- W empik go
Lutnia - ebook
Lutnia - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 200 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wiatr jesienny wieczorem przez zarośla wieje,
Miecie liści pożółkłych kobierzec pod nogi;
Tak giną widma nasze i żywot ubogi,
Tak giną, lat wspominki i narodów dzieje!…
Wiatr jesienny wyrasta w gwałtowną zawieję,
Zawieja mnie rozbudza z słodkiego marzenia,
Lecz w sercu snu błogiego niezatrze wspomnienia,
Ani cudnych nadziei obrazów nie zwieje!
Jam we śnie widział ojca… czemuż tak żałośnie,
Okiem łzami zamglonem na ziemię spoziera,
Że na jego obliczu blask życia zamiera?…
Widział on kwiat niejeden, co uwiądł we wiośnie;
Dziś na kwiatka mogile inny kwiatek rośnie,
Młode dziewczę go zrywa i listki udziera…
11. Października 1833.SONETY.
1.
Sny! co krótki ten żywot, smutkami zasiany,
Pociechą przeplatacie… sny! wy nieba gońce!
Wy w jaskinię niedoli, której zaszło słońce,
Zsyłacie brzask jutrzenki… niestety! udany…
Jeśli tęsknim śród obcych za rodzinną stroną,
O sny! wy biedną duszę wspomnieniem karmicie,
Dawną boleść i miłość, dawny świat budzicie,
I sierotę wracacie na matczyne łono.
A gdy się w oddaleniu myśl o lubej mieni,
Gdy wzrasta namiętności szalona potęga –
Wy budzicie poezję w pośrodku płomieni!…
Na burzliwych obłokach świeci tęczy wstęga,
Jak zorza przebaczenia wśród przekleństwa cieni,
Jak modlitwa grzesznika, co w niebiosa sięga!…
Lignica, 16. Październiku 1855.
2.
Chodź siostro, chodź ze mną do chatki, do mojej,
Słowiczek tam śpiewa, bluszcz w oknie się wije,
Za chatką mogiła zielona się kryje.
Na ojca mogile biała brzoza stoi;
Pod brzozą, jesienią i latem i wiosną,
Wieczorem siadywam i dumam jak dziecie:
Na wiosnę o Bogu, a o tobie w lecie,
Na jesień o kwiatkach co na grobie rosną….
Chodź siostro, chodź ze mną do chatki, do miłej,
Słowiczek tam śpiewa – jak bluszcz co się wije
Po mojem okienku, zwieś białą twą szyję
Na ramię me, siostro!… a ja u mogiły,
Gdzie nieraz na życie to szemrzę tułacze,
Radości łzą rzewną wraz z tobą zapłaczę.
Lignica, 16 października 1855.KRAKOWIAK
Tam nad brzegiem Wisły siedzi smutna dziewa,
Przy niej chłopak siedzi, łzami się zalewa.
"Mój braciszku miły! nie płaczże tak wiele,
Chodź ze mną, raz jeszcze zmów pacierz w kościele.
Modlić się nie mogę!… nie pomnę pacierzy,
Jutro ja ze świtem już idę w żołnierzy!
Mój braciszku miły! modlić się nam trzeba,
Może twoje modły wysłuchają nieba,
Modlić się nie mogę… nie pomnę pacierzy!
Jam modlił się, modlił – i idę w żołnierzy!…
* * *
Tam nad brzegiem Wisły siedzi smutna dziewa,
Przy niej chłopak siedzi, łzami się zalewa.
16 Października 1855.SKARGA DO WIOSNY
Wonne wietrzyki z zachodu wieją, –
Lody pękają – wzbija się słońce –
Pierwsze fijołki, wiosenne gońce,
Budzą, znów miłość, wiarę z nadzieją…
"Nie trać nadziei!" wołają drzewa –
"Nie trać miłości!" wołają kwiatki,
Nawet skrzydlaty więzień z za klatki:
"Ufaj w niebiosy!" tak tkliwie śpiewa.
A ja miałżebym wiecznie się smucić
I na mogiłach śnić o przeszłości?…
Mówią mi przecie, że się w młodości
Żyje, by wierzyć, kochać i nucić!…
* * *
Czemuż, o wiosno, skarzę na ciebie!
Czemu, gdy wszystko odradzasz w koło,
Nawet słowiki kwilą wesoło,
Chmurki niedojrzeć na jasnem niebie,
Gdy starzec, budząc minione lata,
Na świat ochoczo spogląda – czemu
Wiecznie tak smutno sercu mojemu
Jakbym z innego przybył tu świata?…
Ziemia tak piękną! a mnie się zdaje,
Że to łzy roszą majone gaje,
Że we łzach kąpie się zorza –
Że szum wieczoru jęki przynosi.
Że śpiew jaskółki o litość prosi,
Nutą wygnanki z zamorza!…
3 Maja 1855SONET
Człowiek tu na ziemi – to wędrowne ptaszę;
Jego lot swobodny, myśl w niebiosa wzlata,
Z kwiateczków troskliwie gniazdo sobie splata,
Aby w niem odpocząć… i znowu odlata.
Naszej piersi czucia i wrażenia nasze,
To żywota kwiatki, wiecznie wonne kwiatki,
Z których gniazdo ścieleni, aby w niem ostatki
Naszych dni przemarzyć – jak na łonie matki.
Już usłane gniazdo; już włos nasz się bieli,
Ciało chce spoczynku, a dusza pokoju,
I dłoń już za słaba, władać mieczem w boju…
Tęsknimy za ciszą pustelniczej celi…
W tem wiatr nagle zrywa słabe gniazdo naszę!…
Człowiek znów się tuła jak wędrowne ptaszę!…
Hamburg, 20. Października 1855.NIE ROZPACZAJMY
Nie rozpaczajmy, bo na naszej ziemi
Są źli i dobrzy, jest słońce, są cienie –
Jest łza i uśmiech, radość i cierpienie,
I duch swobodny z skrzydły swobodnemi.
Choć nie świat cały myśl nasza przenika,
Dość, jeśli znamy co nam znać potrzeba –
Prawa tej ziemi i zakony nieba,
I nasze serce – które świat zamyka.
Dość, jeśli pracą" czynem, poświęceniem,
Dla małej garstki, dla braci żyjemy –
Zawód to wielki dla nas na tej ziemi,
Choć droga twardem usłana cierpieniem.
Nie tam się drzyjmy, gdzie Parnasu wieńce!
Nie na pegazach rwijmy się do nieba;
Do szczęścia, bracia! nie wiele potrzeba:
Trochę nadziei i serce dziecięce!
Dnia 22. Września 1855.CZY PAMIĘTASZ?
Czy pamiętasz, bracie miły,
Owe letnie, wspólne chwile –
Owe figle, co się wiły –
Owe myśli, te motyle?
Owe miłe rozhowory,
Owe dwory, owe bory –
Owe łany, owe sioła,
Dokąd nieraz serce woła?…
Ach niestety! któż wie kiedy
My, posłańcy cierpień, biedy,
Powrócimy w lasy nasze,
Pod darmowe, pod poddasze!…
Czy pamiętasz, mój młodzianie,
Dawny smutek i kochanie?
Oj! ta miłość czysta, święta.