Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Melodia zapomnianych miłości - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 lipca 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
28,99

Melodia zapomnianych miłości - ebook

Czy muzyka zaklęta w starych skrzypcach otworzy drzwi do tajemnicy sprzed lat?

Bianka nikogo i niczego nie kocha bardziej niż muzyki. Gdy pewnego dnia jej rodzina staje na krawędzi bankructwa, dziewczyna zgadza się przyjąć niecodzienne zlecenie.

Wyjeżdża do malowniczego Kazimierza, by zamieszkać z tajemniczą zleceniodawczynią i jej niewidomym synem. Zabiera ze sobą jedynie ukochane skrzypce – rodzinną pamiątkę po babce Walentynie. Mroczne, stare domostwo na skraju miasteczka skrywa sekrety, które dziewczyna wyczuwa już od progu.

Czy to możliwe, że jaworowe skrzypce łączą historie rodzin Bianki i niewidomego Sama?

Czy skrzypcowa muzyka rozwiąże kłębiące się wokół zagadki i otworzy zamknięte serca?

***

Najnowsza powieść Doroty Gąsiorowskiej intryguje i uwodzi niczym pełna tajemnic melodia ciepłych, sierpniowych wieczorów.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-4688-1
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

a uliczkach Petersburga zapalały się pierwsze latarnie gazowe. Mroźne listopadowe powietrze świadczyło o tym, że do miasta pomału wkrada się zima.

Wzdłuż kamienic szedł wysoki, szczupły mężczyzna odziany w szary surdut zapięty na szereg ołowianych guzików, które z oddali skrzyły się jak małe gwiazdki. Jego mądre orzechowe oczy patrzyły przed siebie ze spokojem właściwym ludziom, którzy mimo bagażu doświadczeń wciąż potrafią zachwycać się światem. Obok niego podskakiwało małe, kilkuletnie dziewczę o pszenicznych lokach wypadających spod fikuśnego kapelusza, związanego pod brodą wstążką w okazałą kokardę. Dziewczynka podrygiwała, ciągnąc ojca za rękę, a poły jej granatowego płaszczyka rozchylały się, tworząc falującą rozetę.

– Walentyno, jeszcze tylko jeden zakręt i będziemy na miejscu. – Henryk starał się utemperować córkę.

– Papo, zimno mi. – Dziewczynka wsunęła rączkę w skórzanej rękawiczce w dużą dłoń ojca.

Wkrótce doszli do niewielkiej oficyny. Z okienka sączyło się blade światło. Walentyna wyrwała się ojcu i stanęła na palcach, by zajrzeć do środka. Po ciemnozielonych ścianach pełzał cień człowieka.

– Jest przy stole! – krzyknęła z entuzjazmem, a jej policzki jeszcze bardziej się zaczerwieniły.

– Walentyno, chodź tutaj. Dobrze wychowanej dziewczynce nie przystoi tak się zachowywać – skarcił ją ojciec.

Walentyna odwróciła się do niego, w jej rozigranym wzroku próżno było szukać pokory.

– Chodź, chochliku. – Henryk przyciągnął córkę, po czym razem przekroczyli próg.

W małym kwadratowym pomieszczeniu o ścianach, których od dawna nie dotykały pędzel i świeża farba, rozchodziła się woń drewna i egzotycznych olejów.

Walentyna skrzywiła się i schowała za Henrykiem. Nie lubiła unoszącego się tu zapachu, a właściciel pracowni, ten dziwny pan o krzaczastych brwiach i długiej siwej brodzie, która łączyła się z białymi włosami, wydawał jej się strasznie nudny. Ciągle kazał jej chwytać skrzypce i na nich grać, a kiedy już myślała, że zabiorą je z papą do domu, ten cudaczny staruszek w długiej purpurowej szacie sięgającej niemal do kolan zabierał skrzypce i chował je do wysokiej mahoniowej szafy.

– Jeszcze nie teraz, nie tym razem – mówił raz po raz.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy to była już szósta wizyta Walentyny i jej ojca Henryka w najsłynniejszej pracowni lutniczej mistrza Wasyla w Petersburgu. Trudno się dziwić, że żywiołowe dziecko czuło coraz większe zniecierpliwienie. Dzisiaj jednak było inaczej…

Zaczęło się jak zwykle: Wasyl ustawił Walentynę między krzesłem obitym wypłowiałym szmaragdowym pluszem, w kilku miejscach nadgryzionym przez mole, a niedomkniętym drewnianym kufrem, z którego wystawały różne klamoty, i podał jej skrzypce. Ale kiedy mała skończyła grać, na jego twarzy było widać emocje.

– No dobrze, Walentyno. – Uśmiechnął się, gładząc brodę. – Wygląda na to, że w końcu będziesz mogła je zabrać.

Walentyna się rozpromieniła.

– I już nigdy więcej nie będę musiała do pana przychodzić? – Uniosła główkę i wbiła niebieskie oczy w pobrużdżoną twarz.

– Nie będziesz musiała – zapewnił ją Wasyl. – Chciałbym jednak, żebyś mi coś obiecała. – Skupione ciemne oczy lutnika zbyt intensywnie wpatrywały się w dziewczynkę.

Popatrzyła na niego z obawą.

Wasyl zbliżył się do mosiężnego stolika z drewnianym blatem i przesunął lampę naftową na jego skraj. Światło się rozproszyło, rzucając na lutnika magnetyczny blask, dzięki czemu jego twarz wydawała się znacznie młodsza i pogodniejsza.

– Żyła kiedyś piękna, młoda dziewczyna o imieniu Prozerpina – zaczął snuć opowieść tajemniczym głosem. – Pewnego dnia zbierała na łące kwiaty w towarzystwie zaprzyjaźnionych nimf. – Wasyl spoglądał w zaparowaną szybę. – Ale… – Urwał, a później podniósł głos. – Zauważył ją władca podziemi Pluton. Tak bardzo mu się spodobała, że ją porwał i pojął za żonę. Odtąd dziewczyna musiała żyć w ciemności. Nie widziała słońca, gwiazd ani pięknych kolorów świata, które tak dobrze znała.

– To straszne! – Walentyna wydała z siebie okrzyk przerażenia. – Przecież bajki dobrze się kończą – szepnęła drżącymi ustami, przytulając do piersi skrzypce z jaworowego drewna.

– Ta opowieść też nie skończyła się źle. – Wasyl błądził wzrokiem po ciemnej szybie, z której zaczęły spływać drobne kropelki wody. – Chociaż… – Zastanowił się, sprawiając wrażenie nieobecnego. – W życiu nigdy nie ma idealnego rozwiązania – rzekł filozoficznie, pociągając za czubek brody. – Prozerpina miała ukochaną matkę Ceres, która wciąż szukała córki, bo nie potrafiła o niej zapomnieć. W końcu odnalazła swoje dziecko, ale niedobrych czarów nie można było do końca cofnąć. Ceres mog­ła zabrać ze sobą Prozerpinę na osiem miesięcy w roku. Resztę czasu Prozerpina miała spędzać z mężem pod ziemią. I tak każdego roku.

– Nie podoba mi się ta bajka. – Walentyna odważyła się wypowiedzieć swoje myśli na głos.

Opowieści, które słyszała od mamy, miały pięknych bohaterów i dobre zakończenia. Nie było w nich groźnego króla podziemi ani ciemności, której Walentyna, jak każde dziecko, bardzo się bała.

– Jesteś niewinna i maleńka, ale kiedyś poznasz życie. Być może zejdziesz nawet do królestwa ciemności. – Wasyl przymrużył oczy, lecz po chwili otworzył je bardzo szeroko, przez co Walentynie wydały się zbyt duże i zbyt okrągłe. Pośrodku nich, jak dwie czarne kuleczki, połyskiwały źrenice.

Walentyna przysunęła się do ściany i jeszcze mocniej przytuliła skrzypce.

– Masz wielki talent. Grając na tych skrzypcach, zaczarujesz niejedno serce. – Uśmiechnął się, choć na jego twarzy malował się niepokój. – Ale pamiętaj: nigdy nie wolno ci wykorzystać ich do haniebnego czynu. Muzyka nie może nikogo zniewolić, ona ma rozświetlać duszę. Jeśli kiedykolwiek skrzywdzisz kogoś za pomocą tych skrzypiec, nie będzie ci wolno już więcej na nich zagrać.

Te słowa przeraziły dziewczynkę. Nikt nigdy nie zwracał się do niej takim tonem, nikt nie mówił o takich strasznych sprawach. Kogo miałaby skrzywdzić? Nie potrafiła nawet dać kuksańca swojemu starszemu bratu Maksymowi. A muzykę, poza mamą, papą i Maksem, kochała najbardziej na świecie. Pani Teofila, jej nauczycielka, mówiła, że paluszki Walentyny zostały stworzone właśnie po to, by grać.

– Rozumiesz? – Czarne oczy Wasyla rejestrowały każdy ruch dziewczynki.

Przytaknęła. Wtedy podszedł do niej i zabrał jej skrzypce. Wolnym krokiem ruszył do szafy. Wyciągnął z niej futerał obleczony miękką wiśniową skórą i wpakował do niego instrument, po czym wrócił do dziecka.

– Proszę, Walentyno. – Podał jej futerał.

– Dziękuję. – Dygnęła tak, jak uczyła ją mama, choć nie była pewna, czy robi to dobrze.

Wasyl odprowadził wzrokiem ojca i córkę, a potem stał przy oknie i spoglądał na dwie sylwetki przesuwające się po wilgotnej ulicy.

– Powodzenia. Pamiętaj, że życie nie zawsze jest piękną bajką! – Zasłoniwszy okno skrawkiem sukna, zatrzymał sękate palce na nierównym brzegu tkaniny. Później zgasił lampę i opuścił pracownię.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: