- W empik go
Listy do Fryderyka Wilhelma II - ebook
Listy do Fryderyka Wilhelma II - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 343 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Warszawa, 4 stycznia 1792 (Merseburg, Zentrales Staatsarchw, sygn. Rep. 96, 158 C Polen, s. 33 – 35).
Od nowego roku rozpoczynam przesyłanie moich skromnych raportów, poczynając od nr. 1 i stosując się do instrukcji przekazanych hrabiemu Goltzowi przez ministerstwo Waszej Królewskiej Mości.
Bardzo łaskawy reskrypt z 25 grudnia dotarł do mnie pocztą w ubiegły poniedziałek. Wzmianka, jaka znalazła się na końcu tego łaskawego reskryptu w sprawie kłamstw, które Polacy wysuwają w Dreźnie pod moim adresem, mogłaby mnie zmartwić, gdybym nie wierzył, że jestem dostatecznie znany WKM. Ja zaś ze swej strony w mych skromnych raportach ostrzegałem WKM, że tymi samymi metodami posługują się oni również wobec ministerstwa WKM. Zmieniają zarówno znaczenie pierwszych oświadczeń WKM w sprawie nowej Konstytucji, jak również sens wypowiedzi, które hrabia Goltz miał okazję udzielić, komentując te oświadczenia.
Jednakże podczas gdy książę Czartoryski pozwala sobie na pewne stwierdzenia pod moim adresem, całkowicie niezgodne z prawdą, to jestem przekonany, że pan Essen przekazuje swojemu dworowi wypowiedzi, mające na celu ostrzeżenie elektora przed niespodziankami oraz złą wolą polityków polskich. Poseł saski, którego niechęć do przyjęcia korony polskiej przez elektora jest znana WKM, wydaje się nieco zaniepokojony wynikiem intryg, jakie Polacy podjęli w Dreźnie, aby zjednać sobie przychylność tego władcy. Wyraża on obawę, aby dwór wiedeński nie poparł tych projektów pod warunkiem, że zapewni się sukcesję tronu księciu Antoniemu Saskiemu. Pan Essen jest przekonany, że ani dwory sąsiadujące z Polską nie będą patrzyły spokojnie na ustanowienie sukcesji dziedzicznej, ani Polacy nie zdołają zachować niepodległości, którą osiągnęli przy wydatnej pomocy WKM. W istocie, Najjaśniejszy Panie, cały problem sprowadza się do tego, aby zniechęcić lub odstraszyć elektora saskiego od przyjęcia korony dziedzicznej, a potem dawna niezgoda i niestałość narodu polskiego przywiodą Polaków do stanu słabości, który zawsze był korzystny dla sąsiadów.
Niezgoda wkradła się już do Straży Praw. Wielki kanclerz hrabia Małachowski odmówił podpisu pod rozkazami wymarszu wojsk w kierunku granic nowych nabytków rosyjskich. Jego odmowa i ciężar odpowiedzialności onieśmieliły innych ministrów, a sam hrabia Potocki dotąd waha się z podpisaniem tych rozkazów. Zbliżanie się terminu sejmików i niezadowolenie w województwach wschodniej i południowej Polski wydają się dyktować przezorność twórcom nowej Konstytucji. Konstytucja ta napotyka zresztą stale coraz więcej przeszkód w realizacji poszczególnych postanowień.
Komisja Policji przedłożyła ostatnio Sejmowi nowy projekt swojej organizacji, zgodnie z którym cała władza marszałków, starostów oraz zarządców miast królewskich ma zostać podporządkowana nowej komisji i podległym jej instytucjom. Sejm całkowicie zaaprobował ten projekt. Kiedy jednak zwrócono się z żądaniem przyznania 120 tysięcy risdalers rocznie na wprowadzenie go w życie, uznał tę sumę za zbyt wysoką i niewspółmierną do stanu skarbu Rzeczypospolitej i przesłał powyższą petycję do komitetu odpowiedzialnego za wzrost dochodów publicznych. Jest to tym bardziej kłopotliwe, iż na skutek tej uchwały Komisja Policji nie jest w stanie wprowadzić w życie zaakceptowanego projektu. Tymczasem król anulował już stary system prawny, a stan przejściowy powoduje bezkarność.
Organizacja nowych trybunałów cywilnych napotyka również wiele przeszkód i utrudnień ze strony marszałka dawnej palestry oraz tych, którzy obawiają się uporządkowania procedury sądowej, niezawisłości sądów i precyzji nowych praw. Wszelako przed zbliżającymi się sejmikami elekcyjnymi mającymi wybrać nowych sędziów wszyscy są zgodni co do wad dawnego prawa, zaś nowa Konstytucja wyznaczyła na kwiecień likwidację dawnych trybunałów krajowych.
Mając na względzie dawne precedensy i dla zapobieżenia niedogodności pozostawienia państwa bez trybunałów, Sejm przedłożył wczoraj projekt nowej organizacji sądów ziemiańskich, które połączą w sobie teraz sądy grodzkie i starościńskie. Powiększono też liczbę sędziów, którzy odtąd wybierani będą spośród szlachty zgromadzonej na sejmikach. Zaczęto jednak od zatwierdzenia na cztery lata aktualnych sędziów na Litwie. W prowincjach koronnych nie przyjęto jak dotychczas tego tymczasowego rozwiązania, mającego złagodzić los osób zatrudnionych dotychczas w obu sądach, które zostaną zniesione. Przypuszcza się, że na jutrzejszym posiedzeniu uda się również wprowadzić tę modyfikację w sądach koronnych.
Ogólnie rzecz biorąc, panuje zadowolenie ze zmian, które odbierają królowi i starostom przywilej wybierania sędziów grodzkich i trybunałów starościńskich. Wydaje się to ograniczać prerogatywy królewskie i stanowi nowe uderzenie w magnaterię, zapewniając drobnej szlachcie polskiej przewagę, polegającą na tym, że od tej pory sądzona będzie przez sędziów przez nią wybieranych.
Hrabia Stanisław Potocki, który uprzednio został zobowiązany do przekazania WKM informacji o zmianach w Konstytucji polskiej, wyjechał dziś rano do Jass, by uprzedzić generała artylerii – a swojego kuzyna – o wszelkich szykanach, jakie mogą go spotkać, jeżeli do 24 bieżącego miesiąca nie zdecyduje się zrezygnować ze swych funkcji lub też złożyć przysięgi na nową Konstytucję, którą uchwalił obecny Sejm. Wyniki podróży tego magnata ukażą dobitnie intencje emigrantów przebywających w Jassach i ich powiązania z ich zwolennikami w Galicji i na Ukrainie. Nie wierzy się tutaj w niekorzystne skutki, jakie spowodować może działalność tych emigrantów.
Postscriptum. Warszawa, 4 stycznia 1792, s. 38.
Postarałem się uzyskać dokładne informacje co do wydarzeń wspomnianych w łaskawym reskrypcie WKM z dnia 25 ubiegłego miesiąca. Dowiedziałem się, że dwaj magnaci polscy, którzy udali się do Jass, by odpowiedzieć na zarzut pana Bezborodki, iż porozumieli się w zbyt wąskim kręgu dla obalenia nowej Konstytucji polskiej, a zwłaszcza artykułu dotyczącego sukcesji tronu w Polsce, nie ograniczyli się do pozyskania zwolenników w województwach podolskim i wołyńskim. Biskup kamieniecki, śledząc pilnie ich działalność, wykrył w Galicji emisariuszy hrabiów Potockiego i Rzewuskiego i polecił aresztować jednego z kurierów, który przejeżdżając przez tereny Rzeczypospolitej, udawał się z Galicji do Jass. Posiadał on przy sobie 16 listów od Polaków mieszkających w Galicji. Straż Praw powiadomiona o uwięzieniu kuriera poleciła, by go wypuszczono z więzienia i zwrócono mu jego depesze.
Król napisał do hrabiego Woyny, aby starał się wpłynąć na ministerstwo w Wiedniu, by skłoniło władze administracyjne lwowskie do wydania zakazu organizowania wszelkich zebrań i zgromadzeń, które malkontenci mogliby odbywać tuż poza granicami Rzeczypospolitej. Hrabia Chreptowicz zwierzył mi się, że hrabia Cobenzl udzielił w tej sprawie odpowiedzi dość oschłej, wskazując panu Woynie, że cesarz nie może zmusić swych różnorodnych poddanych do zaakceptowania w Polsce jednej formy rządu, dając jej pierwszeństwo nad inną.
Z innych źródeł zapewniają mnie, że dwór wiedeński zgodził się na wydanie listu bezpieczeństwa dla księcia Ponińskiego pod pretekstem, że ma on załatwić pewne sprawy w Polsce, a od wczoraj mówi się, że został on wezwany do Jass przez przywódców malkontentów.
Tymczasem hrabia Chreptowicz ustawicznie uskarża się przede mną na niepewny los swej ojczyzny wobec braku decyzji elektora saskiego. Podaje się do publicznej wiadomości, że książę Adam Czartoryski czyni postępy w swych rokowaniach. Ten polski magnat daje do zrozumienia, że jest zadowolony z oświadczeń kawalera Landrianiego na temat toczących się rokowań. Jednakże pan Essen publicznie podaje do wiadomości doniesienie hrabiego Lossa, że kawaler Landriani nie rozmawiał jeszcze o tym w ministerstwie saskim.
Bankier Tepper przekazał do Drezna pieniądze na rachunek dworu rosyjskiego i do dyspozycji pana Königsfelsa, uprzednio radcy ambasady cesarzowej Rosji w Warszawie, przebywającego obecnie w Dreźnie bez wyraźnej misji o charakterze publicznym. Uważa się go za autora krótkiej rozprawki w języku niemieckim pt. Ostrzeżenie patrioty saskiego w sprawie przyjęcia korony polskiej. Przyznano również nowe kredyty na sumę 150 tysięcy dukatów dla pana Bułhakowa, by mógł je wykorzystać w Polsce.
Ostatnio przybył do króla kurier, wysłany z Drezna przez księcia Adama Czartoryskiego. Gdyby hrabia Chreptowicz nie zawiadomił mnie w przeddzień o przybyciu tego kuriera i gdyby rokowania drezdeńskie nie zostały wstrzymane na skutek interwencji Petersburga, można by było sądzić, że książę Czartoryski przekazał jakieś istotne wiadomości Jego Majestatowi Królowi Polskiemu. Władca Polski być może będzie rozmawiał o tym ze mną dzisiaj, ponieważ zostałem zaproszony do niego na obiad. Jeżeli uzyskam jakąś ważną informację, wyślę sztafetę ze specjalnym raportem w tej sprawie.
Warszawa, 7 stycznia 1792, s. 40 – 41.
Otrzymałem wielce łaskawy reskrypt WKM z dnia 28 i postscriptum z 30 grudnia łącznie z dwoma okólnikami.
Ponieważ charge d'affaires Jego Cesarskiego Majestatu prosił mnie o informowanie go o tym, co wiem w sprawie porozumienia między naszymi dworami, dam mu do przeczytania oba dokumenty. Pozwolą mu one odpowiedzieć na pytania, stawiane mi tutaj na temat sojuszu, który wkrótce ma połączyć dwa najpotężniejsze domy panujące w Niemczech.
Pod koniec mojego bardzo skromnego poprzedniego raportu przekazałem WKM, w jaki sposób posłowie litewscy dokonali zmian w projekcie reformy sądów ziemiańskich w Wielkim Księstwie Litewskim. Ponieważ wybór tamtejszych sędziów zależał zawsze od woli obywateli zgromadzonych na sejmikach, nie chciano nalegać na całkowitą i zupełną zmianę aktualnych sędziów. Natomiast w prowincjach Korony królowie mieli uprzednio prawo do ich wyboru spośród trzech kandydatów, którzy zostali im przedstawieni. Jednakże całe społeczeństwo było źle usposobione do tych sędziów, w praktyce nieusuwalnych i ślepo przywiązanych do dworu. Dlatego więc zastosowano w tych sprawach pełną sprawiedliwość i na sesji sejmowej w dniu 5 bieżącego miesiąca wszyscy pełniący dotąd obowiązki sędziowie zostali pozbawieni urzędów z tym zastrzeżeniem, że mogą zostać ponownie wybrani, jeżeli opinia sejmików poprze ich kandydatury.
Król Polski dał przy tej okazji ponownie dowód swego patriotyzmu i poświęcił dla dobra publicznego uprawnienia mianowania sędziów, które rozszerzając jego władzę, przydawały mu wiele szacunku.
Po tym posiedzeniu Sejm postanowił odłożyć swoje kolejne obrady do przyszłego poniedziałku w celu przedyskutowania projektu organizacji Trybunałów Koronnych i w Wielkim Księstwie Litewskim. W tych dniach król rozmawiał ze mną o projekcie, jaki wysunęli posłowie z Wielkopolski, by z początkiem marca starać się uzyskać u WKM lepsze warunki handlu między Polską a Prusami lub doprowadzić do zniesienia rzekomych nadużyć, które miały miejsce w praktycznym stosowaniu oddzielnego traktatu handlowego z 1775 roku. Projekt Wielkopolan jest mi znany. Najjaśniejszy Panie. Domagają się oni wypełnienia 7. artykułu traktatu przymierza z 29 marca 1790 roku lub realizacji obietnic zawartych w nocie przekazanej przez hrabiego Goltza deputacji spraw zagranicznych 30 grudnia tegoż samego roku. Jego Majestat Król Polski dał mi do zrozumienia, że jego nadzieje związane są z uzyskaniem zezwolenia na tranzyt zboża przez Śląsk do Saksonii oraz kalkulacji cen dla towarów sprowadzanych do Polski drogą morską na ich rzeczywistym poziomie przy wysokości cła 12%.
Król Polski starał się dowiedzieć ode mnie, czy w Berlinie podtrzymuje się nadal skrytą nadzieję aneksji, której celem jest zdobycie Gdańska, czy też powzięto tam może jakąś inną decyzję, by wynagrodzić sobie obniżenie podatków na Wiśle. Zaprzeczyłem zdecydowanie i uchyliłem następne pytania, stwierdzając, że WKM nie przekazał mi żadnych poleceń w tej sprawie, a ja przebywam tu właśnie po to, by zbierać wszystkie propozycje, które są mi przekazywane w tym względzie.
Jeżeli chodzi o sprawy sukcesji dziedzicznej, to uniżenie dziękuję za upoważnienie mnie do wypowiedzi, kiedy w razie potrzeby należałoby obalić wszelkie oszczerstwa, jakie się nam przypisuje, a które są zarówno fałszywe, jak i sprzeczne z prawdziwym interesem WKM.
Zresztą trudno mi wyobrazić sobie, Najjaśniejszy Panie, by Rosja zdecydowała się teraz na jakąś akcję przeciwko Polsce – jej celem jest gra na zwłokę, udzielenie obojętnej i mało znaczącej odpowiedzi, przez co zastraszy elektora saskiego i tym samym doprowadzi do obalenia całego rusztowania, na jakim oparta jest nowa Konstytucja polska.
Kurier, który jest Polakiem w służbie elektora saskiego, przybył wczoraj na urlop do swojej ojczyzny, ale nie przywiózł nic istotnego. Depesze, które posiadał, noszą wcześniejszą datę niż listy przekazane wczorajszą pocztą.
Jego Majestat Król Polski powiedział mi ostatnio, że Rosjanie wykupują na Litwie duże ilości zboża przeznaczonego do magazynów, które są rozmieszczone wzdłuż Dźwiny naprzeciw województwa połockiego i powiatu brasławskiego. Ponadto wycofali oni z prawego brzegu tej rzeki oddziały, które tam stacjonowały.
Oficer, który przebywał w Jassach, by wręczyć hrabiemu Potockiemu polecenia Komisji Wojskowej, dostrzegł wychodzący z tego miasta do Gałacza oddział artylerii oraz kilka batalionów piechoty.
Tymczasem spodziewano się rychłego zawarcia pokoju. Mówi się, że wielki wezyr został zmuszony pod groźbą kontynuacji wojny do podpisania pokoju, co go zresztą pogrąży w oczach sułtana.
Warszawa, 11 stycznia 1792, s. 42 – 44.
Ostatnia poczta nie przyniosła mi bezpośrednich poleceń ani łaskawego reskryptu WKM.
Jestem skłonny przypuszczać, że z Drezna wyjechał specjalny wysłannik, którego przyjazd zapowiadałem w moim ostatnim bardzo skromnym raporcie. Dwa dni po jego przybyciu zwołano na nadzwyczajne posiedzenie Straż Praw, a wśród społeczeństwa rozpowszechniono informację, że książę Czartoryski przesłał pełne optymizmu wiadomości o wyniku swych negocjacji. Między innymi mówi się poufnie o tym, że kawaler Landriani zwierzał się przedstawicielom polskiej misji w Dreźnie i nieoficjalnie dał im do zrozumienia, że cesarz z zadowoleniem przyjąłby spełnienie prośby narodu polskiego przez elektora. Te właśnie informacje rozpowszechniają emisariusze dworu i stronnictwa konstytucyjnego w celu wpłynięcia na opinię szlachty, która będzie odgrywać ważną rolę na sejmikach zwołanych w sprawie wyboru nowych sędziów. Król i hrabia Chreptowicz bardzo obawiają się tych sejmików. Lękają się rozgoryczenia pozbawionych władzy starostów, intryg sędziów, którzy zostali objęci reformą, i wystąpień ze strony przeciwników Konstytucji. Ci zaś z każdym dniem nabierają pewności siebie i wszędzie rozgłaszają, że skoro artykuł w sprawie sukcesji tronu nie może odpowiadać żadnej z trzech potęg sąsiadujących z Polską, to te trzy dwory porozumieją się między sobą co do środków, by zniweczyć decyzję Sejmu w tej sprawie. Takie właśnie nastroje odkrył wśród oficerów rosyjskich w Mołdawii oficer polski – wysłany do Jass, ażeby przekazać hrabiemu Potockiemu rozkazy Komisji Wojskowej. Oficer ten doniósł nam, że generał Kachowski obejmie dowództwo po zmarłym księciu Potemkinie. Władza jego będzie się rozciągała od Kaukazu aż do brzegów Dunaju. Pod jego dowództwem znajdzie się około 200 tysięcy wojska. Oficer ten dostrzegł w Mołdawii duże ilości wojska, które jednakże jest całkowicie wyczerpane, bardzo znużone, źle odżywione, marnie ubrane i zakwaterowane w na pół rozwalonych barakach. Jednak żołnierz rosyjski, który uważa się za niezwyciężonego, opowiada się za kontynuacją wojny i ochoczo znosi wszelkie trudy. Kawaleria znajduje się również w bardzo złym stanie, a konie artyleryjskie padają z wyczerpania. Tak więc pokój wydaje się odpowiadać zarówno zwycięzcy, jak i zwyciężonemu.
Hrabia Bezborodko był skłonny podpisać pokój w pierwszym dniu nowego roku (według kalendarza starego stylu). W jaki sposób Turcy zareagują na tę ofertę, dowiemy się już za tydzień.
Król Polski dwukrotnie pytał mnie o odpowiedź WKM w sprawie projektowanych zmian w uchwale dotyczącej sukcesji tronu w Polsce. Skorzystałem z okazji i przekazałem mu otwarcie to, co WKM raczył mi polecić w swoich bardzo łaskawych reskryptach z 28 i 30 ubiegłego miesiąca. Król Polski jednak zapewnił mnie, iż wstrzymuje odpowiedź do księcia Czartoryskiego w sprawie wyrażenia zgody na dopuszczenie braci elektora do praw sukcesji tronu w Polsce aż do czasu, kiedy nadejdzie wiadomość od WKM.
Sprawy księstwa Kurlandii zmierzają ku rozwiązaniu. Komisja, która je bada, przedyskutowała kilka punktów w kwestii zarzutów szlachty przeciwko księciu i jej orzeczenie wypadło dla księcia korzystnie. Osoby związane z królem zawsze były mu przychylne. Stronnictwo rosyjskie wydaje się również go popierać od czasu, gdy pan Bułhakow dowiedział się, że rezygnuje łatwo z sukcesji lenna na rzecz przyszłego małżonka swej najstarszej córki. Księżna otrzymała list od księżnej Orańskiej, która prosi o informację dotyczącą wielkości posagu przyznanego przez księcia Kurlandii jego córce w przypadku małżeństwa z księciem Fryderykiem
Orańskim. Hrabia Medem wyjedzie w przyszłą sobotę do Mitawy, by skłonić księcia do podjęcia ostatecznej decyzji w tej sprawie. Księżna byłaby skłonna przekazać księstwo Żagań wraz z ziemiami o wartości 100 tysięcy risdalers na posag dla starszej księżniczki, aby otrzymała 26 tysięcy risdalers rocznego dochodu. Uważam za celowe powiadomić Was, Najjaśniejszy Panie, o tym, by WKM mógł uprzedzić księżnę Orańską o planach księżnej kurlandzkiej w tej sprawie.
W ostatnim liście wysłanym do cesarzowej Rosji z okazji Nowego Roku księżna kurlandzka poprosiła ponownie o pozwolenie na natychmiastowe przybycie do Petersburga. Licząc na to, że WKM nie będzie się sprzeciwiał przywróceniu dawnych wpływów Rosji w Polsce, księżna ma raczej zamiar szukać protekcji w Rosji, która w tym przypadku istotnie stałaby się arbitrem Kurlandii.
Straż Praw poleciła Komisji Skarbu Koronnego, aby przeznaczyć nadzwyczajne fundusze dla Komisji Wojskowej, która została zobowiązana do wydania polecenia w celu skierowania kilku pułków piechoty litewskiej i kilku szwadronów kawalerii na Ukrainę.
Choroby zakaźne, jakie od dawna panują w armii rosyjskiej, posłużyły za pretekst do podjęcia tych środków ostrożności, podczas gdy ostatnie wiadomości z Mołdawii potwierdzają, że chłody zaczynają powstrzymywać zarazę jesiennej gorączki. Dowiadujemy się z Bukowiny, że dowódcy austriaccy po zapuszczeniu się aż do Ruszczuka nie niepokoją się już epidemią, która dotarła nawet w te okolice. Kilku członków Straży Praw, między innymi książę Sapieha, który wcale nie jest nastawiony rewolucyjnie, wyraża przekonanie, że możliwość zarazy była, tylko pretekstem dla obawy przed rozruchami na Ukrainie. W tej sytuacji zamierza się postawić w stan gotowości bojowej oddziały wojska na terenach najbardziej podatnych na rozruchy oraz na wpływy generała artylerii hrabiego Potockiego, a także na przekupstwo ze strony Rosji. Nie omieszkam jednak, Najjaśniejszy Panie, nadal śledzić wszystkich okoliczności związanych z tą epidemią, z ostrożnością właściwą dla tak delikatnej sprawy.
Sejm zawiesił swoje obrady od ubiegłego poniedziałku do 13 bieżącego miesiąca, aby dać czas komisji ustawodawczej na ukończenie projektu nowej organizacji Trybunałów w prowincjach koronnych i Wielkim Księstwie Litewskim. Jeżeli projekt ten nie uprawomocni się przed dwudziestym, to może dojść do odroczenia obrad Sejmu na okres czterech tygodni.
Hrabia Goltz otrzymał w chwili wyjazdu do dóbr swego ojca rozkaz WKM z 28 grudnia i zawiadomienie o swej nominacji na placówkę w Kopenhadze. Po powrocie do siebie,. Najjaśniejszy Panie, nie omieszka odpowiedzieć na tę nominację, o której pogłoski rozchodzą się tutaj za pośrednictwem posła duńskiego. Poruszyły one wiele osób, a w szczególności króla polskiego i hrabiego Chreptowicza, ministra spraw; zagranicznych, u którego hrabia Goltz potrafił zdobyć sobie zaufanie i zasłużył na należną życzliwość.
Warszawa, 14 stycznia 1792, s. 45–46.
Otrzymałem łaskawy reskrypt nr 2 WKM z 6 stycznia. Rozbieżności w informacjach, które doszły do WKM z Wiednia i Warszawy, dotyczących sposobu, w jaki hrabiowie Potocki i Rzewuski zostali przyjęci w Jassach, mogłyby według mnie zostać wyjaśnione poprzez ścisłe odtworzenie przebiegu tamtejszych rozmów. Wówczas bowiem można by zrozumieć rzeczywistą postawę tych emigrantów wobec hrabiego Bezborodki. Zdecydowane przywiązanie tych magnatów do dworu rosyjskiego powinno było wpłynąć na to, że otrzymają należne im przyjęcie w Jassach i zapewnienie protekcji ze strony imperatorowej Rosji. W Warszawie rozsądne osoby podają jednak w wątpliwość, że plan utworzenia przez nich kontrkonfederacji, w którym to celu mieliby prosić o pomoc wojskową i pieniężną, został przez hrabiego Bezborodkę zaakceptowany. Wydaje się również, Najjaśniejszy Panie, że imperatorowa odmówi im interwencji w sprawie, o którą się ubiegają, a mianowicie żeby Sejm nie pozbawił ich stanowisk i nie zmusił do powrotu w celu złożenia przysięgi na nową Konstytucję. Należy się liczyć z tym, że imperatorowa ograniczy się chwilowo do zaoferowania im służby w Rosji. Tymczasem hrabia Branicki, który widział się z nimi w Jassach, dokłada wiele wysiłku, by usposobić króla, ministrów i posłów do pobłażliwego potraktowania tych dwóch magnatów. Dał on do zrozumienia królowi, że hrabia Potocki gotów jest opublikować obszerną korespondencję z królem. Władca odpowiedział, że było powszechnie wiadomo, do jakiego stronnictwa ów magnat należał w początkach Sejmu i że dopiero potem zdecydowanie się zmienił, natomiast opublikowanie tych listów w niczym nie przyniesie królowi uszczerbku, a hrabiego Potockiego nie uratuje.
Hetman wielki Branicki jednym rozpowiada o 300 tysiącach Rosjan, gotowych do uderzenia na Polskę, innym zaś – o projekcie drugiego rozbioru, a także o niezadowoleniu, jakie panuje na Ukrainie. Nie ulega wątpliwości, że gdyby w jakiejś części Polski podniosło się zarzewie buntu, hrabia Branicki i jego siostrzeniec książę Sapieha wraz ze znaczną liczbą zwolenników opowiedzieliby się za buntownikami. Jednakże nie wydają się oni być zbytnio ożywieni nadzieją na pomoc zagraniczną.
Tymczasem stronnictwo konstytucyjne pracuje nad powiększeniem skarbu publicznego. Oblicza się, że w tym kraju jest około miliona Żydów. Są to obliczenia niepewne, jak wszystkie zresztą, które przeprowadza się w Polsce w celu ustalenia liczby ludności. Zamierza Się przyznać Żydom status i przywileje przysługujące mieszczaństwu pod warunkiem, że zobowiążą się do pogłównego w wysokości miliona risdalers pruskich. Magnaci, którzy dawniej gnębili ludność żydowską, oraz mieszczanie obawiający się konkurencji i nowych przywilejów dla Żydów wystąpili ostro przeciwko temu projektowi. Inni utrzymują, że będzie stosunkowo łatwo narzucić ten podatek, ale trudniej będzie ściągnąć od tak biednej społeczności tę wysoką sumę, która ma się stać uzasadnieniem i ceną emancypacji ze stanu poniżenia, w jakim Żydzi żyją obecnie w Polsce.
Miałem sposobność dokładnego przekonania się, Najjaśniejszy Panie, że pogłoski o chorobach zakaźnych na granicach Ukrainy są celowo wyolbrzymione, aby uzasadnić plany, o których wypowiadałem się w moim skromnym raporcie z 11 bieżącego miesiąca. Uważam również za mało prawdopodobną wiadomość z Jass, że jednym z punktów dyskusji między pełnomocnikami tureckimi i rosyjskimi było żądanie 30 milionów rubli, wysunięte przez tych ostatnich jako odszkodowanie za wydatki wojenne, lub oddania Mołdawii w hipotekę na okres 10 lat.
Pan Bułhakow nie potwierdza wcale tej wiadomości, która, jak mi się wydaje, czyni bardziej niebezpiecznym pokój aniżeli kontynuowanie wojny. W związku z wypowiedziami, z którymi Polacy występują wszędzie wobec ministrów gabinetu WKM i jego przedstawicieli za granicą, oczekuję poleceń, abym mógł je publicznie dementować, skoro tylko żywotne interesy WKM nie będą wymagać oszczędzania tych ludzi, jak to miało miejsce poprzednio.
Na wczorajszym posiedzeniu zebrane stany po wysłuchaniu projektu nowej organizacji trybunałów wielkich Rzeczypospolitej uznały, że powinien on być jeszcze poprawiony, i odłożyły dyskusje do przyszłego tygodnia, a Sejm zajął się sprawami mniejszej wagi. Hrabia Ogiński, hetman wielki litewski, wygłosił mowę o sprawach wojskowych, W której udowadniał konieczność zreformowania kawalerii narodowej, co zostało przyjęte z pełną aprobatą. Wspomniał w niej z szacunkiem o armii pruskiej, zdając sprawę ze swych wojskowych podróży po krajach WKM. Przemówienie to opracowane zostało przez pana de Kleist, dawnego oficera pruskiego.
Warszawa, 18 stycznia 1792, s. 48 – 49.
Z szacunkiem i wdzięcznością otrzymałem łaskawe reskrypty WKM. Są to numery 3 i 4 z dnia 8 i 9 bieżącego miesiąca. Jutro postaram się przekazać królowi polskiemu odpowiednie wyjaśnienia, zgodnie z poleceniami zawartymi we wspomnianych łaskawych reskryptach. Stało się to tym bardziej konieczne, że władca ten dał mi do zrozumienia, że wstrzymał wszelkie negocjacje z Saksonią, ponieważ oczekuje z Berlina odpowiedzi na swoje podstępne żądanie. Zaczynając dostrzegać, iż na próżno stara się zastawiać pułapki na wielką mądrość WKM oraz że nie powinien liczyć na pomoc Prus we wszystkim, co dotyczy nowej Konstytucji, król Polski znowu skłania się wyraźnie do swego dawnego stronnictwa i z mniejszą ostrożnością schlebia posłowi Rosji. A kiedy ten przekazał mu informacje o zawartym pokoju i ofierze, na jaką ze względów humanitarnych zdobyła się jego władczyni, rezygnując z 12 milionów piastrów, które Turcy musieliby jej zapłacić, gdyby na to nalegała – król Polski odpowiedział, że skoro imperatorowa Rosji była tak szlachetna wobec wrogów, to jej sąsiedzi mają podstawy do przypuszczeń, że będą mogli uczestniczyć w korzyściach handlowych, które zapewniła swoim poddanym przez nabytki terytorialne nad brzegami Morza Czarnego. Ułatwienia te wydają mi się, Najjaśniejszy Panie, bardziej realne, niż to przypuszczał dyplomata angielski, i bardziej sprzeczne z interesami poddanych cesarza, którzy uprawiają handel na Morzu Czarnym, aniżeli można to było przewidzieć w Wiedniu.
Od kiedy flota rosyjska otrzymała takie samo zabezpieczenie przeciw piractwu berberyjskiemu jak austriacka, handel poddanych obu dworów cesarskich na Morzu Czarnym jest w stanie rywalizować o pierwszeństwo, biorąc pod uwagę miejsce, klimat i rodzaj produktów, które mogą stanowić jego przedmiot. Dwór rosyjski będzie odtąd posiadał cztery wielkie rzeki, pośrednio albo bezpośrednio wpadające do Morza Czarnego. Rzekami tymi są Don, Dniepr, Boh i Dniestr. Dwie pierwsze zapewniają dowóz towarów z prowincji sąsiadujących z cesarstwem rosyjskim, dwie pozostałe ułatwiają dowóz towarów ze wschodnich i południowych województw polskich. Fakt, że żegluga w kilku punktach tych rzek jest utrudniona, niczego nie zmienia, gdyż zostaje ona zastąpiona transportem saniami w czasie pięciu miesięcy zimowych.
Okoliczności, które sprzyjają eksportowi, ułatwiają także import. Zarówno wywóz, jak i przywóz po przywróceniu pokoju wzrośnie niewątpliwie do poważnych sum. Jest to zupełnie nowy typ handlu, który – jak sądzę – zawdzięcza swe powstanie słabości rządu angielskiego. Zwiększy on przeszkody, jakie już utrudniały rozkwit handlu uprawianego przez poddanych cesarza nad dolnym Dunajem. Najjaśniejszy Panie, nie odważę się obliczyć jego wpływu na stały wzrost cen towarów żywnościowych i innych produktów z województw polskich, których położenie wymaga transportu towarów Wisłą, co podlega urzędom celnym WKM.
Inny punkt widzenia, z jakiego rozpatruję rozwój handlu w rejonie Morza Czarnego, ma jedynie charakter polityczny. Jeżeli po obaleniu nowej Konstytucji polskiej i w zamian za przywrócenie swoich popleczników do steru rządów gabinet petersburski przyzna Polakom pewne korzyści z handlu w rejonie Morza Czarnego – jak to jego własne interesy wydają się mu dyktować – Rosja z pewnością odzyska swe dawne silne wpływy w tym kraju. Sądzę także, że lepiej będzie dla WKM zostawić Polaków ich losowi niż zachować wśród nich wpływy po zakończeniu wojny tureckiej i po ustaleniu się nowych stosunków między WKM a cesarzem.
Hetman polny koronny hrabia Rzewuski napisał ostatnio list do Straży Praw, z którego wynika, iż jego autor, przekonawszy się o tym, że Straż Praw nie liczy się z jego opinią jako ministra po zniesieniu urzędu hetmana, nie uważa się za zobowiązanego do powrotu do Polski, a jego sumienie zabrania mu złożenia przysięgi na Konstytucję, którą uważa za burzyeielkę wolności.
Hrabia Potocki odpowiedział na ponowne naciski ze strony Komisji Wojskowej, że z determinacją oczekuje na sąd i pozbawienie go funkcji, lecz nie zmieni swej decyzji. Właśnie 27 bieżącego miesiąca Sejm zajmie się tą tak drażliwą sprawą.
Warszawa, 21 stycznia 1792, s. 52 – 54.
Z najgłębszym szacunkiem otrzymałem polecenia zawarte w bardzo łaskawym reskrypcie WKM z 12 bieżącego miesiąca.
W moim ostatnim bardzo skromnym raporcie informowałem WKM o zamierzonej rozmowie z królem Polski na temat jego propozycji, którą miałem przekazać WKM. Kwestia ta dotyczyć ma projektowanych zmian sukcesji korony w Polsce na rzecz przypuszczalnych sukcesorów elektora saskiego. Odbyłem rozmowę z Jego Królewską Mością i starałem się go przekonać po pierwsze, że WKM jest zawsze gotów do wypełnienia warunków, jakie na niego nakłada traktat przymierza zawarty z Polską, i kieruje się ustawicznie zasadą zachowania Rzeczypospolitej, nie mieszając się zupełnie do formy jej rządu; po drugie, że ponieważ forma ta została ustalona po zawarciu traktatu, jest całkowicie niezależna od związków, jakie istnieją między dwoma państwami; po trzecie, że WKM nie będąc nigdy proszony do wyrażania swej opinii w sprawie projektu nowej formy rządu, zanim stała się konstytucyjną, nie może teraz wyrażać swych zapatrywań względem problemu, co do którego nie miał okazji ustosunkować się uprzednio w szczegółach. Nie poprzestałem na przedstawieniu tego punktu widzenia królowi Polski: powtórzyłem te stwierdzenia hrabiemu Chreptowiczowi. Jestem jednak przekonany, że obaj nadali moim słowom odmienny sens. Uznałem więc za konieczne przekazać marszałkowi Potockiemu i księciu Sapieże te same wypowiedzi dotyczące niezmiennych poglądów WKM. Ten ostatni jest ukrytym, ale zdecydowanym przeciwnikiem nie tylko dziedziczności tronu w Polsce, ale i całej nowej Konstytucji.
Została ona niedawno zaatakowana w sposób śmiały i zdecydowany przez hetmana polnego koronnego hrabiego Rzewuskiego w długim i gwałtownym liście, który napisał z Jass do króla polskiego. Wierne tłumaczenie tego listu przesyłam ministerstwu WKM. List ten jest o wiele bardziej ostry w tonie od wszystkiego, co hrabia Potocki, generał artylerii, napisał w tej sprawie z tej samej miejscowości. Przygotowuje się burzliwe posiedzenie Sejmu na 27 bieżącego miesiąca, tj. na dzień, w którym upływa trzymiesięczny termin wyznaczony emigrantom na powrót do Warszawy i złożenie przysięgi.
Tymczasem pan Deboli przekazał hrabiemu Ostermannowi treść oficjalnej depeszy, która zawierała informacje o zmianach, jakie Sejm uznał za stosowne wprowadzić w polskim rządzie. Podaje się tutaj jako pewne, że ten minister rosyjski odpowiedział posłowi polskiemu, że jakkolwiek już od dłuższego czasu gazety donosiły o treści depeszy i fakt ten musi być znany carowej Rosji, jednak przekaże on również dodatkowo wiadomość o tym swej władczyni. Pan Deboli pisze, że będzie musiał długo czekać na jakąkolwiek odpowiedź. Być może nadejdzie ona dopiero po upływie kilku miesięcy, kiedy w kilku województwach Polski w sąsiedztwie państw carowej Rosji dojdzie do powstania konfederacji. Do tego zresztą zmierza hrabia Rzewuski. Wykonaniu jego projektu przeszkadza jednak niedogodna pora roku i dość duża ilość wojsk polskich, które są rozmieszczone na Ukrainie.
Pan Bułhakow, który pojawił się publicznie z chwilą przybycia hrabiny Branickiej, oświadczył, że powziął postanowienie ponownego wycofania się ze względu na własny odmienny punkt widzenia oraz ze względów politycznych, by nie uczestniczyć w tym, co się dzieje podczas obrad sejmowych.
Hetman wielki koronny hrabia Branicki zamierzał towarzyszyć swojej małżonce do Petersburga. Ponieważ wchodzi w skład Straży Praw, musiał na to otrzymać zezwolenie króla – czego nie uzyskał mimo usilnych zabiegów ze strony jego siostry.
Sejm na przedwczorajszym posiedzeniu przyjął jednomyślnie projekt nowej organizacji najwyższych trybunałów sprawiedliwości w prowincjach koronnych i w Wielkim Księstwie Litewskim Projekt ten jest bardzo obszerny i zawiera wszystkie szczegóły nowej organizacji. Można go sprowadzić do czterech głównych punktów; wydaje się on bardziej korzystny od dawnego systemu polskiego wymiaru sprawiedliwości:
1. Sędziowie będą wybierani tylko przez szlachtę posesjonatów.
2. Zostaną podzieleni na dwie izby, aby móc jednocześnie rozpoznawać więcej spraw i rozstrzygać w większej ich liczbie.
3. Proces kończy tylko jeden wyrok, chyba że uzyska się równość lub prawie równość głosów; w tym przypadku strona będzie mogła wnosić o rewizję procesu przez czterech członków tego samego trybunału, wybranych drogą losowania.
4. Sprawy przedstawiane będą pisemnie, by wykluczyć sofizmaty, wybiegi prawne i ograniczyć krasomówstwo.
Na tym samym posiedzeniu Sejm mianował trzech deputowanych, wybranych spośród mieszczaństwa z zamiarem, by współpracowali z komisją powołaną do rozpatrywania skarg ludności żydowskiej. Ta decyzja wpłynęła na uspokojenie niezadowolonych mieszczan, obawiających się, że będą dzielili z Żydami przywileje, które ostatnio zostały im przyznane.
W tym samym dniu zaproponowano utworzenie korpusu kozaków, aby odciążyć wyczerpaną kawalerię narodową, pełniącą rolę policji wewnętrznej, do czego komisje wojewódzkie wykorzystywały ją zbyt jawnie. Projekt ten pozostał jednak nie załatwiony.
Na wczorajszym posiedzeniu Sejm przedłużył do 2 kwietnia termin, w którym komisja do spraw Kurlandii ma złożyć sprawozdanie w Sejmie. Przy tej okazji zauważyłem z przykrością, że szlachta kurlandzka ma za sobą… w Sejmie wyraźną większość. Nie omieszkam, Najjaśniejszy Panie, starać się w sposób możliwie najskuteczniejszy, aby sprawiedliwości wobec księcia Kurlandii stało się zadość. Nie będę ukrywał przed Najjaśniejszym Panem odpowiedzi, jaką otrzymam od tych, z którymi będę o tym rozmawiał. Jeżeli dwór WKM zechce zająć bierne stanowisko w sprawach Polski, należy mieć nadzieję, że takie samo stanowisko zajmie w odniesieniu do Kurlandii. Gdy zostanie poruszona sprawa Konstytucji, wykorzystam uprawnienia przekazane mi przez hrabiego Goltza do zajęcia stanowiska gwaranta pokoju w Oliwie.
Warszawa, 25 stycznia 1792, s. 58 – 59.
Wielce łaskawy reskrypt nr 6 z 16 bieżącego miesiąca dotarł do mnie przedwczoraj pocztą ze Śląska. Zawiera on polecenia WKM dotyczące propozycji króla Polski w sprawie handlu między oboma sąsiedzkimi i sprzymierzonymi państwami. Zrelacjonuję treść reskryptu w sposób jak najdokładniejszy polskiemu królowi, który już wielokrotnie nalegał, by poinformować go, co mnie w tej sprawie przekazano.
Król Polski wielokrotnie oświadczał mi, że traktat handlowy, obowiązujący między Polską a Prusami od 1775 roku, który faktycznie narzucono Polakom siłą, powinien być zwłaszcza przez nas ściśle przestrzegany. Jego zdaniem wycena towarów podlegających naszym urzędom celnym jest całkowicie samowolna, a ograniczenia stosowane od tego czasu w wolnym handlu zbożem stały się jawnym pogwałceniem litery i ducha traktatu.
Uprzedzono mnie, Najjaśniejszy Panie, że zwolennicy Rosji przygotowali już niewielkie pismo, które wylicza domniemane krzywdy narodu polskiego doznane od pruskich urzędów celnych. Dokument ten zostanie ogłoszony w momencie uznanym za najbardziej dogodny do wprowadzenia pod obrady Sejmu sprawy traktatu handlowego, który uprzednio istniejąca deputacja spraw zagranicznych miała wynegocjować w następstwie traktatu przymierza. Po tym piśmie ukaże się inne, w którym usiłuje się wykazać, że jedynie Rosja jest naturalnym sprzymierzeńcem Polski. Autorzy tych dokumentów oczekują, że nowa Konstytucja wkrótce upadnie, i wysuwają zarzut, że wszystkie decyzje obecnego Sejmu są nielegalne. Obiecują sobie także, że doprowadzą do unieważnienia traktatu przymierza zawartego z WKM i zastąpią go traktatem przymierza z Rosją.
Stronnictwo to zamierza wypróbować swoje siły na posiedzeniu w przyszły piątek, podczas którego omawiana będzie sprawa pozbawienia urzędu hrabiów Potockiego i Rzewuskiego za nieposłuszeństwo: pierwszego w Komisji Wojskowej, a drugiego w Straży Praw. Stronnictwo to, które zaczyna się otwarcie jednoczyć pod protekcją pana Bułhakowa, wystąpi z propozycją, by przyznać jeszcze 6 tygodni zwłoki obu emigrantom, ponieważ liczy się z tym, że zbliżające się lutowe sejmiki uwidocznią niechęć posłów wobec nowej Konstytucji. Natomiast patrioci – jakkolwiek zdają sobie sprawę, że mogą jeszcze bardziej niekorzystnie usposobić dwór rosyjski wobec Polski, gdyż ci dwaj magnaci są mu szczególnie oddani – zmierzają do tego, by przez stanowczy wyrok uzyskać satysfakcję i w pewnym stopniu upokorzyć dumę tych dwóch potężnych rodów.
Tak wielka różnica zasad, która powoduje podział opinii wśród posłów na ten temat, sprawia, że decyzje Sejmu względem wymienionych osób staną się, jeśli tak można powiedzieć, probierzem siły obu stronnictw. Pan Bułhakow wypowiedział się w sposób wyniosły, że biorąc pod uwagę zaciętość Sejmu przeciwko tym dwom zwolennikom Rosji – której zawarcie pokoju w Jassach wcale nie uspokoiło – można by wnioskować, że w Polsce mylnie się sądzi, jakoby carowa Rosji nie miała już ani wojska, ani pieniędzy. Wypowiada się on ustawicznie o 150 tysiącach Rosjan zagrażających granicom Polski i z upodobaniem wspomina o stanowczości,. z jaką jego władczyni przeciwstawiała się sile 180 tysięcy wojsk pruskich i 40 okrętów floty brytyjskiej.
Na wczorajszych i przedwczorajszych obradach Sejmu nie omawiano niczego istotnego. Zamierzano ustanowić nowe biskupstwo dla wyznawców obrządku unickiego w Mińsku. Przeciwnicy tej koncepcji wystąpili z wnioskiem o przekazanie przeznaczonych na to pieniędzy na cele armii. Jednakże wiadomość z Drezna, że podobne zasady mogłyby zniechęcić elektora saskiego do korony polskiej, uratowała tę część majątku kościoła, którą Sejm będzie mógł w przyszłości dysponować zgodnie z życzeniem wyznawców religii chrześcijańskiej obrządku unickiego.