Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość

Malta. Rajska wyspa Europy. Kraina kołatek, luzzu i wykuszy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
9 stycznia 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
59,99

Malta. Rajska wyspa Europy. Kraina kołatek, luzzu i wykuszy - ebook

Myślisz, że Malta to rajska wyspa, na której znajdziesz piękne plaże i czystą, przejrzystą wodę? Masz rację! Marcin Gonera pokaże ci też prawdziwe skarby wyspy, których nie spodziewałbyś się tam znaleźć.

Nurkuj z ginącym gatunkiem tuńczyka błękitnopłetwego. Spróbuj, jak smakuje dżem z opuncji, zajadaj się pastizzi i serem ġbejna. Zwiedź podziemia, które zostały wpisane na listę UNESCO. A jeśli szukasz mocnych wrażeń, wybierz się do Muzeum Tortur w Mdinie. Albo po prostu odpocznij na jednej z maltańskich plaż lub odwiedź Blue Lagoon i popływaj w lazurowej wodzie.

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788383174297
Rozmiar pliku: 14 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

• Na wyspie słońce świeci przez 300 dni w roku •

Zapra­szam cię w nie­zwy­kłą pod­róż po pi­ęk­nej, sło­necz­nej wy­spie na Mo­rzu Śró­dziem­nym. Nie tyl­ko po­znasz za­byt­ki, cie­ka­wost­ki, zwy­cza­je i kuch­nię, lecz rów­nież zaj­rzysz w du­szę Mal­ty – pa­ństwa wiel­ko­ści War­sza­wy za­gu­bio­ne­go po­mi­ędzy Eu­ro­pą a Afry­ką. Od­wie­dza­jąc nowy kraj, wy­pa­da po­znać jego hi­sto­rię, wy­da­rze­nia, któ­re wpły­nęły na miesz­ka­ńców, lo­kal­ną po­li­ty­kę i pro­ble­my, z któ­ry­mi bo­ry­ka­ją się lu­dzie. Je­śli chce­my po­trak­to­wać wy­jazd jak od­kryw­czą wy­pra­wę w nie­zna­ne, po­win­ni­śmy sta­rać się zro­zu­mieć men­tal­no­ść go­spo­da­rzy.

Mal­ta jest pe­łna ta­jem­nic i sprzecz­no­ści. W cza­sach pre­hi­sto­rycz­nych ta­jem­ni­czy lu­dzie wznie­śli tu me­ga­li­tycz­ne świ­ąty­nie, któ­rych frag­men­ty mo­że­my po­dzi­wiać na wy­spie po dziś dzień. Ba­da­jący je ar­che­olo­dzy sta­wia­ją wi­ęcej py­tań, niż udzie­la­ją od­po­wie­dzi. We­dług nie­któ­rych tak po­tężnych bu­dow­li nie mo­gli zbu­do­wać zwy­kli śmier­tel­ni­cy. Więc kto? Gi­gan­ci? Ko­smi­ci?

Wy­spą wła­da­li Fe­ni­cja­nie, Kar­ta­gi­ńczy­cy, Rzy­mia­nie i Ara­bo­wie. W XVI wie­ku na Mal­tę przy­by­li jo­an­ni­ci, któ­rzy do tej pory głów­nie wspó­łor­ga­ni­zo­wa­li wy­pra­wy krzy­żo­we. Do­brze się tu­taj za­go­spo­da­ro­wa­li i za­wład­nęli wszyst­ki­mi mal­ta­ński­mi wy­spa­mi na bli­sko 300 lat. Za­bu­do­wa­li wy­spę in­fra­struk­tu­rą, bu­dyn­ka­mi obron­ny­mi, miesz­kal­ny­mi i sa­kral­ny­mi. Tych ostat­nich jest tak wie­le, że aż trud­no zli­czyć. Mówi się, że Mal­ta ma tyle ko­ścio­łów, ile jest dni w roku.

• Na fladze znajduje się krzyż św. Jerzego na pamiątkę bohaterstwa Maltańczyków w czasie drugiej wojny światowej •

W XVIII wie­ku Na­po­le­on, któ­re­go żo­łnie­rze do­tar­li aż tu­taj, po­wie­dział ka­wa­le­rom mal­ta­ńskim _adieu_, a dwa lata pó­źniej Bry­tyj­czy­cy po­wie­dzie­li Fran­cu­zom _go­od­bye_. Mo­car­stwa in­te­re­so­wa­ły się wy­spą z uwa­gi na jej stra­te­gicz­ne po­ło­że­nie. Mal­ta była ko­lo­nią bry­tyj­ską do po­ło­wy XX wie­ku. Ca­łko­wi­tą wol­no­ścią cie­szy się do­pie­ro od 1974 roku.

Obec­nie ar­chi­pe­la­giem za­wład­nęli tu­ry­ści, rów­nież Po­la­cy. Je­ste­śmy w czo­łów­ce na­ro­do­wo­ści, któ­re od­wie­dza­ją Mal­tę. Po­rów­nu­jąc hi­sto­rię wy­spy i Pol­ski, mo­że­my zna­le­źć wie­le ele­men­tów wspól­nych. Mal­ta przez wie­le lat była oku­po­wa­na, w cza­sie dru­giej woj­ny świa­to­wej do­zna­ła bom­bar­do­wań i gło­du, we­szła do Unii Eu­ro­pej­skiej w tym sa­mym roku co Pol­ska i od tego cza­su szyb­ko za­czął ro­snąć po­ziom ży­cia na wy­spie. Mal­ta­ńczy­cy bar­dzo lu­bią Po­la­ków. Z en­tu­zja­zmem re­agu­ją na in­for­ma­cję o tu­ry­stach z na­sze­go kra­ju. Po­la­cy, któ­rzy wra­ca­ją z Mal­ty, mó­wią, że wy­spa jest nie­sa­mo­wi­ta. I zwy­kle pa­da­ją po­wta­rza­jące się przy­miot­ni­ki: pi­ęk­na, go­rąca, bo­ga­ta, cie­ka­wa.

Na wy­spie, któ­rą w kon­te­kście Eu­ro­py mo­żna na­zwać raj­ską, jest wła­ści­wie wszyst­ko, cze­go szu­ka­ją Po­la­cy wy­je­żdża­jący na urlop: sło­ńce, wy­so­ka tem­pe­ra­tu­ra, wspa­nia­ła ar­chi­tek­tu­ra, są życz­li­wi, nie­za­bie­ga­ni lu­dzie. I wszędzie stąd jest bli­sko. Ale w raju był też wąż, dla­te­go Mal­ta ma i ciem­ne stro­ny. O nich rów­nież się do­wiesz, czy­ta­jąc tę ksi­ążkę.

MALTAŃCZYCY ZA WODĄ I MURAMI

• Większość budynków wykonana jest z wapienia lub piaskowca •

Ludzie za­miesz­ka­li na Wy­spach Mal­ta­ńskich, żeby uciec przed gro­źniej­szy­mi od sie­bie. Obron­no­ść to pierw­sza ce­cha miesz­ka­ńców Mal­ty, a mury to głów­ny ele­ment ar­chi­tek­tu­ry.

To było w po­bli­żu kli­fów Din­gli – miej­sca, któ­re od­wie­dza chy­ba ka­żdy tu­ry­sta przy­by­wa­jący na Mal­tę. Para Ko­re­ańczy­ków, dziew­czy­na i chło­pak, ro­bi­ła zdjęcia za­cho­dzące­go sło­ńca, jak wie­lu spo­śród spo­rej gru­py obec­nych tam wów­czas tu­ry­stów. Szu­ka­li do­bre­go ujęcia. Po­zo­wa­li, ro­bi­li zbli­że­nia, sta­wa­li na ław­ce, żeby ide­al­nie uka­zać ma­je­sta­tycz­no­ść kli­fów. Nie byli za­do­wo­le­ni z re­zul­ta­tów. W po­szu­ki­wa­niu miej­sca, któ­re by­ło­by ide­al­ne, po­su­nęli się o kil­ka kro­ków za da­le­ko. We­szli na po­lną dro­gę pro­wa­dzącą w dół. Na te­ren nie­do­stęp­ny dla tu­ry­stów. Mie­li świa­do­mo­ść, że tak nie wol­no. Wie­dzie­li o tym, bo mi­nęli kil­ka ta­bli­czek z na­pi­sem „_Pri­va­te_”. Nic się nie wy­da­rzy­ło. Nikt na nich nie na­krzy­czał, nikt nie wy­sko­czył z bu­dyn­ku sto­jące­go kil­ka­na­ście me­trów za ogro­dze­niem, nikt ich chy­ba na­wet nie za­uwa­żył. Zro­bi­li jed­nak coś, cze­go Mal­ta­ńczy­cy nie zno­szą. Na­ru­szy­li pry­wat­no­ść. We­szli na te­ren za­re­zer­wo­wa­ny tyl­ko dla tu­byl­ców.

Anna – Po­lka miesz­ka­jąca na Mal­cie – po­wie­dzia­ła mi, że Mal­ta­ńczy­cy wy­ma­ga­ją, aby re­spek­to­wać ich pra­wo do pry­wat­no­ści. Była świad­kiem, jak krzy­cze­li na tu­ry­stów, któ­rzy – tak jak ci Ko­re­ańczy­cy – we­szli tam, gdzie nie po­win­ni wcho­dzić. Tłu­ma­czy­ła to tym, że wy­spa jest mała, tu­ry­stów mnó­stwo, więc to zro­zu­mia­łe, że miej­sco­wi chcą bro­nić pry­wat­nych en­klaw. Po­la­cy miesz­ka­jący na wy­spie zgod­nie twier­dzą, że choć mili, otwar­ci i uśmiech­ni­ęci, wy­spia­rze każą dłu­go pra­co­wać na swo­je za­ufa­nie.

• Fort Saint Angelo, w którym znajduje się siedziba Zakonu Maltańskiego •

Po wie­lu ob­ser­wa­cjach i wędrów­kach po tej cu­dow­nej wy­spie, a ta­kże po­zna­niu jej nie­zwy­kłej hi­sto­rii, po­jąłem, że w gło­wach Mal­ta­ńczy­ków ci­ągle jest mur od­dzie­la­jący ich od tych, któ­rzy nie są wy­spia­rza­mi. Nie zna­czy to wca­le, że są nie­mi­li dla tu­ry­stów. Nic z tych rze­czy. Uwiel­bia­ją lu­dzi. Są wo­bec nich życz­li­wi i otwar­ci. Przy­gląda­jąc się jed­nak co­raz do­kład­niej Mal­ta­ńczy­kom, nie mo­głem po­zbyć się wra­że­nia, że ktoś, kto nie uro­dził się na Mal­cie, za­wsze będzie tu trak­to­wa­ny jak obcy.

Między Europą a Afryką

Mur jest zna­ną me­ta­fo­rą, któ­ra po­wta­rza się w wie­lu opo­wia­da­niach i hi­sto­riach. Jest ele­men­tem ar­chi­tek­tu­ry fo­to­gra­fo­wa­nym przez tu­ry­stów, zda­rza się, że sta­je się sym­bo­lem ja­kie­goś miej­sca, jak ży­dow­ska Ścia­na Pła­czu, czy­li po­zo­sta­ło­ści Świ­ąty­ni Je­ro­zo­lim­skiej, albo Wiel­ki Mur Chi­ński, ma­jący bro­nić Chi­ńczy­ków przez na­jaz­da­mi ple­mion mon­gol­skich. Był ta­kże mur w Ber­li­nie, sym­bol po­dzia­łu na Wschód i Za­chód. Wa­ty­kan pra­wie cały jest oto­czo­ny mu­rem z kil­ko­ma bra­ma­mi, któ­re co­dzien­nie są za­my­ka­ne i otwie­ra­ne.

Mal­ta, choć nie­wiel­ka, ma dużo mu­rów. Tych fi­zycz­nych – to prze­cież wy­spa, któ­rą wie­le mo­carstw pró­bo­wa­ło zdo­być, więc for­ty­fi­ka­cje są nie­odłącz­ną częścią kra­jo­bra­zu mal­ta­ńskie­go, ale i tych men­tal­nych – od­dzie­la­jących Mal­ta­ńczy­ków od dwóch kon­ty­nen­tów, po­mi­ędzy któ­ry­mi leży wy­spa: Eu­ro­py i Afry­ki. Mury tak bar­dzo wro­sły w psy­chi­kę wy­spia­rzy, że gdy pod ko­niec XX wie­ku he­ral­dy­cy two­rzy­li nowy herb Mal­ty, po­sta­no­wi­li umie­ścić na nim wła­śnie mury obron­ne.

Naj­pierw tro­chę o mu­rach fi­zycz­nych, gdyż ist­nie­nie tych woj­sko­wych za­bez­pie­czeń było prze­cież głów­nym po­wo­dem po­wsta­nia mu­rów men­tal­nych. Mal­ta­ńskie mury to cy­ta­de­le, for­ty, re­du­ty, nad­sza­ńce, wie­że ob­ser­wa­cyj­ne, a ta­kże zwy­czaj­ne wy­ku­sze, któ­re są tu­taj nie tyl­ko pro­stym po­sze­rze­niem części miesz­kal­nej. Wszyst­kie te obiek­ty, ró­żnie na­zy­wa­ne, są po pro­stu mu­ra­mi. Mia­ły od­gra­dzać lu­dzi, chro­nić ich, umo­żli­wiać do­kład­ną ob­ser­wa­cję. Spra­wiać, żeby czło­wiek w ob­rębie muru czuł się w mia­rę bez­piecz­ny. Mury naj­częściej dzie­lą. Bywa jed­nak, że łączą. Na Mal­cie, chro­ni­ąc przed ze­wnętrz­ny­mi wro­ga­mi, jed­no­cze­śnie zbli­ża­ły do sie­bie miesz­ka­ńców.

• Wyspa przez wieki pełniła funkcje obronne. Po prawej stronie: Dolne Ogrody Barrakka •

Wy­spia­rze mu­sie­li się bar­dzo na­pra­co­wać i spo­ro wy­dać, żeby wznie­ść te wszyst­kie obiek­ty. Tu­ry­ści dzi­siaj je po­dzi­wia­ją lub ze względu na ich mno­go­ść po kil­ku dniach zwie­dza­nia prze­cho­dzą obok nich obo­jęt­nie. Są te­raz atrak­cja­mi tu­ry­stycz­ny­mi, a kie­dyś umo­żli­wia­ły miesz­ka­ńcom prze­trwa­nie. Nie ma szans, żeby zwie­dza­jąc Mal­tę, nie zo­ba­czyć mu­rów. To obo­wi­ąz­ko­wy ele­ment ka­żdej wy­ciecz­ki, rów­nież dla tych tu­ry­stów, któ­rzy nie in­te­re­su­ją się hi­sto­rią, mi­li­ta­ria­mi i bi­twa­mi. Są miej­sca, że za­chwy­ca­my się ja­ki­mś bu­dyn­kiem, nie ma­jąc po­jęcia, że to mur po­wsta­ły w ce­lach mi­li­tar­nych.

A oto kil­ka naj­wa­żniej­szych mu­rów – sym­bo­li Mal­ty.

Forty

For­ty to kom­plek­sy bu­dow­li po­my­śla­nych jako miej­sca dłu­giej i wy­czer­pu­jącej obro­ny, w któ­rych mimo walk mu­sia­ło to­czyć się ży­cie. To wła­ści­wie ma­lut­kie mia­stecz­ka. Mal­ta ma kil­ka wiel­kich for­tów, ale mo­żna też spoj­rzeć na wy­spę jak na je­den wiel­ki fort. Samo ukszta­łto­wa­nie te­re­nu, po­ło­że­nie, mo­rze, któ­re mo­żna uznać za ogrom­ną fosę – to wszyst­ko ele­men­ty obron­ne.

Fort Sa­int An­ge­lo w Bir­gu. Po­tężna bu­dow­la, na szczy­cie któ­rej po­wie­wa fla­ga Mal­ty (bia­łe i czer­wo­ne pasy w po­zy­cji pio­no­wej z krzy­żem św. Je­rze­go) oraz fla­ga Za­ko­nu Mal­ta­ńskie­go (bia­ły krzyż na czer­wo­nym tle). Dla­cze­go dwie fla­gi? Wła­dze dzie­rża­wią fort za­ko­no­wi, do­ce­nia­jąc jego wie­lo­wie­ko­we za­słu­gi dla roz­wo­ju wy­spy. Fort ten był wszak głów­ną sie­dzi­bą wiel­kie­go mi­strza. Cza­sa­mi prze­wod­ni­cy, chcąc spo­tęgo­wać cie­ka­wo­ść u tu­ry­stów, z eks­cy­ta­cją opo­wia­da­ją, że na te­re­nie for­tu nie obo­wi­ązu­je pra­wo mal­ta­ńskie, po­nie­waż Za­kon Mal­ta­ński, któ­ry obiekt wy­naj­mu­je, jest tak na­praw­dę mi­ni­pa­ństwem, a fort jest jed­nym z dwóch jego mi­nia­tu­ro­wych po­sia­dło­ści. Praw­dą jest, że za­kon to pod­miot pra­wa mi­ędzy­na­ro­do­we­go: ma swo­je znacz­ki, pasz­por­ty, am­ba­sa­do­rów. Jed­nak to, że po­sia­da na Mal­cie wła­sne te­ry­to­rium, to nie­praw­da. Fort jest je­dy­nie dzie­rża­wio­ny i cie­szy się tyl­ko częścio­wą eks­te­ry­to­rial­no­ścią. Nie ule­ga jed­nak wąt­pli­wo­ści, że sam Za­kon Mal­ta­ński jest swo­istym fe­no­me­nem, czy­mś ory­gi­nal­nym i nie­po­wta­rzal­nym. Jo­an­ni­ci (jego człon­ko­wie) ode­gra­li fun­da­men­tal­ną rolę w roz­wo­ju wy­spy. Wła­da­li nią przez 268 lat, od XVI do ko­ńca XVIII wie­ku; wi­ęk­szo­ść bu­dzących w nas za­chwyt za­byt­ków po­cho­dzi wła­śnie z tego okre­su.

• Wyspą władali Fenicjanie, Kartagińczycy, Rzymianie, Arabowie, Anglicy, Francuzi •

Jako że jo­an­ni­ci byli ry­ce­rza­mi-za­kon­ni­ka­mi, a po­zo­sta­li miesz­ka­ńcy oso­ba­mi świec­ki­mi, po­wsta­wa­ły nie­ty­po­we po­dzia­ły. Ha­bi­ty, któ­re no­si­li go­spo­da­rze for­tu Sa­int An­ge­lo, od­gra­dza­ły ich od Mal­ta­ńczy­ków. Tych pierw­szych wy­wy­ższa­ły, tych dru­gich spy­cha­ły na dal­szy plan. Choć by­wa­ło i tak, że te dwa, wy­da­wać by się mo­gło, obce so­bie świa­ty, w ró­żny spo­sób, cza­sem grzesz­ny, łączy­ły się.

Cytadela

Cy­ta­de­la na wy­spie Gozo. Ar­chi­pe­lag Wysp Mal­ta­ńskich obej­mu­je trzy za­miesz­ka­ne wy­spy: naj­wi­ęk­szą Mal­tę, na któ­rej żyje pra­wie pół mi­lio­na osób, śred­nią Gozo z 37 ty­si­ąca­mi miesz­ka­ńców, i nie­wiel­ką Co­mi­no, któ­rą za­miesz­ku­je kil­ka osób. Jest też parę wy­se­pek bez­lud­nych. Gozo to w za­sa­dzie cy­ta­de­la. Gó­ru­je nad wy­spą i przy­po­mi­na dum­ną, a chwi­la­mi krwa­wą hi­sto­rię tego miej­sca. W XVI i XVII wie­ku miesz­ka­ńcy ze względów bez­pie­cze­ństwa mie­li obo­wi­ązek uda­wać się przed zmro­kiem do cy­ta­de­li i no­co­wać w jej mu­rach.

Lud­no­ść była bo­wiem na­ra­żo­na na ata­ki nie­przy­ja­ciół: pi­ra­tów i Tur­ków osma­ńskich. Cy­ta­de­la ze swo­imi po­tężny­mi umoc­nie­nia­mi chro­ni­ła przed tymi ata­ka­mi, ale nie za­wsze. W 1551 roku zdo­by­li ją Tur­cy i po­nad 5 ty­si­ęcy osób, któ­re wie­rzy­ły, że wy­so­kie mury ich obro­nią, zo­sta­ło za­ku­tych w kaj­da­ny, wsa­dzo­nych na stat­ki i wy­wie­zio­nych z wy­spy w cha­rak­te­rze nie­wol­ni­ków. Gozo dzie­li od Mal­ty nie­ca­łe 5 ki­lo­me­trów mo­rza, ale ró­żni­ca mi­ędzy miesz­ka­ńca­mi obu wysp jest do­strze­gal­na. Choć Mal­ta i Gozo to jed­no pa­ństwo, Go­zo­ńczy­cy czu­ją się nie­za­le­żną, in­dy­wi­du­al­ną wspól­no­tą.

Kie­dyś – na prze­ło­mie XVIII i XIX wie­ku – Gozo było na­wet krót­ko nie­pod­le­głym pa­ństew­kiem. Obec­nie z au­to­no­mii po­zo­sta­ła od­ręb­na die­ce­zja (z wła­sną ka­te­drą, bi­sku­pem i ku­rią) oraz nie­za­le­żna od Mal­ty re­pre­zen­ta­cja w pi­łce no­żnej (nie­ste­ty nie na­le­ży do FIFA i UEFA, więc może roz­gry­wać tyl­ko me­cze to­wa­rzy­skie). „Na Gozo żyje się tro­chę ina­czej niż na Mal­cie. Jest tu­taj spo­koj­nie, siel­sko i prze­pi­ęk­nie. Spo­ro Mal­ta­ńczy­ków uda­je się na Gozo pod­czas dłu­gich week­en­dów, aby od­po­cząć od zgie­łku miast Mal­ty i się zre­lak­so­wać” – opo­wia­da Do­mi­ni­ka, któ­ra miesz­ka na Gozo.

Wieże obserwacyjne

Jest ich bar­dzo dużo. Są nie­wiel­kie, lecz o wiel­kim zna­cze­niu. Stra­żni­cy, któ­rzy pe­łni­li w nich war­tę, wy­pa­try­wa­li wro­gich stat­ków, dla­te­go sto­ją głów­nie na wy­brze­żu, tuż przy mo­rzu. W nad­mia­rze in­nych, bar­dziej oka­za­łych bu­dow­li, wie­że nie są ja­ki­miś wy­jąt­ko­wy­mi atrak­cja­mi tu­ry­stycz­ny­mi. Są jed­nak sym­bo­la­mi Mal­ty. Dużo o niej mó­wią.

Pew­ne­go po­po­łud­nia, od­wie­dza­jąc po raz ko­lej­ny pla­żę Għajn Tuf­fie­ħa, przez kil­ka go­dzin sie­dzia­łem opar­ty o mur sto­jącej na wznie­sie­niu wie­ży. Pa­trzy­łem na mo­rze i za­sta­na­wia­łem się, co mo­gli czuć stra­żni­cy, któ­rych pra­ca po­le­ga­ła na nie­ustan­nym wy­pa­try­wa­niu wro­ga. Z tego miej­sca do­sko­na­le wi­dać, że wy­spa jest nie­wiel­ka, a ota­cza­jące ją mo­rze ogrom­ne. To wpły­wa­ło i wci­ąż wpły­wa na men­tal­no­ść Mal­ta­ńczy­ków. Mo­rze to mur bro­ni­ący wy­spia­rzy przed nie­przy­ja­cie­lem, da­jący czas na ze­bra­nie sił i wzmoc­nie­nie obro­ny. Mo­rze to też mur, któ­ry nie po­zwa­la uciec z wy­spy, zmu­sza­jący do cof­ni­ęcia się w głąb sie­bie i szu­ka­nia w sa­mym so­bie wie­ży osta­tecz­nej obro­ny.

Przez po­ło­że­nie ar­chi­pe­la­gu Mal­ta­ńczy­cy zo­sta­li ze­pchni­ęci na bok wiel­kich wy­da­rzeń, któ­re dzie­ją się w Eu­ro­pie. Je­śli wiel­ka hi­sto­ria do­cie­ra do wy­spy, to naj­częściej ta naj­okrut­niej­sza. Jak w cza­sie dru­giej woj­ny świa­to­wej, gdy ten mały frag­ment zie­mi na Mo­rzu Śró­dziem­nym stał się are­ną walk mi­ędzy hi­tle­row­ca­mi i alian­ta­mi.

O Mal­cie przy­po­mnie­li so­bie wiel­cy po obu stro­nach kon­flik­tu. Była to ide­al­na baza wy­pa­do­wa do Afry­ki, dla­te­go Chur­chill za­szczy­cił wy­spę barw­nym po­rów­na­niem do „nie­za­ta­pial­ne­go lot­ni­skow­ca”. Dla Mal­ta­ńczy­ków był to jed­nak wąt­pli­wy za­szczyt. Sa­mo­lo­ty na­zi­stów dzień i noc zrzu­ca­ły z fu­rią na Mal­tę nisz­czy­ciel­skie bom­by. Prze­ra­że­ni Mal­ta­ńczy­cy, tak jak Po­la­cy w cza­sie dru­giej woj­ny świa­to­wej, chro­ni­li się wte­dy w ko­ścio­łach. Du­cho­wo i fi­zycz­nie. Go­spo­dar­ka, za­byt­ki i in­fra­struk­tu­ra Mal­ty le­gły w gru­zach.

Wykusze

Wy­kusz to frag­ment wy­sta­jący ze ścia­ny, z okna­mi, przy­po­mi­na­jący za­bu­do­wa­ny bal­kon. Na Mal­cie ma je pra­wie ka­żdy dom. Ich za­da­niem jest roz­sze­rzyć ob­szar miesz­ka­nio­wy oraz wpu­ścić do środ­ka wi­ęcej świa­tła. Tu­taj pe­łni­ły jesz­cze jed­ną funk­cję: da­wa­ły mo­żli­wo­ść zo­ba­cze­nia, co dzie­je się na uli­cy. Na ca­łej jej dłu­go­ści, po jed­nej i po dru­giej stro­nie. A za­tem mal­ta­ńskie wy­ku­sze sta­ły się do­mo­wy­mi wie­ża­mi stra­żni­czy­mi. Chro­ni­ły – da­wa­ły mo­żli­wo­ść ob­ser­wo­wa­nia, czy nie zbli­ża się agre­sor. In­for­mo­wa­ły rów­nież o tym, co się dzie­je na uli­cy, co ro­bią sąsiad i jego żona, jak ba­wią się dzie­ci. To we­dług mnie naj­bar­dziej in­try­gu­jący ele­ment obron­ny Mal­ty. Wy­ku­sze wy­mu­sza­ły na wszyst­kich miesz­ka­ńcach czuj­no­ść i go­to­wo­ść do obro­ny. Sca­la­ły wspól­no­tę i pod­trzy­my­wa­ły kon­ser­wa­tyzm. Ka­żda zmia­na, ka­żde od­stęp­stwo od tra­dy­cji, były szyb­ko za­uwa­ża­ne przez życz­li­we­go sąsia­da.

• Prawie na każdym domu zobaczyć można wykusze •

Mury bu­do­wa­no na Mal­cie w ka­żdym mo­men­cie hi­sto­rii. Nie­ty­po­wym za­byt­kiem jest Vic­to­ria Li­nes, li­nia for­ty­fi­ka­cji na­zy­wa­na też Wiel­kim Mu­rem. Li­czy tyl­ko 12 ki­lo­me­trów, ale w nie­któ­rych miej­scach łu­dząco przy­po­mi­na słyn­ny mur z Pa­ństwa Środ­ka. Chcesz zro­bić psi­ku­sa zna­jo­mym? Zrób so­bie zdjęcie na tle Vic­to­ria Li­nes, wy­ślij im i na­pisz, że jed­nak zmie­ni­łeś pla­ny i po­le­cia­łeś na urlop do Chin. Nie zo­rien­tu­ją się.

Vic­to­ria Li­nes (na­zwa nada­na na cze­ść kró­lo­wej Wik­to­rii) to pa­mi­ąt­ka po Bry­tyj­czy­kach. Po­cho­dzi z XIX stu­le­cia. Za­da­niem muru było od­dzie­le­nie pó­łno­cy wy­spy (mniej za­lud­nio­nej) od po­łud­nia. Gdy­by wro­go­wie chcie­li zdo­być Mal­tę, jako miej­sce cu­mo­wa­nia stat­ków wy­bra­li­by pó­łnoc, bo była mniej za­lud­nio­na i pe­łna za­tok, w któ­rych mo­żna się ukryć. Mur miał od­gra­dzać wy­spę i chro­nić jej naj­cen­niej­szą, por­to­wą część. Miał, ale ni­g­dy nie chro­nił, bo do­tąd nie mu­siał być wy­ko­rzy­sta­ny.

• Victoria Lines, potocznie nazywane Wielkim Murem, liczy 12 kilometrów •

For­ty, cy­ta­de­le, wie­że, wy­ku­sze. Chro­ni­ły i od­dzie­la­ły. Kszta­łto­wa­ły men­tal­no­ść miesz­ka­ńców ar­chi­pe­la­gu. Za ich bu­do­wą sta­ły kon­kret­ne po­wo­dy, wy­da­rze­nia, hi­sto­rie, któ­re mia­ły de­cy­du­jący wpływ na to, jacy są miesz­ka­ńcy tych pi­ęk­nych wysp.

•Fla­ga Mal­ty to bia­łe i czer­wo­ne pasy w po­zy­cji pio­no­wej z krzy­żem św. Je­rze­go.

•Za­kon Mal­ta­ński wła­dał wy­spą przez 268 lat.

•Ar­chi­pe­lag Wysp Mal­ta­ńskich obej­mu­je trzy za­miesz­ka­ne wy­spy (Mal­tę, Gozo i Co­mi­no) oraz kil­ka bez­lud­nych.WYSPA, WYSPY, WYSEPKI

• Na wszystkich Wyspach Maltańskich mieszka ponad pół miliona ludzi •

Archi­pe­lag Wysp Mal­ta­ńskich. Je­śli chce­my być po­praw­ni geo­gra­ficz­nie, tak wła­śnie po­win­ni­śmy mó­wić. Mo­że­my też po­wie­dzieć Wy­spy Mal­ta­ńskie, na­to­miast sama Mal­ta to pa­ństwo po­ło­żo­ne na tych wy­spach, jed­no z naj­mniej­szych na świe­cie.

Jak wy­gląda ar­chi­pe­lag? Sło­wo su­ge­ru­je, że wysp jest dużo, a tak na­praw­dę, jak już wspo­mnia­łem, to tyl­ko trzy za­miesz­ka­ne: Mal­ta, Gozo i Co­mi­no, oraz kil­ka wbi­tych w zie­mię wi­ęk­szych i mniej­szych skał. W przy­pad­ku Co­mi­no mo­żna dys­ku­to­wać, czy rze­czy­wi­ście jest za­miesz­ka­na na sta­łe. W prze­wod­ni­kach pi­szą, że na wy­spie żyje jed­na ro­dzi­na, ale Co­mi­no nie ma in­fra­struk­tu­ry po­trzeb­nej do tego, żeby mo­żna było na niej miesz­kać na sta­łe. Miesz­ka­ńcy Mal­ty i Gozo, je­śli chcą, mogą być sa­mo­wy­star­czal­ni: nie mu­szą opusz­czać swo­ich wysp, żeby nor­mal­nie funk­cjo­no­wać, żyć, pra­co­wać, ba­wić się. Miesz­ka­ńcy Co­mi­no na­to­miast, by się udać do skle­pu, do urzędu, do le­ka­rza, mu­szą we­jść na łódź i swo­ją małą wy­spę opu­ścić.

Krót­ko mó­wi­ąc, praw­dzi­wie za­miesz­ka­ne są tyl­ko dwie wy­spy: Mal­ta i Gozo.

Comino

W se­zo­nie tu­ry­stycz­nym – a ten na Mal­cie trwa przez wi­ęk­szo­ść roku – na Co­mi­no w ci­ągu dnia jest mnó­stwo osób. Przy­pły­wa­ją na Blue La­go­on, żeby zo­ba­czyć nie­sa­mo­wi­cie kry­sta­licz­ną wodę, wy­kąpać się w niej (choć trze­ba wie­dzieć, że jest tu­taj chłod­niej­sza niż przy brze­gach Mal­ty), po­spa­ce­ro­wać ska­li­stym wy­brze­żem i… chcia­łbym na­pi­sać, że ta­kże po­opa­lać się na mi­nia­tu­ro­wych pla­żach, ale to nie­ła­twe. Miejsc na pla­ży jest nie­wie­le, a chęt­nych za­wsze dużo, na­wet poza głów­nym se­zo­nem tu­ry­stycz­nym. Wy­po­ży­cze­nie le­ża­ków jest oczy­wi­ście płat­ne, co spra­wia, że tu­ry­ści szu­ka­ją w mia­rę pła­skich skał, na któ­rych uda się roz­ło­żyć ręcz­nik.

• Najwyższe klify mają ponad 250 m n.p.m •

Co­mi­no to wy­spa mała, ale z ory­gi­nal­ną hi­sto­rią. Jej brzeg jest ska­li­sty, po­szar­pa­ny, z ma­ły­mi za­to­ka­mi i ja­ski­nia­mi. Daw­niej pi­ra­ci szu­ka­li tu­taj wy­tchnie­nia od swo­jej wy­czer­pu­jącej kor­sar­skiej ha­rów­ki, ale też miejsc do ukry­cia skra­dzio­nych skar­bów. Gdy zaś na­sta­ła epo­ka Za­ko­nu Mal­ta­ńskie­go, ka­wa­le­ro­wie mal­ta­ńscy ocho­czo przy­pły­wa­li na Co­mi­no, żeby na pra­wie nie­za­miesz­ka­nej wy­spie po­czuć wi­ęk­szą swo­bo­dę i za­po­lo­wać na małą zwie­rzy­nę, głów­nie kró­li­ki. Cie­ka­wym bu­dyn­kiem jest obron­na wie­ża Ma­riac­ka. Zbu­do­wa­na w XVII wie­ku, słu­ży­ła do ob­ser­wa­cji mo­rza po­mi­ędzy Gozo a Mal­tą, gdyż ten mor­ski re­jon był nie­bez­piecz­ny ze względu na pi­ra­tów na­pa­da­jących na stat­ki han­dlo­we.

• Blue Lagoon z krystalicznie czystą wodą •

Naj­słyn­niej­szym miesz­ka­ńcem Co­mi­no był Żyd, Abra­ham ben Szlo­mo Abu­la­fia. Żył w Hisz­pa­nii w XIII stu­le­ciu i był jed­nym z wy­bit­nych ka­ba­li­stów, czy­li ży­dow­skich uczo­nych prze­ko­na­nych, że Bóg stwa­rzał świat, wy­po­wia­da­jąc sło­wa po he­braj­sku. Ka­ba­li­ści po­zna­wa­li ukry­te zna­cze­nie he­braj­skich li­ter, chcąc od­two­rzyć pro­ces stwa­rza­nia, żeby osi­ągnąć mi­stycz­ne zjed­no­cze­nie z Bo­giem albo spró­bo­wać stwo­rzyć nowe byty, czy­li za­ba­wić się w Boga (np. słyn­ny go­lem z Pra­gi). Z rab­bim Abra­ha­mem jest zwi­ąza­na strasz­na le­gen­da. Otóż pew­ne­go razu po­sta­no­wił on udać się do Rzy­mu i na­wró­cić pa­pie­ża. Ojca Świ­ęte­go nie było wte­dy w Rzy­mie, bo prze­by­wał w let­niej re­zy­den­cji, a gdy do­wie­dział się o zu­chwa­łym po­my­śle Abra­ha­ma, zła­pał się za gło­wę i wy­dał wy­rok: ska­zać go na stos. Może nie­po­trzeb­nie ła­pał się za gło­wę, bo pó­źniej wy­da­rzy­ło się coś za­trwa­ża­jące­go (a może to tyl­ko po­nu­ry przy­pa­dek?). Otóż Abu­la­fia wy­ru­szył do wa­ka­cyj­ne­go domu pa­pie­ża, po czym w trak­cie dro­gi do­wie­dział się, że pa­pież nie­spo­dzie­wa­nie zma­rł. Miał udar! Rab­bi tra­fił na mie­si­ąc do wi­ęzie­nia, ale na śmie­rć nie zo­stał ska­za­ny. Pó­źniej wi­dy­wa­no go w ró­żnych częściach Eu­ro­py. Za­wsze wy­wo­ły­wał sen­sa­cję. Pod ko­niec ży­cia tra­fił na Co­mi­no. Tam kom­po­no­wał swo­je mi­stycz­ne utwo­ry i tam też naj­praw­do­po­dob­niej zma­rł.

• Wokół głównych Wysp Maltańskich zobaczyć można kilkanaście bardzo małych wysepek •

Tak więc, będąc na Co­mi­no, le­piej za­cho­wać ostro­żno­ść. Wy­sep­ka kry­je w swo­ich za­ka­mar­kach spo­ro se­kre­tów.

Cominotto

Na­prze­ciw­ko Co­mi­no leży mniej­sza Co­mi­not­to. Kur­su­ją na nią ło­dzie z Co­mi­no, bo od­le­gło­ść mi­ędzy wy­spa­mi jest nie­wiel­ka, za­le­d­wie 100 me­trów. La­zu­ro­wa woda po­mi­ędzy nimi – czy­li mod­na Blue La­go­on – za­chęca do wsko­cze­nia i prze­pły­ni­ęcia tej nie­du­żej od­le­gło­ści wpław. To nie za­wsze mądry po­my­sł. Choć mo­rze nie jest tu głębo­kie, zda­rza­ją się uto­ni­ęcia częściej niż przy in­nych pla­żach. Po­wo­dy? Sil­ne prądy mor­skie, dla­te­go trze­ba zwra­cać uwa­gę na ozna­cze­nia przy­go­to­wa­ne przez ra­tow­ni­ków. Poza tym oko­li­ce Blue La­go­on to bar­dzo roz­ryw­ko­we miej­sce. Na ło­dziach dla tu­ry­stów trwa wiecz­na dys­ko­te­ka, al­ko­hol leje się stru­mie­nia­mi. W lip­cu 2017 roku miał miej­sce je­den z naj­gor­szych dni w tu­ry­stycz­nej hi­sto­rii tego miej­sca. Z po­wo­du nie­spo­dzie­wa­nie sil­nych prądów mor­skich Blue La­go­on sta­ła się na­gle wod­nym wi­ęzie­niem dla stu tu­ry­stów. Aż dziw, że nikt nie uto­nął. Ga­ze­ta „Ti­mes of Mal­ta” in­for­mo­wa­ła, że to „je­den z naj­po­wa­żniej­szych in­cy­den­tów, jaki do­tknął za­to­kę od lat”1.

------------------------------------------------------------------------

1 https://ti­me­sof­mal­ta.com/ar­tic­le/more-than-100-swim­mers-re­scu­ed-at-blue-la­go­on-amid-strong-sea-cur­rents.653325, do­stęp: 20.08.2024 r.

Filfla i Filfoletta

Nie­ba­nal­ną hi­sto­rią może się też po­chwa­lić wy­so­ka na 60 me­trów wy­sep­ka Fil­fla, 4,5 ki­lo­me­tra od brze­gów Mal­ty. Po­wierzch­nię ma nie­wiel­ką, bo tyl­ko 2 hek­ta­ry. Obok wi­dać mniej­szą sio­strza­ną Fil­fo­let­tę. W po­bli­że wy­spy nie mo­żna pod­pły­wać na od­le­gło­ść mili mor­skiej. Dla prze­sąd­nych wy­spa jest prze­klęta. We­dług le­gen­dy była kie­dyś częścią Mal­ty, ob­sza­ru Il-Ma­qlu­ba. Żyli tam jed­nak źli, grzesz­ni, roz­pust­ni lu­dzie, więc Bóg ich uka­rał, od­ry­wa­jąc te­ren, na któ­rym miesz­ka­li, i wrzu­ca­jąc go do mo­rza. Tak po­wsta­ły Fil­fla i Fil­fo­let­ta. Tyle le­gen­da, te­raz fak­ty. In­for­ma­cji na te­mat wy­se­pek nie ma zbyt wie­le. Na pew­no kie­dyś Fil­fla była wi­ęk­sza. W 1856 roku re­jon ten na­wie­dzi­ło trzęsie­nie zie­mi, któ­re mo­gło spo­wo­do­wać osu­ni­ęcie części lądu do mo­rza. W 2015 roku nie­miec­ki ba­dacz od­krył nie­zna­ną do­tąd mapę Mal­ty z za­zna­czo­ną wy­spą Fil­fla. Na pod­sta­wie tego kar­to­gra­ficz­ne­go zna­le­zi­ska ucze­ni uzna­li, że na wy­spie znaj­do­wa­ły się kie­dyś: klasz­tor, la­tar­nia mor­ska, a na­wet nie­wiel­ki fort.

• Na Blue Lagoon trzeba uważać na silne prądy morskie •

Dla­cze­go nie mo­żna do niej pod­pły­wać? Wo­kół jest za­to­pio­nych wie­le bomb, co może skut­ko­wać spek­ta­ku­lar­nym wy­bu­chem i efek­tow­nym (tyl­ko dla ob­ser­wu­jących) fi­ko­łkiem ło­dzi. W cza­sach ko­lo­nial­nych, do 1971 roku, Bry­tyj­czy­cy trak­to­wa­li Fil­flę jako cel ćwi­czeń strze­lec­kich. Wy­spa zmniej­szy­ła się naj­pierw w wy­ni­ku trzęsie­nia zie­mi, a pó­źniej swo­je do­ło­ży­li Bry­tyj­czy­cy. Nie­ustan­ne ostrze­li­wa­nie po­wo­do­wa­ło sys­te­ma­tycz­ne od­ry­wa­nie się skał i wpa­da­nie ich do mo­rza.

Fungus Rock i „grzybek maltański”

Fun­gus Rock na Gozo to nie­sa­mo­wi­te miej­sce. Gdy czy­ta się dzie­je tej wy­sep­ki, aż trud­no uwie­rzyć, że to wszyst­ko praw­da. Na tej nie­du­żej ska­le nikt nie miesz­ka, a zna­na jest z tego, że rósł na niej „grzy­bek mal­ta­ński”. Brzmi po­dej­rza­nie? Przede wszyst­kim nie był to grzyb, lecz ro­śli­na, by­li­na przy­po­mi­na­jąca kszta­łtem grzyb (cy­no­mo­rium szka­rłat­ne – _Cy­no­mo­rium coc­ci­neum_). Ka­wa­le­ro­wie mal­ta­ńscy nie wi­dzie­li ró­żni­cy, zresz­tą istot­ne dla nich było coś zu­pe­łnie in­ne­go. Choć cy­no­mo­rium ro­śnie ta­kże w in­nych re­jo­nach, temu z Fun­gus Rock przy­pi­sy­wa­no nad­zwy­czaj­ne wła­ści­wo­ści.

• Cynomorium szkarłatne – kiedyś wierzono, że ma cudowne właściwości •

„Grzy­bek” bu­dził ró­żne od­czu­cia; pi­sa­no o nim: „dziw­na i od­ra­ża­jąco wy­gląda­jąca czar­na ro­śli­na, ro­dzaj grzy­ba”. Jed­no­cze­śnie uwa­ża­no, że jego spo­ży­cie dzia­ła re­we­la­cyj­nie na or­ga­nizm. Ko­rzeń był ser­wo­wa­ny na ró­żne spo­so­by, pod­da­wa­ny ob­rób­ce ter­micz­nej, pie­czo­ny, prosz­ko­wa­ny i do­da­wa­ny do wina, mio­du lub wina i mio­du ra­zem. Le­czo­no nim apo­plek­sję, czer­won­kę, sto­so­wa­no na ura­zy krwo­tocz­ne. Jo­an­ni­ci nie­źle na tym za­ra­bia­li. Naj­pierw roz­re­kla­mo­wa­li „grzy­bek mal­ta­ński” jako nad­zwy­czaj­ny śro­dek na wie­le cho­rób, sto­su­jąc chwy­ty mar­ke­tin­go­we, któ­rych nie po­wsty­dzi­łby się wspó­łcze­sny dział PR wiel­kie­go kon­cer­nu. Ro­ze­sła­li prób­ki leku – ład­nie za­pa­ko­wa­ne, za dar­mo, z in­try­gu­jącym opi­sem dzia­ła­nia – do wpły­wo­wych eu­ro­pej­skich dwo­rów. Wzbu­dzi­li w ten spo­sób za­cie­ka­wie­nie i cze­ka­li, aż za­czną spły­wać za­mó­wie­nia.

Był to strzał w dzie­si­ąt­kę. Lek po­zy­ski­wa­ny z cy­no­mo­rium szka­rłat­ne­go oka­zał się hi­tem, a ska­łę, na któ­rej ro­sło, ob­jęto ści­słą ochro­ną. Do­stęp do niej mie­li tyl­ko za­kon­ni ap­te­ka­rze. W wie­ży w po­bli­żu Fun­gus Rock po­sta­wio­no stra­żni­ków, któ­rych je­dy­nym za­da­niem był mo­ni­to­ring ska­ły. In­tru­zi nie mo­gli ukra­ść ro­śli­ny, a kary był wy­so­kie. Za wtar­gni­ęcie na ska­łę gro­zi­ły ga­le­ry, za kra­dzież na­wet śmie­rć. Ry­ce­rze wy­gła­dzi­li ścia­ny ska­ły, żeby śmia­łkom nie przy­szło do gło­wy pró­bo­wać się na nią wdra­pać. A jak mal­ta­ńscy ap­te­ka­rze do­sta­wa­li się na Fun­gus Rock? Skon­stru­owa­li spe­cjal­ny śro­dek lo­ko­mo­cji. Mi­ędzy brze­giem Gozo a ska­łą (50 me­trów od­le­gło­ści) prze­rzu­ci­li liny, na nich za­cze­pi­li kosz, do któ­re­go wcho­dził zbie­racz „grzyb­ków”. Pó­źniej prze­ci­ąga­li go li­na­mi, a ten wy­ska­ki­wał z ko­sza i za­bie­rał się do zbie­ra­nia.

„Ziemia św. Pawła”

To nie­je­dy­ny lek, na któ­rym ka­wa­le­ro­wie mal­ta­ńscy za­ra­bia­li. Zna­ny był ta­kże me­dy­ka­ment na ukąsze­nie węży, tak zwa­na „zie­mia św. Pa­wła”. Jej pro­duk­cja była prost­sza. Wy­star­czy­ło ze­brać ka­mie­nie w gro­cie św. Pa­wła w Ra­ba­cie, sprosz­ko­wać je, ład­nie za­pa­ko­wać i in­te­res się kręcił. Pro­szek był po­dob­no an­ti­do­tum na ukąsze­nia, po­ma­gał rów­nież przy od­tru­wa­niu or­ga­ni­zmu. Oczy­wi­ście nie miał żad­nych wła­ści­wo­ści lecz­ni­czych, jego dzia­ła­nie było kwe­stią wia­ry. Do uwia­ry­god­nie­nia i re­kla­my pro­duk­tu uży­to hi­sto­rii opi­sa­nej w Dzie­jach Apo­stol­skich, kie­dy to św. Pa­weł po roz­bi­ciu się stat­ku na Mal­cie roz­pa­lał ogni­sko i ukąsił go wąż, nie wy­rządza­jąc mu żad­nej krzyw­dy. Uzna­no, że zie­mia, po któ­rej stąpał apo­stoł, ma nad­zwy­czaj­ną moc. „Zie­mię św. Pa­wła” mie­sza­no z wi­nem, mio­dem lub spi­ry­tu­sem.

• Św. Paweł z Tarsu przebywał na wyspie przez około trzy miesiące •

Wy­spy Świ­ęte­go Pa­wła to dwie wy­sep­ki w oko­li­cach mia­sta Mel­lie­ha. W tych oko­li­cach miał we­dług tra­dy­cji roz­bić się sta­tek ze św. Pa­włem (choć we­dług in­nej – roz­trza­skał się o brzeg Gozo). Na wi­ęk­szej z wysp na pa­mi­ąt­kę tego wy­da­rze­nia w XIX wie­ku po­sta­wio­no po­mnik św. Pa­wła. Bar­dziej in­try­gu­jąca jest jed­nak inna sta­tua – Chry­stus Że­gla­rzy. Da­rem­nie szu­kać go jed­nak na lądzie. Wy­ko­na­ny z brązu po­mnik znaj­du­je się pod wodą. Za­to­pio­no go w 1990 roku w po­bli­żu Wysp Świ­ęte­go Pa­wła, a w 2000 roku zo­stał prze­nie­sio­ny w po­bli­że Qaw­ra Pint. Znaj­du­je się na głębo­ko­ści 35 me­trów i tyl­ko do­świad­cze­ni nur­ko­wie mogą go po­dzi­wiać.

Manoela i Halfa Rock

Na Wy­spie Ma­no­ela stoi je­den z daw­nych for­tów. Dla tu­ry­stów jest za­mkni­ęty, za to często kręcą się tam ubra­ni w hi­sto­rycz­ne stro­je ak­to­rzy, jest to bo­wiem ide­al­na sce­ne­ria dla fil­mów hi­sto­rycz­nych. Kręco­no tu mi­ędzy in­ny­mi nie­któ­re od­cin­ki po­pu­lar­ne­go se­ria­lu „Gra o tron”_._ Na wy­spie po­noć wa­łęsa się spo­ro du­chów, a miej­sco­wi uwa­ża­ją, że miej­sce jest na­wie­dzo­ne. Czy mogą mieć ra­cję? W cza­sach epi­de­mii dżu­my na wy­spie funk­cjo­no­wał szpi­tal dla za­ra­żo­nych, więc zma­rło tu spo­ro lu­dzi.

Hal­fa Rock (po mal­ta­ńsku Ska­ła Przy­si­ęgi) to mi­kro­sko­pij­na wy­sep­ka u wy­brze­ży Gozo, z któ­rą wi­ąże się cie­ka­wa, choć smut­na le­gen­da. Uczy nas ona, żeby ostro­żnie kie­ro­wać swo­je pro­śby do naj­bli­ższych. W ob­lęże­niu Mal­ty przez Osma­nów w XVI wie­ku brał udział słyn­ny mu­zu­łma­ński pi­rat Dra­gut (Tur­gut). Prze­pły­wa­jąc swo­im stat­kiem obok Gozo, zo­ba­czył, że na wy­spie ro­sną wi­no­ro­śle. Za­pra­gnął skosz­to­wać owo­ców, za­py­tał więc swo­ich ma­ry­na­rzy, czy któ­ryś od­wa­ży­łby się pod­pły­nąć na wy­spę i do­star­czyć mu wi­no­gro­na. Zgło­sił się jego syn. Wy­pra­wa się po­wio­dła, syn po­wró­cił trium­fal­nie z ki­ścia­mi wi­no­gron oraz z wy­rwa­nym z ko­rze­nia­mi krze­wem. Nie do­stał jed­nak na­gro­dy. Oj­ciec ska­zał go na śmie­rć. Mu­zu­łma­ni­no­wi nie wol­no nisz­czyć wi­no­ro­śli, wy­ry­wa­jąc ją z ko­rze­nia­mi. Oj­ciec był zroz­pa­czo­ny, ale kon­se­kwent­ny. Po śmier­ci syna zło­żył przy­si­ęgę, że ni­g­dy już nie zje tych owo­ców. Na pa­mi­ąt­kę tej nie­for­tun­nej owo­co­wej za­chcian­ki ska­łę, któ­ra była nie­mym świad­kiem tej sce­ny, na­zwa­no Ska­łą Przy­si­ęgi.

•Mi­ędzy wy­spa­mi Co­mi­no i Co­mi­not­to znaj­du­je się Blue La­go­on z kry­sta­licz­nie czy­stą wodą.

•Na wy­sep­ce Fun­gus Rock na Gozo ro­śnie ro­śli­na (cy­no­mo­rium szka­rłat­ne), któ­rej przy­pi­sy­wa­no cu­dow­ne wła­ści­wo­ści.

•W cza­sach ko­lo­nial­nych Bry­tyj­czy­cy trak­to­wa­li wy­sep­kę Fil­fla jak tar­czę na strzel­ni­cy – strze­la­li do niej, ćwi­cząc cel­no­ść.GOZO – SPOKÓJ I SIELANKA

• Na Gozo życie toczy się wolniej •

Na Gozo mo­żna się do­stać tyl­ko dro­gą mor­ską. Re­gu­lar­nie kur­su­ją na wy­spę pro­my, oso­by pry­wat­ne mają swo­je mo­to­rów­ki i łód­ki. Na wy­spie nie ma lot­ni­ska, jest je­dy­nie lądo­wi­sko dla he­li­kop­te­rów, ale nie or­ga­ni­zu­je się re­gu­lar­nych lo­tów mi­ędzy Gozo a Mal­tą. Nie ma też oczy­wi­ście tu­ne­lu, choć z tech­nicz­ne­go punk­tu wi­dze­nia jest on mo­żli­wy do wy­bu­do­wa­nia, bo wy­spy dzie­li oko­ło 2,5 ki­lo­me­tra. Po­my­sł bu­do­wy tu­ne­lu z au­to­stra­dą często prze­wi­ja się w mal­ta­ńskich me­diach. Już w la­tach sze­śćdzie­si­ątych XX wie­ku taki po­my­sł po­ja­wił się wśród po­li­ty­ków. Wie­le na ten te­mat de­ba­to­wa­no, po­wsta­wa­ły ko­mi­sje, pro­jek­ty, ana­li­zy, zgła­sza­no po­my­sł prze­pro­wa­dze­nia re­fe­ren­dum wśród miesz­ka­ńców Gozo, ale za­wsze ko­ńczy­ło się to fia­skiem. Przede wszyst­kim dla­te­go, że po­my­słu nie po­pie­ra zde­cy­do­wa­na wi­ęk­szo­ść Go­zo­ńczy­ków. Do­mi­nu­ją ar­gu­men­ty, że tu­nel do­pro­wa­dzi do utra­ty uni­ka­to­we­go i nie­ko­mer­cyj­ne­go cha­rak­te­ru Gozo. Nie­ogra­ni­czo­ny na­pływ tu­ry­stów spra­wi­łby, że sie­lan­ko­wy na­strój wy­spy pry­słby na za­wsze.

Rze­czy­wi­ście, Gozo to wy­jąt­ko­we miej­sce. Wszyst­ko tu­taj jest po­dob­ne do tego, co mo­żna zo­ba­czyć na Mal­cie, a jed­nak wy­da­je się ja­koś ład­niej­sze i lep­sze. Na pew­no mniej jest tu­ry­stów, wy­spa nie ma tego wiel­ko­miej­skie­go szny­tu. Ży­cie to­czy się wol­niej i spo­koj­niej. Poza se­zo­nem wręcz le­ni­wie. I lu­dzie są częściej uśmiech­ni­ęci i mniej ze­stre­so­wa­ni niż na Mal­cie, któ­rej miesz­ka­ńcy w po­go­ni za pie­ni­ędz­mi zo­sta­wia­ny­mi przez tu­ry­stów wy­my­śla­ją co­raz to nowe atrak­cje.

• Tak wyglądał słynny most skalny Azure Window na Gozo •

Wszy­scy, któ­rych py­ta­łem o wra­że­nia po rej­sie na Gozo, uży­wa­li po­wta­rza­jących się przy­miot­ni­ków: pi­ęk­na, idyl­licz­na, bez­tro­ska, ci­cha, sen­na, cza­ru­jąca. Co ta­kie­go tam mo­żna zo­ba­czyć?

Przede wszyst­kim cu­dow­ną przy­ro­dę. Oto kil­ka na­tu­ral­nych atrak­cji Gozo.

Bajeczne widoki

Dwej­ra Bay. Za­to­ka na ska­li­stym za­chod­nim wy­brze­żu wy­spy z ko­smicz­nie wy­gląda­jący­mi for­ma­cja­mi skal­ny­mi. Prze­cha­dza­jąc się po ła­god­nych wznie­sie­niach, ma się wra­że­nie, jak­by się spa­ce­ro­wa­ło po…

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: