Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ludzie - ebook

Data wydania:
1 grudnia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
59,00

Ludzie - ebook

LUDZIE OKIEM FILOZOFA Niektórzy sądzą, że świat jest organizmem, a ludzie jako jego najdoskonalszy element mają naturalną wartość. Inni z kolei widzą świat jako maszynę, a ludzi jako kreatorów, którzy muszą nadać wartość samym sobie. W książce Okiem filozofa. Ludzie brytyjski filozof, Michael Ruse, analizuje te dwie odmienne perspektywy, odwołując się do religii, filozofii i nauki. Nawiązuje do przekonań dotyczących człowieka głoszonych przez chrześcijan, buddystów, sekularystów i egzystencjalistów. Czerpie również z darwinowskiej teorii ewolucji, biologii molekularnej i genetyki. Wszystko po to, aby znaleźć odpowiedź na pytanie: Co czyni nas, ludzi, wyjątkowymi? Okiem filozofa. Ludzie to niezwykle fascynujące spojrzenie na człowieka – jego miejsce w świecie, ograniczenia i moralność. W każdym tomie z serii Okiem filozofa powszechnie uznani myśliciele prezentują osobistą refleksję na tematy, z którymi spotykamy się w codziennym życiu.

Kategoria: Filozofia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-01-23367-9
Rozmiar pliku: 2,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODZIĘKOWANIA

Na przestrzeni lat wiele osób pomogło mi rozwinąć pomysły wyrażone w tym eseju. Mój przyjaciel Edward O. Wilson z Uniwersytetu Harvarda bardzo mnie wspierał, a jego entuzjazm – inspirował. Robert J. Richards z Uniwersytetu w Chicago dzielił ze mną przez długi czas zainteresowanie rozwojem dziewiętnastowiecznej myśli ewolucyjnej. Z kolei Joe Cain z University College w Londynie dzielił ze mną zainteresowanie rozwojem ewolucyjnej myśli dwudziestego wieku. W wielu punktach nie zgadzam się z wszystkimi trzema wymienionymi autorami. Nauczyli mnie tego, z czego w końcu zdaje sobie sprawę każdy filozof: uczysz się najwięcej od tych, którzy kwestionują twoje pomysły. Jedną z największych radości mojego życia było przekazywanie dalej kolejnemu pokoleniu wspaniałej pomocy i zachęty, które za młodu otrzymałem od starszych uczonych. Byłem współredaktorem serii Elements publikowanej przez Cambridge University Press w dziale filozofii biologii wraz z dużo młodszym Grantem Ramseyem z Uniwersytetu Leuven w Belgii. Jestem ogromnie wdzięczny za jego komentarze do tego eseju.

Moja redaktorka z Cambridge University Press, Hilary Gaskin, to ktoś znacznie ważniejszy niż tylko znajoma z pracy. Mam wobec niej dług wdzięczności za wszystko, co dla mnie zrobiła i za poproszenie mnie o napisanie tego eseju. Dziękuję także mojemu agentowi Thomasowi Haynesowi oraz mojemu korektorowi Stevenowi Holtowi. Jako autor zawsze jestem bardzo wdzięczny ludziom, którzy pomagają przekształcić surowy maszynopis w wydaną książkę. Bardziej prywatnie dziękuję Williamowi i Lucyle Werkmeister za ufundowanie mojego stanowiska profesora na Uniwersytecie Stanowym Florydy i za fundusze na badania. Miłości dla mojej żony Lizzie i wdzięczności za jej niezawodne wsparcie nie da się wyrazić słowami.

Informacja z piątego rozdziału o tym, jak Sewall Wright uszeregował pojęcia biologiczne, została zaczerpnięta z Simpson Papers, przechowywanych przez Amerykańskie Towarzystwo Filozoficzne w Filadelfii. Zostały wykorzystane za pozwoleniem tej szanownej instytucji.WSTĘP

Jestem człowiekiem. Co, jako filozof, mam do powiedzenia na ten temat? Gdybym był fizjologiem, interesowałyby mnie mechanizmy naszego funkcjonowania: w jaki sposób różne części ciała oddziałują na siebie i jak działają połączone w całość. Gdybym był socjologiem, byłbym zainteresowany ludźmi w grupach: dlaczego istnieją kościoły, księża, imamowie i inne takie rzeczy? Jestem filozofem, co mnie więc interesuje i dlaczego miałbym mieć szczególny autorytet czy wiedzę, żeby się wypowiadać w takich kwestiach? Odpowiedź na drugą część pytania wyłoni się w trakcie rozważań – z dzieła poznaje się człowieka – już teraz powiem jednak, co mnie interesuje. Dlaczego my, ludzie, uważamy się za tak wyjątkowych? Czy mamy dobre powody do takiego mniemania o sobie, czy też jest to tylko samooszukiwanie, którego podstawą jest ignorancja i arogancja albo (być może) lęk, że nie jesteśmy tacy znowu wyjątkowi?

Będę mówił za siebie. Spędziłem kiedyś tydzień w Zimbabwe i muszę przyznać, że wróciłem stamtąd z sympatią do guźców. Z pewnością nie są najpiękniejszymi zwierzętami na świecie, ale być może na tym polegała część ich uroku. Na safari – z kamerami, nie strzelbami! – można je było zobaczyć drepczące sobie całymi rodzinami, całkiem ukontentowane. Ponieważ jestem ojcem piątki dzieci, od razu wzbudziło to moją sympatię. Wcale się nas nie bały: podchodziły aż do hotelu Victoria Falls – tego, w którym zatrzymali się król Jerzy i królowa Elżbieta podczas podróży do Afryki Południowej w 1947 roku – i pasły się spokojnie w pobliżu budynku. Ale tej mojej sympatii towarzyszy rodzaj samozadowolenia. Doprawdy my, ludzie, nie jesteśmy jak inne zwierzęta, albo raczej: nie ma żadnych zwierząt, które można by z nami porównać – jesteśmy najlepsi. Guźce są w porządku, ale powinny znać swoje miejsce. Nie będą siedzieć przy głównym stole – w wygodnym fotelu, spoglądając na wodospady, popijając gin z tonikiem, zanudzając żonę do łez opowiadaniem o rodzinie królewskiej. „Skoro jesteś wobec nich tak krytyczny, dlaczego nie przestajesz o nich mówić?”.

Czy mam uzasadnienie, żeby tak myśleć o swojej wyjątkowej pozycji? Spróbujmy pominąć fakt, że – jak wszyscy filozofowie – uważam siebie za lepszego od innych. Filozofowie to przecież najbystrzejsi ludzie na całej uczelni! Wróćmy jednak do rzeczywistości. Kocham moje teriery – o imionach Scruffy McGruff i Duncan Donut – bardziej niż kocham wielu ludzi. Ale doprawdy, w przeciwieństwie do dyrektora mojej dawnej szkoły, o którym jestem skłonny myśleć wszystko, co najgorsze – sentyment w pełni odwzajemniony – nie uważam, by moje psy były równe ludziom. To nie jest zwykłe uprzedzenie Anglika wobec Szkotów. To pytanie o pozycję, o prestiż, wreszcie wartość. Do tego stopnia, że kiedy spotykam się z przykładem skrajnie odrażającego człowieka – jak Jeffrey Dahmer, morderca, który nie tylko wolał odbywać stosunki homoseksualne ze swoimi ofiarami po ich zamordowaniu niż przed, ale także miał zwyczaj kroić ich zwłoki na kawałki i zjadać – moim pierwszym odruchem jest powiedzieć, że ktoś taki nie jest prawdziwym człowiekiem. Jest nieludzki.

Oto problem, z którym będę się zmagał w tej krótkiej książce. Co czyni ludzi wyjątkowymi, o ile rzeczywiście nimi są? Pierwszy rozdział przedstawia zadziwiający, według mnie, paradoks: ludzie, którzy poza tym nie zgadzają się co do absolutnie niczego – którzy w istocie nierzadko stają po przeciwnych stronach ostrego i publicznego sporu – są jednomyślni w kwestii wyjątkowej pozycji człowieka w świecie. Traktują ją jako coś bezdyskusyjnego. Prowadzi nas to do rozdziału drugiego przygotowującego grunt pod próbę odniesienia się do stanowisk opisanych w rozdziale pierwszym. Kluczową rolę odegra w nim nauka, ale zanim przejdziemy do właściwej nauki, musimy zagłębić się w leżące u podstaw metafizyczne założenia przyjmowane przez uczonych. Są one, jak zobaczymy, kluczowym składnikiem całości.

W rozdziale trzecim przejdziemy do nauki, a dokładniej do tego, co można by nazwać dominującym obecnie stanowiskiem czy paradygmatem, czyli do teorii ewolucji Darwina. Przekonamy się, co ma ona do powiedzenia na temat ludzi. W rozdziale czwartym i piątym dokonamy oceny wniosków, do których prowadzi ta teoria; w ten sposób zatoczymy koło, wracając do metafizycznych założeń ujawnionych w rozdziale drugim, i zbliżymy się do pełniejszego zrozumienia stanowisk z rozdziału pierwszego. W rozdziale szóstym podniosę kwestię postępu, postaram się ustalić, czy różne podejścia do tego zagadnienia rzeczywiście są tak diametralnie rozbieżne.

Doprowadzi nas to do najważniejszych rozdziałów: siódmego i ósmego, w których pokazuję, że wcześniejsze rozważania nie były jedynie wyrazem moich prywatnych zainteresowań. Tutaj łączy się to, co osobiste, z zainteresowaniami zawodowymi, i wyjaśniam, dlaczego bardzo chciałem napisać tę książkę. Urodziłem się w środkowej Anglii w 1940 roku, krótko po wybuchu drugiej wojny światowej. Moi rodzice byli kwakrami, i to w tej wierze zostałem wychowany. Kwakrzy są pacyfistami. Nie wyznają też żadnych dogmatów. Nie oznacza to, że nie mają żadnych silnych przekonań; pod tym względem mogą konkurować z jezuitami. Spróbujcie ich zapytać o „wewnętrzne światło” czy o „cząstkę Boga w każdej osobie”. Ale do tych przekonań trzeba dojść samemu, zaczynając poszukiwania już w dzieciństwie pod kierunkiem starszych przyjaciół (kwakrów).

W przeciwieństwie do pierwszej druga wojna światowa była „dobrą” wojną, w tym sensie, że należało ją stoczyć. Hitlera trzeba było zatrzymać. Czy można być pacyfistą w takiej sytuacji? Czy powinno się być pacyfistą w takiej sytuacji? Te pytania były i są głównym powodem, dla którego poświęciłem swoje życie zawodowe filozofii. Co powinienem robić? To zagadnienie z zakresu etyki. Dlaczego powinienem robić to, co powinienem? To z kolei problem metaetyczny. Jaką pomoc oferują rozważania z poprzednich rozdziałów w odpowiedzi na te pytania? Ludzie okiem filozofa – otóż to!1
POZYCJA CZŁOWIEKA

Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,

i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?

Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich,

chwałą i czcią go uwieńczyłeś.

Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich;

złożyłeś wszystko pod jego stopy (Psalm 8, 4–6).

Te wersety mówią nam całą prawdę na temat temat pozycji człowieka – w każdym razie całą prawdę według psalmisty, króla Dawida. Nie wyprzedzajmy jednak faktów. Niech każdy z zainteresowanych wypowie się w tej sprawie. Po kolei przyjrzę się ludziom religijnym, którzy uważają, że o pozycji człowieka decyduje bóstwo; później sekularystom, tym, którzy sądzą, że pozycję człowieka można odkryć, badając świat; i w końcu tym, zdaniem których pozycja człowieka może i musi zostać wykreowana przez nas samych, ludzi.

Ludzie religijni

Ponieważ żyjemy na Zachodzie, zacznijmy od dominującej tu religii, czyli chrześcijaństwa. To, co mam do powiedzenia, stosuje się mniej lub bardziej do innych religii abrahamowych: judaizmu i islamu. Biblia jest rozstrzygającą odpowiedzią i pierwszy rozdział Księgi Rodzaju, czytany dosłownie lub metaforycznie, stawia sprawę jasno. Istnieje Bóg, który jest wszechmocny i bezgranicznie nas kocha. On jest Stwórcą.

Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami (Rdz 1, 1–2).

Bóg wziął się do pracy, stworzył suchy ląd oraz morza i oceany. Także słońce. Potem „rzekł: «Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona». I stało się tak” (Rdz 1, 11). Następnie ptaki i ryby, oraz ssaki morskie: „Potem Bóg rzekł: «Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba!» Tak stworzył Bóg wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające istoty żywe, którymi zaroiły się wody, oraz wszelkie ptactwo skrzydlate różnego rodzaju” (Rdz 1, 20–21). Przeszedł do zwierząt lądowych: „Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre” (Rdz 1, 25). W końcu przyszedł czas na punkt kulminacyjny – że jest to punkt kulminacyjny nie ulega wątpliwości.

A wreszcie rzekł Bóg: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!” Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1, 26–27).

Bóg stworzył rośliny i zwierzęta, więc są one dobre same w sobie. Jak dowiadujemy się gdzie indziej, Bóg troszczy się o całe stworzenie. Ewangelia według św. Mateusza: „Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi” (Mt 6, 26); „Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię” (Mt 10, 29). Ale, jak przypomina nam zakończenie wyżej zacytowanego fragmentu: „Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?” (Mt 6, 26). Rośliny i zwierzęta powinny znać swoje miejsce.

To jest tylko tło dla całego dramatu, który określa i tworzy religię. My, ludzie, zostaliśmy stworzeni przez Boga, więc jesteśmy dobrzy; jesteśmy wyjątkowi, bo Bóg stworzył nas na swój obraz. Wobec tego mamy wolną wolę i odpowiedzialność. Po czym, niemal natychmiast, my – Adam i Ewa – zepsuliśmy to wszystko przez nieposłuszeństwo wobec przełożonego. Zjedliśmy to nieszczęsne jabłko, najbardziej pechowy owoc kiedykolwiek wydany przez drzewo. Grzesznicy, wygnani z Edenu, co gorsza, przekazujący grzech – nazywany pierworodnym – przyszłym pokoleniom. Nie chodzi o to, że nowo narodzone dziecko już zgrzeszyło, ale podobnie jak wszyscy ludzie ma skłonność do grzechu i jeśli nadarzy się okazja, to zgrzeszy. Najwięksi bohaterowie Starego Testamentu, ci, których Bóg kocha najbardziej, są największymi grzesznikami. Król Dawid, taki przystojny, taki odważny, taki utalentowany. A potem zapragnął żony innego, Batszeby, i dopuścił się okropnego czynu – wysłał jej męża, Uriasza Hetytę, w miejsce, gdzie niechybnie miał zostać zabity.

Na szczęście Bóg nie zrezygnował z nas i naprawił sytuację, przychodząc na ziemię w postaci Jezusa i oddając siebie samego w krwawej ofierze – tylko śmierć samego Boga mogła rozwiązać problem – co umożliwiło nasze wieczne zbawienie. Czy zbawienie innych zwierząt też? Wszyscy Anglicy uważają, że niebo bez psów to oksymoron. Skoro królowa ma psy corgi, czy Maryja Dziewica może być gorsza? A jednak w religii chrześcijańskiej, podobnie jak w judaizmie i islamie, centralna, wyjątkowa pozycja ludzi jest bezdyskusyjna. Tak samo w przypadku innych religii. Buddyzm datuje się od czasów życia i nauczania Gautamy Buddy, który urodził się i żył w Nepalu ok. 550 roku p.n.e. Jest to religia ateistyczna, w tym znaczeniu, że nie ma w niej miejsca na Boga Stwórcę, takiego jak w chrześcijaństwie. Inaczej niż w chrześcijaństwie buddyzm przyjmuje ideę reinkarnacji – koncepcja ta zakłada, że przechodzimy przez szereg żyć następujących po sobie (samsara) – a nasze działania oraz myśli w tym życiu mogą mieć konsekwencje dla kolejnego. Ostatecznie celem jest wyrwać się z tego niekończącego się cyklu istnień, uwolnić od cierpienia (duhkha) i osiągnąć stan nie-bycia, nibbany czy też nirwany. Niekoniecznie oznacza to nie-istnienie. Dowiadujemy się, że nie-bycie jest nieskończone i całe promieniste, że jest to „dalszy brzeg”, „wyspa pośród powodzi”, „chłodna jaskinia schronienia” (nie byle co, biorąc pod uwagę indyjski klimat), „najwyższe szczęście” (Harvey 1990: 63).

Wszystko to dzieje się na tle dosyć skomplikowanej ontologii. Istnieje nieskończona liczba wszechświatów składających się ze skupisk tysięcy galaktyk i niezliczonych planet mających swoich mieszkańców, podobnych do naszej. Wszystko podlega zmianie, rozkładowi i odrodzeniu – co często dzieje się na przestrzeni wielkich odcinków czasu (eonów). Inaczej niż w chrześcijaństwie, w którym wyróżnia się początek, środek i koniec (Drugie Przyjście), czas sprawia wrażenie nici rozciągającej się w nieskończoność wstecz i naprzód, na której wisimy gdzieś pośrodku. Oprócz tego wymiaru czasowego istnieją też inne. Okazuje się, że obecny poziom istnienia jest tylko jednym z pięciu czy sześciu, a częścią procesu odradzania się jest poruszanie się po tych poziomach w górę i w dół zgodnie z postępowaniem w tym życiu. Na samym dole znajduje się sfera piekieł, niraya, gdzie podłe istoty są torturowane i nawiedzane straszliwymi koszmarami. Wyżej znajduje się poziom petas, widmowych istot, dość podobnych do duchów z tradycji świata zachodniego. Willidy (dziewczęta, które zostały porzucone i zmarły z powodu złamanego serca) z baletu Giselle znakomicie by tutaj pasowały. Dalej jest świat zwierząt, form życia dzielących oczywiście przestrzeń z ludźmi, ale w głównych aspektach niższych od nich. Ludzie są kolejni, a potem ponad nimi jeden lub dwa poziomy bogów: asurów, niższych bogów, i wreszcie dewów, do których zaliczają się brahmowie, najwyższa ze wszystkich forma istnienia. Należy jednak zauważyć, że każdy na każdym poziomie istnienia podlega życiu, śmierci i odrodzeniu. Dukkha jest czymś wszechobecnym – celem wszystkich jest nibbana.

Zaczyna wyglądać na to, że także w buddyzmie ludzie są wyjątkowi, wyrastając ponad inne formy nie-boskiego życia, na co może wskazywać także cykl narodzin i śmierci. Jeśli buddysta postępuje źle, odrodzi się jako niższa forma życia. Hitler ma przed sobą perspektywę wielu przyszłych żyć jako dorsz w oceanach Andromedy i podobnych galaktyk. Są istoty ponad ludźmi, ale oczywiście jest tak również w chrześcijaństwie: chrześcijanie uznają istnienie aniołów, których hierarchiczność nie ustępuje tej, z jaką mamy do czynienia w buddyzmie. Na przykład Tomasz z Akwinu (1224 –1274), idąc za tradycją, podaje w Summie teologicznej dziewięć rzędów aniołów, pogrupowanych trójkami, uporządkowanych według bliskości do Boga. Wymieńmy je: (1–3) serafini – cherubini – trony, (4–6) panowania – cnoty – moce; (7–9) władze – archaniołowie – aniołowie. Tradycyjnie składano to w całość znaną jako „wielki łańcuch bytu”, która to idea wywodzi się od Arystotelesa i jego klasyfikacji organizmów w Historii naturalnej zwierząt (ilustracja 1).

Ilustracja 1. Wielki łańcuch bytu z traktatu Liber de ascensu et descensu intellectus, 1305; Bóg, aniołowie, niebo, ludzie, zwierzęta, rośliny, ogień, skała.

Co ciekawe, obecne w buddyzmie przekonanie o ważności ludzi jest tak silne, że mogą oni, jak się twierdzi, pod pewnymi względami przewyższać bogów. We wczesnym buddyzmie jest jeden główny bóg, Wielki Brahma; niektórzy sądzą nawet, że stworzył on świat. Sam Wielki Brahma zachęcał do takiego myślenia: „Ja jestem Brahma, Wielki Brahma wszystko widzący, nad wszystkim sprawujący kontrolę, Pan, Twórca, Stwórca te inne istoty są moim dziełem”. Budda pokazał jednak, że Wielki Brahma się mylił. Był tylko jedną z istot, taką jak inne. Co interesujące, chociaż Wielki Brahma jest istotą wyższego rzędu niż Budda, to właśnie Oświecony, człowiek, okazał się tym mądrzejszym i bliższym nibbany. W porównaniu do chrześcijaństwa buddyzm nie akcentuje w takim stopniu nadzwyczajnej wyjątkowości ludzi, ale tkwi ona w samym sercu tej religii.

Sekularyści

„Bóg Starego Testamentu to chyba jeden z najmniej sympatycznych bohaterów literackich: zawistny (i dumny z tego), małostkowy i niesprawiedliwy typ, z manią na punkcie kontrolowania innych i niezdolny do wybaczania, mściwy i żądny krwi zwolennik czystek etnicznych, mizogin, homofob i rasista, dzieciobójca o skłonnościach ludobójczych (oraz morderca własnych dzieci przy okazji), nieznośny megaloman, kapryśny i złośliwy tyran” (Dawkins 2006: 1 ).

Ewolucjonista Richard Dawkins ma dar słowa nie mniejszy niż król Dawid. To słynne już zdanie otwiera książkę Bóg urojony, dzieło napisane z pasją godną pomniejszych proroków Starego Testamentu. Nie ulega wątpliwości, że w kwestii Boga żadni dwaj ludzie nie mogliby być sobie dalsi niż Richard Dawkins i król Dawid. A jednak trudno byłoby znaleźć kogokolwiek bardziej przywiązanego do tezy o wyjątkowości ludzi niż Dawkins. „Zdrowy rozsądek zwolennika kierunkowości bez wątpienia wygrywa w ogromnej skali czasowej: kiedyś był tylko niebieskozielony szlam, a teraz są bystrookie zwierzęta” (Dawkins, Krebs 1979).

Dawkins kontynuuje, wyjaśniając, co przez to rozumie. Wkrótce jest już całkiem jasne, że najbystrzejszymi zwierzętami są ludzie. Dawkins przywołuje wzrastające wykorzystywanie przez rywalizujące narody coraz bardziej wyrafinowanych technologii komputerowych. W świecie zwierząt widzi ewolucję coraz większych mózgów. Wygraliśmy! Dawkins odwołuje się do pojęcia znanego jako EQ zwierzęcia, czyli „współczynnika encefalizacji” (Jerison 1973). To pojęcie jest swego rodzaju międzygatunkową miarą IQ, niebiorącą pod uwagę tego, co potrzebne dla samego funkcjonowania organizmu – wieloryby potrzebują o wiele większych mózgów niż ryjówki, bo zapewnienie funkcjonowania ich większych ciał wymaga więcej mocy obliczeniowej. Pozostały naddatek pozwala wówczas mierzyć czystą inteligencję. Dawkins (1986: 189 ) pisze: „Z faktu, że EQ człowieka wynosi 7, a hipopotama 0,3, nie wynika, że ludzie są akurat 23 razy mądrzejsi od hipopotamów! Ale pomiar EQ zapewne mówi coś o «mocy obliczeniowej» tej części mózgu zwierzęcia, która wykracza ponad nieredukowalne minimum konieczne do obsługi jego dużego lub małego ciała”. Nawet organizm o niskim EQ prawdopodobnie nie potrzebuje wiele pomocy, by zdać sobie sprawę, co to oznacza.

Dawkins nie jest odosobniony w postrzeganiu ludzi jako zwycięzców stojących na podium, jak można by to ująć. Zdobywcy złotego medalu. Edward O. Wilson z Uniwersytetu Harvarda, myrmekolog i socjobiolog, jest nestorem współczesnych ewolucjonistów. W książce Socjobiologia donośnie oznajmia swoje stanowisko. Pisząc o ewolucji społecznej, będącej w centrum jego zainteresowania, Wilson mówi nam, że: „Cztery grupy zwierząt górują nad innymi: kolonijne bezkręgowce, owady społeczne, ssaki i ludzie” (Wilson 1975: 379 ). Kontynuuje: „Istoty ludzkie pod względem struktury społecznej pozostają niewątpliwie kręgowcami, lecz struktura ta jest tak skomplikowana, że tworzy oddzielny, czwarty szczyt ewolucji społecznej” (Wilson 1975: 380 ). W podsumowaniu tego fragmentu mówi, że człowiek posiada „zupełnie nowe umiejętności” (Wilson 1975: 382 ). Następnie pokazuje szczegółowo, jak ludzie dokonali przełomu i zdobyli „czwarty szczyt”, co „pozostaje najistotniejszą tajemnicą całej biologii” (Wilson 1975: 382 ). Wszystko to, jak Wilson jasno pokazuje w swoich późniejszych pracach, stanowi część szerszego obrazu świata. „Ogólna średnia w historii życia przesunęła się od prostoty i niewielkiej liczby do większej złożoności i mnogości. W ciągu ostatniego miliarda lat ewolucja zwierząt rozpatrywanych jako całość poszła naprzód pod względem rozmiarów, technik zdobywania pożywienia i obrony, organizacji społecznej i precyzji w kontrolowaniu środowiska – w każdym przypadku dalej od stanu nieożywionego niż ich mniej skomplikowani poprzednicy” (Wilson 1992: 187).PRZYPISY

Wszystkie cytaty z Biblii pochodzą z Biblii Tysiąclecia (Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wydanie 5, Wydawnictwo Pallotinum, Poznań 2008) (przyp. tłum.).

W przypisach podane są numery stron: z wydania angielskiego, które cytuje autor oraz, w nawiasie kwadratowym, z wydania polskiego, jeśli jest dostępny polski przekład (w przeciwnym wypadku tylko strony oryginalnego wydania). W przypadku dzieł klasycznych napisanych w językach innych niż angielski podane są tylko numery stron z polskiego przekładu dzieła (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: