Kwantowa świadomość w konwencjonalnej nauce. - ebook
Kwantowa świadomość w konwencjonalnej nauce. - ebook
Rzeczywistość jest inna niż Ci się wydaje
Ta publikacja odsłoni przed Tobą tajniki prawdziwej rzeczywistości, a nie tylko tej, którą ujawnia zmysł wzroku. Korzystając z odkryć fizyki kwantowej będziesz w stanie zobaczyć wiele więcej.
Dzięki tej książce poznasz:
- najnowsze badania nad świadomością w ramach konwencjonalnej nauki, czyli biologii, medycyny i fizyki,
- w pełni naukowe wyjaśnienie zjawisk, które wcześniej były kojarzone jedynie z nauką niekonwencjonalną, jak ezoteryka, mistyka czy spirytyzm,
- pola energetyczno-informacyjne,
- świadomość i jej rolę w fizycznej rzeczywistości,
- nowe spojrzenie na eutanazję, karę śmierci, aborcję, antykoncepcję czy homoseksualizm,
- wielowymiarowość wszechświata, w którym są możliwe podróże w czasie i do wirtualnych światów alternatywnych.
Nowe oblicza świadomości.
Spis treści
Nowe koncepcje konwencjonalnej nauki
Biologia i medycyna w odwrocie od koncepcji fizjologicznej genezy świadomości
Poszukiwania istoty życia
Mechanizmy wykorzystywane przez żywe organizmy
Programowanie centrum sterującego żywym organizmem
Biopole żywych organizmów
Rola informacji w procesach życiowych
Baza danych DNA a epigenetyka
Woda i inne substancje chemiczne jako nośniki informacji
Pola fizyczne jako nośnik informacji
Koncepcja pól morfogenetycznych
Narodziny koncepcji autonomicznej świadomości
Współpraca pola energetyczno-informacyjnego z mózgiem
Pole energetyczno-informacyjne organizatorem procesu życiowego
Fizyka zmierza do uznania prymatu świadomości w organizacji otaczającego nas świata
Wielowymiarowy wszechświat
Rzut oka w Niebo fizyków i jego moc sprawczą
Zagadkowy czas
Świadomość jako czynnik fizycznej rzeczywistości
Podsumowanie
Niektóre problemy w świetle nabytej wiedzy
Cel i sens życia
Współpraca zamiast rywalizacji
Świadome kreowanie życia własnego i dzieci
Medycyna konwencjonalna czy zintegrowana?
Bioenergoterapia
Aborcja, antykoncepcja, zapładnianie in vitro
Homoseksualizm i transseksualizm
Eutanazja i kara śmierci
Wnioski końcowe
Bibliografia
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7377-968-6 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nowe prawdy zawsze początkowo uważane są za herezje.
– Thomas H. Huxley
(biolog, paleontolog i filozof)
Książka ta stanowi czwartą i ostatnią część pracy poświęconej badaniom fenomenu świadomości, który umożliwia celowe wykorzystanie przez materię zakodowanej w niej informacji. Całość opracowania obejmuje następujące zagadnienia:
• Pierwszy tom zawiera informacje wstępne, które są niezbędne dla zrozumienia całości zgromadzonego materiału. Opisałam w nim też pierwsze podjęte przez człowieka próby wychwycenia powiązań między duchem i materią, a także pierwsze naukowe dowody na istnienie innych niż czasoprzestrzenny poziomów istnienia. Opublikowany został pod tytułem Związek ducha i materii. Naukowe dowody na istnienie rzeczywistości równoległych.
• W drugim tomie opisałam pilotowe badania rzeczywistości niejawnej, które nie tylko umożliwiają wgląd w tę ukrytą przed naszymi zmysłami rzeczywistość, ale pozwalają również tę wiedzę racjonalnie wykorzystać. Opublikowany został pod tytułem Świadomość wielowymiarowa w świetle badań naukowych.
• W trzecim tomie zapoznałam czytelnika z osiągnięciami psychotroniki i znaczeniem tej wiedzy dla zwiększenia naszych możliwości poznawczych oraz skuteczności działania. Opublikowany został pod tytułem Psychotronika – współczesna nauka o świadomości^(*).
• Tutaj prezentuję nowe koncepcje konwencjonalnej nauki, które wyjaśniają funkcjonowanie świadomości kształtującej rzeczywistość w warunkach czasoprzestrzennych, a także przedstawiam propozycje rozwiązania niektórych problemów ludzkich społeczności w oparciu o całość zgromadzonej wiedzy.
Człowiek współczesny żyje w otoczeniu zmysłowym zupełnie odmiennym od tego, w jakim funkcjonował człowiek we wczesnych stadiach swego rozwoju. Antropolog Edmund S. Carpenter uważa, że sfera zainteresowań człowieka w miarę rozwoju cywilizacyjnego zmieniła się z duchowej na materialną, a umiejętność zapisywania i odczytywania informacji, która angażuje tylko jeden ze zmysłów, zniszczyła harmonię pełnego postrzegania otoczenia . Zaprogramowaliśmy się tak i przestaliśmy reagować na bodźce funkcjonujące na innej zasadzie. Cały zespół naszych zmysłów został podporządkowany wzrokowi i przede wszystkim jemu wierzymy. Dyktatura oka sprawiła, że nawet doświadczenia wewnętrzne muszą zgadzać się z naszą zewnętrzną percepcją, w przeciwnym wypadku traktuje się je jako halucynacje. To, czego nie da się wyraźnie zaobserwować i zarejestrować za pomocą środków technicznych, przyjmuje się, że nie istnieje.
Nauka domaga się obserwacji i jedynie w oparciu o nie dąży do zrozumienia zasady działania badanych zjawisk. Opieramy się więc na wizualnych doświadczeniach, które po przeanalizowaniu opisujemy w sprawozdaniach, a każda wysuwana hipoteza musi zostać zweryfikowana przez dające się zaobserwować doświadczenie i tylko wtedy przedstawiona koncepcja może stać się obowiązującą w nauce teorią. Niestety tylko wydaje się nam, że widzimy świat takim, jaki jest, gdyż odbieramy dokładnie taki obraz świata, w jaki nasz mózg przekształca bodźce odbierane przez narządy zmysłów. Czy może to być jednak obiektywnie istniejąca rzeczywistość, skoro każdy żywy organizm, który wykształcił oko jako receptor wrażeń wizualnych, odbiera otaczający świat inaczej? Fizyka kwantowa udowadnia nam ponadto, że poza obserwowanym przez nas otoczeniem istnieje też taka jego część, której nie odbieramy zmysłami, więc uzależnienie się od doświadczenia zmysłowego nie pozwala nam dostrzec tego, co wymyka się naszej niedoskonałej percepcji. Jeśli nie uwzględnimy w swych rozważaniach tego uwarunkowania, będzie to oznaczać, że nasze postrzeganie rzeczywistości jest świadomie ograniczane przez nas samych, zgodnie z naszym wyborem i wolą.
Niektórzy z nas doznają niezwykłych transcendentnych przeżyć, których zrozumienie sprawia ogromną trudność. Odbierane są one jako wizje, więc znów wzrok pełni rolę wiodącą, choć nie ma z tymi doznaniami nic wspólnego, gdyż mózg przyporządkowuje bodźce poznanym wcześniej wrażeniom. W każdych zatem badaniach naszej świadomości, które mogą prowadzić do pełniejszego jej wykorzystania, potrzebne nam będzie nowe podejście do zagadnień wymykających się naszej percepcji zmysłowej.
Świadomość zwykle traktowana jest przez naukę jako pojęcie abstrakcyjne. Mówiąc o niej, mamy przeważnie na myśli połączoną umiejętność poboru informacji, przetwarzania jej i wykorzystania w działaniu. Jest jednak sprawą oczywistą, że umiejętność ta musi być właściwością jakiegoś konkretnego układu, więc nauka konwencjonalna przypisuje ją mózgowi człowieka, choć pojawiają się już nowe koncepcje, które łączą świadomość z polem typu morficznego¹, a więc o fizycznej naturze. Wtedy pod terminem świadomość kryje się również tego rodzaju układ, a określenie to miałoby podwójne znaczenie. Efekty bezpośredniego działania świadomości (np. jej interakcje ze środowiskiem) są wprawdzie trudno uchwytne w naszej czasoprzestrzennej rzeczywistości w sensie fizycznym, nie mniej jednak są one mierzalne i wykazują dużą istotność statystyczną . Oznacza to, że ukierunkowana na cel świadomość jest zjawiskiem jak najbardziej rzeczywistym, a skutki jej działania dają się obserwować. Działania te wymagają zasobu energii niezbędnego dla realizacji celu, a ponieważ mogą przejawiać się w akcji także przy dużych od niego odległościach, postulowana hipoteza pola fizycznego jako jej nośnika wydaje się usprawiedliwiona.
Pojęcie natury i pochodzenia świadomości zmieniało się wraz z rozwojem nauk podejmujących badanie tego problemu. Zajmowała się tym głównie filozofia i nauki stosowane, jak psychologia, psychiatria, neurofizjologia, neurocybernetyka², a obecnie także psychotronika i fizyka. Trzeba tu jednak wyraźnie podkreślić, że każda z nauk inaczej interpretuje pojęcie świadomości. Filozofowie zwykle określają świadomość jako zbiorcze postrzeganie własnych przeżyć psychicznych , a behawioryści uznali ją za wykształconą na drodze ewolucji funkcję mózgu zlokalizowaną w jego strukturach, która pozwala odbierać i analizować obiektywną rzeczywistość . Podejmowane wciąż próby wytłumaczenia procesów psychicznych jako następstwa procesów fizjologicznych zachodzących w określonych partiach mózgu nie dają jednakże satysfakcjonujących odpowiedzi na wiele pytań.
Niektórzy naukowcy prowadzący badania świadomości uznali ją za produkt współżycia społecznego, a inni za specyficzny rodzaj procesów fizycznych zachodzących w materii organicznej na skutek ewolucyjnych zmian materii ożywionej, przy czym procesy te wyróżniają się tą szczególną cechą, że wykorzystują zakodowaną w materii informację . Konwencjonalna neurocybernetyka rozpatruje świadomość jako wynik procesów biofizycznych przebiegających w komórkach mózgowych, natomiast cybernetycy traktują ją wyłącznie w kategoriach procesów zbierania danych, przetwarzania ich przez wyuczone programy działania oraz kodowania wyników , podczas gdy ludzki umysł potrafi działać w sposób dalece wykraczający poza to, co potrafi robić nawet najbardziej rozbudowany i skomplikowany algorytm³.
Dlaczego dziś coraz częściej uznaje się, że świadomość nie mogła pojawić się w wyniku wzrostu komplikacji układu (mózgu) jako sieci połączeń neuronowych? Odpowiedź jest w gruncie rzeczy dość prosta. Jeśli umysł działa jak algorytm, nie może być ani inteligentny, ani świadomy. Jego działanie przypominałoby funkcjonowanie robota, a zatem byłoby ono w pełni zdeterminowane i przewidywalne nawet przy wykorzystaniu w nim elementów probabilistycznych, ponieważ cel działania zawsze określany jest przez programistę, a program go tylko realizuje. Jeśli natomiast umysł jest inteligentny, a więc świadomy zarówno swego działania, jak i podejmowanych wyborów, nie może być sterowany za pomocą algorytmu, gdyż ograniczałoby go to w działaniu. To nasza świadoma wola powoduje rozpoczęcie dowolnego działania. Może być ono nawet nieracjonalne, ale zawsze jest wynikiem naszego wyboru. Czy wśród jakichkolwiek układów sprzężonych (nawet bardzo złożonych) sterujących pracą dowolnego mechanizmu jest miejsce na wolną wolę, która sama wyznacza sobie cel i sposób działania? Z pewnością nie. Pod tym względem świadomość przypomina raczej operatora obsługującego skomplikowaną maszynę. Komputer też może działać jedynie w ramach programu opracowanego przez programistę.
Najważniejsze wydaje się jednak to, że maszyna nie będzie doznawać uczuć warunkujących jej działanie. Nie można zmusić maszyny do miłości, współczucia, gniewu czy jakiejkolwiek innej formy emocji. Żaden algorytm w komputerze nie będzie też grymasić z własnej woli, warunkować swego działania od wyników prowadzonych pertraktacji, oszukiwać, przymilać się czy realizować zaplanowane działania lepiej lub gorzej w zależności od aktualnego nastroju. Nic na razie na to nie wskazuje, by komputer najnowszej generacji, wykorzystujący probabilistyczne zjawiska kwantowe, mógł wygenerować wolną wolę, a zwiększenie złożoności budowy sieci neuronowych mogło spowodować, że zaświta w nich porównywalna z ludzką inteligencja. Można natomiast podejrzewać, że nieokreśloność (indeterministyczny charakter) zjawisk kwantowych spowodowałaby całkowitą utratę kontroli nad poczynaniami takiej sztucznej inteligencji, gdyby tylko została pozostawiona bez nadzoru. Ludzki mózg współpracujący z umysłem i komputer są więc nieporównywalne.
Czy zatem mechanistyczna koncepcja genezy świadomości jest słuszna? Z pewnością jest to wyraz pewnej ideologii, która z góry zakłada możliwość rozwiązań ściśle określonego rodzaju. Wiele zatem na to wskazuje, że należałoby rozważyć też inne koncepcje, skoro konwencjonalna nauka traktując mózg niczym sprawną maszynę, przypisuje mu równocześnie cechy, którym maszyna nie jest w stanie sprostać. Chcąc poznać istotę zarówno życia, jak i towarzyszącej mu świadomości, trzeba podejść do tych problemów w sposób holistyczny⁴, a nie redukcjonistyczny⁵, gdyż życie z całą pewnością jest immanentną cechą świata, w którym egzystujemy. Warto jednak zaznaczyć, że wbrew pozorom oba te podejścia do kwestii życia i świadomości wcale nie muszą być sprzeczne, gdyż sposób potraktowania problemu uzależniony jest zawsze od tego, co konkretnie chcemy badać, a także od poziomu prowadzonych badań, czyli stopnia zagłębienia się w istotę zagadnienia. Niemniej jednak jedna sprawa wydaje się dziś oczywista. Życie (niezależnie od tego, w jaki sposób będziemy próbować wyjaśniać jego pojawienie się) dostarcza silnego dowodu celowości przebiegu zjawisk i procesów we wszechświecie.
Fakt braku modelu funkcjonowania świadomości jest dla wielu badaczy podstawowym dowodem przemawiającym przeciwko uznaniu jej istnienia w sensie fizycznym⁶. Jest to jednak całkowicie nieprzekonujący argument. Świadomość wyraźnie potrafi przejawiać się w celowym działaniu w materialnej czasoprzestrzennej rzeczywistości, zatem brak funkcjonalnego modelu może świadczyć jedynie o braku wiedzy w kwestii jej natury i mechanizmów działania. Jest bowiem sprawą oczywistą, że nie można za pomocą narzędzi matematycznych modelować tego, czego istoty i zasad działania wcześniej się nie poznało.
Natura świadomości wciąż jest dla nas niezbyt uchwytna, choć badania w tym zakresie prowadzone są w ramach różnych specjalistycznych dyscyplin naukowych, a ich opisów należy poszukiwać w publikacjach poświęconych różnym dziedzinom wiedzy. Informacje są rozproszone i być może właśnie dlatego tak powszechne jest przekonanie o braku jakiegokolwiek modelu, któremu można byłoby przypisać charakterystykę i zasady działania świadomości. To prawda, że nasza wiedza o niej jest wciąż zbyt mała, a mechanizmy działania świadomości wciąż są obiektem stawianych hipotez, niemniej jednak próby opisu świadomości i jej roli w realnej rzeczywistości są już podejmowane .
Niedostatek wiedzy powoduje, że nieustannie realizowane są próby rozwiązania zagadki świadomości. W miarę przybywania nowych faktów coraz silniej akcentuje się jej autonomiczny status i przynależność do wielowymiarowej rzeczywistości. Oznacza to, że świadomość może okazać się łącznikiem między znaną nam czasoprzestrzenią oraz rzeczywistością innych poziomów istnienia (wyższych wymiarów wszechświata), które niedostępne są naszej percepcji. Jak na ironię właśnie ta jej właściwość sprawia, że świadomość i jej atrybuty są tak ulotne i trudne zarówno do poznania, jak i weryfikacji stawianych hipotez. Sugeruje to jednak, że świadomość nie może być wynikiem ewolucji form biologicznych, natomiast sama jest jej motorem, rozwoju form materii substancjalnej nie wyłączając.
Poniżej zebrałam razem te ustalenia, które uzupełniają zaprezentowaną w poprzednich tomach aktualną wiedzę na temat istoty świadomości, jej skomplikowanej natury, a także jej związku z postulowaną aktualnie przez naukę wielowymiarowością naszej egzystencji. Osiągnięcia nauki konwencjonalnej w kwestii określenia roli świadomości w naszym życiu zostały tu zgrupowane w ramach dwóch badających ją konwencjonalnych dyscyplin naukowych, jednak interdyscyplinarny charakter świadomości sprawia, że podział ten nie zawsze jest jednoznaczny, a zatem i klasyfikacja ma jedynie formalne znaczenie.Biologia i medycyna w odwrocie od koncepcji fizjologicznej genezy świadomości
Bądź przygotowany na zmianę każdej ukształtowanej
wcześniej teorii. Posłusznie postępuj w otchłanie,
w które kieruje cię natura, albo niczego się nie nauczysz.
– Thomas H. Huxley
(biolog, paleontolog i filozof, profesor Royal School of Mines i Royal College of Surgeons)
Poszukiwania istoty życia
Czym jest życie? Nie wystarczy jedna, krótka odpowiedź na to pytanie, by wyjaśnić jego istotę i sens. Jest to niekończący się ciąg pytań i wciąż poszukiwanych na nie odpowiedzi, gdyż zagłębiając się w to zagadnienie, niejednokrotnie przekonujemy się, że wiele pojęć, których znaczenia byliśmy dotąd całkowicie pewni, uległo zafałszowaniu. W konsekwencji właściwe zrozumienie istoty życia wciąż nam umyka. Początkowo nauka starała się zrozumieć mechanizmy działania wszechświata, odwołując się do duchowego aspektu natury w charakterze siły sprawczej, ale w XVII wieku miała miejsce rewolucja światopoglądowa, która wyeliminowała świadomego stwórcę, więc prawa natury zaczęto wyjaśniać bez niego. Przyjęto wtedy w nauce fundamentalne założenie (traktowane od początku jako pewnik), że cała przyroda działa zgodnie z niezmiennymi prawami, na podstawie których wszystko można przewidzieć, a każdy obiekt badań można rozpatrywać niczym skomplikowany mechanizm, który rozkłada się na części składowe, analizując zasady jego działania.
Kierując się tymi wytycznymi materializm nierozerwalnie związał zjawisko życia z procesami przebiegającymi w ciele organicznym. Kolejny dogmat wprowadziło do nauk biologicznych dzieło angielskiego przyrodnika Charlesa R. Darwina z 1859 roku O powstawaniu gatunków, w którym autor zasugerował, że decydujący wpływ na rozwój całej biosfery mają czynniki dziedziczne. Uznano, że poszukiwania owych czynników uwieńczone zostały powodzeniem, gdy biofizyk dr Francis H. C. Crick i biochemik dr James D. Watson (Medical Research Council Unit for the Study of the Molecular Structure of Biological Systems, Cavendish Laboratory, Cambridge University), współpracując z biofizyczką dr Rosalind E. Franklin, odkryli na podstawie zdjęć krystalografii rentgenowskiej strukturę i funkcję podwójnej helisy kwasu deoksyrybonukleinowego (DNA⁷), która koduje informację genetyczną . Świat nauki uwierzył wtedy bez zastrzeżeń w znalezienie rozwiązania zagadki życia i temu przeświadczeniu przez wiele lat podporządkował całkowicie nauki biologiczne.
Mimo poczynionych założeń życie pozostało nadal zjawiskiem trudnym do wyjaśnienia przez naukę, choć możliwym do zdefiniowania. Z punktu widzenia konwencjonalnej nauki życiem zwykliśmy nazywać zdolność danego układu do samoorganizacji, rozwoju z wykorzystaniem procesów metabolicznych wymagających poboru z otoczenia niezbędnych do tego surowców i wydalenia produktów, utrzymywania homeostazy⁸ tego układu, a także do reprodukcji zdolnej do przenoszenia cech dziedzicznych. Potraktowano więc życie biologiczne w kategoriach mechaniczno-chemicznych, a wyraźnie charakteryzująca niektóre formy życia świadomość uważana była za produkt pochodny, całkowicie zależny od rozwoju i fizjologii struktur mózgu.
Wbrew tym założeniom badania histologiczne⁹ wykazały ponad wszelką wątpliwość, że elementy substancjalne, które tworzą nasze ciało, wciąż się wymieniają. Komórki naszego ciała wciąż umierają, po czym są zastępowane przez inne w nieprzerwanym procesie, w którym życie biologiczne i śmierć są nierozerwalnie ze sobą powiązane. Co sekundę w naszym ciele umiera około pięciuset tysięcy komórek, codziennie zaś ginie ich kilkadziesiąt miliardów, a cała powierzchnia naszego ciała pokryta jest martwymi komórkami. Śmierć została zatem wprogramowana w proces życiowy, gdyż organizmy żywe tylko wtedy mogą utrzymać się przy życiu, gdy pewne ich części planowo umrą. Stanowi ona zatem nieodzowny element planu życiowego każdego organizmu w trakcie jego trwania.
Życie organiczne również żywi się materią biologiczną i w ten sposób tworzy się pewien cykliczny łańcuch, w którym atomy składające się na jakąś określoną część żywej materii mogą w nieskończoność przechodzić z jednej formy w drugą poprzez niezliczone cykle życiowe. Pracujący w Los Alamos Scientific Laboratory (University of California) amerykański fizyk i biofizyk prof. dr Joseph G. Hoffman (1909-1974) stwierdził, że każdy fragment materiału organicznego uformowanego przez proces życiowy, nosi ślady tego doświadczenia . Do analogicznych wniosków doszedł też biofizyk, dr Karl Sigismundowicz Trincher¹⁰, który prowadził analizę właściwości termodynamicznych żywej materii. Wykazał on na podstawie własnych danych eksperymentalnych oraz obszernego materiału przedstawionego przez innych badaczy, że w żywych komórkach działa unikalny mechanizm zachowania ich struktury i wykonywania specjalistycznych prac, charakterystyczny wyłącznie dla materii biologicznej . Jest to swoista organizacja substancjalnej materii, która ma miejsce już na poziomie molekularnym.
Powyższe dane wyraźnie sugerowały, że prawa rządzące materią zdecydowanie wymagają rozszerzenia, które obejmowałoby zależności charakteryzujące materię żywą, ponieważ oferowany przez konwencjonalną naukę obraz rzeczywistości jest niekompletny. Bez tej dodatkowej wiedzy nie jesteśmy w stanie ocenić, dlaczego życie odciska swe piętno na materii, którą wykorzystuje, a to nie pozwala nam zrozumieć tego fenomenu. Uzyskane ustalenia nasuwały też podejrzenie, że to właśnie życie i procesy z nim nierozłącznie związane mogą kształtować materię, a nie – jak dotychczas zakładano – życie jest rezultatem przypadkowych, losowych przekształceń materii martwej. Tym samym problem związku życia z materią zaczął skłaniać nas do całkowitego odwrócenia ról, które na starcie narzucił materializm.
Przyjrzyjmy się teraz bliżej zagadnieniu zjawiska życia, a także poczynionym naukowym założeniom, które w ostatnich wiekach kształtowały rozwój nauki. Przy analizowaniu mechanizmów rządzących życiem jako podstawę przyjęto twierdzenia:
1. Wszechświat jest maszyną zbudowaną z fizycznych elementów, zatem wszystkie procesy biologiczne biegną zgodnie z prawami mechaniki klasycznej.
2. Biologicznymi zachowaniami sterują geny.
3. Pojawienie się biosfery umożliwiła darwinowska ewolucja realizowana drogą naturalnej selekcji.
Założenia to jedynie hipotezy, które należy poddawać weryfikacji na każdym etapie prowadzenia badań. Prace te trzeba zatem realizować rzetelnie, biorąc zawsze pod uwagę możliwość, że nasze przypuszczenia mogą być błędne. Warto zatem w tym kontekście podkreślić, że wbrew poczynionemu założeniu nr 1 biologia w zbyt wąskim zakresie brała pod uwagę fakt, że w procesy życiowe na każdym etapie ich realizacji zaangażowana jest energia. Uwzględniono wprawdzie, że jest ona wymieniana z otoczeniem, ale zawężono ten problem do zdobywania pożywienia i uzyskiwania niezbędnej do działania energii w wyniku spalania pokarmu w świecie zwierzęcym oraz do procesu fotosyntezy w świecie roślin. Wnikliwe badania procesów biofizycznych wykazały z czasem, że założenie to było fałszywe.
Z poczynionego założenia nr 2 wynikało z kolei, że geny mają pod kontrolą wszystkie procesy przebiegające w żywym organizmie, rządzą wszelkimi zachowaniami organizmu i jego funkcjonowaniem, podczas gdy dziś możemy stwierdzić z całym przekonaniem, że to nieprawda. Można się z tym zgodzić jedynie pod warunkiem, że sformułowanie to uznamy za jeszcze jeden skrót myślowy, który wykorzystuje się w opisie rzeczywistości. Geny nie mogą bowiem same aktywować się, aby zapoczątkować jakiś proces, a jeśli nie sterują same sobą, nie mogą tego czynić wobec niczego innego.
Z założenia nr 3 wypływał natomiast automatycznie wniosek, że przystosowanie się organizmu do życia w danym środowisku jest następstwem przypadkowych mutacji, które zmieniają kod genetyczny DNA w procesie reprodukcji. Oznaczało to, że już z założenia wyeliminowano komunikację między organizmem i środowiskiem, która umożliwia przystosowanie się do zachodzących w nim zmian, przyjmując przypadkowy bieg ewolucji i w jej efekcie bezwzględną walkę z konkurencją o przetrwanie.
Wypływał z tych założeń naturalny wniosek, że życie nie miało prawa powstać, jeśli nie umożliwił tego przypadek, a jeśli mu się to na skutek ślepego losu udało, w każdej chwili może zginąć na skutek równie przypadkowej katastrofy. Problem w tym, że życie daje sobie radę nawet w najbardziej niesprzyjających dla niego warunkach, co powinno zmusić nas do zastanowienia i rewizji poglądów. Warto zatem przyjrzeć się bliżej temu zagadnieniu, by odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Materialistyczny światopogląd każe nam traktować ciało organiczne jak skomplikowaną maszynę, więc dla biologii konwencjonalnej ważna jest tylko materia substancjalna. Jeśli w ten sposób potraktujemy organizm, możemy w ramach redukcjonizmu (rozbicia go na elementy składowe) sprawdzić każdy jego fragment, by przekonać się jak działa. Przyjrzyjmy się zatem wstępnie zagadnieniu zjawiska życia od tej strony.