Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Legendy warszawskie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 kwietnia 2014
Ebook
2,56 zł
Audiobook
20,42 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Legendy warszawskie - ebook

Autor oprowadzi Cię, drogi czytelniku, po starej Warszawie. Opowie ci wiele wiekowych legend: o  Syrenie, o Kościele Panny Marii, o przerażającycm monstrum, zwanym bazyliszkiem, o Cudownym Chrystusie Panu u Fary, o Zbójcach, Białej Damie i Złotej Kaczce.

Oto legendy warszawskie:

Noc srebrna śniegiem, wiatr mroźny dmucha,
Na skrzypcach zimy gra zawierucha,
Kłębami śniegu w okna uderza,
To coś zaszepce, jakby z pacierza,
To się rozjęczy nutą żałosną,
Jakby tęskniła za cudną wiosną,
To znów na chwilę płacz swój uciszy
I gwiazd milionem błyśnie w tej ciszy.

Jakże to miło w wieczór zimowy
W cieple zacisznej siedzieć alkowy;
W piecu się ogień dopala właśnie,
W ciemnej czeluści mignie, to zgaśnie,
Sypie iskierki czerwone, złote,
W sercach nieznaną budzi tęsknotę
Za czymś minionym, za czymś dalekim,
Za dawnym światem, za dawnym wiekiem.

Spis treści

Oto legendy warszawskie
Syrena
Kościół Panny Marji
Bazyliszek
Chrystus Cudowny u Fary
Zbójcy
Biała Dama
Złota Kaczka

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7950-196-0
Rozmiar pliku: 612 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

OTO LEGENDY WARSZAWSKIE

Noc srebrna śniegiem, wiatr mroźny dmucha,

Na skrzypcach zimy gra zawierucha,

Kłębami śniegu w okna uderza,

To coś zaszepce, jakby z pacierza,

To się rozjęczy nutą żałosną,

Jakby tęskniła za cudną wiosną,

To znów na chwilę płacz swój uciszy

I gwiazd milionem błyśnie w tej ciszy.

Jakże to miło w wieczór zimowy

W cieple zacisznej siedzieć alkowy;

W piecu się ogień dopala właśnie,

W ciemnej czeluści mignie, to zgaśnie,

Sypie iskierki czerwone, złote,

W sercach nieznaną budzi tęsknotę

Za czymś minionym, za czymś dalekim,

Za dawnym światem, za dawnym wiekiem.

Zimową nocą w alkowie starej

Umarłych czasów snują się mary,

W wielkim fotelu, z przed stu lat może,

Wsłuchał się dziaduś w zamieć na dworze;

Jakby ustami jakiegoś ducha

Głos mu wichury gada do ucha,

O tym, co było, co się prześniło,

Co już — od kiedy! — śpi pod mogiłą...

I nagle dziatwa przypadnie z wrzawą:

— Powiedz nam, dziadziu, bajkę ciekawą!

— Jak szedł Twardowski do piekieł bramy?

— O, nie, dziadziusiu! Znamy to, znamy!

— Więc o Madeju, co zbrodnie knował?

— Ach, wiemy: Madej odpokutował!

— To o Kopciuszku w zgrzebnej odzieży?

— Na pamięć umiem, niech dziadziuś wierzy!

— No, to już nie wiem, co rzec w tej sprawie!

— Powiedz nam, dziadziu o... o Warszawie!

Pochylił dziaduś głowę zmęczoną,

Ale mu w oczach iskry zapłoną,

Strudzone serce mocniej kołata,

Bo swej młodości przypomniał lata:

Jak to w ulicach starej Warszawy

Gonił za widmem rycerskiej sławy,

Jak każda cegła, każdy głaz w murze

Wskrzeszały przeszłość w złocie, w purpurze.

Na szarej Wiśle, na mętnej fali

Piosnka syreny ulata wdali,

W zapadłych w ziemię lochach zwaliska

Zły bazyliszek ślepiami błyska,

Męczeńska Praga krwią się zalała,

W królewskim zamku łka Dama Biała...

A nad główkami dzieciaków grona

Cudowny Chrystus wznosi ramiona...

Dali mu malcy myśl do gawędy:

Starej Warszawy stare legendy...SYRENA

I.

— A widzieliście ją, tę syrenę niby, kumie Szymonie?

— Widzieć nie widziałem, kumie Mateuszu, bo drzewa przesłaniały źródełko, a bliżej podejść bałem się jakości, alem słyszał, jak śpiewa.

— Alboż to syreny śpiewają?

— Jakże to? — Nie wiecie o tym, kumie Mateuszu? śpiewają! I jak jeszcze! Głos to ci się tak rozchodził po Bugaju, po Wiśle, hen, aż za rzekę, jakoby właśnie dzwonek srebrzysty dzwonił. Słuchałbyś dniem i nocą.

— No, i co dalej? Co dalej?

— Ano, nic dalej. Słuchałem, słuchałem, lubość mi się jakowaś rozpływała po kościach, aż wkońcu śpiewanie ucichło: widać syrena schowała się na nocleg w źródełku, bo już i słońce zachodziło, a ja powlokłem się do chaty, alem całą noc spać nie mógł, inom o tej syrenie rozmyślał.

— Ciekawość! Wartoby ją wypatrzeć, zobaczyć.

— Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, — umknie i skryje się w wodzie. A zresztą, może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.

— Grzech nie grzech, — niewiada! Najlepiej zapytać o to ojca Barnaby, pustelnika. To człek mądry i pobożny; on powie i nauczy, co czynić nam należy.

— Rzetelnie mówicie, kumie Mateuszu, chodźmy do pustelnika Barnaby.

— Ano, to i chodźmy! Ryby przez ten czas z Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.

Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy z nad Wisły w owych zamierzchłych czasach, gdy na miejscu dzisiejszej Warszawy, a właściwie jej Powiśla, leżała niewielka rybacka osada, otoczona gęstymi lasami, w których roiło się od grubego zwierza: łosiów, turów, wilków i niedźwiedzi.

II.

— Więc powiadacie, że śpiewała?

— A juści! śpiewała; gadałem przecie.

— Hm! I często se tak podśpiewuje?

— A co dnia! Jak tylko słoneczko Boże ma się ku zachodowi i czerwienią a złotem pomaluje Wisełkę, wraz ci się na Bugaju jej piosenka rozlega.

— I długo też nuci?

— Do zachodu. Jak się ino ciemno zrobi na świecie, już jej nie słychać.

— To nocami nigdy ze źródła nie wychodzi?

— Czy wychodzi, czy nie wychodzi, tego ja nie wiem, ale przepomniałem powiedzieć, że w pełnię miesiąca też śpiewa.KOŚCIÓŁ PANNY MARJI

I.

Przed latami, przed dawnemi,

Pewien młynarz żył w tej ziemi,

A gdzie mieszkał? Prosta sprawa:

Tam gdzie stoi dziś Warszawa.

Domek miał nad Wisłą szarą,

Cieszył się koników parą,

Czwórką wołów pracowitych,

Kur i kaczek rozmaitych

Wielkiem mnóstwem... A miał przy tym

Młyn zapchany zawsze żytem

I pszenicą... Z tego zboża,

Ani długo, ani krótko,

Młynarz mąkę mełł bielutką

I sprzedawał aż za morza.BAZYLISZEK

W kuźni płatnerza.

W kuźni płatnerskiej imćpana Melchjora Ostrogi robota wrzała aż miło. Czeladzie pracowali nad wykończeniem przepysznej zbroi rycerskiej dla Jego Miłości pana kasztelana płockiego, a dwóch chłopaków dęło w wielkie miechy, podsycając ognisko w ogromnym kominie. W płomieniach purpurowych i złotych tego ognia sam we własnej osobie imćpan Melchjor Ostroga, świetny mistrz sławetnego płatnerskiego cechu, trzymał w cęgach potężnych sztabę żelazną, aby ją za chwilę na miecz na kowadle przekować.

Miecz ten, wraz z pancerzem, z hełmem, z naramiennikami i nagolennikami stanowił właśnie całkowity rynsztunek bojowy, po który pan kasztelan miał dziś — jutro przyjechać.

A cudnaż to była zbroica! z najprzedniejszej stali, wypolerowanej, jak zwierciadło, pokryta nabijaniami ze szczerego srebra, z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, prześlicznie w złocie wyimaginowanym, i z krzyżem husarskim na kołnierzu.ZBÓJCY

Dwieście lat temu Nowe Miasto warszawskie otoczone było wielkiemi moczarami i gęstemi zaroślami, w których nierzadko ukrywał się zwierz dziki, tak że zdarzało się nieraz, iż mroźną zimą głodne wilki przybiegały na rynek nowomiejski i wyły po nocach przed jatkami rzeźników.

W czas takiej to właśnie zimy długotrwałej, w wieczór zawieruchą śnieżną dmący, do jednej z gospód w pobliżu kościoła Panny Marji, przywlókł się stary, obdarty, skulony z zimna dziad.

Rozejrzał się po izbie obszernej, o gościnę pokornie poprosił, że to — powiada — nie ma się gdzie schronić, a głodny jest taki, iż nogi go już nosić nie zdołają.

Choć żebrakowi źle jakoś z oczu patrzyło, miłosierni gospodarstwo nie odmówili mu przytułku. Jeść dali, pić dali i na ciepłym przypiecku przespać się pozwoli.

Wlazł ci dziadyga za piec, postękał, pokwękał i po krótkiej chwili zasnął widocznie, bo jął chrapać aż grzmiało.ZŁOTA KACZKA

I.

Był sobie szewczyk warszawski. Nazywał się Lutek. Dobre było chłopczysko, wesołe, pracowite, ale biedne, jak ta mysz kościelna. Pracował ci on u majstra jednego, u majstra na Starem Mieście. Ale cóż? Majster, jak majster, grosz zbierał do grosza, z groszy ciułał talary i czerwońce, a u chłopaka bieda, aż piszczy.

Nibyto mu tam pożywienie dawał. Boże, zmiłuj się: wodzianka, kartofle — i tyle! I odział go, mówi się, ale ta przyodziewa spadała z Lutka, boć to stare łachy majstrowskie, co ledwo się kupy trzymały. Dość, że w takim stanie i piesby nie wytrzymał, a cóż dopiero człowiek! Gadają mu: Miej cierpliwość, mityguj się, będzie lepiej, poczekaj ino!

Co to lepiej! Kiedy? Rok za rokiem mija, lata lecą, a tu wciąż nędza i nędza.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: