Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Lumenionis - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
25 lipca 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Lumenionis - ebook

Lumenionis to druga księga cyklu TOLQUENTA. WYSPA ODNALEZIONYCH OPOWIEŚCI. Jej bohaterką jest Estella Aderdain, córka Amariona z Rilbelthil. Jest silna, zdecydowana i odważna. Nic dziwnego - jest córką króla. To o niej krążą słuchy, że jest silniejsza od swego konia. Jej narzeczony –żeglarz Eriadan – wypływa w rejs testowy i nie spieszy się z powrotem. Tknięta dziwnymi przeczuciami Estella, znajduje pamiętnik swej babki Arendeli. Ta historia nie pozwoli jej o sobie zapomnieć. O czym Arendela pragnęła powiedzieć przed śmiercią? Lumenionis – historia może kłamać, może się powtarzać, ale nie może milczeć. Poznaj ją!

Kategoria: Fantastyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788395612336
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Pewne imiona i fakty, składające się na osnowę fabularną niniejszej powieści, zostały zmienione, ale historia toczy się dalej.

Drogi Christopherze!

Wyruszyłam w rejs po wodach Vearonu, pewna, że uda mi się okiełznać fale i ominąć zwodnicze rafy, tak jakbym ja sama je stworzyła.

Czując się niechciana w jednym ze światów, wyruszyłam na poznanie innych. Nie doświadczyłabym jednak w pełni żeglarskiego losu, gdyby mój okręt nie natrafił na zdradliwy prąd i nie roztrzaskał się o twarde skały zwątpienia. Pragnienie, głód, samotność, morderczy wysiłek, brak stałego lądu i dachu nad głową – uczucia tak pierwotne, jak obce temu konsumpcyjnemu światu, stały się moim udziałem. Naprawa okrętu pochłonęła całą mą energię. Utknęłam na najbardziej niegościnnym brzegu świata, tracąc z horyzontu cel mojej drogi.

Tak wiele wód przetoczyło się przez koryta Nelentiliath od czasu, gdy nieustannie pobudzana fordewindem żeglowałam po oceanach, zapisując to wszystko, co pojawiało się na widnokręgu wyobraźni. Ciasna sieć zdarzeń, w którą wpadłam, sprawiła, że osiadłam na mieliźnie i jak dotąd nie mogę się z niej wydostać. Pcham mój zniszczony okręt sama, nie mając do dyspozycji silnych ramion marynarzy, którzy wolą pić w portowych knajpach i wrzucać na mój pokład puste butelki. Na tym właśnie polega ich pomoc – na dostarczaniu mi szklanych kopert, w których mogę wysyłać listy rozbitka. Tak więc czynię. Piszę kolejny list i puszczam go w niebyt, nie spodziewając się już odpowiedzi. Nikczemność odarła mnie ze złudzeń. Czarna dziura, w której tkwię nie ma dna, od którego mogłabym się odbić – ona jest dnem samym w sobie. Pamięć o tym, co dobre pozostała na krawędzi i lśni jak supernova. Czy myślałeś o tym, że ta szczególna emisja światła na niebie jest niczym innym jak sygnałem S.O.S. upadłej gwiazdy? Powiedz, jakie są szanse na to, że ktoś właściwie odkoduje jej wiadomość i przybędzie wydobyć ją z tej osobliwej studni mroku? Żadne.

Wciąż piszę, ale małoduszność, której doświadczam jest tak wszechobecna i porażająca, że nie posądzam Cię już o chęć odpowiedzi. Nie obraź się, ale wszystko, co mnie otacza jest mielizną. Mam wrażenie, że tylko ja jedna resztką sił utrzymuję się na powierzchni. Ty zaś jesteś wyobrażeniem dobra, którego nie potrafię ożywić.

No właśnie, ożywić… Jeśli za największe pragnienie powieściopisarzy przyjmiemy chęć ożywienia własnej opowieści, uczynienia jej żywym tworem, wówczas nie powinno nas dziwić, że ów twór się zmienia.

Tak samo dzieje się z opowieścią. Jeśli jest żywa, nie skończy się wraz z postawieniem ostatniej kropki. Probierzem jej żywotności będzie ciągły rozrost świata przedstawionego.

Ulepszanie samej siebie, wchodzenie w interakcję z innymi powieściami, a także – lub przede wszystkim – zapładnianie wyobraźni twórców – to pozostałe wyznaczniki żywotności opowieści, stworzonej nie tylko po to, by żyć własnym życiem, ale też po to, by rodzić nowe dzieła.

Historia wiecznie żywa może rozwijać się sama i może także przyczynić się do duchowego rozwoju innych bytów. Dlatego wyznaję zasadę, że historia może wszystko, z wyjątkiem jednej rzeczy: może w karygodny sposób kłamać, deformując swój obraz, jak dzieje się wówczas, gdy udziela prawa głosu nieodpowiednim narratorom, ale nie może milczeć!

Pomyśl, czy można zabronić Drzewu Opowieści się rozrastać? Owszem, można poprzycinać konary i nakazać im rosnąć tylko na przepisową długość. Ogrodnicy znają takie sztuczki. Nie mogą jednak pozbawić go wiatropylności, która sprawia, że z jednego drzewa powstają kolejne, zawierające w sobie te same genetyczne informacje. Zdaje się, że to właśnie próbował wytłumaczyć Vilyannie Niggel – ten od liści1.

Podejmując się trudnej redakcji jej dzieł, przyjęłam założenie, że ta sama historia może rozwinąć się w innych realiach, na innym lądzie. Ten karkołomny zabieg kosztował mnie znacznie więcej pracy niż pierwotnie zamierzyłam.

Nie chodziło bowiem o poprzycinanie gałązek, lecz o przeniesienie drzewa, które ośmieliło się wyrosnąć na nieswojej ziemi. By uchronić je przed siekierą, musiałam je przesadzić. Nie było to wprawdzie małe, chwiejne drzewko, tylko kolos, ale udało się: przeniosłam je w inną czasoprzestrzeń po to, by mogło dalej szumieć na wietrze i snuć zapisaną w korze opowieść.

Uczyniłam to, by udowodnić, że dzieło Vilyanny jest utworem inspirowanym, lecz samoistnym, który może istnieć jako dzieło samodzielne.

Tolquenta pozostała Tolquentą, nawet po skazaniu Vilyanny na literacką banicję. Wyspa Odnalezionych Opowieści nadal posiada pewne cechy, świadczące o pochodzeniu, podobnie jak dziecko, które dziedziczy kolor oczu po przodkach, a jednak w pewnym momencie staje się gotowe, by odejść z rodzinnego domu i stworzyć własną historię życia.

Ten moment nadszedł. Postanowiłam odciąć literacką pępowinę, niczym bezwzględna akuszerka, bez pomocy której dzieło Vilyanny nie mogłoby wyjść z łona wyobraźni i zaistnieć w wydawniczych realiach.

Historia ta będzie się toczyć dalej, własnym torem i własnym nurtem. Zanurz się w nim, a zobaczysz, że uniesie się cię w innym kierunku, ku nieznanym lądom, pozostawiając daleko za sobą kraj pierwotnych inspiracji. Jeśli napotkasz na swej drodze miejsca o znajomych, choć nie do końca tych samych nazwach, pomyśl, że podobnie dzieje się w świecie niewyobrażonym. Wszak wszyscy konkwistadorzy czynili w ten sposób, nazywając nowoodkryte lądy mianem: Nowej Szkocji, Funlandii, Zelandii, Anglii, na wzór tych starych, które musieli opuścić. Mieszkańcy tych krain zazwyczaj posługują się językiem, przywiezionym ze starych lądów, jako i ja postanowiłam uczynić, używając stworzonego przez Subkreatora Języka Wszechbaśni; języka, nad którego poznaniem spędziłam wiele miesięcy i który będę dalej nazywać prastarinem. Mogłabym z łatwością z tego zrezygnować, a jednak uważam – i będę bronić tego przekonania – że dziecko ma prawo do używania ojczystego języka, także to literackie2.

Iqa Angren

------------------------------------------------------------------------

1 Bohater opowiadania J.R.R.Tolkiena „Liść, dzieło Niggle’a”

2 John Ronald Reuel Tolkien, zwany – tak przeze mnie, jak i przez samego siebie – Subkreatorem, określał eldarin mianem języka wieszczów, poetów i pisarzy. Więcej informacji na ten temat zawarłam w studium językowym „Lhammarion. Skarby Quendich”, do którego poznania zachęcam, jest ono bowiem pierwszym, stworzonym w języku polskim kompendium do nauki eldarinu.

Nie ukrywałam swego źródła inspiracji, gdy zaczynałam pisać tę powieść i nie widzę powodu, bym miała to czynić teraz. Inspiracja dziełami wielkich twórców nie jest grzechem. Mógłby nim być brak granic pomiędzy inspiracją a kopiowaniem, który z pewnością w tym przypadku nie zachodzi. Zdania, zbudowane wedle przywołanych prawideł językowych, nie są cytatami; są one oryginalnymi i autonomicznymi tworami mojej wyobraźni. Fakt, iż użyłam w tym celu zasad „elfickiej łaciny” jest swoistym odwołaniem do klasyki literackiej i chęcią złożenia hołdu twórcy owego kodu.

J.R.R.T. jest bezsprzecznie ojcem tego nurtu fantastyki, który praktykuję, dlatego właśnie uznałam stworzony przez niego system językowy, za język ojczysty. Nazywam go „prastarinem” – najstarszym z języków, ponieważ został on zaszczepiony w moim świecie literackim przez postaci wygnane ze stworzonego przez niego Universum. Tolkien nazywał tych posłańców Ainurami, ja nazywam ich Aldarami (najstarszymi), choć równie dobrze mogłabym ich nazwać Aniołami, czyli wysłannikami niebios. Świat pozbywa się ich zawsze wtedy, gdy czuje się dość silnym, by rozwijać się samemu, po czym płaci za to wysoką cenę, częstą równą unicestwieniu. Ja postanowiłam zaprosić do mego świata dobro, które zostało odrzucone przez inny. Zrobiłam to, by wykiełkowało po raz kolejny w nowej rzeczywistości, a owoce, które wydało możecie znaleźć w tej książce.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: