- W empik go
Legendy warszawskie - ebook
Legendy warszawskie - ebook
Zbiór najsłynniejszych legend związanych nieodłącznie z Warszawą. Pojawiają się w nich postaci, które do dziś budują warszawską tożsamość – syrenka, bazyliszek czy złota kaczka. Wspomnienia o nich wciąż są widoczne w tkance miasta. Opowieści przenoszą czytelnika w czasy dawnej Warszawy, pokazują życie codzienne jej mieszkańców, a jednocześnie otwierają drzwi do świata fantastyki i cudów.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7903-149-8 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wstęp
Syrena
I
II
III
IV
V
Kościół Panny Marii
I
II
III
IV
V
VI
Bazyliszek
W kuźni płatnerza
Na Starym Rynku
W lochach zwaliska
U czarownika
Skazaniec
Chrystus Cudowny u Fary
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
Zbójcy
Biała Dama
I
II
III
IV
V
VI
VII
Złota kaczka
I
II
IIIWstęp
Noc srebrna śniegiem, wiatr mroźny dmucha,
Na skrzypcach zimy gra zawierucha,
Kłębami śniegu w okna uderza,
To coś zaszepce, jakby z pacierza,
To się rozjęczy nutą żałosną,
Jakby tęskniła za cudną wiosną,
To znów na chwilę płacz swój uciszy
I gwiazd milionem błyśnie w tej ciszy.
Jakże to miło w wieczór zimowy
W cieple zacisznej siedzieć alkowy;
W piecu się ogień dopala właśnie,
W ciemnej czeluści mignie, to zgaśnie,
Sypie iskierki czerwone, złote,
W sercach nieznaną budzi tęsknotę
Za czemś minionem, za czemś dalekiem,
Za dawnym światem, za dawnym wiekiem.
Zimową nocą w alkowie starej
Umarłych czasów snują się mary,
W wielkim fotelu, z przed stu lat może,
Wsłuchał się dziaduś w zamieć na dworze;
Jakby ustami jakiegoś ducha
Głos mu wichury gada do ucha,
O tem, co było, co się prześniło,
Co już – od kiedy! – śpi pod mogiłą...
I nagle dziatwa przypadnie z wrzawą:
– Powiedz nam, dziadziu, bajkę ciekawą!
– Jak szedł Twardowski do piekieł bramy?
– O, nie, dziadziusiu! Znamy to, znamy!
– Więc o Madeju, co zbrodnie knował?
– Ach, wiemy: Madej odpokutował!
– To o Kopciuszku w zgrzebnej odzieży?
– Na pamięć umiem, niech dziadziuś wierzy!
– No, to już nie wiem, co rzec w tej sprawie!
– Powiedz nam, dziadziu o... o Warszawie!
Pochylił dziaduś głowę zmęczoną,
Ale mu w oczach iskry zapłoną,
Strudzone serce mocniej kołata.
Bo swej młodości przypomniał lata:
Jak to w ulicach starej Warszawy
Gonił za widmem rycerskiej sławy,
Jak każda cegła, każdy głaz w murze
Wskrzeszały przeszłość w zlocie, w purpurze.
Na szarej Wiśle, na mętnej fali
Piosnka syreny ulata wdali,
W zapadłych w ziemię lochach zwaliska
Zły bazyliszek ślepiami błyska,
Męczeńska Praga krwią się zalała,
W królewskim zamku łka Dama Biała...
A nad główkami dzieciaków grona
Cudowny Chrystus wznosi ramiona...
Dali mu malcy myśl do gawędy:
Starej Warszawy stare legendy...Syrena
I
– A widzieliście ją, tę syrenę niby, kumie Szymonie?
– Widzieć nie widziałem, kumie Mateuszu, bo drzewa przesłaniały źródełko, a bliżej podejść bałem się jakoś – ci, alem słyszał, jak śpiewa.
– Alboż to syreny śpiewają?
– Jakże to? Nie wiecie o tym, kumie Mateuszu? Śpiewają! I jak jeszcze! Głos to ci się tak rozchodził po Bugaju, po Wiśle, hen, aż za rzekę, jakoby właśnie dzwonek srebrzysty dzwonił. Słuchałbyś dniem i nocą.
– No, i co dalej? Co dalej?
– Ano, nic dalej. Słuchałem, słuchałem, lubość mi się jakowaś rozpływała po kościach, aż w końcu śpiewanie ucichło: widać syrena schowała się na nocleg w źródełku, bo już i słońce zachodziło, a ja powlokłem się do chaty, alem całą noc spać nie mógł, inom o tej syrenie rozmyślał.
– Ciekawość! Warto by ją wypatrzeć, zobaczyć.
– Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, umknie i skryje się w wodzie. A zresztą, może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.
– Grzech nie grzech, niewiada! Najlepiej zapytać o to ojca Barnaby, pustelnika. To człek mądry i pobożny; on powie i nauczy, co czynić nam należy.
– Rzetelnie mówicie, kumie Mateuszu, chodźmy do pustelnika Barnaby.
– Ano, to i chodźmy! Ryby przez ten czas z Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.
Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy znad Wisły w owych zamierzchłych czasach, gdy na miejscu dzisiejszej Warszawy, a właściwie jej Powiśla, leżała niewielka rybacka osada, otoczona gęstymi lasami, w których roiło się od grubego zwierza: łosi, turów, wilków i niedźwiedzi.
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.