- W empik go
Legendy - ebook
Legendy - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 155 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
G. M. B.
Choć pastuszkowie do szopki betleemskiej przyszli ze śpiewkami i muzyką, choć każdy co miał w darze Panu przyniósł – niekonten! był Józef z tych odwiedzin.
Staruszek po drodze odpoczynku potrzebował. Od tylu głosów w uszach mu trzeszczało. Uboga była szopka, ale schludna – pasterze zadeptali podłogę, narobili nieporządku i jeszcze patrzeń trzeba było, żeby który czego nie ściągnął, choć, co prawda, nic tam nie było, bo nawet maty Jezus całej pieluszki nie miał.
Ale źe staruszek był zły ze zmęczenia, więc wszędzie złe widział. Na pastuszków nierad spoglądał, drepta! kolo żłóbka i zrzędził:
– Nie mogli to jeden z drugim do jutra poczekać. O! Dzieciątkoby spało i jabym spał. Pędziwiatry, po nocach się tłuką!…
Mały Jezusek nie kwili, ale się uśmiecha i rączki wyciąga – śliczny jak malowanie, wdzięczny jak baranek. Malce Przenajświętszej w sercu tak ciepło, że radaby świat cały zwołać i radość a dumę swoją pokazać.
Złożyła Marja jedynaczka z kolan na sianko pachnące i odeszła na stronę, do Józefa. Wzięła go delikatną rączką panieńską za brodę i prosi:
– Moj Józefie, nie gniewaj się, wszakci to oni z kolędą do syna mojego, który się począł z Ducha Świętego, przyszli.
Ale Józef święty ofuknął:
– O! piękne mi kolędnik!, same pastuchy! Kiedy ma być królem świata całego, to królowie królewske dary znosić powinni.
Jezus Chrystus wszystko to słyszał i wszystko rozumiał. Myśli sobie Iak:
– Milsza mi radość prostego serca niż podarunek bogaty. A w majestacie Boskim każde serce uczciwe na klejnot się zmienia, Stada swoje opuścili, snu swego nie żałowali, a przy bieżeli mnie powitać. Ale trzeba i sta loszkowi uciechę sprawić: Sprowadzę królów z darami królewskiemi, aby mi pokton oddali…
I zajaśniała nad szopką betleemską gwiazda. A nikt nigdy od stworzenia świata gwiazdy takiej nie widział, ani człowiek żaden, ani naród żaden. Nikt też po skończeniu świata takiej już nie ujrzy. A teraz oglądali ją ludzie po wszej ziemi, od zachodu aż do wschodu słońca.
Piękna jest gwiazda zaranna, bo w promieniach jej przelewają się blaski szafirów, rubinów i brylantów; światło jej czyste jako woda rzeźwiąca, a jako sen spokój w duszę ludzką wlewa – ale gwiazda betleemską piękniejszą była.
Oglądali ją wszyscy po wszej ziemi, lecz tylko ludzie czystego serca cudem wiedzieli, co blask jej zwiastuje. A ludzie złego serca niepokój czuli i bojaźń, lękając się dnia sędu Pańskiego.
* *