- W empik go
Listy Oktawii Żeromskiej do Stefana Żeromskiego - ebook
Listy Oktawii Żeromskiej do Stefana Żeromskiego - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 293 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mój najdroższy. Posłyłam Ci pasport, a ja mam osobny; zapłaciłam 4 guld. Masę miałam chodzenia i dużo strachu, bo w pośpiechu zgubiłam kwit na rzeczy i bałam się, że mi kto inny rzeczy zabierze – ale teraz wszystko już w porządku.
Widziałam nowy burg i Augustinerkirche, bo tam cudny pomnik Canowy. Teraz pojadę z Henią do Wenecji Wiedeńskiej, a potem na kolej. Obym w Tworkach znalazła list od Ciebie. Tak mi smutno, że nie umiem opisać.
Modliłyśmy się z Henią serdecznie, byś był zdrów i dobrej myśli, nim się znów zobaczymy.
Rafała wyszlę zaraz , a Ty pamiętaj, gdy będziesz się czuł bardzo nieszczęśliwy, jedź do Zurichu, wśród ludzi lepiej zawsze. Dotąd nie czuję się zmęczona, bo dobrze spałam obie noce dzięki 50 krajcarom. Myślę, że i dziś mi się uda.
Telegrafuję teraz do Rafała.
Pisz Stefuś – Ty wiesz, co się ze mną będzie działo, nim się zobaczymy. Ach te pieniądze, często brak ich jest mocno bolesny.
Napisz do Bi. Ciągle myśl o tym, że Bóg jest sprawiedliwy. Ile razy co dobrego zrobiłeś, byłeś potem szczęśliwy.
Całuję Cię, jak kocham.
3Drogi, najdroższy Stefanie. Wczoraj z Tworek wysłałam kartę, a dziś już piszę z Nałęczowa. Już przejadłam kurczętami i szparagami i tak mi się serce kraje, że Ty nie jesteś ze mną. Zmęczona okropnie – robiłam jednak dziś już od 9 do i rachunki, teraz zjadłam obiad i piszę do mego kochanego, bo o 3-ciej znów do kancelarii. Henia zdrowa i ja również – mieszkam w Pałacu na 2-gim piętrze, dobry pokój. Lasocki witał mię bardzo serdecznie, a Morzycki chłodno. Miejsce na pewno bym straciła. Czy wiesz, że nawet Nagórska się starała o to miejsce i miała szanse dostania. Bo w ogóle jest nadzwyczajny przeciw mnie prąd, nawet w Kazi Żół, która także bardzo widać chciała tego miejsca, a opanowała i Morzyckiego, i Tatkę – a Lasocki, nie chcąc jej w razie mego nieprzyjazdu, przysłał żonę kolegi, wdowę, dobrze przygotowaną na to miejsce.
Tatko zaś obiecywał Podgórskiej, bo znów z nimi przyjaźń.
Lasocki zupełnie w piętę goni, ale dla mnie bardzo serdeczny i od razu już mówił o pozbyciu się Morzyckiego. Ten zaś staruszek dziś od 9 do 1-szej grał w winta na balkonie koło kancelarii i przeszkadzał mi rachować. Jakoby tak administruje cały rok.
Widziałam wszystkich, bo od razu o 10-tej wszyscy zeszli się do kancelarii, bo już jest Chełch i Puławski – i Kaziutek Sacew przyszedł pytać się o Stefana. On najserdeczniejszy ze wszystkich.
Konraś w Nałęczowie i nigdzie nie jedzie, dobrze wygląda i serdeczny. Ja zresztą nie bardzo co rozumiem, co do mnie mówią, bo i dziś jechałam nocą.
Wieczorem
Zmęczona, zajęta nie mam chwili, by myśleć, ale w nocy – a głównie wieczorem – chwyta mię taki żal, po co Ty zostałeś, dlaczego zrobiliśmy sobie tę torturę. Czym serdeczniej i z większym zachwytem ludzie mówią o Twoim talencie, tym większa gorycz w naszym rozstaniu, bo co nas rzeczywiście mogło i może obchodzić muzeum.
Rafał czeka tylko Przychodzkiego, który, świnia, już 2 miesiące siedzi na urlopie i spóźnia się, ma już wszystko przygotowane i myśli ruszyć wprost do Ciebie. O Zakopanem już nie ma mowy – jedzie do Ciebie i z Tobą do Genewy, 3 sierpnia do Monachium na parę dni na zjazd lekarzy, a potem z Tobą z powrotem. Myśli o paru wycieczkach w Szwajcarii i jedzie na Peszt, Wenecję. Boże, po co myśmy się rozstali, tu pogoda cudna, zapach sosenek, ludzie tak serdecznie witają, toteż po prostu ogarnia mnie rozpacz, po co Tyś tam sam został.
Stefusiu, czemu Ty nie piszesz? Rafał wciąż mówi, żeś Ty za etyczny i że to zbyteczne, żeś Ty został, że Cię za to szanuje, ale gniewał się, żem Cię gwałtem nie zabrała.
Teraz regularnie co dzień będziesz odbierał listy, tylko Ty pisz – bo tak serce boli.
Jutro napiszę trochę z większym sensem, ale dziś do wszystkiego przyplątała się newralgia.
Stefutku, czy Ty nas kochasz? – Henia ciągle o Tobie mówi.
4Mój najdroższy Stefanku! Dziś pierwszy list piszę już trochę przytomniejsza, bo pierwszą noc spałam i newralgia nie męczy. Dziś pierwszy raz słyszałam muzykę, bo wczoraj byłam zupełnie głucha. Michałek Tarka kazał Cię pozdrowić, pysznie wygląda. Grają idealnie i wielką miałam uciechę, gdy mnie witali z radością. To samo służba, ogromnie zadowolona z mego powrotu, chociaż ja im nic pomóc nie mogę. Doktorzy także bardzo życzliwi, z Puławskim jadamy razem w pałacu i on czyni mi honory. Karłowicz stary przywitał mię z bukietem pięknych róż – to samo Trębiński. Głowackiego jeszcze nie ma, ale ma przyjechać w tych dniach. Ja jego nie widziałam, bo za mało czasu byłam w Warszawie.
Rafał, jak Ci pisałam, tylko czeka Przychodzkiego i zaraz jedzie prosto do Ciebie. Niepokoję się, że nie piszesz, zwalcz swój piórowstręt i napisz, i pisz często, mój jedyny – pamiętaj, że jeżeli mi dobrze, żem wśród życzliwych ludzi, to znów okropnie mi smutno, żem nie z Tobą.
Dziś zebrali się doktorzy u Luni i wyprawili mi podwieczorek powitalny, jedliśmy pyszny kawior, a ja wciąż o tym myślałam, jak Tobie by smakował ten przysmak.
Bardzo nam będzie dobrze, gdy tu przyjedziesz, bo Puławski to wielbiciel Twego talentu, rozgłasza cuda i Ciebie będzie otaczał swoją miłością, to samo Karłowicz. Sacewicz także jak brat miły i słodki – ona niezbyt przyjemna, bo kostyczna, ale za to ładna, szykowna, wesoła i lubiąca knajpować, ale w dobrym guście.
Jest tu moc Zaleskich, Chamców itd., którzy znów swoim dla mnie uwielbieniem dobrze mi robią, a Morzycki jest stary gbur i leniuch, ale ja z nim sobie poradzę. W piętę goni okropnie, więc nie może się stawiać, przy tym cała falanga Brzezińskich i Faustyna siedzą w zakładzie, więc on czuje się głupio wobec Lasockiego.
Morozowicz to nie buchalter, a jego brat, ale sprytny i sympatyczny. Kazia na pewno chciała mieć miejskie kasjerki i jest trochę krzywa, ale jej to przebaczam. Za to miłą i dla mnie uprzedzająco grzeczną jest Lunia Szau, która prowadzi kuchnię zakładową. Chełch już mi mówił, że słyszał, żeś Ty zdenerwowany, i że szkoda, żeś teraz nie przyjechał. „Taki literat nie powinien nic innego robić, a pisać” – jego słowa.
Kazio Sacewicz ciągle się cieszy, że będziesz się leczył w Nałęczowie, jest pewny, że zostaniemy w Warszawie na zimę. Henia będzie się uczyła po niemiecku, bo jest tu bona Szwajcarka. Mówią, że ja dobrze wyglądam i widać, żem bardzo szczęśliwa jako Żeromska. I to pewno, tylko teraz ten Żeromski mocno źle zrobił, że ze mną nie pojechał.
Jeżelibyś się decydował wcześniej jechać i nie czekać zjazdu, napisz, a Rafał odwiezie Cię i resztę urlopu spędzi w Nałęczowie.
Ja mam świetny numer w pałacu – 6 – duży o dwóch łóżkach.
Ucałuj Zyg, poszlij mu listy i powiedz, że dziś uważałam, że Ojciec dobrze wygląda. Wczoraj wydał mi się gorzej. Konraś bardzo lepiej.
Posłałam czek na 50 rs., to dla Ciebie. Zyg odeszlę za 2 dni. Gutowi daj, to zmieni czek na franki.
Całuję Cię tak mocno, jak kocham.
5Sobota
Mój najukochańszy! Dzięki Ci za list, chociaż tak smutny, ale odczytujemy go co chwilę z Heniutką i łzy ronimy, ale i pocieszamy się trochę. Ona, biedulka nie bardzo zdrowa, brzuszek ciągle ją boli, dziś kazano jej leżeć, ma silny katar kiszek, więc od jutra rozpocznie kurację hydropatyczną czy też inną. Ja już wypoczęłam, ale newralgia męczy już i w tej sekundzie.
Dziś z powodu Heni, bo zemdlała po przeczyszczeniach kilkorazowych, jak ja w Paryżu, widziałam Chełch. Kazał Cię prosić o gromadzenie materiałów, szczególnie historycznych, o Nałęczowie dawnym, bo wydają przewodnik. W którym roku „Ateneum” z pamiętnikiem wydanym przez Aera o Puławach? Może byś mógł przesłać pod przepaską ten numer, gdzie mowa o kuracji Czartoryskiego w Nałęczowie. Ja myślę, że Zygmuś Ci pomoże, bo to ważne i dla Ojca. Oni teraz piszą nowy przewodnik i Chełch rachuje, że im pomożesz, już tu przyjechawszy, bo to ma się drukować w zimie w Warszawie.
Przyszlij pod opaską jeden tomik przewodnika z ilustracjami Löwego, tam jest i jakiś zakład, mieliby pojęcie o wyglądzie i odesłali. I myśl o tym przewodniku, a może wpadnie Ci co w rękę, jaki materiał do niego.
Mam tylko jeden list od Ciebie, pocieszam się tym, że Ty nie umiesz tak smarować bibułę , jak Twoja Tusia. Ale zawsze, proszę, staraj się chociaż kartki wyprawiać, bo strasznie się niepokoję. Tu według mnie panuje atmosfera Morzyc, więc nie powiem, żeby dla mnie miła, ale ja postanowiłam trzymać się z daleka i tylko być kasjerką. Konraś ciągle jeszcze w Warszawie. Mama w niezłym humorze, Ojciec dziś pojechał do Warszawy.
Morzycki wszystkim trzęsie, bo u niego pieniądze; Tatko wybrał już wszystko za lipiec i sierpień, więc zależny od Morzyc, dlatego starał się o miejsce dla Faustyny, bo jak sam mi mówił, bał się, że to Morzyc zmartwi, że 200 rs. przepadną. Oni całymi siłami chcieli tu Faustynę i tylko Lasocki chciał mnie, dlatego na sesji starał się o prawo i uzyskał, że on mianuje urzędników, a Tatko nie dopuścił i dlatego pisał sam list Morzyckiemu, by propozycja pochodziła od Morzyckiego.
Lasocki z Tatką bardzo dobrze i z Morzyckim dobrze, tylko nie chciał Faustyny, bo Kurcyusz mówił o trzymaniu Faustyny jako o senekurze. Sama Kazia opowiada, że była do niczego, ale i ona milczała, nie pisała do mnie, bo do ostatniej chwili rozumiała, że Faustyna będzie w tym roku kasjerką. Bardzo dobrą jest Szauliń. U nikogo zresztą nie byłam, upały straszne. Henia chora.
Jak mi smutno i Heni, nie będę pisała, szczególnie że i Ty cierpisz. Po co my rozłączyliśmy , gdy co jem lepszego, żal mię ogarnia, że Ty tego nie dostaniesz.
Sacewicze poszli w żołądek i o tym tylko myślą doprawdy. Co dzień w Pałacu coś jedzą, pomimo że mają darmo stół w zakładzie.
Czy Ty uwierzysz, wszyscy znajomi i służba, i kuracjusze, Górska dziś przychodziła do kancelarii, by mię przywitać, byłam zdumiona. Hela nie wyładniała bardzo, tak sobie, a mąż jej głupkowaty, ale dobry bardzo. Oni znów żyją li tylko dla zabawy.
Pisałabym bez końca, ale spadam z krzesła, tak jestem zmęczona, bo dziś w nocy Henia nie dała spać. Całujemy Cię niezliczone razy. Pisz, Stefuś, chociaż parę słów co dzień.
Czy otrzymałeś pasport? Mnie żadnych nie robiono trudności.
Całusa i całusa
Oktuś
Przyszlij, w którym roku pamiętnik.
6Niedziela
Mój drogi Stefuteczku! Postanowiłam w dzień pisać, bo wieczorem, senna, pewno wypisuję dziwolągi. Bardzo jestem zmęczona, ale to dlatego, że odzwyczaiłam się od tego wieczystego hałasu i tych kaprysów chorych i dziwaków, przy tym nim się oswoję z całym nowym tonem. Ogromny ucisk znać na każdym kroku i to smuci, bo i sam zarząd pomimo woli ulega i zawczasu ustępuje w wielu razach. Ty okropnie będziesz zdumiony.
Przy tym Henia jechała niezdrowa i kapryśna i tu ciągle choruje, i trochę mnie męczy – dziś całą noc nie spałam, bo ona miała wymioty.
Dla niej to dobrze, że przyjechałam, bo Chełch mówi, że u niej choroba zadawniona. On bardzo serdeczny i wciąż się o Ciebie rozpytuje, dziś mię pytał, czy pisałam o historyczne szczegóły o Nałęczowie do Ciebie. Mnie się zdaje, że w tych pamiętnikach, cośmy czytali, to jest i o tym, że Nałęczów należał do Stanisł Małach, marszałka i posła z sejmu 4-letniego i że właśnie ów sławny Stanisław miał żonę z Potockich Mariannę. Wszystko to sprawdź i czy nie ma portretu Stanisława w wielu egzemplarzach, przysłałbyś tu jeden w kopercie, nawet nie zaklejając, dojdzie na pewno.
Doktorzy pysznie się dobrali i Sacewicz ma dziś bardzo dobrze. Jako akuszer dojeżdża Dobrucki, ale nie myśl, że ja się poradzę, poczekam, aż do Warszawy pojadę. O Nałęczowie mogłabym tomy pisać, taki ładny, znajomych moc, a wszyscy serdecznie witają i rozpytują się o Ciebie, nie masz pojęcia, jak jesteś znany jako pisarz.
Dziś wiem, że przyjechali Kluczkowie – dowiem się może co o Jadwidze, bo Hela nic nie wiedziała. Hela bardzo serdeczna i dobra zdaje się, ale oni oboje poszli w używanie życia, wystroić się i iść na Nowy Świat, to cel.