- promocja
Magia lecznicza. Uzdrawiające zaklęcia i rytuały - ebook
Magia lecznicza. Uzdrawiające zaklęcia i rytuały - ebook
Magia? Na zdrowie!
Wykorzystaj moc natury do pokonywania wyzwań współczesnego życia i trudności, przed którymi stawia cię wszechświat.
Magia lecznicza to potężna wiedza zawierająca setki uzdrawiających zaklęć, przepisów i naturalnych remediów, które pozwalają uwalniać blokady emocjonalne i wykorzystywać potężne energie przyrody. Są one wsparciem do radzenia sobie z takimi dolegliwościami i trudnymi doświadczeniami życiowymi, jak:
- poczucie winy,
- żałoba,
- niskie poczucie własnej wartości,
- problemy ze snem,
- miesiączka i menopauza,
- transformacje i zmiany,
- niepokój,
- stres,
- depresja,
- ataki paniki lęk.
Przy każdym zagadnieniu zawarte są pomocne zaklęcia i rytuały, a także afirmacje, medytacje oraz dziesiątki przepisów na zaczarowane przekąski czy produkty do kąpieli. Dzięki dodatkowym praktycznym wskazówkom na temat pracy z bóstwami i przewodnikami duchowymi, czakrami, fazami księżyca i żywiołami niniejsza książka daje wszystko, co jest potrzebne do uzyskania skutecznych magicznych remediów.
Moc przyrody jest niezwykle silna – rośliny, zioła, kryształy i inne naturalne materiały wzmocnią zaklęcia, poprawią twoje zdrowie i pomogą ci stawić czoła wyzwaniom życiowym.
Przeczytaj ten niezwykły przewodnik po umyśle, ciele i duszy czarownicy i pozwól magii ukoić swoje wnętrze!
Kategoria: | Ezoteryka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66967-73-1 |
Rozmiar pliku: | 3,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Barbara Meiklejohn-Free,
szkocka jasnowidząca i autorka _Scottish Witchcraft_
„Rachel Patterson zabiera czytelniczki w empatyczną podróż przez powszechne zaburzenia zdrowia psychicznego, trudne emocje i doświadczenia, które zapewne dotkną każdą z nas – podróż pełną magii praktycznej, pozbawionej zbędnych ceregieli. Ten przewodnik po umyśle, ciele i duszy czarownicy jest przepełniony przepisami, medytacjami, zaklęciami i rytuałami. Jego autorka należy do najlepszych; przeczytaj go, przetraw i pozwól magii ukoić swoją duszę”.
– Samantha Leaver,
autorka _Pagan Portals: Hellenic Paganism_ROZDZIAŁ 1
Wprowadzenie i praca z tą książką
Jestem czarownicą, pracującą żoną i matką trojga nastolatków. W zeszłym roku skończyłam pięćdziesiąt lat. Ogólnie rzecz biorąc, życie jest naprawdę niezłe, ale nie zawsze było łatwo. Większość osób spoza rodziny zapewne uważa, że jestem silną i pewną siebie osobą, która wiedzie błogą egzystencję. I w zasadzie jest ona cudowna, ale wymaga pracy i to jej ją zawdzięczam. To, co ludzie widzą z zewnątrz, nie zawsze odzwierciedla moje wewnętrzne samopoczucie.
Pogaństwo i czarostwo odkryłam jakieś trzydzieści lat temu, chociaż skoro urodziłam się w Samhain, można powiedzieć, że mój los został przypieczętowany już w chwili mojego przyjścia na świat! Ścieżka pogańska zmieniła mnie na lepsze. Pomogła mi odkryć, kim jestem; pielęgnuję swoje dobre cechy i je wykorzystuję, a złe rozpoznaję i nie wypieram się ich. Nawet z nimi pracuję, żeby „skorygować” swoje reakcje. Czarostwo dało mi narzędzia, którymi sobie pomagam. Używam słowa „pomagam”, a nie „uzdrawiam”, bo cechy osobowości to nie dolegliwości, jednak wszyscy czasami cierpimy z powodu stresu, niepokoju, paniki i innych negatywnych emocji. Zestaw magicznej pierwszej pomocy pod ręką naprawdę robi ogromną różnicę.
Nie twierdzę, że mam wszystkie odpowiedzi. Nie mogę obiecać, że treść tej książki da ci szybkie rozwiązanie (bo nie da). Mogę natomiast przedstawić rozwiązania, które wypracowałam na drodze własnych doświadczeń. Mogę przedstawić ci różne opcje i sposoby pracy z problemami, z którymi w pewnym momencie życia zmaga się większość osób. Prawdopodobnie nie będzie ci łatwo. Z całą pewnością będzie to wymagało czasu i wysiłku. Ale będzie warto.
Najważniejsze, żebyś pamiętała, że nigdy nie jesteś sama, zwłaszcza w dobie internetu. Zawsze znajdzie się gdzieś ktoś, kto cię wysłucha.
Jesteś ważna.
Jesteś fantastyczna niezależnie od tego, co myślisz o sobie w zły dzień. Pamiętaj, że przeżywasz tylko… no właśnie – zły dzień. Ale ty sama jesteś fantastyczna.
Nie istnieje nic, czego nie dałoby się rozwiązać albo z czym nie mogłabyś sobie w ten czy inny sposób poradzić.
Nie poddawaj się. Można zrobić sobie dzień przerwy i zacząć od nowa __ następnego dnia czy nawet tygodnia, nie ma w tym nic złego.
Bądź dla siebie życzliwa i łagodna. Naucz się ufać intuicji.
Nie jesteś wybrakowana. Nie trzeba cię naprawiać. Co najwyżej potrzebujesz trochę czułości i dostrojenia.
Rozpoznanie, przyznanie i zaakceptowanie
Jedną z pierwszych rzeczy niezbędnych do odzyskania kontroli nad emocjami jest rozpoznanie cech charakteru, które wywołują problemy, złych nawyków albo błędnych kół, w które wpadłaś. Bez tego trudno ruszyć naprzód. Część z nich będzie ci towarzyszyła zawsze, inne możesz nieco zmienić, a kilku pozbyć się na dobre. Jesteś tym, kim jesteś. DNA i wpływy, pod jakimi znajdowałaś się w okresie dorastania, część cech wdrukowały ci na dobre. Jednak kiedy już je rozpoznasz i zaakceptujesz, możesz postanowić, co z nimi począć.
Każda z nas jest inna, każdą kierują odmienne pobudki.
Nie wpędzaj się w chorobę, robiąc to, co wydaje ci się twoją powinnością, zamiast odmówić – dla własnego zdrowia psychicznego i emocjonalnego.
Na świecie jest mnóstwo ludzi, niektórzy z nich są dobrzy, inni mniej. W swoim życiu poznasz kilka trudnych osób. Wszystkie mają swoją historię. Pamiętaj, że ich historia nie jest twoją.
Gdy już określisz, co wyzwala w tobie niechciane reakcje, będziesz mogła nauczyć się rozpoznawać dowolne problemy i radzić sobie z nimi – przy odrobinie szczęścia jeszcze zanim objawią się z pełną mocą.
Pamiętaj, żeby zaakceptować również to, że „takie rzeczy się zdarzają”. Nie można od ciebie oczekiwać, że poradzisz sobie ze wszystkim naraz, a nawet kiedy już zapoznasz się ze wszystkimi wskazówkami, czasami i tak coś się prześliźnie. Ale gdy to dostrzeżesz, będziesz potrafiła się z tym uporać.
Ukryte przyczyny
Zazwyczaj, chociaż nie zawsze, wszystkie niemiłe emocje, takie jak stres, smutek, niepokój i inni „członkowie zespołu”, mają jakąś ukrytą przyczynę. Zdarzają się sytuacje, które powodują, że pozwalamy emocjom przejąć stery. Przyczyna może być oczywista, na przykład śmierć członka rodziny, poronienie, utrata pracy czy napięty grafik. Ale czasami nie jest taka jasna i odkrycie jej może wymagać trochę poszukiwań. Niektóre problemy, jak choćby depresja, mogą być głęboko zakorzenione i sięgać jeszcze dzieciństwa. I wtedy wchodzi w grę praca z cieniem.
Praca z cieniem to proces, który odkrywa to, co kryje się w zakamarkach twojego umysłu, twojej psyche i twojej przeszłości. Ludzie mają tendencję do grzebania nieprzyjemnych rzeczy, ukrywania ich w mroku. Rzucenie światła na te „cienie” pomoże ci je odkryć i uporać się z nimi.
Praca z cieniem może przywołać nieprzyjemne wspomnienia i wzbudzić ogrom emocji. Przygotuj się na to, że rozciągająca się przed tobą droga może być wyboista. Koncentruj się na tym, że cała ta praca w końcu się opłaci. Co prawda piszę „w końcu”, jednak zauważyłam, że ta praca to dar, który otrzymujemy nieustannie. Kiedy ją podejmiesz, będzie ci zawsze towarzyszyć. Dzięki niej zachowujesz otwartość umysłu na rozpoznawanie wzorców i bodźców nawet wtedy, gdy nie zauważasz, że nadal z nimi pracujesz. Ale nie martw się, to dobrze!
Wszyscy mamy nawyk popadania w różne cykle i złe wzorce. Kiedy już odkryjemy i rozpoznamy to, w czym utknęliśmy, możemy spojrzeć na to z innej perspektywy i przerwać ciąg albo zmienić kierunek.
Wiem, że w teorii brzmi to prosto, wiem też, że nie wszystko będzie łatwe. Ale jeśli naprawdę chcesz przepracować mroczne fragmenty, na końcu tęczy znajdziesz garniec złota. No, może nie złoto, ale przynajmniej kawałek ciasta.
Uwalnianie
Naprawdę musisz dobrze zrozumieć koncepcję uwalniania. Kurczowe trzymanie się negatywnych emocji, myśli i problemów jest mocno szkodliwe, a te, zostawione same sobie, mogą się jątrzyć. Potem zaczynają rosnąć, aż w końcu słoń w salonie robi się tak wielki, że nie masz jak się ruszyć. Puść to. Uwolnij. Tak, wiem, że łatwo mi to mówić. Wiem, że to nie jest łatwy proces – wierz mi, doskonale zdaję sobie z tego sprawę! To część procesu i jeśli nie zaczniesz pozbywać się tych śmieci, nie będziesz mogła ruszyć naprzód i zwolnić miejsca temu, co dobre. W niniejszej książce opisałam mnóstwo pomysłów, które pomogą ci uwolnić różne rzeczy, ale w pierwszej kolejności musisz pogodzić się z tą koniecznością.
Uwaga: pamiętaj, proszę, że kiedy coś uwalniasz, tworzysz pustkę. Jeśli nie wypełnisz jej pozytywnymi wibracjami i intencjami, przestrzeń ta automatycznie znowu zapełni się energią negatywną. Pracując z zaklęciami albo rytuałami uwalniającymi, zawsze dołączaj do nich pozytywne intencje, które zastąpią to, co puszczasz.
Codzienne praktyczne sprawy
Zanim przejdziemy do spraw magicznych i – szczerze mówiąc – znacznie bardziej interesujących, chcę omówić pewne bardziej przyziemne rozwiązania, które mogą pomóc ci poczuć się najlepszą wersją siebie.
Czasami stres jest spowodowany tym, że bierzesz na siebie za dużo w życiu prywatnym bądź zawodowym. Planowanie z wyprzedzeniem, świadomość, co robisz i kiedy musisz to zrobić, a także gdzie musisz się znaleźć danego dnia, to podstawowe zagadnienia łagodzące stres.
Na początek dobrze zacząć od wprowadzenia zmian praktycznych. Na przykład:
- wygospodaruj czas dla siebie. Nieważne, jak bardzo jesteś zapracowana, zawsze odłóż dla siebie trochę czasu. Rób to, co cię uszczęśliwia;
- wyjdź na dwór;
- znajdź czas na film. To nie zawsze jest łatwe, gdy ma się w domu nastolatków – jak w moim przypadku – ale jeśli uda ci się przeznaczyć parę godzin w tygodniu albo chociaż w miesiącu, żeby siąść przed telewizorem z filiżanką herbaty czy kieliszkiem wina oraz miską popcornu i obejrzeć ulubiony film, naprawdę ci to pomoże;
- nie zapominaj o randkach. Jeśli jesteś w związku, wygospodarowywanie czasu dla partnera jest bardzo ważne;
- weź się za rękodzieło. Rób na drutach albo szydełku, szyj, maluj bądź pisz. Upewnij się, że zostawiasz sobie trochę czasu na tworzenie tego, co lubisz.
Poniżej znajduje się jeszcze kilka pomysłów na początek.
Dobrze pogadać
Bardzo pomaga uzyskanie wsparcia. Jeśli jesteś w związku, porozmawiaj z partnerem. To właśnie jasna komunikacja ułatwi mu zrozumienie, przez co przechodzisz, a zarazem udzielenie ci wsparcia. Jeśli nie masz partnera, to może rodzica albo brata lub siostrę? Nauczyciela, mentora, przyjaciela? A jeżeli czujesz się całkiem sama, sięgnij po zorganizowane grupy dla osób z problemami i telefony zaufania. Wygugluj krajowy numer telefonu zaufania albo najbliższy ośrodek, gdzie będziesz mogła po prostu z kimś pogadać. Ewentualnie skorzystaj z mediów społecznościowych. W niektórych z nich istnieją grupy wsparcia, ich członkowie zawsze chętnie cię wysłuchają i wspomogą, gdy napiszesz post o swoich kłopotach. Nie musisz ze wszystkim mierzyć się sama – poproś o pomoc.
Przejmij kontrolę nad swoim zdrowiem
Kiedy twoje zdrowie szwankuje, twoje nastroje i emocje się do niego dostosowują. Możesz wpadać w błędne koło, które będzie ci się wydawać bez wyjścia. Ale zawsze można się z niego wyrwać. Pierwszym krokiem jest zadbanie o siebie. Najważniejsze jest zasięgnięcie porady lekarskiej. Jeśli coś ci dolega, udaj się po porządną diagnozę. Następnie ustal z lekarzem przebieg leczenia. Nigdy nie promuję autodiagnozy (jeśli wpiszemy swoje objawy w wyszukiwarkę, okaże się, że większość z nas powinna już dawno umrzeć na czarną śmierć). Nigdy też nie ordynuj sobie sama leków, łącznie z ziołowymi. Mogą one być niezwykle silne, bywają trujące, a niektóre mogą wchodzić w niepożądane reakcje z farmaceutykami – tymi na receptę lub bez.
Rób wszystko, co w twojej mocy, żeby o siebie dbać. Odpoczywaj, gdy tego potrzebujesz. Ćwicz, ile tylko możesz. Nie twierdzę, że musisz zapisać się na siłownię i wyrzeźbić na brzuchu kaloryfer, bo sama się na to nie porwę, ale już regularny spacer pomoże ci pod wieloma względami. Uważaj na to, co jesz. Nie popieram idei detoksu i nie wierzę w diety (wiele jest zbyt ekstremalnych), jednak polecam zbilansowany sposób odżywiania. Jedz rozsądnie, spożywaj dużo owoców i warzyw. Postaraj się regularnie gotować bez używania półproduktów czy gotowców i zwracaj uwagę na pochodzenie składników. Ale na litość bogini, od czasu do czasu sobie dogadzaj! Życie jest zbyt krótkie, żeby pozbawiać się przyjemności.
W idealnym świecie nasze organizmy funkcjonowałyby doskonale, byłyby w pełni sprawne i nic by im nie dolegało, a my mogłybyśmy leżeć na kanapie i opychać się ciastem czekoladowym bez żadnych skutków ubocznych. Niestety, życie potrafi być okrutne. Będziesz musiała jak najlepiej poradzić sobie z tym, co od niego dostałaś (wierz mi, wiem, że to do bani). Jednak możemy zrobić kilka rzeczy, które nam to trochę ułatwią. Chodzi o znalezienie równowagi, o umiarkowanie we wszystkim. Jeśli – tak jak ja – masz jakąś chorobę, którą zaostrzają pewne potrawy, musisz je dokładnie ustalić, co nie zawsze jest łatwe.
A co do tego okropnego słowa na „ć” – „ćwiczenia”. Nie jestem zwolenniczką biegania po parku, moje kolana i płuca by tego nie zniosły, padłabym jeszcze przed przekroczeniem bramy swojego ogródka. Ale lubię spacery na świeżym powietrzu. Wystarczy przejść się wokół osiedla – dzięki temu wychodzisz z domu i ruszasz kończynami. Rozciąganie też jest niedoceniane.
Jeśli uwielbiasz wylegiwać się w wannie, cudownym pomysłem będzie stworzenie własnej mieszanki soli kąpielowych. Jeżeli wolisz prysznic, dobrze sprawdzają się peelingi. Łatwo samodzielnie zrobić balsam do ciała i nadać mu ulubiony zapach oraz nasycić go magią (kilka sugestii znajdziesz w tej książce). Czasami kąpiel czy prysznic to jedyny czas, jaki możesz sobie poświęcić. Wykorzystaj go jak najlepiej, rozpieszczając się cudownymi kosmetykami. Dbanie o ciało to projekt sam w sobie.
Zacznij prowadzić dziennik
Tak, wiem, pisanie dziennika może stanowić niezłe wyzwanie. Ale notowanie, jak się czujesz każdego dnia czy choćby tygodnia, naprawdę może pomóc w uwolnieniu emocji i frustracji. Czasami wystarczy coś zapisać, żeby poczuć ulgę. Prowadzenie dziennika działa na podobnej zasadzie.
Dziennik może też ci się przydać do tropienia cykli i wzorców. Postaraj się dodawać do każdego wpisu informację o aktualnej fazie Księżyca. Użyteczne może być notowanie uwag na temat energii danego dnia, tygodnia, miesiąca czy pory roku. Jakie wrażenie wywiera na tobie otaczająca cię dziś energia?
Korzystne może również okazać się trzymanie pod ręką notatnika i długopisu, gdy medytujesz. Często podczas medytacji mamy wglądy, które warto zapisać, żeby później do nich wrócić i móc je zbadać. Możesz kupić sobie błyszczący skoroszyt i używać kolorowych pisaków albo pisać na laptopie czy w telefonie.
Czysty dom
Już samo myślenie o obowiązkach domowych jest bardzo nudne, a wykonywanie ich jest jeszcze bardziej nużące. Jednak ja nie potrafię się skupić, gdy w domu panuje bałagan. Przekonałam się również, że energia nie ma gdzie płynąć, gdy dom pogrążony jest w chaosie, więc utyka w miejscu. Nie radzę wzywać zwierząt na pomoc niczym Królewna Śnieżka, bo – powiedzmy to sobie szczerze – tak naprawdę mieszkańcy lasu nie potrafią sprzątać. Będziesz musiała ogarnąć to sama.
Ja jestem wiecznie zajęta, więc prawdę mówiąc, prace domowe nie znajdują się na szczycie mojej listy rzeczy do zrobienia. Kiedy masz na głowie dużo rzeczy, musisz nauczyć się wyznaczać sobie priorytety. Poświęć każdego dnia kilka chwil na odłożenie rzeczy na miejsce i wyprostowanie tego, co się poprzekrzywiało. Łazienkę, toaletę i kuchnię naprawdę trzeba sprzątać regularnie, bo inaczej… fuj. Ścieranie kurzy to już inna sprawa. Kurz cię nie zabije. O ile będziesz go usuwać od czasu do czasu, żeby nie mieć na meblach warstwy umożliwiającej pisanie palcem poematów, nie musi wskakiwać na listę priorytetów.
Mam w domu nastolatki, a one regularnie potrzebują pieniędzy. Dlatego żeby zarobić na kieszonkowe, na zmianę zmywają naczynia. Same piorą swoje ubrania i są odpowiedzialne za sprzątanie swoich pokoi (nigdy do nich nie wchodzę, to zbyt przerażające).
A co z szafą? Masz w niej rzeczy, które już na ciebie nie pasują? Albo takie, które spodobały ci się w sklepie, ale przestały się podobać po przyniesieniu ich do domu? Usuń je. Plus jest taki, że oddając je na cele charytatywne, „podasz dalej”. Bądź bezwzględna.
Chodzi o to, żeby ułatwić sobie życie. Ziarnko do ziarnka.
Pamiętaj, że przyroda uzdrawia
To zdanie powtarzane jest bez końca: „Wyjdź z domu i ciesz się przyrodą, ona uzdrawia”. Wszyscy to mówią, bo to prawda. Jeśli możesz pójść do lasu, na pole, nad rzekę albo nad morze, to wspaniale. Jako czarownica powinnam uwielbiać przebywanie w lesie, jednak chociaż lubię drzewa, środek lasu nie jest moim ulubionym miejscem. Znacznie lepiej czuję się na środku pola, gdy otacza mnie mnóstwo otwartej przestrzeni. Wrzosowisko też jest doskonałe. Kiedy stoję na skałach w pobliżu oceanu, słuchając szumu fal i krzyku mew, to jestem w niebie. Ale nie zawsze jest tak, że skręcimy za róg i znajdziemy się w lesie czy na polu – wtedy musimy sobie radzić z tym, co mamy.
Uwielbiam swój ogródek. Nie jest duży, tak naprawdę jest stosunkowo mały. Ale to mój azyl. Wychodzę do niego tak często, jak tylko mogę, nawet jeśli tylko po to, żeby przez parę minut pooddychać świeżym powietrzem. Pozwala mi to ponownie połączyć się z Matką Naturą. W większości miast znajdziemy przynajmniej mały park z trawą i drzewami. Zapoznaj się z okolicą i znajdź miejsce, w którym będziesz mogła uciec od wszystkiego i połączyć się z przyrodą. Jeśli to niemożliwe, możesz wykorzystać nawet doniczkę z kilkoma roślinami albo ziołami na parapecie.
Znajdź swój dźwięk
Przeróżne odgłosy mogą być przyjemne, krzepiące, nastrojowe, ale też irytujące – w zależności od rodzaju. Brak dźwięków również może wywoływać takie reakcje. Dźwięk – albo jego brak – może stanowić inspirację dla twojej magii i podnosić energię zaklęć oraz rytuałów.
Do tworzenia energii podczas rzucania zaklęć czy odprawiania rytuałów można wykorzystać każdy dźwięk czy odgłos. Ścieżkę dźwiękową można również dobrać do intencji. Wybieraj utwory albo wykonawców, którzy podkręcają twoje poczucie bycia czarownicą. Sięgaj po piosenki, które łączą się z tematem czarów, żeby dodać kolejne warstwy magii. Jeśli lubisz hard rock albo thrash metal, korzystaj z nich! Jeżeli wolisz klasykę, słuchaj klasyki.
Ja uwielbiam między innymi bęben. Ma on wiele zastosowań: oczyszcza negatywną energię w domu, oczyszcza twoje ciało, wprowadza w stan medytacyjny. Jeżeli nie masz bębenka, podobny dźwięk uzyskasz, stukając w puszkę po ciasteczkach albo klaszcząc. Misy tybetańskie czy kryształowe oraz gongi również dają niesamowity dźwięk. Każdy z tych instrumentów ma wyjątkowy indywidualny ton.
Kolejnym źródłem wspaniałej energii jest śpiew i zupełnie się nie liczy, czy śpiewasz czysto (dla mnie to wielka ulga). Po prostu zacznij coś skandować albo zaśpiewaj ulubioną piosenkę, żeby podnieść energię.
Cudowne dźwięki zapewnia też natura. Kiedy potrzebuję oczyścić i ukoić duszę, myślę o oceanie. Szum fal rozbijających się o brzeg i krzyk mew nad głową przywracają mi siły. Szum deszczu i śpiew ptaków z kolei mnie uspokajają. Jeżeli akurat nie możesz udać się na łono przyrody, przeróżne nagrania znajdziesz na YouTubie i w aplikacjach na smartfony.
Jeśli wolisz ciszę, miej na uwadze, że otrzymanie ciszy absolutnej jest trudne. Zawsze w tle będzie coś słychać, nawet jeśli tylko słabo. Może to być świergot ptaków, ludzkie głosy na dworze czy piec uruchamiający się w twoim domu. To dźwięki trwającego dookoła życia.
Pamiętaj: to twój rytuał, twoje zaklęcie, twoja przestrzeń – wykorzystuj to, co na ciebie działa, niezależnie od tego, czy to piosenka, dźwięki natury, bębny czy po prostu cisza.
Rozkoszuj się słodkim zapachem sukcesu
Kolejnym z naszych zmysłów jest powonienie. Zapach potrafi przywołać wspomnienia, myśli, uczucia. Polecam zaopatrzyć się w zapachy, które wprawiają cię w radosny nastrój: takie, które przypominają ci o bliskich, o jakichś wyprawach, miejscach czy porach roku. Niezależnie od formy – czy będą to świece bądź woski zapachowe, czy kadzidła albo olejki eteryczne – woń szczęścia może w znacznej mierze poprawić ci samopoczucie.
Po prostu powiedz „nie”
Ustalanie granic w pracy, w kontaktach z przyjaciółmi oraz członkami rodziny bywa niesłychanie trudne. Nie musisz zgadzać się na wszystko, o co ktoś cię prosi. Skończy się to tym, że staniesz się wyczerpana i zestresowana, bo nie będziesz miała okazji zrobić nic dla siebie. To ważna lekcja (uczyłam się tego przez wiele lat). Nie pozwól innym wykorzystywać swojej dobrej natury. Niestety są na świecie ludzie, którzy wyssą z ciebie całą energię i nawet tego nie zauważą. Musisz mieć pewność, że bierzesz na siebie jedynie to, z czym sobie poradzisz.
Znaj swoje ograniczenia. Naprawdę możesz powiedzieć „nie”. Ci, którzy się o ciebie troszczą, zrozumieją. Jeśli ktoś się obrazi, to znak, że nie warto utrzymywać z nim kontaktu. Oczywiście nie twierdzę, że masz już nigdy nie pomagać przyjaciołom w potrzebie. Po prostu ustal granice, żebyś nie cierpiała przez to, że za dużo z siebie dajesz.
To samo dotyczy rodziny. Postanów, z czym zdołasz siebie poradzisz, ile masz czasu i energii, po czym ustal granice. Nigdy nie miej wyrzutów sumienia, gdy powiesz komuś, że nie masz czasu albo energii czegoś dla niego zrobić.
Wyrażaj wdzięczność
Dostrzeganie pozytywów bywa niezmiernie trudne. Chwilami naprawdę można mieć wrażenie, że życia ciska w nas wyłącznie cytrynami i końca nie widać. Jednak skupienie się na choćby najmniejszych jasnych stronach bardzo pomaga. Trzeba mieć nadzieję, że nawet w najmroczniejszej sytuacji znajdą się ze dwie dobre rzeczy. Albo chociaż jedna.
Poświęć chwilę, żeby usiąść i podziękować za to, co masz. Wyszukaj jakąś dobrą rzecz. Nawet jeśli wyda ci się malutka, niech służy ci za punkt wyjścia. Może to być jakaś drobnostka w przyrodzie: pierwszy żonkil tej wiosny albo pierwsza pszczoła tego lata. W świecie, który potrafi być piękny, są małe, acz cudne znaki. Dach nad głową, posiłek na stole, buty na stopach – to wszystko są pozytywy.
Oczywiście z całą stanowczością przyznaję, że może być bardzo trudno cieszyć się z posiadania butów, gdy jest się w bardzo mrocznym miejscu. To tylko przykład, od którego możesz zacząć. Życie w końcu przestanie ciskać w ciebie cytrynami, ale zanim to się stanie, równie dobrze możesz zrobić sobie lemoniadę.
Stań się molem książkowym
Jedną z moich ulubionych rozrywek jest czytanie. Sięgam po książki różnych autorów, ale zawsze wracam do Terry’ego Pratchetta. Łatwo i szybko potrafię zatracić się w jego tekstach, mimo że wszystkie je czytałam już wielokrotnie. Muszę wpisać czas na czytanie w grafik, inaczej pominęłabym tę aktywność i zajęła się innymi rzeczami, które są znacznie mniej korzystne dla mojego serca i mojej duszy. Wygospodarowuj czas – to ważne.
Wybierz muzykę dla duszy
Muzyka ma ogromny wpływ na emocje i może całkowicie zmienić nasz nastrój. Doskonały relaks zapewnia włączenie ulubionych kawałków i położenie się z zamkniętymi oczami. Jeżeli chcesz podnieść poziom energii i rozchmurzyć się, włącz coś, do czego wręcz musisz tańczyć i śpiewać – coś, do czego znasz wszystkie słowa.
Ciesz się swoim hobby
Masz jakieś hobby, które uwielbiasz? Ja przyznaję, że moim jest gotowanie (a dokładniej rzecz biorąc, pieczenie). Uwielbiam też pisać, całkowicie zatracam się w słowach. Rób to, co sprawdza się w twoim przypadku. Nieważne, czy to jakieś rękodzieło – robienie na drutach bądź szydełku, malowanie, rysowanie (nie musisz być w tym dobra) albo budowanie modelu samolotu – czy coś innego: jeśli tylko odsuwa twoje myśli od innych spraw i skupia ducha, rób to.
Uwolnij łzy
Nigdy nie lekceważ oczyszczającej mocy porządnego płaczu: nieskrępowanego szlochu z dwoma strumieniami łez cieknącymi po twarzy. Nie trzeba się wstydzić płaczu. Poddanie się mu i otwarcie tam to nie powód do zażenowania. Może za to podziałać niesamowicie oczyszczająco i usunąć frustrację. Miej tylko pod ręką chusteczki, będą ci potrzebne.
Ustal cele
Zanim zaczniemy, zastanów się, co tak naprawdę chcesz osiągnąć. Rzucenie się w wir działań bez żadnego pomysłu, gdzie chce się skończyć, jest nieco pozbawione sensu. Mnóstwo pracy jak na brak konkretnego celu. Zaparz sobie filiżankę herbaty, weź kartkę i coś do pisania, a potem usiądź w spokoju.
Podziel kartkę na dwie kolumny. W pierwszej zapisz to, co chcesz zmienić. Czego chcesz się pozbyć? Mogą to być rzeczy praktyczne, na przykład zmiana pracy albo sposobu wykonywania obowiązków domowych. Mogą to być doznania emocjonalne wraz z ich somatycznymi objawami, na przykład ataki paniki.
W drugiej kolumnie zapisz to, co cię uszczęśliwia. Co chcesz robić, bo od tego rośnie ci serce? Może to być zawód, jaki zawsze chciałaś wykonywać, przeprowadzka w inne miejsce albo nowe (bądź stare) hobby, takie jak czytanie, pisanie czy robienie na drutach. W tej kolumnie powinny znaleźć się rzeczy, dzięki którym czujesz się zadowolona, odstresowana i spokojna.
Po wypełnieniu obu kolumn przypatrz im się uważnie. Czy któreś pozycje z pierwszej wpływają na coś z drugiej? Długi dojazd do pracy może wpływać na czas poświęcany na zainteresowania albo na odczuwane zmęczenie. Wpływ na twoje samopoczucie mogą mieć leniwe bałaganiące dzieci. Przekonałam się, że porównywanie obu kolumn jest bardzo interesujące. Odkrywa się wtedy oczywiste związki, które dość łatwo zmienić.
Niektóre rzeczy będą wymagały czasu. Jeśli w drugiej kolumnie wpisałaś „wyjść za księcia”, może się to okazać niezbyt możliwe. Staraj się spisać rzeczy realne, ale jednocześnie nie pomijaj marzeń ani pragnień, jak choćby nowy zawód czy przeprowadzka w ukochane miejsce. Nie wszystko jest niemożliwe. Zapewnisz sobie tym cel.
Nie zapomnij pogratulować sobie każdego osiągnięcia. Bywają takie dni, że już samo wstanie z łóżka i ubranie się wymaga tyle wysiłku, że zasługuje na nagrodę. To jest podróż, nie wydarzy się cała w sekundę. Bądź dumna z każdego wykonanego kroku. Nawet jeżeli postawisz jeden do tyłu, a później znowu jeden do przodu, pochwal się za to, że ci się udało. Świętuj każde osiągnięcie, nawet malutkie, i pamiętaj, że zasługujesz na to uznanie.
Każdy dzień zacznij od planu. Nieważne, jeżeli nie uda ci się go zrealizować. Czasami będzie go trzeba wyrzucić, jeszcze zanim skończysz śniadanie. Wszechświat ma dziwaczne poczucie humoru. Mimo wszystko zrobienie planu pomoże ci powoli rozpocząć dzień, da ci cel i ukierunkuje twoje działania. Zacznij od zadbania o siebie: weź prysznic albo kąpiel, umyj się płynami i eliksirami, które uwielbiasz. Zjedz coś i czegoś się napij (bezalkoholowego, bo jeżeli zaczynasz dzień od procentów, mamy prawdziwy problem). Śniadanie nie musi być wymyślne, mogą się na nie składać płatki albo owsianka. Zapewni ci to pretekst do posiedzenia przez kilka minut, zanim zaczniesz aktywność.
Zwróć uwagę na energię danego dnia. Wyjdź przed dom i odetchnij świeżym powietrzem. Jakie wrażenie sprawia na tobie energia? Być może Matka Natura zainspiruje cię czymś albo podzieli się z tobą jakąś mądrością, gdy będziesz tak wypełniać płuca powietrzem.
A potem zacznij planować. Co musisz dzisiaj zrobić? Tak naprawdę musisz? Wyznacz priorytety. Nie musisz ustalać wszystkiego w najdrobniejszych szczegółach, wystarczy ogólne pojęcie o tym, jak rozłożyć wszystkie zadania w czasie. Zastanów się, czy możesz połączyć jakieś aktywności albo coś sobie ułatwić. Postaraj się przeznaczyć trochę czasu na zrobienie czegoś dla siebie, nawet jeśli będzie to tylko zjedzenie obiadu w ogrodzie. Na koniec powiedz sobie: „Uda mi się to zrobić”.
Jeżeli przez cały dzień będziesz się trzymać rozpiski, to cudownie! Dałaś czadu. Jeśli plany wzięły w łeb, nie przejmuj się. Zrobiłaś, co mogłaś, a jutro będzie nowy dzień.
Praca z tą książką
Nie istnieje prosta odpowiedź na żadną z opisanych tutaj sytuacji, a każdy upora się z nią w inny sposób. Mam jednak nadzieję, że zawarłam tu potencjalne rozwiązania. Nie musisz pracować z całą książką (chociaż oczywiście możesz). Przeczytaj wszystko i wybierz te fragmenty, które wydadzą ci się odpowiednie.
Nie musisz używać wszystkich ziół, roślin czy kryształów, które sugeruję. Bo to właśnie tylko sugestie. Ufaj swojej intuicji i temu, co masz w szafkach albo ogródku. Wykorzystuj to, co wydaje ci się odpowiednie dla ciebie.
Jeżeli nie podobają ci się proponowane przeze mnie afirmacje albo jakieś słowa w rytuałach bądź zaklęciach, zmień je tak, żeby ci pasowały. Muszą być osobiste i sprawiać wrażenie odpowiednich. To TY jesteś ważna w tym scenariuszu! Pozwól umysłowi zabrać cię tam, dokąd ma się udać.ROZDZIAŁ 2
Ty duchowa
Wszystkie w pewnym momencie tracimy kontakt ze swoją duchowością, czasami więcej niż raz. Mnie samej przytrafiło się to już kilka razy. Życie robi się nerwowe i zagonione, a my zapominamy o duchowości. Pamiętaj… nie musisz być superczarownicą, nie musisz też być doskonała.
Wydaje mi się, że niektórzy ludzie sądzą, iż czarownice wstają codziennie o świcie i zbierają rosę, a o północy wychodzą zebrać zioła zgodnie z fazami Księżyca. Resztę dnia przeznaczają na medytację albo tworzenie zaklęć i eliksirów, a potem pod gwiazdami odprawiają rytuał – nago. I oczywiście mogą istnieć osoby, które tak żyją, ale założę się, że jest to bardzo nieliczna grupa.
Prawdziwe życie wymaga chodzenia do pracy, załatwiania różnych spraw, wypełniania obowiązków domowych, zajmowania się dziećmi i partnerami, a także robienia wielu innych przyziemnych rzeczy, które trzeba wykonać. Ja po prostu nie mam czasu na wzywanie demonów przed śniadaniem! Twoja ścieżka jest indywidualna i musisz wpasować ją w codzienne życie razem ze wszystkim innym. Nie zadręczaj się, jeśli przegapiłaś pełnię albo sabat, ognie piekielne Hadesu cię nie pochłoną. Rób, co możesz, rób, co wydaje ci się właściwe, i wpasuj to w swój grafik. Absolutnie nie stresuj się tym, że „nie robisz czegoś poprawnie”. Twoja duchowość jest w TOBIE i nieważne, że od czasu do czasu życie wchodzi jej w paradę. Będzie na miejscu, gdy znowu będziesz gotowa się nią zająć.
Stań na dworze i podziękuj przyrodzie. Nakarm ptaki i chłoń promienie słońca albo księżyca. Możesz połączyć się z naturą nawet wtedy, gdy wieszasz pranie czy wynosisz śmieci. To zajmuje tylko chwilę. Niczego nie komplikuj. To twoja podróż, twoje zasady i twoja ścieżka. Wrzuć na luz, rób, co możesz, i spraw, żeby to się w twoim przypadku sprawdzało.
Jeżeli całkowicie straciłaś kontakt ze swoją duchowością, istnieją sposoby na jego łagodne i powolne przywrócenie. Nie musisz gnać na złamanie karku. Zalecam przyjrzenie się powodom, dla których go straciłaś. Czy istnieje jakaś konkretna przyczyna? Może musisz nieco zmienić swoją ścieżkę? Może potrzebowałaś małej przerwy? Może twoje życie stało się zbyt zabiegane? Być może przyczyną jest któryś z wymienionych czynników, wszystkie z nich albo żaden, ale niezależnie od tego, co nią jest, można jej zaradzić.
Nieraz się orientowałam, że mój kontakt z duchowością zrywał się z konkretnego powodu. Więc najpierw radziłam sobie z tym powodem, robiłam sobie przerwę, a potem powolutku przywracałam kontakt. Metodą małych kroczków.
Pierwsze, co zazwyczaj robię, to sprzątam ołtarz. Ściągam z niego wszystko, odświeżam go i przystrajam od nowa. Oto kilka innych kroków, które możesz wykonać, żeby wzmocnić kontakt ze swoją duchowością:
- zacznij medytować, krótko, ale codziennie, na przykład przed świeżo udekorowanym ołtarzem;
- przeczytaj nową książkę o jakiejś ścieżce duchowej albo ponownie sięgnij po swoją ulubioną;
- zbierz informacje na temat bóstwa, zwierzęcia duchowego, rośliny albo kryształu, o którym wcześniej nie czytałaś. Kieruj się intuicją;
- pograj na bębnie, pośpiewaj albo potańcz;
- stwórz coś magicznego, na przykład kadzidło, magiczną buteleczkę albo laleczkę;
- wyjdź na dwór i rozkoszuj się przyrodą;
- codziennie na określony czas odejdź od komputera i wyłącz telefon. Zacznij od kwadransa czy dwudziestu minut i stopniowo wydłużaj ten okres. Rób wtedy coś, co kochasz;
- napisz rytuał, pieśń, zaklęcie albo wiersz.
Naprawdę w jakimś momencie życia wszystkie tracimy kontakt ze swoją duchowością – pamiętaj, że nie jesteś w tym sama.
Wizualizacja
Praca z wizualizacją może okazać się kluczowa w tworzeniu upragnionej rzeczywistości. Rozwinięcie zdolności wizualizacyjnych pomaga w magii, zaklęciach, rytuałach, uzdrawianiu i medytacji. Ale nie martw się, jeżeli tobie sprawia to trudność. Istnieją proste ćwiczenia, które pomagają w rozwinięciu tych zdolności. I nie bój się terminu „wizualizacja” – tak naprawdę to takie marzenia na jawie. Nie musisz widzieć wyraźnych obrazów. Wystarczy, że poczujesz to, do czego dążysz. Zapewne pod powiekami nie wyświetli ci się film w jakości HD.
Usiądź w spokojnym miejscu i postaw przed sobą owoc albo kwiat. Przez kilka chwil skupiaj się na szczegółach – kolorze, strukturze, kształcie. Potem zamknij oczy i postaraj się odtworzyć ten obraz w umyśle. Zbuduj go krok po kroku albo wyobrażaj sobie cały coraz ostrzej. Kiedy już uzyskasz obraz, wyobraź sobie zapach albo smak.
Ćwiczenie to możesz wykonywać z dowolnym przedmiotem, na przykład ze świecą czy z biżuterią.
W miarę kontynuowania praktyki twoje zdolności wizualizacyjne powinny się polepszać.
Uziemianie i centrowanie
Uziemianie się i centrowanie to nieodzowne umiejętności czarownicy, zwłaszcza jeżeli pracuje z energią w zaklęciach czy rytuałach. Uziemianie i centrowanie się również pomaga uspokoić się w trudnej sytuacji.
Nie potrzebujesz na to dużo czasu. W trudnej sytuacji uziemisz się i scentrujesz w minutę. Wystarczy chwila wizualizacji.
Technik i stylów jest kilka, ale w moim przypadku najlepiej sprawdza się poniższe.
Zrób kilka głębokich oddechów. Postaw stopy płasko na podłodze i wyobraź sobie, że z ich podeszew zaczynają wyrastać korzenie. Wyciągają się one i zapuszczają coraz głębiej w żyzną ciemną ziemię naszej planety. Zobacz, jak korzenie sięgają jej środka, weź wdech, pozwalając energii jądra planety wpłynąć przez te korzenie do centrum twojej istoty. Może nim być splot słoneczny (brzuch), ale też serce czy inne miejsce. Poczuj, jak energia rozlewa się po całym twoim ciele i wypełnia je pozytywnymi wibracjami. Kiedy poczujesz, że jest jej już za dużo, pozwól, żeby nadmiar wrócił do ziemi. Następnie powoli i łagodnie wciągnij korzenie z powrotem z gleby do stóp.
Jeżeli naprawdę masz bardzo mało czasu, wystarczy, że zaklaszczesz i zatupiesz.
Oto inne sposoby na uziemienie się i scentrowanie:
- połóż ręce na glebie i wyobraź sobie, jak nadmiar chaotycznej energii odpływa do niej z twojego ciała;
- noś przy sobie kamyk. Kiedy poczujesz derealizację albo oszołomienie, ściśnij go i poczuj łączność z ziemią;
- w uziemianiu świetnie sprawdzają się niektóre kryształy, na przykład kwarc dymny albo hematyt. Noś go przy sobie i w razie potrzeby bierz w rękę, żeby połączyć się z jego uziemiającą energią;
- zjedz coś! Świetnie uziemia czekolada. Tak tylko mówię…
Oddychanie
Skupienie się na oddechu to dobry sposób na rozpoczęcie medytacji. Może również pomóc, gdy zaczyna się atak paniki albo kiedy czujesz stres czy niepokój. Koncentrując się na oddychaniu, jesteś w stanie się uspokoić.
Możesz wykorzystać kilka ćwiczeń oddechowych. Znajdź takie, które będzie dla ciebie odpowiednie.
Trzy rozluźniające oddechy
Usiądź z zamkniętymi ustami i dotknij łagodnie językiem podniebienia. Weź powolny głęboki wdech nosem, taki aż do podbrzusza. Poczuj, jak twój brzuch się rozszerza, a płuca całkowicie wypełniają powietrzem. Wdychając, wyobrażaj sobie, że twój umysł staje się jasny i czujny. Zatrzymaj oddech na chwilę. Zrób powolny wydech nosem. Wizualizuj stres opuszczający twoje ciało wraz z wydechem. Po opróżnieniu płuc znów zatrzymaj na chwilę oddech. Powtórz całość jeszcze dwa razy.
Oddech miecha
Rób szybkie wdechy i wydechy nosem z zamkniętymi, ale rozluźnionymi ustami. Wdechy i wydechy powinny trwać tyle samo czasu i powinny być jak najkrótsze. To nie jest ciche ćwiczenie! Postaraj się robić trzy oddechy na sekundę. Może to wymagać nieco wprawy. Po każdym takim cyklu złożonym z trzech oddechów oddychaj normalnie. Za pierwszym razem wykonuj to ćwiczenie tylko przez dziesięć, góra piętnaście sekund. Z każdym kolejnym razem postaraj się je wydłużać, aż dojdziesz do pełnej minuty.
Oddech rozluźniający
Oprzyj koniuszek języka o krawędź podniebienia tuż za zębami i trzymaj go tam przez całe ćwiczenie. Zrób świszczący wydech przez usta, całkowicie opróżniając płuca. Zamknij usta i weź bezgłośny wdech przez nos, licząc do czterech (w myślach). Wstrzymaj oddech, licząc do siedmiu. Opróżnij całkowicie płuca, robiąc świszczący wydech przez usta i licząc do ośmiu. Zrób kolejny wdech. Powtórz cały cykl jeszcze trzy razy.
Bezpieczne miejsce
Pisząc „bezpieczne miejsce”, nie mam na myśli przestrzeni fizycznej (chociaż może tak być), tylko miejsce w twojej głowie. Święte miejsce, w które możesz wysłać swój umysł, gdy robi się zbyt trudno. Miejsce, w którym czujesz się bezpiecznie i swobodnie, które możesz zwizualizować i ponownie „stać się sobą”.
Przyjmij wygodną pozycję w miejscu, gdzie nikt nie będzie ci przeszkadzać, i zamknij oczy. Żeby stworzyć bezpieczne miejsce:
Poświęć chwilę na wczucie się w potrzebę zwizualizowania sobie swojego bezpiecznego miejsca. Otaczający cię świat powoli znika, a ty znajdujesz się… gdzie? Gdzie jesteś? Co to za miejsce? Jesteś w jakimś budynku czy na zewnątrz? Jest tam ciepło czy zimno? Jesteś w domu, zamku, hotelu? Na polu, w lesie, nad morzem? Rozejrzyj się uważnie dookoła, obracając się wokół własnej osi, żeby przyjrzeć się otoczeniu. Jakie dźwięki słyszysz? Jakie zapachy czujesz? Masz gdzie usiąść albo się położyć? To twoje miejsce. Niespiesznie je zbadaj. Przejdź się wokół granicy. Pootwieraj pudełka, zajrzyj za krzaki. Zobacz wszystko. Kiedy będziesz gotowa, powoli i łagodnie wróć do rzeczywistości.
Ta wizualizacja to TWOJE miejsce. Możesz je odwiedzać, gdy tylko zechcesz. Możesz też dodawać do niego różne rzeczy albo przemeblowywać je według uznania! Urządź je tak, jak pragniesz, niech będzie dokładnie takie, jakiego potrzebujesz. Przy każdej wizycie możesz zauważyć, że pojawiło się coś nowego. Pożyteczne może być dodanie lusterka albo małej sadzawki, bo pomaga zyskać jasność albo odpowiedź podczas medytacji. Ja zadaję swoje pytanie i szukam odpowiedzi w sadzawce. Kiedy życie zaczyna cię przerastać, możesz przenieść umysł w to miejsce i spędzić w nim kilka chwil – albo i dłużej – na relaksowaniu się i puszczaniu niepożądanych rzeczy.
Medytacje
Na początek dobre są krótkie medytacje, częściowo dlatego, że większość z nas rzadko może spędzić dużo czasu w samotności, a częściowo dlatego, że umysł nie lubi koncentrować się przez długi czas. Okazje do medytacji znajdziesz w sytuacjach życia codziennego, na przykład:
- możesz medytować w drodze do pracy: licz kroki i pozwól myślom błądzić (ale uważaj na innych pieszych i gdy przechodzisz przez jezdnię!);
- usiądź w ciszy z kubkiem herbaty i z każdym łykiem coraz bardziej zagłębiaj się w stan medytacyjny;
- przez kilka minut siedź w ciszy, skupiając się na oddechu. Wydychaj negatywną energię, a wdychaj pozytywną;
- doskonałym narzędziem medytacyjnym jest robienie na drutach lub na szydełku.
Znajdź taką porę dnia i metodę, które będą ci pasować. Zapisuj myśli i obrazy, które pokażą ci się podczas medytacji. Odniesienie się do nich jakiś czas później może okazać się użyteczne.
Jeżeli chcesz wypróbować medytację kierowaną, przyjmij wygodną pozycję w miejscu, w którym nikt ci nie przeszkodzi. Nie musisz wyginać się w precel. Po prostu usiądź na wygodnym krześle albo połóż się na łóżku. Możesz przykryć się kocem, bo temperatura ciała spada, gdy przez dłuższą chwilę się nie ruszamy, a nie chcesz, żeby medytację przerwały ci dreszcze! Przeczytaj medytację kilka razy, żeby dokładnie znać wszystkie kroki. Możesz nawet nagrać ją sobie na komórce albo laptopie i odtwarzać. Jakkolwiek postanowisz działać, pamiętaj, że nie musisz ograniczać się do ścisłego podążania za instrukcją. A jeśli w twoim umyśle ciągle będą pojawiać się jakieś myśli, nie przejmuj się nimi, tylko zauważaj je i puszczaj. Dwie minuty snucia marzeń na jawie to i tak lepiej niż całkowity brak medytacji.
Medytacja herbaciana
Zaparz sobie ulubioną herbatę (albo kawę) i usiądź wygodnie na krześle. Możesz zamknąć oczy. Weź filiżankę w obie ręce, podnieś do nosa i wciągnij głęboko zapach napoju, a potem zrób wydech przez usta. Oddychaj tak powoli. Niech zapach i ciepła para wodna płyną przez twój nos i rozchodzą się po całym ciele. Poczuj ciepło filiżanki w dłoniach. Niech przeniknie twoją skórę i wypełni całe ciało. Następnie powoli upij łyk naparu. Rozkoszuj się smakiem. Przełykając, wyobraź sobie, że wraz z napojem do twojego ciała wpływa pozytywna energia. Powtarzaj wizualizację z każdym kolejnym łykiem. Niech napój wypełni cię pozytywną promienną energią. Kiedy już wszystko wypijesz, powoli i łagodnie wróć do rzeczywistości. Odstaw filiżankę w bezpieczne miejsce i zacznij poruszać palcami rąk oraz stóp.
Afirmacje
Afirmacje to po prostu zdania – miejmy nadzieję, że twierdzące, chociaż często zamiast nich tworzymy zdania przeczące. Można je stworzyć z intencją zmiany jakiegoś aspektu życia albo sposobu myślenia. Niejednokrotnie tworzymy je automatycznie, bezrefleksyjnie. Jak często słyszałaś albo sama powtarzałaś: „Och, nie jestem dobra w te klocki”? Słowa mają moc i to, co mówimy – obojętnie, czy będzie pozytywne, czy negatywne – wpływa na nasz nastrój oraz zachowanie.
Do zmiany sposobu myślenia możemy używać afirmacji albo mantr. Możemy postanowić bombardować podświadomość pozytywnymi myślami i koncepcjami zamiast negatywnymi.
Poniższe zdania to afirmacje pozytywne:
- jestem godna;
- jestem silna, pewna siebie i odważna;
- moje życie jest pełne szczęścia;
- zasługuję na szczęście;
- panuję nad swoim życiem.
Wszystkie dobrze brzmią, prawda?
A teraz przez chwilę pomyśl o wszystkich tych rzeczach, które powtarzasz automatycznie, na przykład:
- nie uda mi się tego zrobić;
- nie zrobię tego, bo za bardzo się boję;
- nie jestem godna.
Założę się, że cały czas powtarzasz takie negatywne formułki i w ogóle nie zdajesz sobie z tego sprawy. Postaraj się na tym przyłapywać. Zwracaj uwagę na to, co mówisz, a nawet myślisz. Powstrzymaj się, zanim to powiesz, i spróbuj zmienić zdanie w twierdzące.
Nie zadręczaj się, jeśli coś ci się wymsknie – zdarza się. Po prostu się popraw. Możesz popełniać w życiu błędy. Możesz podejmować błędne decyzje, wszystkie to robimy. Zauważ to i puść. Stwórz afirmację, na przykład: „Błędy są w porządku. Uwalniam ten błąd i idę naprzód”. W miarę możliwości pracuj z afirmacjami codziennie, a przyniosą wymierny efekt. To ty kontrolujesz swoje słowa. Masz moc, by wprowadzić zmiany.