- W empik go
Maurycego Mochanckiego pisma rozmaite: oddział porewolucyjny. - ebook
Maurycego Mochanckiego pisma rozmaite: oddział porewolucyjny. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 491 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Poznań.
Nakładem Księgarni Jana Konstantego Żupańskiego.
1863.
Pisać o pismach wielkiego pisarza i to za przedmowę do pism jego podawać, jest rzeczą bardzo używaną, ale nudną, niestósowną, i pospolicie nieczytaną. Wydawcy niniejszej książki o pismach Maurycego Mochnackiego rozprawiać nie będą. Publiczność już je oceniła; czytelnik nieporównane ich zalety sam najlepiej uczuje. Wspomnimy tylko o jednej maxymie Mochnackiego w pisaniu. Do wszystkich zalet pióra Mochnackiego łączyła się nieporównana łatwość, pisał szybko, i jak od razu napisał tak drukował; zdarzało się jednak, że całe ćwiartki i arkusze przemazywał, a kiedy mu znajomi mówili, że przez to robi szkodę, opowiadał: nigdy człowiek tego nie żałował, co zmazał. W pisarskim zawodzie jest to wielka nauka.
Księgarnia wydając zbiór niniejszy, pragnie oddać usługę literaturze i historji ojczystej, gromadząc w jedną całość rozrzucone a zawsze po mistrzowsku kreślone pisma Mochnackiego, które za naukę języka polskiego i polityki narodowej, i za materjały do historji powstania narodowego w 1831. roku służyć będą: chce oraz oddać cześć pamięci wielkiego pisarza, polityka i dobrego Polaka.
Mochnacki przepędził w Auxerre ostatnie dni życia wytrawionego gorącem czuciem ojczyzny, i natężeniem wszystkich sił wielkiego umysłu do jej ratowania a następnie do nauczania Polaków jak ją z grobu dźwigać mają. Po śmierci Mochnackiego, rozebrawszy ciało jego, doktorowie znaleźli serce rozszerzone a wszystkie organa żywotne, pomimo najskromniejszego życia, tak zużyte jak u zgrzybiałego starca.
Mochnacki przed ostatnią słabością swoją przepowiadał swój bliski koniec. Nieraz w czasie przechadzek wpadał w rodzaj zachwytu, i otaczającym go ziomkom gadał o cudach tamtego świata; które spostrzegał w grze duchów. "Wy nie słyszycie tego, mówił on, ale ja co się wkrótce z niemi połączę, już je przeczuwam, już słyszę ich grę harmonijną, która świat napełnia"… Patrzeli na niego w zadumieniu przyjaciele, i wspólnie z Mochnackim przeczuwali śmierć jego. Mochnacki w wylaniu się dla siebie tych przyjaciół, w tej czci narodowej którą go otaczali, w tej miłości którą mu przy śmierci przez starania swoje około niego okazywali, widział nagrodzone wszystkie prześladowania, któremi go niesprawiedliwość lub zawiść ziomków przez cały bieg życia ścigały. Żył ubogi, i umarł ubogi.
Michał Podczaszyński napisał w kilka dni życiorys Maurycego Mochnackiego, który się znajduje w tomie I. str. 292. niniejszego wydania.DETRONIZACJA MIKOŁAJA.
Nowa Polska Nr. 22. 26 Stycznia 1831.
Francuzi, Anglicy, Niemcy oddadzą, cześć należną niefortunnemu narodowi, który umie czuć godność swoję. Dziękować nam będą, w obliczu, całej oświeconej Europy, żeśmy powstali dla odzyskania bytu politycznego. Gabinet petersburski zrozumie nakoniec: że ma teraz sprawę z całym narodem, a nie z garstką wichrzycieli publicznego porządku; że nie bunt, ale powszechne powstanie ukrócić i stłumić będzie musiał, dla utrzymania się na tym stopniu potęgi i wziętości, na którym dotąd zostawał. Wielka jest moc, wielka dzielność uchwał reprezentantów ludu w takiej chwili! Ta moc, ta nieustraszona śmiałość narodowej reprezentacji ratowała Francją w czasach największych niebezpieczeństw; toż samo i sprawie naszej najświetniejsze skutki rokuje. Męztwo nietylko na placu bitwy się pokazuje, ale także na radzie, na mównicy, i w uchwałach gardzących pogróżkami nieprzyjaciela. Uznanie dynastji Gottorpskiej za odpadłą od tronu polskiego jest najwymowniejszą odpowiedzią na proklamację Dybicza, pisaną w imieniu Mikołaja, – tak jak uznanie rewolucyi za narodową i oświadczenie podziękowania jej twórcom było najwłaściwszą odpowiedzią na manifest cara, wzywający radę administracyjną królestwa polskiego, do ukarania sprawców powstania, a wojsko polskie do złożenia broni. – Tym sposobem dumę barbarzyńców większą jeszcze poniżyliśmy dumą. Przemoc ukracamy aktami, w których się dostojność wielkiego maluje narodu.
Od dnia dzisiejszego, od uznania przez izby sejmowe tronu polskiego za wakujący, rewolucja nasza postępować będzie szeroką drogą prowadzącą do zwycięztw i chwały. Europa uzna naszę niepodległość i całość, skoro postrzeże, że my sami się w tej niepodległości i w nierozdzielnem jestestwie całego narodu uznajemy. Dzięki wam, dostojni reprezentanci! imiona wasze od dnia dzisiejszego słynąć będą w dziejach! Tą drogą dalej postępujcie, coraz śmielsze uchwalajcie postanowienia, i wznoście się do coraz wyższej godności, przez odrzucenie wszystkich względów bojaźliwej, mędrkującej polityki, przez impozycją, przez dumę, przez ostentacją rewolucyjną.
Namże to car moskiewski śmie grozić zdala? nam najstarszym synom europejskiej wolności? nam najokrzesańszemu ludowi sławiańskiemu? nam którzyśmy, wczora, święcili pogrobową uroczystością pamiątkę Bestużewa i Rylejewa? nam którzyśmy, garstką bezbronnej młodzieży, wypłoszyli najstarszego brata carów północy?
Noc 29. Listopada, uznanie rewolucyi za narodową, odsądzenie Mikołaja od tronu polskiego, obchód uroczysty ku czci tych ludzi, którzy pierwsi publiczną w Petersburgu zdziałali rewolucją, – wreście instytucja towarzystwa patryotycznego, gdzie śmiało mówić i rozumować godzi się, – ochocza młodzież, waleczne wojsko: otóż panorama rewolucyjne polskiego narodu, który obecnie zwrócił na siebie uwagę całej Europy.NOWA WŁASNOŚĆ JĘZYKA POLSKIEGO.
Nowa Polsku Nr. 23. 27. Stycznia 1831.
Słuszna należy się cześć sejmującym, że uczynili oświadczenie, z którego publiczność polska dorozumiewa się , iż Mikołaj przestał być królem polskim. Nie bez przyczyny piszemy dorozumiewa się ; gdyż to bezpośrednio z rzeczonego aktu izb sejmujących nie wynika. Potrzeba odgadywać myśl narodowej reprezentacji. Dotychczas mniemano, jakoby tylko w języku francuzkim bardzo wiele pisać i mówić było można bez treści, czczemi frazesami odpowiadającemi potrzebie rozmów salonowych, lub dyplomatycznych układów. Lecz izby sejmujące przekonywają, wzmiankowaną uchwałą: że i polskiemu językowi, który po wszystkie czasy słynął z swej treściwości, ta własność służy. "Naród polski, (są słowa sejmujących) na sejm zebrany, oświadcza, że jest niepodległym ludem. " Bardzo dobrze! Ale cóż znaczy to czcze wyrażenie? Europa nie zrozumie tego frazesu. Europa zapyta się sejmujących, w jakich granicach uznają tę niepodległość? Niepodległość w obrębie dzisiejszego królestwa jest chimerą polityczną: niepowstaliśmy dla takiej niepodległości!
Dalej oświadczają izby sejmujące: że naród polski ma prawo temu koronę polską oddać, którego godnym jej uzna, po którym z pewnością będzie się mógł spodziewać, iż mu zaprzysiężonej wiary, i zaprzysiężonych swobód, święcie i bez uszczerbku dochowa. " Cóż znowu wynika z tych frazesów? Oto że izby sejmujące mają prawo oddać koronę polską temu samemu Mikołajowi, jeżeli go tylko uznają za godnego tego zaszczytu. Ludzie się zmieniają; Mikołaj może się poprawi. Czemuż mamy mu wszelką odejmować nadzieję piastowania polskiego
1*
berła? A jeżeli Mikołaj się nie poprawi, to syn jego Aleksander będzie królem! albo też brat jego Michał, może i Konstanty!!! Czemuż nie! To wszystko być może; każdy z nich niechaj sobie na tę godność zasłuży!
Otóż mędrkująca, fałszywa, drobna, połowiczna polityka, w której się cała czczość maluje uchwały żadnego znaczenia nie zawierającej! Otóż wyrazy natchnione w części bojaźnią, a w części musem nieodpartej konieczności. Sejm uchwalił to dziecinne postanowienie, jakby się obawiał chłosty cara; jakby chciał wyjść potem z obwinienia, i naprzód zastrzegał sobie przebaczenie za akt do którego tylko publiczną, opinja w Polsce i Europie zniewolony został. Takież to uwieńczenie życzeń narodu! Dziećmi chwiejącemi się jesteśmy. Ludzie, wyrwani z łona pokoju na burzę rewolucji, czyż nigdy powołania swego nie zrozumiecie? czyż do ostatka dni waszych mędrkować i politykować będziecie? czyż do ostatka trwać będziecie w mniemaniu, że reprezentujecie wolę i wyobrażenie nieszczęśliwego narodu?
Kto mędrkuje nad przepaścią, źle czyni, bo zginie niepochybnie, i nikt nawet nad jego zgonem pochwalnego hymnu nie zaśpiewa. Zginie z musu, skutkiem własnej nieroztropności, a nie z natchnienia męztwa, które mężów zdobi. Dni wasze są policzone! wróg się zbliża z ogromnem wojskiem, – chce palić i niszczyć posiadłości wasze! a wy nicujecie i odważacie słówka, lękając się wyznać otwarcie czego chcecie, czego chce naród! Czy sądzicie, że w opinii cara mniej winnymi będziecie, za akt dwu-wykładnemu ulegający tłómaczeniu! Mówicie o Polsce jakby o urojonej jakiejś krainie bez żadnych granic, jakby o Polsce na księżycu, albo na której z gwiazd niestałych. Mówicie o koronie polskiej, jakby ta, prędzej czy później dostać się mogła jednemu z ciemiężycieli narodu.
Możebyście nas przekonać chcieli, że przeważne względy dyplomatyczne i polityczne kierowały i kierują, waszem zdaniem. Mylicie się, i srodze błądzicie! Wasza dyplomatyka i polityka jest tylko nieumiejętną, jest niezręczną, grą, w szachy. W obec was, w obec całej Europy, w obliczu nieba i ziemi, oświadczam wam: żeście się do tej roli, którą teraz sprawujecie, nie zrodzili. Dobrymi, poczciwymi ludźmi jesteście; jesteście nawet dobrymi Polakami: – lecz nie wiecie tego co czynić potrzeba w obecnej chwili. Wahaniem się i oscyllacją, ustanowieniem zdradzieckiej dyktatury, ustanowieniem niedołężnego rządu, zawodziliście przez ośm tygodni nadzieje wojska i ludu. Teraz zawodzicie tę nadzieję aktem śmiesznym i błachemi tego aktu wyrazami.
Jednę wam radę podaję: złóżcie namiestniczą, narodu władzę; powróćcie do nicestwa, z którego was napróżno wyrwać chciała rewolucja. Uznajcie, tem wspaniałomyślnem zrzeczeniem się, samych siebie za ludzi zdatnych do wszystkiego, ale nie do tej roli, którą wam los jakby przez ironję, jakby przez szyderstwo i naigrawanie się poruczył.
Na poparcie tego zdania dołożę co następuje:
Wy reprezentujecie dyspozycje moralne, wyobrażenia i opinję narodu przed nocą dnia 29. Listopada. Wybrani zostaliście pod wpływem zniszczonego rzeczy porządku. Wasz mandat ustał, bo się wszystko koło was zmieniło, prócz ciasnych pojęć i trwożliwego ducha waszego. Trzeba zwołać kongres narodowy, bo ojczyzna jest w niebezpieczeństwie.DETRONIZACJA MIKOŁAJA.
Nowa Polska Nr. 24. 28. Stycznia 1831.
Me ea quae fecistis pati aequum censetis; vos
ne dici quidem omnla aequo animo ferretis?
Czas nareszcie mówić prawdę tym, którzy obradując pod władzą despotyzmu, nieprzywykli do oppozycyi, i żadnego przeciwieństwa od opinji publicznej nie znoszą. Zmierzamy do izb sejmujących. Wczorajsza sessja zaczęła już wyświecać skutki uchwały z dnia 25. Stycznia, która żadnego politycznego sensu nie zamyka. Niestety! wyznać potrzeba: dynastja Gottorpska od tronu, polskiego ową uchwałą odsądzona nie jest. Uchwała ta dla ogólności wyrazów, wszelakiemu ulegających tłómaczeniu, stała się źrzódłem nieskończonych rozpraw, niezliczonych wniosków. Z tych dyskusji powstanie w krótkim czasie, prawdziwe chaos parlamentowe. Sami to uznają posłowie. Wężyk czytał mowę, z której te wyrazy pamiętamy : "że Francuzi dopiero wtenczas wypowiedzieli posłuszeństwo Burbonów, kiedy ci strzelać kazali do ludu francuzkiego . " Tenże reprezentant nastręczał podobny przykład Belgów. Na ostatek wyraźnie oświadczył: "Któż wie, czy Aleksander, lub młodszy syn Mikołaja, nie okaże się godnym polskiego tronu?" Jakże prędko sprawdziło się to cośmy we wczorajszym numerze tego dziennika przewidzieli! Czyżby był mógł uczynić poseł Wężyk taką propozycję, gdyby rzeczona uchwała życzenia i myśl narodu jawnie obwieszczała?
Trzeba jednak odpowiedzieć na propozycją szanownego posła. Nim dorośnie Aleksander, lub młodszy jego braciszek, Moskale (gdyby się wniosek Wężyka utrzymał) ustanowią w Polsce regencję. Któż, z naturalnego rzeczy porządku, będzie na czele tej regencji? Nie kto inny zapewne tylko jeden z pełnoletnich i pełnomocnych braci Cara, Michał lub Konstanty! a każdy z nich wielce obowiązanym się pokaże szanownemu preopinantowi za tę mocję , zrobi go ministrem. Cela va sans dire!
Odrzucenie, większością, szlachetnych, wielkich wniosków Romana hr. Sołtyka i Franciszka Wołowskiego, wniosków przenikających do istoty powstania naszego, ugruntowanych na prawdzie sprawy polskiej, lepiej, dokładniej maluje rzeczywistą dyspozycją, izby, niżeli ów akt mniemanej detronizacji, który mami tylko ludzi myśleć i rozumować nieumiejących.
Wołowski i Sołtyk radzili: żeby dynastja Gottorpska na zawsze od tronu polskiego odsądzona została; wnosili także, żeby izba uznała niepodległość nietylko dzisiejszej Polski, ale także prowincji przez Rossją zabranych. Ten jest cel naszego powstania. Polska bez tych prowincji istnieć nie może. Powstanie nasze bez takiej uchwały jest nierozumem, jest fantasmagorją polityczną, jest szaleństwem. Czemuż większość wzmiankowane odrzuciła wnioski? Czemuż taki akt detronizacji uchwaliła? Odpowiadamy: ponieważ nie pojmuje naszej rewolucji, ponieważ nie wchodzi w myśl i życzenie narodu; ponieważ, nakoniec, nie odpowiada oczekiwaniu nieszczęśliwych spółziemian naszych, pod panowaniem rossyjskiem zostających.
Cóż z tego wynika? oto że większość nie reprezentuje entuzjazmu wojska, nie reprezentuje wyobrażeń i pojęć myślącej i rozumującej, choć nie sejmującej powszechności polskiej.
Oświadczamy z głębokiem wewnętrznem przekonaniem: że większość izby jest kontrarewolucyjna, nie dla braku patryotyzmu, bo na polskiej cnocie żadnemu posłowi nie schodzi, ale jedynie przez niezdolność wzniesienia się do tego wysokiego stanowiska, z którego uważane powstanie polskie jest najpiękniejszym i najważniejszym politycznym fenomenem naszych czasów.
O cóż to idzie? o poniżenie dumy cara rossyjskiego, o rozszerzenie powstania w tych prowincjach polskich na których zależy związek politycznego potworu rossyjskiego z systematem państw europejskich, nareście o zamienienie cesarstwa rossyjskiego w mocarstwo drugiego rzędu, bardziej azjatyckie, niżeli europejskie.
Wznieśliż się posłowie do tego ogromu? ogarnęliż to kolosalne wyobrażenie, które twórców rewolucji natchnęło? bez którego nigdybyśmy byli nie powstali w nocy dnia 29. Listopada.
Powielekroć słyszeliśmy od sejmujących te wyrazy: "Przez uznanie rewolucji za narodową, uwolniliśmy was od miecza katowskiego, a może od szubienicy. " Zgoda! na to odpowiadamy przez podniesienie oręża przeciwko tej władzy, która i was uciskała, otworzyliśmy wam szeroki zawód sławy. Pierwej, za rządów Cara i Cesarzewicza, nic nie znaczyliście; musieliście być posłusznymi rozkazom jego służalców. Teraz zwracacie na siebie uwagę całego świata, i byleście tylko chcieli, możecie zostać wielkimi , jedynie mocą uchwał i postanowień waszych. Taka jest odpowiedź autorów nocy 29. Listopada.
Teraz osądźcie sami: czyż rząd przez was utworzony odpowie zaufaniu i oczekiwaniu narodu? Tyle dni od upadku dyktatury bez pożytku upłynęło, a tak mało czasu mamy do stracenia! Za sześć, najdalej za ośm tygodni wybije ostateczna godzina: albo zginiemy wszyscy, albo będziemy narodem! Potrzeba, przez ten krótki czas, liczbę wojska regularnego pomnożyć do 100, 000 piechoty, i drugie tyle uorganizować powstania. Potrzeba tem wojskiem odzyskać najpiękniejsze części naszego kraju, a tem samem zmienić stosunki polityczne na północy Europy. Dostojni mężowie! pomiarkujcie się! Sumite materiam vestris aequam viribus . Przeminął czas komplementów i jaśnie-wielmożnowania; oświadczamy wam otwarcie: żeście nic stanowczego nie zdziałali od początku rewolucyi. Rozprawialiście o pierwiastku arystokratycznym i demokratycznym; i przez dwanaście dni po upadku dyktatury, zaledwie zdobyliście się na akt odsądzający niby Mikołaja od tronu polskiego, akt którego nikt nie zrozumie, i który sami odwoływać zaczynacie waszemi komentarzami.Godzina pierwsza z południa.
Izba się oburza? myśli o zawieszeniu wolności druku! nie toleruje żadnej oppozycji. Chce oddać pod sąd pisarzy! Cóż ją upoważnia do takiego postępowania? Czy ustanowienie dyktatury, która przez ośm tygodni naród zdradzała, i przywiodła go nad przepaść zginienia? Czy odrzucenie wniosku względem połączenia obu izb? Czy uchwalenie manifestu względem detronizacji, manifestu sprzyjającego carom? Czy żółwi tryb postępowania, którem zginiemy? Czy obstawanie przy konstytucyi nadanej przez ciemiężycieli i nieprzyjaciół ojczyzny? Dali się z tem słyszeć niektórzy posłowie, że ruble moskiewskie i pruskie talary natchnęły redaktorów wczorajszego numeru naszego pisma. My im odpowiadamy, że brzęk tych rubli i talarów codziennie słyszymy w większości kontra-rewolucyjnej partyi. Do tego sądu upoważniają nas kontra-rewolucyjne opóźnienia. Słuchajcie prawdy, reprezentanci narodu! Ci, którzy się przeciwko wam teraz protestują, ostrzegali naród względem Chłopickiego. Wiedzą że za tę prawdę umrzeć mogą. Mniejsza o to: wszystko jedno czy od kartaczów moskiewskich, czy z rąk ludzi niepojmujących naszej sprawy. Przynajmniei w pismach pamiątka zostanie, żeśmy nie pochwalili formalistów , – żeśmy się im przeciwili.JESZCZE SŁÓW KILKA Z POWODU AKTU DETRONIZACJI.
Nowa Polska Nr. 25. 29. Stycznia 1831.
Niektórzy w ten sposób usprawiedliwiają redakcją rzeczonego aktu:
"Kwestja detronizacji przestała u nas być kwestją polityczną, a zamieniła się na kwestją wojenną. " Cóż to znaczy? oto: że sejm nic w tej mierze stanowczego wyrzec nie może, póki oręż polski nie roztrzygnie, czy będziemy egzystować, lub nie? a zatem sejm ma czekać rezultatu bitew, tak jak neutralne mocarstwo jakieś i wedle tego rezultatu odsądzić dynastją Gottorpską od tronu? w miarę zwycięztw ma uchwalać postanowienia swoje? Nam się zdaje: że to lepiej przypadnie do miary z godnością sejmu, jeżeli zawczasu, przed roztrzygnieniem de facto kwestji bytu narodowego, wyrzecze co się należy de jure polskiemu narodowi. Nam o to idzie, żeby sejm zasłynął w dziejach mocą, okazałością i wzniosłością moralną uchwał swoich; żeby, polegając jedynie na słuszności sprawy swojej, nie temporyzował, bo temporyzacja dobra jest w ministerstwie spraw zagranicznych, ale nie służy reprezentacji narodowej. W każdym przypadku, czy się nam powiedzie lub nie, wczesne uznanie praw narodu, całości i niepodległości Polski, daleko pożyteczniejsze będzie od nieśmiałej polityki. Gdy zwyciężymy, czyż wojsko nie przyzna wtenczas reprentantom, że je do zwycięztw natchnęli? A jeżeli polegniemy, przynajmniej zostanie ta chwała sejmującym, że czuli moralną godność swoję, i śmieli ogłosić światu: jakie były życzenia polskiego narodu ku schyłkowi jego politycznej egzystencyi.