Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Lambro powstańca grecki - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Lambro powstańca grecki - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 212 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PIEŚŃ I

I

Falo błę­kit­na, ko­łysz łód­kę Gre­ka,
Niech mu po mo­rzu ście­le księ­życ zło­ty
Ścież­ki obłęd­ne, niech przed nim ucie­ka,
Gdy po tej dro­dze pu­ści ża­glów loty;
Ko­łysz go falo i łód­kę Maj­no­ty
W sa­mot­ną mo­rza obłą­kaj kra­inę,
I tam mu po­wiedz: ja no­si­łam flo­ty
Na mo­ich skrzy­dłach aż pod Sa­la­mi­nę;
Pły­nę­łam taką, jaką dzi­siaj pły­nę.

W Ar­chi­pe­la­gu za­nieś go ostro­wy.
Tam góry chmu­rą owia­ne błę­kit­na,

Na gó­rach ko­lumn po­trza­ska­ne gło­wy;
Nad nie­mi wiecz­nie kwit­nie laur ró­żo­wy,
Po­ma­rań­czo­we drze­wa wiecz­nie kwit­ną,
I śnie­giem kwia­tów za­sy­pu­ją gru­zy.
A lu­dzie – cier­pią, że umrzeć nie śmie­li;
Twarz ich bo­le­ści ry­sem na­zna­czo­na.
Gdy­by tu bły­snął daw­ny wzrok Me­du­zy,
Gdy­by ci lu­dzie, jak są, ska­mie­nie­li,
Ileż­by no­wych po­są­gów przy­by­ło
Ła­ma­nych wiecz­nym bo­lem La­oko­na.
Tu nad po­mni­ków i lu­dzi mo­gi­łą,
Księ­życ po­sęp­ny pły­nie co wie­czo­ra.
Gdy góry świa­tłem błę­kit­nem prze­nik­nął,
Mgły za­sło­na­mi do­li­ny ośnie­żył,
Szu­ka po­są­gów, któ­re wi­dział wczo­ra,
Do któ­rych twa­rzy wie­ka­mi przy­wyk­nął;
Bla­dy – jak sta­rzec, co na zie­mi prze­żył
Za­ga­słe, mrą­ce co dnia dzie­ci koło,
Gdy wszy­scy pad­ną, gdy ostat­ni pad­nie;
Tak ma wie­ka­mi wy­nisz­czo­ne czo­ło,
Że się nie chmu­rzy ża­lem, ani blad­nie,
I nikt cier­pie­nia z twa­rzy nie od­gad­nie.II

Ar­chi­pe­la­gu wysp wie­niec ró­żo­wy,
Lek­kich ka­ików prze­rzy­na­ją wio­sła.

Jak daw­ne Nim­fy, tak dziś te ostro­wy,
Przed tu­rec­ki­émi ucie­ka­jąc gwał­ty,
Od­mien­ne pierw­szym bio­rą na się kształ­ty.
Jak nie­gdyś Daf­ne w liść lau­ru po­ro­sła,
Tak dzi­siaj Hy­dra zie­lo­na lau­ra­mi.
Ip­sa­ra skal­nym błysz­czy stro­ma brze­giem,
Po­dob­na cór­ce gła­zo­wej Tan­ta­la,
Gdy pod nią śnież­na roz­bi­ja się fala,
Wiecz­nie od czo­ła wień­czo­ne­go śnie­giem
Krysz­ta­ło­we­mi upła­ka­na łza­mi.

Ip­sar­skie mia­sto, jak dłu­tem sny­ce­rza
Ze skał ciem­ne­go łona wy­do­by­te,
Bar­wy ma sza­re, od tła nie­odbi­te,
I la­sem masz­tów na­po­ły scho­wa­ne.

Gdzie­nieg­dzie lek­ka mi­na­re­tów wie­ża
Nie­sie pod nie­bo szczy­ty oło­wia­ne.
Tam rzę­dy okien, od luny za­cho­du
Jak mno­gie lam­py roz­pa­lo­ne, drżą­ce,
Co chwi­la blad­sze, co chwi­la ga­sną­ce,
Już za­szły mro­kiem – ale szczy­ty gro­du
Dłu­go zło­ci­ste mia­ły słoń­cem da­chy.

Ostat­nie świa­tło z ciem­no­ścią się star­ło…
Cho­ciaż to mia­sto na­pół ob­umar­ło,
Gwar sły­chać w mie­ście – bo bez­lud­ne gma­chy
Gło­śniej­szém od­głos od­bi­ja­ją echem;
Gwar smut­ny – rzad­ko po­mię­sza­ny śmie­chem,
I ta­jem­ni­czy, jako te od­gło­sy,
Któ­re wiatr z mar­twej musz­li wy­do­by­wa.
W głę­biach ha­re­mów lśnią­ce per­łą rosy
Palą się róże – smut­no sło­wik spi­éwa;
Przez szczy­ty mu­rów na ci­che uli­ce
Won­nych aka­cyj zwie­sza­ją się kwia­ty;
Cza­sem po­chod­nia bły­śnie z poza krat}',
Księ­życ tur­ba­nu olśni ba­weł­ni­cę.
To Tu­rek dąży w zna­jo­mą go­spo­dę,
Co inne gma­chy prze­no­si wy­two­rem;
Gdzie wiel­kie ko­tły wrą­cą źró­deł wodę
Leją w ka­na­ły zło­tym dzi­wo­two­rem;
Ta z kłę­bem pary wy­try­ska z fon­tan­ny,
I wiecz­ną wal­kę z zim­ną sio­strą to­czy,
Opry­ska wa­rem, parą ją omro­czy,
Wprzód, nim ze­zwo­li iść do wspól­nej wan­ny.
Tam woń arab­skich na­po­jo­ny du­chem

Prze­cho­dzi Tu­rek w mar­mu­ro­we sale;

Jed­na za dru­gą wią­żą się łań­cu­chem,

Kła­ma­ne da­lej w zwier­cia­deł krysz­ta­le.

Tam Grek usłuż­ny ob­bie­ga wo­ko­ło,

Dla mu­zuł­ma­nów nie szczę­dzi ukło­nu:

Do zie­mi chy­ląc osi­wia­łe czo­ło,

Na­le­wa mok­kę w łono róż z Ja­po­nu;

Po­tem przed Gre­kiem sta­wia cza­rę z gli­ny,

Cho­wa­jąc aspra, do cza­ry na­le­wa

Na­pój z ma­ko­wej tło­czo­ny ro­śli­ny,

Co śmierć spro­wa­dza – jak cień tego drze­wa

Któ­re usy­pia snem głę­bo­kim zgo­nu.

Mrok spa­da w dymu Stam­bul­skie­go chmu­rze;

Gdzie­nieg­dzie tyl­ko z Etru­sków wa­zo­nu

Wi­dać w pół­owie wy­chy­lo­ną różę;

Gdzie­nieg­dzie błysz­czą szty­le­tów gło­wi­ce;

Tam nie­ru­cho­me wy­znań­ców tur­ba­ny

Po­ro­sły ko­łem jak łąk tu­li­pa­ny;

Nad tur­ba­na­mi palą się księ­ży­ce.III

Wcho­dzi do sali mło­dy Ip­sar­jo­ta,
Jak u spie­wa­ka twarz bla­da i smut­na;
I na ra­mie­niu miał ka­po­tę z płót­na
Nie­gę­sto nić­mi prze­ty­ka­ną zło­ta.
Wi­dać z gi­ta­ry, znać po bla­sku oka,
Że z pie­śnią sio­ła i gro­dy prze­bie­ga…
Wnet go tłum Gre­ków do­ko­ła ob­le­ga,
Wy­pu­ścił bursz­tyn wier­ny syn pro­ro­ka.
Gre­ki i Tur­ki za­rów­no cie­ka­wi,

Jaki glos śpie­wak, jaki lut­nia wyda?

Czy ich upio­rów po­wie­ścią za­ba­wi?

Czy bry­lan­to­wą baj­ką Al­ra­szy­da?

Spie­wak po sali wiódł wzrok obłą­ka­ny,

Jak gdy­by li­czył tu­rec­kie tur­ba­ny;

A po­tem spoj­rzał w mno­gie Gre­ków twa­rze

I gdy w nie pa­trzał – zna­lazł dźwięk w gi­ta­rze.PO­WIEŚĆ GRE­KA

IV

Małe tu znaj­dę dla pie­śni po­ku­py,
Mi­łość ją kra­ju i roz­pacz uprzę­dły.
Tu zżół­kłe twa­rze – może ser­ca zwię­dły?
Mia­łem tu zna­leźć lu­dzi – wi­dzę tru­py.
Nie­zdol­ni z ży­cia wy­bić się sko­na­niem,
Wy­ście od­waż­ni – lecz na pół otru­cia,
Wy­ście przy­wy­kli za­bi­jać pół czu­cia,
I zmar­twych­wsta­wać, lecz pół­zmar­twy­chw­sta­niem,
Wiecz­nie oku­ci w że­la­zne ogni­wa.
Pieśń czę­sto z kaj­dan iskry wy­do­by­wa,
Więc będę śpie­wał i dą­żył do kre­su;

Oży­wię ogień je­śli jest w iskier­ce.

Tak Egip­cja­nin w li­ście z alo­esu

Ob­wi­ja zwię­dłe umar­łe­go ser­ce;

Na li­ściu pi­sze zmar­twych­wsta­nia sło­wa;
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: