- W empik go
Metoda GRIP. Jak pracować mądrze (i uchwycić to, co najważniejsze) - ebook
Metoda GRIP. Jak pracować mądrze (i uchwycić to, co najważniejsze) - ebook
Tydzień dopiero się zaczął, a Ty już masz zaległości? Pod koniec kolejnego pracowitego dnia Twoja lista rzeczy do zrobienia jest dłuższa niż rano? Skrzynka odbiorcza pęka w szwach od wiadomości przesłanych przez ludzi, którzy ciągle czegoś od Ciebie chcą? W takich chwilach niezależnie od tego, jak ciężko pracujesz, wydaje Ci się, że stoisz w miejscu.
Ten sam problem dotyczył mnie. W ciągu roku ze zwykłego 25-letniego inżyniera stałem się liderem 30-osobowego zespołu w Blendle, dziennikarskim start-upie wspieranym przez „New York Timesa”. Stało się jasne, że muszę znaleźć nowy sposób na organizację swojej pracy. I to szybko. Zacząłem więc eksperymentować, a poczynionymi spostrzeżeniami dzieliłem się ze współpracownikami.
Tak oto powstała metoda GRIP, zawierająca zbiór elastycznych narzędzi i wskazówek, które pomogły mojemu zespołowi wycisnąć z pracy to, co najlepsze. Teraz, dzięki niniejszej książce, także Ty możesz z niej skorzystać. Za sprawą struktury „wypróbuj i wybierz” w każdym rozdziale znajdziesz podpowiedzi, dzięki którym możesz od ręki zacząć wprowadzać w życie rozwiązania, które Ci odpowiadają.
Ogarnij swoje sprawy i znajdź trochę wolnego czasu na rzeczy, które są dla Ciebie naprawdę ważne.
Metoda GRIP pomoże Ci:
● wykorzystać potencjał narzędzi, których codziennie używasz, takich jak kalendarz, lista rzeczy do zrobienia i e-maile,
● zmniejszyć wpływ czynników rozpraszających, abyś mógł się bardziej skupić na swoich priorytetach,
● znaleźć miejsce na dalekosiężne plany i rozwój,
Zatem, możesz już zacząć urzeczywistniać swoje marzenia.
Rick Pastoor
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8210-716-6 |
Rozmiar pliku: | 3,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Biorąc pod uwagę ogromną rolę, jaką praca odgrywa w naszym życiu, zupełnie niezrozumiałe jest, że nikt nas nie uczy, jak powinno się pracować. Praca ma nam przychodzić zupełnie naturalnie. W jakiś magiczny sposób wszyscy powinniśmy wiedzieć, jak określać priorytety, ustalać grafiki, dobrze planować i bez problemu odnajdywać się w natłoku powierzonych nam zadań. Te umiejętności mogą się wydawać proste, ale takie nie są.
Być może, podobnie jak ja, zauważasz, że praca nie idzie po Twojej myśli. Tydzień dopiero co się zaczął, a Ty już gonisz w piętkę, żeby nadrobić zaległości. Pod koniec kolejnego, długiego dnia Twoja skrzynka odbiorcza wciąż pęka w szwach. Co więcej, kalendarz jest wypchany po brzegi, a lista rzeczy do zrobienia ciągnie się w nieskończoność. To wystarczy, żeby załamać każdego. Co najgorsze, kiedy zaczynasz czuć, że tracisz kontrolę nad swoim życiem, może Cię to sparaliżować. I jak w takiej sytuacji w ogóle próbować realizować jakiekolwiek zadania? Nic dziwnego, że masz problemy z osiągnięciem wyznaczonych celów, z uzyskaniem jakości, do której dążysz, i nigdy nie znajdujesz czasu, żeby zająć się rozwojem osobistym. Ciężko pracujesz, ale czy aby na pewno posuwasz się do przodu?
Uwierz mi, byłem dokładnie w takiej samej sytuacji. Przez prawie sześć lat pracowałem na stanowisku szefa ds. produktu w Blendle, holenderskiej firmie, którą ceniono na arenie międzynarodowej za dostarczanie nowych modeli biznesowych dla branży dziennikarskiej. Do start-upu dołączyłem jako programista w wieku 25 lat, po tym jak sprzedałem agencję zajmującą się oprogramowaniem, którą założyłem i prowadziłem przez sześć lat. W Blendle sprawy potoczyły się dość szybko. Do portfolio naszych klientów udało się nam pozyskać takie znane tytuły jak „The Economist” czy „The Wall Street Journal”. Wsparły nas między innymi Axel Springer czy „The New York Times”. W mgnieniu oka nasza ekipa znacznie się powiększyła. Po dziewięciu miesiącach kierowałem trzydziestoosobowym zespołem inżynierów. Do moich zadań należało nadzorowanie tworzenia nowych planów i wdrażanie ich, co w praktyce oznaczało prowadzenie zespołu w nieustannym poszukiwaniu rozwiązań złożonych problemów technicznych i organizacyjnych, a także podejmowanie decyzji dotyczących strategii i zatrudnianie nowych pracowników. A to był dopiero początek. Moja praca, podobnie jak praca wielu innych osób, bazowała na codziennym balansowaniu między priorytetami, ponieważ wszystko – ma się rozumieć – musiało być gotowe na wczoraj.
Z czasem zacząłem zauważać pewną prawidłowość: prawdziwy postęp nie wynika z wykonywania pracy, na którą masz ochotę, ani tego, co w danej chwili przychodzi Ci do głowy. Im bardziej byłem zajęty pracą, tym częściej zdawałem sobie sprawę, że muszę znaleźć zupełnie nowy sposób jej wykonywania.
Zajęło mi to kilka lat, wyciągałem wnioski z popełnianych błędów, ale cieszę się, że moje wysiłki się opłaciły. Opracowałem swoją metodę. Po drodze zaczytywałem się w takich książkach, jak Getting Things Done, czyli sztuka bezstresowej efektywności Davida Allena i Praca głęboka. Jak odnieść sukces w świecie, w którym ciągle coś nas rozprasza Cala Newporta. Książki te były dla mnie ogromną inspiracją i dużo się z nich nauczyłem. Ale skąd właściwie powinniśmy wiedzieć, kiedy zastosować którąś ze wskazówek? Odpowiedź na to pytanie jest sztuką samą w sobie. Bez niej to trochę tak, jakbyś dostał kilka śrubokrętów, szczypiec i młotków, nie wiedząc, do czego służą te narzędzia ani jak i kiedy ich użyć. Nic więc dziwnego, że ludzie często wracają do tego, co znane. Nie jestem w stanie policzyć, ile razy mnie samemu przydarzyła się podobna sytuacja. Wiedziałem jednak, że musi istnieć lepszy sposób, inteligentne podejście do pracy, które byłoby wystarczająco elastyczne, aby uwzględnić niespodziewane sytuacje, przydarzające się nam każdego dnia. Nadal więc eksperymentowałem z organizacją swojego tygodnia pracy.
Do swojej metody doszedłem krok po kroku, zbudowałem ją z elastycznych i powiązanych ze sobą elementów. Najwspanialsze w metodzie GRIP* jest to, że działa nie tylko w moim przypadku. Wypróbowali ją również moi przyjaciele i współpracownicy. Podekscytowany obserwowałem, jak jej wdrożenie zmieniło ich codzienne życie. W ciągu ostatnich kilku lat coraz więcej osób chciało poznać szczegóły mojej metody, więc postanowiłem je spisać.
Kiedy ta książka ukazała się w moim ojczystym języku niderlandzkim, od razu trafiła na listę bestsellerów. Ta sytuacja zupełnie mnie zaskoczyła. Nie ma dnia, żebym nie znalazł w skrzynce mailowej wiadomości od czytelników. Niektórzy piszą o swoich sukcesach, ale większość z nich podkreśla, jak bardzo są szczęśliwi, że w końcu znaleźli własny sposób na wykonywanie powierzonych im zadań: taki, który pozwala im odnaleźć światło w ciemności i okiełznać chaos. Taki, który pomaga im radzić sobie ze wszystkimi informacjami i bodźcami, które nas rozpraszają, atakując zewsząd każdego dnia. I taki, który pomaga im zrealizować najważniejsze zadania. Okazuje się, że wiele osób odkryło, podobnie jak ja, że wykorzystując kilka prostych elementów przy użyciu narzędzi, które już znasz – kalendarza, listy rzeczy do zrobienia czy e-maila – można stworzyć konstrukcję, która sprawi, że praca stanie się efektywniejsza. Dzięki wydaniu mojej książki w kolejnych językach, w tym polskim, mam nadzieję podzielić się swoją metodą z każdym, kto chce lepiej kontrolować pracę i całe swoje życie. Właściwa organizacja zawsze była ważna, ale gwałtowna zmiana w sposobie naszej pracy, spowodowana wybuchem pandemii w 2020 roku, sprawiła, że stało się to jeszcze bardziej widoczne: powinniśmy poświęcić jej więcej uwagi i bardziej zatroszczyć się o to, w jaki sposób pracujemy.
Ale najpierw muszę Cię uprzedzić. W tej książce nie znajdziesz sloganu: „Wrzuć na luz. Przestań już tak ciężko pracować”. To prawda, że nasze przepracowanie często wynika z tego, że chcemy trzymać kilka srok za ogon. Zbyt dobrze się znam na dochodzeniu do granic wytrzymałości i przyjmowaniu na siebie zbyt wielu obowiązków – łączeniu wymagającej pracy zawodowej z opieką nad małym dzieckiem i noworodkiem, a do tego wszystkiego przeprowadzką do nowego domu i wreszcie odejściem z Blendle, aby założyć nowy start-up. Jednak w kolejnych rozdziałach niniejszej publikacji nie będę namawiał Cię do zwolnienia obrotów lub spoczęcia na laurach. Chcę pomóc Ci świadomie dysponować czasem, który masz, i tym samym czerpać więcej z życia, ponieważ uważam, że nie jesteśmy do tego wystarczająco zachęcani. A któż nie chce żyć pełnią życia? Kluczem do sukcesu nie jest jeszcze cięższa praca, ale bardziej przemyślane realizowanie celów i upewnianie się, że zajmujesz się właśnie tym, co jest dla Ciebie naprawdę ważne. Dlatego w części 1 prezentuję kilka praktycznych sposobów na lepsze opanowanie codziennych obowiązków i sprytniejsze, bardziej strategiczne podejście do zarządzania czasem.
Część 2 rozpoczyna się od pytania: Co sprawia, że rano chce Ci się wstać z łóżka? Przyjrzymy się, jak wyznaczać cele, które faktycznie osiągniesz, i jak zaplanować nadchodzący rok. Dzięki metodzie GRIP zwolnisz miejsce na dalekosiężne plany.
W ostatniej części pokażę Ci, jak wykorzystać możliwości. Musisz zadać sobie pytanie: Jak dobrze znasz samego siebie? Czy jesteś dobrym słuchaczem? Czy wiesz, jak wymyślać mądrzejsze rozwiązania? Jak poprawić swój wizerunek? Czy jesteś wystarczająco odważny, żeby myśleć na wielką skalę, tworzyć projekty, których realizacja z łatwością może zająć kolejnych pięć lub nawet dziesięć lat?
Wiem, że na pierwszy rzut oka może się to wydawać przytłaczające. Jednak, jak już wspomniałem, nie będę Cię namawiał do zwolnienia obrotów. (Zostawię to Twoim przyjaciołom lub rodzinie). Jedyne, co mogę zrobić, to rzucić Ci wyzwanie i pomóc w dokonywaniu mądrzejszych wyborów. Dzięki temu będziesz mógł jeszcze raz się zastanowić, jak wygląda Twoja praca. Nauczę Cię, jak w strategicznych momentach podnosić sobie poprzeczkę i jak wybrać, czego nie robić; jak wyznaczać własny kurs, bo jeśli nie przejmiesz sterów, ktoś inny zrobi to za Ciebie.
Zanim zaczniemy, mam ostatnie pytanie: Czy jesteś typem osoby, która lubi niepoukładane życie? Kimś, kto chce się cieszyć swobodą i pracuje organicznie? Rozumiem Cię. Pracowałem z wieloma osobami, które mają takie samo podejście i były sceptycznie nastawione do mojej metody. Ale po jej wypróbowaniu stały się miłośnikami takiego sposobu planowania pracy. Dlaczego?
- Decydując się na bardziej usystematyzowane podejście do kilku kluczowych aspektów swojej pracy, możesz być mniej poukładany w pozostałej części tygodnia. I mniej zestresowany.
- Mimo że wszystkie elementy niniejszej książki są ze sobą ściśle powiązane, moja metoda w żadnym wypadku nie bazuje na zasadzie „wszystko albo nic”. Możesz zacząć od wypróbowania wskazówek dotyczących największych stresorów (powiedzmy e-maili). Wykorzystaj te, które na Ciebie działają, i zlekceważ pozostałe.
- Niektóre fragmenty poradnika mogą być wciągające, ponieważ pomogą Ci zrobić więcej i lepiej. Warto spróbować, prawda?
- Istota stworzonej przeze mnie metody pracy polega na tym, że możesz swobodnie od niej odejść, ponieważ oferuje ona siatkę bezpieczeństwa, na której możesz się oprzeć. Pod tym względem kluczowe znaczenie ma piątkowe podsumowanie. Ale o tym później, w rozdziale 4.
Jeśli jesteś gotowy – zaczynamy!Bez względu na to, czy jesteś studentem, dyrektorem generalnym, urzędnikiem, czy prezydentem, rozpoczynasz nową pracę lub zakładasz własną firmę, masz do dyspozycji dokładnie siedem dwudziestoczterogodzinnych dni w tygodniu. Ani więcej, ani mniej.
Chcesz zrobić więcej przy mniejszym nakładzie pracy? Nie patrz na to, ile masz czasu. Dokładnie przyjrzyj się temu, jak go wykorzystujesz.
Lepiej wykorzystasz godziny, które wszyscy mamy do dyspozycji, jeśli wybierzesz ścieżkę, którą chcesz podążać, a następnie poświęcisz czas temu, co najważniejsze. Wybór ścieżki – i podążanie nią – nie brzmi zbyt skomplikowanie. Ale ze wszystkimi sprawami, jakie życie stawia na naszej drodze, może być zupełnie inaczej. Nie martw się. Zaczniemy od czegoś prostego – dokładnie określimy, czym jest Twoja ścieżka (czym są Twoje priorytety), i zaplanujemy jeden z Twoich tygodni roboczych.
W pierwszej części książki pokażę Ci, jak pracować strategicznie. W praktyce przyjrzymy się, jak lepiej kontrolować poszczególne godziny w tygodniu roboczym. Jak korzystać z kalendarza, listy rzeczy do zrobienia i poczty e-mail, aby szybciej i lepiej realizować zadania. I jak radzić sobie ze wszystkimi nieoczekiwanymi sytuacjami, które pojawiają się na naszej drodze.
Ilekroć ludzie pytają mnie o sugestie dotyczące tego, jak pracują, moje pierwsze pytanie zawsze brzmi: „Jaki masz w tym tygodniu grafik?”. Odpowiedź mówi mi od razu, czy mają dokładnie zaplanowany tydzień, nim w ogóle go zaczną. I czy mają strategię. Teraz mógłbyś powiedzieć: „Oczywiście, że zapisuję wszystkie spotkania w kalendarzu – powiedz mi coś, o czym nie wiem!”.
Przyjmuję wyzwanie.