- W empik go
Małżeństwo przymuszone: komedya Moliera w jednym akcie - ebook
Małżeństwo przymuszone: komedya Moliera w jednym akcie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 183 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Komedya Moliera w jednym akcie wolno tłumaczona przez
Franciszka Kowalskiego
W Warszawie
Nakładem i drukiem N. Glücksberga
Księgarza i typografa krolewsko Warszawskie. Uniwersytetu
1822
OSOBY:
TOMASZ, rozkochany starzec w Dorymenie.
ARYM, iego przyjaciel.
ALKANTOR, oyciec Dorymeny.
DORYMENA.
IZYDOR, brat Dorymeny.
LIKAST, kochanek Dorymeny.
PANKRACY, filozof sekty Arystotelesa.
MARFURY, filozof sekty Pirrona.
Dwie Cyganki.
Scena na mieyscu publicznem przed domem Tomasza.
AKT PIERWSZY .
Scena I.
TOMASZ.
(do ludzi swoich, będących za teatrem)
Zaraz wrócę… wy miejcie o domie staranie,
Niech wszystko w iak najlepszym porządku zostanie.
Czekajcie mnie; z powrotem inaczej
Jeśli mi, kto, gdy wyjdę, przyniesie pieniądze,
Natychmiast mnie szukajcie u Pana Aryma,
Gdy przyjdzie po nie, mówcie że mnie w domu nie ma,
Ze na cały dzień w ważnej wyszedłem potrzebie.
Scena II
TOMASZ, ARYM.
ARYM
( usłyszawszy ostatnie słowa Tomasza)
Dość mądre zalecenie
TOMASZ.
Właśnie szukam ciebie
Panie Arymie
ARYM.
Czegoż?
TOMASZ.
Wprzódy proszę siedzieć,
O wielkim interesie, mam ci coś powiedzieć.
O rzeczy którą w rzędzie, nayważnieyszych kładę.
ARYM.
Słucham tedy.
TOMASZ.
Lecz razem proszę cię o radę.
ARYM.
Najchętniej zechciej wemnie, ufność twą pokładać,
Tu możemy bespiecznie, sam na sam pogadać.
TOMASZ.
Interes, do którego serce się me skłania…
Lecz wolę nic nie robić, bez przyjaciół zdania.
ARYM.
Zbyt się cieszę, do tego żeś mię wybrać raczył,
Chciałbym już, byś mi prędzej myśl swą wytłómaczył.
TOMASZ.
Lecz cię wprzódy zaklinam , abyś mi w tej mierze,
Nic zgoła nie pochlebiał, mów prosto i szczerze.
ARYM.
Dobrze, dobrze.
TOMASZ.
Nic nie jest tak godnego wzgardy,
Jak przyjaciel nieszczery, nieużyty, twardy.
ARYM.
Takiest.
TOMASZ.
W tym wieku, mało przyjaciół prawdziwych.
ARYM.
To prawda.
TOMASZ.
Pełno ludzi obłudnych, złośliwych.
ARYM.
O! tak jest.
TOMASZ.
Więc przyrzekasz na przyjaźni imię,
Mówić mi z otwartością, mój Panie Arymie.
ARYM.
Przyrzekam.
TOMASZ
Daj mi słowo.
ARYM ( daiąc mu rękę )
Spełnię twe życzenie.
TOMASZ.
Mów, czy dobrze będzie, kiedy się ożenię?
ARYM.
Kto? ty?
TOMASZ.
Ja sam, jak widzisz: jakież twoie zdanie?
ARYM.
Odpowiedzże mi wprzódy, na moie pytanie.
TOMASZ.
Co?
ARYM.
Wiele lat masz teraz, dowiedzieć się żądam?
TOMASZ.
Ja?
ARYM.
Ty.
TOMASZ.
Dalejbóg nie wiem, lecz dobrze wyglądam.
ARYM.
Jakże? nie wiesz lat swoich?
TOMASZ.
Nie; jaż o tem myślę?
ARYM.
Wieleś miał, gdyśmy z sobą poznali się ściśle?
TOMASZ.