- W empik go
Lipsk i jego pamiątki: Ilustrowany przewodnik dla Polaków: źródłowy opis ludzi i rzeczy polskich z poradnikiem dla osób, pragnących odbywać studya muzyczne i naukowe, uzupełnionym wieloma informacyami natury ogólnej - ebook
Lipsk i jego pamiątki: Ilustrowany przewodnik dla Polaków: źródłowy opis ludzi i rzeczy polskich z poradnikiem dla osób, pragnących odbywać studya muzyczne i naukowe, uzupełnionym wieloma informacyami natury ogólnej - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 352 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Źródłowy opis łudzi i rzeczy polskich z poradnikiem dla osób, pragnących odbywać studya muzyczne i naukowe, uzupełnionym wieloma informacyami natury ogólnej,
Wspomnienia i pamiątki historyczne. – Dzieje Stowarzyszeń. – Księgarstwo polskie i wykazy bibliograficzne. – Wskazówki, dotyczące szkól i prywatnych wykładów muzyki i śpiewu. – Portrety i biografie wybitniejszych Rodaków. – Młodzież polska, kształcąca się w Lipsku w roku jubileuszowym Wszechnicy. – Adresy Polaków, zamieszkałych w Lipsku. – Dokładna lista exporterów, wysyłających towary do Polski i t… p.
W dodatku:
Krótkie wiadomości o życiu Polaków w Halli nad Salą (Uniwersytet) i w Cöthen (Politechnika).
Poznań.
J. Leitgeber i Spółka.
Spis rzeczy
Plan miasta Lipska.
Książe Józef Poniatowski (portret).
I. Znaczenie Lipska dla Polaków. 5
II. Dzieje Lipska i Napoleoniada… 10
III Książe Józef Poniatowski… 16
Sarkofag księcia Józefa w Lipsku (wstawka fototypiczna).
IV.Lipsk z lotu ptaka… 41
V.Polacy w Lipsku… 49
VI.Przyjazd i mieszkanie… 86
VII.Wyższe zakłady naukowe… 92
A. Uniwersytet… 93
B. Wyższa Szkoła Nauk Handlowych… 100)
C. Konserwatoryum… 105
Wykaz Polaków, zapisanych do Wyższych Zakładów Naukowych w Lipsku w letnim semestrze 1909 roku… 111
VIII. Handel i Przemysł… 115
Wykaz firm… lipskich, eksportujących towary do Królestwa Polskiego i do Rossyi… 128
IX. Dom Ludowy… 132
X. Dział informacyjno-adresowy… 138
Anonse firm kupieckich… 145ZNACZENIE LIPSKA DLA POLAKÓW.
Lipsk (Leipzig), czwarte z rzędu co do wielkości miasto Rzeszy Niemieckiej, leży w dolinie trzech krętych i wikłających się, wzajem dopływów Elby, noszących nazwę Pleissy, Parthy i tak bolesnej dla nas, przez wzgląd na śmierć księcia Józefa, Elstery.
Dolina ta wznosi się o 115 – 120 m… nad poziom morza, pomiędzy 51° 20 ' szerokości półn… a 12° 23' długości wschodniej.
Lipsk posiada przeszło 17. 000 domów i z górą 500. 000 mieszkańców, przeważnie ewangielików, rodem z Saksonii, Bawaryi, Turyngii, Miśnii i inn… krajów Rzeszy. Liczba cudzoziemców dosięga 10% ogólnej cyfry ludności i bodaj czy znajdzie się kraj cywilizowany na kuli ziemskiej, któryby nie miał tu swoich przedstawicieli, bądź w handlu i przemyśle, bądź w sferach robotniczych, bądź też w kołach kształcącej się młodzieży.
Szczęśliwie sytuowany pod względem gieograficznym, leży bowiem w samym środku Europy Zach., Lipsk rozrasta się nadzwyczaj szybko i stanowi usprawiedliwioną chlubę Królestwa Saskiego, którego jest własnością. Równie rozległy jak Drezno, stolica Saksonii i rezydencya króla Fryderyka Augusta, ciąży on bardziej ku oddalonemu od siebie zaledwie o parę godzin drogi Berlinowi i posiada nadewszystko znaczenie przemysłowohandlowe, które zawdzięcza swoim sławnym jarmarkom czyli kiermaszom (t.zw. Messy). Uczyniły go one głównym punktem handlowym w Europie, zwłaszcza dla handlu futer, tudzież centrem operacyi księgarskich.
Ponadto, Lipsk jest siedliskiem najwyższych władz sądowych Rzeszy (Reichsgericht = Trybunał Państwowy), posiada sławny pięciowiekowy Uniwersytet, Wyższą Szkołę Nauk Handlowych i głośne na świat cały Konserwatoryum Muzyczne.
Handel futer rozkrzewił tu kuśnierstwo i farbiarstwo, a dzięki "Messom", nie masz chyba takiej produkcyi w Niemczech i zagranicą, o któreby w Lipsku nie dokonywano tranzakcyi handlowych. Księgarstwo pociąga za sobą centralizacyę interesów drukarskich, introligatorskich i papierniczych. Konserwatoryum uczyniło Lipsk nadzwyczaj muzykalnym, wskutek czego fabrykacya narzędzi muzycznych, zwłaszcza zaś fortepianów i pianin, stoi tu na wysokim stopniu rozwoju, a niektóre firmy w tej dziedzinie posiadają rozgłos wszechświatowy (Blüthner). Lipsk produkuje tez najwięcej nut na całym świecie.
Nie bez znaczenia są również w Lipsku jego odlewnie żelaza i fabryki maszyn (n… p… maszyny drukarskie Krausego, znane w całej Polsce pługi Sacka i t… p.), jego przędzalnie i tkalnie, zatrudniające wielu robotników polskich, a wreszcie, dzięki sprzyjającej naturze, jego fabryki olejów eterycznych i essencyi. Tak n… p. Lipsk posiada pod miejscowością Miltitz, o parę mil od miasta, własne plantacye róż, na których, w czasie dwu – tygodniowego zbioru, około 500 osób zrywa dziennie od 1000 – 1200 kilogramów różanego kwiecia na olejek.
Gdy dodamy słynne wyroby garncarskie, dalej kwiaty sztuczne i wiele innych produkcyi, związanych z potrzebami miasta i okolic; gdy weźmiemy pod uwagę cale szeregi biur, banków i domów handlowych, masę szkół fachowych i t… zw. akademii, wiele stowarzyszeń i korporacya z olbrzymim Domem Ludowym (Volkshaus) na czele; gdy rozważymy lipskie zbiory, muzea i biblioteki, tudzież wielość środków naukowych, z których całe szeregi uczonych naszych korzystały i po dziś dzień korzystają; gdy przypomnimy wreszcie, że Lipsk, głośny pogromem Napoleona I przez wojska mocarstw sprzymierzonych, i w tej mierze posiada charakter wyjątkowy, – dojdziemy do przekonania, że i dla nas znaczenie jego nie pozbawione jest wagi pod wieloma względami, tem bardziej, ze okoliczne rolnictwo od dawien dawna posiłkuje się naszym ludem roboczym, który, ciągnąc do Saksonii masami, przybrał utartą nazwę obieżysasów.
Wobec bezwzględności pruskiej, Saksonia wogóle przedstawia się dla nas jako kraj gościnny, w Lipsku zaś, który, pod względem administracyjnym i obyczajowym, mało się różni od przeciętnego typu miast niemieckich, Polacy, bądź stale, bądź czasowo zamieszkali, korzystają z nieco większych swobód, niż nad Sprewą, o ile, oczywiście, władze miejscowe, w gorliwości zaczynające coraz to bardziej wstępować w ślady swoich pruskich sąsiadek, nie dopatrzą się braku lojalności tam, gdzie o jakiejbądż zlej woli ani się nie śniło nawet…Że zaś Lipska nie można nazwać miastem drogiem, mieszkać tu, owszem, daje się tanio i wygodniej bodaj, niż, dajmy na to, w Warszawie, a i życie do najdroższych wcale nie należy, – zważywszy przeto wielość środków pomocniczych w różnych gałęziach pracy i wiedzy, na Lipsk winny być zawsze zwrócone oczy naszej młodzieży, która znajdzie tu względnie zadawalniające warunki bytu, o ile losy rzucą ją na obczyznę. Oczywiście, przyjeżdżać tu może jedynie człowiek, zabezpieczony materyalnie, na miejscu bowiem ani student lekcyami… przebijać się" nie może… ani, wobec miejscowej konkurencyi, o żadnych posadach, zwłaszcza biurowych, marzyć nie podobna. Dwóch na tysiąc zaledwie zostaje w Lipsku po ukończeniu studyów wyższych, a i to głównie w charakterze korespondentów języka rosyjskiego, o ile go posiadają. Samodzielnie, w handlu i przemyśle, bez osobistych funduszów, równie cośkolwiek przedsięwziąć bardzo trudno, polskie bowiem nazwiska nie budzą zaufania u Niemców, tak, że i w tej dziedzinie, jak wszędzie po za obrębem kraju, wypływają w Lipsku nieliczne wyjątki.
Natomiast, człowiek fachowy, znający dobrze język niemiecki, a nadewszystko robotnik polski, jest tu w poszanowaniu, o ile chce pracować w przędzalniach, po fabrykach żelaznych, a głównie na roli lub w okolicznych kopalniach węgla brunatnego (Kulkwitz przy miasteczku Markranstdät pod Lipskiem zatrudnia 800 – 1000 Polaków).
O ile wnosić można z różnych danych, liczba Polaków, stanowiących mniej lub więcej stałą kolonię tutejszą, nie biorąc w rachubę "obieżysasów", z których jednak rok rocznie część osiedla się tu na zawsze, przekracza cyfrę 3000 osób. Nie włączamy tu robotników z okolic pobliskich ani tez obywateli wyznania mojżeszowego, asymilujących się zbyt łatwo, ażeby się liczyć z nimi było można. Pełno ich w handlu, w rzemiośle i po kantorach biur prywatnych, w życiu jednak polskiem żadnego prawie udziału nie biorą.
W wyższych zakładach naukowych kształci się do 300 młodzieży polskiej; po sklepach i biurach może drugie tyle, resztę zaś stanowią bądź nieliczne rodziny, zamieszkałe tu dla względów familijnych i osobistych, dla studyów naukowych lub dla zajmowanych nader rzadko posad urzędowych, bądź liczniejsze o wiele rodziny rękodzielników i drobnych przemysłowców, stanowiących tu głównie o charakterze naszej kolonii. Kolonii; tę centralizuje kilka stowarzyszeń, o których powiemy niżej. Tu nadmienimy jedynie, że o życic kolegów lipskich ociera się rodak, odbywający studya na uniwersytecie w Halli, mieście pruskiem, odległem od Lipska zaledwie o godzinę drogi, że dwie pobliskie politechniki: w Dreźnie i w Cöthen (ks. Anhalt, trzy godziny od Lipska) nie zaniedbuj;; również stosunków koleżeńskich z tutejszą wszechnicą, że i Berlin bynajmniej Lipska nie pomija, o ile chodzi o zdań wymianę w ważniejszych sprawach naszego życia, że przeto Lipsk ma wielkie znaczenie dla Polaków pod względem solidarności młodzieży, studyującej w Niemczech środkowych, i że jego kolonii polskiej nie można ograniczać na samem tylko mieście i okolicach.
Sądzimy, że już dla tego bodaj faktu ukazanie się książki informacyjno-pamiątkowej o Lipsku, książki przytem nie mającej dotąd żadnej poprzedniczki, staje się najzupełniej usprawiedliwionem.
Niechże nam wolno będzie złożyć natem miejscu publiczne podziękowanie tym osobom, które raczyły przyjąć żywy udział w naszej pracy i nie szczędziły nam wskazówek, byle tylko książkę niniejszą uczynić prawdziwie pożyteczną. Największą pomoc okazywali nam w tej mierze pp. Dr. fil. Henryk Ułaszyn, tłómacz przysięgły Wiktor Armhaus, dyrektor archiwum i historyk m. Lipska prof. Dr. Wustmann, dyr. Biblioteki Uniwersyteckiej Dr. Boysen, kierownik wielkiego składu futer Hugo Lissner, korespondent pism Stanisław Jarkowski, tudzież pp… studenci: Bronisław Biedowicz, Kazimierz Bejk, Jan Godecki i Leon Koryzna. Doznaliśmy również wielu przysług od innych członków kolonii naszej, którym zasyłamy serdeczne staropolskie "Bóg zapłać!"II. DZIEJE LIPSKA I NAPOLEONIADA.
Lipsk rozwinął się z pierwotnej wsi rybackiej, ktorą w 7 czy 8 wieku po Chr. mieli jakoby założyć przy zbiegu Pleissy i Parthy starożytni Słowianie, zwani przez Niemców Wendami, ochrzciwszy ja tak… jak my ją po dziś dzień zwiemy – Lipsk. Źródłosłowem tej nazwy jest lipa – świadectwo, ze miejscowość ta była porosłą lipami, na co zdaje się wskazywać również dzisiejsza niemiecka nazwa przedmieścia Lindenau = Lipowo. Z biegiem czasu, Lipsk przeistoczono na Lyptzk, a w końcu na dzisiejszy Leipzig.
Wiara chrześcijańska wprowadzoną tu została już za czasów Karola Wielkiego, ale wobec gwałtownego oporu Serbów łużyckich (Wendów), postępy chrześcijaństwa były naówczas bardzo wolne Gdy Henryk I pokonał Wendów w r. 928 i, tem samem, objął władzę zwierzchniczą nad Lipskiem, zbudował tu zamek (Burg), który czuwał równie nad zniemczeniem kraju, jak i nad zaprowadzeniem chrześcijaństwa. Pierwszym kościołem miała tu być kaplica Świętego Jakóba, zbudowana w X. wieku przez zakonników szkockich. W roku 1015 Lipsk po raz pierwszy wyniesiony został do godności miasta. W r. 1017 dostała go tytułem podarunku kolegiata Merseburska, od której odzyskał go z powrotem w r. 1134 Konrad von Wettin. Pod Ottonem Bogatym (1156 – 1190) Lipsk, liczący naówczas 5 – 6000 mieszkańców, został rozszerzony i ufortyfikowany. Tenże władca nadal mu przywilej dwóch jarmarków, na gruncie których powstały Messy – Wielkanocna i Święto – Michalska. Messy te przyciągały już wtedy wielu obcych kupców z ich towarami i stały się podstawą handlowego rozwoju Lipska.
W r. 1273 Lipsk otrzymał prawo bicia monety, w roku zaś 1409, za rządów Fryderyka Walecznego, powstał tu Uniwersytet.
Czasu wojen husyckich, Lipsk, już naówczas bardzo rozrosły, wiele ucierpiał. Od 27 czerwca do 16 lipca 1519, w zamku (Burg albo Pleissenburg(1)), na którego miejscu wznosi się dzisiejszy Nowy Ratusz, odbyła się sławna dysputa pomiędzy Lutrem, Karlstadtem i Eckiem, która wywarła tak wielki wpływ na rozwój Reformacyi. 12 sierpnia 1545, Luter wygłosił w Lipsku czwarte i ostatnie kazanie i poświęcił kościół Paulinów (Augustus-Platz) na kaplicę akademicką.
Czasu wojen trzydziestoletnich, Lipsk również narażony był na wielkie straty. 1631 Tilly stanął pod miastem i zniewolił je do uległości. Jednakże świetne zwycięstwo Gustawa Adolfa pod Breitenfeldem(2) zwolniło miasto od cesarskich najeźdźców. 1642 Szwedzi zdobyli Lipsk pod wodzą Torstensena i pomimo zawarcia pokoju w r. 1648, przebywali w nim aż po rok 1650. Trzydziestoletnie wojny przyczyniły miastu 1070000 talarów szkody i na długie lata podkopały jego dobrobyt.
Nic mniej krzywdzącą była dla Lipska wojna siedmioletnia. Ciężary i kontrybucye, jakiemi pokarano miasto, były olbrzymie. Jednakże, po zawarciu pokoju, handel jego i jarmarki wzrosły tak, – (1) W tym Pleissenburgu osadzeni byli dwaj młodzi synowie Jana III. Stało się to wskutek następuiących okoliczności. Po zgonie króla Jana, dla gorszących zajść księcia Jakóba z… królowa Kazimiera, książe został pozbawiony korony. Ody na tron polski wstąpił August II, oddalili się książęta Sobiescy z kraju. Karol XII, po zrzuceniu z tronu Augusta II, chciał na nim osadzić jednego z Sobieskich. Na tę wieść, z rozkazu Augusta II, Jakób i Konstanty Sobiescy, zajęci polowaniem na Szląsku, porwani zostali nagle i osadzeni w zamku lipskim Pieissenburg, gdzie ich trzymano blisko pięć kwartałów z r. 170") na 1700. Aleksander zaś Sobieski, trzeci syn króla Jana, zrzekł sie korony, nie chcąc pozbawiać praw do niej starszego brata Jakóba.
(2) Breitenfeld leży na północo-zachód od Lipska. Stoi tam pomnik Gustawa Adolfa, do którego lipszczanie robią latem wycieczki.
jak nigdy przedtem. Uniwersytet znalazł żywe poparcie i cieszył się osobliwymi względami Fryderyka Augusta 1. W liczbie studentów był tu Lessing od 1746 – 1748 (mieszkał na Grimmaische Str. 15) i Goethe 1765 – 1768 (mieszkał na Neumarkt 3, w t… zw. "Kuli ognistej" = Feuer-Kugel). Szyller stworzył swoja. Pieśń do uciechy" ("Lied an die Freude") 1785 w t… zw. "Domu Szyllera" na przedmieściu Gohlis. W tym samym roku zniesiono wały miejskie, na miejscu których widnieją dzisiejsze planty ("Promenada").
Czasu wojen napoleońskich, Lipsk niezbyt ucierpiał na razie. Wprawdzie Francuzi w r. 1806 zafantowali towary angielskie, które wypadło potem wykupić za siedm milionów franków, wprawdzie nastąpiły chwilowe okupacye miasta przez Austryaków i Brunświczan 1809, jak i przez tłumny przemarsz wojsk francuskich 1812, – były to jednak znośne jeszcze wydarzenia, w porównaniu ze Strasznemi chwilami, jakie Lipsk przeżył w r. 1813.
Na wiosnę tegoż roku, Rosyanie zajęli miasto, które po bitwie pod Lützen (na zachód od Lipska), musiało dać przytułek 20000 rannych. Najokropniej dały się Lipskowi we znaki trzy dni wielkiej Walki Ludów od 16-go do 19-go października. Około półmiliona rycerzy zbrojnych 22 000 dział ściągnęło w okolice miasta i w ogniu płonących wiosek toczyło krwawa, bitwę, a raczej bój wiekopomny, bój olbrzymów, zakończony zwycięstwem wojsk sprzymierzonych nad armią wielkiego Korsykanina. Bój ten rozsławił Lipsk z jego polem rzezi ludzkiej na świat cały.
Długiem kołem we wszystkie strony Napoleon Lipsk armią swoją otoczył: pod Möckern miał Marmont walczyć przeciw Blücherowi, podczas gdy Bertrand pod Lindenau bronił odwrotu. Ze wszystkich stron sprzymierzeni sunęli naprzód.
16 października Prusacy ruszyli na Markkleeberg, Rosyanie na Wachau, (dziś zamieszkiwane przez robotników polskich, do których dostęp jest bardzo utrudniony), Austryacy zaś na Liebert – wolkwitz. (Wszystkie te trzy miejscowości graniczą od południa-wschodu z dzisiejszem polem wojny napoleońskiej pod Lipskiem). Pomimo nadzwyczajnych wysiłków, sprzymierzeni nic wskórać nie mogli i Napoleon słał już gońców do Lipska, iżby głosili zwycięstwo i nakazali bicie dzwonów miejskich.
Jednakże 9000 jeźdźców, wysłanych przez Napoleona pod główną wodzą. Murata na Gü-ldengossę, zostało pokonanych przez Schwarzenberga. Równie szczęśliwie walczyli sprzymierzeni pod Möckern, gdzie Prusacy, pod wodzą Yorka i Blüchera, odnieśli zwycięstwo nad Francuzami, dowodzonymi przez Marmonta, a 17-go października Blücher odepchnął Francuzów aż pod bramy Lipska.
Dzień 18 października byt głównym dniem bojów, w których przyjmowały udział wszystkie narody europejskie, z wyjątkiem Turcyi. Napoleon skupił wojska swoje bliżej samego Lipska, sam zaś stał na małem wzgórzu, noszącem dziś nazwę Napoleonstein – kamień napoleoński.
Przez pole boju, pokryte trupami, parli sprzymierzeńcy. Austryacy zdobyli i strzegli Dölitz, kolumna wschodnia Holz – hausen i Zweinaundorf. – Probstheida i Stötteritz w centrum były najważniejszymi punktami dla Napoleona. Tu wybuchła straszna walka, atoli Francuzi trzymali się aż do wieczora. Pod Mockau, Abtnaundorf, Schönefeld i Paunsdorf skutecznie walczyli sprzymierzeni. Prusacy osaczyli Paunsdorf, gdzie Sasi przeszli na stronę sprzymierzonych, a pod wieczór Rosyanie zdobyli płonące Schönefeld.
Potęga Francuzów została złamaną, musieli uledz i byli odpierani coraz dalej ku miastu. Schwarzenberg mógł być zwiastunem wieści zwycięskiej wobec sprzymierzonych monarchów, którzy stali na dzisiejszem wzgórzu monarszem (Monarchen-Hügel). Napoleon nakazał odwrót.
Moment, który nie został bez wpływu na losy narodu naszego: – w odwrocie tym zginął książę Józef Poniatowski!…
Trzydniowa bitwa pociągnęła za sobą mnóstwo ofiar ze stron obu. Rosyanie stracili 21000 żołn… i 860 ofic; Prusaków padło 16000 żołn… i 600 ofic; Austryaków – 1400 żołn… i 400 ofic; Francuzi stracili 30000 w zabitych i rannych, 15 000 jeńców i zostawili 23 000 ludzi po lazaretach.
Lipsk w czasie tych bojów strasznie ucierpiał i tak byt przepełniony rannymi, że nawet kościoły musiano zamienić na lazarety. Miasto długie lat dziesiątki odczuwało skutki tych wiekopomnych zdarzeń dziejowych.
Wielkiego znaczenia dla Lipska było przystąpienie Saksonii w 1833 do Niemieckiego Związku Celnego. W 1836 założono tu Giełdę Księgarską, a 1839 przeprowadzono kolej z Lipska do Drezna. 1866, z powodu przyłączenia się Sasów do Austryaków, Prusacy zajęli miasto. 1878 założono kamień węgielny pod budowę Trybunału Państwowego w Lipsku.
Odtąd datuje się stały i spokojny rozwój miasta, wielkimi krokami zmierzającego do podwojenia swej obecnej ludności.KSIĄŻĘ JÓZEF PONIATOWSKI.
W pamiątkach grzebać nie szkodzi:
Śród niejednego pomnika
Dużo się życia spotyka –
Wierzajcie, młodzi!
Wskrzesić je, odziać je w ciało,
Z szkieletu wydobyć ducha,
I niechaj serce się wsłucha
W to, co zostało…
Ileż drgań żywych usłyszy
Śród tej martwoty pamiątek,
Jak mowny każdy tu szczątek,
W mogilnej ciszy!…
Grzeb, sonduj, szukaj od spodu,
Dopóki prawda nie zionie, –
Póki nie wsiądą na konie
Chluby Narodu!…
Darujcie mi ten wierszyk, drodzy czytelnicy! Gdy jednak "grzebanie" w pamiątkach nawinęło mi go pod pióro, niechże posłuży za ostrogę dla tych, którzy chodzą po grobach, ale tych grobów wzruszyć nie umieją.
Ktokolwiek z Polaków wybiera się do Lipska, temu mimowoli staje w myśli rycerski obraz księcia Józefa Poniatowskiego, gdy na "białym" koniu rzuca się w nurty spienionej Elstery.
Takim nauczono go nas widywać w pamięci za czasów dziecięcych, kiedy to Śpiewy Historyczne Niemcewicza z malowankami były lekturą, obowiązującą tak dobrze w szkołach, jak i pod czujnem okiem matki-patryotki! – Wspomnienie, pełne bólu i skargi bezwiednej, albowiemskon domniemanego dziedzica korony polskiej był dla nas prawdziwą katastrofą dziejową. Nie dziwna, że wszystko, cokolwiek dotycze tej tragicznej chwili, obchodzi nas żywo, jako świadectwo nadludzkich wysiłków, czynionych przez najlepszych synów ubóstwianej Ziemi, dla przywrócenia jej straconych blasków. A tym "najlepszym" książę Józef przodował, jako rycerz waleczny i jako mąż, na którego oczy całego kraju zwrócone były Napoleon po sromotnej klęsce pod Berezyną, odniósł 1813 zwycięstwo nad Rosyanami pod L-ützen, nieopodal Lipska. Potem zwycięstwie, Poniatowski, idący od Gór Czeskich, połączył się z nim na czele 31 000 armii, z generałami: Zajączkiem, Dąbrowskim, Kniaziewiczem i Kamieńskim, z których trzej pierwsi dowodzili piechotą, czwarty zaś lekką kawaleryą.
W kampanii tegoż roku bronił on pasma Gór Czeskich i walczył na lewym brzegu Elby, aż oto w połowie października zebrała się armia francuska pod Lipskiem. Wkrótce nadciągnęły wojska ludów, sprzymierzonych przeciwko Napoleonowi, z całej Europy.
Po bitwie 16 pażdz. pod Dölitz, ks. Józef Poniatowski, naczelny wódz armji polskiej, minister wojny Księstwą Warszawskiego, wyniesiony został na godność Marszałka Francyi.
Ponowiła się walka dnia 18-go i w tych dwóch dniach korpus polski kupami pola Lipska zasłał.
Dnia 19-go, po przegranej przez Napoleona, gdy się tenże cofnął za Elbę z głównym korpusem, bronił Lipska ks. Józef z dywizyą Dąbrowskiego, z cząstkami piechoty, jazdy i z pułkiem Krakusów. Wraz z oddziałami gen. Lauristona i Reyniera dano więc aryergardę, osłaniającą odwrót armii francuskiej.
Poniatowski cofał się; pod naporem przemagających sil wroga ku jedynemu mostowi na Elsterze, gdy nagle i niespodzianie most ten przez Francuzów, lękających się pogoni, wysadzonym został w powietrze.
Moment to niezmiernie tragiczny i godzien szczegółowego opisu. Otóż, rzecz się tak dziać miała: "Bonaparte, nie chcąc rujnować miasta Lipska, przez wzgląd na jedynego wiernego sobie sprzymierzeńca, starego króla saskiego, nakazał odwrót przez wielki most na Elsterze przed szosą frankfurcką przez dzisiejszą ulicę Ranstädter Steinweg, w kierunku Lindenau, most, którego długość wraz z groblami wynosiła około pól mili! – Ścisk na moście był niesłychany, co widząc, Sprzymierzeńcy wpadli na przedmieścia Lipska, ale bramy starego grodu pilnie strzeżone były przez gen. Marmonta, Reyniera, Neya, Lauristona i Poniatowskiego. – Gdyby ci ostatni wytrzymali byli jeszcze parę godzin, cala armia przeszłaby most i znalazłaby się na drodze do Lützen. Niestety, nastąpił jeden z tych nieszczęśliwych wypadków, jakie nigdy w dobrych czasach nie przytrafiały się Bonapartemu. Most na Elsterze był podminowany i gotowy do wysadzenia w powietrze. Cesarz sam dozorował robót i zostawił rozkaz, ażeby lonty zapalono w ostatniej chwili, gdy armia most przejdzie, a nieprzyjaciel znajdzie się tuż przy nim – poczem odjechał ze swoim sztabem. Tym czasem wojska jego tłoczyły się z całą furyą zbiegów. Pomiędzy Francuzami, pomimo odstępstwa dni ostatnich, była jeszcze pewna ilość wojsk cudzoziemskich. Chmara więc różnobarwnych mundurów biegła w niesłychanym nieładzie przez most pod okrzykami wielojęzycznych wodzów. A coraz bliżej grzmiały armaty i salwy broni palnej sprzymierzonych! – Przy moście miał stać generał artyleryi ze swoim sztabem. Powierzył on dozór nad miną jednemu z wyższych oficerów, który jednak stracił głowę. Powziął on, podobno, nagłą myśl przebycia mostu i zasięgnięcia nowych rozkazów od samego cesarza. – Znalazłszy się na moście, nie mógł się już żadną miarą przedostać napowrót, a przy minie z płonącym lontem w dłoni pozostał jakiś nieszczęsny podoficer. Szyldwach ten, bez stanowczego rozkazu, w nieobecności zwierzchnika, który mógłby był upatrzyć odpowiednią chwilę, minę podpalił, co nic dziwnego! Przy strasznym trzasku, który ogłuszył nawet huk dział i wrzawę ludzką, Napoleon ocknął się z chwilowej drzemki, w jaką był zapadł, przy dyktowaniu rozkazów Macdonaldowi. Murat i Angereau wypadli na dwór i donieśli niebawem, że wielki most przez Elsterę wyleciał w powietrze! Przez ten fakt, 20000 łudzi, odciętych od cesarza i od Francyi, zostało pogrążonych w najwyższą rozpacz. Ale nie wielu dobrych pływaków i posiadaczy dzielnych wierzchowców mogło się na drugi brzeg wydostać. – Marszałek Poniatowski słyszał, jak inni, okropny wybuch i zrozumiał odrazu, co czynić należy. Zaniechał przeto bezskutecznej walki i wraz z paroma innymi oficerami rzucił się w nurty rzeki. Atoli, wyczerpany ranami i niesłychanym trudem boju, nie zdołał zmusić konia do wdrapania się na brzeg przeciwległy. Koń padł na wznak i książę utonął!… Waleczny Polak nie długo cieszył się buławą Marszałka, na którą sprawiedliwie zasłużył, a którą nosił zaledwie od trzech dni ostatnich. " (Porówn. Alexander L. Kielland. Rings um Napoleon. Rozdział: Die Schlacht bei Leipzig).
Z innego źródła, mianowicie z artykułu "Frankfurter Ztg. " pióra Fritza Frenzla (1), czerpiemy w tej samej sprawie następujące ciekawe szczegóły:
"Dowódca artyleryi francuskiej Dulauloy przesłał, na rozkaz cesarza, polecenie inżynierowi Montfortowi wysadzenia w powietrze mostu na Elsterze (most ten znajdował się przy bramie Ranstädter Tor naprost małego Funkenburgu) – jak również mostu Luppenbürcke – przy Kuhturm. Oba mosty były kamienne i miały zostać wysadzone po przejściu całej armii francuskiej. – Wskutek tego rozkazu, późnym wieczorem 18-go paźdz., nietylko podłożono kamuflety pod most na Elsterze, ale nadto Francuzi przemocą zabrali ówczesnemu naczelnemu rybakowi Meissnerowi trzy łodzie, wyładowali je prochem, ustawili pod mostem i umocowali na kotwicach. Pułkownik Montfort pośpieszył 19-go przed południem do generała-majora Berthiera w Lindenau, ażeby raz jeszcze otrzymać stanowcze rozkazy. Na wyjezdnem, dał polecenie kapralowi Lafontaine'owi i trzem saperom, których zostawił pod mostem na straży, ażeby wysadzili most w powietrze na wypadek, gdyby nieprzyjaciel zagrażał cofającemu się wojsku. – Otóż… gdy wkrótce po 12 1/2, piechota szląska od bramy Oerberstor i rosyjscy harcownicy z korpusu Langerona parli przez Rosental, Lafontaine kazał miny pod- – (1) Polemizującego z Dr. Askenazym, autorem wielkiego dzieła o Poniatowskim.
palić, i wkrótce przed 12 3/4 most kamienny na Elsterze wyleciał w powietrze z niesłychanym trzaskiem i hukiem. – Był to moment krytyczny, który kosztował Napoleona 20000 ludzi, 200 dział i 1000 wozów ładunkowych. – W mieście, w czasie wybuchu, znajdowali się jeszcze następujący dowódcy "Korsykanów": książę Poniatowski, Macdonald, Lauriston, Reynier i Arvighi. Natychmiast rzucono most przez Elsterę w ogrodzie Richtera, most ten jednak załamał się pod naporem wojska.
"O tym samym czasie, książę Poniatowski z niewidoma jezdnych i parustami piechoty, walcząc, został odepchnięty aż do ogrodu Reichenbacha. Na Promenadzie otrzymał postrzał w ramię, tu, w ogrodzie, – dokąd był nadjechał po przebyciu cotylko wpław (na swym własnym, dzielnym, białym, w centki kasztanowate, koniu) równolegle płynącej z Elsterą i na północy łączącej się z nią Pleissy, – został ranny po raz wtóry, tym razem w bok. Gdy więc teraz, ze wszystkich stron ostro nacierany przez Rosyan pod wodzą Emanuela, nie widział ratunku, gdy mu pozostawały – albo smierć, albo hańba niewoli, postanowił rzucić się w rzekę i zawołał: "Panowie, raczej paść z honorem, niż się poddać!" Z temi słowy, zadał koniowi ostróg, ale nic mógł go zmusić do jazdy, dzielny bowiem rumak był już zupełnie wyczerpany. Wtedy oficer Dumoustier ustąpił mu swojego konia, sam zaś wsiadł na luzaka.
"W trakcie tego Poniatowski otrzymał trzecią ranę; i nic pocwałował, jak zwykli pisać historycy, lecz poprostu wskoczył z wysokiego brzegu na łeb na szyję w rzekę, bo tu, w ogrodzie Reichenbacha (poźniej Gerharda), Elstera była na szeroko rozlana, a to dzięki resztkom strzaskanego mostu, a także wskutek masy wozów armatnich i ładunkowych, kłód drzewa, licznych zwłok ludzkich, trupów końskich i t… p. Woda była w tem miejscu głęboka, książę zapadł się więc z głową, a spienione nurty pokryły bez śladu bohatera i jednego z najwaleczniejszych wodzów. –
Dumoustier utonął prawie równocześnie. – Macdonald, który rzucił się był w wodę nieco dalej z biegiem rzeki, zdołał ją przepłynąć i pomiędzy godz. 1 a 2 przybył do młyna w Lindenau, jak opowiadał pocztylion Gabler, który woził Napoleona, – cały w mule. Tu oznajmił cesarzowi, bawiącemu naówczas w górnej izbie młyna, że książę utonął.
"Ówczesny rybak główny Meissner, rybak Friedrich i dwóch pomocników jęli szukać zwłok Poniatowskiego. W niedzielę 24-go pażdz. znalazł je Friedrich pod Ochsenwehr i z pomocą Meissnera przyciągnął je pod jego ogród, a następnie zaniesiono je do domu tegoż Meissnera".
Poniatowski miał na piersiach 18 orderów wielkiej wartości, a o ile wiem, znalazł się później jeszcze jeden order. Był on w posiadaniu fabrykanta cygar Andersa (dziś firma Waselewsky, na Grimmaische-Strasse), której właściciel oświadczył nam, że jest Prusakiem i źe nic ze sprawą orderlu nie chce mieć wspólnego.
Meissner podał do protokułu, że Rosyanie zabrali wszystko, co książę miał na sobie i że Meissner otrzymał jedynie pistolet polowy i stalowy zegarek, znaleziony w 40-łokciowym płaszczu księcia. Pistolet, znajdujący się dziś w Muzeum m. Lipska na Johannis-Platz, Meissner podarował radcy legacyjnemu Gerhardowi. Meissner zeznał również, że Poniatowski był kilkakrotnie poprzestrzelany na wylot od tyłu przez plecy i piersi.
W końcu lat dwudziestych zeszłego stulecia, Gerhard zbudował w swoim og odzie t… zw. Poniatowski-Memorialhalle i przeniósł doń różne pamiątki po księciu, które gromadził był pierwotnie w Japońskim Domku, (mieszczącym się na przecięciu dzisiejszych Thomasius – i Lessingstrasse).
Poniatowski był jednym z najpiękniejszych mężczyzn swego czasu, dzielny i waleczny żołnierz, i wódz, jakich mało. Był też człowiekiem szlachetnym, o czem świadczy wiele jego czynów, tchnących poczuciem ludzkości i wyrozumienia. Ocalenie kościoła w Connewitz byto jego dziełem. "Jego śmierć tragiczna – kończy Frenzel – czyni go nam jeszcze bliższym, a skoro w ludzie polskim utrzymuje się stale wiara w podanie, jakoby matce jego, hrabiance Kińskiej z domu, przepowiedziano w pierwszym roku jego życia (ur. odził się 6-go maja 1761), że jej syn zginie od sroki (Elster), staje się totem ba dziej zrozumiałem.
War seine Bahn für uns ein feindlich Gleis,
Den Heldenlorbeer muss man ihm doch geben,
Und seinem Denkstein deutschen Eichen Reis!" –
Tak się przedstawia cala tragedya, której widomym śladem w Lipsku jest przedewszystkiem ulica Poniatowski-Strasse, drugorzędna, ale nieźle zabudowana, a położona w zachodniej części miasta, w pobliżu tego miejsca rzeki, gdzie Poniatowski utonął. Nieopodal zaś miejsca, na którem stał most na Elsterze, wysadzony w powietrze, stoi pomnik dość wielkich rozmiarów z napisem:. Sprengung der Brücke bei dem Rückzuge des französischen Heeres am 19. October 1813. " (1)
Na wzgórku, wznoszącym się ponad łożyskiem Elstery, dziś ujętej w kamień, piętrzą, się tyły domów, frontami zwróconych do ulicy Poniatowskiego. Pod Nr. 14 na tejże ulicy, w maleńkiem ogrodzeniu, przylegającem do lewego boku kamienicy, zasuniętej w głąb frontowego ogrodu, spostrzegamy zmurszały blisko wiekowem istnieniem kamień pamiątkowy, położony dla oznaczenia faktycznego punktu, z którego książę rzucił się w nurty Elstery. Kamień ten nie cieszy się wielkiem poszanowaniem, bo w dniu np. naszych odwiedzin zwieszał się nad nim rząd suszonych… pończoch jakiejś Saksonki!… Maleńki ten, zaledwie kolan sięgający sześcian murowany, przykryty stożkowatym daszkiem, sprawia nader smutne wrażenie czegoś wyrzuconego na śmieci, i pomimo odnowienia, jakiemu uległ w r. 1901, za staraniem Towarzystwa Przemysłowców Polskich w Lipsku, znajduje się w stanie opłakanym. Przy odnawianiu, oczyszczono i pogłębiono napisy łaciński i polski, które jednak już w r. 1904 pp. Henryk Ułaszyn z Lipska i prof. Hieronim Łopaciński z Lublina z wielkim zaledwie trudem odcyfrować zdołali. Pan Ułaszyn opowiadał mi, że obaj musieli kłaść się na ziemię i wodzić zapałkami po wyszczerbionych zagłębieniach głosek, rytych w murze, i w ten sposób zaledwie udało im się skompletować następujący odpis:
1. Część łacińska.
Hic, inundis Elystri. Josephus Poniatowski, Princeps, summus exercutus (sic!) Polonorum praefectus, Imperii – (1) Nazwa urzędowa lego pomnika brzmi tak: Elster-Brücken-Sprengungs-Denkmal, wystawiony w r. 1863 przez Towarzystwo, iakie się zawrzało celem obchodu 50-tej rocznicy pamiętnej daty 19-go paźdz. 1813 r. Stoi on dotąd na Ranstädter-Steinweg.
Gallii Marschallus tribus vulneribus letiferis acceptis, ultimus ex acie discedens, dum receptum magni Gallorurii exercitus funditur (?) vita Gloriae et Patriae sacrata functus est. Die XIX Octobris A. MDCCCXIII Anno aetatis impleto Lll. Popularis populari, duci miles, hoc monumentum lacrimis suis irrigatum posuit.
2. Część polska.
Tu, w nurtach Elstery, Józef książe Poniatowski, w ód z naczelny wojsk polskich, Marszałek państwa francuskiego, trzoma (sic!) śmierlelnemi dotknięty razami, okrywając Ustęp wielkiego wojska francuskiego i ostatni schodząc z pobojowiska, życia, Stawie i Ojczyznie poświęconego, dokonał w dniu 10-go października R. 1813. Żył lat niespełna 52 . Tę skromną pamiątkę, łzami swemi skropioną, Polak współrodakowi, żołnierz wodzowi położył" (1).
Prof. Wustmann, dyrektor Archiwum m. Lipska, okazywał mi albumową kartę z kopią fragmentu Ogrodu dawniej bankiera Reichenbacha, gdzie kamień ten, na wolnym placu pomiędzy drzewami, przedstawia się dość okazale, stoi bowiem na wzgórku. Z lewej strony widnieje willa ogrodowa w stylu japońskim. Faktycznym fundatorem tego kamienia był ten sam Niemiec Reichenbach w r. 1814. Na kamieniu uwieczniali nazwiska swoje różni Polacy, odwiedzający to miejsce, wskutek czego kamień uległ zupełnemu zniszczeniu. Wtedy to generał Rożniecki odnowił go własnym kosztem, zaopatrzył w podane wyżej napisy, polski i łaciński, i postawił w miejscu, na którem się do dziś dnia znajduje.
Było to na początku lat 20-tych zeszłego stulecia. Wtedy ogród Reichenbacha zmienił właściciela, którym został Wilhelm Gerhard, wielki miłośnik pamiątek po naszym wodzu. Z jakim pietyzmem przechowywał on wszystko, co tych pamiątek i wspomnień dotyczyć mogło, wnosić można bodaj z faktu, że po dziś dzień w ogródku domu, należącego do jego wnuka, przy ulicy Lessinga Nr. 10, można, za zgodą uprzejmego właściciela, oglądać pierwotny, czarny już zupełnie stożkowaty daszek kamienia, pełen zatartych napisów polskich. Daszek ten został zdjęty dla przechowania, zanim generał Rożniecki zajął się odnowieniem pamiątki.
Rybacy, znalazłszy zwłoki księcia Józefa, zanieśli je z domu rybaka Jana Chrystyana Meissnera do sklepienia pod Ratuszem w Rynku (Naschmarkt – stara Giełda na Grimmaische-Strasse). Tutaj rozpoznawali trupa generałowie polscy, zostający w niewoli, a po ich orzeczeniu, ie to jest książę Józef Poniatowski, pochowano go wspaniałym pogrzebem na cmentarzu po za kościołem – (1) Kamień ten, zupełnie zaniedbany, sianowi dziś własność prywatną, którą godziłoby się odkupić sumptem Narodu.
Świętego Jana, w grobowcu należącym do Rady Miejskiej (Ratsgruft).
Dziś miejsce to oznacza płyta marmurowa z napisem:
"Josepho Principi Poniatowski, exercitus Poloni duci supremo in pugna ad Elystrum post Foederatorum secessionem die XIX. Oct. MDCCCXIII urgentia quum sistere Fata submerso Commilitones. "
Płyta powyższa dość znacznych rozmiarów jest zamknięta w grobowcu Rady Miejskiej, od której należy otrzymać pisemne pozwolenie, ażeby jej się przyjrzeć zbliska. Pozwolenia tego udziela Radca miejski Lampę.
W grobowcu tym zwłoki ks. Józefa spoczywały do 17-go lipca 1814, poczem przewieziono je do Warszawy.
Karawan, oblany łzami Narodu, otaczała garstka pozostałych wojowników, a nieodstępnych towarzyszów poległego wodza. Poprzedzał ich oddział saperów brodatych, za nim wiedziono konia wierzchowego.
Złożono drogie szczątki w kościele Świętego Krzyża, skąd przewiezione zostały do Krakowa na Wawel, gdzie po dziś dzień spoczywają obok Sobieskiego i Kościuszki.
Z pamiątek, dotyczących księcia Józefa, najważniejszą dla nas jest w Lipsku sarkofag, stojący przy ulicy Lessinga Nr. 23, za sztachetami szkoły t… zw. "Ratsfreischulc", dawniej 2-iej Szkoły biednych dzieci. Stoi on nad lewym brzegiem Elstery nieopodal mostu "Poniatowski-Brücke. " Przeniesiono go tutaj w. r. 1860 z ogrodu Gerharda, który to ogród rozciągał się po obu stronach tejże krętej rzeki, na przecięciu dzisiejszych dwóch ulic Poniatowski – i Thomasius-Strasse, poczynając od Lessing-Strasse No. 4, gdzie stała brama miejska Pleissentor.
Pomnik ten, wiedzeni uczuciem patryotyzmu, wystawili emigranci polscy z r. 1831, a odsłonięcie nastąpiło w roku 1834. Z tejże daty pochodzi nazwa ulicy Poniatowski-Strasse.
Archiwum miasta Lipska nic dochowało aktu odsłonięcia pomnika, była to bowiem uroczystość natury prywatnej, przeto i kopii napisów nic posiada. Biednem jest atoli mniemanie, ażeby ten właśnie pomnik miał być wystawiony przez Niemca Reichenbacha, jak chce mieć uparcie autor jednej z broszur niemieckich, a za nim korespondent lipski pisma "Polnische Post", w Wiedniu. Wystawili go stanowczo rycerze polscy, zgorszeni widokiem nikłego kamienia, jaki zastali na miejscu zgonu jednego z największych bohaterów naszych.
Pomnik ten, według rysunków, przechowywanych w rodzinie Gerharda miał być bardzo okazały, ale Polacy rozporządzali nader szczupłymi funduszami i roboty postępowały wolno. Przy odsłonięciu w r. 1834, wierzchnia tylko część dzisiejszego sarkofagu z dwoma orłami stała na pięknej parostopniowej terasie ogrodu, na miejscu, oznaczonem dziś Nr. 9 przy ul. Lessinga, i to bez hełmu. Takim tez widzimy sarkofag na starych sztychach. Dopiero, po przeniesieniu pomnika na miejsce dzisiejsze (Nr. 23 przy ulicy Lessinga), Polacy zdobyli się na hełm i dolne podmurowanie.
Pomnik, o którym mowa, zdobi więc dzisiaj u szczytu hełm nadnaturalnej wielkości wraz z szablą i buławą umieszczony na marmurowej poduszce, – jedyne widome świadectwo rycerskiego powołania osoby księcia. Budynek to z cegły i tynku, bardzo nietrwały i z biegiem czasu musi się rozpaść w gruzy, o ile rodacy częściej o nim pamiętać lub przypominać miastu nie będą. Ponieważ stoi on za sztachetami dziedzińca szkolnego, nie daje przeto od ulicy bezpośredniego dostępu, przedstawia się bardzo nikle, zwłaszcza zimową porą, i wogóle nie jest godnym takiego rycerza, jakim był ks. Józef.
Podajemy tu dwa zdjęcia tej pamiątki narodowej, o której w ostatnich czasach tyle się pisało po pismach codziennych. Zdjęcie I-sze bez sztachet, bardzo trudne, uwydatnia tyły pomnika, zdjęcie zaś II-gie przedstawia sarkofag od ulicy Lessinga.
Na froncie, zwróconym do dziedzińca, widnieje na pomniku medalion gipsowy, wyobrażający popiersie ks. Józefa, pod niem zaś, na niskiem podmurzu, czytamy zatarty już nieco u dołu napis łaciński:
"Hic in proelio gloriosam occubuit mortem Jos. Princeps Poniatowski, dux exercitus Polonorum supremus, cujus corpus in hypogeis regiis Cracoviae… " (Ostatni wyraz nieczytelny, bodaj czy nie "adservatus. ")
Od ulicy, tuż za sztachetami, widać u góry dwa białe orły, a pomiędzy nimi napis polski:
"Xięciu Józefowi Poniatowskiemu", u dołu zaś: "Woysko Polskie".
Od strony rzeki, u góry w medalionie, spostrzegamy wyobrażenie Ciołka, który, jak wiadomo, jest herbem Poniatowskich u dołu zaś napis łaciński: '
"Cives militesque Poloniae Duci Gentilique suo optimo monumementum hoc lacrimis oppletum posuere"