- W empik go
Ludgarda. Tragedia w pięciu aktach - ebook
Ludgarda. Tragedia w pięciu aktach - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 222 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Długosz, a za nim Bielski, Naruszewicz i Albertrandy, wszyscy się prawie na jedno zgadzają, że Przemysław książę wielkopolski, później król polski, pierwszą swoją żonę Lukierdę, Ludgardę, podług jednych córkę Mikołaja książęcia kaszubskiego, podług drugich Henryka księcia windawskiego, z powodu jej niepłodności, przez swe służalce i jej służebnice nielitościwie zamordować kazał; i że tę jego zbrodnię publicznie na teatrach w smutnych pieśniach ogłaszało pospólstwo, a w których nieszczęśliwa Ludgarda błaga męża, aby jej życia nie odbierał, i choć w jednej koszuli do ojca odesłał. Później tenże Przemysław pojął za żonę Ryksę, córkę króla szwedzkiego Waldemara I.
Gdy nie mogłem, a może i nie umiałem z tych materiałów historycznej utworzyć tragedii, która by dzielny skutek na widzach i czytelnikach sprawić mogła, zmuszony więc byłem do małego zawiązku historycznego, pożyczywszy z dziejów owoczesnych imion Przemysława, Ludgardy, Henryka, Waldemara i innych, ułożyć taką, jaką z pierwszego wylania scenie narodowej powierzyłem w tym celu, abym z wrażeń, jakie by ona na publiczności sprawiła, mógł z pewnością się przekonać, co w niej zmienić lub poprawić należy.
Po pierwszych wystawieniach Ludgardy na teatrze warszawskim w dniach 21 i 22 kwietnia roku 1816, która z największym zapałem i oklaskami przyjętą została, wkrótce wysypało się mnóstwo różnorodnych i sprzecznych zdań, pochwał i krytyk. Jedni może zanadto tę sztukę chwalili, drudzy za surowo, a niektórzy i bez rozsądku o niej sądzili. Każdy nad czym innym w niej się unosił, innej odmiany żądał. Najmniej ufając mojemu talentowi, nadstawiałem ucha, równie na pochwały, jak i nagany. Wszystkie krytyki w pokorze i głębokim milczeniu czytałem i odczytywałem, ale szczerze się przyznaję, iż to był dla mnie język wieży babilońskiej. Każdy o co innego na autora wołał, innej poprawy wymagał, innych rad udzielał, inne plany podawał, co dla mnie było powodem (pomimo mego całego respektu dla krytyków), iż nie śmiejąc żadnej ruszyć ściany, aby się cała nie obaliła budowa, te tylko w niej poczyniłem odmiany i poprawy, jakie nieodzownymi być mi się zdały. Jeżeli więc z kości przeszłych krytyków powstaną nowi mściciele, żem ich rad nie usłuchał, tłumaczenie się im moje wcześnie tu umieszczam: że chciałem lepiej, lecz nie umiałem.Scena I
Sambor, Zaręba
ZARĘBA
Łaska króla, Samborze, którą nader cenię,
Co dzień trudniejszym czyni moje położenie.
Wierzaj mi. Z ciężkim smutkiem i z niemałą trwogą
Dowództwo nad stolicy przyjąłem załogą.
Wszystko w niej wre niechęcią. Jestem pewny prawie,
Że płonąca ku Ryksie miłość w Przemysławie,
Którą ledwie nie każdy mieszkaniec Poznania,
Już nie skrycie jak wprzódy, lecz głośno nagania,
Będzie dwóch strasznych wojen dla kraju powodem,
A może najstraszniejszej, bo tronu z narodem.
Niestety! Wyrzeczone z grożącym zapałem
Z ust niejednych, o królu, te słowa słyszałem:
„Po toż on w dom swój szwedzką sprowadził królewnę,
Narzeczoną Wacława, a Ludgardy krewnę,
By w szalonym występnej miłości zapędzie,
Ni praw, ni wiary żonie nie mając na względzie,
Dwóch królów nam przyjaznych zaufanie zdradzał
I klęski niezliczone na swój lud sprowadzał?
Ta, co mu nienawistną uczyniła żonę,
Niech idzie czeską dzielić z Wacławem koronę.
Tam jej pragną, tu celem powszechnej jest wzgardy,
Biada jej, jeśli miejsce chce zająć Ludgardy".
Wpośród takich odgłosów, w takim rzeczy stanie
Muszę króla lub kraju stracić zaufanie.
SAMBOR
Właśnie to, co nas dręczy, co nam wraża trwogę,
Do największych zaszczytów otwiera ci drogę.
Tak, Zarębo, nic tobie me serce nie tai,
Przytłum ten gwar burzliwy buntowniczej zgrai.
Przez ten krok zapewniając tron króla i życie,
Mnie wydartą buławę wydrzeć możesz Kmicie.
ZARĘBA
Cóż w podobnych zdarzeniach władza moja znaczy?
Każdy gwałt u nas hasłem gwałtu i rozpaczy.
Czyż nie wiesz, że w tym wojsku, które nie oddziela
Od przymiotów rycerskich cnót obywatela,
Wszyscy na tysiąc śmierci lecieć są gotowi
Za tego, który szczęście ich kraju stanowi?
Ale ich żadne dary ni groźby nie skłonią
Ucisnąć własnych ziomków bratobójczą bronią.
SAMBOR
z przekąsem
Czemuż Nałęcz, to bóstwo od was wszystkich czczone,
Który w radzie narodu wyobraża stronę,
Ów urzędnik bez skazy, tak czynny, otwarty,
Co z królową złączony i królową wsparty,
Zawadzającą jego dumie i powadze
Najwyższą nad wojskami śmiał odjąć mi władzę
I oddać Kmicie, co ma ten zaszczyt jedyny,
Że patrzał przy mym boku na rycerskie czyny,
A dziś nie śmie tąż samą powagą urzędu
Niebezpiecznego w królu ukrócić zapędu?
W serce jego na powrót Ludgardę wprowadzić,
Złe obecne odwrócić, przyszłemu zaradzić?
Ja, com uczynił dla was i dla mej ojczyzny,
Zaświadczą mi kraj, wojsko i w tych piersiach blizny.
Po dwakroć nieprzyjaciół przez zwycięstwa w boju
Do korzystnego dla was zmusiłem pokoju;
A rozszerzając państwa sławę i granice,
Tron wsparłem, ocaliłem naród i stolicę.
Lecz pokój, świetną sławę i rozciągłość granic
Nałęcz wspólnie z Ludgardą raczyli mieć za nic.
Przebacz temu zboczeniu! Mówiąc z przyjacielem
Z całym wylać się sercem moim było celem.
Obawy twe niepłonne. Złe wisi nad krajem.
Tak jest – król Ryksę kocha kochany nawzajem.
Poseł szwedzki swych zleceń pełniąc obowiązek,
Próżno groźbą dwóch wojen chce zerwać ten związek.
Próżno Wacław przybywa; świeży z Rzymu goniec
Oczekiwaniom króla już położył koniec;
Już nie ma wątpliwości, że wyrok rozwodu…
ZARĘBA
Przebóg! On byłby hasłem powstania narodu.
Ach ty, którego zdaniu król ufa i radom,
Ty, coś do jego serca wszystkich dróg jest świadom,
Zapomnij dawnych uraz, oszczędź, oszczędź mężu
Łez królowej, a hańby polskiemu orężu!
SAMBOR
Radbym od nas odwrócić grożące nam boje,
Zniewag nawet zapomnieć skłonne serce moje,
Lecz mnie od tej ofiary, przyznam się, odstręcza
Ta nieufność Ludgardy, ta duma Nałęcza.
Ów Kmita…
ZARĘBA
Stój! Przemysław.Scena II
Ciż i Przemysław
PRZEMYSŁAW
do Sambora
Słuchaj! niechaj wszędzie
Taż sama cześć dla Ryksy i taż świetność będzie,
Jaka niegdyś Ludgardzie wyrządzaną była,
Gdy na tron Przemysława raz pierwszy wchodziła.
Zebrać się stanom państwa niechaj Nałęcz każe,
Niech poseł szwedzki wnijdzie, usuną się straże.
Sambor odchodzi.
Do Zaręby
A ty, zgromadź swe wojska, stań na jego czele,
I wiedz, że szczęście Ryksy i wspieram, i dzielę.
Zaręba odchodzi.
Sam
Wszystkie dziś na mnie gromy wyrzuciły nieba.
Ileż mi nieprzyjaciół zwyciężyć potrzeba!
Ale nie! Precz ode mnie, niegodna mnie trwoga!
Rzym to, Rzym, co w imieniu przemawiając Boga,
Gdy wiecznymi z Lud gardą moje śluby czyni,
O wypadki przyszłości niechaj siebie wini.
Mamże niepłodnej żonie dotrzymaniem wiary
Z serca i z obowiązków uczynić ofiary?
Mamże?… Nie… Mimo wyrok Watykanu srogi
Nic mnie zwrócić nie zdoła z przedsięwziętej drogi.
Niech lud przesądny szemrze na zgwałcone prawa;
Nigdy się im nie podda miłość Przemysława.
Ona do swego celu znajdzie dróg tysiące.
Męstwem pociski losu, gwałt gwałtem odtrącę,
Wytrwałości na wszystko okryję się zbroją.
Ryksa chce, Ryksa musi dziś jeszcze być moją.Scena III
Przemysław, Eridson
PRZEMYSŁAW
Eridsonie! spełnione są moje żądania.
Rzym tak długo oporny na koniec się skłania.
Wyrok jego z Ludgardą wiecznie mnie rozdziela:
Chcę mieć ojca w twym królu mając przyjaciela.
Dziś więc jeszcze królewna przez miłość wzajemną,
Podzielająca serce, podzieli tron ze mną.
Ufam, że mej przyjaźni z Waldemarem świadom,
Przychylnie zechcesz naszym dopomóc układom.
ERIDSON
Panie! Waldemarowi o wszystkim doniosłem.
Ryksa jest córką jego, a Eridson posłem.
Wiesz, że Wacław ją kocha, Wacławowi ona
Od dawna wolą ojca była przeznaczona.
Uroczystych zapewnień tak gwałtowna zmiana
Mogłaby w nową wojnę mego wmieszać pana.
Zmienić układy królów moc posła przechodzi.
Pójść wbrew życzeniom ojca córce się nie godzi.
On tylko jeden może…
PRZEMYSŁAW
On jej pragnie szczęścia:
Czyż w jarzmie zmuszonego znajdzie ją zamęścia?
Czyż królewnie dozwolą jej cnoty i sława