Literatura czerwonego dworu - ebook
Literatura czerwonego dworu - ebook
Książka jest próbą odtworzenia realiów rosyjskiej wojny domowej z kart powieści radzieckich i jednocześnie próbą zobrazowania mitów, jakie wytworzyła partia bolszewików w celu umocnienia swojej władzy. Opowiada również o sposobach manipulacji historią za pośrednictwem literatury. Ten problem nie był wcześniej podejmowany przez polską historiografię.
Dobór rozdziałów nie jest przypadkowy, ściśle nawiązuje do wagi i częstotliwości poruszanych w ówczesnej literaturze zagadnień. W przeważającej mierze są to opisy działalności propagandowej bolszewików, ukazano formowanie i operacje Armii Czerwonej, zaprezentowano też szeroką gamę postaw kontrrewolucyjnych oraz terror czerezwyczajki (WCzKa).
Ważne dla narracji książki jest skorelowanie czasu powstawania utworów literackich z wydarzeniami polityczno-ekonomicznymi w stalinowskiej Rosji, połączenie ich z momentem wykuwania "nowego człowieka", wolnego od moralnych dylematów, wiernie służącego partii bolszewickiej. Ów człowiek za pośrednictwem literatury otrzymywał prostą interpretację historii. Literatura i zbieżna z nią historiografia ZSRR ustanowiły wspólnie nowy kanon myślenia o historii i teraźniejszości. Upadek Związku Radzieckiego spowodował również rozsypanie się tego kanonu.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-16270-9 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Doprawdy, nie ma tak absurdalnego poglądu,
którego by ludzie nie przyjęli jako własny,
o ile tylko potrafi im się wmówić,
że pogląd ten został przyjęty przez ogół.
Artur Schopenhauer
Jednym z najbardziej znaczących i istotnych wydarzeń, kształtujących oblicze XX wieku, był wybuch Rewolucji Październikowej, przejęcie władzy w Rosji przez partię bolszewików i utworzenie pierwszego na świecie państwa, które za oficjalną ideologię przyjęło prąd filozoficzno-ekonomiczny, potocznie zwany marksizmem. Sukces ten bolszewicy zawdzięczali sprawnie przeprowadzonemu październikowemu zamachowi i triumfowi w wojnie domowej, rozgorzałej niedługo po rewolucji. Zwycięstwo w wojnie domowej ugruntowało i utrwaliło panowanie bolszewików, przez co stworzyło warunki do budowy wymarzonego przez nich nowego, wolnego od ucisku kapitalistycznego społeczeństwa. Warunkiem powodzenia tego procesu było niemal całkowite zapanowanie nad wszystkimi duchowymi dziedzinami życia Rosjan – religią, moralnością, filozofią, sztuką, nauką i oczywiście literaturą. Należy zgodzić się z poglądem, że „bolszewizm to nie tylko ustrój polityczny. To wszechstronnie rozbudowany światopogląd, obejmujący system ekonomiczny i socjologiczny, to nowa forma życiowa, nowa moralność i nowa religia”¹.
Ideologia oraz mechanizmy władzy politycznej, jakie stworzyli komuniści, to zjawiska nie tylko i nie tyle polityczne, co cywilizacyjne. Aby je w pełni poznać i zrozumieć, najlepiej przeanalizować sowiecką literaturę, która nie tylko ukazuje wiele zjawisk związanych z systemem komunistycznym w Rosji, ale także odegrała ogromną rolę w przekształcaniu społeczeństwa rosyjskiego na bolszewicką modłę.
Po zwycięstwie w wojnie domowej bolszewicy zlikwidowali tradycyjną wolną sztukę jako burżuazyjny przeżytek. Twórcy mieli do wyboru: współpracę z nowym reżymem, pluton egzekucyjny lub emigrację. Literatura, podobnie jak i inne dziedziny umasowionej kultury, stała się służebnicą jednej ideologii – bolszewizmu. Wartości humanistyczne zastąpiono politycznym zaangażowaniem, agitacją i bojowością. Skończył się czas duchowych rozterek literackich bohaterów. Pojawił się świat ukazany w tonacji czarno-białej, a jedynym kryterium jego oceny stała się świadomość klasowa i zalecenia partii, tzn. jej wodzów – Lenina i Stalina.
Twórca bolszewizmu – Lenin – postrzegał literaturę jako istotny element skierowanej do mas indoktrynacji propagandowej. „Literatura , nie może być w ogóle sprawą indywidualną, niezależną od ogólnej sprawy proletariackiej. winna stać się «kółkiem i śrubką» jednego, jednolitego, wielkiego mechanizmu”². Stalin natomiast już na dwa lata przed oficjalnym ogłoszeniem na zjeździe literatów w 1932 roku doktryny socrealizmu, w liście do Gorkiego jednoznacznie wypowiedział się o miejscu, roli i zadaniach literatury w ideologii bolszewickiej: „Nam potrzebne są takie opowiadania, które prowadzą czytelnika od okropności imperialistycznej wojny do konieczności przezwyciężania imperialistycznych rządów, które organizują takie wojny”³. Stalin, szykując się do wojny światowej, szukał dodatkowych narzędzi do wzmocnienia kręgosłupa ideologicznego narodów Rosji. Będąc bogatszy o doświadczenia wojny domowej, zdawał sobie sprawę z faktu, że bojowość obywateli Republik Rad należy zwiększyć. Wyraził tę myśl na zebraniu pisarzy w mieszkaniu Gorkiego w sposób niepozostawiający niedomówień ani wątpliwości co do intencji: „Nasze czołgi nie są nic warte jeśli dusze, które mają je prowadzić, są z gliny. Dlatego powiadam: produkcja dusz jest ważniejsza od czołgów…”⁴. Pisarze mieli przekuć myśl Stalina na karty powieści, które znajdą się w każdym sowieckim domu, dlatego pozbawiono ich w ogromnej mierze wszelkiej twórczej samodzielności. Stali się ideologicznymi heroldami partii.
Z tego punktu widzenia jedno z ważniejszych przedsięwzięć bolszewików – walka z analfabetyzmem, było znaczącym środkiem do światopoglądowego zniewolenia mas, spychając na dalszy plan ideę podniesienia poziomu kulturalnego, naukowego, a w dalszej konsekwencji technicznego narodów Rosji. Bolszewicy wiedzieli, że za pośrednictwem pisma masom najłatwiej jest podać odpowiednio przygotowaną papkę propagandową i na niej uczyć i wychowywać. Dzięki umiejętnej manipulacji odbiorca przyjmował nowe idee bez zastrzeżeń, będąc przy tym całkowicie przekonanym, że dochodzenie do „wiedzy” zawartej w bolszewickich broszurach, gazetach i literaturze jest jego samodzielnym wysiłkiem intelektualnym⁵.
Bolszewicy okazali się perfekcyjnymi realizatorami zasady mówiącej: aby rządzić ludźmi, należy rządzić ich emocjami. W tej dziedzinie szeroko korzystali z doświadczeń antyku oraz twórczo rozwinęli osiągnięcia Rewolucji Francuskiej w manipulowaniu opinią publiczną. Kontynuowali działalność Georgesa Couthona, jednego z przywódców jakobinów, który żądał zamykania teatrów niewystawiających nowych, republikańskich spektakli, kształtujących rewolucyjnego ducha Francuzów. Tak jak Komitet Ocalenia Publicznego, bolszewicy żądali od artystów, aby ich dzieła sławiły rewolucję, wyzwalały uczucia sympatii do nowej ery, kształtowały nową moralność i nowego człowieka. Koalicja rządu i artystów w obu przypadkach przyniosła pożądane efekty. Tak jak dawniej tłumom Paryża, tak teraz tłumom Petersburga wmawiano, że bierze on świadomy udział w tworzeniu nowej epoki. Szare, bezwolne wcześniej masy zrozumiały swoją siłę, poczuły się ważne i pochlebiało im zabieganie o ich względy. Tłum uwielbia teatralną oprawę. Dlatego nawet najbardziej potworne rewolucyjne spektakle powodowały wycie z zachwytu, niezależnie od tego, czy odbywały się u podnóża gilotyny, czy na komunistycznym wiecu⁶.
Sowiecki mecenat z początku był modą bolszewickich kacyków na utrzymywanie artystów różnej maści. W ten sposób komuniści rekompensowali sobie kompleks niższości, z jakim obejmowali polityczne przywództwo. Ci uzurpatorzy, wywodzący się z wydźwigniętego z niebytu lumpenproletariatu⁷, podświadomie chcieli dorównać zlikwidowanym przez siebie elitom carskiej Rosji. Artyści w zamian wykonywali rozkazy nowych panów Rosji, podobnie jak lekarze, którzy leczyli nową elitę władzy z syfilisu⁸.
Można dopatrywać się w tych relacjach obopólnych korzyści. Rosyjska inteligencja uważała, że „aby zasłużyć sobie na miano inteligenta, należało jeszcze protestować, walczyć przeciwko systemowi politycznemu i ekonomicznemu starego reżimu i być gotowym do jego obalenia”⁹, co idealnie wpisywało się w program bolszewików. Ta postawa inteligencji w znaczącej mierze wynikała z narastającej niechęci do carskich porządków, która systematycznie wzrastała od drugiej połowy XIX wieku, osiągając bardzo szerokie rozmiary w pierwszych latach wieku następnego. Ponadto okres ten charakteryzował się odejściem inteligencji od utożsamiania się z Rosją, jej polityką i kulturą. Zdaniem Aleksandra Sołżenicyna „od szczytowego momentu XIX wieku, a na początku XX wieku tym bardziej, rosyjska inteligencja miała poczucie osiągnięcia przez nią wysokiego poziomu światowości, człowieczeństwa, kosmopolityczności albo internacjonalizmu (co wtedy nie różniło się). Już wówczas pod wieloma względami i prawie bez wyjątku wyrzekła się ona rosyjskiej narodowości”¹⁰. To właśnie przede wszystkim inteligencja (a nie tylko i wyłącznie partia bolszewików) była rzecznikiem wykorzystania wybuchu wojny światowej do obalenia cara i zmiany ustroju państwa¹¹, dlatego nie powinien dziwić fakt entuzjastycznego powitania wybuchu rewolucji. Nawet ci inteligenci, którzy z rezerwą odnosili się do zaistniałych przemian, uznawali wybuch rewolucji za dziejową konieczność. Nikołaj Bierdiajew, od połowy lat dwudziestych przebywający na emigracji, stwierdzał, że „komunizm ma rację występując przeciwko kapitalizmowi”, ponieważ jest całkowicie antychrześcijański, w przeciwieństwie do – jego zdaniem – komunizmu, którego charakter można całkowicie pogodzić z chrześcijaństwem¹².
Innym powodem czynnego wspierania partii leninowskiej był typowy dla tego środowiska konformizm i oportunizm. Literaci decydujący się na kolaborację z komunistami, mogli liczyć, że zostaną wybrańcami cierpiącej nędzę Rosji – „jesteśmy szczęśliwymi wyjątkami nietykalni i niegłodni”¹³. Dzięki tej służalczości ich dzieła były drukowane w milionowych nakładach, co zaspokajało megalomańską potrzebę wpływania na kształtowanie ludzkich postaw. Szybko zdeklarowali się jako zwolennicy postępu i zaczęli usprawiedliwiać czynione w jego imię niegodziwości. _Krasnyj graf_ Aleksiej Tołstoj sprzedał swój talent za dostatnie życie, jakie zapewnili mu bolszewicy. Także Maksyma Gorkiego, który otwarcie gardził prostym ludem, nie interesował los Rosjan, czego nie ukrywał, mówiąc: – „To zupełnie naturalne, że władza robotnicza i chłopska zabija swoich wrogów jak wszy”. Jedynym jego zmartwieniem było to, aby uszczerbku nie poniosła „esencja” narodu rosyjskiego – inteligencja.
Wielu innych literatów uzbroiło się w oręż marksistowskiej ideologii i przenicowało na materialistyczną modłę myśli wielkich dziewiętnastowiecznych twórców rosyjskiej literatury. Pisarze za pośrednictwem swej twórczości świadomie przewartościowywali dominujące idee i, zgodnie z doktryną marksistowską, głosili rezygnację z prymatu życia duchowego nad materialnym, lekceważyli wartości życia wewnętrznego człowieka i wiarę w to, że jest on częścią bożego planu. Stali się demiurgami kształtującymi poglądy czytelników. Na nowo zdefiniowali pojęcie szczęścia człowieka, które można osiągnąć jedynie poprzez kolektywną organizację życia. Komunizm przedstawiali jako kolejny, oczywisty z punktu widzenia jedynie słusznej filozofii marksistowskiej, etap rozwoju Rosji. Zbrodni bolszewików starali się nie dostrzegać lub je lekceważyli, albowiem „naukowość” socjalizmu pozwalała im zagłuszyć sumienie i uwolnić się od moralnych dylematów. Nawet po latach usprawiedliwiali samych siebie i nie poczuwali się do współodpowiedzialności za zbrodnie komunizmu. Wyjątkiem był Aleksandr Fadiejew, który popełnił samobójstwo po słynnym wystąpieniu Chruszczowa w 1956 roku.
Prawdziwi pisarze dusili się w atmosferze komunistycznej rzeczywistości. Nielicznym udało się wyjechać (np. Zamiatin, Bunin), innym, którzy mieli mniej szczęścia, pozostał dylemat – współpracować z komunistami i dostąpić zaszczytów, czy odejść w cień, by żyć w nędzy i zapomnieniu. Taką drogę wybierają nieliczni (np. Anna Achmatowa), chociaż musimy pamiętać, że wiernopoddańcza postawa pisarzy sowieckich wynikała także z „opieki”, jaką wszechwładna policja polityczna roztoczyła nad literatami w kraju i za granicą. Wyrażenie jakiegokolwiek protestu przeciw porządkom zaprowadzanym przez czerwonych panów Rosji było samobójstwem, o czym świadczą losy choćby Pilniaka, Wiesiołego, Gumilowa, Mandelsztama. Środowiska literackie były naszpikowane szpiclami, więc władza doskonale orientowała się w nastrojach panujących w tym gronie i szybko pacyfikowała jakiekolwiek odstępstwo od „jedynie słusznej” doktryny¹⁴.
Czerwoną władzę szeroko wsparli także nowi „inteligenci”, ambitni grafomani, których „talent” eksplodował wraz z rewolucją proletariacką. Ich natchnieniem był etos rewolucji, wojna domowa i praca zespołowa służąca budowaniu świetlanej przyszłości. Ich twórczość często wywołuje u współczesnego czytelnika uczucie zażenowania poziomem literackim¹⁵. Jednak to właśnie ci ludzie stali się szybko głównymi heroldami bolszewizmu, aczkolwiek warto pamiętać, że jeszcze w latach dwudziestych kolaboracja z bolszewikami groziła środowiskowym ostracyzmem. Nieliczni twórcy, np. teoretyk literatury, Wiktor Szkłowski czy pisarz Michaił Bułhakow głośno wyrażali swoją dezaprobatę dla tzw. produkcyjniaków i ich autorów, których nazywali „niepiśmiennymi technicznie poronieńcami literackimi”¹⁶. Autor _Mistrza i Małgorzaty_ pogardzał służalczymi literatami, których jednoznacznie określał jako: „Podłe pyski. Tchórzliwe dusze. Ze strachu gotowe zrobić wszystko – nie tylko pójść na kompromis. Ale opluć, intrygować. Wszystko jedno: gipsowe monumenty przedstawiające z literackich trybun czy tylko człowiecze resztki lepiące się do nich niczym plwociny do podeszwy. Beztalencia czepiające się ideologii jak ostatniej deski ratunku”¹⁷.
To co Bułhakow zdiagnozował w stanowczy sposób ze swej perspektywy wrażliwego obserwatora niepozbawionego talentu literackiego, dzisiaj wydaje się być efektem zmiany pokoleniowej, jaka miała miejsce w ówczesnych czasach w łonie rosyjskiej literatury. Widać to wyraźnie w zestawieniu pamiętników pisarzy reprezentujących te dwa różne pokolenia twórców. Literackim idolem Igora Newerlego był Iwan Bunin. Obydwaj pozostawili po sobie jakże różne wspomnienia wydarzeń, których byli świadkami. To co Bunin dostrzega w pełnej okazałości z racji wieku i doświadczenia, Newerly przyjmuje z bezkrytycznym młodzieńczym entuzjazmem. Dotyczy to zwłaszcza rodzącej się wtedy literatury proletariackiej i zadań, jakie wyznaczyli jej bolszewicy. Bunin nie miał złudzeń od pierwszej komunistycznej ulotki propagandowej, którą przyszło mu przeczytać. Od razu odrzucił język tej prezentacji i agresywny sposób przedstawiania rzeczywistości. Nie akceptował obrazu wykoślawionego, brutalnego, brudnego i złego świata, tak samo jak nie aprobował nowego porządku zaprowadzanego siłą. Postrzegał rodzącą się literaturę bolszewicką jako narzędzie do szykanowania tych, którzy sprzeciwiali się ładowi komunistycznemu. Newerly w swej naiwności widział tylko jedną stronę literatury bolszewickiej – etos bohaterów, głoszących czynami chwałę rewolucyjnych przemian. Należy zaznaczyć, że postawa reprezentowana przez Iwana Bunina odeszła w zapomnienie wraz z umacnianiem się władzy radzieckiej.
1. Ks. dr J. Pastuszka, Filozofia komunizmu – materializm, w: Bolszewizm, Lublin 1937, s. 1. Engels twierdził, że religie zastąpi komunizm. Zob. F. Wheen, Karol Marks. Biografia, Warszawa 2005, s. 104. W opinii Herberta Hoovera, dyrektora Amerykańskiej Administracji Pomocy, bolszewicy „nadali propagandzie impuls porównywalny tylko z impulsem wielkich ruchów duchowych”, cyt. za R. Service, Szpiedzy i komisarze. Bolszewicka Rosja kontra Zachód, Kraków 2013, s. 265.
2. Lenin, O literaturze. Artykuły i fragmenty, Warszawa 1949, s. 9.
3. Prawda o drugim froncie, Warszawa 1951, s. 21.
4. F. Westerman, Inżynierowie dusz, Warszawa 2007, s. 34.
5. Dekret Rady Komisarzy Ludowych z 26 XII 1919 r. O likwidacji analfabetyzmu został ogłoszony w celu zapewnienia masom „możliwości świadomego udziału w życiu politycznym”. Vladimir Volkoff ujął istotę manipulacji ludźmi w sposób następujący: jednostki „sproletaryzowane intelektualnie (bez względu – nawiasem mówiąc – na poziom wykształcenia) zatracają instynkt samozachowawczy i ich masa zerwawszy wszelkie cumy, przesuwa się bezładnie z jednej strony na drugą pod własnym ciężarem, gotowa z wdzięcznością poddać się manipulacjom ekspertów”. Dziś powszechność oraz spłaszczenie edukacji doprowadziły do sytuacji, że ludzie również nie myślą samodzielnie. Są we władaniu logomachii – ukutych efektownych formułek rozpowszechnionych przez środki masowego przekazu i bezrozumnie powtarzanych przez ludzi, którzy mienią się „inteligentami” (faszysta, komunista, ciemnogrodzianin, antysemita, rasista, katoliccy ekstremiści, katole, neonaziści, homofob, heteryk, itp.), zob. Vladimir Volkoff, Psychosocjotechnika. Dezinformacja. Oręż wojny, Komorów 1999, s. 8, 9.
6. Zob. J. Prokop, Od Robespierre’a do Lenina, Kraków 2002, s. 91–93.
7. Pogląd ten tyczy się przede wszystkim lokalnych kacyków partyjnych, albowiem ścisła elita bolszewickiego rządu wywodziła się albo ze zdeklasowanej szlachty bądź urzędników, inteligencji, albo byli to synowie wykwalifikowanych robotników czy rzemieślników. Przypadki Stalina czy Swierdłowa potwierdzają tylko tę regułę.
8. M. Bułhakow, Pan Piłsudski, Warszawa 1989, s. 20.
9. Fenomen rosyjskiego komunizmu. Geneza, konteksty, konsekwencje, pod red. B. Brzezińskiego, Poznań 2010, s. 20.
10. A. Sołżenicyn, Dwieście lat razem, Wrocław 2012, s. 369.
11. Ibidem, s. 395; zob. Z. Gippius, Dzienniki petersburskie. Dziennik warszawski, Warszawa 2010.
12. Fenomen…, s. 48. Więcej na temat rosyjskiej inteligencji, jej poglądów politycznych, ideologicznych czy społecznych, patrz: I. Berlin, Rosyjscy myśliciele, Warszawa 2003.
13. M. Dunin-Kozicka, Burza od Wschodu, Warszawa 1990, s. 133; zob. P. Wieczorkiewicz, O sowieckim socrealizmie i jego genezie – uwagi historyka, w: Realizm socjalistyczny w Polsce z perspektywy 50 lat, Katowice 2001, s. 8.
14. Podporządkowanie sztuki (i środowiska artystycznego) wytycznym Stalina najtrafniej ujął Trocki. Stwierdził on, że „dojrzenie linii demarkacyjnej pomiędzy sztuką a GPU” w Rosji Sowieckiej jest praktycznie niemożliwe; cyt. za B.M. Patenaude, Trocki. Upadek rewolucjonisty, Wrocław 2010, s. 196.
15. J. Parandowski, Bolszewizm i bolszewicy w Rosji, Londyn 1996, s. 164–165.
16. W. Szentalinski, Tajemnice Łubianki, Warszawa 1997, s. 231.
17. M. Bułhakow, Pan…, s. 6.Komunista – parowóz przemian
Rewolucjonista – to człowiek
stracony dla samego siebie.
Nie ma własnych interesów, spraw, uczuć,
przywiązania, własności, nawet imienia.
Siergiej Nieczajew, _Katechizm rewolucjonisty_
Marzeniem bolszewików było uformowanie nowego człowieka, fanatycznego wyznawcy „postępowej ideologii”. Filozoficzne teorie klasyków marksizmu miały być przeniesione z kart broszur do realnego życia. Na gruzach obalonego porządku miały zapanować nowe wartości, oparte na idei „sprawiedliwości społecznej”. Rolę „pasa transmisyjnego”, łączącego poglądy bolszewików z masami ludowymi, mieli pełnić „uświadomieni” robotnicy-komuniści. „Parowóz” przemian, sprawnie kierowany przez przywódców – „maszynistów”, miał pociągnąć „wagony” mas ludowych ku świetlanej przyszłości. Dla Lenina kluczowe znaczenie dla przejęcia i utrzymania władzy miała wąska, ale niezwykle karna, zaangażowana politycznie grupa działaczy, wyznawców idei bolszewizmu¹.
Literatura nadała roli komunisty ogromną rangę. Lenin, zapytany przez dziennikarza, kogo widzi następcą na partyjnym stolcu, odparł skromnie i zagadkowo zarazem, „że już dawno zrozumiał, że nie jest wszechogarniającym człowiekiem…”, po czym zaskoczonemu żurnaliście nakreślił na papierze graficzną wizję „partio-człowieka” – bolszewika idealnie zjednoczonego, wręcz zlanego z partią, będącego elementem wielkiej całości, w której każdy będzie wypełniał wolę partii, odpowiadał za swój wycinek frontu walki o nowy świat. W wielkiej głowie Lenina zrodziła się wizja „ludzi, którzy razem ze mną stanowią wszechobejmującego człowieka partii. Tylko ten człowiek może ogarnąć wszystkie części wielkiej całości…”², gdzie jeden nie znaczy nic, razem zaś – mogą wszystko. Kierując się tak wyrafinowaną ekwilibrystyką intelektualną, Uljanow-Lenin wyznaczył ramy działalności komunisty. Oparto ją na trzech prostych i zwięźle zapisanych filarach:
1. oparciu się na robotnikach jako najbardziej świadomym elemencie mas ludowych,
2. kontroli wszystkich razem i osobno, przy założeniu, że nikomu nie można wierzyć, nawet sobie,
3. zapisywaniu wszystkiego³.
Podkreślano, że marzeniem młodych ludzi było zostać bolszewikiem. Już na samą myśl o wstąpieniu do partii Lenina-Stalina oblicza ich oblewały się rumieńcem zawstydzenia, bowiem dołączenie do awangardy nowych czasów, do której przyjmowano jedynie ludzi nietuzinkowych, stanowiących kwiat ruchu komunistycznego było wyróżnieniem, tym bardziej że podczas rewolucji wymyślano publicznie na komunistów, a nazwanie kogoś „komunistą” lub „bolszewikiem” było wulgarnym epitetem. Po zwycięskiej wojnie domowej nastąpiła nobilitacja tych określeń. Noszono je z dumą, z podniesionym czołem, z wyraźną afirmacją, z wypiekami na twarzy i gniewnym spojrzeniem. Ta zmiana legitymizowała nową partyjną elitę budowanego od podstaw, rzekomo bezklasowego społeczeństwa. Nasycenie społeczeństwa komunistami dawało możliwość prawidłowego z perspektywy rewolucji „nauczania” i zapewniało jego kontrolę. Pisarze mieli sprawić, by „oswojono się” z przywódczą rolą komunistów. W literaturze jedynie komunista potrafił ująć ludzi w karne karby rewolucyjnej dyscypliny. „Partyzanci, chłopi – to bez Pieklewanowa po prostu nic…”. Przy okazji komuniści stali się też karzącym ramieniem partii w partyzantce i wojsku; okrucieństwa, jakie popełniali, były usprawiedliwione wyższymi intencjami oraz dziejową koniecznością⁴.
Komuniści (bolszewicy) wyróżniali się nie tylko ideowością, przeważnie byli to ludzie przystojni, zdolni, dzielni, niestrudzeni, bohaterscy, uczynni, kreatywni, kiedy trzeba bezwzględni, nieomylni w osądach, do tego samokrytyczni, odznaczający się zimną krwią i męstwem nie tylko na polu bitwy, ale i w codziennej socjalistycznej, rzetelnej robocie, a nade wszystko byli to ludzie prawi i sprawiedliwi. Do bolszewików przystępowali nawet błądzący i poszukujący prawdy mieńszewicy. „Nie słowa, nie napomnienia, ale żywa robota w terenie, w której dojrzewali z dnia na dzień, skłoniła ich do wyrzeczenia się obłudy mieńszewickiej i zabrania się do poważnej, rzeczywistej pracy, jak należy, po bolszewicku”⁵. Kiedy człowiek raz wszedł na drogę marksizmu, nie było z niej powrotu. Tłumaczono to prosto: „dopóki całego tego draństwa, co nam w poprzek życia stanęło, wszystkich denikinów, atamanów i burżujów nie wyrzucimy, nie wolno nam będzie do spokojnego życia wrócić. To, cośmy raz zaczęli, trzeba doprowadzić do końca. Albo oni, albo my, bo razem nie ma dla nas życia”⁶.
Wzorcowy powieściowy komunista (zwłaszcza komisarz) posiadał rewolucyjną przeszłość. Musiał pochodzić ze środowiska robotniczego oraz koniecznie ciężko pracować w fabryce. Liczyły się: przeszłość robotnicza, mocne, spracowane od kilofa lub łopaty ręce, lekko zgarbiona sylwetka, na której odcisnęła swoje piętno niemiłosierna eksploatacja ze strony kapitalisty. Nieodzowne w biografii partyjnego aktywisty było uczęszczanie na robotnicze kółka samokształcące, branie czynnego udziału w produkcji bibuły i ulotek, w organizowaniu wieców i manifestacji robotniczych, których koniecznym zwieńczeniem były starcia z carską policją i Kozakami, aresztowanie, heroizm podczas śledztwa, więzienie i pobyt na zesłaniu, najlepiej zakończony ucieczką. Te wszystkie rodzaje aktywności przedrewolucyjnej prowadziły do przełomu duchowego określającego świadomego komunistę⁷, który „z ludźmi zdolnymi do zdrady i wiarołomstwa walczył bezpośrednią perswazją i szczerością. Oni byli kłamliwi, on otwarty. Oni przemykali się ciemnymi zaułkami, on na oczach wszystkich pędził na swym Bawarczyku (rasa konia – przyp. autora). Oni szczuli na niego cichaczem, ale on nie słyszał tych potwarzy. On chciał walczyć w sprawiedliwym i rzetelnym starciu, oni zaś wykręcali się, mając za sobą wiekowe doświadczenie. Jego zawzięte serce szukało możliwości odwetu bezpośredniego, niemalże fizycznego, lecz powstrzymywały go instrukcje z miasta”⁸.
Literatura hurtem zapełniała szeregi partii nowym bolszewickim narybkiem. Czerwona propaganda i jej nosiciele uderzali ze zdwojoną siłą w młodzież jako grupę najbardziej podatną na wywrotowe hasła. Wykorzystując konflikt między rodzicami a odwiecznie negującymi ich świat wartości dziećmi, komunizm zdobywał młode, zbuntowane serca. Młodzi, zauroczeni mirażami powszechnej wolności i świata bez podziałów, wprzęgnięci w działalność polityczną przez doświadczonych działaczy bolszewickich porzucali domy rodzinne jako burżuazyjne przytułki ciemnoty i zacofania. „Ty się na matkę nie oglądaj. Ona się na tym nie zna” – pouczał bolszewik młodego adepta leninizmu. Rozdarci wewnętrznie między nową wiarą a rodzinnymi przesądami młodzi bolszewicy nie mogli pojąć, dlaczego rodzice, a zwłaszcza nadopiekuńcze matki nie chciały puszczać swoich dzieci na front walki ze światowym kapitalizmem. Dom rodzinny i nieuświadomieni klasowo rodzice byli kamieniami u szyi młodego rewolucjonisty, hamującymi jego rozwój duchowy i nowoczesny światopogląd. Ciemni, wychowani w starym reżymie rodzice nie rozumieli, że świat się zmienia, że właśnie „teraz nastało już dla nas takie prawo, że możemy żyć na świecie jak należy”⁹, przyzwoicie, świadomie, bez przesądów, po prostu żyć jak ludzie. Szczerzy sympatycy bolszewizmu porzucali swoje rodziny, aby walczyć o socjalizm.
Jednak sam fakt wstąpienia do partii nie czynił z człowieka uświadomionego komunisty. Na to trzeba było pracy, czasu i cierpliwości. Entuzjaści leninizmu, zwłaszcza ci młodzi, wstępowali do partii bez przygotowania ideologicznego. Młody człowiek zdobywał legitymację partyjną brawurą, młodzieńczą odwagą, zaangażowaniem i czystym sercem. Ceniono zwłaszcza takich, którzy odznaczyli się w walce z wrogiem klasowym. Mówiono: „Młody z niego jeszcze, nieuświadomiony, szablą wpisał się do partii”. Innym sposobem wejścia do „bolszewickiej rodziny” mogło być wydanie członka własnej rodziny w ręce sprawiedliwości ludowej. Od tego momentu można było w swoim sumieniu uznać się za w pełni wartościowego bolszewika¹⁰.
Jednak braki w politycznym wykształceniu powodowały, że niektórzy młodzi komuniści nie byli w stanie pojąć dialektycznych niuansów nowej ideologii. Nie rozumieli marksistowskich pojęć, wyraźnie gubili się w tym tworzącym się mętnym, przegadanym świecie, nie porzucali starych przyzwyczajeń i nadal nosili np. krzyżyki – symbole dawnej wiary swoich ojców.
Według Lenina każdy bolszewik winien czuć się komunistą, jednak lud rosyjski z dziwną i niezrozumiałą konsekwencją inaczej traktował oba pojęcia. Bolszewik jawił się jako wyzwoliciel od pańskiego jarzma, zaś komunistę często kojarzono ze zdzierstwami, mordami i robotniczymi oddziałami aprowizacyjnymi niszczącymi rosyjską wieś. Co gorsza, bolszewicy nieświadomie rozbudzili na nowo demony ludowego rosyjskiego antysemityzmu. Od przewrotu bolszewickiego nowy ustrój będzie nazywany „żydokomuną”, bo jak mawiali prości ludzie, opętani nienawiścią do plemienia mojżeszowego, „Wszystkie nieszczęścia sprowadziły Żydy, oni wszyscy to komuniści, a wszyscy bolszewicy to Rosjanie”¹¹. Te ksenofobiczne zachowania ciemnoty rosyjskiej nie zniechęcały jednak postępowej młodzieży do wstępowania do partii Lenina. Nowo przyjęci członkowie partii z dumą, acz bezrozumnie powtarzali antysemickie stereotypy – „jestem bolszewikiem, a nie komunistą”¹².
Dla harmonijnego rozwoju „leninowca” konieczne stało się stworzenie nowego słownika pojęć, pozwalającego lepiej opisywać zmienianą rzeczywistość. „Dialektyka”, „komunistyczna moralność, praworządność”, działalność „w interesie klasy robotniczej” i tym podobne sformułowania maskować miały rzeczywisty wydźwięk i skutki polityki nowych władców Rosji dla milionów ludzi. W miejsce starych form grzecznościowych wprowadzano nowe, skrojone do potrzeb kultury proletariackiej. W listach komuniści wprowadzili formułę: „Z socjalistycznym pozdrowieniem” („Z partyjnym”, „Z komsomolskim”, „Z komunistycznym…” itp.), co było przejawem umacniania więzi między członkami partii Lenina. Nawet spożywanie herbaty stało się manifestacją nowej ery – w Smolnym pito herbatę w fajansowych kubkach¹³. Szklanki jako burżuazyjny przeżytek odrzucono lub – co było bardziej prawdopodobne, znając pryncypialność i nieskazitelną uczciwość ideologiczną bolszewików – wytłuczono.
Bolszewicy stworzyli hermetycznie zamkniętą wspólnotę. Zwartość i bojowość szeregów partii Lenina stanowiły jeden z podstawowych fundamentów opisów komunistów zawartych w literaturze, jednak w tym przypadku niewiele odbiegały od rzeczywistości, gdyż takie cechy dostrzegali – i doceniali – ich zewnętrzni obserwatorzy. Według ich oceny, bolszewicy byli jedynymi, których nie dotknęła apatia. Wewnętrzna dyscyplina, ideały, jakie im przyświecały oraz fanatyczna wiara sprawiały, że bolszewik wybijał się w morzu marazmu, jaki zalał Rosję. „Tylko oni jedni mają energię. Inni protestują, organizują mityngi, popełniają samobójstwa lub dają się zabijać z rozpaczy”. Czerwoni okazali się być jedyną siłą zdolną do objęcia władzy w ogarniętym nihilizmem duchowym kraju i znajdowało to odzwierciedlenie w powieściach¹⁴.
Wspólnota owa była m.in. konsekwencją faktu, iż szeregi komunistów zasiliły licznie nierosyjskie nacje, dotychczas szykanowane i poniżane przez carat: Łotysze, Polacy, Litwini, Finowie, Żydzi, nawet Chińczycy. Taki skład narodowościowy partii bolszewickiej ułatwiał Leninowi zniszczenie carskiej Rosji, gdyż ludzie ci ją nienawidzili. „Szczerze zresztą uważali patriotyzm za uczucie niższego rzędu aniżeli solidarność klasowa, aniżeli oddanie sprawie komunizmu”. Siła bolszewików tkwiła w biologicznej nienawiści do burżujów, „klechów”, oficerów, wszelkiej imperialistycznej swołoczy, a zwycięstwo widzieli w braterstwie „ujarzmionych” klas i narodów¹⁵.
Wyjątkowe czasy wymagały zbudzenia mnisiego ducha i ascetycznego stylu życia. Członkowie partii musieli swoją postawą dawać przykład spójności bolszewickiej drogi, dlatego ukazywano bolszewików jako odrzucających wszelkie pokusy materialne¹⁶. Partia z całą surowością eliminowała ze swojego grona pijaków, ludzi nadużywających władzy, nijakich ideologicznie. Takich malowanych bolszewików, którzy byli sadystami, bezmyślnymi mordercami, „kanaliami” i łapówkarzami bez procesu odsyłano w „razchod” (jeden z bolszewickich eufemizmów słowa – rozstrzelanie)¹⁷.
W literaturze słowo „komunizm” dla proletariusza oznaczało krainę mlekiem i miodem płynącą oraz wyobrażenie o dominującej roli jego samego w tymże raju, jak również popychał go do przekroczenia politycznego Rubikonu. Termin ten skłaniał do przystąpienia do czerwonego „zakonu” i głoszenia jego zasad z fanatyczną gorliwością. I właśnie ze środowisk robotniczych Pitra (gwarowa nazwa Piotrogrodu), Moskwy, Donbasu i Charkowa, Tuły i Uralu rekrutowały się najbardziej zaangażowane, niewzruszone zastępy wyznawców Nowej Ery, którzy – jak podkreślał Józef Stalin – byli ulepieni z innej gliny niż ich wrogowie¹⁸. Najlepsi z nich pełnili funkcje komisarzy, działaczy orbitujących wokół centrum władzy w Piotrogrodzie, którzy – gdy zachodziła konieczność – uzbrojeni w ogromne prerogatywy udawali się w teren, by na miejscu kontrolować sytuację i zaprowadzać rewolucyjne porządki. Ci najczęściej zwykli robotnicy, zauroczeni wszechogarniającą anarchią i „władzą ludu”, wykonywali postawione im zadania bez wahania i z poczuciem misji. Okres rewolucji to czasy ludzi zdecydowanych, prostych, ale z silnym instynktem przetrwania, kroczących po trupach do zwycięstwa i tylko tacy zostawali komisarzami. W swoim rejonie byli panami życia i śmierci, ferowali wyroki wedle sprawiedliwości rewolucyjnej, która często była bardziej prymitywnym wyobrażeniem prawa niż samym prawem, przeprowadzali mobilizacje, agitacją lub siłą uśmierzali bunty¹⁹. Pracowali z najwyższym poświęceniem, każdy tak, jak potrafił najlepiej: jeden pisał odezwy na oderwanych okładkach książek, inny zaś – alkoholik – jeździł po mieście w powozie komitetu „z harmonią i pieśniami”, co często prowadziło do eskalacji nienawiści w stosunku do bolszewików: „komis-sarze…komis-sarzyki”²⁰. Zachowywali się jak ludowi rozbójnicy, którzy „dobrych nagradzali, winnych karali”, dlatego jedni przeklinali komisarza, „inni chwalili, a wszyscy bali się jego surowości i bezwzględności”. Składano skargi do KC na takie zachowanie niekompetentnego komisarza, w których zarzucano mu, że m.in. „z nikim się nie liczy, nadużywa władzy, nie uznaje dialogu tylko monolog”. Nad donosami pochylał się osobiście Lenin, który – jak wiemy z literatury – uznał, że komisarze mają prawo do bezkrytycznego spojrzenia na swoją pracę. Dla Lenina liczył się efekt końcowy, dlatego takie zachowanie traktował jako mało szkodliwą, narcystyczną nadgorliwość. Kwitował donos z ojcowską wyrozumiałością, stwierdzając, że „miłość do siebie samego to romans, który trwa całe życie”²¹.
Świadomy bolszewik doskonale rozumiał, że jest tylko małym trybikiem wielkiego partyjnego organizmu. Jego ambicje sprowadzały się do wiernej służby partii i bezgranicznego oddania sprawie rewolucji, tym bardziej że odgórnie obowiązywała dyscyplina partyjna. Nauczono go, że „myślenie” w nomenklaturze partyjnej oznaczało ślepe wykonywanie dyrektyw, dlatego bolszewik miał jedno podstawowe zadanie – bezwzględnie podporządkować się woli partii. Jednak w pewnych wypadkach, wbrew schematom ideologicznym, zachęcano bolszewików do podejmowania samodzielnych decyzji. Szybki rozwój wypadków na frontach wojny domowej zmuszał komunistów do podejmowania wyzwań. Musieli zacząć myśleć i analizować, co pociągało za sobą poważne problemy. Znaczna część komunistów działała instynktownie, podejmując decyzje zgodnie z własnym rozeznaniem, co niekoniecznie pokrywało się z wytycznymi partii. W sytuacji, kiedy centrala nie przysyłała wytycznych, kolektyw zachęcał: „Kombinuj samodzielnie, towarzyszu”, „Ruszcie głową, podejmujcie decyzję, nie bójcie się”²².
1. Idee te Lenin wyłuszczył już wyraźnie w 1903 r. w pracy Co robić?, w której postulował utworzenie nielicznej, kadrowej partii złożonej z zawodowych rewolucjonistów, zorganizowanej na wzór wojskowy. Model ten wykluczał możliwość jakiejkolwiek dowolności w interpretacji pojęć dobra i zła, moralności i niemoralności, sprawiedliwości i niesprawiedliwości itp. Wszystkie tego typu dylematy rozwiązywała „awangarda ruchu komunistycznego” – partia i jej przywódcy.
2. M. Szatrow, Bolszewicy, Warszawa 1971, s. 123.
3. N. Pogodin, Człowiek z karabinem, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 531.
4. W. Iwanow, Pociąg Pancerny, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 246; A. Korniejczuk, Zagłada Eskadry, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 373.
5. N. Nikitin, Aurora. Gwiazda Północy, Warszawa 1953, s. 7. Wizerunek ten jest niemałym nadużyciem, gdyż w rzeczywistości mieńszewicy nie cieszyli się „zaufaniem mas”, przez co traktowani byli przez bolszewików nieufnie. Przykład Andrieja J. Wyszyńskiego jest raczej wyjątkiem potwierdzającym regułę.
6. W. Wiszniewski, Tragedia Optymistyczna, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 395.
7. L. Linkow, Warta na Wielkim Wrębie, Warszawa 1953, s. 11; N. Nikitin, Aurora, s. 22.
8. A. Pierwiencew, Nad Kubaniem, Warszawa 1955, s. 276.
9. N. Ostrowski, Jak hartowała się stal, Warszawa 1952, s. 148, 149, 152; zob. M. Szołochow, Cichy Don, Warszawa 1959, t. 2, s. 283, 376; A. Ransome, Sześć tygodni w Rosji w 1919 r., Warszawa 1920, s. 25, 31; L. Linkow, Warta…, s. 11.
10. A. Pierwiencew, Koczubej, Warszawa 1950, s.109; K. Trieniew, Lubow Jarowaja, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 228.
11. I. Bunin, Przeklęte dni, Warszawa 2000, s. 127.
12. A. Pierwiencew, Koczubej, s. 150.
13. M. Szołochow, Cichy…, t. 2, s. 254; W. Katajew, Zimowy Wiatr, Warszawa 1966, s. 173.
14. J. Parandowski, Bolszewizm…, s. 179–180; N. Ostrowski, Jak…, s. 147. W książce obserwatora przewrotu bolszewickiego Johna Reeda, Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem, wyraźnie opisany jest dynamizm bolszewików i ogromne poparcie dla nich w Piotrogrodzie jako jedynej zdolnej sięgnąć po władzę sile.
15. I. Newerly, Zostało z uczty bogów, Warszawa 1988, s. 219. W późniejszych latach taki sposób postrzegania „patriotyzmu” został skutecznie wytrzebiony przez Józefa Stalina, czego dowodem mogą być słowa jednego z najwierniejszych uczniów „Koby”, Wiaczesława Mołotowa, który niedługo po zakończeniu II wojny światowej nie bez satysfakcji stwierdził, iż „najważniejszą zdobyczą naszej rewolucji jest nowe oblicze duchowe oraz ideologiczny rozwój ludzi jako radzieckich patriotów . W tym zaiste wyraża się największe osiągnięcie rewolucji październikowej o wszechświatowo-historycznym znaczeniu”, cyt. za M.P. Kariewa, Prawo i moralność w społeczeństwie socjalistycznym, Warszawa 1955, s. 47.
16. Przywódcy partii świecili przykładem, który miał być wzorcem dla całej szarej bolszewickiej masy. Artur Ransome w swoich wspomnieniach podkreślał, że przywódcy bolszewicy nie korzystali z przywilejów władzy, nawet przeprowadzając się na Kreml ze Smolnego, np. Troccy wybrali bardzo skromne mieszkanie, a Dzierżyński do końca życia spał na polówce i odżywiał się nader wstrzemięźliwie.
17. Pierwszą czystkę w partii, jeszcze bezkrwawą, przeprowadził Lenin w roku 1921.
18. „My, komuniści, jesteśmy ludźmi szczególnego pokroju. Skrojeni jesteśmy ze szczególnego materiału. Jesteśmy tymi, którzy stanowią armię wielkiego stratega proletariackiego, armię towarzysza Lenina”, J. Stalin, Dzieła. tom 6, Warszawa 1951, s. 55; A. Pierwiencew, Nad…, s. 276.
19. A. Wiesiołyj, Blask męstwa, w: „Literatura na świecie”, nr 10 (195). Warszawa 1987, s. 10.
20. A. Wiesiołyj, Rosja we krwi skąpana, Warszawa 1967, s. 381.
21. M. Szatrow, Bolszewicy, s. 177–178.
22. N. Pogodin, Człowiek…, s. 518, 544; N. Nikitin, Aurora, s. 256, 257; W. Bill-Białocerkowski, Sztorm, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 27. Propagandyści mieli problem w ideologicznej prezentacji szeregowego komunisty na odcinku „decyzyjnym”, z czego próbowali nieudolnie znaleźć wyjście. Karkołomnym zadaniem było połączenie idei podporządkowania się woli partii z samodzielnością w podejmowaniu decyzji, którą próbowano obdarzyć literackich komunistów. Taka postawa stała w sprzeczności z leninowsko-stalinowską linią partii.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki