Kwantowa miłość - ebook
Kwantowa miłość - ebook
Opierając się na fizyce kwantowej Autorka wyjaśnia, jak można wykorzystać zjawiska zachodzące w naszym wewnętrznym świecie w celu kreowania w związku nowego wymiaru namiętności, więzi i rozkoszy. Wszystkie tezy podpiera zarówno własnymi doświadczeniami, jak i praktyką kliniczną. Ta książka pozwoli Ci nanieść swoją unikalną częstotliwość energetyczną na Mapę Kwantowej Miłości oraz pracować świadomie z energią ciała, serca i umysłu. Podniesiesz własny profil energetyczny i zharmonizujesz częstotliwość wibracji z częstotliwością partnera, abyście mogli razem się rozwijać. Nauczysz się również uprawiać kwantowy seks. Autorka proponuje zarówno rozwiązania dla nękanych problemami par, jaki i singli. To nie miesiąc miodowy, ale coś o wiele lepszego!
Spis treści
Witaj
Rozdział 1. Co to jest Kwantowa Miłość?
Rozdział 2. Poznaj swojego wewnętrznego kwantowego lekarza
Rozdział 3. Poznaj swój profil energetyczny
Rozdział 4. Zobowiązanie nr 1: Wezmę odpowiedzialność
za energię, którą wnoszę do mojego związku
Rozdział 5. Zakochanie a Kwantowa Miłość
Rozdział 6. Zobowiązanie nr 2: Określę, czego pragnę w miłości
Rozdział 7. Twoje ciało to elektrownia
Rozdział 8. Zobowiązanie nr 3: Wezmę odpowiedzialność za energię swojego ciała
Rozdział 9. Przeprogramuj mózg, by umysł mógł działać
Rozdział 10. Zobowiązanie nr 4: Uświadomię sobie, gdzie
utknąłem, i przełączę się z mózgu na umysł
Rozdział 11. Kwantowy seks
Dziękuję
Dodatek
Materiały źródłowe dotyczące Kwantowej Miłości
Przypisy
Podziękowania
O Autorce
Słowa uznania za Kwantową miłość
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8171-171-5 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Drogi Czytelniku,
Czy jesteś gotów na Kwantową Miłość?
Wiem, że określenie to w pierwszej chwili może kojarzyć ci się z piosenką z lat 80. albo czymś zasłyszanym na lekcji fizyki w szkole średniej. Zapewniam cię jednak, że nie chodzi ani o kapelę metalową, ani o nudny wykład. Kwantowa Miłość to termin, którego używam w odniesieniu do miłości wzbogacającej, bezwarunkowej, namiętnej, afirmującej życie, satysfakcjonującej i erotycznej. I to wszystko? – mógłbyś zapytać. Nie! To dopiero początek. Wierzę, że jesteśmy na tej planecie w pierwszym rzędzie dla Kwantowej Miłości. Ona nami kieruje i nas łączy. Ona nas inspiruje i to ona nas uzdrowi, jeśli tylko jej na to pozwolimy.
Jeżeli sięgnąłeś po tę książkę, ponieważ masz złamane serce – rozumiem cię. Słyszę cię. Dobrze trafiłeś. Jeżeli spotykamy się, bo twój partner już cię nie kocha; bo nie wyobrażasz sobie, by pokazać mu swoje „ohydne ciało”; bo jesteś zmęczony powtarzającymi się kłótniami; bo czujesz, iż nie dość dużo się całowałeś czy romansowałeś albo myślisz, że już nigdy nie spotkasz tego jedynego; bo jesteś samotny, pogrążony w żalu, zawstydzony, przerażony lub zły – ta książka jest dla ciebie. A jeżeli jesteś szczęśliwy w związku, ale zastanawiasz się, o ile lepszy jeszcze mógłby być – też dobrze trafiłeś.
Kwantowa Miłość to nasze niezbywalne, przyrodzone prawo, a mimo to większość z nas spędza całe życie, będąc całkowicie od niej odłączonym. Prawdę mówiąc, jeszcze kilka lat temu właśnie tak żyłam. Przez 25 lat pracowałam z parami ludzi, pomagając im osiągnąć lepsze życie miłosne. Była to satysfakcjonująca, znacząca i ważna praca. Potem moje pozornie doskonałe życie zaczęło się rozpadać i w rezultacie pogrążyłam się w nieznanym. Wtedy rozpoczęłam odkrywczą podróż, wkraczając na grunt mądrości złożony z nauk ścisłych, filozofii, fizyki, a nawet metafizyki. Niesamowicie pomogło mi to w pracy, o reszcie mojego życia nie wspominając. Napisałam tę książkę, by podzielić się z tobą zdobytą wiedzą.
Pozwól, że zapoznam cię ze strukturą tej książki. Składa się ona z dwóch różnych typów rozdziałów, których głównym zadaniem jest przejście od teorii do praktyki. Znajdują się w niej rozdziały czysto teoretyczne, wyjaśniające dogłębnie, czym jest Kwantowa Miłość, jak i dlaczego działa oraz co może zrobić dla ciebie, twojego partnera i waszego związku w warstwie emocjonalnej, fizycznej i duchowej. Są one przeplatane rozdziałami omawiającymi różne zobowiązania, zatem mają wymiar praktyczny. W nich będę cię prosiła, abyś podjął zobowiązania, dzięki którym zrobisz to, co przybliży cię do Kwantowej Miłości, i nauczę cię praktycznego zastosowania zdobywanej wiedzy, byś stworzył Kwantową Miłość w swoim życiu. Od czasu do czasu poproszę cię o wykonanie ćwiczenia pisemnego albo zanotowania kluczowych kroków na ścieżce Kwantowej Miłości, więc możesz kupić sobie notatnik i uczynić z niego Dziennik Kwantowej Miłości – możesz też wejść na stronę www.drlauraberman.com/quantumlove i pobrać Dziennik Kwantowej Miłości w wersji elektronicznej, by towarzyszył ci w podróży. Niektóre kluczowe ćwiczenia znajdują się w kolejnych rozdziałach, inne zaś w Dodatku. Więcej narzędzi i ćwiczeń znajdziesz na stronie www.drlauraberman.com/quantumlove.
Zanim przejdziemy dalej, chciałabym zaznaczyć kilka rzeczy. Po pierwsze – Kwantowa Miłość jest dla każdego i stosuje się do wszystkich rodzajów związków: homoseksualnych, heteroseksualnych i wszystkich pomiędzy jednym a drugim. Miłość romantyczna to miłość romantyczna – jest piękna i satysfakcjonująca we wszystkich jej formach.
Single też są mile widziani! Książki tej możesz używać w celu tworzenia i praktykowania w swoim życiu Kwantowej Miłości niezależnie od twojego statusu. Większość omawianych tu przeze mnie zagadnień oraz proponowanych porad i ćwiczeń jest osadzona w kontekście związków. Kiedy zbudujesz w swoim życiu Kwantową Miłość, z całą pewnością pomoże ci przyciągnąć upragnionego partnera. Co więcej, wszystkie techniki, które poznasz dzięki tej książce, pomogą ci zbudować długotrwałą, bogatą, głęboką i satysfakcjonującą miłość, gdy już nadejdzie.
Wszystkie modele i narzędzia, które stworzyłam na potrzeby Kwantowej Miłości, powstały w oparciu o mądrość mędrców i liderów myśli, którzy byli tu przed nami wiele tysięcy lat temu i jeszcze dawniej. Zamierzam „udowodnić” naukowo, najlepiej jak potrafię, jak i dlaczego działa Kwantowa Miłość. Czasami jednak między tym, co potrafię udowodnić za pomocą danych empirycznych a tym, co w moim najgłębszym przekonaniu jest prawdą, jako że zadziałało w życiu moim i niezliczonych osób, które przychodziły do mnie na konsultację, wystąpi luka. Wszystkie imiona i dane identyfikacyjne osób pojawiających się w przytaczanych przeze mnie przykładach zostały zmienione. Zaufanie i szacunek to sprawy podstawowe we wszystkich związkach, łącznie (i przede wszystkim) z tymi dotyczącymi osób, które pojawiły się w moim życiu, by uzyskać pomoc.
Nie miej jednak złudzeń – zanurzanie się w Kwantowej Miłości to podróż. Będzie ona wymagała od ciebie otwartości na nowe idee, zakwestionowania długo podtrzymywanych przekonań, jak również wzięcia odpowiedzialności za stworzoną przez ciebie rzeczywistość oraz za nową, dużo lepszą, którą możesz stworzyć. Może nie być to łatwe, ale uwierz mi – warto. W pełni zasługujesz na taką miłość, jakiej pragniesz. Ona na ciebie czeka. Nadszedł czas postawić pierwszy krok na nowej ścieżce – ścieżce Kwantowej Miłości.
Kwantowa Miłość to transformacja. Gdy nauczysz się umieszczać potężną energię w umyśle, ciele i duchu, by dla ciebie pracowała, twoje życie i związek nie będą już takie same. Kwantowa Miłość to także rekultywacja. Urodziłeś się w doskonałym stanie miłości i choć twoje doświadczenia być może oddaliły cię od prawdy i mądrości owego fundamentalnego ja, ono wciąż istnieje – nienaruszone, promienne i doskonałe. Wystarczy po prostu do niego wrócić. Kwantowa Miłość ukaże ci, jak tego dokonać.ROZDZIAŁ 3 POZNAJ SWÓJ PROFIL ENERGETYCZNY
Wszyscy jesteśmy istotami wibracyjnymi. Jesteś podobny do odbiornika. Kiedy nastawisz tuner na konkretną stację, usłyszysz to, co jest nadawane.
– Abraham^()
Życie jest energią. Emocje są energią. Ty jesteś energią. Twój partner jest energią. W naszym rdzeniu jesteśmy właśnie tym: energią. Prawda ta jest prosta, uniwersalna i potężna. Emocje – smutek, radość, lęk czy gniew – są niczym więcej niż energią przepływającą przez nasze ciało. Łacińskie określenie mocji (motus animi) znaczy „ruch uczuć”. Kiedy okazujemy emocje, właśnie to robimy – nadajemy ruch energii emocjonalnej, czy to krzycząc na partnera, śmiejąc się z przyjaciółmi, czy też płacząc na smutnym filmie. Jesteś energią w ruchu, nawet jeśli nie przepuszczasz tych emocji przez siebie – na przykład gdy powstrzymujesz łzy podczas okropnej rozmowy kwalifikacyjnej albo starasz się nie roześmiać podczas nabożeństwa w kościele. Twoja energia nie istnieje też w próżni. Poruszająca się energia nie zostaje w nas – ma ogromny wpływ na wszystkich z naszego otoczenia. Twoja osobista energia wpływa na energię twojego partnera i twojego związku.
Wszyscy mamy profil energetyczny. W tym rozdziale pomogę ci określić, jaki masz profil energetyczny oraz jaki jest jego wpływ na twój związek – negatywny czy pozytywny. Pokażę ci, w jaki sposób częstotliwość energii twojego ciała tworzy realia twojego związku zupełnie poza twoją świadomością, i wyjaśnię ci, w jaki sposób świadomie wykorzystywać tę energię, byś mógł osiągnąć cele odnoszące się do twojego związku.
DOSTRAJANIE SIĘ
Moje dzieci jako pierwsze ukazały mi, jaki wpływ na nasze relacje ma energia moich emocji – coś, czego muszę być świadoma i za co jestem odpowiedzialna.
Zaczęło się to od zdiagnozowania u mnie raka piersi – niecały rok po tym, jak moja mama zmarła na raka. Czułam się rozbita: z jednej strony pragnęłam zadbać o swoje fizyczne potrzeby, zaś z drugiej – chciałam zapanować nad swoimi lękami. Jasny gwint, mam raka! Jak chemioterapia zadziała na mój organizm? Jak będzie wyglądało moje leczenie? Z czego za nie zapłacę? A na dodatek krążył wokół mnie emocjonalny szrapnel, widziałam bowiem, jak wszyscy członkowie mojej rodziny zmagali się z postawioną mi diagnozą. Moim najstarszym synem, Ethanem, który wyleczył się z raka, targały własne niepokoje. Mój średni syn, Sammy, miał nocne koszmary. Najmłodszy, Jackson, miał bardzo silne ataki paniki i nie chciał chodzić do szkoły.
Próbowałam znaleźć sposób na to, by im pomóc, a jednocześnie zmagałam się z własnymi uczuciami i lękami. Mój mąż wspaniale mnie wspierał, ale nie był w stanie zaradzić trudnościom, jakie objęły całą naszą rodzinę z powodu mojej diagnozy. Bardzo szybko zdałam sobie sprawę z tego, iż było to ponad moje siły, więc zaczęłam szukać pomocniczego rozwiązania. Terapia i leki – zwykłe sposoby – nie pomagały moim dzieciom. Nasza sytuacja przerastała mnie. Chwytałam się różnych sposobów, szukając czegoś, co pozwoliłoby mi pomóc moim dzieciom. W ten sposób znalazłam się w gabinecie dr Theresy Rowley, uzdrowicielki intuicyjnej i medium.
Nie należę do tych, którzy regularnie korzystają z usług osób posługujących się zdolnościami parapsychicznymi. Ale gdy przechodzisz przez zbyt wiele KCWD i nic nie pomaga, zaczynasz szukać w bardziej ezoterycznych miejscach. To spotkanie zmieniło wszystko.
Podczas pierwszej sesji postanowiłam skupić się na Ethanie. Jako osoba, która w dzieciństwie wyszła z białaczki, zawsze stawał przed własnymi niepowtarzalnymi trudnościami. Teraz ciągle zmagał się z problemami z uwagą, skupieniem, panowaniem nad emocjami i lękami. Stresy wynikające z jego własnych życiowych dramatów włącznie z moją chorobą przekroczyły granice jego wytrzymałości, dlatego zachowywał się impulsywnie, miał problemy w szkole i był mocno załamany.
Myśląc o tym wszystkim, powoli zmierzałam zatłoczonymi ulicami Chicago do gabinetu Theresy. Byłam podekscytowana na myśl o naszym spotkaniu, chociaż jakiś głos wewnątrz mnie mówił: „To głupie” oraz „Co powiedzieliby moi koledzy po fachu, gdyby zobaczyli mnie u medium?”. Zignorowałam ten głos. Co miałam do stracenia?
Kiedy Therese otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem, zdziwiłam się, bo wyglądała bardziej na bankiera niż terapeutkę medycyny alternatywnej. Miała na sobie garsonkę i wyglądała bardzo elegancko. Później dowiedziałam się, że ma stopień doktora w dziedzinie doradztwa biznesowego. Zaprowadziła mnie na górę do swojego gabinetu w mieszkaniu przy Parku Lincolna. Jej gabinet był ciepły i gościnny, oświetlony promieniami słońca wpadającymi przez dwa okna znajdujące się za jej plecami. Panowała w nim energia spokoju, dzięki której zaczęłam czuć się swobodnie.
– Proszę usiąść – powiedziała, zajmując fotel naprzeciwko mnie. – Czy chciałaby pani skupić się na jakimś konkretnym wydarzeniu ze swojego życia?
Nie będąc pewna, co odpowiedzieć, zaczęłam mówić o Ethanie i jego problemach emocjonalnych.
Therese zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Wyjaśniła, że – jak wielu uzdrowicieli zajmujących się medycyną energetyczną – nie musi znajdować się w tym samym pomieszczeniu co osoba, z którą się kontaktuje. Teraz wiem, że dzieje się tak dlatego, iż energia nie podlega ograniczeniom czasoprzestrzennym, ale w tamtej chwili wydało mi się to nieco zwariowane. Uśmiechnęłam się na myśl o moim synu, siedzącym w szkole znajdującej się po drugiej stronie miasta, niemającym pojęcia o tym, że była konsultantka w średnim wieku dostraja się do jego energii.
Kiedy delektowałam się tymi wyobrażeniami, Therese nagle zaczęła wyjaśniać, w jaki sposób dostraja się do energii. Wywarła na mnie wielkie wrażenie i natychmiast mnie zachwyciła. Powiedziała, że jesteśmy kimś dużo więcej, niż tylko ludzkimi ciałami. Wyobraź sobie piękne białe światło z miliardami wychodzących z niego pasm. Twoje ciało to tylko jedno z tych pasm, podczas gdy reszta twojej prawdziwej istoty składa się ze wszystkich tych niekończących się pasm, splecionych ze sobą i połączonych ze wszystkim, co istnieje. Twoje ciało to zaledwie mały fragment twojej prawdziwej istoty. Wszyscy jesteśmy połączeni z większym od nas źródłem i ze sobą nawzajem poprzez współdzieloną energię wielkiego światła. Z tym właśnie światłem łączyła się Therese.
Kiedy Therese nadal głęboko oddychała, powiedziała łagodnie:
– Poproszę teraz wyższe ja Ethana o pozwolenie na dostrojenie się do niego.
Po kilku chwilach szeroko otworzyła oczy.
– On jest jasnoczujący!
– Jaki? – spytałam, dziwiąc się, jak bardzo dobrze rozumie problem, z którym borykałam się od lat.
– On odczuwa to co inni, nawet to, co wypierają. Moim zdaniem jego kłopot polega na tym, że nie potrafi odróżnić tych uczuć od swoich.
– To znaczy, że odczuwa emocje innych ludzi tak, jakby były jego własne? – zapytałam. Nigdy wcześniej nie słyszałam o jasnoczuciu.
– Dokładnie tak. Nie może się uziemić, ponieważ nie rozumie, że te uczucia nie pochodzą od niego. Przypomina nieuziemiony, szamoczący się przewód elektryczny, przez który przepływa prąd – a on nic z tego nie rozumie.
To był perfekcyjny opis Ethana. Bywał niespokojny albo zdenerwowany, ale często nie wiedział, dlaczego się tak czuje. Wyglądało to tak, jakby znajdował coś, co go denerwowało albo złościło, nawet jeśli niczego takiego nie było. Bez zrozumienia przyczyny jego nastrojów trudno było go uspokoić (albo nie było to możliwe).
Therese pokazała mi kilka ćwiczeń uziemiających dla Ethana – podobne przedstawię ci w dalszej części tego rozdziału.
– Najważniejsze jest, by pani sama najpierw się uziemiała. Potem może pani uziemiać jego.
Wyjaśniła, że będąc obok niego, muszę być bardzo świadoma własnej energii, ponieważ ona dosłownie kształtuje jego rzeczywistość.
– Gdy już się pani uziemi – kontynuowała Therese – proszę go przytulić i posłać mu miłość. Niech sobie pani przy tym wyobraża, że ta miłość wypływa z pani serca i wpływa prosto do jego serca.
Podziękowałam jej za pomoc i wyszłam z gabinetu, myśląc: „Nie ma mowy, żeby Ethanowi się to spodobało”.
Ethan ma umysł naukowca, działa na płaszczyźnie twardej logiki. Martwiłam się, że idea jasnoczucia będzie dla niego za bardzo „z kosmosu”. Pomyślałam też, że jestem już dla niego mało wiarygodna, ponieważ Ethan jest nastolatkiem, a ja jestem mamą. Kiedy wróciłam do domu i powtórzyłam mu to, co usłyszałam od Theresy, spodziewałam się, że wywróci oczami. On jednak powiedział:
– Nie wiem, dlaczego to mówię, ale czuję, że to, co powiedziałaś, jest prawdą.
Rozłożyłam ręce, by go przytulić i uziemić, a on niepewnie zbliżył do mnie z ironicznym uśmiechem na twarzy. W ciągu dziesięciu sekund mój 16-letni syn rozpłynął się w moich objęciach – od tygodni nie widziałam go bardziej odprężonego.
Zabrałam Ethana na indywidualną sesję z Theresą; poprosił mnie, bym została w gabinecie. Siedziałam milcząco, ona zaś wyjaśniła mu wszystko i odpowiedziała na wszystkie jego pytania. W pewnym momencie zapytała go:
– Co teraz odbierasz w tym gabinecie?
Spojrzał na mnie i zapytał:
– Jesteś sfrustrowana?
– Nie – odpowiedziałam zaskoczona. – Siedzę i słucham.
Ale wtedy pomyślałam o tym i zdałam sobie sprawę, iż tak naprawdę myślałam: „Czy to słuszne? Za długo to trwa, a oni odchodzą od tematu. Kiedy wreszcie zajmą się huśtawkami nastrojów?”. Byłam sfrustrowana! Nie byłam świadoma swojego nastroju, ale mój syn go czuł.
Wówczas uświadomiłam sobie, jak bardzo moje myśli, emocje i oczekiwania działały przeciwko nam. Wchodziłam do pokoju Ethana, zawsze spodziewając się kłótni, i dlatego przyczyniałam się do powstawania w nim tego samego stanu emocjonalnego.
Od tamtej pory, zanim znajdę się w obecności Ethana, skupiam się na wejściu w spokojny, pełen miłości stan, w koherencję. Niemal natychmiast odniosło to wspaniały skutek. Nasze relacje zmieniły się, gdy tylko wzięłam odpowiedzialność za energię, którą wnoszę ze sobą do pokoju. Zrozumiawszy, że mój kochany syn był targany energiami innych ludzi – które błędnie brał za własne – wiem, że muszę być odpowiedzialna za wpływ, jaki moje myśli, nastroje i intencje mają na osoby z mojego otoczenia.
Ustanowiłam intencję, by w mojej rodzinie panowała jedność, szczęście i bezpieczeństwo, i świadomie skupiałam się na niej. Pracowałam nad tym, by – wyobrażając nas sobie jako spokojnych, radosnych i kochających, pozostawać w stanie miłości i otwartego serca. Do moich relacji z dziećmi zastosowałam Prawo Przyciągania. Zmianę tę stworzyłam najpierw w sobie, a następnie za pomocą intencji wprowadziłam ją w swoją rzeczywistość. Następnie zastosowałam to samo w relacji z mężem. I tu zaczęła się prawdziwa zabawa. Ale o tym za chwilę.
Ważne jest, byśmy byli świadomi swojej energii, ponieważ nie istnieje ona w próżni. Nie zostaje nawet w naszym ciele! Jesteśmy jak kamertony. Uderzony, zaczyna wibrować, wysyłając swoje wibracje w świat. Słyszymy je jako wydawane przez nie dźwięki. Nasza osobista energia działa w identyczny sposób, ponieważ wysyła nasze wibracje w pole kwantowe. Inni dostrajają się do naszej częstotliwości, tak samo jak drugi kamerton zaczyna wibrować, gdy odbierze wibracje tego, który został uderzony. Te fale wibracyjne poruszają się i mają moc wpływania i oddziaływania na obiekty fizyczne oraz wprawiania ich w ruch. Jest to najbardziej fundamentalna zasada sztuki manifestacji. W ten właśnie sposób tworzymy Kwantową Miłość.
WIBRACJE, FALE – O CZYM TY MÓWISZ?
Jak powiedzieliśmy w rozdziale 2, pusta przestrzeń tak naprawdę nie jest pusta. Tak zwana pustka to pole kwantowe – wypełnione energią, tętniące od ruchu, nieskończone pole połączeń. I na odwrót – rzeczy, które uważamy za lite (materia), również składają się z tętniącej od ruchu energii, tyle że energia ta wibruje zbyt wolno, byśmy mogli odbierać ją zmysłami. W celu poznania i zrozumienia naszego osobistego profilu energetycznego będziemy musieli na chwilę zagłębić się w kwestie naukowe dotyczące gęstości energii.
Neuronaukowiec Joe Dispenza w swojej książce Efekt placebo. Naukowe dowody na uzdrawiającą moc twojego umysłu^() uczy nas, że atomy emitują fale elektromagnetyczne o różnych częstotliwościach. Te pola energetyczne mogą być niewidzialne – jak promienie gamma, UV czy rentgen – albo widzialne, jak promienie światła. Wyjaśnia również, że tak jak niewidzialne fale radiowe przenoszą częstotliwości z zakodowanymi informacjami, tak również każda obecna w nas częstotliwość przenosi swoje własne wibracje. Różne częstotliwości przenoszą różne informacje i – w zależności od szybkości wibracji – tworzą silniejsze lub słabsze pola.
Lubię porównywać te częstotliwości do łopatek włączonego wentylatora. Im szybciej łopatki się obracają, tym silniejszy podmuch powietrza wywołują. Gdy łopatki obracają się powoli, wytwarzana przez nie siła podmuchu nie jest wielka. Analogicznie – im szybciej obracają się łopatki, tym trudniej je zobaczyć; wyglądają jak niewyraźna plama. Dispenza pisze: „Im szybciej atom wibruje i im więcej energii generuje, tym mniej czasu spędza w fizycznej rzeczywistości”. Inaczej mówiąc, tak jak nie możemy zobaczyć wibrujących szybko łopatek wentylatora, tak samo gdy atom zacznie wibrować dostatecznie szybko, nie będziemy w stanie go zobaczyć. Naszych pięć zmysłów nie dotrzyma mu kroku.
Penney Peirce, osoba posługująca się z zdolnościami parapsychicznymi i autorka książki Twoja częstotliwość. Podręcznik wykorzystania intuicji^() dogłębnie rozumie przedstawiane tu przeze mnie zasady fizyki kwantowej. W swojej książce wykłada ideę mówiącą, że całość życia opiera się na energii i jej ruchu (fale sinusoidalne, oktawy i widma). Wszystko w nas ma częstotliwość energetyczną – ciało, myśli i emocje – i wszyscy emitujemy indywidualną częstotliwość, która zmienia się w ciągu dnia (a nawet w ciągu sekund), gdy nasze fale kurczą się, rozszerzają, przyspieszają i zwalniają. Nasza częstotliwość może mieć duże lub małe natężenie, zaś poziom natężenia naszych emocji może mieć wielki wpływ na nasze związki.
Częstotliwość postrzegam jak radio: masz pokrętło, które pozwala zmieniać stacje, oraz to, którym regulujesz głośność. (Ludzie nadal wiedzą, co to jest radio, prawda? Ależ ten czas leci!). Możesz przeszukać cały zakres częstotliwości, dopóki nie trafisz na taką, która ci się spodoba, a następnie zgłośnić albo ściszyć, żeby wyeksponować piosenkę albo wyciszyć reklamę. A teraz wyobraź sobie, że różne stacje to nie country, pop lub jazz, lecz różne emocje. W tym przypadku „stacja radiowa” to twoja energia emocjonalna, zaś „głośność” to intensywność emocji. Wyobraź sobie przechodzenie od Gniewu przez Zaufanie i Wybaczenie do Zrozumienia, a następnie – że podkręcasz głośność na Zrozumieniu!
Nasza osobista częstotliwość to w zasadzie intensywność i szybkość, z jaką wibruje energia naszego ciała. Im wyższa częstotliwość myśli i emocji, tym lepszą rzeczywistość dla siebie stwarzamy, ale więcej na ten temat za chwilę. Teoretyczne rozważania nad tym, iż nasze emocje mają mierzalną egzystencję, są cudowne, ale właśnie taka jest rzeczywistość. Kinezjologia – nauka zajmująca się badaniem ruchu ludzkiego ciała oraz reakcji mięśni na różne bodźce – otworzyła przed nami możliwość zupełnie nowego podejścia do naszych indywidualnych stanów świadomości, poziomów energii oraz częstotliwości wibracji. Okazuje się, że nasze emocje posiadają mierzalną energię, zaś nasze stany emocjonalne wpływają na częstotliwość energii naszego ciała.
MAPA ŚWIADOMOŚCI
Dr David Hawkins w swojej książce Siła czy Moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania^() wyjaśnia, że różne emocje mają różne częstotliwości. Uczucia te istnieją w kontinuum, a im wyższa częstotliwość, tym lepsze uczucie. Nazywa to Mapą Świadomości. Hawkins właściwie wymyślił system pomiaru, pozwalający zobrazować częstotliwość wibracyjną naszych różnych stanów emocjonalnych. Uchwycił ruch energetyczny naszych emocji!
Hawkins zdołał wyskalować energetyczną moc naszych emocji poprzez proces zwany kinezjologią. Ta nauka o ruchu (kinesis to po grecku „ruch”) narodziła się w latach 60. XX w., kiedy George Goodheart odkrył, że pewne mięśnie wskaźnikowe wzmacniają się lub słabną w odpowiedzi na pozytywne lub negatywne bodźce. Pozytywne lub korzystne rzeczy wzmacniają mięśnie wskaźnikowe, zaś negatywne bodźce mają efekt odwrotny. Inaczej mówiąc, mięśnie wzmacniają się lub słabną w zależności od stanu mentalnego. Siła mięśnia jest wskaźnikiem ilości obecnej energii. W kinezjologii siła mięśniowa testowana jest za pomocą oporu przeciwko naporowi wywieranemu przez kinezjologa na mięśnie osoby badanej. Jeżeli mięsień wytrzymuje napór, uznaje się go za „silny” lub „zamknięty”. Mięśnie poddające się naporowi są uznawane za „słabe” lub „otwarte”. Ta reakcja mięśniowa jest niezależna od indywidualnej siły fizycznej – drobna kobieta badająca potężnego futbolistę otrzyma takie same rezultaty jak w sytuacji odwrotnej. Goodheart nazywa to kinezjologią stosowaną¹.
Dr John Diamond posunął dzieło Goodhearta o krok dalej, udoskonalając ideę kinezjologii behawioralnej. Zwrócił uwagę na bodźce, by sprawdzić, czy różne ich rodzaje wywołują różne efekty. Okazało się, że tak. Odkrył, że pewien rodzaj muzyki, obrazów, literatury, a nawet pojedyncze słowa wywołują silniejszą reakcję w ruchach ciała niż inne. Inaczej mówiąc, odkrył, iż inspirująca przemowa, piękny krajobraz lub uskrzydlająca muzyka mogą wzmocnić człowieka. Odkrył również, że prawda może wywołać reakcję wzmacniającą, zaś kłamstwo osłabia ciało osoby je wypowiadającej².
Potem pojawił się David Hawkins.
W ciągu ponad 20 lat pracy z tysiącami pacjentów Hawkins powiązał wyniki testów kinezjologicznych ze skalą logarytmiczną, by skalibrować relatywną siłę energii różnych postaw, myśli, uczuć, sytuacji oraz związków. Stworzył ciągłą skalę wiążącą wszystko to, co psychologowie, socjologowie i lekarze medycyny mogliby powiedzieć w sposób anegdotyczny.
Skala Hawkinsa rozciąga się od 1 do 1000, tworząc ciąg, który obejmuje cały zakres ludzkiej świadomości. „Poziomy energetyczne” znajdujące się na skali poniżej 200 osłabiają ciało, zaś powyżej – wzmacniają. Zgodnie z odkryciami Hawkinsa kalibracje te nie układają się w postępie arytmetycznym, lecz geometrycznym – na przykład 300 nie jest podwojeniem amplitudy 150, lecz 300 do dziesiątej potęgi (300¹⁰). Zatem wzrost o choćby kilka punktów na Mapie Świadomości reprezentuje duży postęp siły, zaś wskaźnik wzrostu w miarę posuwania się w górę skali jest ogromny.
Przyjrzyjmy się pokrótce emocjom znajdującym się u dołu skali, poniżej 200. Jest tam Wstyd, następnie Poczucie Winy, Apatia, Żal, Lęk i Niepokój, Błaganie oraz Złość i Nienawiść. Nie ma radości. Te nisko kalibrujące poziomy energetyczne Hawkins nazywa Siłą. Osłabiają i wywołują bardzo kiepskie samopoczucie.
Pójdźmy teraz w górę skali. Przy 250 (Neutralność i Zaufanie) widzimy zwrot ku lepszemu. Następnie mamy Chęć, Optymizm, Akceptację i Przebaczenie, a później Opamiętanie i Zrozumienie. Te są dużo lepsze. Wzmacniają. Idąc dalej, mamy Miłość i Szacunek, Radość i Spokój, Wdzięczność i Pochwałę, potem zaś Pokój i Błogostan. Te poziomy energetyczne Hawkins nazywa Mocą³. Wzmacniają ciało i wywołują bardzo dobre samopoczucie. Do tych wysokich poziomów energetycznych będziemy dążyli, co niebawem wyjaśnię. Na szczycie skali mamy Oświecenie i Niewymowność, jednak większość z nas nie osiągnie tych poziomów energetycznych. Dokonało tego niewielu – Budda, Jezus i Kryszna, by wymienić tylko kilku. Ale nie stresuj się, jeżeli nigdy nie dojdziesz do 700 czy 1000!
Punkt o wartości 200 jest punktem równowagi pomiędzy negatywnością a pozytywnością, Siłą a Mocą, słabością a hartem. Wszystkie postawy, myśli, uczucia i asocjacje poniżej 200 osłabiają twoją energię, co ma ogromny wpływ na twoją rzeczywistość i związek. Poniżej 200 znajduje się strefa złości, wstydu i obwiniania siebie i innych. Jest to strefa naszego ja na poziomie ego, wibrującego na częstotliwościach ego. Gdy miniemy 200 i przejdziemy do odwagi, zmiana stanie się namacalna. Powyżej tego punktu znajduje się strefa naszego prawdziwego ja, wibrująca na częstotliwości domowej. Stąd zaczynamy wkraczać w Kwantową Miłość. Częstotliwość ego oraz częstotliwość domową omówię za chwilę.
CZĘSTOTLIWOŚĆ I PRAWO PRZYCIĄGANIA
Częstotliwość gra olbrzymią rolę w kreowaniu i przekształcaniu rzeczywistości. Świadomie czy nie, zawsze wysyłamy naszą częstotliwość do pola kwantowego. Wchodzi ona w interakcję z energią pola, by kształtować i tworzyć nasz świat i doświadczenia. Gdy znajdujesz się w stanie o niskiej częstotliwości, takim jak złość lub poczucie winy, twoja częstotliwość przyciąga do twojego pola rzeczy o tej samej energii. Jak powiedzieliśmy wcześniej, Prawo Przyciągania brzmi: „podobne przyciąga podobne”. Twój stan energetyczny przyciąga rzeczy wibrujące na tej samej częstotliwości; wszystko w twoim świecie nastawi się na tę samą stację.
Przypomnij sobie często cytowane słowa z Nowego Testamentu, a dokładnie z Ewangelii według świętego Mateusza (7,7): „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą^()”.
Prawdopodobnie słyszałam ten cytat setki razy w życiu, ale dopiero od niedawna zaczęłam właściwie je rozumieć z puntu widzenia auto – inspiracji. Słowa: „Proście, a będzie wam dane” zawsze brzmiały dla mnie jak pasywny krok – poproś o to, czego chcesz, a może jakimś cudem to do ciebie przyjdzie. Było to całkowicie niezgodne z modelem „Domagaj się swego i nie bądź popychadłem”, w którym się wychowywałam. Wpajano mi, że dzięki ciężkiej pracy (wzór zachowania A^()) można osiągnąć to, czego się chce. Nie wystarczy poprosić. Jednakże analiza zacytowanego fragmentu z perspektywy kwantowej uświadomiła mi, że może on odnosić się do tego, co obecnie rozumiemy jako Prawo Przyciągania. Gdy skorzystasz z mocy pola kwantowego, wyostrzając emocje i intencję w celu stworzenia częstotliwości wibracji swojego pragnienia, przyciągniesz to, czego chcesz. „Kto szuka, znajduje” – ponieważ jego rezonująca częstotliwość przyciąga to do jego rzeczywistości!
W słowach tych uwielbiam również to, że padają one z perspektywy pełni. Nie ma warunków ani zastrzeżeń; nie ma przeszkód do pokonania, zanim będziesz mógł otrzymać to, czego pragniesz (czy zanim w ogóle będziesz godzien poprosić). Nie jest w nich powiedziane, że „Kołaczącemu otworzą, pod warunkiem że najpierw schudnie pięć kilogramów”. Wersy te mówią, że wystarczy samo to, iż tu jesteśmy. Zasługujemy na to, by prosić i otrzymywać, szukać i znajdywać, pukać i by nam otworzono, ponieważ wszyscy jesteśmy doskonali i całkowici tacy, jacy jesteśmy.
Większość z nas jest nieświadoma tego, jak otaczający nas świat wpływa na energię naszego ciała. Jesteśmy niczym piłeczki do tenisa stołowego, odbijane tam i z powrotem, pozornie bezradni wobec tego, gdzie kończymy. Nasze nastroje, myśli i uczucia znajdują się poza naszą kontrolą, gdy przeskakujemy z jednej sytuacji do drugiej. Partner nie daje nam całusa na „do widzenia”? Nastrój gwałtownie nam się pogarsza. Szef daje nam podwyżkę? Nastrój nam się poprawia. Dzieci są wobec nas niegrzeczne? Nastrój leci w dół. Częstotliwości odpowiadające energii naszego ciała zwykle są wszędzie i decydują o naszych doświadczeniach, zamiast na odwrót.
Kwantowa Miłość pojawia się, gdy podniesiemy i ustabilizujemy częstotliwość energii naszego ciała i pozostajemy – tak bardzo, jak to możliwe – w stanie koherencji. Gdy nauczymy się doskonalić naszą percepcję i zmieniać nawykowe wzorce myślowe – w szczególności te oparte na naszych najwcześniejszych doświadczeniach i przekonaniach ukształtowanych w dzieciństwie – będziemy mogli zacząć tworzyć nowe przekonania i nowe sposoby reagowania na świat. Będziemy mogli zacząć żyć w częstotliwości domowej zamiast w częstotliwości ego.
Częstotliwość domowa
Dr Jill Bolte Taylor jest specjalistką w dziedzinie neuroanatomii, która na własnej skórze doświadczyła niesamowitego KCWD. W 1996 roku doznała ciężkiego udaru, który w gruncie rzeczy przytępił funkcje lewej półkuli mózgu, odpowiedzialnej za języki, liczenie oraz poczucie tożsamości i poczucie przeszłości i przyszłości. Nie czuła granic między swoim ciałem a resztą środowiska. W swojej książce Udar i przebudzenie. Moja podróż w głąb mózgu^() pisze, że w okresie związanym z udarem nieustanna paplanina lewej półkuli mózgu nagle ucichła, „tak jakby ktoś wziął pilota i wcisnął przycisk »tryb milczący«”. Była całkowicie odłączona od części mózgu będącej ośrodkiem poczucia siebie, półkuli związanej z ego. Czas i przestrzeń nie istniały. Podobnie jej ciało. Widziała tylko wspaniałą, potężną energię. Czuła jedność z piękną energią wszystkiego dookoła niej; czuła się pełna, szlachetna i całkowita – taka, jaką była. Oczywiście nikt nie chciałby przeżyć takiej fizycznej traumy jak dr Taylor, by osiągnąć identyczny wgląd, jednak jej doświadczenie zaowocowało wiedzą, iż taki stan istnieje w każdym mózgu oraz – jak mówi – możemy się do tego stanu dostroić.
To jest właśnie częstotliwość domowa. To jest stan koherencji. Wibrujesz wówczas na swojej najwyższej częstotliwości i możesz przyciągać do swojego życia wspaniałe rzeczy wszelkiego rodzaju – czy to materialne, czy duchowe. Nie martw się. Jeśli wydaje ci się to nierealne albo nieosiągalne, wiedz, że to nieprawda. Może to pomóc ci odnaleźć częstotliwość domową i wrócić do niej, kiedy tylko zechcesz. Ta perspektywa pełni, szlachetności i całkowitości jest perspektywą częstotliwości domowej. Nasza częstotliwość domowa to stan, w którym rzeczywiście możemy przyciągać do siebie upragnione rzeczy.
Nasza częstotliwość domowa odznacza się czystą, doskonałą miłością i wiarą. W tym stanie wszyscy się urodziliśmy i do niego wszyscy przynależymy. Naszą częstotliwość domową uważam za równoważnik stanu koherencji. Koherencja, jak powiedzieliśmy w rozdziale 2, ma miejsce wtedy, gdy wchodzisz w stan odczuwania bezwarunkowej miłości wobec wszelkiego życia i połączenia z nim. Kiedy znajdujesz się w tym stanie, czujesz się wspaniale i odczuwasz pokój. Wysyłasz energię wysokich wibracji, która pozwala ci przyciągać tylko dobro. Twój osobisty kamerton przyciąga do ciebie dobre rzeczy – wysoka częstotliwość przyciąga wysoką częstotliwość. Twoje interakcje ze światem wynikają ze stanu autentyczności i mocy. Twój związek z partnerem zostaje obdarzony uczuciem bezgranicznej miłości i takiegoż zaufania.
Dobra wiadomość jest taka, że zawsze możesz zmienić swoją częstotliwość, a gdy rozpoczniesz swoją podróż, być może odkryjesz, że musisz przestawiać tę częstotliwość za każdym razem, gdy wejdziesz w stan częstotliwości ego. Nie ma w tym nic złego. To będzie jak przełączanie kanałów; polega na nieustannym powracaniu do częstotliwości domowej. Więcej o tym za chwilę.
Znajdowanie się w stanie częstotliwości domowej całkowicie różni się od bycia w stanie częstotliwości ego. Częstotliwość domowa wymaga jedynie wiary i poddania się. Nie mam na myśli wiary w Boga czy siłę wyższą samą w sobie (chociaż mogłaby stanowić element twojej częstotliwości domowej), lecz raczej wiarę w siebie i swoje nieodłączne dobro, jak również nieodłączne dobro świata.
Częstotliwość ego
Czym zatem jest częstotliwość ego i skąd wiadomo, że się w niej znajduje? Odpowiedź nie brzmi po prostu: „Skoro jesteś nieszczęśliwy, znajdujesz się w częstotliwości ego”, ponieważ tak naprawdę w częstotliwości ego możesz być całkiem szczęśliwy, a przynajmniej zadowolony! Możesz czuć się spełniony, bezpieczny, dumny i ważny. Możesz nawet czuć się kochany i szanowany.
Jest jednak sposób na to, by dowiedzieć się na pewno, czy jesteś w częstotliwości ego: jesteś, jeżeli się zmagasz. Częstotliwość ego może być satysfakcjonująca, a czasami nawet przyjemna, ale nigdy nie jest w niej łatwo. Dla uzyskania odrobinki satysfakcji albo najskromniejszej pochwały musisz urobić sobie ręce po łokcie. Zawsze musisz być „w grze”. Przez większość czasu jesteś niespokojny, zmartwiony i zestresowany, by wszystko działo się tak jak chcesz albo szło we właściwym kierunku. Cały czas musisz na siebie naciskać, by być idealnym partnerem, rodzicem, pracownikiem czy dzieckiem. Dlaczego? Ponieważ postępując w ten sposób, czujesz się godzien miłości.
Zwykle sobie tego nie uświadamiamy. Większość z nas nie myśli „Muszę zrobić x, y, z, żeby zasłużyć na miłość”, ale właśnie tak się zachowujemy. W częstotliwości ego nie chodzi tylko o to, by zasłużyć na miłość drugiej osoby, lecz również o miłość, którą darzymy siebie samych. Ci, którzy żyją przeważnie w częstotliwości ego, nie mogą kochać siebie ani sobie wybaczyć, dopóki nie poczują, że na to zasłużyli – czy to spędzając całą noc w kuchni na pieczeniu dzieciom ciasteczek na szkolny kiermasz, czy wykonując znienawidzoną pracę, by zapewnić obfitość dóbr materialnych dla rodziny, czy też rezygnując z zaspokajania własnych potrzeb, by służyć wszystkim innym. Tego typu mentalność to czysta częstotliwość ego. Wynika ona z przekonania, że nie jest się wystarczająco dobrym oraz że świat nie jest miejscem bezwarunkowej, szczodrej miłości. Miłość idzie w parze z oczekiwaniami, warunkami, kosztami i wymaganiami. Wierzymy nie tylko w to, że na miłość trzeba zasłużyć oraz że miłość istnieje w ograniczonej ilości, lecz wielu z nas prawdziwie boi się tego, iż życie bez miłości to bardzo realna możliwość. Nic więc dziwnego, że tak ciężko pracujemy, by na nią zasłużyć! Znajdujemy się w stanie ciągłego lęku, starając się uniknąć życia w zimnej, ciemnej, pozbawionej miłości „rzeczywistości”.
Częstotliwość ego zwykle pochodzi z głębokiego przekonania o naszej bezwartościowości, niesprawiedliwości życia oraz beznadziejności naszej sytuacji. Tkwimy w próbach zasłużenia na miłość i aprobatę, czy to odchudzając się, zarabiając więcej pieniędzy, czy wręcz goniąc za pozornie duchowymi celami, takimi jak bycie lepszym chrześcijaninem czy życie sercem Buddy.
Gdy znajdujemy się w częstotliwości ego, wibrujemy z pozycji braku. Kiedy więc „prosimy”, nie znajdujemy się w częstotliwości umożliwiającej stworzenie upragnionej rzeczywistości. Działamy w trybie napraw-kieruj-kontroluj (NKK). Ciężko pracujemy na wyniki. Wszędzie szukamy wskazówek. Pukamy i pukamy, i pukamy… a drzwi nawet nie wydają się otwierać. Czasami uchylają się na chwilę i dostajemy przebłysk tego, co znajduje się po drugiej stronie, lecz po chwili znów się zatrzaskują. Być może doświadczyłeś tego, gdy po raz pierwszy wziąłeś na ręce swoje dziecko, gdy miałeś religijne objawienie, gdy po raz pierwszy wytrzeźwiałeś albo gdy wreszcie zakończyłeś toksyczny związek. Przez chwilę czułeś się tak, jakbyś wszystko zrozumiał i został zalany miłością, poczuciem celu i nadzieją… a potem nagle TRZASK! Utraciłeś to. Świat ci się zawalił, a wszystkie codzienne stresy wciągnęły cię z powrotem do częstotliwości ego.
MI, DZIĘKI MNIE, POPRZEZ MNIE
Diana Chapman, Jim Dethmer i Kaley Warner, coache i autorzy książki The 15 Commitments of Conscious Leadership, mówią o trzech kluczowych stanach świadomości, które okazują się być wspaniałym modelem dla rozumienia i podnoszenia częstotliwości. Piszą o tym z punktu widzenia bycia powyżej lub poniżej pewnej „linii”. Powyżej tej linii znajduje się stan otwartości, ciekawości i zaangażowania w rozwój i uczenie się. Poniżej tej linii znajduje się stan charakteryzujący się zamkniętym umysłem, defensywnością i zaangażowaniem w posiadanie racji. To, co pod linią, znajduje się po lewej stronie Mapy Kwantowej Miłości – wyjaśnię to w dalszej części tego rozdziału; to zaś, co nad linią, znajduje się po jej prawej stronie – i tam właśnie zmierzamy w Kwantowej Miłości.