List Hanusi - ebook
Kazimierz Tetmajer, Wybór poezji, Warszawa 1897
| Kategoria: | Liceum |
| Zabezpieczenie: | brak |
| ISBN: | 978-83-272-2597-9 |
| Rozmiar pliku: | 76 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
List Hanusi
(Dialektem podhalańskim)
Kochany Jerzy mój! Pisę tu ztela.
Ten list do tobie, a pisęcy płacę.
świat mi calućki nic nie uwesela,
Kie w lesie pasę, wnet krowy potracę,
Bo syćko myślę, kielo nas ozdziela
Kraju i cy cię tyz jesce zobacę?
Kiebyś ty wiedział, jakoś mię zasmucił,
Mój złociusieńki, tobyś się haw wrócił.
Głowa mię boli, serdecka nie cuję,
łzy ino syćko z ocu mi się lejom,
Nik tego niewi, za kim ja banuję,
Ale się ludzie nascy se mnie śmiejom.
Zal mię za tobom wciągle w serce kłuje
I niewiem, ka się me ocy podziejom
Od tych łez. Widzi się, co mnie powiezom
Wnetki hań w trumnie, ka ojcowie leżom.
I juzbyk chyba ja sama wolała
Leżeć hań, niźli tak płakać daremno,
A kie spać legnę, to poduska cała
Mokra, kie wspomnę, jakeś ty spał ze mną.
Chwilo jedyna, kaześ się podziała,
Kies ty przychodził ku mnie w nockę ciemną
I kieś mię objon tak serdecnie w rence,
Jakbyś przy miejskiej leżał ka panience.
Ja znam, ze biedna ja prosta dziewcyna
Góralska, o mój ty najsłodsy, złoty,
To nie dla tobie, dla pańskiego syna,
Ale juz ledwie wytrwam od tęsknoty.
Dusa cię ino syćko przypomina,
Nijakiej nimam do jadła ochoty,
Ani do tańca. Chłopcyska się śmiejom,
A moje siwe ocy wciąż łzy lejom.
Kie na odwiecerz przed chałupom stanę,
Pojz’rę, jak słonko za wirchy się kryje,
Wspomnę, jak my się pod tę samą ścianę
Kryli: to zal mię mało nie zabije,
A serce moje jakoby pijane
Tłuce się w piersiach. Tęca wodę pije
Z rzeki, ale tych łez wypić nie musi,
Co ocy twojej wypłacom Hanusi.
Jasiek tu chciał mnie brać, a mama z tatą
Straśnie go radzi widzom, ale ja nie.
Powiedziałak mu, ze się przódziej lato
Zimom, a zima przódziej latem stanie,
Niźli ja bedem jego. Więc się na to
Ozgniwał i rzekł, go on mię dostanie,
Chybaby w niebie miesioncek zaginon,
Abo Dunajec w górę się przewinon.
Miałeś tu do nas przyjechać na Gody,
Takek cię ino syćko wyglondała,
A tak mi było, jak rybce do wody,
Jazek się sama do się głośno śmiała.
Ale juz wsendy potajały lody
I śnig juz w turniak wyginon bez mała,
A tobie nimas jednako nikany,
Mój złociusieńki i umiłowany.
Aniś nie pisał do mnie dawno. Moze
Jaka cię chorość nasła, mój jedyny,
Abo co inse, od cego chroń Boże,
Nie zabacujze tak swojej dziéwcyny.
U nas som zdrowi w chałupie, niemoze
Ino Jagnieska Bartkowej Maryny.
Niech cię Bóg strzeże i Najświętsa Panna
Ludźmirska. Twoja tu ostaję — Anna».Przypisy:
ztela — stąd.
pisęcy (gw.) — pisząc.
calućki (gw.) — cały.
kie — kiedy, gdy.
syćko (gw.) — wszystko, tu: ciągle.
kielo (gw.) — ile.
ozdziela (gw.) — rozdziela.
kiebyś (gw.) — gdybyś.
haw (gw.) — tu.
banuję (gw.) — żałować, tęsknić.
nascy (gw.) — nasi.
ka (gw.) — gdzie.
juzbyk (gw.) — już bym.
kaześ (gw.) — gdzieżeś.
znać — tu: wiedzieć.
ino (gw.) — tylko.
na odwieczerz (gw.) — o zmroku.
wirch (gw.) — wierch, szczyt.
nie musi (gw.) — nie potrafi.
radzi (daw.) — chętnie.
przódziej (gw.) — prędzej, wcześniej.
ozgniwał (gw.) — rozgniewał.
miesioncek (gw.) — księżyc.
przewinonć się (gw.) — obrócić się.
Gody — Boże Narodzenie.
takek (gw.) — tak żem.
jazek (gw.) — ja żem.
wsendy (gw.) — wszędzie.
turnia — stroma skała a. szczyt.
tobie nimas (gw.) — ciebie nie ma.
nikany (gw.) — nigdzie.
zabaczyć (daw.) — zapomnieć.
niemoze (gw.) — choruje, od ”niemoc” - choroba.
ino (gw.) — tylko.
Najświętsa Panna Ludźmirska — Kazimierz Przerwa-Tetmajer urodził się właśnie w Ludźmierzu.Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/list-hanusi
Tekst opracowany na podstawie: Kazimierz Tetmajer, Wybór poezji, Warszawa 1897
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Śląską z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BŚ.
Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paweł Kozioł, Marta Niedziałkowska.
Plik wygenerowany dnia 2011-01-26.
(Dialektem podhalańskim)
Kochany Jerzy mój! Pisę tu ztela.
Ten list do tobie, a pisęcy płacę.
świat mi calućki nic nie uwesela,
Kie w lesie pasę, wnet krowy potracę,
Bo syćko myślę, kielo nas ozdziela
Kraju i cy cię tyz jesce zobacę?
Kiebyś ty wiedział, jakoś mię zasmucił,
Mój złociusieńki, tobyś się haw wrócił.
Głowa mię boli, serdecka nie cuję,
łzy ino syćko z ocu mi się lejom,
Nik tego niewi, za kim ja banuję,
Ale się ludzie nascy se mnie śmiejom.
Zal mię za tobom wciągle w serce kłuje
I niewiem, ka się me ocy podziejom
Od tych łez. Widzi się, co mnie powiezom
Wnetki hań w trumnie, ka ojcowie leżom.
I juzbyk chyba ja sama wolała
Leżeć hań, niźli tak płakać daremno,
A kie spać legnę, to poduska cała
Mokra, kie wspomnę, jakeś ty spał ze mną.
Chwilo jedyna, kaześ się podziała,
Kies ty przychodził ku mnie w nockę ciemną
I kieś mię objon tak serdecnie w rence,
Jakbyś przy miejskiej leżał ka panience.
Ja znam, ze biedna ja prosta dziewcyna
Góralska, o mój ty najsłodsy, złoty,
To nie dla tobie, dla pańskiego syna,
Ale juz ledwie wytrwam od tęsknoty.
Dusa cię ino syćko przypomina,
Nijakiej nimam do jadła ochoty,
Ani do tańca. Chłopcyska się śmiejom,
A moje siwe ocy wciąż łzy lejom.
Kie na odwiecerz przed chałupom stanę,
Pojz’rę, jak słonko za wirchy się kryje,
Wspomnę, jak my się pod tę samą ścianę
Kryli: to zal mię mało nie zabije,
A serce moje jakoby pijane
Tłuce się w piersiach. Tęca wodę pije
Z rzeki, ale tych łez wypić nie musi,
Co ocy twojej wypłacom Hanusi.
Jasiek tu chciał mnie brać, a mama z tatą
Straśnie go radzi widzom, ale ja nie.
Powiedziałak mu, ze się przódziej lato
Zimom, a zima przódziej latem stanie,
Niźli ja bedem jego. Więc się na to
Ozgniwał i rzekł, go on mię dostanie,
Chybaby w niebie miesioncek zaginon,
Abo Dunajec w górę się przewinon.
Miałeś tu do nas przyjechać na Gody,
Takek cię ino syćko wyglondała,
A tak mi było, jak rybce do wody,
Jazek się sama do się głośno śmiała.
Ale juz wsendy potajały lody
I śnig juz w turniak wyginon bez mała,
A tobie nimas jednako nikany,
Mój złociusieńki i umiłowany.
Aniś nie pisał do mnie dawno. Moze
Jaka cię chorość nasła, mój jedyny,
Abo co inse, od cego chroń Boże,
Nie zabacujze tak swojej dziéwcyny.
U nas som zdrowi w chałupie, niemoze
Ino Jagnieska Bartkowej Maryny.
Niech cię Bóg strzeże i Najświętsa Panna
Ludźmirska. Twoja tu ostaję — Anna».Przypisy:
ztela — stąd.
pisęcy (gw.) — pisząc.
calućki (gw.) — cały.
kie — kiedy, gdy.
syćko (gw.) — wszystko, tu: ciągle.
kielo (gw.) — ile.
ozdziela (gw.) — rozdziela.
kiebyś (gw.) — gdybyś.
haw (gw.) — tu.
banuję (gw.) — żałować, tęsknić.
nascy (gw.) — nasi.
ka (gw.) — gdzie.
juzbyk (gw.) — już bym.
kaześ (gw.) — gdzieżeś.
znać — tu: wiedzieć.
ino (gw.) — tylko.
na odwieczerz (gw.) — o zmroku.
wirch (gw.) — wierch, szczyt.
nie musi (gw.) — nie potrafi.
radzi (daw.) — chętnie.
przódziej (gw.) — prędzej, wcześniej.
ozgniwał (gw.) — rozgniewał.
miesioncek (gw.) — księżyc.
przewinonć się (gw.) — obrócić się.
Gody — Boże Narodzenie.
takek (gw.) — tak żem.
jazek (gw.) — ja żem.
wsendy (gw.) — wszędzie.
turnia — stroma skała a. szczyt.
tobie nimas (gw.) — ciebie nie ma.
nikany (gw.) — nigdzie.
zabaczyć (daw.) — zapomnieć.
niemoze (gw.) — choruje, od ”niemoc” - choroba.
ino (gw.) — tylko.
Najświętsa Panna Ludźmirska — Kazimierz Przerwa-Tetmajer urodził się właśnie w Ludźmierzu.Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/list-hanusi
Tekst opracowany na podstawie: Kazimierz Tetmajer, Wybór poezji, Warszawa 1897
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Śląską z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BŚ.
Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paweł Kozioł, Marta Niedziałkowska.
Plik wygenerowany dnia 2011-01-26.
więcej..