- W empik go
Majówka - ebook
Majówka - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 170 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pierzchajcie smutki z mojego czoła,
Z kopuły mojego ducha,
Gdzie jak wron stada kracząc dokoła
Latacie – świat was nie słucha!
W mgle romantycznej zagasły żale
Niby spłowiałe jutrzenki
A rozhukane historji fale
Zalały ostatnie dźwięki.
Na inną nutę wiek pieśń nastraja,
Naciąga żelazne struny,
Śmieje się z kwileń słowiczych maja,
Inne chce słuchać zwiastuny.
Świat niema czasu, świat naprzód leci,
Rwie go huragan bojowy,
Syn dziewiętnastu krwawych stuleci
Na krwawe ulata Iowy.
O tak, na łowy, jak junak miody
Sród dzikiej uczuć zamieci –
Za naganiaczy sprosił narody,
Sam przodem na oślep leci!
Tam za nim Litość rozdziera szaty,
On pędzi zdobywać wieczność,
W ręku miast berła kula armaty,
Nad czołem sztandar-konieczność! –
W kniei ludzkości wrą łowy nocą,
Huczą zwycięskie wystrzały
A rozsypane gwiazdy migocą
Jak złote półimperjały.
I obławnicy na te gwiazdeczki
Patrzą jak ongi poeci,
Czy deszcz tych gwiazdek z lazurów beczki
Im do kieszeni nie zleci!…
Pierzchajcie smutki z mojego czoła,
Z kopuły mojego ducha,
Gdzie jako burze gromiąc dokoła
Krążycie – któż was dziś słucha!
Świat dziś urąga burzy patosu
I koturnowej idei,
Cierpliwie słuchał proroków głosu
Przez tyle wieków z kolei.
Niech Prometeusz schodząc nam z drogi
W cyrkowe wrota zapuka,
Może on greckie oszukał bogi,
Lecz dzisiaj nas nie oszuka!
Niech Ikar dzwonki u czapki wiesza,
Tłum bawi na widowisku,
Publiczność klaska, szaleje rzesza –
Nam trzeba śmiechu i zysku!…
Pierzchajcie smutki z mego Parnasu,
Gdzie nieraz w ciszy grobowej
Siadał przy stole zemną Duch Czasu
Na długie nocne rozmowy.
Gdy myśl u granic ludzkiego wzlotu
W mrokach gubiła swe oko,
Gdy ją strącała burza powrotu
Stamtąd głęboko, głęboko, –
On jej wskazywał dziedzinę życia,
Dolinę ludzkiego bytu,
Gdzie kwiat człowieczy czeka rozkwicia
I czeka swojego świtu.
On jej wskazywał te szare dale,
Wieczyste państwo Judasza,
On z nią przepływał ludzkości fale
Śród ścian szczupłego poddasza…
Pierzchajcie smutki z mojego czoła,
Pierzchajcie z mojego ducha,
Szare dnia brzaski wstają dokoła
I w pierś wstępuje otucha!
Jak jasno, świeżo!… Oczy w dół biegą,
Tam nisko z mgieł rannych wstawa
Gwiazda mej myśli, sen ducha mego,
Warszawa, moja Warszawa!
Ta nimfa bruków, lekka i płocha,
Co zalotników tłum nęci,
W której sam autor zdawna się kocha
Jak szkolny żak… bez pamięci!
Lecz ona tak jak wszystkie kobiety
W kamieniach swojego łona
Wielkiego serca niema niestety,
Lecz drobnych serc pół miljona…
Dziwna to postać!… Nad czoła wieżą
Powiewa dymu woalka,
Szpilki kominów w włosach się jeżą,
Kokietka… jak Prusa "Lalka"…
Pierś wiecznie pławi w życiu wesołem
Śród dźwięków, świateł i kwiecia,
Lecz suknię mocno podkasa dołem,
Gdzie grzęźnie w błotku stulecia…