- promocja
Liczby nie kłamią. 71 rzeczy, które trzeba wiedzieć o świecie - ebook
Liczby nie kłamią. 71 rzeczy, które trzeba wiedzieć o świecie - ebook
„Liczby nie kłamią” to książka o mieszkańcach Ziemi, o pożywieniu i paliwach, które dostarczają im energii, o transporcie i wynalazkach współczesnego świata, a także o tym, jak to wszystko wpływa na naszą planetę. Profesor Vaclav Smil zabiera czytelników na pasjonującą wyprawę, której celem jest odkrywanie faktów. Podsuwając nam zaskakujące dane statystyczne i prezentując pouczające infografiki, zachęca do otrząśnięcia się z intelektualnego lenistwa.
Z tej pełnej fascynujących informacji i frapujących przykładów książki dowiemy się między innymi, ilu ludzi potrzebnych było do zbudowania piramidy Cheopsa, dlaczego szczepionki nie tylko ratują życie, ale są także opłacalną inwestycją, i czemu samochody elektryczne nie są (jeszcze) tak dobrym rozwiązaniem, jak nam się wydaje. Smil błyskotliwie łączy wiedzę naukową i historyczną ze zdrowym rozsądkiem, poruszając niezwykle szerokie spektrum zagadnień, które przedstawia w formie krótkich, ale treściwych rozdziałów.
„Liczby nie kłamią” to pasjonująca lektura, która prowokuje do stawiania pytań w sprawach zbyt często traktowanych przez nas jako pewnik. Smil udowadnia, że fakty mają znaczenie. Liczby nie kłamią. Jaką prawdę nam zatem przekazują?
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66873-94-0 |
Rozmiar pliku: | 12 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_Liczby nie kłamią_ to eklektyczna książka, obejmująca wiele różnych tematów, począwszy od ludzi, społeczności i państw poprzez konsumpcję energii aż po innowacje techniczne, maszyny i urządzenia, które mają przemożny wpływ na współczesną cywilizację. Starałem się w niej spojrzeć przez pryzmat faktów również na takie zagadnienia jak zaopatrzenie w żywność, wybory żywieniowe, a także kondycja środowiska naturalnego i kwestia jego degradacji. To najważniejsze problemy, którymi zajmuję się w moich publikacjach od lat siedemdziesiątych.
Przede wszystkim jednak jest to książka o potrzebie weryfikowania faktów i informacji. Nie jest to wcale takie proste, jak mogłoby się wydawać: w sieci World Wide Web aż roi się od najróżniejszych danych liczbowych, ale w wielu przypadkach są to dane niewiadomego pochodzenia, do tego często opatrzone budzącymi wątpliwości jednostkami miary. Przykładowo produkt krajowy brutto Francji w 2013 roku wyniósł 2,6 biliona dolarów: czy jest to wartość wyrażona w pieniądzu bieżącym, czy w pieniądzu stałym, i czy przeliczenia z euro na dolary dokonano według kursu wymiennego obu walut, a może według parytetu siły nabywczej? Skąd mamy to wiedzieć?
Prawie wszystkie dane liczbowe, na które powołuję się w niniejszej książce, zaczerpnąłem z czterech głównych źródeł: z danych statystycznych publikowanych przez organizacje międzynarodowe i instytucje o zasięgu globalnym*; z roczników statystycznych publikowanych w poszczególnych krajach przez instytucje państwowe**; z historycznych danych statystycznych zgromadzonych przez rozmaite agencje krajowe***, a także z artykułów w czasopismach naukowych****. Niewielka część przywoływanych przeze mnie danych liczbowych pochodzi z monografii naukowych, z najnowszych analiz sporządzanych przez firmy konsultingowe (znane z rzetelności swoich raportów) oraz z badań opinii publicznej prowadzonych przez renomowane ośrodki i agencje badawcze, takie jak Instytut Gallupa czy Pew Research Center.
Aby zrozumieć procesy i wydarzenia zachodzące w otaczającym nas świecie, musimy osadzić te dane liczbowe w odpowiednim kontekście, czy to historycznym, czy to międzynarodowym. Zacznijmy od tego pierwszego. Jak wiadomo, podstawowa jednostka energii to jeden dżul. Gospodarki zamożnych krajów wysokorozwiniętych zużywają co roku około 150 miliardów dżuli, czyli 150 gigadżuli energii podstawowej per capita (dla porównania, wartość energetyczna jednej tony ropy naftowej to 42 gigadżule). W Nigerii, największym pod względem liczby ludności kraju afrykańskim (dysponującym zarazem największymi w Afryce zasobami ropy naftowej i gazu ziemnego), roczne zużycie energii pierwotnej wynosi jedynie 35 gigadżuli na jednego mieszkańca. Różnica jest bardzo wyraźna – Francja czy Japonia zużywają rocznie niemal pięciokrotnie więcej energii per capita – ale rzeczywistą skalę zapóźnienia Nigerii widać dopiero w kontekście historycznym. Japonia osiągnęła zużycie na poziomie 35 gigadżuli per capita w roku 1958 (ponad 60 lat temu – mniej więcej tyle wynosi średnia długość życia mieszkańców Afryki), a Francja już w roku 1880 – pod względem dostępu do energii Nigeria jest zatem o dwie długości życia za Francją.
Różnice istniejące współcześnie między poszczególnymi państwami bywają równie wyraziste. Porównajmy dla przykładu wskaźniki umieralności niemowląt w Stanach Zjednoczonych z analogicznymi wskaźnikami w krajach Afryki Subsaharyjskiej – różnica między nimi jest tyleż duża, co łatwa do przewidzenia. Niezbyt zaskakujący jest również fakt, że Stany Zjednoczone nie mieszczą się w pierwszej dziesiątce państw świata o najniższej śmiertelności niemowląt; wpływa na to duże zróżnicowanie amerykańskiej populacji oraz znaczna liczba imigrantów z krajów mniej rozwiniętych. Prawdopodobnie jednak stosunkowo niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Stanów Zjednoczonych nie ma nie tylko wśród dziesięciu, ale nawet wśród trzydziestu państw o najniższym na świecie wskaźniku umieralności niemowląt!***** Tego rodzaju zaskakujące fakty prowokują do stawiania pytań o przyczyny danego stanu rzeczy – aby na nie odpowiedzieć, trzeba uwzględnić i rozważyć szereg czynników społecznych i ekonomicznych. Dogłębne zrozumienie znaczenia wielu danych liczbowych (czy to rozpatrywanych indywidualnie, czy to będących częścią złożonych statystyk) wymaga podstawowej wiedzy z zakresu naukowych pojęć, zasad i metod obliczeniowych.
Długość (odległość) to najłatwiejsza do przyswojenia miara fizyczna. Większość ludzi ma całkiem dobre wyobrażenie o tym, ile to jest 10 centymetrów (szerokość pięści dorosłego człowieka, łącznie z wyprostowanym i przylegającym do pięści kciukiem), 1 metr (odległość od ziemi do pasa osoby o przeciętnym wzroście) czy 1 kilometr (dystans, jaki pokonuje się samochodem w ruchu miejskim w ciągu jednej minuty). Całkiem dobrze orientujemy się także w typowych prędkościach (odległość/czas), z jakimi mamy do czynienia na co dzień: idąc żwawym krokiem, poruszamy się z prędkością 6 km/h; szybkie pociągi pokonują trasy międzymiastowe z prędkością 300 km/h, a samoloty pasażerskie napędzane mocnymi silnikami odrzutowymi rozwijają prędkość 1000 km/h. Bardziej kłopotliwe jest posługiwanie się miarą masy: ludzki noworodek waży zwykle mniej niż 5 kilogramów; masa ciała niedużego jelenia wirginijskiego wynosi poniżej 50 kilogramów; niektóre czołgi ważą prawie 50 ton, a maksymalna masa startowa Airbusa 380 to ponad 500 ton. Podobne trudności dotyczą miary objętości: pojemność zbiornika paliwa małego sedana to niecałe 40 litrów; objętość wnętrza typowego amerykańskiego domu o niewielkim metrażu wynosi niespełna 400 metrów sześciennych. Posługiwanie się jednostkami energii i mocy (czyli dżulami i watami) czy natężenia i oporu elektrycznego (czyli amperami i omami) może być trudne dla kogoś, kto nie operuje nimi na co dzień – znacznie łatwiej jest przeprowadzać względne porównania, na przykład porównać zużycie energii w krajach europejskich ze zużyciem w krajach afrykańskich.
Innego rodzaju trudności nastręcza porównywanie wartości pieniężnych. Większość z nas potrafi trafnie ocenić względną wartość swoich dochodów i oszczędności, ale przeprowadzenie porównań wartości pieniężnych w czasie, czyli w kontekście historycznym, wymaga uwzględnienia stopy inflacji, z kolei w porównaniach w kontekście międzynarodowym trzeba brać pod uwagę wahania kursów walutowych i zmiany siły nabywczej.
Kolejna kwestia to różnice jakościowe, których nie da się wyrazić liczbowo; różnice te odgrywają szczególnie istotną rolę w przypadku porównań preferencji żywieniowych i diet. Przykładowo zawartość węglowodanów i białek w 100 gramach produktu może być bardzo zbliżona, ale to, co sprzedawane jest jako chleb w supermarkecie w Atlancie (miękkie kwadratowe kromki zapakowane w foliowy worek), nie ma zbyt wiele wspólnego z chlebem upieczonym przez maître boulangera czy Bäckermeistera i sprzedawanym w piekarni w Lyonie albo w Stuttgarcie.
Gdy mamy do czynienia z dużymi liczbami, różnice rzędów wielkości stają się bardziej wymowne niż konkretne wartości liczbowe: Airbus 380 jest o jeden rząd wielkości cięższy od czołgu; prędkość przelotowa odrzutowca pasażerskiego jest o jeden rząd wielkości większa od prędkości rozwijanej na autostradzie przez samochód osobowy; masa ciała jelenia wirginijskiego jest o jeden rząd wielkości większa od masy ciała ludzkiego noworodka. Jeśli posłużymy się jednostkami Międzynarodowego Układu Jednostek Miar SI, mnożnikami oraz potęgami liczby 10, noworodek waży 5 × 103 gramów, czyli 5 kilogramów, a Airbus 380 waży ponad 5 × 108 gramów, czyli 500 milionów gramów. W przypadku naprawdę dużych liczb sytuację komplikuje fakt, że zdecydowana większość Europejczyków (za przykładem Francuzów) określa liczbę 109 mianem miliarda (_un milliard_), w odróżnieniu od mieszkańców krajów anglojęzycznych, dla których 109 to bilion (_billion_) – skutkiem tej rozbieżności jest _une confusion fréquente_. Liczba ludności świata osiągnie już wkrótce 8 miliardów (8 × 109); w roku 2019 łączna wartość światowej produkcji gospodarczej (w ujęciu nominalnym) wyniosła 90 bilionów (9 × 1013) dolarów, a globalne zużycie energii przekroczyło 500 trylionów, czyli 500 miliardów miliardów (500 × 1018 albo 5 × 1020) dżuli.
Dobra wiadomość jest taka, że opanowanie znacznej części tych zagadnień jest łatwiejsze, niż mogłoby się wydawać. Wystarczy na przykład, że na kilka minut dziennie odłożycie swojego smartfona (muszę się tutaj przyznać, że ja sam nigdy nie posiadałem telefonu komórkowego; nigdy też nie miałem poczucia, że cokolwiek przez to tracę) i poświęcicie ten czas na szacowanie różnych odległości albo długości otaczających was przedmiotów – następnie możecie sprawdzić trafność tych szacunków, dokonując pomiarów za pomocą pięści (przypominam, że jej szerokość to około 10 centymetrów) albo (kiedy już ponownie sięgnięcie po swój telefon) przy użyciu systemu GPS. Warto również spróbować obliczać objętości rozmaitych przedmiotów (ludzie mają tendencję do niedoszacowywania objętości dużych i długich obiektów). Możecie także obliczać (nie korzystając z elektronicznych wspomagaczy) różnice w rzędach wielkości – na przykład wtedy, gdy będziecie czytać artykuł o nierównościach dochodowych między miliarderami a pracownikami magazynów firmy Amazon (o ile rzędów wielkości różnią się ich średnie roczne dochody?), albo wtedy, gdy natkniecie się gdzieś na porównanie wskaźników PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca (o ile rzędów wielkości większe jest PKB per capita Wielkiej Brytanii od PKB per capita Ugandy?). Tego rodzaju ćwiczenia nie tylko rozruszają wam zwoje mózgowe, ale także pomogą wam lepiej zorientować się w realiach otaczającego nas świata. Zrozumienie danych liczbowych wymaga jedynie odrobiny wysiłku.
Mam nadzieję, że niniejsza książka pomoże czytelnikom uzmysłowić sobie stan świata, w którym żyjemy. Liczę na to, że jej lektura was zaskoczy, skłoni do refleksji nad wyjątkowością naszego gatunku oraz wzbudzi podziw dla ludzkiej inwencji i determinacji w dążeniu do lepszego zrozumienia rzeczywistości. Moim celem było nie tylko pokazanie, że liczby nie kłamią, ale także odkrycie zawartej w nich prawdy.
Na koniec jeszcze drobna uwaga odnośnie do zawartych w tej książce danych – wszystkie kwoty w dolarach podane są w dolarach amerykańskich, o ile nie zaznaczono inaczej, a wszystkie wartości liczbowe podane są w jednostkach metrycznych (z wyjątkiem mil morskich oraz cali, w których podano wymiary drewnianych elementów konstrukcyjnych amerykańskich domów).
Vaclav Smil
Winnipeg, 2020
* Na przykład Eurostat, Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, World Population Prospects (portal publikujący prognozy demograficzne Departamentu do spraw Gospodarczych i Społecznych ONZ) czy Światowa Organizacja Zdrowia.
** Moje ulubione pozycje, z uwagi na niezrównaną szczegółowość i rzetelność zawartych w nich danych, to _Japan Statistical Yearbook_ (Japoński rocznik statystyczny) oraz Krajowy Serwis Statystyk Rolnych przy Departamencie Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA).
*** Między innymi _Historical Statistics of the United States_: _Colonial Times to 1970_ (Statystyki historyczne Stanów Zjednoczonych od czasów kolonialnych do roku 1970) i _Historical Statistics of Japan_ (Historyczne statystyki Japonii).
**** Od „Biogerontology” po „International Journal of Life Cycle Assessment”.
***** W roku 2018 zajmowały 33. miejsce na 36 krajów członkowskich OECD.Zmniejszenie dzietności populacji dokonywało się w zróżnicowanym tempie – różnice te występowały nie tylko pomiędzy poszczególnymi regionami świata, ale nawet w obrębie tych samych regionów: przykładowo Francja znacznie wyprzedziła pod tym względem Włochy, a Japonia – Chiny (w których pod rządami komunistów ostatecznie wprowadzono drastyczną politykę jednego dziecka). Dlaczego w ogóle ludzie chcą mieć mniej dzieci niż wcześniej? Składa się na to kilka czynników wzmacniających wzajemnie swoje działanie: coraz wyższe standardy życia, mechanizacja rolnictwa, zastąpienie pracy ludzi i zwierząt pracą maszyn, masowa industrializacja i urbanizacja, coraz większy udział kobiet w rynku pracy, powszechna edukacja, lepsza opieka zdrowotna, wyższy wskaźnik przeżywalności noworodków oraz wypłacane przez państwo emerytury.
Trwająca od najdawniejszych czasów pogoń za ilością przekształciła się, w niektórych przypadkach całkiem szybko, w dążenie do jakości. Wysoka dzietność zapewniała niegdyś liczne korzyści (przeżycie przynajmniej części potomstwa w warunkach wysokiej śmiertelności niemowląt; dostępność dodatkowej siły roboczej; zabezpieczenie na starość). Z czasem korzyści te zmniejszały się, żeby w końcu całkowicie zaniknąć. Mniej liczne rodziny mogły zainwestować więcej w każde z dzieci i podnieść ich standard życia; zaczynało się zwykle od lepszej jakości pożywienia (więcej mięsa i świeżych owoców w codziennej diecie; częstsze spożywanie posiłków w restauracjach), a kończyło na SUV-ach i wakacjach w krajach tropikalnych.
Z przemianami społecznymi i technologicznymi często bywa tak, że osiągnięcie tego, do czego prekursorzy dochodzą długo i małymi krokami, późnym naśladowcom przychodzi błyskawicznie. Podobnie jest w przypadku obniżania się dzietności – w społeczeństwach, które przechodziły ten proces jako pierwsze, był on stopniowy i długotrwały; w społeczeństwach, w których dzietność zaczęła spadać później, radykalne zmiany dokonywały się nierzadko w ciągu dwóch generacji. W Danii zmniejszanie się dzietności trwało dwa stulecia; w Szwecji – 170 lat. Tymczasem w Korei Południowej wystarczyły zaledwie trzy dekady, by wartość współczynnika dzietności obniżyła się z 6 do poziomu poniżej zastępowalności pokoleń. W Chinach jeszcze przed wprowadzeniem polityki jednego dziecka wskaźnik dzietności obniżył się z 6,4 w 1962 roku do 2,6 w 1980 roku. Do rekordowego spadku dzietności doszło jednak w innym kraju – Iranie. W 1979 roku, gdy obalono monarchię i z wygnania powrócił ajatollah Chomeini, który ustanowił w Iranie teokrację, wskaźnik dzietności dla populacji wynosił 6,5. W roku 2000 wskaźnik ten spadł poniżej poziomu zastępowalności pokoleń i wciąż pikuje.
Poziom zastępowalności pokoleń to taki poziom dzietności, dzięki któremu możliwe jest utrzymanie dotychczasowej wielkości populacji. Jest to około 2,1 dziecka na kobietę. Dodatkowa „jedna dziesiąta dziecka” potrzebna jest, żeby nadrobić straty wynikające ze śmierci kobiet, które nie zdążyły osiągnąć wieku rozrodczego. Żaden kraj, który doświadczył spadku współczynnika dzietności, nie był w stanie zatrzymać go na poziomie zastępowalności pokoleń i zachować stałej liczby ludności. Coraz większy procent ludzkości żyje w społeczeństwach charakteryzujących się dzietnością, która nie zapewnia zastępowalności pokoleń. W 1950 roku 40 procent wszystkich ludzi na Ziemi żyło w krajach ze wskaźnikiem dzietności powyżej 6; średni wskaźnik dzietności dla całego świata wynosił wtedy 5. Już w roku 2000 tylko 5 procent ludzi żyło w krajach, w których kobiety rodziły przeciętnie sześcioro dzieci, a średni wskaźnik dzietności dla całego świata wynosił 2,6, czyli niewiele ponad poziom zastępowalności pokoleń. W 2050 roku trzy czwarte ludzkości żyć będzie w krajach ze wskaźnikiem dzietności poniżej tego poziomu.
Ta dotykająca niemal całego świata zmiana miała dalekosiężne następstwa demograficzne, ekonomiczne i strategiczne. Jednym z nich był spadek znaczenia Europy (w 1900 roku ludność tego kontynentu stanowiła 18 procent populacji naszego globu; w roku 2020 jest to już tylko 9,5 procent) oraz wzrost znaczenia Azji (w roku 2020 zamieszkuje tam 60 procent globalnej populacji). Szacuje się też, że w ciągu najbliższego półwiecza, to jest między rokiem 2020 a 2070, niemal 75 procent wszystkich urodzeń na świecie będzie miało miejsce w Afryce.
Co przyniesie przyszłość krajom, w których współczynnik dzietności spadł poniżej poziomu zastępowalności pokoleń? Jeśli nie odbiega on znacząco od tego poziomu (nie może być niższy niż 1,7; we Francji i Szwecji wskaźnik dzietności osiągnął w 2019 roku wartość 1,8), dany kraj ma szansę na odwrócenie niekorzystnego trendu w dłuższej perspektywie czasowej. Jeśli jednak wskaźnik dzietności spadnie poniżej 1,5, szanse na poprawę sytuacji znacząco maleją. W 2019 roku rekordowo niskie wskaźniki dzietności zanotowano w Rumunii, Hiszpanii i we Włoszech (1,3), a także w Japonii, Ukrainie, Grecji i Chorwacji (1,4). Japonia oraz wiele krajów europejskich będą musiały zmierzyć się ze stopniowym spadkiem liczby ludności i wszystkimi społecznymi, ekonomicznymi i strategicznymi konsekwencjami tego zjawiska. Jak dotąd żadne pronatalistyczne programy rządowe nie odniosły większego skutku. Jedynym oczywistym sposobem na uniknięcie depopulacji jest otwarcie granic dla imigrantów, przy czym podjęcie takiego kroku wydaje się mało prawdopodobne.Co się dzieje, gdy mamy mniej dzieci
Współczynnik dzietności, zwany też współczynnikiem całkowitej płodności, to liczba dzieci urodzonych przez kobietę w ciągu jej życia. Najbardziej oczywistym fizycznym ograniczeniem możliwości rozrodczych kobiety jest czas trwania okresu płodności (datującego się od pierwszej miesiączki do menopauzy). Średni wiek pojawienia się pierwszej miesiączki systematycznie się obniża. W społeczeństwach przedindustrialnych menstruować zaczynały siedemnastolatki, we współczesnym zachodnim świecie miesiączkują już dziewczynki, które mają mniej niż trzynaście lat. Jednocześnie opóźnił się nieco średni wiek wejścia w okres przekwitania (teraz to nieco ponad pięćdziesiąt lat), w efekcie czego współczesna kobieta ma trzydzieści osiem lat płodności, osiem lat więcej, niż wynosił okres płodności kobiety w społeczeństwach tradycyjnych.
W płodnym okresie życia kobiety dochodzi do 300–400 owulacji. Każda ciąża zapobiega dziesięciu owulacjom; to także kolejnych pięć czy sześć „straconych” owulacji, ponieważ w trakcie dość długiego karmienia piersią szanse na poczęcie kolejnego potomka są znacząco zredukowane, zatem maksymalna wartość współczynnika dzietności wynosi w przybliżeniu 24. Ponieważ od czasu do czasu mamy do czynienia z ciążami mnogimi, łączna liczba żywych urodzeń może przekroczyć tę liczbę, co potwierdzają źródła historyczne opisujące kobiety, które powiły przeszło trzydzieścioro dzieci.
Typowe maksymalne współczynniki dzietności w społecznościach, w których nie stosuje się środków antykoncepcyjnych, były i są jednak znacznie niższe, co wynika z połączonego wpływu takich czynników jak bezpłodność, poronienia, martwe urodzenia czy śmiertelność okołoporodowa matek.
Czynniki te zmniejszają maksymalną dzietność populacji do 7–8 żywych urodzeń na kobietę. W XIX wieku takie wskaźniki były czymś powszechnym na wszystkich kontynentach. W niektórych częściach Azji jeszcze dwa pokolenia temu dzietność kształtowała się na takim właśnie poziomie. Współcześnie sytuacja wygląda podobnie w niektórych krajach Afryki Subsaharyjskiej, na przykład w Nigrze, gdzie współczynnik całkowitej dzietności wynosi 7,5 (co jest wartością dużo niższą od preferowanej liczby potomstwa: tamtejsze kobiety średnio chciałyby mieć 9,1 dziecka!). Jednak nawet w tym regionie współczynnik dzietności – choć wciąż wysoki – znacznie się obniżył (w większości krajów subsaharyjskich osiąga obecnie wartości od 5 do 6). Na pozostałym obszarze świata dzietność utrzymuje się na średnim, niskim lub bardzo niskim poziomie.Najlepszy wskaźnik jakości życia? Umieralność niemowląt
Szukając najbardziej adekwatnych mierników jakości ludzkiego życia, ekonomiści – skłonni sprowadzać wszystko do pieniędzy – biorą zwykle pod uwagę wysokość produktu krajowego brutto (PKB) per capita albo wysokość dochodu rozporządzalnego. Przydatność obu tych wskaźników do monitorowania jakości życia budzi jednak oczywiste zastrzeżenia. Przykładowo PKB może rosnąć w kraju, w którym nasilająca się przemoc wymusza wzrost wydatków na pilnowanie porządku publicznego oraz na środki bezpieczeństwa, a także powoduje, że do szpitali trafia więcej pacjentów; z kolei wysokość dochodu rozporządzalnego na osobę nie mówi nam nic o poziomie nierówności ekonomicznych w danym kraju ani o tym, na jaką pomoc socjalną mogą liczyć rodziny znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji materialnej. Mimo to w oparciu o te wskaźniki sporządzić można dość miarodajny ogólny ranking państw. Z pewnością mało kto wolałby żyć w Iraku (gdzie nominalna wysokość PKB w 2018 roku to około 6000 dolarów) niż w Danii (kraju, w którym nominalny PKB w 2018 wynosił około 60 000 dolarów). Nie ulega też wątpliwości, że przeciętna jakość życia w Danii jest wyższa niż, na przykład, w Rumunii: oba państwa należą do Unii Europejskiej, ale dochód rozporządzalny na mieszkańca jest w Danii o 75 procent wyższy niż w Rumunii.
Od roku 1990 najczęściej stosowanym alternatywnym miernikiem jakości życia jest tak zwany wskaźnik rozwoju społecznego (Human Development Index, HDI). Jest to wskaźnik zbiorczy, uwzględniający oczekiwaną długość życia w momencie narodzin, osiągnięcia edukacyjne (oczekiwaną liczbę lat edukacji dla dzieci rozpoczynających naukę oraz średnią liczbę lat edukacji odebranej przez dorosłych), a także wysokość dochodu narodowego brutto per capita. Jak łatwo się domyślić, wyniki pomiarów prowadzonych według skali HDI są silnie skorelowane z wysokością PKB per capita; można zatem powiedzieć, że PKB per capita jest niemal równie adekwatnym miernikiem jakości życia, co bardziej rozbudowany wskaźnik rozwoju społecznego.
Według mnie najlepszym jednoczynnikowym wskaźnikiem, który umożliwia dokonywanie szybkich porównań dających dobre wyobrażenie o jakości życia w poszczególnych krajach, jest współczynnik umieralności niemowląt, czyli liczba zgonów niemowląt w ciągu pierwszego roku życia na 1000 urodzeń żywych.
Śmiertelność niemowląt jest tak istotnym wyznacznikiem poziomu życia w danym kraju, ponieważ osiągnięcie niskiej liczby zgonów nie jest możliwe bez spełnienia szeregu warunków kluczowych z punktu widzenia jakości życia mieszkańców – dobrego ogólnego poziomu opieki zdrowotnej, w tym zwłaszcza opieki prenatalnej, perinatalnej i neonatalnej; prawidłowego odżywiania matek i dzieci; odpowiednich warunków mieszkaniowych i sanitarnych; dostępności pomocy społecznej dla rodzin źle sytuowanych. Aby warunki te mogły zaistnieć, konieczne jest adekwatne finansowanie ze środków publicznych i prywatnych, właściwa infrastruktura, jak również odpowiednio wysokie dochody mieszkańców danego państwa. Pojedyncza zmienna odzwierciedla zatem wiele różnych czynników, które determinują szanse przetrwania dziecka w najbardziej newralgicznym okresie jego życia, czyli w ciągu dwunastu miesięcy po urodzeniu.
We wszystkich społeczeństwach przedprzemysłowych śmiertelność najmłodszych dzieci była zatrważająco wysoka: w 1850 roku w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych współczynnik zgonów niemowląt wynosił od 200 do 300 na 1000 urodzeń żywych (co oznacza, że w ciągu pierwszych 365 dni życia umierało co piąte, a nawet co trzecie dziecko). W roku 1950 na Zachodzie współczynnik umieralności niemowląt kształtował się na poziomie od 35 do 65 (średnio co dwudzieste niemowlę nie dożywało swoich pierwszych urodzin), współcześnie zaś średnia dla krajów zamożnych wynosi poniżej 5 (przed dwunastym miesiącem życia umiera tam tylko jedno na dwieście dzieci). Nie licząc mikropaństw takich jak Andora, Anguilla, Monako czy San Marino, współczynnikiem śmiertelności niemowląt poniżej 5 może poszczycić się około trzydziestu pięciu krajów na świecie, z których najlepszy wynik osiąga Japonia (z 2 zgonami na 1000 urodzeń żywych), a najsłabszy Serbia (średnio nieco poniżej 5 zgonów na 1000 urodzeń żywych). Jeśli jednak przyjrzymy się liderom tej grupy, stanie się dla nas jasne, że sama umieralność niemowląt nie stanowi adekwatnego miernika jakości życia w danym kraju – trzeba wziąć pod uwagę także jego uwarunkowania demograficzne.
Większość państw o najniższym współczynniku śmiertelności niemowląt ma niewielką liczbę mieszkańców (poniżej 10 milionów, a nawet poniżej 5 milionów); wiele z nich cechuje również wysoki stopień homogeniczności społecznej (Japonia i Korea Południowa w Azji, Norwegia, Islandia i Finlandia w Europie), a także bardzo niski wskaźnik urodzeń. Nie ulega wątpliwości, że osiągnięcie i utrzymanie niskiej śmiertelności niemowląt stanowi znacznie większe wyzwanie w krajach o dużej, heterogenicznej populacji, ze znacznym odsetkiem imigrantów z uboższych regionów świata, a także w krajach z dużą liczbą urodzeń. W Kanadzie (5 zgonów na 1000 urodzeń żywych) trudno byłoby osiągnąć współczynnik śmiertelności niemowląt na poziomie Islandii (3 zgony na 1000 urodzeń żywych) – nie dość bowiem, że Kanada ma sto razy więcej mieszkańców, to jeszcze przyjmuje rocznie tylu nowych imigrantów (z różnych stron świata, ale przede wszystkim z biednych krajów azjatyckich), ile liczy cała populacja Islandii. Podobne realia demograficzne panują w Stanach Zjednoczonych, przy czym na stosunkowo wysoki współczynnik śmiertelności niemowląt (6 zgonów na 1000 urodzeń żywych) wpływa tam bez wątpienia wyższy niż Kanadzie stopień rozwarstwienia ekonomicznego społeczeństwa.
Umieralność niemowląt jest bardziej adekwatnym miernikiem jakości życia niż średni dochód na mieszkańca albo wskaźnik rozwoju społecznego, niemniej wymaga uwzględnienia dodatkowych czynników – żaden pojedynczy wskaźnik nie jest bowiem w pełni wystarczającym narzędziem do oceny poziomu życia w danym kraju. Na koniec jeszcze jedna uwaga: śmiertelność małych dzieci w kilkunastu państwach Afryki Subsaharyjskiej utrzymuje się na skandalicznie wysokim poziomie. Współczynnik umieralności niemowląt w tym regionie (średnio ponad 60 zgonów na 1000 urodzeń żywych) równy jest temu, z jakim mieliśmy do czynienia w Europie przed stu laty – daje to wyobrażenie o tym, jak wielka luka rozwojowa dzieli państwa afrykańskie od zamożnych krajów świata.PODZIĘKOWANIA
Przez wiele lat, kiedy publikowałem kolejne interdyscyplinarne książki, myślałem, że ciekawym wyzwaniem mogłaby okazać się możliwość regularnego komentowania niektórych wartych uwagi tematów, prostowania powszechnych błędnych wyobrażeń i objaśniania fascynujących realiów współczesnego świata. Zakładałem jednak, że prawdopodobieństwo, że coś takiego mogłoby dojść do skutku, jest dość nikłe, bo aby warto było się w takie przedsięwzięcie zaangażować, oferta wydawcy musiałaby spełniać kilka wąskich kryteriów jednocześnie.
Odstęp między takimi publikacjami nie powinien być zbyt krótki (cotygodniowe pisanie tekstów byłoby katorgą), nie powinny się też jednak ukazywać zbyt sporadycznie. Nie powinny być zbyt długie, ale musiałyby być wystarczająco obszerne – złożone z więcej niż kilku oględnych akapitów. Nie mogłyby być ani zbyt szczegółowe, ani zbyt powierzchowne – musiałyby dawać rzetelny wgląd w zagadnienie. Wybór tematów nie mógłby przy tym być nieograniczony (nie chciałem pisać ani o mało wyrazistych sprawach, ani o tych niezwykle specjalistycznych), ale zdecydowanie powinien pozostać szeroki. I tolerancja dla liczby… liczb: powinno być ich nie za dużo, ale na tyle dużo, by umożliwiły przedstawienie przekonującej argumentacji. Ten ostatni punkt był dla mnie szczególnie ważny, ponieważ już od kilkudziesięciu lat zauważam, że dyskusja o ważkich problemach wymagających podejścia ilościowego staje się coraz bardziej jakościowa, a przez to coraz bardziej oderwana od złożonej rzeczywistości.
Mało prawdopodobne rzeczy jednak się zdarzają. W 2014 roku zostałem poproszony o pisanie comiesięcznego eseju dla magazynu „IEEE Spectrum” – periodyku Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników z siedzibą w Nowym Jorku. Philip Ross, starszy redaktor czasopisma, zaproponował moją osobę, a Susan Hassler, redaktorka naczelna, chętnie na to przystała. „Spectrum” __ to sztandarowy magazyn (i strona internetowa) największej na świecie organizacji zawodowej zajmującej się inżynierią i naukami stosowanymi, a jej członkowie są forpocztą transformacji współczesnego świata, zależnego od nieustannych, niedrogich i niezawodnych dostaw energii elektrycznej, a także od wciąż poszerzającej się gamy nowych urządzeń elektronicznych i od wszechobecnej komputeryzacji.
W e-mailu do Phila w październiku 2014 roku nakreśliłem tematykę, którą chciałem poruszyć podczas pierwszego roku współpracy. Rozciągała się od samochodów, które ważą zbyt dużo, przez okna z potrójnym oszkleniem i klątwę Moore’a aż po antropocen. Praktycznie wszystkie zaplanowane wówczas zagadnienia opisałem i opublikowałem, poczynając od stycznia 2015 roku, kiedy to ukazał się mój pierwszy felieton – o samochodach, które robią się coraz cięższe. „Spectrum” __ okazało się idealnym miejscem publikacji moich esejów. Liczące 400 tysięcy członków IEEE zapewniło mi szeroką, znakomicie wykształconą i krytyczną publiczność; otrzymałem przy tym pełną swobodę wyboru tematów, a Phil dał się poznać jako wzorowy redaktor, wyjątkowo nieustępliwy w swoim dążeniu do weryfikacji faktów.
W miarę jak zbiór moich esejów się rozrastał, coraz częściej myślałem, że mogłyby stworzyć interesującą całość, ale – znowu – nie dawałem sobie większych nadziei na zobaczenie ich w formie książki. Aż wreszcie pod koniec października 2019 roku, prawie dokładnie pięć lat po tym, jak przedstawiłem Philowi listę tematów zaplanowanych na pierwszy rok współpracy, nadszedł kolejny nieoczekiwany e-mail: Daniel Crewe z wydawnictwa Viking (Penguin Random House) w Londynie pytał mnie, czy rozważałem wydanie swoich felietonów w książce. Od tej chwili wszystko potoczyło się bardzo szybko. Daniel uzyskał zgodę od Susan, wybraliśmy sześćdziesiąt opublikowanych już esejów (pominęliśmy tylko kilka – były zbyt techniczne), a ja dopisałem niemal tuzin nowych, by uzupełnić nimi siedem tematycznych rozdziałów (głównie te o żywności i o ludziach). Connor Brown dokonał pierwszej poważnej redakcji tekstu i razem wybraliśmy odpowiednie grafiki i zdjęcia.
Dziękuję Philowi i Susan oraz czytelnikom „Spectrum” za wsparcie i możliwość napisania o wszystkim, czym się interesuję, a także Danielowi i Connorowi za nadanie moim ilościowym rozważaniom drugiego życia.
Większość ilustracji pochodzi z prywatnych zbiorów. Zródła pozostałych:
Cudowne lata osiemdziesiąte XIX wieku, © Erik Vrielink; Największy transformator na świecie – Siemens dla Chin, © Siemens; Porównanie wysokości turbin wiatrowych i średnicy ich wirników, © Chao (Chris) Qin; Widok z lotu ptaka na elektrownię słoneczną Ouarzazate Noor w Maroku, © Fadel Senna / Getty; Model statku Yara Birkeland, © Kongsberg; Kolejna rekordowo wysoka cena za tuńczyka błękitnego, © Reuters, Kim Kyung-Hoon; Miejsca, gdzie nadal żyją słonie afrykańskie, © Vulcan Inc.; Epoki geologiczne i antropocen, © Erik Vrielink.
Dołożono wszelkich starań, by odnaleźć właścicieli praw autorskich materiałów wykorzystanych w niniejszej książce, wydawca prosi jednak o wszystkie informacje, które mogą pomóc w skorygowaniu przypisanych praw, i dołoży wszelkich starań, aby uwzględnić wynikające z nich poprawki w dodrukach.Oryginalne tytuły i rok publikacji esejów
Najlepszy zwrot z inwestycji? Szczepionki
Vaccination: The Best Return on Investment (2017)
Czy średnia oczekiwana długość życia nie będzie się już wydłużać?
Is Life Expectancy Finally Topping Out? (2019)
W jaki sposób wydzielanie potu poprawia zdolności łowieckie?
The Energy Balance of Running (2016)
Ilu ludzi potrzeba było do zbudowania piramidy Cheopsa?
Building the Great Pyramid (2020)
Dlaczego dane na temat bezrobocia nie ukazują pełnego obrazu sytuacji
Unemployment: Pick a Number (2017)
Długofalowe tragiczne skutki pierwszej wojny światowej
November 1918: The First World War Ends (2018)
Czy Stany Zjednoczone naprawdę są wyjątkowe?
American Exceptionalism (2015)
Dlaczego Europa powinna być z siebie bardziej zadowolona
January 1958: European Economic Community (2018)
Obawy o przyszłość Japonii
New Japan’ at 70 (2015)
Jak daleko mogą zajść Chiny?
China as the New No. 1? Not Quite (2016)
Indie kontra Chiny
India as No. 1 (2017)
Dlaczego przemysł wytwórczy wciąż jest ważny
Manufacturing Powers (2016)
Rosja i Stany Zjednoczone: niektóre rzeczy się nie zmieniają
Sputnik at 60 (2017)
Jak lata osiemdziesiąte XIX wieku ukształtowały współczesny świat
The Miraculous 1880s (2015)
Jak silniki elektryczne napędzają nowoczesną cywilizację
May 1888: Tesla Files His Patents for the Electric Motor (2018)
Transformatory – niedoceniani bohaterowie
Transformers, the Unsung Technology (2017
Dlaczego nie powinniśmy spisywać diesli na straty
The Diesel Engine at 120 (2017)
Uwiecznianie ruchu – od koni do elektronów
June 1878: Muybridge’s Galloping Horse (2019)
Od fonografu do streamingu
February 1878: The First Phonograph (2018)
Wynalezienie układów scalonych
July 1958: Kilby Conceives the Integrated Circuit (2018)
Klątwa Moore’a: dlaczego postęp techniczny zajmuje więcej czasu, niż nam się wydaje
Moore’s Curse (2015)
Wzrost ilości danych: zbyt dużo i zbyt szybko
Data World: Racing Toward Yotta (2019)
Realistyczne podejście do innowacji
When Innovation Fails (2015)
Dlaczego turbiny gazowe są najlepszym rozwiązaniem
Superefficient Gas Turbines (2019)
Energetyka atomowa, niespełniona obietnica
Nuclear Electricity: A Successful Failure (2016)
Dlaczego paliwa kopalne są niezbędne do pozyskiwania energii z wiatru
What I See When I See a Wind Turbine (2016)
Jak duża może być turbina wiatrowa?
Wind Turbines: How Big? (2019)
Powolny wzrost znaczenia fotowoltaiki
March 1958: The First PVs in Orbit (2018)
Dlaczego światło słoneczne wciąż nie ma sobie równych
Luminous Efficacy (2019)
Dlaczego potrzebujemy bardziej pojemnych akumulatorów
Grid Electricity Storage: Size Matters (2016)
Dlaczego kontenerowce z napędem elektrycznym to pieśń przyszłości
Electric Container Ships Are a Hard Sail (2019
Rzeczywisty koszt energii elektrycznej
Electricity Prices: A Changing Bargain (2020)
Skracanie czasu podróży przez Atlantyk
April 1838: Crossing the Atlantic (2018)
Silniki są starsze od rowerów!
Slow Cycling (2017)
Zaskakująca historia opony pneumatycznej
December 1888: Dunlop Patents Inflatable Tire (2018)
Kiedy zaczęła się era samochodów?
August 1908: The First Ford Model T Completed in Detroit (2018)
Współczesne samochody mają fatalny stosunek masy własnej do masy transportowanej
Cars Weigh Too Much (2014)
Dlaczego elektromobilność nie jest (jeszcze) tak dobrym rozwiązaniem, jak nam się wydaje
Electric Vehicles: Not So Fast (2017)
Kiedy zaczęła się era samolotów odrzutowych?
October 1958: First Boeing 707 to Paris (2018)
Dlaczego nafta lotnicza jest niezastąpiona
Flying Without Kerosene (2016)
Co jest bardziej energooszczędne: samolot, pociąg czy samochód?
Energy Intensity of Passenger Travel (2019)
Niewybaczalna skala marnotrawstwa żywności
Food Waste (2016)
Addio, dieto śródziemnomorska
Addio to the Mediterranean Diet (2016)
Tuńczyk błękitny: gatunek zagrożony wymarciem
Bluefin Tuna: Fast, but Maybe Not Fast Enough (2017)
Dlaczego kurczaki zawładnęły naszym stołem
Why Chicken Rules (2020)
(Nie)picie wina
(Not) Drinking Wine (2020)
Zwierzęta i artefakty – co jest bardziej różnorodne?
Animals vs. Artifacts: Which are more diverse? (2019)
Planeta krów
Planet of the Cows (2017)
Zagłada słoni
The Deaths of Elephants (2015)
Dlaczego ogłaszanie epoki antropocenu może być przedwczesne
It’s Too Soon to Call This the Anthropocene Era (2015)
Beton – twarde fakty
Concrete Facts (2020)
Co jest bardziej szkodliwe dla środowiska: twój samochód
czy twój telefon?
Embodied Energy: Mobile Devices and Cars (2016)
Kto ma lepszą izolację?
Bricks and Batts (2019)
Potrójne oszklenie okien: widoczna oszczędność energii
The Visionary Energy Solution: Triple Windows (2015)
Usprawnianie efektywności ogrzewania
Heating Houses: Running Out of Combustion Efficiency (2016)
Większy ślad węglowy
The Carbon Century (2019)