- W empik go
Legiendy o świętym Janie Kantym opowiedziane w Radnej Sali Miasta Krakowa d. 14 marca 1868 r. na dochód kościoła akademickiego Św. Anny - ebook
Legiendy o świętym Janie Kantym opowiedziane w Radnej Sali Miasta Krakowa d. 14 marca 1868 r. na dochód kościoła akademickiego Św. Anny - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 217 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wincentego Pola.
w Krakowie w Drukarni Uniwersytetu Jagiellońskiego pod zarządem Konst. Mańkowskiego.
nakładem Autora.
1868.
Pamięci
Stanisława Pilata
poświęcam
tych kart kilka u świętych grobów zebranych i składam je na grobie przyjaciela
ze czcią i z żałością serca.
Wincenty PolLEGIENDA O ZAŁOŻENIU MIASTA KENT
1200 ROKU.
Z orlego gniazda poszedł dziejów wątek,
I ponad ziemią orzeł się przesuwał
I nad ojczyzną swoją wiernie czuwał.
Z orlego gniazda i tutaj początek.
Było dwóch braci, na dwóch Księstwach siedli,
Obadwa byli bardzo chciwi sławy:
Więc władnąc, żywot w nienawiści wiedli
I najeżdżali sobie na dzierżawy.
W Zatorze jeden, w Oświęcimie drugi
Nieunoszony, tylko przemyśliwał:
Jakby zagrabić ludzi albo pługi,
A po zaczepce do wojny się zrywał.
I nocą łuny świeciły na niebie,
A we dnie ziemią płynęła krew bratnia,
Bo wiara była dzielna i dostatnia.
A każdy swoich z żalem serca grzebie,
I pyta Boga i ziemi i nieba,
Po co te wojny, za co giną w boju?
Gdy jest dość ziemi i bydła i chleba,
By tylko żywot prowadzić w pokoju.
Gdy się waśń ludziom uprzykrzyła bardzo,
Wiecznie na boje bez potrzeby chodzić,
Tak uradzili, by braci pogodzić –
Lecz, że książęta tylko na miecz hardzą,
Stać się to miało od niechcenia prawie,
Żeby obudwu sprowadzić do zgody –
I umyślili w rycerskiej zabawie
Łowy wyprawić u granicznej wody.
Jakoż, gdzie dzisiaj Soła łanem płynie,
Stał las odwieczny po Wisłę w równinie;
I w tymto lesie urządzono łowy.
A gdy po myśli poszły łowy one,
Skłonniejsze były serca powaśnione:
I między braćmi przyszło do rozmowy
Prawie około tych kopców granicznych,
W uroczym cieniu dębów niebotycznych.
I kiedy jeden pozdrowił po Bogu,
A drugi słowo namienił o rodzie,