Magia wina - ebook
Magia wina - ebook
Michel Montignac w "Magii wina" odkrywa prawdę dotyczącą niewątpliwych korzyści picia tego napoju dla zdrowia człowieka, kwestii, która nadal pozostaje tematem tabu. W 1991 roku w rezultacie wieloletnich badań prowadzonych przez Światową Organizację Zdrowia na całym świecie światło dzienne ujrzał tzw. "paradoks francuski". Okazało się, że zawały serca u Francuzów występują co najmniej trzy razy rzadziej niż u Amerykanów, podczas gdy zarówno średni poziom cholesterolu, jak i spożycie tłuszczów są takie same. Wszystko dlatego, że Francuzi piją 11 razy więcej wina. Niniejsza książka sprawi radość smakoszom, dla których wino od zawsze było jednym z klejnotów kultury i symbolem jakości życia.
Kategoria: | Kuchnia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7884-906-3 |
Rozmiar pliku: | 2,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
17 listopada 1991 roku, kiedy w Stanach Zjednoczonych dochodziła właśnie godzina siódma wieczorem, czterdzieści milionów wiernych widzów zebrało się przed odbiornikami telewizyjnymi, aby obejrzeć Sixty minutes, popularny program stacji CBS.
Godzinę później Ameryka przeżyła szok. W jednym z reportaży przedstawiono rezultaty szeroko zakrojonych i długoterminowych badań przeprowadzonych na skalę całej planety przez Światową Organizację Zdrowia, dotyczących różnych czynników ryzyka chorób układu sercowo-naczyniowego w podziale na kraje. Jeden z nich wyraźnie odstawał w statystykach od innych: Francja. Czynnik ryzyka chorób układu sercowo-naczyniowego u Francuzów był ponad trzy razy niższy niż u Amerykanów.
Tak narodził się „paradoks francuski”. Była to w rzeczywistości wiadomość dla Ameryki paradoksalna, gdyż dotychczas utrzymywano, że ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych jest bezpośrednio związane z wysokim poziomem cholesterolu, który to zależy od nadmiernego spożycia tłuszczów. Najbardziej zaskakujący był fakt, że średni poziom cholesterolu u Francuzów był prawie identyczny z poziomem u Amerykanów, a spożycie tłuszczów podobne, a nawet większe. Skąd zatem te wyniki?
Odpowiedź naukowców spadła jak grom z jasnego nieba: ponieważ Francuzi piją wino! Jedenaście razy więcej niż Amerykanie. Wino miałoby więc niezaprzeczalne działanie ochronne przed chorobami sercowo-naczyniowymi, które stanowią jedną z głównych przyczyn zgonów w krajach uprzemysłowionych.
To odkrycie dla szerokiej publiczności nie było nowiną dla wielu naukowców, którzy pracowali w tej dziedzinie od wielu lat. Już w 1786 roku angielski lekarz Herbeden odnotował, że wino przynosiło ulgę podczas bólów u pacjentów dotkniętych przez dusznicę bolesną, podczas gdy w latach 70. XX wieku mówienie o korzyściach zdrowotnych picia wina zostałoby potraktowane jako żart w złym guście. A jednak obfita międzynarodowa literatura naukowa i medyczna z tamtych lat świadczy o badaniach epidemiologicznych i udokumentowanych pracach wykazujących, że wino ma rzeczywiste właściwości chroniące serce i układ krążenia.
Początkowo sądzono, że odpowiedzialny był alkoholowy składnik wina, a w rezultacie niektórzy twierdzili, iż wszystkie napoje alkoholowe inne niż wino mogą mieć takie same właściwości ochronne. Otóż wiele badań, zwłaszcza znane badanie przeprowadzone przez duńskich naukowców w 1995 roku, wykazało, że wcale tak nie jest. Jedynie wino umożliwia optymalną ochronę sercowo-naczyniową, i to w pewnych warunkach spożycia: wino (najlepiej czerwone) należy pić regularnie (przy każdym posiłku) i w umiarkowanych ilościach (od 2 do 4 kieliszków dziennie).
Picie okazjonalne, na przykład podczas weekendów, jak to czyni większość Anglosasów, nie przynosi żadnych korzyści. Wręcz przeciwnie, takie spożycie może być nawet niebezpieczne, gdyż może w rzeczywistości spowodować silne krzepnięcie krwi, co sprzyja tworzeniu się zatorów, stąd większe ryzyko zawału.
Wino korzystnie wpływa jednak nie tylko na układ sercowo-naczyniowy, nawet jeżeli to właśnie ten aspekt był najbardziej uwydatniany i upowszechniany w mediach. Od starożytności właściwości lecznicze wina były powszechnie uznane i wykorzystywane, jednak wraz z rozwojem współczesnej farmakologii stopniowo popadły w zapomnienie.
Obecnie badania naukowe pozwalają na ponowne odkrycie terapeutycznych właściwości wina, zwłaszcza w odniesieniu do trawienia i ochrony przed infekcjami. Wino jest także cudownym środkiem, który spowalnia proces starzenia; zostało dowiedzione, że jest w stanie spowolnić rozwój raka, a także chorobę Alzheimera. Jest też skutecznym środkiem na stres.
Francuzi powinni się zatem cieszyć, wiedząc, że ich kraj jest obecnie wzorem spożycia wina, jako że od dwóch tysięcy lat wnosi istotny wkład w kulturę uprawy winorośli i wyrobu win, które stanowią najwspanialszy klejnot zarówno gospodarki, jak i kultury.
Niestety, Francja odchodzi od swego ustalonego przez wieki stylu odżywiania. W momencie bowiem, gdy miłośnicy coca-coli i innych napojów gazowanych wytłumaczyli nam, dlaczego Francuzi cieszą się lepszym zdrowiem niż oni sami, Francja dokonała na sobie prawdziwego harakiri, kpiąc w dziwaczny sposób z własnej kultury i depcząc swe tradycje winiarskie. Poprzez nieudane kampanie walki z alkoholizmem, gdzie wino jest utożsamiane z przyczyną choroby, Francja wypiera się swoich głębokich wartości. Przyjmując prawa powstałe z inspiracji neoprohibicjonistów, pali ona swych świętych na stosie konformizmu, purytanizmu i integralizmu.
Powodując poczucie winy u osób regularnie pijących wino w umiarkowanych ilościach, które przecież sprawiły, że Francja stała się modelem zdrowia pod względem ryzyka sercowo-naczyniowego, władze publiczne likwidują przemysł winiarski. Pod pretekstem walki z alkoholizmem różne kampanie prowadzone od 40 lat sprawiły jedynie, że spożycie wina spadło o połowę, podczas gdy liczba alkoholików, nie uległa zmianie. Uparcie bowiem nie chciano przyznać prawdy: jest o wiele mniej osób uzależnionych od wina niż od piwa czy wódki.
To właśnie w regionach produkcyjnych (w Bordeaux, Burgundii, a zwłaszcza w Langwedocji-Roussillon) poziom alkoholizmu jest najniższy, natomiast w regionach, gdzie nie ma winnic (takich jak Bretania, Nord-Pas-de-Calais), jest on najwyższy.
Jeżeli Francuzi nie uzmysłowią sobie tej smutnej prawdy, jeśli władze publiczne nie podejmą skutecznych środków poprzez informowanie i kształcenie społeczeństwa (zwłaszcza ludzi młodych), dziedzictwo winiarskie zostanie w niedługim czasie umieszczone w muzeach regionalnych. Tradycja i kultura uprawy winorośli przetrwa jedynie w książkach i kolorowych broszurach lub za granicą, gdzie są one masowo eksportowane. Nie mówiąc już o tym, że u naszych dzieci zawały będą zdarzały się równie często, co w Ameryce...