- W empik go
Legenda o drzewie krzyża ś. - ebook
Legenda o drzewie krzyża ś. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 194 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W zaraniu szczęścia i wiośnie urody,
Światłem, pokojem i kwieciem usłana,
Ziemia się całym skarbem swego wiana
Wdzięczyła niebu; – a przy niej czas młody
Wieścił uroczą, godzinę wesela,
Że pierwsza wieków święci się niedziela.
–- (1) Są podania chrześciańskie, zwłaszcza z pierwszych wieków po Chrystusie pochodzące, którym kościół nie dał zatwierdzenia, ale któremi zajmować się nam nie wzbrania, gdyż powzięte w prostocie i czystości ducha, nie mogą one w niczém uszczerbiać wiary, ale owszem zdolne są rozniecać ją i wzmacniać. Poeci skwapliwie podejmowali zawsze takie tradycye, to włączając je ubocznie w pasmo swych wieszczeń, to czyniąc je główną osnową dzieł swoich. Z nich poniekąd Dante zbudował swój wielki poemat, – z nich snowali bogaty wątek prawie wszyscy średniowieczni rymotwórcy. W nowszych czasach Kalderon, Milton, Klopsztok, znaleźli w nich obfite dla swych natchnień źródło. Ileż im winien Chateaubriand, Lamartine, Alfred de Vigny, i tylu innych poetów naszego wieku. U nas odznaczyli się w tym kierunku X. Hołowiński w swojem Dzieciątku Jezus, Bohdan Zaleski w Przenajświętszéj Rodzinie, Witwicki, Górecki, Wincenty Pol, Lenartowicz, Goszczyński, Odyniec, Olizarowski, Ujejski, Niemojowski, Baliński, i trudnoby znaleść choć jednego z naszych wierszopisów, któryby albo wprost albo mimochodem nie podjął jakiej legendy chrześciańskiéj.
Jeszcze nie było ni mrozu ni spieki,
Morza błyszczały jak ciche lazury,
O cudach lądu śpiewały im rzeki.
Żaden się obłok nie ćmił kirem chmury,
I grom nie padał, – tylko błyskawica
Przelotny uśmiech tchnęła w niebios lica.
–-
Dziwnie to silny musi być pociąg, jeźli się zważy, jak ogromne trudności towarzyszą wykonaniu takiego zadania. Głównemi tu warunkami są, jak największy spokój i prostota. Zmuszona więc unikać gwałtownych i namiętnych uniesień, ponętnej i jaskrawej barwy, pozbawiona możności posługiwania się intrygą zręcznie zawikłaną i w ciągłem natężeniu trzymającą ciekawość czytelników, poezya taka musi się wydawać bladą, oschłą i pospolitą. Trudność ta zwiększa się jeźli przedmiotem są obrazy biblijne. Występują tu bowiem wypadki i sceny każdemu znane. Zaś co do toku i stylu, jeśli autor własnemu powierzy się upodobaniu, jeśli zechce być oryginalnym, naraża swój utwór na porównanie z prostotą i niedosiężną siłą dykcyi biblijnej. A jeźli znowu opowiadać będzie słowami Pisma Świętego, powtórzy tylko to, co już wszyscy umieją na pamięć. Mistrzom więc tylko, pierwszorzędnym poetom, udało się sprostać takiemu zadaniu, i trwałej wartości dzieła w tym kierunku tworzyć.
Jedno z takich podań stanowi osnowę niniejszej pracy. Przekonany, iż tylko mistrz zdołałby je wiernie a poetycznie przedstawić, nie byłbym się odważył na podjęcie tak trudnego przedmiotu, gdyby nie ten wzgląd, że dotąd ani u nas, ani, o ile mi wiadomo, nigdzie indziej, nie zwrócono nań uwagi.
Oto jakich szczegółów co do tego podania dostarcza biskup genueński Voragines, żyjący w 13tym wieku. Sławne i tak w średnich wiekach popularne dzieło jego Złota Legenda (Aurea Legenda), nieprzebrane źródło podań odnoszących się, bądź do wypadków Historyi świętej, bądź do życia Świętych Pańskich, zawiera ustęp, który tu, nie mając oryginału pod ręką, z przekładu francuzkiego zamieszczam:
Legendę de l'invention de la sainte Croix. On lit dans l'Evangile de Nicodeme, qu'Adam étant trés vieux et infirme, son fils Seth s'approcha des portes du Paradis et demanda de l'huile dubois de miséricorde pour frotter le corps de son pere. L'Archange Michel lui apparut et lui dit: "Ne pleure point et ne supplie point pour obtenir de ce bois de miséricorde, car tu ne pourras en avoir que lorsque cinq mille cinq cents ans auront été accomplis. " On dit ailleurs qu'un ange apporta a Seth un petit rameau cle l'arbre divin et lui ordonna dele planter sur le mont Liban. On lit aussi dans une histoire qu'ont les Grecs, mais elle est apocryphe, qu' un ange remit a Seth dubois de l'arbre qu'avait été la cause du peché d'Adam, en lui disant que lors-
I wszystkie twory żyły w świętej zgodzie;
A lewiatany mknąc przez morskie wały,
Orły w powietrzu, lwy w borów obwodzie,
Dla tego tylko innym królowały,
Że szerzej, wyżej, głośniej, – jakby posły
Od wszechstworzenia, – hołdy niebu niosły.
–- qu'il porterait du fruit, son pere serait guéri. Il revint et trouva son pere mort, et il planta cette branche sur son tombeau. Et cette branche crut, et elle forma un grand et bel arbre, qui dura jusqu'au temps de Salomon. Salomon voyant un si bel arbre, ordonna dele couper et dele placer dans le temple du Seigneur. Mais, comme le dit Jean Beleth, on ne put trouver aucun endroit ou l'on put le placer convenablement, car tantôt il était trop long, tantôt au contraire il était trop court. Et si, a cause de l'exigence du local, on le raccourcissait convenablement, il paraissait aussitôt avoir si peu de longueur qu'il ne pouvait plus servir. Les ouvriers se fâcherent et le laisserent de côté, et le placerent sur un étang pour qu'il servit de pont aux passants. Lorsque vint la reine de Saba, attirée par la renommée de la sagesse de Salomon, et qu'elle voulut passer sur cet étang, elle vit en esprit que le Sauveur du monde devait etre suspendu sur ce bois, et, par respect elle ne voulut point passer dessus mais elle l'adora. On lit cependant dans l'Histoire Scolastique, que le reine Saba vit ce bois dans le temple, et lorsqu'elle fut retournée au palais, elle dit a Salomon que celui qui devait etre suspendu sur ce bois occasionnerait par sa mort la destruction de l'empire juif. Salomon fit alors enlever ce bois, et il ordonna qu'on l'ensevelît au fond des entrailles de la terre. Ce fut ensuite a l'endroit ou il avait été enterré, que fut creusée la piscine probatique, et ce n'était pas seulement a cause de la descente de l'ange, mais aussi a cause de la vertu dubois, que se faisait la commotion des eaux qui rendait la santé aux malades. Quand approcha le moment de la passion de Jésus Christ, ce bois vint a surnager sur les eaux, et les Juifs le voyant, le prirent et en façonnerent lacroix du Seigneur.
(La Légende Dorée par Jacques de Voragine. Traduite du Latin par M. G. B. Paris 1843. Deuxieme Serie Page 108.)
Oprócz łatwej do pojęcia myśli głównej, która jest podstawą, i morałem niniejszego podania, to jest że to samo drzewo, które zrodziło owoc zakazany, wydało po wiekach owoc zbawienia, – myśli powziętej niejako na podobieństwo Bożemu zrządzeniu, że jak przez niewiastę przyszedł grzech pierworodny, tak też przez niewiastę przyszło odkupienie, – jest tu jeszcze ten pomysł, że jeśli rządy Boże nad światem mają łączność, zgodność i ciąg doskonały, acz nie zawsze i nie wszystkim ludziom widoczny, to spójność i ciągłość ta pozyska nowy dowód i okaże się wyobraźni naszej jeszcze dobitniej, jeśli sobie wystawimy że ona ró-
A człowiek? – Człowiek, pan tej całej ziemi,
Zamiast w to wielkie dziękczynienia święto,
Wznosić hymn Bogu nad wszystkich – z wszystkiemi,
Bunt przeciw Niemu knował, i przeklętą.
Ręką… ściągając owoc zakazany,
W płacz wiódł anioły, a w radość szatany.
–- wnież przebywa w zmysłowym przedmiocie, w powłoce, w szacie, narzędziu, przez które prąd téj woli i zrządzenia Bożego wykonywa się, i przepływa. Wyraziłem to w następujących wierszach, które miały służyć za Domówienie, ale które tu na początku w przypiskach właściwsze znajdą miejsce.
Gdym pieśń tę skończył, spytałem kapłana:
Czy treść jéj, z podań rozlicznych zebrana,
Ale przez kościół niestwierdzonych wcale,
W czemkolwiek Bożej nic ubliża chwale?
Bo jeźli sprzeczna kościoła nauce,
Podrę ją zaraz i na ogień rzucę.
A on mi na to: Zbyteczna twa trwoga;
Ten nie obraża w niczém Pana Boga,
Kto z czystą wiarą, ze czcią i prostotą, –
Jak gdyby mirrę, kadzidło i złoto
Ludowych wierzeń przez ubiegłe wieki, –
Takie podania, którym czas daleki
Nadał powagę, zbiera i powtarza,
I składa kornie u stopni ołtarza.
Wielka myśl Stwórcy, od początku świata
Przez wieki jedna, snuje się, – i splata
Wszelakie prawa, zrządzenia, zamysły,
Z Boga powzięte, w jeden łańcuch ścisły,
Którego czasem pośrednie ogniwa
Ciemność zasłania lecz nigdy nie zrywa,
Czasem téż wszystkich człowieka ślepota
Nie może dostrzedz w krótkim śnie żywota;
Ale w tém właśnie wybranych nagroda
Będzie w niebiesiech, że im jawność poda
Przyczyn i skutków tak jasne pojęcie,
Iż w dziejów świata wzburzonym zamęcie
Ujrzą, jak ludzkość wśród ciemności wielu
Bóg wiódł bezprzerwnie do swojego celu.
Otóż te Boże myśli i wyroki
Z ziemskiej musiały przeświecać powłoki,
W grubej, znikomej objawiać się szacie,
Wcielać w powszednie, zmysłowe, postacie.
Stało się! – Pomknął bój na wszystkie strony.
Zawyły wichry, wzburzyły się morza,
Lew kły zaostrzył, orzeł poczuł szpony,
W czarnych nazajutrz chmurach wstała zorza,
I pierwszy piorun padł tam, gdzie otrzyma
Smierć pierwszą zdobycz przez zbrodnię Kaima.
2. ADAM.
Raj pustką. Smutno, boleśnie do koła.
Już nic nie świeci – oprócz Archanioła,
Co z płomienistym mieczem u podwoi,
Sam smutny, w żalu nieruchomy stoi.
Ciemno i cicho. Kryształowa rzeka
Płynie, lecz zda się, że z raju ucieka.
Kwiat schnąć poczyna, liść opadać z drzewa,
Wiatr się z nietkniętych owoców naśmiewa,
Zwierz się ukrywa jak na wieść o słocie,
A ptastwo milczy jakby na odlocie.
I wszystko stroni, odpycha się wzajem,
Szczęścia nie w Raju patrząc lecz za Rajem.
–-
A jak bez przerwy płynie duch z wysoka,
Tak i doczesna onego powłoka,
Postać, koryto, łoże, podścielisko,
Musi z nim łączność przechowywać bliską.
Jedna w nich spójność, choć niejedna władza.
Drzewo, co z własnej miazgi się odradza
Po wszystkie czasy, jest właśnie obrazem
Takiego trwania i młodości razem.
I skoro z nieba widocznem się stanie
Cochwilne Bożej myśli panowanie,
Czemużby także na jaw wyjść nie miała
Zgodność, zależność, ciągłość doskonała
Wybranej przez nią postaci i szaty?
Gdy wszystko dobre, czy przez myśli światy,
Czy przez ciał nikłość, spływa w prądy Boże,
Tam ciąg być musiał, a tu ciąg być może.
Więc się nie lękaj, – i w pobożnej chęci
Wszczęta twa praca, niech się w przyszłość święciłA jeśli ona choćby w jednej duszyŻarliwszą miłość dla krzyża poruszy,
Będziesz już za nią, na całe twe życie,
Nad wszelką chlubę nagrodzon sowicie.
S. K.
Wszystkiemu duszno, przestrzeni za mało, –