- W empik go
Listy Heloizy i Abelarda - ebook
Listy Heloizy i Abelarda - ebook
Abelard był człowiekiem niezwykle próżnym, zamożnym, egocentrycznym. Miał być bardzo kochliwy i rozpustny. Z punktu widzenia Abelarda uwiedzenie Heloizy było postępkiem niegodziwym. Abelard przyznaje, że kierowała nim wyłącznie pycha i lubieżność. Heloiza była dość ładna (co zaspokajało lubieżność filozofa) i przewyższać miała wiedzą wszystkie kobiety swoich czasów (co zaspokajało jego pychę). Swoją ofiarę Abelard wybrał świadomie i rozmyślnie. Postarał się, by przyjaciele poznali go z jej wujem Fulbertem. Doprowadził do tego, że ten powierzył mu wychowanie Heloizy, tym bardziej że Abelard za nauczanie Heloizy nie brał pieniędzy. Od Fulberta otrzymał pełnię władzy nad Heloizą, włącznie z prawem do stosowania kar cielesnych i prawem do odwiedzania jej we dnie i w nocy. Heloiza natomiast pozwoliła się uwieść – mimo że według niektórych autorów Abelard zgwałcił Heloizę, nie istnieją żadne świadectwa mówiące o tym, że stawiała mu opór. Wkrótce po tym zdarzeniu wyszło na jaw, że Heloiza zaszła w ciążę. Związek Heloizy i Abelarda szybko przerodził się w miłość – Abelard zakochał się w Heloizie i z czasem się pobrali. Skończyli jednak źle – Abelarda wykastrowano, a ona została mniszką. Abelard i Heloiza pozostawili po sobie obszerny zbiór Listów. (za Wikipedią).
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-707-8 |
Rozmiar pliku: | 316 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mało iest takich, ktorzyby nie znali nieszczęść Abeilarda i Heloizy. Wiadomo całemu światu, że iak byli sławnemi z głębokiey nauki wschodnich ięzyków, (hebraiskiego, greckiego i łacińskiego) tak nieszczęśliwemi, w swoiey miłości. Piotr Abeilard, doznał tego, co tylko barbarzyńskiego złość ludzka może wymyślić; przez okrutnie na nim dokonany postępek, nie zostało mu się, tylko imię człowieka.
ABEILARD urodził się w Palatium blisko Nantes w Roku 1079, z szlachetney Familii. Poświęciwszy całego siebie naukom, zatrudniał swoim rozumowaniem ludzi naybystrzeyszego rozumu w Europie. Otworzył szkołę nayprzod w Melunie, potym w Korbelu, nakoniec w Paryżu, i wkrótce tak się wsławił, iż inni Nauczyciele zostali bez uczniow. Abeilard był Doktorem modnym, łączył do człowieka uczonego przyiemność człowieka miłego: ieżeli zadziwiał mężczyzny, nie mniey podobał się kobietom. Znaydowała się na ten czas w Paryżu młoda Panna znacznego urodzenia, pełna dowcipu i wdzięków, Siestrzenica Fulberta Kanonika Paryzkiego. Jey Wuy, który ią kochał serdecznie, podsycał w niey chęć do nauk. Abeilard w ułożeniach Wuia i Siostrzenicy znalazł sposob dosyć uczynienia miłości, którą w nim wzbudziła Heloiza. Oświadczył Fulbertowi, iż chce bydź iego stołownikiem, pod pozorem, że będzie miał więcey czasu nauczenia iego wychowanicy. Abeilard uczynił ią wkrótce czułą; gdy zaś przywiązanie Nauczyciela i uczennicy sprawiło powszechne szemranie, Fulbert chciał zerwać te związki przez ich rozłączenie, lecz iuż nie rychło było. Heloiza iuż nosiła owoc krewkości swoiey. Abeilard uwiozł ią do Bretanii, gdzie powiła syna, którego nazwano Astrolabem. Abeilard kazał oświadczyć Fulbertowi, iż chce sobie zaślubić Heloizę, byleby iego małżeństwo było taiemne, i stanęły uroczyste szluby. Ale Wuy nie sądził za przyzwoitość taienia tego, co by nadgradzało honor iego Siostrzenicy. Heloiza zaś, którey mniemana Abeilarda sława droższa była niż iey własna, zapierała się szlubów tych z przysięgą. Fulbert rozgniewany tym postępkiem, przykro z nią się obchodził. Abeilard zasłaniaiąc ią od iego gniewu, osadził w Klasztorze w Arganteuil, gdzie była wychowana. Fulbert rozumieiąc, że Abeilard chce Heloizę uczynić Zakonnicą, aby iey się pozbył, nasadził na niego ludzi, którzy wpadłszy do iego pokoju, pozbawili go tego, co było źrzódłem przemiiaiących roskoszy á długich nieszczęśliwości. Ten nieszczęśliwy kochanek poszedł ukryć hańbę swoię w Opactwie Swiętego Dyonizyusza we Francyi, gdzie został mnichem, będąc iuż Kanonikiem Paryzkim. Heloiza pełna rospaczy dla straty kochanka swoiego mniszką została. Była Xienią w Klasztorze Paraklecie, który dla niey kochanek zbudował. Autorowie wspołcześni z wielkiemi mówią pochwałami o rozumie Heloizy, który przenosił iey urodę. Listy oboyga tych sławnych kochanków, które z Klasztoru pisywali do siebie wzaiemnie, są pełne ognia i żywey imaginacyi, rozmaici Autorowie ie tłomaczyli; te dwa z Angielskiego wierszopistwa na Francuzkie, á z Francuzkiego wierszem Polskim są przełożone.
LISTY HELOIZY I ABELARDA
LIST HELOIZY DO ABELARDA.
W mieyscu tym gdzie niewinność ma swoie skłonienie,
Gdzie modlitwa i wieczne panuie milczenie,
W zaciszy oddalenia, pokoju świątyni,
Gdzie wybór i konieczność cnotliwemi czyni.
Co za okropna czucia nadzwyczaynych rzesza,
Uymuie zmysły moie, spokoyność ich miesza?
Co za burza w mey duszy powstaie straszliwa,
Czyli się znowu miłość w mym sercu odzywa?
Także więc oszukane widzę me nadzieie?
Ach tak iest Abellarze! twym ogniem goreię!
Znaiome listu twego mym oczom wyrazy.....................................
LIST ABELARDA DO HELOIZY
Abellard wystawia się w swoiey osobności między
Książkami Nauk świętych pełnemi, w czasie
gdy chce odpisywać do Heloizy.
Smutnych życia przepisów tłumacze surowe,
Przecz Księgi święte – wasz wzór, taiemnice owe;
Owe zawiłe prawdy, które czcimy z drzeniem,
Gdy się móy chwieie umysł, sąż mym zapewnieniem?
Jakież mi szlecie dobro zatrute boiaźnią?
Heloizę nieszczęsną, wasze czcze sny draźnią.
Dopuście mi ten przeyrzeć zadatek iey wiary,
Ten list, w którym iey serce szle mi ieszcze dary;
Tu ja ten błąd rozmyślam, co mię łudząc bawi,
Tu tym ogniem tchnę, który mą kochankę trawi.
Lecz iakież me zdumienie, cóż tu myśleć trzeba?
Mogłażbyś chwiać się między mną i blaskiem nieba?
Toż Niebo co zawistne ognie przepisało,
A zaż by mi Małżonki serce wydrzeć chciało!
Czyż się Heloiz wstydzisz Twego uniesienia.
Niezniszczyłoż kochanie twych zgryzot sumnienia?
Zgryzot? co mówię, czyliż znać ci ie należy?
Niknąć powinny gdy głos kochania zabieży.
Niech twych niewinnych wdzięków nie ćmią tak niezgodnie,
Czyż powszechną ułomność liczysz między zbrodnie?
Kochanko! wierz mi Twóy Bóg, Bóg ten tak straszliwy..........................LIST HELOIZY DO ABELARDA
Naśladowany z Angielskiego Alexandra Popa.
Abelard i Heloiza żyli w dwónastym wieku. Nauki wdzięki i przymioty tych osób przynosiły im sławę i szacunek współczesnych, a ich nieszczęsliwa miłość zjednała im pamięć potomności. Po długiem pasmie niedoli i udręczeń, ci stroskani kochankowie poniesli opłakane życie w cienie Klasztorów, gdzie ostatnie dni swoje poświęcali obowiązkom Religii. Posępność murów zakonnych, głuche ich i wieczne milczenie, sama nawet świętość powołania, nie mogły zupełnie stłumieć W Heloizie uczuć miłości. Wymowny list Abelarda pisany do przyjaciela, w którym się rozrzewniał nad swojem cierpieniem, doszedł przypadkiem jej rąk, i rozniecił w sercu całą dawną żywość nieszczęsnych płomieni. Pismo to Abelarda dało początek owym listóm Heloizy, w których się tak dzielnie maluje walka cnoty z namiętnością. Nieśmiertelnej pamięci Pop zebrał tkliwe myśli tych listów dodał ważniejsze wypadki życia Heloizy i Abelarda i ułożył dzieło które stało się roskoszą czytających. Wdzięki poezyi Popa, najmocniej przezemnie cenione, nakłoniły mię do probowania młodych sił pióra w wolnem nasladowania tego szacownego i przyjemnego dzieła. Czuję ile w mojej pracy żądaćby jeszcze należało i pochlebiam sobie iż to przynayjmniej wyznanie da mi prawo do łaskacho pobłażenia. Pisałem d. 10. Kwietnia 1816 w Warszawie.
LIST HELOIZY DO ABELARDA.
W schronieniu niewinności w tej ciemnej zaciszy,
Gdze rozmyslaniom wieczny pokój towarzyszy,
Gdzie pobożność nieśmiały wzrok toczy po niebie,
Gdzie w smutkach i tęsknocie wiosnę życia grzebie;
Dokąd mię nędzną wiedzie za pęd obłąkany?
Czegoż myśl za te święte wydziera się, sciany?
Jakaż się niespokójność w duszy mojej zrywa?
Czy się znowu odradza miłość nleszczęsliwa?
Tak, tak, kocham.... List jego ożywia zapały,
Których ni czas, ni miejsce, stłumić nie zdołały.
Dwakroć list ten całuję, dwakroć łzami roszę......................ELOISA TO ABELARD
by Alexander Pope
Sister Projects.sister projects: Wikipedia article, quotes, Wikidata item.
In these deep solitudes and awful cells,
Where heav'nly-pensive contemplation dwells,
And ever-musing melancholy reigns;
What means this tumult in a vestal's veins?
Why rove my thoughts beyond this last retreat?
Why feels my heart its long-forgotten heat?
Yet, yet I love! – From Abelard it came,
And Eloisa yet must kiss the name.
Dear fatal name! rest ever unreveal'd,
Nor pass these lips in holy silence seal'd.
Hide it, my heart, within that close disguise,
Where mix'd with God's, his lov'd idea lies:
O write it not, my hand – the name appears..............