- promocja
Małe trolle i duża powódź - ebook
Ebook
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Małe trolle i duża powódź - ebook
Życie Muminków i ich przyjaciół z Doliny skupia się wokół domu Mamy i Tatusia Muminka, gdzie każdy może liczyć na pomoc i przyjaźń. Panna Migotka, Paszczak, Mała Mi, Włóczykij, Ryjek, czy straszna Buka tworzą galerię postaci, które na zawsze pozostaną w pamięci czytelników.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-10-13289-5 |
Rozmiar pliku: | 6,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Od Autorki
Była zima 1939 roku, czas wojny. Praca stała w miejscu; miało się uczucie, że każda próba stworzenia obrazu rzeczywistości jest całkowicie niepotrzebna.
Może więc nic dziwnego, że nagle ogarnęła mnie chęć napisania czegoś, co zaczynałoby się od „Był sobie kiedyś”. Dalszy ciąg musiał oczywiście być bajką, tego nie dało się uniknąć, ale zrezygnowałam z książąt, księżniczek i małych dzieci, wybierając na ich miejsce gniewną figurkę, którą sygnowałam rysunki satyryczne i którą nazwałam Muminkiem.
To opowiadanie, w połowie gotowe, poszło w zapomnienie. Jednak w roku 1945 mój przyjaciel powiedział mi, że mogłaby z niego powstać książka dla dzieci, żebym je dokończyła, zrobiła ilustracje i może to wezmą.
Chciałam, żeby tytuł miał coś wspólnego z Muminkiem i szukaniem jego Tatusia (na wzór poszukiwań kapitana Granta), ale wydawnictwo zaproponowało „Małe trolle”, bo czytelnicy będą lepiej rozumieli.
Opowiadanie jest dość mocno zainspirowane książkami, które czytałam w dzieciństwie i które kochałam: trochę Juliuszem Verne’em, trochę Collodim (Dziewczynka o błękitnych włosach) i tak dalej. A czemuż by nie?
Tak czy inaczej stało się ono moim pierwszym happy endem!
Tove JanssonMałe trolle i duża powódź
Musiało być już późne popołudnie, gdzieś pod koniec sierpnia, kiedy Muminek i jego Mama weszli w samo serce wielkiego lasu. Było całkiem cicho i tak ciemno między drzewami jak po zapadnięciu zmroku. Tu i ówdzie rosły olbrzymie kwiaty świecące własnym światłem niczym migotliwe lampy, a głęboko wśród cieni poruszały się małe bladozielone punkciki.
– Robaczki świętojańskie – wyjaśniła Mama Muminka, nie mieli jednak czasu, by stanąć i bliżej im się przypatrzeć. Wybrali się przecież na poszukiwanie miłego i ciepłego miejsca, gdzie można by zbudować dom i wpełznąć do niego, zanim nadejdzie zima. Muminki nie znoszą zimna, a zatem dom musi być gotowy najpóźniej w październiku. Poszli więc dalej, zapuszczając się coraz głębiej w ciszę i ciemność. Po jakimś czasie Muminek poczuł niepokój i szeptem zapytał Mamę, czy według niej są tu jakieś niebezpieczne zwierzęta.
– Raczej nie – odpowiedziała – ale może idźmy trochę szybciej. Mam nadzieję, że jesteśmy tacy mali, że jeśli pojawi się coś niebezpiecznego, to nas nie zauważy.
Nagle Muminek chwycił Mamę mocno za łapkę.
– Patrz – szepnął tak wystraszony, że aż ogonek mu zesztywniał.
Z cienia za pniem wpatrywało się w nich dwoje oczu. Mama w pierwszej chwili też się wystraszyła, ale zaraz powiedziała uspokajająco:
– To chyba bardzo mały zwierzaczek. Czekaj, poświecę na niego. W ciemności, jak wiesz, wszystko wygląda groźniej.
Zerwała wielki, jaśniejący kwiat i poświeciła nim w głąb cieni. I wtedy zobaczyli, że siedzi tam rzeczywiście bardzo mały zwierzaczek, wyglądający sympatycznie, trochę wystraszony.
– No i widzisz – powiedziała Mama Muminka.
– Co wy za jedni? – spytał zwierzaczek.
– Ja jestem Muminek – odparł Muminek, który zdążył nabrać odwagi. – A to moja Mama. Mam nadzieję, że nie przeszkodziliśmy ci w niczym. (Mama najwyraźniej nauczyła go uprzejmości).
– Ach, skądże – odpowiedział zwierzaczek. – Właśnie czułem się przygnębiony i tęskniłem za towarzystwem. Bardzo wam się spieszy?
– Owszem – odrzekła Mama Muminka. – Bo szukamy dobrego, słonecznego miejsca, gdzie można by zbudować dom. Może masz ochotę pójść z nami?
Ciąg dalszy w wersji pełnej
Była zima 1939 roku, czas wojny. Praca stała w miejscu; miało się uczucie, że każda próba stworzenia obrazu rzeczywistości jest całkowicie niepotrzebna.
Może więc nic dziwnego, że nagle ogarnęła mnie chęć napisania czegoś, co zaczynałoby się od „Był sobie kiedyś”. Dalszy ciąg musiał oczywiście być bajką, tego nie dało się uniknąć, ale zrezygnowałam z książąt, księżniczek i małych dzieci, wybierając na ich miejsce gniewną figurkę, którą sygnowałam rysunki satyryczne i którą nazwałam Muminkiem.
To opowiadanie, w połowie gotowe, poszło w zapomnienie. Jednak w roku 1945 mój przyjaciel powiedział mi, że mogłaby z niego powstać książka dla dzieci, żebym je dokończyła, zrobiła ilustracje i może to wezmą.
Chciałam, żeby tytuł miał coś wspólnego z Muminkiem i szukaniem jego Tatusia (na wzór poszukiwań kapitana Granta), ale wydawnictwo zaproponowało „Małe trolle”, bo czytelnicy będą lepiej rozumieli.
Opowiadanie jest dość mocno zainspirowane książkami, które czytałam w dzieciństwie i które kochałam: trochę Juliuszem Verne’em, trochę Collodim (Dziewczynka o błękitnych włosach) i tak dalej. A czemuż by nie?
Tak czy inaczej stało się ono moim pierwszym happy endem!
Tove JanssonMałe trolle i duża powódź
Musiało być już późne popołudnie, gdzieś pod koniec sierpnia, kiedy Muminek i jego Mama weszli w samo serce wielkiego lasu. Było całkiem cicho i tak ciemno między drzewami jak po zapadnięciu zmroku. Tu i ówdzie rosły olbrzymie kwiaty świecące własnym światłem niczym migotliwe lampy, a głęboko wśród cieni poruszały się małe bladozielone punkciki.
– Robaczki świętojańskie – wyjaśniła Mama Muminka, nie mieli jednak czasu, by stanąć i bliżej im się przypatrzeć. Wybrali się przecież na poszukiwanie miłego i ciepłego miejsca, gdzie można by zbudować dom i wpełznąć do niego, zanim nadejdzie zima. Muminki nie znoszą zimna, a zatem dom musi być gotowy najpóźniej w październiku. Poszli więc dalej, zapuszczając się coraz głębiej w ciszę i ciemność. Po jakimś czasie Muminek poczuł niepokój i szeptem zapytał Mamę, czy według niej są tu jakieś niebezpieczne zwierzęta.
– Raczej nie – odpowiedziała – ale może idźmy trochę szybciej. Mam nadzieję, że jesteśmy tacy mali, że jeśli pojawi się coś niebezpiecznego, to nas nie zauważy.
Nagle Muminek chwycił Mamę mocno za łapkę.
– Patrz – szepnął tak wystraszony, że aż ogonek mu zesztywniał.
Z cienia za pniem wpatrywało się w nich dwoje oczu. Mama w pierwszej chwili też się wystraszyła, ale zaraz powiedziała uspokajająco:
– To chyba bardzo mały zwierzaczek. Czekaj, poświecę na niego. W ciemności, jak wiesz, wszystko wygląda groźniej.
Zerwała wielki, jaśniejący kwiat i poświeciła nim w głąb cieni. I wtedy zobaczyli, że siedzi tam rzeczywiście bardzo mały zwierzaczek, wyglądający sympatycznie, trochę wystraszony.
– No i widzisz – powiedziała Mama Muminka.
– Co wy za jedni? – spytał zwierzaczek.
– Ja jestem Muminek – odparł Muminek, który zdążył nabrać odwagi. – A to moja Mama. Mam nadzieję, że nie przeszkodziliśmy ci w niczym. (Mama najwyraźniej nauczyła go uprzejmości).
– Ach, skądże – odpowiedział zwierzaczek. – Właśnie czułem się przygnębiony i tęskniłem za towarzystwem. Bardzo wam się spieszy?
– Owszem – odrzekła Mama Muminka. – Bo szukamy dobrego, słonecznego miejsca, gdzie można by zbudować dom. Może masz ochotę pójść z nami?
Ciąg dalszy w wersji pełnej
więcej..