- W empik go
Lalla-Rukh, xiężniczka mogolska: Tom 1 z dzieł poetycznych Tomasza Moore. - ebook
Lalla-Rukh, xiężniczka mogolska: Tom 1 z dzieł poetycznych Tomasza Moore. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 260 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Powieść Wschodnia.
Jedenastego roku panowania Aureng-Zeba, Abdalla, król mniejszej Bukaryi, potomek wielkiego Gengiskana, złożył koronę i oddał władzę najwyższą synowi swemu Alirysowi, a sam udał się w pielgrzymkę do grobu Proroka. Przebył Indyje i roskoszną dolinę Kaszemiru, i czas niejaki zabawił W Delhy; Aureng-Zeb przyjął go ze wspaniałością godną siebie, godną gościa tak wielkiego. Z równymże przepychem odprowadzono go aż do Suraty, zkąd popłynął do Arabii. Podczas pobytu Królewskiego Pielgrzyma w Delhy, ułożono małżeństwo, między jego synem Alirysem, i najmłodszą z córek Cesarza, Lallą-Rukh *, sławioną w pieśniach wieszczów, piękniejszą niż Leila, Szyryna, Dewilda, których imion? i miłości upiękniają poematy Indostanu i Persyi. Postanowiono że wesele odprawi się w Kaszemirze, gdzie młody Król, skoro mu tylko pozwolą trudy panowania, ma przyjąć swoją powabną oblubienicę; a ztamtąd po miesiącu spoczynku w tej czarownej dolinie, zawiezie ją do Bukaryi przez góry śnieżne będące granicą jego królestwa.
Jaśniejące słońce i cały przepych Azyjatycki, uczyliły z dnia odjazdu Lalli-Rukh uroczystość najokazalszą. Bazary i łaźnie usłane były bogatemi kobiercami; setne łodzie powleczone złotem przesuwały się po nurtach Jumny, a świetne ich żagle i mnogie chorągiewki przeglądały się w jej wo- -
* Tulip-Check, oblicze tulipanowe.
dach. Gromady prześlicznych dzieci, rozsiewały po ulicach kwiaty najrozkoszniejsze, jak w Perskiej uroczystości zwanej świętem róż *; miasto całe było uwonione jak gdyby przejechała Karawanna wioząca pismo Khoteńskie.
Xiężniczka pożegnała się z ukochanym ojcem, który przy samym odjezdzie zarzucił na jej szyję drogi łańcuch z kamieniem Yemeńskim, na którym wyryto wiersz z Koranu. Posłała dar kosztowny Fakirom utrzymującym wieczną lampę przy grobie jej siostry, i wsiadła w palankin dla niej przygotowany. Smutny Aureng-Zeb z ganków swojego gmachu po raz ostatni wyglądał za swoją córką, aż poczet cały zwolna ruszył drogą ku Lahorze.
Wschód jeszcze nigdy niewidział tyle przepychu. Począwszy od ogrodów przedmieścia aż do pałacu Cesarskiego, był to -
* Gul-rease.
ciąg okazałości. Dziwiły kształtne ubiory Rajansów i Panów Mogolskich odznaczających się łaską Monarchy. Na ich zawojach powiewały pioropusza Kaszemirskie; na okół przepysznych siodeł rumaków wisiały srebrne pół-xiężyce; niepodobna wyobrazić nic kosztowniejszego jak zbroje towarzyszących im wojowników, ich błyszczące topory i maczugi ze szczerego złota. Wierzchi palankinów, złote zdobiły jabłka; wyszywane tywtyki pokrywały słonie, niosące na swych grzbietach wieżyczki kształtem świątyń starożytnych, w których kobiety Lalli-Rukh siedziały jak bóstwa jakowe. Zasłony różowe ocieniały palankin Xiężniczki; młoda niewolnica siedziała naprzodzie, powiewając wdzięcznie wahlarzem ze srebrnych piór bażanto-argusa. Zachwycające grono pięknych Tartarek i Kaszemirianek wysłane przez młodego monarchę aby towarzyszyć jego Królewskiej oblubienicy, otaczało palankin na małych arabskich koniach. Wszystko było świetne, okazałe i w najlepszym smaku, wszystko nawet pochwalił sam krytykujący i nadęty Fadladin, wielki Nazyr, czyli Szambellan Haremu, którego lektyka tuz postępowała za palankinem xiężniczki, a któren w całym tym obchodzie nienajmniej znaczącą sądził się bydź osobą.
Fadladin był sędzią najwyższym we wszystkim, począwszy od kształtu rzęsów nadobnej Czerkaski, aż do najgłębszych rozpraw w naukach i literaturze; od sposobu robienia najdoskonalszych konfitur różannych aż do układu poematu bohatyrskiego. Zdania jego tak wielki wpływ miały na zmienną modę, ze w największym był poważaniu u wszystkich kucharzy i rymotworców Delyjskich. Jego postępowanie i zdania polityczne, gruntowały się na tej maxymie Saadego: –" Gdyby ktoś wyższy wpośród dnia wyrzekł ze noc, przysięgnij ie widzisz xiężyc i gwiazdy. –"
Gorliwość jego w wierze, której Aureng Zeb największą okazywał się bydź podporą, tak była bezstronna, jak miłość tego złotnika, co się zakochał w djamentowych oczach bożyszcza Jagrenatu. –
Pierwszych dni podróży, Lalla-Rukh, która całą swoją młodość przepędziła w cieniu królewskich ogrodów w Delhy, utrzymywała że piękność co chwila wznawiających się widoków, była dostateczną zająć jej umysł i zachwycić jej ognistą wyobraźnię. Wieczorem, lub wpośród żarów południa, kazała zbaczać z wielkiej drogi i zatrzymywać się karawanie w miejscach najromantyczniejszych, po nad brzegami małej Strugi, przezroczystej jak wody jeziora perłowego; lub pod świętym cieniem bananasu, zkąd widok rozszerzał się na dolinę w której pierzchliwe gazelle obrały sobie schronienie; często także spoczywać lubiła pod zachroną tych gajów, które Bard wysep zachodnich opiewał jako " siedlisko spoczynku i dumającej tęsknoty, gdzie tylko widać dzikie pawie i leśne turkawki. "
Córka Aureng-Zeba w miejscach tych zachwycających, doznawała uroku tak słodkiego i tak nowego dla niej, że czas niejakiś obojętną zupełnie była na wszelkie inne zabawy; lecz Lalla-Rukh była młoda, a młodość lubi odmiany; wkrótce rozmowy jej Dam honorowych i wielkiego Nazyra Fadladina (jedynych osób, którym wolne było wejście do jej namiotu) niewystarczały na ożywienie tych długich godzin, które ani do snu, ani do podróży przeznaczone nie były.
Mała niewolnica Perska, znajdująca się w orszaku kobiet, przyjemnie umiała łączyć głos z melodyą winy; niekiedy usypiała xiężniczkę starożytnemi śpiewami swego kraju, które głosiły miłości Wamaka i Ezry, pięknowłosego Zala i kochanki je – go Rodalswery, lub walkę Rustama ze straszliwym duchem białym.
Niekiedy Lalla-Rukh bawiła się tańcami powabnych Bajaderek Delyjskich, które Braminy wielkiej Pagody dozwoliły jej zabrać ze sobą, z wielkim zgorszeniem żarliwego Muzułmana Fadladina, któren w dziewczętach bałwochwalskich nic niewidział przyjemnego, nic zachwycającego; któremu niemiły był nawet rozgłos dzwonków otaczających ich lekkie stopy.
Lecz te zabawy straciły wdzięki przez częste powtarzanie: wieczory i gorące dnia godziny zaczynały ciężyć xiężniczce, gdy przypomniano sobie nakoniec, że w orszaku dworzan przysłanych od narzeczonego, znajdował się młody Kaszemirski poeta, sławny w dolinie z talentu opiewania dziejów wschodnich, a któremu król, pan jego, nadał przywilej – wchodzenia do namiotu xiężniczki, aby mógł uprzyjemniać nudność podróży, śpiewaniem swych wdzięcznych rymów. Na imie Poety, Fadladin zmarszczył swą brew ponurą, i zaostrzywszy dowcip dozą roskosznego opium wyciśniętego z czarnych maków Tebaidy, rozkazał natychmiast wprowadzić Trubadura.
Xiężniczka która raz tylko w życiu przez gazowe firanki swojego gmachu widziała poetę, i sądząc po nim niewielkie o wszystkich powzięła wyobrażenie, niewielkiej się spodziewała w tej nowej zabawie, znaleść uchrony przeciw nudom; zmieniła jednak swe zdanie za pierwszym rzutem oka na Feramorza; był to młodzian w wieku Lalli-Rukh, piękny jak Krishna (Apollo Indyjski), bożyszcze kobiet; podobien do tego bóstwa gdy się ukazuje ich młodej wyobraźni, bohatyrski, kształtny, oddychającej harmoniją w każdym rysie twarzy;
zapalający aż do miłości wiarę swych wielbicieli.
Szaty Feramorza były proste, Jednak nie bez jakiejś oznaki bogactwa; w momencie kobiety Lalli-Rukh spostrzegły, że szal owijający swemi składami wysoki jego tatarski turban, utkany był z kosztownej wełny kóz Tybetańskich. Gdzieniegdzie także po jego szacie, którą ściskał pas wyszywany, były węzły z pereł najdroższych, rozrzucone niby to z niechcenia. Przepyszny haft jego sandałów nieuniknął także uwagi pięknych krytyczek, które zostawiały wyższość Fadladinowi w błachych (według ich mniemania) przedmiotach, jakiemi są wiara i prawodawstwo, lecz które nikomuby nieustapiły w głębokiej nauce klejnotów i haftów.
Aby wdzięcznie muzyką przerywać swoje opowiadania, młody Kaszemirczyk miał przewieszoną na sobie gitarę, w kształcie tych których brzmienia zachwycały niegdyś przy świetle xiężyca, młode dziewice Arabskie, w zachodnich gajach Alhambry.