Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Listy Piotra des Noyers sekretarza królowej Maryi Kazimiry, z lat 1680-1683, rzeczy polskich dotyczące - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Listy Piotra des Noyers sekretarza królowej Maryi Kazimiry, z lat 1680-1683, rzeczy polskich dotyczące - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 267 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

LI­STY PIO­TRA DES NOY­ERS, SE­KRE­TA­RZA KRÓ­LO­WEJ MA­RYI KA­ZI­MI­RY, Z LAT 1680 – 1683, RZE­CZY POL­SKICH DO­TY­CZĄ­CE.

Bi­blio­te­ka ce­sar­ska rę­ko­pi­smów w Pa­ry­żu po­sia­da licz­ne ma­te­ry­ały do dzie­jów Pol­ski trzech ostat­nich wie­ków. Do waż­niej­szych po­mię­dzy nimi na­le­ży cie­ka­wa ko­re­spon­den­cya Pio­tra des Noy­ers z Izma­elem Bo­uil­laud, bi­blio­te­ka­rzem kró­lew­skim w Pa­ry­żu, trzy tomy obej­mu­ją­ca. Tom pierw­szy za­wie­ra wy­pad­ki z lat 1655, 1656 i 1657; tom dru­gi z roku 1658 i 1659. Sama data lat wska­zu­je na okres w dzie­jach kra­jo­wych bar­dzo waż­ny, woj­nę szwedz­ką i mo­skiew­ską obej­mu­ją­cy. Au­tor tych li­stów był wów­czas se­kre­ta­rzem kró­lo­wej Ma­ryi Lu­dwi­ki, mał­żon­ki Jana Ka­zi­mie­rza. Jest to w ogó­le czło­wiek świa­tły, wni­ka głę­biej niż któ­ry­kol­wiek z cu­dzo­ziem­ców w du­cha pol­skie­go, a po­mi­mo wad na­ro­do­wych, któ­re ja­sno wi­dzi i śmia­ło wy­ty­ka, Po­la­kom szcze­rze przy­chyl­ny. Sta­no­wi­sko se­kre­ta­rza kró­lo­wej a ra­zem po­wier­ni­ka naj­skryt­szych jej za­my­słów, na­da­je li­stom jego szcze­gól­ną wagę. Za­wia­do­mio­ny do­kład­nie o wszyst­kiem co się wów­czas dzia­ło, w wie­lu ra­zach sam oso­bi­ście do waż­nych po­le­ceń przez nią uży­wa – ny, do­brze za­tem świa­do­my wszel­kich in­tryg i ta­jem­nych sprę­żyn, ja­kie kró­lo­wa w spra­wach pu­blicz­nych owej epo­ki po­ru­sza­ła: sta­no­wi Des Noy­ers, wraz z Ko­chow­skim i Ru­daw­skim, jed­no z naj­cen­niej­szych źró­deł do po­wyż­sze­go okre­su dzie­jów na­szych. Może on oso­bli­wie po­słu­żyć do spro­sto­wa­nia we wie­lu punk­tach hi­sto­ryi Ru­daw­skie­go, któ­ry czę­sto myl­nie in­for­mo­wa­ny o taj­nych sprę­ży­nach po­li­ty­ki tak pol­skie­go jak i po­stron­nych dwo­rów, du­cho­wi pol­skie­mu w ogó­le prze­ciw­ny, mniej wier­nie przed­sta­wia czas i wy­pad­ki bę­dą­ce przed­mio­tem jego pió­ra.

Dwa pierw­sze tomy po­mie­nio­ne­go rę­ko­pi­smu wy­da­ła Bi­blio­te­ka pol­ska w Pa­ry­żu, kil­ka lat temu, pod prze­wod­nic­twem i kie­run­kiem Ka­ro­la Sien­kie­wi­cza, wy­pi­su­jąc z nich to tyl­ko, co wy­łącz­nie do rze­czy pol­skich na­le­ży (1). Ale śmierć za­sko­czy­ła w po­ło­wie pra­cy, za­słu­żo­ne­go na polu hi­sto­rycz­nem ba­da­cza; i temu to po­dob­no na­le­ży przy­pi­sać, że mia­no­wi­cie dru­ga po­ło­wa tego dzie­ła mniej sta­ran­nie zo­sta­ła wy­da­ny. Daje się oso­bli­wie czuć w niem brak wia­do­mo­ści o au­to­rze li­stów, toż ja­ki­kol­wiek wstęp­ny za­rys, wią­żą­cy osno­wę tych li­stów z ogól­nym to­kiem dzie­jów na­ro­do­wych. Prze­kład pol­ski tak waż­ne­go źró­dła hi­sto­rycz­ne­go, ob­ja­śnio­ny na­le­ży­cie i opa­trzo­ny przy­pi­ska­mi, z oce­ną au­to­ra w sto­sun­ku do in- – (1) Let­tres de Pier­re des Noy­ers, se­créta­ire de la re­ine de Po­lo­gne Ma­rie-Lo­uise de Gon­za­gue, prin­ces­se de Man­to­ue et de Ne­vers. Pour se­rvir à l'hi­sto­ire de Po­lo­gne et de Su­ède de 1655 à 1659. Na ty­tu­le umiesz­czo­no: Ber­lin. B. Behr (E. Beck); rze­czy­wi­ście zaś dzie­ło dru­ko­wa­ne w Pa­ry­żu, u Mar­ti­ne­ta 1859 roku.

nych dzie­jo­pi­sa­rzy tej sa­mej epo­ki, do­mo­wych i ob­cych, był­by prze­to w hi­sto­rycz­nem pi­śmien­nic­twie pol­skiem rze­czą po­żą­da­ną (1).

Na lat kil­ka­na­ście przed­tem ogło­sze­niem li­stów ko­rzy­stał już był z tej czę­ści rę­ko­pi­smu Lu­dwik Ja­strzęb­ski do dzie­ła swo­je­go: Por­to fo­lio kró­lo­wej Ma­ryi Lu­dwi­ki itd. Po­znań 1844 roku. Ale wy­daw­ca dzie­ła hr. Edward Ra­czyń­ski, do­pu­ścił się w niem we­dług swe­go zwy­cza­ju oso­bliw­szych zmian i po­pra­wek, o któ­rych, wspo­mi­na­jąc tu na­wia­sem o tej pra­cy Ja­strzęb­skie­go, za­mil­czeć nie­po­dob­na. Oto na do­wód dwa cel­niej­sze przy­kła­dy.

Zna­ny jest zbrod­ni­czy udział nie­któ­rych pa­nów pol­skich i li­tew­skich w naj­ściu na Pol­skę Szwe­dów w roku 1655. Naj­gło­śniej­sze na­zwi­ska hi­sto­rycz­ne były wspól­ni­ka­mi tej bez­przy­kład­nej do owych cza­sów zbrod­ni. Ja­nusz i Bo­gu­sław Ra­dzi­wił­ło­wie, dwaj Ko­niec­pol­scy Jan i Ale­xan­der, Krysz­tof i Łu­kasz Opa­liń­scy, Wi­śnio­wiec­ki i wie­lu in­nych, już­to albo wprost nie­przy­ja­cie­la w gra­ni­ce rze­czy­po­spo­li­tej wpro­wa­dza­li, lub się z nim łą­czy­li. Na wi­dok nie­szczęść kra­ju ry­chło jed­nak upa­mię­ta­li się nie­któ­rzy z chwi­lo­wo obłą­ka­nych, a mię­dzy tymi był i Sta­ni­sław Po­toc­ki, het­man wiel­ki ko­ron­ny. W li­ście pi­sa­nym – (1) Dzien­nik li­te­rac­ki z roku 1859 umie­ścił ob­szer­ny ar­ty­kuł p… n. Woj­na szwedz­ka od za­wią­za­nia się kon­fe­de­ra­cyi ty­szo­wiec­kiej do za­war­cia trak­ta­tu w Oli­wie, ob­ja­śnio­na li­sta­mi Pio­tra des Noy­ers. Mo­że­by więc było sto­sow­nie, aże­by au­tor tego ar­ty­ku­łu, pan Wła­dy­sław Za­wadz­ki, po­sta­rał się o wy­da­nie osob­ne prze­kła­du bę­da­ce­go w mo­wie, kie­dy więk­sza część pra­cy zo­sta­ła już prze­zeń do­ko­na­ną.

do kró­la dnia 17 grud­nia 1655 roku z So­ka­la, unie­win­nia się on z tego po­stęp­ku, wy­zna­je ie po­gwał­cił wier­ność rze­czy­po­spo­li­tej i kró­lo­wi po­win­ną, a ra­zem oświad­cza, że winę swo­ja na­wet śmier­cią w obro­nie kra­ju i oj­czy­zny zmyć jest go­tów. Otoż wła­śnie ten punkt naj­waż­niej­szy: uzna­nie winy i go­to­wość zma­za­nia jej ofia­rą wła­sne­go ży­cia, wy­pu­ścił Ra­czyń­ski, lubo cały pra­wie list Po­toc­kie­go umie­ścił. (Por­to­fo­lio tom I str. 206. Let­tres de Pier­re des Noy­ers str. 30).

Dru­gi przy­kład do­ty­czy sa­me­go Jana Ka­zi­mie­rza i osób naj­bliż­sze jego to­wa­rzy­stwo skła­da­ją­cych. O lek­ko­ści oby­cza­jów kró­la i dwo­ru jego, wia­do­mo w ogó­le ze świa­dectw ów­cze­snych; naj­do­bit­niej­szy ato­li ob­raz uspo­so­bie­nia Jana Ka­zi­mie­rza i ca­łej ni­co­ści jego cha­rak­te­ru, skre­ślił Des Noy­ers w li­ście z obo­zu pod To­ru­niem, z dnia 1 paź­dzier­ni­ka 1658 roku. Nad­mie­niw­szy, ie się król ni­czem po­waż­nem zajść nie moie; że zmien­ny, pło­chy, lek­ko­myśl­ny, bawi się tyl­ko mał­pa­mi i kar­ła­mi, pie­ski i ptasz­ki cho­wa, ko­bie­ta­mi je­dy­nie myśl ma za­prząt­nio­na itd., do­da­je wkoń­cu Des Noy­ers: "w jego po­ko­ju mowa tyl­ko o wsze­te­czeń­stwach… on­ne­par­le dans sa cham­bre que de lu­xu­re…" Otoż to miej­sce tak wy­daw­ca od­mie­nił: "w jego po­ko­ju nie roz­ma­wia­ją o ni­czem, jak o pi­śmie świę­tem!" (Por­to­fo­lio t. II str. 181 – 183 i Let­tres str. 440). Nowy i cie­ka­wy przy­kład oczysz­cza­nia dzieł ad usum Del­phi­ni!

Cóż­kol­wiek­bądź, lubo jed­no z tych dzieł tak ra­żą­ce mie­ści zmia­ny, a dru­gie mniej sta­ran­nie zo­sta­ło wy­da­ne; dwa pierw­sze tomy po­mie­nio­nej ko­re­spon – den­cyi we­szły wsze­la­ko przez ich ogło­sze­nie w za­kres użyt­ku pu­blicz­ne­go. Tom trze­ci, ile mnie wia­do­mo, nie był jesz­cze do­tąd przez ni­ko­go na ko­rzyść hi­sto­rycz­ną uży­ty; a jed­nak obej­mu­je on okres dzie­jo­wy bar­dzo waż­ny: kil­ko­let­nie, mo­zol­ne za­bie­gi i usi­ło­wa­nia So­bie­skie­go do za­war­cia ligi chrze­ściań­skiej prze­ciw Tur­kom, uwień­czo­nej w koń­cu zwy­cię­stwem pod Wied­niem. Zda­je się wszak­że, ja­ko­by ten świet­ny czyn pol­skie­go Orę­ża, za­jąw­szy wy­łącz­nie uwa­gę po­wszech­na, po­dał w nie­pa­mięć wszyst­ko co go po­prze­dza­ło; kie­dy bo­wiem zna­ne są naj­drob­niej­sze szcze­gó­ły od­no­szą­ce się do sa­me­go wy­pad­ku wo­jen­ne­go; mało kto wie dzi­siaj, z ja­kie­mi prze­ciw­no­ścia­mi miał do wal­cze­nia So­bie­ski, aby dzie­ło swo­je przy­wieść do skut­ku. Te prze­ciw­no­ści były jed­nak wie­lo­ra­kie i licz­ne, od swo­ich i po­stron­nych po­cho­dzą­ce; po­znaw­szy je do­kład­nie, ro­śnie cześć dla kró­la-bo­ha­ty­ra, że się im oprzeć zdo­łał, i sam czyn wo­jen­ny świet­ny sam przez się, po­dwój­nej ztąd na­bie­ra war­to­ści. Des Noy­ers był w owym cza­sie se­kre­ta­rzem kró­lo­wej Ma­ryi Ka­zi­mi­ry, zaj­mo­wał więc sta­no­wi­sko rów­nie waż­ne jak przed­tem, aby o wszyst­kiem co się dzia­ło, na­le­ży­cie być za­wia­do­mio­nym.

Ja­kich trud­no­ści do­zna­wał So­bie­ski od wła­snych spół­ro­da­ków, o tem dają do­sta­tecz­na wia­do­mość li­sty ni­niej­sze. Cie­ka­we jest pod tym wzglę­dem wy­ra­że­nie uży­te w li­ście z 8 mar­ca 1680 roku, gdzie mó­wiąc o za­my­słach So­bie­skie­go co do wspól­ne­go dzia­ła­nia z Mo­skwa prze­ciw Tur­kom, wy­sta­wia Des Noy­ers wiel­ką trud­ność w Pol­sce "na­stro­je­nia tylu pisz­cza­łek do jed­ne­go akor­du" w spra­wie pu­blicz­nej.

Trud­no­ści z ze­wnątrz po­cho­dzą­ce two­rzy­ła głów­nie po­li­ty­ka dwo­ru fran­cu­skie­go. Trak­tat zwy­cię­ski za­war­ty w Ni­me­dze roku 1679 po­sta­wił Lu­dwi­ka XIV u szczy­tu po­tę­gi. Zmu­siw­szy do neu­tral­no­ści lub do za­war­cia przy­mie­rza w wi­do­kach wła­sne­go ga­bi­ne­tu wszyst­kie po ko­lei pań­stwa, Hol­lan­dya, Hisz­pa­nia, Niem­cy, Da­nia i Pru­sy, – usi­ło­wał on wcią­gnąć i Pol­skę do nie­przy­ja­znych za­my­słów swo­ich prze­ciw Au­stryi, a nie mo­gąc do­piąć tego przez na­mo­wy i obiet­ni­ce wszel­kie­go ro­dza­ju, po­sta­no­wił bądź co­bądź roz­bić two­rzą­cą się ligę z ce­sa­rzem: ku temu ce­lo­wi zmie­rza­ły więc nie­prze­stan­nie wszyst­kie za­bie­gi ta­jem­ne i jaw­ne po­słów dwo­ru fran­cu­skie­go w Pol­sce. Coż to za ener­gii cha­rak­te­ru, ja­kiej wy­trwa­ło­ści a ra­zem i oględ­no­ści wszech­stron­nej było po­trze­ba So­bie­skie­mu, aże­by ro­ze­rwać a przy­najm­niej mniej szko­dli­wą uczy­nić, tę sieć zgub­nych wpły­wów, w któ­rą cała pra­wie Pol­ska była z tego po­wo­du uwi­kła­ną!

Co o tej po­li­ty­ce są­dził Des Noy­ers, wie­dzieć z pew­no­ścią nie moż­na. Na­le­ży się do­my­ślać po jego su­mien­no­ści, że jej nie po­dzie­lał; ale nie śmie­jąc za­pew­ne ga­nić jej otwar­cie a po­chwa­lać nie mo­gąc, cał­kiem ją mil­cze­niem po­mi­ja. W jed­nym wsze­la­ko ra­zie usi­łu­je bro­nić ją wca­le nie­słusz­nie. O ze­rwa­niu sej­mu roku 1681 ro­ze­szła się była po­gło­ska, że to uczy­nio­no z pod­usz­cze­nia dwo­ru wer­sal­skie­go i za pie­nią­dze fran­cu­skie. W li­ście, z 23 maja 1681 roku unie­win­nia on z tego za­rzu­tu mar­gra­bie­go de Béthu­ne, któ­ry już prze­szło od pół roku z Pol­ski był wy­je­chał. Ale miał­że­by Des Noy­ers w sa­mej rze­czy nie wie­dzieć, kie­dy list pi­sał, że spraw­cą tego ze­rwa­nia był For­bin-Jan­son, bi­skup be­lo­wac­ki?…

Z wy­jąt­kiem tego jed­ne­go punk­tu co­kol­wiek wąt­pli­we­go, i po­mi­nąw­szy co z sa­mej na­tu­ry rze­czy wy­pły­wa: że pi­szą­cy po­wta­rza się cza­sem, lub za­pi­su­je po­gło­ski nie­pew­ne, któ­re w li­stach na­stęp­nych musi pro­sto­wać, albo je na­wet bez spro­sto­wa­nia zo­sta­wia; wszyst­ko inne co ko­re­spon­den­cya obej­mu­je, za­le­ca się zdro­wym są­dem o rze­czach, czę­sto na­wet wyż­szym po­glą­dem na czas i wy­pad­ki. Des Noy­ers jest w ogó­le czło­wie­kiem po­stę­po­wym; bacz­nym do­strze­ga­czem wszyst­kie­go, co się w koło nie­go dzie­je i o wszyst­kiem przy­ja­cie­lo­wi swo­je­mu w Pa­ry­żu wier­nie do­no­si. W jed­nem z naj­waż­niej­szych dzieł do tej epo­ki, w Li­stach Jana So­bie­skie­go, któ­re przed kil­ku laty A. Z. Hel­cel, zna­ko­mi­ty i wiel­ce na­ukom oj­czy­stym za­słu­żo­ny pi­sarz po­mno­żył, ob­ja­śnił i wy­dał w Kra­ko­wie, nie ma wła­śnie żad­nej ko­re­spon­den­cyi pod ro­kiem 1680, bo kró­le­stwo ich­mość rok ten wspól­nie prze­by­wa­li; trzy­dzie­ści i czte­ry li­stów, któ­re tu z te­goż roku umiesz­cza­my, są więc tem waż­niej­sze, bo sta­no­wią je­dy­ny zna­ny do­tąd za­by­tek z tego ze wszech miar cie­ka­we­go okre­su dzie­jów na­szych.

Nad­mie­ni­łem już o szcze­rej życz­li­wo­ści, jaką ma Des Noy­ers dla Po­la­ków; nie­umiar­ko­wa­na ni­czem wol­ność, a ra­czej sa­mo­wol­ność szlach­ty i nie­sfor­ność ich do­mo­wa jest mu jed­nak wca­le nie do sma­ku. Po­wsta­je on przy każ­dej spo­sob­no­ści na tę za­sta­rza­ła wadę pol­ską; wi­dzi nie­szczę­śli­we skut­ki, ja­kie ztąd na kraj nie­odzow­nie spaść mu­szą, a wie­dzio­ny życz­li­wo­ścią po­da­je tu i owdzie środ­ki dla ich unik­nie­nia, ja­kie ku temu ce­lo­wi za naj­sto­sow­niej­sze uwa­ża.

W li­stach tej trze­ciej czę­ści maja echo głów­niej­sze wy­da­rze­nia z od­le­głych na­wet kra­jów. Nie­któ­re z nich, waż­niej­sze, po­da­ję w cią­gu ni­niej­szej pra­cy w skró­ce­niu lub tre­ści. Co zaś od­no­si się w czem­kol­wiek do wy­pad­ków pu­blicz­nych w Pol­sce, do spraw i na­rad sej­mo­wych, do umów z ościen­ny­mi dwo­ra­mi itd., lub co rzu­ca świa­tło na epo­kę pod wzglę­dem oby­cza­jów, sto­sun­ków ro­dzin­nych itd., wszyst­ko to za­miesz­czam w ca­łej roz­cią­gło­ści w prze­kła­dzie wier­nym. Nie chcia­łem po­mi­nąć z tego ostat­nie­go wy­dzia­łu naj­drob­niej­szych na­wet szcze­gó­łów, no­szą­cych bar­wę miej­sco­wą; bo choć hi­sto­rycz­nie mniej waż­ne, cha­rak­te­ry­zu­ją one czas i kraj, do któ­re­go na­le­żą, i tyt­ko w pi­smach tego ro­dza­ju mogą być po­da­ne. Uspra­wie­dli­wia je tok cał­kiem po­uf­ny li­stów i spra­wia, że są tu na swo­jem miej­scu.

* * *

Gdańsk, dnia 6 stycz­nia 1680 roku.

Des Noy­ers uskar­ża się w tym li­ście na brak fur­ma­nów w Gdań­sku. Nie zna­lazł ani jed­ne­go coby go za­wiózł do War­sza­wy: wszy­scy po­roz­jeż­dża­li się na jar­mar­ki do Lip­ska, do Frank­fur­tu nad Odrą, lub do To­ru­nia. Do­no­si, że od­wie­dzał tu zna­ko­mi­te­go uczo­ne­go He­we­liu­sza (1), wy­li­cza oraz wiel­kie stra­ty po- – (1) Jan He­we­liusz, a ra­czej He­welc­ke, gdańśz­cza­nin, był jed­nym z naj­sław­niej­szych uczo­nych swo­je­go cza­su. Na­ukom ma­te­ma­tycz­nym i astro­no­mii szcze­gól­nie się po­świę­ca­jąc, wie­lo­let­nią cią­głą pra­cą te na­ukę wy­do­sko­na­lił, ob­ja­śnił i no­we­mi od­kry­cia­mi zbo­ga­cił; ob­ser­wa­to­ry­um w domu swo­im za­ło­żył i sam so­bie na­rzę­dzia astro­no – nie­sio­ne prze­zeń w po­ża­rze, któ­ry przed trze­ma mie­sią­ca­mi po­chło­nął jego dom wraz z ob­ser­wa­tor­jum, a w koń­cu pi­sze:

–- micz­ne spo­rzą­dził. Pierw­sze pra­ce swo­je po­świe­cił He­we­liusz roz­po­zna­niu plam w słoń­cu, któ­rych ry­ci­nę wraz z opi­sem Gas­sen­de­mu prze­słał. Sześć lat na­stęp­nych stra­wił na roz­po­zna­wa­niu róż­nych od­mian xię­ży­co­wych: owo­cem tej pra­cy było wy­bor­ne dzie­ło p n. Se­le­nu­gra­phia, któ­re w ca­łej Eu­ro­pie po­wszech­ne uczy­ni­ło wra­że­nie i naj­więk­szą au­to­ro­wi zjed­na­ło sła­wę. Ogół prac swo­ich po­świę­co­nych ba­da­niu za­ćmień słoń­ca i xię­ży­ca, tu­dzież roz­po­zna­niu po­sta­ci, przy­ro­dze­nia i ob­ro­tów ko­met itd. opi­sał He­we­liusz w dzie­le p… n. Ma­chi­na co­ele­stis , któ­re tak po­wszech­ną wzbu­dzi­ła cie­ka­wość mie­dzy uczo­ny­mi, że sław­ny Hal­ley z po­le­ce­nia to­wo­wa­rzy­stwa kró­lew­sko­lon­dyń­skie­go nauk, umyśl­nie zje­chał do Gdań­ska dla przy­pa­trze­nia się zbio­rom i pra­com He­we­liu­sza Część dru­ga tego dzie­ła jest dziś nie­zmier­nie rzad­ką, po­nie­waż tego sa­me­go roku kie­dy z dru­ku wy­szło, wszyst­kie pra­wie jego exem­pla­rze ra­zem z do­mem, ob­ser­wa­to­ry­um, księ­gar­nią i sprzę­ta­mi astro­no­micz­ne­mi w Gdań­sku ogniem spło­nę­ły: i ten to jest wła­śnie po­żar, o któ­rym Des Noy­ers pi­sze, wy­bu­chły dnia 26 wrze­śnia 1679 roku. – Po tak znacz­nej stra­cie, He­we­liusz, wspar­ty da­ra­mi wie­lu uczo­nych, jako też kró­lów Jana III i Lu­dwi­ka XIV, dom swój i ob­ser­wa­to­ry­um da­le­ko ob­szer­niej­sze i do­kład­niej­sze wy­sta­wił, i aż do śmier­ci w roku 1687 przy­pa­dłej, ulu­bio­nym na­ukom po­świę­cał się. Żył z górą lat 76, uro­dził się bo­wiem w Gdań­sku 28 stycz­nia 1611 roku. – Jan Ka­zi­mierz w roku 1660 i Jan III w roku 1678 od­wie­dzi­li jego ob­ser­wa­to­ry­um i zna­ko­mi­te­mi go uda­ro­wa­li upo­min­ka­mi. Po­bie­rał pen­syę od dwo­ru fran­cu­skie­go, po śmier­ci zaś jego za­ku­pił astro­nom De­li­sle po­zo­sta­ie po nim ma­nu­skryp­ta, któ­re ob­ser­wa­to­ry­um pa­ry­skie do­tąd sta­ran­nie prze­cho­wu­je

Ten sam He­we­liusz, od­kryw­szy ośm gwiazd bli­sko ogo­na Orła, w tym ja­koś cza­sie kie­dy So­bie­ski od­niósł nad Tur­ka­mi sław­ne zwy­cię­stwo pod Cho­ci­mem, (11 lu­te­go 1673 roku), na­zwał tg nową kon­stel­la­cyę tar­czą So­bie­skie­go; na­zwa ta w no­men­kla­tu­rze astro­no­micz­nej jed­no­myśl­nie zo­sta­ła przy­ję­tą i tak po­mnik sła­wie pol­skiej po­świe­co­ny, za­ja­śniał po­raz pierw­szy śród zna­ków nie­bie­skich. Do tego po­dwój­ne­go wy­pad­ku od­no­si się pięk­ny me­dal wy­bi­ty co­kol­wiek po­źniej, przed­sta­wia­ją­cy z jed­nej stro­ny: Gło­wę Jana III w wień­cu lauw­ro­wym, z na­pi­sem Jo­an­nes III rex Po­la­ni­ce ; z dru­giej wi­dok z da­le­ka ob­lę­że­nia Cho­ci­ma i woj­ska doń sztur­mu­ją­ce­go, rze­ki Dnie­stru, a w gó­rze w ob­ło­kach, tar­czy Ja­ni­na i gwiazd kil­ku na niej, z na­pi­sem: In­gen­ti­bus au­sis quo vis mon­strat iter; to jest: Do nie­zmier­nych przed­się­wzięć gdzie chcesz wska­zu­je dro­gę. (Ga­bi­net me­da­lów pol­skich T. II. nr. 256),

. .. "Co do wia­do­mo­ści z Pol­ski, mam tyl­ko na­stę­pu­ją­ce do­nie­sie­nia: Mar­gra­bia d' Arqu­ien (1) bar­dzo był cho­ry: kró­lo­wa jej­mość mia­ła za­ba­wić na Rusi do­pó­ki mar­gra­bia nie przyj­dzie do zdro­wia; król zaś je­go­mość spo­dzie­wa­ny w War­sza­wie, gdzie ma zło­żyć wal­ną radę dla po­sta­no­wie­nia: czy na­le­ży utrzy­mać po­kój z Tur­kiem, lub wy­dać mu woj­nę, któ­rej król moc­no so­bie ży­czy. – Da­nia, An­glia i Ho­lan­dya wy­ma­wia­ją się od da­nia po­sił­ków. Szwe­dzi przy­rze­ka­ją do­star­czyć dzie­sięć ty­się­cy woj­ska; ale to przy­rze­cze­nie uwa­ża­ne tu jest za płon­ne, bo sami nie mają czem ob­sa­dzić twierdz po­mor­skich, któ­re Duń­czy­cy do­tąd trzy­ma­ją. Są­dzę więc, że by­ło­by naj­le­piej dać na te­raz po­kój Tur­kom, je­że­li nas oni w po­ko­ju zo­sta­wią."

War­sza­wa, dnia 26 stycz­nia 1680 roku.

Do­no­si o swo­jem przy­by­ciu do War­sza­wy, gdzie sta­nął dnia 19 stycz­nia; uża­la się, że przez całe Po­mo­rze noc­le­gi od­by­wał na sło­mie, ra­zem z pro­się­ta­mi, ku­ra­mi i gę­sia­mi i że od Am­ster­da­mu aż do sa­mej War­sza­wy, śród cięż­kiej zimy, je­chać mu­siał od­kry­tym wo­zem. W Gdań­sku ba­wił przez dni 19 cze­ka­jąc na po­wrót fur­ma­nów. Po­tem pi­sze o rze­czach pol­skich co na­stę­pu­je:

… "Kró­le­stwo ich­mość przy­by­li do War­sza­wy w do­brem zdro­wiu. Nie­któ­rzy utrzy­mu­ją, że po wal­nej ra­dzie któ­ra się wła­śnie od­by­wa, dwór nasz wy­je­dzie do Prus kró­lew­skich, na po­łóg kró­lo­wej. – Ce­sarz je­go­mość chrze­ściań­ski sta­ra się u na­sze­go dwo­ru o za­war­cie ligi od­por­nej prze­ciw Tur­kom, lęka się bo­wiem ich na­pa­du od stro­ny Wę­gier, do cze­go są nie małe po­zo­ry, je­że­li z na­szej stro­ny nie zro­bi­my sil­nej dy­wer­syi; tę jed­nak, aby była sta­now­czą, mo­gli­by­śmy tyl­ko uczy­nić z po­mo­cą Xią­żąt chrze­ściań­skich. – Se­na­to­ro­wie nasi przy­się­gli na do­cho­wa­nie ści­słej ta­jem­ni­cy we wszyst­kiem, co na wal­nej ra­dzie bę­dzie przed­sta­wio­ne i trak­to­wa­ne, a co w tym kra­ju (t… j… do­cho­wa­nie ta­jem­ni­cy) nie jest rze­czą zwy­czaj­ną. Może jed­nak po­trze­ba i nie­bez­pie­czeń­stwo zmu­sza ich do więk­szej w tym wzglę­dzie ostroż­no­ści."

–- (1) Jak wia­do­mo, oj­ciec kró­lo­wej, ba­wią­cy prze­szło od roku na dwo­rze pol­skim.

War­sza­wa, dnia 9 lu­te­go 1680 roku.

Ko­re­spon­dent zaj­mu­je się jesz­cze He­we­liu­szem, a o rze­czach pol­skich tak mówi:

… "Wal­na rada, o któ­rej pi­sa­łem, zo­sta­ła ukoń­czo­na, ale jak sły­chać, nic na niej pew­ne­go nie po­sta­no­wio­no. Mó­wią, że król je­go­mość chce wprzód wy­ro­zu­mieć in­ten­cye dwo­ru mo­skiew­skie­go, co do wspól­nej woj­ny prze­ciw Tur­kom, a ra­zem prze­ko­nać się, o ile moż­na po­le­gać na pro­po­zy­cy­ach dwo­ru wie­deń­skie­go wzglę­dem ligi od­por­nej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: