- W empik go
Literatura i jej konteksty - ebook
Literatura i jej konteksty - ebook
Podobno irysy były ulubionymi kwiatami mistrzów ukiyo-e. W każdym razie widać je wyraźnie na drzeworycie Eishosai Choki z 1795 roku. Przedstawia on matkę i syna spacerujących po ogrodzie w majową noc. Chłopiec z przejęciem patrzy na taniec świetlików zataczających koła na nocnym niebie. Oliwkowe kimona stapiają się z rzędami irysów, a widza przyciąga rozświetlona czerń nocy. Tego drzeworytu akurat nie ma na wystawie w Muzeum Narodowym w Krakowie, lecz udostępniona na niej zwiedzającym część kolekcji Krzysztofa Jasieńskiego jest równie godna uwagi. Motywem ją spajającym jest Onna (kobieta).
[Fragment książki]
Uwaga autorki nie zatrzymuje się wyłącznie – o czym zresztą świadczy sam tytuł publikacji – na literaturze. Książkę tworzą także artykuły ukazujące filozoficzne, historyczne i polityczne zaplecze kultury. Dlatego będzie w niej można znaleźć omówienia i analizy książek takich jak Spowiedź rewolucjonisty Józefa Tischnera czy reportaży Mileny Jesenskiej Ponad nasze siły, ale także biografii George’a Orwella autorstwa D.J. Taylora. Mają w niej także swoje miejsce recenzje i relacje z wystaw (m.in. Rzeźba polska XIX i XX wieku, Koszycka moderna, Sztuka na nazistowskim indeksie) oraz prezentacje książek ukazujących wpływ mediów społecznościowych na kulturę (D. Ugrešić, Kultura karaoke). Ważną grupę stanowią artykuły dotyczące książek odnoszących się do Holocaustu bądź od strony dokumentalnej (C. Perechodnik Spowiedź), bądź w trybie socjologicznych rozważań (Alvin H. Rosenfeld, Podwójna śmierć).
Teksty, które składają się na książkę Moniki Malessy-Drohomireckiej, reprezentują zróżnicowane tematycznie i gatunkowo formy publicystyki literackiej. Powstawały na przestrzeni ponad trzydziestu lat. Tym, co je łączy, jest osobiste spojrzenie oraz ciekawe komentarze autorki, dobrze zorientowanej w różnych aspektach bieżącego życia literackiego, kulturalnego i społecznego. Daje ona własne świadectwo odbioru charakterystycznych dla epoki zjawisk artystycznych, postaw i poglądów, jakże cenne – dla historyków i badaczy literatury.
[prof. dr hab. Jolanta Dudek]
Monika Malessa-Drohomirecka ‒ doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa, wieloletni pracownik Ośrodka Dokumentacji i Badania Twórczości Josepha Conrada na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek Polskiego Towarzystwa Conradowskiego. Przez wiele lat związana współpracą z Nowymi Książkami i Toposem publikowała także w Tygodniku Powszechnym, Twórczości, Ruchu Literackim, Zeszytach Filozoficznych, Kulturze Współczesnej, Yearbook of Conrad Studies. Autorka książki Konwencje. Stereotypy. Złudzenia. Relacje kobiet i mężczyzn w prozie Josepha Conrada (2017) oraz wykładów literackich poświęconych pisarzom pierwszej połowy XX wieku. Założycielka Stowarzyszenia im. Marka Hłaski.
Spis treści
Zamiast wstępu
Część pierwsza. Literatura.
Misterium poznania
Janusz S. Pasierb, Zdejmowanie pieczęci, 1982
Raport ze „strefy skażeń”
Piotr Bratkowski, Strefa skażeń, 1983
„Nie kompromitować bytu bełkotem”
Manuela Gretkowska, Kabaret metafizyczny, 1995
Topor oswojony
Roland Topor, Cafe Panika. Historyjki taksówkowe, przeł. J. Kortas, 1982
Pożegnanie pewnej prowincji
Horst Bienek, Opis pewnej prowincji, przeł. B. Fac, 1994
Demokracja w krzywym zwierciadle
Henryk Mann, Miasteczko, 1978
W labiryncie przeczuć
Cesare Pavese, Plaża, przeł. A. Dukanović, 1979
Podróż do granic poznania
Poczta na południu. Antologia młodej prozy słowackiej, przeł. A.J. Bluszcz, 1978
Dotrzeć do jądra ciemności
Ian Watt, Conrad w wieku dziewiętnastym, przeł. M. Boduszyńska-Borowikowa, 1979
Samotność z wyboru
Stanisława Przybyszewska, Listy, tom I–II, 1983
Krainy zapomniane
Jarosław Iwaszkiewicz, Utwory nieznane, 1986
Zmaganie z Formą
Witold Gombrowicz, Ferdydurke, 1937
„Sztuka karmi się ułomnością”
Tadeusz Konwicki, Bohiń (1987), Rojsty (1956)
Rozdwojony świat Franza K.
Tadeusz Różewicz, Pułapka, 1984
Daremna ucieczka
Tadeusz Nowak, Prorok, 1980
„Ku nowym, lepszym dniom…”
Marek Hłasko, Następny do raju, 1957
Echo minionego świata
Julian Stryjkowski, Echo, 1988
Przerwana gra
Joseph Roth, Zipper i jego ojciec, 1979
Magia rzeczywistości. Postacie szaleńców w świecie przedstawionym Isaaca Bashevisa Singera
Isaac Bashevis Singer, Meszuge (1994), Tajbełe i jej demon (2006?), Szmugler (2006)
Testowanie słowa
Dawid Grosman, Patrz pod: Miłość, przeł. M. Sommer, 2014
Negatywność w twórczości Franza Kafki
Franz Kafka, Proces, przeł. B. Schulz, 1925
Dziedzictwo
Siergiej Lebiediew, Granica zapomnienia, przeł. G. Szymczak, 2018
Część druga. Konteksty.
Jesteśmy w raju?
Dubravka Ugrešić, Kultura karaoke, 2013
Żyd na szczęście
Erica Lehrer, Na szczęście to Żyd. Polskie figurki Żydów / Lucky Jews. Poland’s Jewish Figurins, 2014
„Na drogach duszy”
Gustav Vigeland i rzeźba polska XIX/XX wieku, Muzeum Narodowe w Krakowie 2010
Sztuka na nazistowskim indeksie
Wystawa w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie 2012
Strumiłło i Ernst w Krakowie
Muzeum Narodowe oraz Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie 2014
„Przestrzeń jako gra” – Wojciech Fangor
Wojciech Fangor. Wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie 2013
Modernizm w Europie środka
Koszycka moderna na wystawie w Międzynarodowym Centrum Kultury, Kraków 2016
Taniec świetlików, czyli czas zatrzymany
Drzeworyt japoński w Muzeum Narodowym w Krakowie 2017
„Wmontowany w epokę”. Dziennik Tyrmanda
Leopold Tyrmand, Dziennik 1954, 1980
Przebaczmy rewolucjoniście
Józef Tischner, Spowiedź rewolucjonisty. Czytając Fenomenologię ducha Hegla,
1993
W niewoli przeciwieństw
Henri-Frederic Amiel, Dziennik intymny, przeł. J. Guze, 1997
Gdy rozum śpi…
Józef Tischner, W krainie schorowanej wyobraźni, 1997
Odejście w tło
Łucja Danielewska, Portrety godzin. O Kazimierze Iłłakowiczównie, 1987
Na pograniczu
Milena Jesenska, Ponad nasze siły, 2003
Poczytny falsyfikat
Janusz Tazbir, Protokoły mędrców Syjonu, 2003
Milczenie Boga
Alvin H. Rosenfeld, Podwójna śmierć. Rozważania o literaturze Holocaustu, przeł. B. Krawcowicz, 2003
„Na ruinach życia”
Calek Perechodnik, Spowiedź, 1993
Jestem mały Żydek z Witebska
Jonathan Wilson, Marc Chagall. Biografia, przeł. J. Skowroński, 2008
Outsider
David John Taylor, Orwell 1903–1950, przeł. B. Zborski, 2007
Iwaszkiewicz w listach do Błeszyńskiego
Wszystko jak chcesz. O miłości Jarosława Iwaszkiewicza do Jerzego Błeszyńskiego, 2017
Pod znakiem Walsera
III Międzynarodowy Festiwal Literatury im. Josepha Conrada / Conrad Festival w Krakowie 2011
Miłosz wielokrotny
II Festiwal Czesława Miłosza w Krakowie, 2011
Literatura wobec świata
VIII Międzynarodowy Festiwal Literatury im. Josepha Conrada / Conrad Festival w Krakowie 2016
Blisko życia
51. Krakowski Festiwal Filmowy, Kraków 2011
Krótko o wszystkim
54. Krakowski Festiwal Filmowy, Kraków 2014
Filmowe historie
Festiwal Kina Niezależnego OFF PLUS Camera 2014
Na skraju rozpaczy. O Witkacym raz jeszcze
Małgorzata Czyńska, Kobiety Witkacego. Metafizyczny harem, 2016
Stambuł. Świadek historii
Charles King, O północy w Pera Palace. Narodziny współczesnego Stambułu, przeł. J. Hunia, 2016
Rumunia – między Wschodem a Zachodem
Lucian Boia, Dlaczego Rumunia jest inna?, 2016
Szlak bojowy podporucznika Władysława Strzemińskiego
Iwona Luba, Ewa Paulina Wawer, Władysław Strzemiński. Zawsze w awangardzie. Rekonstrukcja nieznanej biografii 1893–1917, 2017
Żyć czy kontemplować życie?
Claudio Magris, Inne morze, przeł. J. Ugniewska, 2004
Nota bibliograficzna
Bibliografia
Wystawy
Festiwale
Indeks osobowy
Kategoria: | Polonistyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-242-6577-0 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gabriella d’Estrées była kochanką króla Henryka IV Burbona. Doczekała się z nim trojga dzieci – Cezara, księcia de Vendôme, Katarzyny Henrietty Burbon i Aleksandra, kawalera de Vendôme. Władca starał się w Watykanie o unieważnienie małżeństwa z Małgorzatą de Valois, by oficjalnie wziąć za żonę dotychczasową kochankę. Na krótko przed zaplanowanym ślubem Gabriella d’Estrées zmarła z bliżej niewyjaśnionych przyczyn (oficjalnie z powodu powikłań podczas kolejnej ciąży).
Bardziej jednak tajemniczy niż ta historia może być pozostawiony przez anonimowego szesnastowiecznego malarza Portret Gabrielle d’Estrées i jej siostry, księżnej de Villars. Przedstawia on dwie kąpiące się, a właściwie siedzące w wannie kobiety. Mimo wyraźnych atrybutów związanych z kąpielą i naturalnej w tej sytuacji nagości obydwie damy przyciągają uwagę kunsztownie ułożonymi fryzurami, w ich uszach migocą drogocenne kamienie. Trzymają widza na dystans, spoglądając nań władczo. Ich posągowa nagość ma – zgodnie z wymogami starożytnej estetyki – symbolizować boskość, tak bowiem byli w starożytności przedstawiani bogowie.
Inne tajemnice nosi w sobie obraz Leonarda da Vinci Salvator Mundi. Aurę tajemniczości czy też niedopowiedzenia uzyskiwał mistrz dzięki stosowaniu techniki sfumato (przydymienie) polegającej na lekkim zatarciu konturów postaci, ich nieprzejrzystości. W czasie prac konserwatorskich odkryto pod przemalowaniami autorskie zmiany w kompozycji, a także ślady nakłuć na płótnie świadczące o tym, że artysta przed malowaniem nanosił kontury obrazu na oddzielny karton. Te właśnie cechy uznano za dowód oryginalności obrazu.
O tym, jak trudne bywa czasem ustalenie oryginalności czy też wykrycie falsyfikatu, świadczą dramatyczne losy genialnego fałszerza Hana van Meegerena. Doskonale podrobił sześć płócien Jana Vermeera i dwa Pietera de Hoocha. Uznane autorytety w dziedzinie sztuki ręczyły za ich oryginalność, dzieła osiągały na rynku sztuki zawrotne ceny. Meegeren dbał o technikę, by środki użyte przy pracy odpowiadały tym z epoki. W tym celu kupował stare, mało wartościowe obrazy, pozyskując w ten sposób autentyczne płótno z podmalówkami. „Postarzał” farby, dodając do nich fenol lub formaldehyd. Utwardzał je w ten sposób, zgniatał, by pojawiły się spękania, a następnie wcierał w nie czarny tusz. Zadawał sobie wiele trudu, by bezbłędnie kopiować, odtwarzać – na własną inwencję nie było miejsca.
Przymiotami tymi szczyciła się (przynajmniej w sposobie ujęcia tematu) Sophie de Bouteiller, malarka znana pod pseudonimem Henrietta Brown. Dzięki dyplomatycznym podróżom męża miała okazję poznać w połowie XIX wieku świat Orientu. Gościła kilka razy w haremie. Pokłosiem tych wizyt były obrazy, które podważyły utrwalony w sztuce wizerunek tego miejsca. Artystka ukazała go takim, jakim był w rzeczywistości – przestrzenią pozbawioną erotycznych podtekstów, miejscem powszedniego życia, obowiązków rodzinnych, po prostu wydzieloną częścią domu, powierzoną kobietom, do której mężczyźni nie mieli prawa wstępu.
Jej obraz Wizyta w haremie (Visite) wystawiony po raz pierwszy w 1860 roku uświadomił odbiorcom, że dotychczasowe przedstawienia tej przestrzeni w sztuce były projekcją wyobrażeń i erotycznych fantazji mężczyzn. A jednak ten właśnie wizerunek utrwalił się w powszechnym odbiorze. Ukazuje to przy okazji kreatywną moc sztuki, z którą może konkurować jedynie literatura i film.
Zebranie w jednym tomie tekstów dotyczących literatury, sztuki i filmu wydać się może w pierwszej chwili zabiegiem nieoczywistym. Ma to jednak swoje uzasadnienie. Te trzy przestrzenie ludzkiej aktywności czerpią bowiem z siebie i inspirują się wzajemnie; stanowią dla siebie kontekst, który uwydatnia treści i wzbogaca odbiór, a ich podstawowym „budulcem” jest opowieść.
W powieści Sowa, córka piekarza Marka Hłaski narrator przypomina znaną frazę o życiu jako opowieści, ale to dopiero akt „opowiadania” – a więc zamknięcie historii w określonej formie – wydobywa ją z niebytu na powierzchnię zdarzeń.
W tekstach pisanych na przestrzeni lat i zebranych w tym tomie starałam się prześledzić, jak literatura, sztuka i film starają się wypełnić to zadanie i uporać się z „opowiadaną” materią.Misterium poznania
Janusz S. Pasierb, Zdejmowanie pieczęci, 1982
Tom Kategoria przestrzeni był debiutem poetyckim Janusza S. Pasierba, który jest równocześnie historykiem sztuki i profesorem Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Pierwszy zbiór wyraźnie rozpadał się na cztery części, z których każda mogłaby być odrębna tematycznie. Zawarte w nich utwory odzwierciedlały poszczególne sfery zainteresowań autora. Rozrachunek człowieka z Bogiem, wątpliwości i pytania (cz. I Lustro), kultura śródziemnomorska, jej korzenie i stała obecność w nas (cz. II Starsze od wszystkich), zafascynowanie przyrodą i kulturą Południa (cz. III Lato hiszpańskie) i wreszcie część IV oscylująca wokół etycznych problemów sztuki.
Drugi tomik – Zdejmowanie pieczęci – jest zasadniczo różny. Wprawdzie pozostały w nim ślady fascynacji śródziemnomorską kolebką Europy (Inwokacja, Mówi mieszkaniec Sparty, Południe w Notre Dame, Nike, Dialog), ale są także – aczkolwiek nieliczne – utwory, powiedzmy umownie, o tematyce sakralnej, choć i one w porównaniu z pierwszym zbiorem są bardziej „świeckie”, z dystansem i łagodnym przymrużeniem oka podchodzą do tematu (Wiosna albo raj ziemski). Ogólnie rzecz ujmując, w omawianym tomiku są obecne elementy charakterystyczne dla tej poezji, występują motywy, które już w niej pozostaną, bo z nich ona wyrosła. Trudno jednak nie dostrzec wyraźnego przesunięcia akcentów. Pojawia się zapowiedź innego spojrzenia na świat, dostrzeżenia jego zmysłowego oblicza, poznawania go od strony zapachów, barw, kształtów.
Zbiór otwierają wiersze powstałe z urzeczenia przyrodą, uświadomienia sobie jej doskonałości, a jednocześnie ulotności. Daje się zauważyć wysiłek zatrzymania w słowie tego, co nieuchwytne: „cień rozjaśnia światło (ostrze wnika pod połysk przedmiotów) zdziera dnia pozłotę” (Poniżej blasku).
Wrażliwość na niepowtarzalność krajobrazu widoczna już była w pierwszym zbiorze, lecz tam została związana z konkretnym miejscem – uliczką, placem, katedrą, miastem. Teraz występuje jako fascynacja naturą (mniej architekturą) w jej uniwersalnym, wszechobejmującym znaczeniu (Plaża, Poranek, Ptak, Łaska). Stosunkowo mało jest „notatek” z zagranicznych podróży, a i one szukają raczej tego, co powszechne, typowe (Wspomnienie z Prowansji).
Wiąże się to z przesunięciem uwagi z tego, co egzotyczne, dalekie, na to, co pod bokiem, na wyciągnięcie ręki (Polska wiejska, Żarnowiec jesienny, Kraków koniec maja wieczorem):
Polska polna
Prawdziwa
najdawniejsza
drogami i miedzami wiecznie dokądś idąca
nachylona w polu / zafrasowana w drewnie
przez sen krzykliwa
Polska wiejska
Autor stara się usprawiedliwić swoje ciągoty do tego, co dalekie:
dlaczego ja tylko Nike, Notre-Dame
zamiast o zachodzie w Murzasichlu
który też mnie wzrusza
(…)
Nike i Notre-Dame
to wszystko należy
to wszystko powinno
zostać
tu
objęte.
Dlaczego
Mimo takiej deklaracji następuje jednak owo przesunięcie, świadoma korekta. Z niej też wynika zainteresowanie własną przeszłością, próba powrotu do źródeł:
Przyjeżdżam tutaj niczym do Wirginii
Południe moich dziadków galicyjsko rzewne
(…)
Domy parterowe kwitną pastelami
Ściany są z lukru, gzymsy ze śmietany
(…)
Gdzie są dawne wakacje odeszły jak ludzie
Którzy z nami po ciemku siedzieli przed domem.
Wizyta
Zdejmowanie pieczęci wzbogacone zostało o nowy wątek – o wiersze będące refleksją społeczną, zadumą nad przyszłością ludzkości, nad tym, jaki los sobie ona gotuje, dążąc do zagłady beztrosko i w poczuciu pewności siebie (Nadzieja).
Zaatakowane tu zostają obłuda i łatwość, z jaką coś potępiamy, zapominając, że sami determinowani określoną sytuacją nie zawsze potrafimy ustrzec się zła (Wspólnik). Pełna gorzkiej refleksji jest konstatacja:
(…) zestawiono w dwóch salach sąsiednich
głowy cezarów oraz poetów i mędrców
pierwsze pokazują
jak szybko wyrodnieje
władza absolutna
drugie smętne i śmieszne ujawniają prawdę mniej pocieszającą
że myśli dojrzewa wolno i w udręce.
Odrębną grupę stanowią wiersze opisujące stosunek do Polski, próbujące znaleźć istotę pełnej sprzeczności i niełatwej do niej miłości:
ty, którą ciężko jest dźwigać
której nie można zostawić
…
niech nie zabraknie nam siły
gdy taką przychodzi cię kochać
Kiedy biało-czerwona
Uzupełnieniem tej antynomii uczuć jest skrócony, syntetyczny obraz polskiego losu:
nasze morze mniej słone
słońce nie tak palące
(…)
za to klęski nad siły
jak zawody to ostre
jeśli żal to na długo
smutek wierny na zawsze
Janusz Pasierb świadomie wybrał wiersz biały. Wolny od wymogów formalnych, pozwolił mu wydobyć całą gamę barw i dźwięków świata, co potwierdza poetycka autorefleksja:
gdy gram, maluję, rzeźbię, piszę
spod moich drętwiejących palców
wytryska życie.
SztukaRaport ze „strefy skażeń”
Piotr Bratkowski, Strefa skażeń, 1983
W debiutanckiej Strefie skażeń Piotr Bratkowski podejmuje kilka wątków. Jednym z nich, urastającym do roli motywu przewodniego, jest Miasto. Jest ono jednak rozumiane nie tylko jako urbanistyczny pejzaż. To przede wszystkim zamknięty świat, pętający jednostkę, osaczający ją zewsząd swą codziennością, odczuwany przez bohatera tej opowieści właśnie jako „strefa skażeń”. Każdą z trzech części tomiku otwierają cytaty z wierszy Andrzeja Bursy, w których miasto jawi się wprost jako siła nieprzyjazna. Fragment, będący mottem całego zbioru, mówi o tym dobitnie:
Miasto na nas jak czołgiem wjechało wieżami,
Hałas ulicy zatopił błękitne poszumy.
Miasto ingeruje w życie jednostki, jest agresywne i wszechogarniające. Taka wizja miasta nie jest nowa. Autor odwołuje się do znanego zwłaszcza w literaturze modernistycznej motywu miasta-molocha, obcego i wrogiego człowiekowi. Nieodparcie nasuwa się tutaj sugestywna, ekspresjonistyczna wizja miasta przedstawiona w Próchnie Wacława Berenta.
Znamienne, że Miasto Bratkowskiego ukazane jest najczęściej w porze brzasku, w godzinie szarości, kiedy noc już odeszła, a dzień, zwlekając, nie wypełnia swym gwarem i światłem powstałej pustki:
o trzeciej nad ranem żółta Wisła
obmywa rany miasta i tylko wiatr
goni śmiecie po autostradach.
Nam ptakom niepotrzebny sen
Obskurne pijalnie piwa, mroczne, zatęchłe klatki schodowe – miejsce uprawiania przygodnej miłości, autobusy o świcie, ciemne strychy i podwórka, na których nie bawią się dzieci, poranne tramwaje, peryferie – to stałe atrybuty Miasta. Mieszkańcami są szarzy, anonimowi ludzie, bez twarzy, niczym się niewyróżniający. Poeta mówi o nich najczęściej w liczbie mnogiej. Ich życie jest tak samo szare, monotonne i pozbawione nadziei, jak szary jest pejzaż, w którym tkwią.
Peryferie życia – to jeden z pochodnych motywów. Błąka się po nich Poeta, Człowiek. Pragnie od nich uciec, chce brać życie „z pierwszej ręki”, a nie poprzez stare filmy i wyblakłe fotografie. Jego energia skierowana jest na wyzwolenie się spod presji Miasta, pragnie się wydostać, uniezależnić, znaleźć inne miejsce na ziemi, lecz jego wysiłek jest daremny. Wszelkie próby wyzwolenia nie przynoszą efektu:
Moglibyśmy zakochać się
(…) ale
ale mieszkamy przecież w różnych miastach
(…)
będziemy jeździć smutnymi autobusami
o świcie (…)
będziemy nienawidzić przeklinać i zazdrościć zabijać
i zdradzać, będziemy się bać będziemy uciekać
z dusznych mieszkań na ulice (…)
zaśniemy
ciężkim snem by o piątej nad ranem przywołał
nas do życia paniczny strach
Obcy
Równocześnie Miasto ze szpetotą mieszkańców, ze swą brzydotą, Miasto, w którym „każdy zaułek był snem deliryka” zniewala, osłabia wolę i energię. Poeta jest w nim zagubiony, obcy, a mimo to nie może od niego uciec, choć nawet miłość wyzuta jest w nim z wszelkiego piękna (Jej portret).
Nawet bunt młodego gniewnego okazuje się z czasem tylko wybrykiem młodości, z którego się wyrasta jak z przykrótkich spodenek (Irrewolucja). Nie ostało się nic ze wzniosłych uczuć, wartości i poglądów. Każdy szlachetniejszy poryw obraca się w swoje zaprzeczenie (Romantyczność). Bolesna kpina i szyderstwo – czy tylko to pozostało jako obrona?
Jest jeszcze jedna możliwość – szukanie innego miejsca, zmiana otoczenia, ucieczka. Poeta jej próbuje. Stąd motyw podróży i związanych z nią atrybutów: smutnych dworców i dworcowych poczekalni – tych miejsc niczyich, zawieszonych w próżni – podmiejskich pociągów i autobusów, pieszych wędrówek po torach i przygodnych „autostopów”. Wszystko po to, by oddalić się od „strefy skażeń”, by się wyzwolić. Okaże się jednak, że i ta próba zawiedzie. Bo nie ma ucieczki przed szarzyzną uczuć i myśli, przed szarymi, anonimowymi ludźmi, którzy dawno sami podeptali swą godność. Można jedynie spróbować „podróży poza granice samotności”, lecz ta wymaga większej determinacji i odwagi. Czy poeta ją podejmie?
Lektura wierszy Bratkowskiego nasuwa nieodparcie porównanie z egzystencjalną aurą wierszy Aleksandra Jurewicza, w których odnaleźć można podobny nastrój melancholii (Sen, który na pewno nie był miłością):
już zaczynałem poznawać to miasto
wychodzące z pochwy snu;
Życie zaczęło kwitnąć w bramach i na klatce schodowej;
– o piątej nad ranem ulicą długą jak bandaż
przebiegł skulony Céline.
Pokrewieństwo widoczne w metaforycznym ujęciu miejskiej przestrzeni i zagubionej w nim jednostki, pełnej lęku i obaw, ujawnia się także w odwołaniu się przez Bratkowskiego do „epoki Beatlesów”. Jest ona dla poety metaforą pewnego zamkniętego już czasu, określonego stylu życia, postaw, obyczajów i poglądów, które w chwili swych narodzin fascynowały, przynosząc powiew innego świata. Wiersze Bratkowskiego cechuje zmysłowe, a zarazem wyostrzone nieufnością postrzeganie świata. Odpowiada temu ukształtowanie stylistyczne utworów bazujących na języku potocznym, zwięzłym i oschłym, przypominającym bardziej raport właśnie niż liryczne wyznanie. Przynosi on wizję katastroficzną. Świat, a wraz z nim człowiek zapada się w szarość i beznadziejność, brak jakiejkolwiek perspektywy jest aż nadto bolesny. Cóż pozostaje? Szyderstwo, kpina? Czy może w tym wszystkim jeden ból właśnie jest prawdziwy i wyraża nasze człowieczeństwo?
jestem, bo czuję, że umieram.
Lancelot