- W empik go
Lesław: szkic fantastyczny - ebook
Lesław: szkic fantastyczny - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 189 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
NIEZNAJOMY. LESŁAW.
DZIEWICA – CHMURA.
HELENA.
RYBAK.
SMIERĆ.
CZTERY CZAROWNICE. CHÓR DZIEWCZĄT WIEJSKICH. TOPIELCY – TOPIELICE. UPIORY – STRZYGI.
Rzecz dzieje się w okolicy Czerwińska nad Wisłą.
NOC PIERWSZA
Pogodna noc jesienna; nów księżyca; lekkie obłoki przeciągają po niebie. – Pusta okolica u kamienia Twardowskiego, pod Czerwińskiem.
NIEZNAJOMY I LESŁAW.
NIEZNAJOMY.
Za chwilę kogut na północ zapieje,
Co chwila chłodniej wilgotny wiatr wieje;
Tak samotnego i o takiej porze,
Coż natem miejscu trzymać ciebie może?
LESŁAW
Samotna cisza, rosa jest krzepiącą Dla duszy zgiełkiem niestrojnym znużonej. A kto rozpalił w piersi swojej własnej Słońce dla siebie, dla tego dzień biały, Kowno z nocą, chmurną, jasny.
NIEZNAJOMY.
Witaj mi więc! Po pierwszy raz Spotkany, witaj znajomym mi!
LESŁAW. Przecz że znajomym?
NIEZNAJOMY.
Bo z twoich słów, Poznałem to, co najzacniejszego W duszy twej: – to, coc przywiodło tu.
LESŁAW.
NIEZNAJOMY.
Duszy twojej tajne pragnienie, Nieukojone gwarem świata czczym. Przyszedłeś w cichej nocy pokoju Swobodnie dumać; i na głazie tyra, Który przed wieki trzema Twardowski, Potężny mistrz, – co sam ogarnął, Wszystkie najwyższej skarby mądrości, Wszechwładnej wołi cisnął tu skinieniem By siły mędrca pozostał pomnikiem; – Tyś przyszedł tu, tajemnych dróg K' mądrości badać. Witaj mi więc!
LESŁAW.
Mądrość ludzka, jest jak labirynt ciemny. Od wieków błądząc w jego krętych splotach, Co chwila zda się żeśmy uszli dalej, Że coraz nową przebiegamy ścieszkę; Przecież, na Boga! jedną tylka drogą Kołujem, tysiąc powracając razy. – Mądrość, to lśniące próchno leszczynowe – Dotkniesz, rozsypie się w proch. To motyl skrzący barw tęczowych blaskiem; Bieżysz jak dziecko łakomie, ostatnie Siły wytężasz by pojmać dziw świetny – Zaledwieś ujął, blask uroczy znikł. – I miałżebym ja gonić za nią? Wartoż Piąć się po szczeblach tej stromej drabiny, Kiedy – sam rzekłeś – szczebel jej najwyższy, W bezdennej piekieł otchłani się wsparł, I ten go tylko zajął, co tam wszedł?
NIEZNAJOMY.
I tyżeś to rzekł?!…. Jest tajemny blask, W tysiącu ludzi jedno ledwie on Ojaśnia czoło – on zwiastuje skroń, W której zamieszkał, wielki, silny duch. Na twojem czole goreje ten znak. I tyżbyś nieznać miał, że żadna cena, Nawet wieczności, nie jest wielką zbyt, Jeżeli za nią można kupić wielkość…?
LESŁAW.
Wielkość!…, potężne, czarodziejskie słowo! Jakaż młoda pierś od jego dźwięku Niezadrży wszystkich stron cudowną mową; Jak harfa w mistrza ręku!
O wielkości! ja czczę cię i tyś nie obcą mnie! Ni przyzywać mi cię trzeba mądrością; Jam nad mędrców stokroć wielki – miłością, Co w sercu mojem tchnie.
Tam, gdzie ślepnie blask słońc drogi mlecznej, Serce me tam jasnem! wystrzela promieńmi, I światy na kończynie światów ostatecznej Promiennemi ima uściśnieńmi.
Wszystkich ludów niezliczone miliony, Niebo, ziemię – przyszłość, przeszłość omgloną, Cały ogrom życia w wieczności rzucony Obejma kochające me łono.
O, jam wielki!…. Powiedz mi, krzyżową Śmiercią mą, nędzom świata że położę kres, A ujrzysz wnet – bez trwogi, bez ogrojca łez – Krzyż nowy i Golgotę nową!
Ja nawet życie moje nieśmiertelne, Ochoczy oddam ua kaźni piekielne, A ust moich boleści nie pokala jęk: Patrząc na szczęście świata z śród ognistych męk, Pieśni nucić będę weselne! –
Jam wielki mą miłością–i wielkość mą pojąłem. Wielkim jak świat, jak przestrzeń niezmierzona – Jak ten duch, którego ramiona Wszystko ogromnem ogarniają kołem.
Ó mądrości! i cóż mi jeszcze, cóż? Zdolne dodać wszystkie twoje wieńce, Które niegdyś cena wzniosłych dusz Płaciły twe zapaleńce!…
NIEZNAJOMY.
Gdzie ich mądrości żądza zawiodła, Miłość zawiedzie ciebie tam. I każda, którą poszedłbyś droga, U piekła by się skończyła bram. Piekło, to klątwa niczem nie zmazana, Wiecznie ciążąca na duchach tych, Co ogniem żądz, uczuć górnością Zdeptali blade ro baczę żądze, I karle tłumu uczucia. – Tak I Ty stwierdzisz sam prawdę mych słów: Znakiem przekleństwa, gieniuszu znak! Ty nosisz go. – Bądz zdrów. –
(Odchodzi.)?
LESŁAW.
Bądź zdrów. –
Dzikie pole między wzgórzami.
CZTERY CZAROWNICE.
Boso, w koszulach, z rzeszotami w ręku.
1. CZAROWNICA.
Noc księżyczua – śliczna, śliczna. (2) Bujno padaj roso mleczna!
2. CZAROWNICA.
Padaj bujno, mleczna roso! jak z przestałych kłosów proso.
3. CZAROWNICA.
O giezłeczku jednem, boso, Zbieram ciebie, mleczna roso!
4. CZAROWNICA.
Po młodziku, po wrześniowym, Garnęć przetakiem lipowym.
CHÓR.
Noc księżyczna, – śliczna, śliczna! Zbieram ciebie, roso mleczna!
1. CZAROWNICA.
Wierzchem rzeszot rosa ścieka:
Już donice pełne mleka.
Chmury ciągną – nów nam świeci