Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Malarstwo cerkiewne na Rusi - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Malarstwo cerkiewne na Rusi - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 228 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

MA­LAR­STWO CER­KIEW­NE NA RUSI

przez

Wła­dy­sła­wa Ło­ziń­skie­go

We Lwo­wie

Od­bit­ka z "Kwar­tal­ni­ka Hlsto­rycz­ne­go." 1887.

Kil­ka lat mija, jak kwe­stya za­byt­ków "sztu­ki ru­skiej" we­szła na po­rzą­dek dzien­ny w kole na­szych ar­che­olo­gów i hi­sto­ry­ków sztu­ki. Pod­niósł ją po­nie­kąd pierw­szy prof. So­ko­łow­ski na zjeź­dzie Dłu­go­szo­wym w Kra­ko­wie r. 1880, wska­zu­jąc na po­trze­bą ba­dań dla ozna­cze­nia ru­cho­mych, gra­nicz­nych li­nii de­mar­ka­cyj­nych wschod­niej i za­chod­niej cy­wi­li­za­cyi; ba­da­nia ha­lic­kich za­byt­ków utrzy­my­wa­ły ją na po­rząd­ku dzien­nym; wy­sta­wa sta­ro­żyt­no­ści urzą­dzo­na przed dwo­ma laty była nie­ja­ko uro­czy­stą jej in­au­gu­ra­cyą, za­byt­ki zgro­ma­dzo­ne na niej pierw­szą pu­blicz­ną pro­duk­cya do­ku­men­tów. Za wy­sta­wą po­szła pu­bli­ka­cya il­lu­stro­wa­na p. Lu­dwi­ka Wierz­bic­kie­go i umiesz­czo­na w niej roz­pra­wa prof. So­ko­łow­skie­go O ma­lar­stwie ru­skiem, z któ­rej zda­li­śmy już spra­wę – te­raz przy­by­wa nam nowa pra­ca hr. Woj­cie­cha Dzie­du­szyc­kie­go. Kwe­stya tedy otwar­ta – a co pod­nieść war­to, bu­dzi ona za­ję­cie w da­le­ko szer­szych ko­łach, niż­by to uspra­wie­dli­wiać mo­gła jej doić spe­cy­al­na, pra­wie ar­che­olo­gicz­na na­tu­ra.

Ro­zu­mie­my to prze­cież. Tak po­ru­szo­na kwe­stya ma nie­tyl­ko urok no­wo­ści, ale tak­że swo­ją osob­ną stro­nę ak­tu­al­ną a sym­pa­tycz­ną. Dla tych, któ­rzy nig­dy nie zwra­ca­li uwa­gi na sztu­kę cer­kiew­ną ru­ską, ma ona coś z po­wa­bu re­we­la­cyi. Przy­zwy­cza­ili­śmy się uwa­żać na­sze do­mo­we cer­kiew­ne ma­lar­stwo za kra­inę wszech­wład­nie pa­nu­ją­ce­go "bo­ho­ma­zu", bo i rze­czy­wi­ście tak bywa w ogól­no­ści; na­raz gdzieś w ubo­giej cer­kiew­ce drew­nia­nej ude­rzył nas wi­dok ca­łej li­tur­gij­nej kol­lek­cyi ob­ra­zów i kom­po­zy­cyi, iko­no­stas pom­pa­tycz­ny, się­ga­ją­cy od pod­ło­gi do stro­pu, uję­ty w mi – ster­nie rzeź­bio­ne ramy, ja­śnie­ją­cy ży­wym i wy­twor­nym ko­lo­ry­tem, pe­łen bo­ga­tej or­na­men­ty­ki na zło­tem tle ob­ra­zów i na barw­nych ko­stiu­mach przed­sta­wio­nych fi­gur, spra­wia­ją­cy ca­ło­ścią swą zna­ko­mi­cie de­ko­ra­cyj­ny elekt. Tyle wie­my z hi­sto­ryi sztu­ki, że to ma­lo­wi­dła bi­zan­tyń­skie. Ale to prze­cież ta­kie ory­gi­nal­ne i bo­ga­te, ta­kie na­wet ład­ne! A gdy­by to było nie bi­zan­tyń­skie, nie grec­kie, nie athoń­skie, gdy­by to nie po­cho­dzi­ło ani bez­po­śred­nio, ani po­śred­nio z warsz­ta­tów iko­no­gra­ficz­nych, co za­le­wa­ły swe­mi utwo­ra­mi cały ob­szar geo­gra­ficz­ny kul­tu wschod­nie­go, gdy­by to było ru­skie, na­sze, do­mo­we? Gdy­by to świad­czy­ło, że ta "Ro­xo­la­nia", sio­stra po wspól­nych dzie­jach i wspól­nej cy­wi­li­za­cyi, któ­ra tylu zna­ko­mi­tych mę­żów dała Pol­sce, tak­że i na polu sztu­ki do­star­czy­ła do­wo­dów wiel­kie­go ra­so­we­go uzdol­nie­nia? Hr. Dzie­du­szyc­kie­mu na­le­ży się nie­wąt­pli­wie znacz­na za­słu­ga, że ostat­nie­mi cza­sy dziel­nie po­ru­szył tę kwe­styę, i wy­mow­nem, go­rą­cem sło­wem w sej­mie i urzą­dze­niem wy­sta­wy ar­che­olo­gicz­nej i pra­ca­mi li­te­rac­kie­mi, z któ­rych ostat­nią mamy przed sobą (1). Choć w roz­bio­rze tej pra­cy nie raz przyj­dzie nam sto­czyć z au­to­rem po­le­mi­kę – nie my­śli­my prze­to umniej­szać tej za­słu­gi, któ­ra ma nie­tyl­ko cha­rak­ter li­te­rac­ki, ale i ów za­cniej­szy jesz­cze, oby­wa­tel­ski. Na­uko­wa czy li­te­rac­ka stro­na nie wy­trzy­ma może opo­zy­cyi, oby­wa­tel­ska zo­sta­nie i nie stra­ci pra­wa do wdzięcz­no­ści. Czy wy­nik ba­dań po­twier­dzi do­my­sły hr. Dzie­du­szyc­kie­go, czy je oba­li, za­wsze zo­sta­nie po­ży­tek pe­wien mo­ral­ny. Ale aby z tego wszyst­kie­go coś było, trze­ba opo­zy­cyi. Po spo­so­bie trak­to­wa­nia kwe­styi wi­dzi­my, że opo­zy­cya może tu być i wska­zów­ką i po­mo­cą – a gdy­by na­wet bu­rzy­ła tu, co inni sta­wia­ją, bę­dzie mia­ła za­wsze pew­ną za­słu­go do­dat­nią, za­grze­wa­jąc do szu­ka­nia no­wych do­wo­dów, i opie­ra­jąc sit; temu, aby nie bra­no il­lu­zyi za re­zul­tat. Pro­si­my tedy nie po­dej­rzy­wać nas o nie­chęć do sa­mej my­śli, jeź­li w tym ka­no­ni­za­cyj­nym pro­ce­sie "sztu­ki ru­skiej" wy­stą­pić so­bie po­zwo­li­my po tro­szę jako ad­vo­ca­tus dia­bo­li. Nie an­ta­go­nizm do rze­czy nami kie­ru­je, ale an­ta­go­nizm do me­to­dy, ak­cep­tu­ją­cej z góry tezę, któ­ra jesz­cze z ba­dań nie uro­sła i jesz­cze do­wo­du po­trze­bu­je.

–- (1) Iko­no­stas Bo­ho­rod­czań­ski opi­sa­ny przez hr. dr. Woj­cie­cha Dzie­du­szyc­kie­go. Od­bit­ka z Prze­glą­du Ar­che­olo­gicz­ne­go, zesz IV. Lwów, 1886.I.

Iko­no­stas bo­ho­rod­czań­ski jest naj­now­szym " do­ku­men­tem", za­pro­du­ko­wa­nym w spra­wie ma­lar­stwa ru­skie­go. Wła­ści­wie na­zy­wać by go na­le­ża­ło ma­niaw­skim, bo znaj­do­wał się w ba­zy­liań­skim mo­na­ste­rze, t… z. Ski­cie ma­niaw­skim, i do­pie­ro po te­goż znie­sie­niu do­stał się do cer­kwi bo­ho­rod­czań­skiej – za­trzy­ma­my wszak­że na­zwij przy­ję­tą przez hr. Dzie­du­szyc­kie­go, jak w ogó­le, nie oglą­daw­szy sami tego za­byt­ku, w uwa­gach na­szych kie­ro­wać sit; mu­si­my szcze­gó­ła­mi po­da­ne­mi przez au­to­ra. Nie na­le­ży on do ła­twych i wy­god­nych ci­ce­ro­nów, bo nie po­sia­da po­trzeb­nej mia­ry ści­sło­ści i za­ma­ło pa­nu­je nad es­te­tycz­ną re­mi­ni­scen­cyą i fan­ta­zya, któ­ra nie­kie­dy tak mało trzy­ma się grun­tu rze­czy­wi­stych da­nych, że ule­ga­my nie­po­ko­ją­ce­mu wra­że­niu, iż jak ba­lon ule­ci i roz­pły­nie się w błę­ki­cie przy­pusz­czeń i do­my­słów. Zwy­czaj­na to sła­ba stro­na pi­sa­rzy, któ­rzy z es­te­tycz­ne­go wy­łącz­nie sta­no­wi­ska de­ter­mi­no­wać chcą za­byt­ki sztu­ki. Iko­no­stas bo­ho­rod­czań­ski przy­po­mi­na sz… au­to­ro­wi co chwi­la to szko­łę we­nec­ką, to bo­noń­ską, to sta­rych Flo­ren­tyń­ców, to wło­ski ba­rok, to zno­wu szko­łę um­bryj­ską, to ba­zy­lej­ska, to tra­dy­cye go­tyc­kie; imio­na jak: Giot­to, Si­gno­rel­li, Bo­ti­cel­li, Vi­va­ri­ni, Pin­tu­rec­chio i t… d… prze­my­ka­ją się cią­gle przed oczy­ma czy­tel­ni­ka, nie­mniej prze­to au­tor przy­cho­dzi do kon­klu­zyi, na któ­rą i my naj­zu­peł­niej się zga­dza­my, że "wpływ sta­ro­wło­ski na twór­ców iko­no­sta­su bo­ho­rod­czań­skie­go nie­tyl­ko jest nie­udo­wod­nio­ny, ale jest wprost wy­klu­czo­ny". Za­strze­gł­szy się za­raz na pierw­szej stro­ni­cy, "że nie moż­na nic pew­ne­go do­tąd o tem twier­dzić, czy Ru­si­ni sami by­wa­li twór­ca­mi lep­szych ob­ra­zów na Rusi", mówi prze­cież da­lej o "ru­skim re­ne­san­sie", o "ru­skim de – ka­dan­sie", o "świet­nej epo­ce ma­lar­stwa sta­ro­ru­skie­go" i t… p… – pod­daw­szy iko­no­stas ob­szer­ne­mu roz­bio­ro­wi w naj­roz­ma­it­szych kie­run­kach i v. naj­roz­ma­it­szych punk­tów wi­dze­nia, koń­czy swą pra­cę wy­zna­niem, "że wszyst­ko po­zo­sta­ło za­gad­ką". "Nie wie­my, po­wia­da, czy mni­si ma­niaw­scy ma­lo­wa­li ob­ra­zy peł­ne du­cha ar­ty­stycz­ne­go i ory­gi­nal­no­ści. Nie wie­my, kto za­chod­nie­go du­cha przy­niósł do tego iko­no­sta­su. Nie wie­my, zkąd się w nim wzię­ty tak pięk­ne śla­dy sma­ku od­ręb­ne­go z cza­su Wa­zów" itd. Za­praw­dę, re­zul­tat mniej niż szczu­pły, a prze­cież mi­nio to wszyst­ko w da­nej chwi­li i w da­nej rze­czy roz­pra­wa ta zna­czy, i po­świę­ci­my jej wię­cej uwa­gi, niż­by się jej to zkąd inąd na­le­ża­ło, a kto bę­dzie pi­sał o re­li­gij­nem ma­lar­stwie na Rusi, znać ją bę­dzie mu­siał, bo ma za­słu­gę ini­cy­aty­wy. Au­tor za­nad­to fol­gu­je do­my­słom, twier­dzi wię­cej niż może udo­wod­nić, ale twier­dzi szcze­rze i na wła­sną od­po­wie­dzial­ność, prze­sa­dza cza­sem, ale tem sa­mem pro­wo­ku­je opo­zy­cyę, a więc bliż­sze za­ję­cie się rze­czą, ob­ser­wa­cyą jego traf­na lub nie­traf­na, jest ob­ser­wa­cyą bez­po­śred­nią, i dla­te­go cała jego roz­pra­wa mimo tylu bra­ków ma za­wsze prak­tycz­ną war­tość po­bud­ki.

Uwa­gi na­sze o iko­no­sta­sie bo­ho­rod­czań­skim, opar­te tyl­ko na tej roz­pra­wie i na do­łą­czo­nych do niej ry­sun­kach, roz­po­czy­na­my od ar­ty­stycz­nej cha­rak­te­ry­sty­ki za­byt­ku. Cha­rak­te­ry­sty­ka ta po­ru­sza naj­waż­niej­szą stro­nę rze­czy, bo kwe­styę osob­nej, tak da­le­ce na­ro­do­wo zin­dy­wi­du­ali­zo­wa­nej sztu­ki ru­skiej, że na­le­ży się jej ty­tuł osob­nej szko­ły, na­zwa "no­we­go świa­ta", któ­ry zda­niem szan… au­to­ra od­kry­wa się przed oczy­ma na wi­dok tego "pysz­ne­go dzie­ła sztu­ki". Czy na­praw­dę ta­kie pysz­ne, o tem nic nam po­wie­dzieć nie wy­pa­da – au­tor wi­dział je i ba­dał, myje zna­my tyl­ko z ry­cin do­da­nych do roz­pra­wy. Są one zna­ko­mi­cie wy­ko­na­ne, ale nie wie­my, ile są wier­ne, a jak wia­do­mo wier­ność pe­dan­tycz­na, śle­pa, jest w ta­kich wy­pad­kach głów­nym wa­run­kiem. W naj­lep­szym ra­zie ry­sun­ki dają nam tyl­ko bez­barw­ną po­do­bi­znę dzie­ła, i sądu o ar­ty­stycz­nej war­to­ści ory­gi­na­łu oprzeć na nich nie moż­na. A wła­śnie o ko­lo­ry­cie ob­ra­zów na iko­no­sta­sie bo­ho­rod­czań­skim mówi au­tor z unie­sie­niem; "ko­lo­ryt to, zda­niem jego, go­rą­cy, roz­pro­mie­nia­ją­cy, in­ten­syw­ny, mi­strzow­ski, prze­pięk­ny, przy­po­mi­na­ją­cy naj­lep­sze tra­dy­cye sztu­ki" i t… d. Sam iko­no­stas na­zy­wa au­tor "szczy­tem ru­skiej sztu­ki".

i mówi, "że nie­masz po­dob­ne­go rów­ne­go na ca­łej prze­strze­ni ziem ru­skich", po­wie­dze­nie śmia­łe, a nie wie­my ile uspra­wie­dli­wio­ne, sko­ro nie wi­dać tego z roz­pra­wy, aby au­tor znał wszyst­kie iko­no­sta­sy cer­kiew­ne nie już na ca­łej prze­strze­ni ziem ru­skich, ale przy­najm­niej tu w Ga­li­cyi wschod­niej. Ale nie cho­dzi te­raz o to, czy iko­no­stas ten jest rze­czy­wi­ście naj­zna­ko­mit­szem dzie­łem sztu­ki na Rusi i czy istot­nie zde­tro­ni­zo­wał ma­lo­wi­dła ka­pli­cy św. Du­cha na Wa­we­lu o któ­rych prof. So­ko­łow­ski za­rę­cza. "że swe­go cza­su być mu­sia­ły naj­wspa­nial­sze­mi dzie­ła­mi sztu­ki ru­skie­go, a kto wie na­wet, czy nie ca­łe­go bi­zan­tyń­skie­mu ma­lar­stwa"(1) – punkt cięż­ko­ści spo­czy­wa w in­nem py­ta­niu: czy w dzie­le tem za­cho­dzą, rze­czy­wi­ście za­sad­ni­cze ce­chy, któ­re po­zwa­la­ją wy­jąć je z za­kre­su cer­kiew­ne­go bi­zan­tyń­skie­go ma­lar­stwa, ja­kie się wy­ro­bi­ło w Gre­cyi i w pół­noc­nej Sło­wiańsz­czyź­nie, a uwa­żać za okaz od­ręb­nej szko­ły, za wzór no­we­go du­cha i no­we­go sty­lu, po­czę­te­go na na­szej Rusi pod wpły­wem swo­bod­nej cy­wi­li­za­cyi, pod otwar­łem nie­bem eu­ro­pej­skiej sztu­ki? Cech ta­kich głęb­szych szu­kać oczy­wi­ście po­trze­ba naj­pierw w kom­po­zy­cyi, bo ta jest mia­rą oswo­bo­dze­nia in­dy­wi­du­al­no­ści z pod jarz­ma za­krze­płe­go sty­lu, a na­stęp­nie w for­mie i tech­ni­ce, bo ta zmie­nia się rów­no­cze­śnie z tre­ścią, a roz­pie­ra­na przez po­tęż­nie­ją­cą nie­za­wi­słość ima­gi­na­cya roz­sa­dza sta­re typy, robi się płyn­ną i żywą.

Za­czy­na­my wraz z au­to­rem od jed­nej z naj­głów­niej­szych kom­po­zy­cyj iko­no­sta­su, od t… z. Uśpie­nia Najśw. Pan­ny (do­rmi­tio). Hi­sto­rycz­ny po­gląd na po­wsta­nie i roz­wój tej kom­po­zy­cyi re­li­gij­nej mógł­by byt au­tor opu­ścić; a i my nie za­trzy­ma­li­by­śmy się przy nim, gdy­by nie pew­ne twier­dze­nie au­to­ra, któ­re zbyt jest za­sad­ni­cze, aby je po­mi­nąć moż­na. Mó­wiąc o daw­niej­szych kom­po­zy­cy­ach Uśpie­nia, au­tor po­wia­da, że tak Chry­stus jak Bo­ga­ro­dzi­ca mają na nich typ tra­dy­cyj­ny, nie­zmien­ny; Chry­stus po­dob­ny ma być do wie­lu sta­ro­żyt­nych po­pier­si Ze­wsa, "twarz Ma­don­ny po­dob­nież grec­ka, ma nie­co spi­cza­stą bro­dę i przy­po­mi­na typ Ju­no­ny Far­ne­zyj­skiej; " da­lej zaś pod­no­sząc "mno­gość jed­na­ko­wych Chry­stu­sów za­sia­da­ją­cych w ma­je­sta­cie na Rusi" po­now­nie mówi o tra­dy­cyj­nej gło­wie Hery Far­ne­zyj­skiej w po­sta­ci – (1) M. So­ko­łow­ski: Ma­lar­stwo ru­skie. W tek­ście ob­ja­śnia­ją­cym do pu­bli­ka­cyj p. Wierz­bic­kie­go o wy­sta­wie z r. 1885.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: