- W empik go
Łukasz Górnicki, jego życie i dzieła: przyczynek do dziejów humanizmu w Polsce - ebook
Łukasz Górnicki, jego życie i dzieła: przyczynek do dziejów humanizmu w Polsce - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 389 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dziejów Humanizmu w Polsce .
przez
Rafała Löwenfelda.
( Wydawnictwa 12-tomowego, tom 11 i 12).
Warszawa
Nakładem Redakcyi "Wędrowca".
Żórawia 11.
1884.
stitiae mystes extitit; quanquam et eloquentia magis, gravitue genere dicendi innoquerit, quam sibi ex assidua Senecae lectione comparayerat; ad cujus imitationem Librum de beneficiis conscripserat; opus me bercie pulcherrimum et ad veterum scriptorum invidiam. Similiter libros Dialogorum, Aulicum et Rhetoricam polonicam. Nec sane immerito, ei etenim qui ad clavum positus est, necessaria est omnino, juxta Ciceronis sententiam, oratio et sapientia qua tegat populus, qua stabiliat leges, qua castiget improbos, qua tueatur bonos, qua laudet claros, qua in exemplum proponat justos viros, qua praecepta laudis et salutis apte ad persuadendum edat suis civibus, qua hortetur ad decus, revocat a flagitio, consoletur, afflictos, facta et consulta sapientum, fortium ac justorum, cum improborum ignominia, nisi resipiscant, prodat actorum sempiternis monimentis. Fecit singula haec, et babuit in usu frequenti Gornicius noster, et eloquentia ei non ad gloriam in vita comparanda solum, sed ad famam etiam defuncti augendam profuit. Qui idem, versibus etiam pleraque pangebat, iis horis quibus a publicis negotiis accivilis juris studio, feriari sibi ac veluti respirare liceret.
Widzimy z tego, że Starovolscius mało co wiedział o życiu niedawno zmarłego (1603) pisarza i zdobył się tylko na pochwały jego wymowy, czem z trudności się wywinął. Zna tylko część jego prac literackich, lecz wymienia jedną "Rhetorica polonica, " której wcale nie znamy.
Braun ("De virtutibus et vitiis") pisarz zeszłego stulecia, który dzieła Górnickiego starannie prze – studyował, nie podaje również nic nowego o jego życia; z "Dziejów" wiedział, że był sekretarzem Zygmunta Augusta.
Zaledwie dziesięć stronie obejmujący życiorys Górnickiego przez C. G. P. (riese) poprzedza jego niemiecki przekład "Rozmowy" (1753). Większa część tego wstępu poświęcona jest wyliczeniu dzieł Górnickiego, właściwa zaś bijografia ogranicza się na czterech stronicach – świadczy jednak o zręcznem korzystaniu z "Dzieł".
Lecz i on nie zna daty urodzenia, ani śmierci pisarza. Dopiero w ostatnim wieku udało się pracy uczonych zebrać materyały bijograficzne.
Władysław Trębicki przedrukował w Bibliotece Warszawskiej z roku 1843 (III. 77) kilka dokumentów, mających związek z życiem Górnickiego.
Ignacy Smoleński podał w swej, zresztą mało krytycznej pracy o Górnickim (Przegląd Naukowy, Warszawa, 1848, p. 105), kopję napisu nagrobkowego, a Aleksander Przeździecki, Wejnert, Gloger, powiększyli liczbę dokumentów, rzucających światło na życie pisarza *); Maciejowski opublikował w Dodatku kilka listów, które się przechowały w bibljotekach w Sieniawie i Kórniku.
Wówczas, gdy pracowaliśmy nad złączeniem tych drobnych, tu i owdzie porozrzucanych prac o Górnickim w jednę całość, uzupełnioną spożytko- -
*) P. Bibl. Warsz. 1862. II. 100; 1875. I. 420; III. 139; IV. 422; artykuł Maciejowskiego w Bibl. Warsz… zgadza się zupełnie z rozdziałem tym w "Piśmiennictwie".
wnemi aktami, – z których zarząd archiwów krakowskiego i warszawskiego, oraz bibl… hrab. Zamojskiego, korzystać nam pozwolił, a analizą i krytyką jego dziel staraliśmy się obrazowi pisarza konieczne nadać zaokrąglenie – wówczas właśnie ukazała się praca pana Bronisława Czarnika: Żywot Łukasza Górnickiego.
We własnym interesie zmuszeni jesteśmy jasno określić nasz stosunek do tego dzieła. Gdy pierwsza część studyum Czarnika ukazała się w Przeglądzie Naukowym i Literackim (zeszyt sierpniowy), była biograficzna część naszej pracy od sześciu czy siedmiu miesięcy zupełnie już do druku gotowa. Naturalnie czerpaliśmy wiadomości z tych samych dokumentów, ktoremi posługiwał się Czarnik, ponieważ on, iak jak i my, zwrócił się do wymienionych archiwów i obydwaj w równej mierze doświadczyliśmy uprzejmości panów dyrektorów, prof. Pawińskiego w Warszawie i prof. Bobrzyńskiego w Krakowie. Osobistym stosunkom swym z p. Zygmuntem Glogerem zawdzięcza p. Czarnik niektóre wiadomości, których nie posiadałem, a ja znowu zawdzięczam panu prof. Przyborowskiemu, którego rad przy tej pracy zasięgałem, korespondencyą Górnickiego z kanclerzem Zamojskim i dość ważny dokument natury urzędowej.
Praca pana Czarnika daje nam tylko biografią Górnickiego. W dzieła jego nie wnika autor wcale, a charakterystyce męża poświęca zaledwie kilka stronic. W celu zapobieżenia wszelkim nieporozumieniom oświadczam, iż w bijografii tej autor z największą starannością i ostrożnością, zebrał wszystkie, jakie tylko są znane, pojedyńcze rysy z życia Górnickiego, iż ułożył z nich możliwie zaokrąglony obraz – powiadam "możliwie zaokrąglony" dla tego, ponieważ o drugiej połowie jego życia tak mało posiadamy pewnych danych, iż harmonijnie skończony obraz tymczasem pozostać jeszcze musi pium desideriura. Poglądy moje na pracę pana Czarnika, i mój do niej stosunek, dostatecznie szczegółowo wyłożyłem w lipcowym zeszycie (1883) warszawskiego "Ateneum. "
Czysto bijograficzna natura pracy pana Czarnika, dostatecznie usprawiedliwia nasze obecne wydanie, dla którego z góry szersze zakreśliliśmy ramy. Byliśmy przytem w możności dać większy zbiór dat i taktów z życia Górnickiego, a niektóre rzeczy inaczej (słuszniej, jak sądzimy) przedstawić.
Po gruntownem przejrzeniu pracy pana Czarnika nie omieszkaliśmy, rozumie się, spełnić obowiązku powtórnego opracowania bijograficznej części naszej pracy.
Pozostaje nam jeszcze wskazanie tych dzieł, które nam jako źródła służyły, a które w tekście w skróceniu cytujemy. Obok dzieł Górnickiego wydania Turowskiego, korzystaliśmy z następujących:
Voigt Georg. Die Wiederbelebung des classischen Alterthum oder das erste Jahrhundert des Hnmanismus. Zweite Auflage. Berlin 1880.
Zeissberg Heinrich. Die polnische Geschichtscbreibung im Mittelalter. Leipzig. 1873.
Szujski Józef. Odrodzenie i Reformacya w Polsce. W Krakowie, 1881.
Senecae L. Annaei Tragoediae ed. Rudolfus Peiper et Gustavus Richter. Lipsiae MDCCCLXVII.
Senecae L. Annaei Opera que supersunt ed. Fridericus Haase. Lipsiae MDCCCLXVII. Vol. II.
Castiglione. II Cortegiano del conte BaldessarC. publieato per cura del'conte Carlo Baudi di Vesme Firenze. 1854.
Contorini Casparis Patricii Veneti de magistratibus et republica Venetorum libri quinque. Basiliae anno MDXLVII.
Jagiellonki polskie w XVI wieku… przez Aleksandra Przeździeckiego. Kraków 1868, Tom III.
Constitucie. Statuta y Przywileie, na walnych seymiech koronnych od Roku Pańskiego 1550 aż do Roku 1625 uchwalone. W Drukarni Andrzeia Piotrkowczyka, Króla J. M. Typographa, Roku Pańskiego 1625.
Pana Czarnika cytujemy wszędzie, gdzie zapożyczamy u niego to, co nie było nam znane i co dopiero jego praca na jaw wydobyła. Odpisy aktów, które nam obu pozyskać się udało oznaczam datą, tak że je czytelnik z łatwością odnaleźć może w Dodatku u pana Czarnika. Nieznane p. Czarnikowi listy i wspomniany dokument z bibl. Zamojskich ogłosiłem w "Ateneum" (lipiec 1883 T. III 186 – 202). Całkowity materyał znajdzie czytelnik zebrany w pojawić się mającem wkrótce wydaniu dzieł Górnickiego.
Do dokładnej charakterystyki Górnickiego pozostaje jeszcze wiele, wiele do dodania. Nieliczne bardzo prace natem polu specyalnie, jak i w ogóle na polu całej literatury XVI wieku, a głównie brak prac o stosunku Włoch do polskich humanistów owego czasu, niechaj słażą za usprawiedliwienie wielu braków, jakie sami w stadyum tem odczuwamy.
Wrocław, w Wrześniu 1883.
Rafał Lowenfeld.WSTĘP.
Dwa wielkie sobory w Konstancyi (1414 – 1418) i w Bazylei (1431 – 1443) wywołały rozszerzenie w całej Europie włoskiego ruchu humanistycznego, który dokonał tak wielkiego przewrotu w nauce ówczesnej. Osobiste stosunki, jakie członkowie zgromadzeń uczonego duchowieństwa pozawiązywali między sobą, wpłynęły na rozwój umysłowego życia wszystkich innych ludów europejskich, a tem samem zapewniły nowemu kierunkowi zwycięztwo i w krainach poza alpejskich. Wspólny język uczonych był gruntem, na którym przyjąć się mógł humanizm i potrzeba było jedynie żywszej pobudki, aby wszystkie inne ludy ówczesnej cywilizacyi przyjęły studya klasycznej starożytności w duchu włoskim. Cudzoziemców uderzyła wyższość wysokiego wykształcenia włoskich dostojników kościoła i tem obudzoną w nich została dążność dorównania im. Dążność owa znalazła pokarm w rozszerzanych wówczas pismach i mowach najwybitniejszych talentów, jak Poggie, Pius II, a to dzięki niestrudzonej działalności Kuryi, która dokonywała tego z rezultatami najszczęśliwszemi za pośrednictwem agentów i posłów, objeżdżających całą katolicką Europę.
Wytknięcie dokładne dróg, po których idee humanistyczne dostały się do Polski, będące wówczas w epoce wstąpienia do ruchu umysłowego zachodu, pozostanie jeszcze długo nierozwiązanem zadaniem. Nie jesteśmy w możności wykazania wszędzie pierwszego impulsu życia umysłowego, przyczynowego związku, ale wszędzie zauważymy szybko objawiający się skutek. Na soborze w Konstancyi znajdowali się wśród przedstawicieli Polski rektor uniwersytetu Paweł Włodzimierz i Andrzej Laskary z Gosławic. Pierwszy wręczył za pośrednictwem koła niemieckiego, do którego zaliczono i Polaków, traktat o nawróceniu pogan, drugi godnie reprezentował ojczyznę dwiema mowami powitalnemi, adresowanemi: jedna do papieża, druga do cesarza. Odznaczył się również mnich z Tyńca, Mikołaj Nason… który sprawozdanie wizytatorów Jana de Vinzelles i Archaubalda de Villars o klasztorach reguły Clugny, uzupełnił podaniem przeglądu polskich filij tego zakonu.
Na soborze w Bazylei spotykamy większą liczbę polskich uczonych: Stanisława Ciołka z Poznania, kanclerza Jana Koniecpolskiego, dziekana Mikołaja Lasockiego z Krakowa, kanonika Jana LutkazBrzezic, magistra Mikołaja Kozłowskiego, archidyakona Dersława z Krakowa, doktora decretoruin Jana Elgotha, proboszcza Marcina z Wilna, Sędziwoja z Czechla. Otrzymali oni tutaj, gdzie obok uczonych wszystkich krajów zebrali się w widokach dobrych interesów i handlarze książek ze swemi manuskryptami – potężny impuls życia umysłowego, który podniósł literaturę polską do wyżyny, jaką w XVI wieku osiągnąć miała.
Z Bazylei też dostały się pierwsze humanistyczne rękopisy do Polski. Liczbę ich znacznie powiększyły rezultaty z włoskiej podróży Jana Długosza. Ten poseł Zbigniewa Oleśnickiego przywiózł z sobą do Polski Kurciusza, Justina, Sallustiusza i Liwiusza "Quid quid in usu est" oraz i kilka tomów Cycerona. Chociaż Długosza w żadnym razie do humanistów zaliczyć nie można, wiadomem jednak jest, że i on już podziwiał "włoską gładkość stylu" i jej głównego przedstawiciela Eneasza Sylwiusza, którego listami posługiwał się kilkakrotnie, jako źródłami dla swego dzieła historycznego. Włoskie jego podróże przypadają na tę chwilę, kiedy w Polsce popierano przyjęcie włoskiej nauki z pełną świadomością jej wysokiej wartości. Niezaprzeczone zasługi natem polu położył zwierzchnik Długosza kardynał Zbigniew Oleśnicki. Skutek włoskiego wpływu przed epoką działalności Zbigniewa Oleśnickiego daje się jednak tu i owdzie przypuścić, a nawet i wykazać. Taki bowiem wypadek jak świetna mowa Filelfa wypowiedziana na weselu Władysława 5 Marca 1424 r., na które przyjechał z kardynałem Branda, nie mógł przejść bez pobudzenia nowych stron życia umysłowego. Zbyt swobodnej treści poezye, znajdujące się w pośród wyjątków z Owidyjusza w rękopisie Liber cancellariae Stanisława Ciołka, bez względu na to, czy jego są pióra, świadczą o zetknięciu się z mniej surowemi poglądami etycznerni Włochów. Napady Sędziwoja z Czechla na jakąś rzeźbę, przedstawiającą w naiwny sposób ówczesny Najświętszą Maryą Pannę, jako ziemską matkę w chwili bólów porodu *), są już raczej owocem, poglądami humanistycznemi, uszlachetnionych pojęć o sztuce – przypomina się, że Sędziwoj z Czechla odznaczał się na soborze w Bazylei, wysokim stopniem pobożności, ponieważ najwyższa nawet dewocyą religijna nie podniosła protestu przeciwko temu brzydko realistycznemu utworowi.
Do uniwersytetu zdołał humanizm przed epoką działalności Zbigniewa Oleśnickiego wtargnąć tylko z trudnością. Grzegorz z Sanoka wywołał około roku 1440, czytając Bukolikę i Georgikę Wirgiliusza, objaśniając satyry Juvenala i komedye Plautusa, których kilka miał odkryć i naśladować **) takie ogólne zdziwienie, iż nawet starsi ludzie przychodzili słuchać jego wykładów. Lecz żywszemi i produktywniejszemi stały się stosunki polsko-włoskie dopiero od chwili zabiegów wielkiego kardynała.
Zbigniew Oleśnicki zwrócił się do Eneasza Sylwiusza Piccolominiego, późniejszego papieża Piusa II, z prośbą o przysłanie mu zbioru jego listów. Znakomity humanista, spełniając życzenie wpływowego przyjaciela, nie mógł się dość nachwalić łatwej i eleganckiej łaciny Oleśnickiego.
Długosz w swem sprawozdaniu z podróży wrę-
______________
*) z. 191.
**) Z. 346, 345.
czonem kardynałowi, który przez niego przesłał był listy i podarunki dla Piceolominiego: Chociaż wysoko cenił on podarunki przesłane mu przez kardynała polskiego, wyższy jednak stopień zadowolenia wywołał w nim wasz list. Zadowolenia tego nawet ukryć nie potrafił; z listem udał się do kancelaryi cesarskiej, do radzców królewskich, tam im go przeczytał, nie szczędząc pochwał i wyrażając zdziwienie, iż z naszego kraju barbarzyńskiego otrzymać mógł list tak wymowny. Z Niemców szydził on mniej więcej w ten sposób: list, w moich znajdujący się rękach zawstydza was niepomiernie, jest on bowiem tak piękny i w myśli bogaty, że nie wiem, czy mi się uda godnie nań odpowiedzieć. List ten jest oczywistym dowodem, iż znajdują się w Polsce umysły wysoko stojące zarówno w teoryi, jak i w praktyce, podczas gdy wy jesteście tak gnuśni i niedbali, że w całych Niemczech nie znajdzie się nikt zdolny do napisania podobnie pięknego listu.
W roku 1450 nadszedł do Polski upragniony zbiór listów wraz ze sławną rozprawą "o nędznem życiu dworaków" i osławioną nowellą "Euryalus i Lucretia. "
Chociaż Zbigniew przyznawał się do niemożności naśladowania starych mistrzów i poprzestawania na wzorach ich włoskich uczniów, studyował jednak, pomimo ciążącego na nim brzemienia czynności urzędowych, rzymskich klasyków, czego jasno dowodzi cytata Cycerona "De officiis, " zawarta w mowie, wypowiedzianej z okazyi jakiejś uroczystości kościelnej, a na wrotach kościoła wywieszonej.
Zbigniew Oleśnicki umarł w r. 1455.
Od tego czasu zaczyna humanizm zyskiwać coraz więcej gruntu, tak na dworze, jak i na uniwersytecie.
Akademia krakowska, gdzie liczono prelekcye na sposób włoski (to jest od 14 do 22 godzin) była ostatecznie placem boju, na którym odbyła się rozstrzygająca walka humanizmu z duchem scholastycznym. W roku 1449 założonem zostało Collegium minus, a wpośród pojedyńczych bogato uposażonych kolegiatur spotykamy katedrę retoryki Cycerona, katedrę łacińskich autorów, do których zaliczano obok Boethiusa i Alanusa, Wirgiliusza, Owidiusza, Horacego i Terencyusza. Dwadzieścia lat później (1472) wstąpił do akademii jako student Kallimach, w 1473 znajdował się tam jako członek uniwersytetu Michał z Wielunia, a w 1476, gdy po spaleniu collegium minus, Syxtus IV, gorliwy mecenas humanizmu zatwierdził jego odbudowanie – postęp nowego kierunku ustalił się już istotnie. Obok Cycerona planem objęty był i Quintilian; na czele poetów stali Wirgiliusz i Owidiusz.
Jan z Oświecima, zwyczajem humanistów Johannes Sacranus zwany, uczeń Filelfa został ku końcowi XV stulecia obranym kilkakrotnie dziekanem facultatis artium i rektorem uniwersytetu. Za jego czasów odbyła się imatrykulacya późniejszego profesora uniwersytetu tübingskiego, Henricusa Bebeliusa, wystąpienie niemieckiego humanisty Konrada Celtesa i założenie w akademii stowarzyszenia Sodalitas Vistulana.
Owo stowarzyszenie stanowić miało, tak jak włoskie akademie platońskie, centrum wszelkich da – żeń humanistycznych. Główną rolą odgrywali Celtes i Kallimach. Ten ostatni właściwie Filippo Buonocorsi zwany, uciekł był z Włoch wówczas, gdy rozwiązanem zostało stowarzyszenie "Sodalitas literaria, " założone przez jego nauczyciela, Pomponiusza Leto, przesadzonego miłośnika starożytności i gdy około dwudziestu uczniów uwięziono w skutek rzuconego na nich podejrzenia, jakoby się oddawali niechrześciańskim i republikańskim rozkoszom. Celtes i Kallimach chcieli niezależnie od zwierzchnictwa akademii z pomocą podobnego stowarzyszenia wpłynąć na koła uniwersyteckie i w tym duchu cały uniwersytet zreformować, jak to się później w Wiedniu udało przeprowadzić Celtesowi.
Po krótkim pobycie opuścił Celtes, niewiadomo z jakiej przyczyny Polskę, lecz koło, którem potrafił się otoczyć, silnem było tak pod względem liczby, jak i znaczenia. Koledzy i uczniowie poparli dzieło przez niego rozpoczęte. Przyjaciółmi jego byli: znakomity astronom Wojciech z Bruzdzewa, którego sława ściągnęła właściwie Celtesa do Krakowa, tak jak później Mikołaja Kopernika, lekarz Ursinus, słynny uczony wrocławski Sigismundus Fusilius (Gastinger), grek Salemnius z Delos. Z młodszych iego stronników wyróżnili się Laurentius Corrinus Novoforeusis (Rabę z Neumarktu na Szląsku), Johannes Rhagius Aesticampianus (Rak Sommerfeld), do których znowu przyłączyli się: Maciej Drzewicki, Piotr z Bnina, Erazm Ciołek i inni.
Jak bardzo dwór solidaryzował się z mężami nowego kierunku, dowodzi nam wyróżnienie, jakiego doznali oni ze strony monarchów. Wyżej wymieniony
Jan z Oświecima był spowiednikiem trzech królów: Jana Olbrachta, Aleksandra i Zygmunta, a ostatnio wyliczeni stronnicy Celtesa: Maciej Drzewicki, Piotr z Bnina, Wojciech z Bruzdzewa i Erazm Ciołek pełnili obowiązki sekretarzy na dworze poprzednika Zygmunta.
Większą doniosłością, niż wpływ tych mężów, było uprzywilejowane stanowisko, zajmowane u dworu przez wychodźcę włoskiego Filippo Buonacorsi; był on jeszcze przez Kazimierza Jagielończyka mianowanym nauczycielem jego młodszych dzieci późniejszych królów, Olbrachta i Aleksandra. Giętki i bystry, jak wszyscy humaniści, potrafił zaskarbić sobie łaski Zbigniewa Oleśnickiego, a jego słowo miało tyle wagi u królewskiego ucznia, iż brat króla, Fryderyk tonem wyrzutu pisze mu, że słowo jednego cudzoziemca więcej ma u niego znaczenia, niż autorytet wielu, a nawet jego (Fryderyka) godność *).
Dzieła znane pod tytułem "rady Kallimacha" i "de institutione regii pueri" nie pochodzą z pióra tego włoskiego humanisty, lecz noszą tak wyraźne piętno jego ducha, iż stanowią najwymowniejsze świadectwo jego głębokiego i daleko sięgającego wpływu.
Jest to dla nas w rezultacie obojętnem, kto był autorem dzieła: o wychowaniu księcia, ofiarowanego swej synowej przez wysokiego wykształcenia królowę Elżbietę, uczennicę Eneasza Sylwiusza, czy nim był, jak przypuszcza Zeissberg, Erazmus Ciołek, czy
____________
*) Szujski, 20.
też Maciej Drzewicki lub jeden z wielu uczonych włochów, wówczas w Polsce żyjących; jest ono bowiem tak duchem włoskiego humanizmu owiane, że nie można wątpić, iż koło, z którego wyszło i dla którego zostało stworzonem, w poglądach życiowych najzupełniej zbliżonem być musiało do wyższego towarzystwa włoskiego.
Najpiękniejszą łaciną pisane, zawiera ono zbiór wskazówek z dziedziny moralności i polityki, ilustrowanych przykładami, czerpanemi przez autora po części z historyi domu Jagiellonów, a po części z historyi starożytnej, głównie z życia Cyrusa. Kallimach jest w tem dziele kilkakrotnie jako autorytet cytowany. Consilium Callimachi, rady dawane królowi przeciwko wymagającej szlachcie, stanowią pamiętniki w duchu Machiavelowskim, złożone z trzydziestu pięciu krótkich artykułów. Niektóre artykuły przypominają żywo "Monumentum" Jana Ostroroga, którego politycznych poglądów oddźwięki znajdują się jeszcze w pismach Górnickiego. I w tych "Radach" jest autorstwo Filipa Buonacorsi wątpliwem; nam atoli nie zależy na osobie autora, a na wygłoszonych przez niego poglądach. Z niezaprzeczoną jawnością wskazują one na źródło nowoczesnego wykształcenia na Włochy.
Kallimach tworzył żywą, że tak powiemy, drogę komunikacyjną pomiędzy państwem słowiańskiem, które jako dziecko kościoła rzymskokatolickiego bliżej było spokrewnionem z zachodem Europy, niż ze wschodem – a krainą humanizmu, której cały świat ówczesnej cywilizacyi dobrowolnie przyznawał zaszczytne stanowisko naczelnego kierownictwa.
Stosunki wzajemne uczonych humanistów wy raziły sie najcharakterystyczniej w formie listu: Już Eneasz Silvius i Zbigniew Oleśnicki, nie znając się osobiście, żywą z sobą prowadzili korespondencya. Oni to wywalczyli w Polsce korespondencyi literackiej prawo obywatelstwa, i znaleźli naśladowców.
Kallimach utrzymywał listowne stosunki z najwybitniejszemi włoskiemi osobistościami. Wielki platonista Marsilius Ficinns pisywał do niego w tonie najprzyjaźniejszym, dołączając do listów podarunki w książkach, za które Buonacorsi wywdzięczał się pięknemi futrami i różnemi innemi płodami. Od Ficiusa otrzymał dzieła Platona, w znakomitym przekładzie łacińskim tego humanisty, katalog jego dzieł, oraz trzy egzemplarze dzieła "De sole et de numine" "aby mógł niemi dwóch przyjaciół obdarować. " Podobny stosunek łączył go z Angelem Poliziano, Wawrzyńcem Medici, Ugolinusem Verinusem i wielu innymi włochami.
Przedstawmy sobie teraz wpływ tego rnęża, z jego rozumem, jego nadzwyczajną bystrością umysłu, zapobiegliwością, wyrachowaniem, jego szerokiem wykształceniem, skończonym stylem, jego sztuką umiejętnego wyzyskania względów możnych, umiejętnością okazania się im niezbędnym, przedstawmy sobie tego prawdziwego humanistę, jako centrum towarzystwa dworskiego.
A z dworem w jednym duchu postępowała akademia. Prawda, że zaledwie dla humanizmu wywalczona, wkrótce jej katedry, z których płynęła oświata humanistyczna, opróżnionemi zostały. Drugą połowę XV stulecia nazywają (Zeisberg) przedwczesnem odrodzeniem Polski; pierwsza połowa XVI stulecia byłaby zatem właściwą epoką odrodzenia. Ku końcowi stulecia strząsnęła jak huragan reakcya katolicka, której uwagi nie uszedł ścisły związek pomiędzy nowoczesnym kierunkiem a podkopaniem wiary, wszystkie zarodki i kwiecie humanizmu; poezya polska pod ożywczym podmuchem wiatrów południa zaledwie powstała, zamiera w lodowatej atmosferze przymusu wyznaniowego.
Ale krótka epoka odrodzenia jakżeż wiele do życia pobudziła! Na uniwersytecie wrzała wciąż zarówno gorąca walka starych, nieugiętych Arystotelistów przeciwko nowoczesnym, których zwycięztwo żadnej nie podlegało wątpliwości. Anglik, Coxius w roku 1518 wymienia szesnastu profesorów uniwersytetu krakowskiego, mianując ich gwiazdami na horyzoncie humanizmu *).
Biskupi krakowscy, piastujący zarazem urząd kanclerzy uniwersytetu, hołdowali humanizmowi. Konarski, Tomicki, Gamrat i Maciejowski popierali klasycyzm, stojąc sami na wysokości humanistycznego wykształcenia.
Samuel Maciejowski, ten sam który występuje jako główna osoba w dworzaninie Górnickiego, zbudował sobie nad Prądnikiem piękny dom w "kształcie włoskim" (Dw. 10), gdzie garnął ku sobie obiecującą młodzież, obcował z nią "jako ojciec z syny"
_____________
*) Szujski, 158.
kształcił ją we wszystkich cnotach szlachcica, będąc jej sam we wszystkiem wzorem i przykładem nieprześcignionym.
A iluż to po za obrębem murów uniwersyteckich badało i naśladowało starożytnych klasyków, jedynie na przekór usiłowaniom scholastycznego kierunku. Senat usiłował nadaremnie wyprzeć nowego ducha. Wszelkie reformy ograniczenia i zakazywanie nie pomagały, jednego tylko dopięto – uniwersytet został wyludnionym.
Kto chciał poznać prawdziwy, niespaczony humanizm, ciągnął do krainy humanizmu.
Król, który swą uczoną małżonkę przywiózł z Włoch (1519), wydał (1534) zakaz studyowania na zagranicznych uniwersytetach, i starał się poprzeć uniwersytet krajowy, nadając profesorom szlachectwo, lecz wszystko napróżno! W roku 1543 zniesionym został zakaz w nadziei, że wykształcenie zdolniejszych umysłów za granicą poprze naukę krajową i nowy jej nada polot.
Myśl to była szczęśliwa. Kto tylko posiadał jakie takie zdolności, lub też nabyć pragnął wykształcenia, jako rzecz mody – a bogata młodzież szlachecka po części inaczej nie myślała – ten ciągnął do kraju nauk i sztuk. W Padwie i Bolonii potworzyły się całe kolonie polskie; w Padwie miał nawet Wojciech Kryski założyć rodzaj polskiej akademii. (Dw. 14). Wszyscy wybitniejsi mężowie polscy XVI wieku – poeci, mówcy i politycy – zawdzięczali naukę swą włochom. Sam król, na którego dworze każdy uzdolniony znajdował uposażenie, był wychowańcem matki wloszki i uczniem włoskich uczonych, przez nią na nauczycieli wybranych. Małżonka Zygmunta Starego zaszkodziła może krajowi pod względem politycznym, lecz kultura krajowa zawdzięcza jej wiele. Piękna medyolanka sprowadziła z sobą do Polski włoski dwór; popierała rozwój owych form zewnętrznych, towarzyszących wyższemu wykształceniu, i stających się powoli potrzebą nieodzowną, a sama, jak wszystkie włoszki wyższych sfer towarzyskich, była adeptką nauki i sztuki. Do architektury polskiej wniosła ona – o malarstwie nic nie wiemy – styl odrodzenia, dworowi dodała wdzięk szlachetnego zbytku – muzyki, a swe znaczne zdolności umysłowe poświęciła wychowaniu syna. Zygmunt August był duchem zawsze więcej włochem niż polakiem; jego nauka i szlachetne wykształcenie, zamiłowanie i popieranie nauk i sztuk są dziedzictwem po matce włoszce.
Według zdania Solikowskiego, był on najuczeńszym księciem, jakiego Polska dotychczas posiadała: "Linguam norat latinam, ita ut eam non solum intelligeret, verum etiam et genus dicendi ac pondera verborum accutissime perspiceret… Atque haec quidem in latina, caeterum populares illas Italicam, Germanicam, Slavonicas linguas omnes, in iisque adeo, ut ne hoc etiam taceam, nostram imprimis polonicam ita calluit, ut nescias, quum loquentem audires, cuiatem esse potissimum existimes. "
Wysoko wykształcony książe nazwoływał na dwór swój poetów i uczonych, i nie raz spotykamy się z podobnem, jak u Górnickiego zdaniem, iż ludzie w polityce państwowej wcale nie zasłużeni "ob elegans ingenium eruditionemąue siugularem in pan – gendis. carminibus" *) zjednywali sobie jego łaski wysokie, urzędami i godnościami bywali obsypywani. Jego dwór był odbiciem owych włoskich dworów muz, gdzie książęta obcowali z uczonymi, jak ze swoimi równymi, gdzie szlachectwo ducha wyżej cenionem było, niż wypadek wysokiego urodzenia.
Na dworze Zygmunta Augusta rozkoszowano się szorstkim dowcipem Reja, tak jak na dworze Medyceuszów z zadowolnieniem czytano facecye Poggia. Tutaj uwielbiano Kochanowskiego, przepisywano sobie jego pełne humoru Foricoenia, z rąk do rąk przechodziły jego dowcipne fraszki, a gdy poeta dla którego hałaśliwe, wesołe życie dworskie wkrótce wszelki powab straciło "dobrym towarzyszom gwoli" wyszedł na chwilę z surowych swych obyczajów i dwuznaczną myśl w polski rym ubrał tak przyjemnie w ucho wpadający, jakiego jeszcze nigdy nie słyszeli, wówczas zapominali o tem, że jego stanowisko społeczne nie wysokie, że działalność na polu administracyi i polityki państwowej niewielka i korzyli się przed "elegancyą" jego "genialności. "
Dwór ten, a nawet sam król pobudzili Kromera do napisania dzieła historycznego, które mu europejską zjednało sławę, będąc dla zachodu jedynem źródłem wiadomości o wielkiem państwie wschodniem; Solikowski i Nidecki, ostatni znany uczonemu światu jako Andreas Patricius, wywołali uczonością swą ogólny podziw. Nidecki, którego talent filologiczny
_____________
*) P. Jag. III, 388.
szerokiem cieszył się uznaniem, wywierał silny wpływ na swego kolegę przyjaciela, twórcę "Trenów. " i zjednał sobie przyjaźń uczonego Fogelwedera i Górnickiego. Tutaj zbierał Andrzej Frycz Modrzewski materyały, które w dziele swem "De republica eniendanda" w system opracował, a Jan Januszowski drugi Aldus Manulius pracując w kancelaryi króla, którego usiłowania podniesienia rozwoju mowy ojczystej harmonizowały z projektami sekretarza, próbował stworzyć prawidła polskiej ortografii.
Łukasz Górnicki przywiózł z sobą z Wioch bogaty zapas anegdotek, i uraczał niemi zebranych słuchaczów, wesoło przyjmujących jego opowiadania, bez względu na to, czy trzymały się granicy przez praktyczną moralność ustanowionej, czy szanowały to wszystko, co kościół i religia za nietykalne i święte uważają. Wesołość słuchaczów wzrastała w dwójnasób, gdy z dworską zręcznością przeobrażał włoskiego łotra w polskiego mazgaja, lub hiszpańskiego Alfonsa w dobrodusznego Starego Zygmunta. Dewizą tego towarzystwa było Catullusowskie:
Castum esse decet pium poetam, Ipsum versi – culos nihil necesse est…
przez mistrza Jana na ukochany język ojczysty przełożone:
…. ma być stateczny Sam poeta, rym czasem ujdzie i wszeteczny.
Na dworze Zygmunta Augusta potrafiono odczuć to wszystko, co duchowemu życiu włoskiemu wielostronność i charakterystyczną wesołość nadawało. Król sympatyzował ze swojem otoczeniem najzupełniej. Najbliższymi jego serca byli ci, którzy z włoskim duchem najwięcej mieli wspólnego. Dla czego obsypywał Zygmunt August dowodami łaski swej młodego sekretarza Górnickiego? Bo Górnicki był jednym z tych, co to uwielbienie dla wszystkiego włoskiego posuwali tak daleko, iż byliby chętnie przenieśli do Polski wszystkie instytucye południowego półwyspu, tak państwowe jak i towarzyskie. Górnicki był nawskroś włoskim polakiem.
Dla niego pojęcie dworzanina identycznem było z pojęciem uczonego. Obcowanie humanistów z książęcymi protektorami, będące zwyczajem we Włoszech, wytworzyło nową przedtem nieznaną kastę ludzi. Uczony stawał się dworzaninem, na czem nie cierpiała jednak powaga jego studyów. Książe przyczyniał się do postępu nauki, nie zaniedbując obowiązków na panującym ciążących.
Jakkolwiek wzajemny stosunek takiego mecenasa i uczonych nie był wolnym od motywów czysto egoistycznej natury – jedna strona oczekiwała godności i brzęczącej zapłaty, druga ceniła ich jako heroldów swej sławy – działał on jednak bezwarunkowo uszlachetniająco na obie strony, i ten oto ideał humanizmu, był też ideałem polskiego humanisty, Górnickiego.
Z tej to przyczyny godnem przekładu wydało mu się dzieło Castigliona, przedstawiające w ideale dworzanina, ideał człowieka w najwyższym stopniu fizycznego i duchowego rozwoju. Ideały dzieła Castigliona były ideałami króla polskiego i jego dworu. W "Cortegiano" było to wszystko za dobre i piękne uważane, co polskie koła humanistyczne za piękne i dobre wielbiło; ideał włochów poprzedniego stulecia stał się wówczas ideałem najwyższej warstwy społeczeństwa polskiego, a żaden pisarz nie potrafił tak jak Castiglione artystycznie oddać tej klasy ludzi, dążącej do ideału indywidualizmu w najwyższym jego rozwoju. Polskiego tłomaczenia "Dworzanina" nie możemy wprawdzie uważać za fotografię ówczesnego społeczeństwa polskiego, jeżeli nawet pod tem pojęciem rozumiemy szczupłe bardzo koło, lecz jako obraz idealizowany onego bez wątpienia służyć może.
Pisarz, który powziął szczęśliwą myśl przesadzenia tego najwłaściwszego wytworu włoskiego odrodzenia na grunt polski – zaskarbił sobie łaski księcia i zyskał wysokie uznanie u wszystkich duchowo mu dorównywających.I. LATA STUDYÓW I PODRÓŻY GÓRNICKIEGO.
Łukasz Górnicki miał lat 21, kiedy wstąpił na dwór polski; urodził się w roku 1527. Rodzinnem jego miastem była Bochnia w województwie 'krakowskiem. Rodzice jego należeli do zamożnej, choć nie głośnej rodziny szlacheckiej herbu Ogończyk *). Bochnia o pięć mil od Krakowa odległa, była małem miastem, słynnem jednak na wsze strony ze swych pokładów soli.
O tych kopalniach dziwne wśród ludu szło po- -
*) Data urodzenia – 1527 wiadomy jest niewątpliwie z nagrobka (p… niżej):
"non claris quidem parentibus" powiada nieznany z nazwiska kronikarz w Jagiellonkach Przeździeckiego, III, 388. Z Vitnperatio nobilitatis wiadomo niewątpliwie, że Górnicki pochodził z województwa krakowskiego. O zamożności jego rodziców wnoszę z faktu odbycia przez niego na własny koszt (1548) podróży do Węgier w czasie, gdy nie mógł pobierać jeszcze wysokiej pensyi. Być może, iż dobra w Sandomierskiem, o których wspomina Górnicki w liście do Oprzałki (p… niżej) należały do jego rodziców.
Wiadomości o miejscu urodzenia Górnickiego ustnie udzielił mi łaskawie pan Pauli Żegota, który posiada dokument, potwierdzający to przypuszczenie.
danie. Opowiadano sobie, że znaleziono w nich coś do bryły smoły podobnego, a przezwanego karbunkułem, co gdy się potarło i zażyło, otwierało wnętrzności. W kopalniach tych słyszeć się daje od czasu do czasu krzyk, sprawiający takie wrażenie, jak gdyby w ich wnętrzach przebywały psy, koguty lub inne jakieś zwierzęta, a co zawsze za wróżbę nieszczęścia poczytywano *). O ile nam wiadomo, miał jednego tylko brata Pawła **), urodzonego w r. 1550, którego przeżył i siostrę Annę, żonę Grzegorza Tyszki podsędka ziemskiego z Łomży ***), zmarłą bezpotomnie w r. 1594. Przypuśćmy, że pierwsze nauki odebrać musiał w mieście rodzinnem. To pewna bowiem, że przed 1538 nie był w Krakowie; w roku 1538 wstąpił do szkoły przygotowawczej, z krakowską akademią w ścisłym związku stojącej, lecz studentem krakowskiego uniwersytetu nie -
*) Cromerus. Polonia od 1578, s. 22. Przekład z 1741 r.
**) W Monumenta Sarmatorum (p. 375) znajduje się napis nagrobka Pawła G.:
Paulo Gornicki, Joannis Zamościi Magni Cancellarii et exercituum supremi ducis. Camerae praefecto, post ab eodem Regi Stephano Battoreo commendato et numero Secretariorum adscriplo. Tandem canonicatu Vilnensi et Praepositura Varmiensi, Sigismundo tertio regnante aucto, pietate in Deum et multis virtntibus ornato viro de hac Ecclesia optime merito. Residentia Frauenburgensi multorum annorum per Suecos pulso, et alienum solum vertere coacto: pastremo suspensis ad tempus armis reverso, Vartenburgique haerenti ac ibidem mortuo, inque Ecclesia Patrum Bernardinorum sepulto. Lucas Gornicki ex fratre filius Decanus Varmiensis Patruo Cliens, grati animi posuit monumentum. Vixit annis LXXXII. Mortuus anno MDCXXXII. Die VIII Martii.
***) Ignacy Kapica. Herbarz, 131.
był nigdy *). Studya odbył we Włoszech, głównie w uniwersytecie padewskim. Podczas jego pobytu w szkole krakowskiej, miał miejsce wypadek, który na młodociany umysł Górnickiego silny wpływ wywrzeć musiał, ponieważ opisuje on go z większem uwzględnieniem szczegółów, niż którykolwiek z ówczesnych historyków. Było to spalenie żony Melchiora Weigla, oskarżonej o wyznawanie żydowstwa. Górnicki był świadkiem (Dz. 5) męczeństwa tej odważnej, do ostatniej chwili konsekwentnej kacerki.
Polskę opuścić musiał Górnicki bardzo młodo, niepodobna jednak oznaczyć roku, w którym to nastąpiło. W każdym razie, pierwszą włoską podróż odbył pomiędzy rokiem 1540 a 1548.
Młodość jego skłania nas do posunięcia terminu tego do lat późniejszych **). Pamiętając, że do roku 1543 studyowanie na uniwersytetach zagranicznych było wzbronionem (p… s. 12), najwcześniej zatem można rok 1543 przyjąć za rok wyjazdu Górnickiego z kraju. W szesnastym roku życia nie uwa- -
*) Księgi imatrykulacyjne z owych czasów, doskonale zachowane, nie zawierają jego nazwiska. On zaś wspomina w Dziejach s. 3, iż w r. 1538 oddany został do szkól w Krakowie.
**) W Dz. 105 wspomina Górnicki o drugim powrocie 7. Włoch w r. 1559. A że od 1548 do 1556 roku znanym nam jest każdy jego krok w życiu – pierwszy zatem podróż odbyć mógł tylko pomiędzy rokiem 1540 a 1548, drugą 1556 – 58. Część roku 1540 przebył najniezawodniej w Krakowie, mówi bowiem o uroczystościach radosnych "przed dworem księcia Samuela Maciejowskiego" (Dz. 6) z powodu przyjścia na świat księcia węgierskiego, syna królowej Izabeli.
żanym się wówczas było za zbyt młodego dla wstąpienia do wyższego zakładu naukowego.
Udowodnienia aktami wyżej powiedzianego nie jesteśmy wprawdzie w możności, lecz dzieła Górnickiego zawierają tak wiele pewnych wskazówek, że o prawdopodobieństwie twierdzenia wątpić niepodobna. W rozmowie powiada włoch do polaka: W Padwie, gdy wnoszą do listy żaka, zapisują, jak to sam wiesz, będąc tam kiedyś studentem, prócz imienia i nazwiska i jego rysopis z uwzględnieniem znaków charakterystycznych na twarzy, na rękach, a to w celu zapobieżenia, aby obcy korzystając z jego świadectwa, akademickiej swobody nie nadużył.
Cytata ta wystarczyłaby już dla potwierdzenia jego hytności w Padwie i studyów na uniwersytecie tamtejszym; silniej jednak jeszcze upewnia nas o tem jego najdokładniejsza znajomość stosunków padewskich (Rozmowa s. 53) oraz urządzeń i praw Wenecyi, której Padwa od 1405 r. podlegała. W wielu miejscach powołuje się Górnicki (Rozm… s. 90. Droga s. 53) na dzieło Cantariniego "de republica Veneta" widocznie gruntownie przez niego przestudyowane; wszędzie służy mu Wenecya za wzór (Droga s. 14, 17, 23). Mamy także prawo przypuszczenia, że znał Rzym, a nawet, iż się dłuższy czas tam zatrzymywał. (Rozmowa s. 7). Jego entuzyazm dla Platona, którego zna doskonale i często cytuje, jak to później w rozpatrywaniu jego dzieł zobaczymy, przypisać należałoby wpływowi platońskiej akademii w Rzymie. Z dzieł tych również wiadomem jest, iż oddawał się studyom klasycyzmu, nauk społecznych i prawnych. Właściwych atoli na to dowodów nie posiadamy.
W roku śmierci Zygmunta Starego 1548 znajdował się Górnicki w kraju. Przebywał na dworze Samuela Maciejowskiego, biskupa krakowskiego i kanclerza koronnego (Dz. 23), któremu towarzyszył w czwartek 26 lipca na pogrzeb zmarłego króla.
Dwór Maciejowskiego wrzał wyższem życiem umysłowem. Wysoko ukształcony, szlachetny mąż, przyjmował chętnie na dwór swój młodych ludzi, w celu wykształcenia ich na dworzan w najszlachetniejszem tego wyrazu znaczeniu. Dwór Maciejowskiego był w miniaturze kopią dworu królewskiego. Humanizm szedł tu ręka w rękę z tolerancyą religijną, szlachetniejsze rozkosze życiowe z poważnem pojmowaniem obowiązków. Służbę tego dworu pełnili wychowańcy biskupa; zdolniejszych otaczał wpływową protekcyą swoją. Górnicki uwielbiał go w najwyższym stopniu. Kiedykolwiek wspomina przewodnika swej młodości, czyni to z entuzyazmem, którego nie można nawet w ustach tego zręcznego humanisty, przyjąć za wyrachowane pochlebstwo, tembar dziej, iż zdanie jego o nim dopiero po śmierci biskupa ogłoszonem było.