Między Hitlerem a Stalinem. Wspomnienia dyplomaty i oficera niemieckiego 1931-1945 - ebook
Między Hitlerem a Stalinem. Wspomnienia dyplomaty i oficera niemieckiego 1931-1945 - ebook
Sekretarz ambasadora Niemiec w Moskwie kilka godzin po zawarciu paktu Ribbentrop-Mołotow ujawnił pracownikowi ambasady USA treść tego złowrogiego porozumienia. A więc Zachód wiedział, ale nie zrobił z tej wiedzy żadnego użytku. Nie powiadomił o niczym polskiego sojusznika. Nie zapobiegł katastrofie. Dlaczego?
Hans von Herwarth pełnił w latach trzydziestych funkcję osobistego sekretarza ambasadora Niemiec w Moskwie. Przez jego ręce przechodziły najtajniejsze dokumenty. Po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej należał do inicjatorów tworzenia kolaboranckich formacji Własowa. Uczestniczył też w działaniach antyhitlerowskiego ruchu oporu w armii niemieckiej. Wszystkie te pasjonujące wydarzenia przewijają się na kartach niniejszych wspomnień. Nie brakuje też informacji o radzieckiej rzeczywistości, a także ciekawostek z życia sfer dyplomatycznych.
Autentyzm i sensacja historyczna najwyższej próby.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-14380-7 |
Rozmiar pliku: | 3,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Cieszę się ogromnie, że dane mi było doczekać chwili, gdy moje wspomnienia z lat międzywojennych i okresu drugiej wojny światowej ukazują się w języku polskim. Mam nadzieję, że czytelnik w Polsce przyjmie je z zainteresowaniem. Być może bardziej zrozumiałe staną się dlań okoliczności, w których przyszło działać mnie i moim przyjaciołom w tamtych tragicznych czasach, może też łatwiej przyjdzie mu ocenić nasze dokonania, a także to, czego nam przy najlepszej woli nie udało się wtedy osiągnąć.
Obecny moment historyczny wydaje mi się szczególnie odpowiedni, aby – również z pomocą tej właśnie książki – rozwijać wolny od uprzedzeń dialog o przeszłości. Wydarzenia ostatnich lat bardzo zbliżyły oba nasze narody. Polska zasłużyła na naszą wdzięczność za jej wkład w proces odbudowy niemieckiej jedności. To przecież od polskiego „Okrągłego Stołu” popłynęły sygnały utrwalające przekonanie, że uwolnienie się od hegemonii Związku Radzieckiego staje się realne. Niemieckie zjednoczenie to także na swój sposób efekt długiej i wytrwałej walki Solidarności. Nadzwyczaj istotna okazała się przy tym gotowość Polaków do uznania faktu, że odtworzenie niemieckiej jedności nie zagraża państwowym interesom Polski. Jako niezbędne zadośćuczynienie po niemieckiej stronie pojawiła się – w gruncie rzeczy istniejąca od dawna – zgoda na ostateczne uznanie polskiej granicy zachodniej.
Wszystko to stwarza obecnie optymalne warunki do całkowicie nowej, nacechowanej zrozumieniem i współpracą, fazy stosunków między naszymi narodami i państwami. Oby współcześni i przyszłe pokolenia nie zmarnowały tej szansy. Mam nadzieję, że niniejsza książka przyczyni się w pewien sposób do utrwalenia tych nowych stosunków polsko-niemieckich.
Pragnę wyrazić serdeczne podziękowanie panu doktorowi Eugeniuszowi Cezaremu Królowi za jego pełne zaangażowania i kompetencji współdziałanie przy polskiej edycji moich wspomnień.
W październiku 1991 roku
HANS von HERWARTH na ZAMKU KÜPS,
FRANKENWALD, NIEMCYJohnnie i jego tajemnica
Wspomnienia niemieckich dyplomatów i oficerów Wehrmachtu to, jak dotąd, pozycje nader rzadkie wśród wydanych w Polsce publikacji poświęconych historii najnowszej. Na ten stan rzeczy złożyło się wiele przyczyn, ale bez wątpienia trzy z nich odegrały rolę tyleż istotną, co negatywną: określona orientacja propagandowa PRL, działalność cenzury i mizeria finansowa krajowych wydawnictw. Teraz, gdy przynajmniej dwa pierwsze czynniki straciły na znaczeniu, na półki księgarskie będzie trafiać coraz więcej książek o niedawnej przeszłości, prezentujących wydarzenia z innej niż polska perspektywy, często bez nadmiernego lub zgoła żadnego sentymentu dla naszych wyobrażeń, wizji i kompleksów. W trakcie takiej konfrontacji przyjdzie zapewne zweryfikować niejeden ze stereotypów myślenia, w nowym świetle ukażą się kwestie uchodzące od dawna za rozstrzygnięte lub zapomniane, odpowiednio zaszufladkowane i ocenione. Nie obejdzie się zapewne bez wyjaśnień, polemik i głosów protestu, ale tylko tą drogą, przez zestawienie utartych opinii z nowymi faktami i odmiennymi punktami widzenia, możliwe jest pogłębianie stanu wiedzy o kolejnych odcinkach procesu historycznego, wypełnianie luk w obrazie dziejów ojczystych i historii powszechnej.
Tego rodzaju zadanie mają szanse wypełnić w odniesieniu do niektórych kwestii związanych z okresem międzywojennym i latami drugiej wojny światowej wspomnienia Hansa von Herwartha. Zaliczają się na Zachodzie do reprezentatywnych tytułów gatunku, po pierwszym wydaniu w USA i w Wielkiej Brytanii (1981 r.) doczekały się dwukrotnej edycji w Republice Federalnej Niemiec (1982 r., 1986 r.), a także wersji włoskiej (1983 r.). Nie bez wpływu na popularność tej publikacji pozostaje fakt, że autor wspomnień to postać znana w życiu publicznym Niemiec. Po drugiej wojnie światowej należał do nielicznej grupy niemieckich dyplomatów, którzy nie mieli problemów z procedurą denazyfikacji. Powołany w 1945 roku do pracy w Bawarskiej Kancelarii Państwowej, przystąpił następnie do tworzenia podstaw służby zagranicznej RFN, był za czasów kanclerza Konrada Adenauera wieloletnim szefem protokołu dyplomatycznego, pełnił też funkcje ambasadora RFN w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. W okresie prezydentury Heinricha Lübkego piastował, w randze sekretarza stanu, godność szefa Federalnego Urzędu Prezydialnego, później, w latach 1971–1977, sprawował obowiązki prezydenta Instytutu Goethego, zajmującego się promocją języka i kultury niemieckiej za granicą. Na emeryturze przystąpił do pisania wspomnień, druga ich część, zatytułowana Od Adenauera do Brandta, ukazała się na półkach księgarskich RFN jesienią 1990 roku.
Dla polskiego czytelnika, otrzymującego właśnie pierwszą część wspomnień, najistotniejsza pozostaje rola, którą Hans von Herwarth odegrał w polityce Niemiec w latach trzydziestych i w okresie drugiej wojny światowej. Urodzony w 1904 roku potomek patrycjuszowskiego rodu z Augsburga, reprezentant rodziny o bogatych tradycjach służby państwowej i wojskowej, znalazł się w 1931 roku jako początkujący dyplomata w Ambasadzie Niemiec w ZSRR, i urzędował tam do sierpnia 1939 roku, a więc w czasie niezmiernie brzemiennym w skutki dla pokoju i wojny w Europie. Moskwa tamtych lat, obserwacje dotyczące sytuacji wewnętrznej stalinowskiego Związku Radzieckiego, charakterystyka korpusu dyplomatycznego i egzystencji cudzoziemców w stolicy ZSRR – to niezwykle zajmujące karty tego fragmentu wspomnień.
Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej von Herwarth wystąpił ze służby dyplomatycznej, zaciągnął się do pułku kawalerii i wziął udział w walkach na terenie Polski jesienią 1939 roku. Wrażenia opisał w jednym z rozdziałów, akcentując pojednawczy stosunek dowództwa Wehrmachtu do ludności cywilnej. Autor nie pominął okrucieństw popełnianych na polskich ziemiach okupowanych, ale, jego zdaniem, należy je zapisać na rachunek hitlerowskiej policji i administracji cywilnej.
Przy tej okazji warto zwrócić uwagę na inny „polski ślad” w biografii Hansa von Herwartha. Jest on w prostej linii wnukiem po kądzieli Heinricha von Tiedemanna, jednego z trzech założycieli Związku Niemieckiej Marchii Wschodniej, znanej pod potoczną nazwą: Hakata. Organizację tę polska literatura przedmiotu ocenia zdecydowanie negatywnie, jako że do podstawowych jej celów należało uszczuplenie polskiego stanu posiadania w zaborze pruskim na przełomie XIX i XX wieku. Autor wspomnień nie kryje swojego sentymentu do dziadka, w którego posiadłości w Seeheim wielokrotnie przebywał w okresie dzieciństwa i wczesnej młodości. Nie przeszkadza mu to jednak patrzeć na ówczesne stosunki polsko-niemieckie w sposób wyważony, bez skłonności do jednostronnych ocen. Jest jeszcze jeden „polski ślad” w rodzinie von Herwarthów, o którego istnieniu Hans von Herwarth do niedawna nie miał najmniejszego pojęcia. Oto Paweł Zaremba, zmarły w 1979 roku emigracyjny dziennikarz, autor wydanej niedawno w Polsce popularnej syntezy dziejów międzywojennych, urodził się w St. Petersburgu w 1915 roku z ojca Piotra i matki Nadziei Jadwigi… Herwarth (!). Autor wspomnień, kreśląc genealogię swojego rodu, napomyka o jednym z przodków, który wywędrował w końcu XVIII wieku do Rosji, i ta gałąź zagubiła się w zamęcie rewolucji październikowej. Zguba się odnalazła – wszystko wskazuje na to, że Hansa von Herwartha łączy dalekie, ale jednak pokrewieństwo z rodziną polskiego dziennikarza…
Wybuch wojny radziecko-niemieckiej w czerwcu 1941 roku wyznaczył rotmistrzowi von Herwarthowi nowy zakres obowiązków. Z racji znajomości języka rosyjskiego i sytuacji w ZSRR znalazł on niebawem miejsce u boku generała Ernsta Köstringa, byłego attaché militarnego Ambasady Niemiec w Moskwie, odpowiadającego teraz za proces formowania u boku hitlerowskiego Wehrmachtu oddziałów grupujących jeńców wojennych i innych obywateli radzieckich gotowych do walki z reżimem Stalina. Jeszcze do niedawna to złożone i drażliwe zagadnienie należało w Polsce do największych tematów tabu, cenzura ścigała bardziej rzeczowe informacje, powstawiając na zasadzie wyjątku wzmianki w rodzaju „formacje kolaboracyjne” lub „oddziały zdrajcy Własowa”. Relacja Hansa von Herwartha z okupowanych obszarów Rosji, Ukrainy i Kaukazu przedstawia kulisy zabiegów organizacyjnych wokół oddziałów pomocniczych (tak zwanych Hiwis), dostarcza informacji świadczących o rachubach dowództwa niemieckiego i sporach kompetencyjnych w hitlerowskiej elicie władzy. Znalazło się też miejsce na próbę odtworzenia oczekiwań i postaw niemałej, kilkusettysięcznej rzeszy Rosjan, Ukraińców, Gruzinów, Ormian i przedstawicieli innych nacji zamieszkujących ZSRR, skłonnych do współpracy z Niemcami w nadziei na odmianę własnego losu i przyszłości krajów ojczystych. Dla olbrzymiej większości z nich akces do niemieckich formacji okazał się tragiczną pułapką: pod koniec wojny znaleźli się w anglo-amerykańskiej strefie operacyjnej, zostali przez Zachód wydani, jak pisze autor, „z przerażającą skrupulatnością” radzieckiemu aliantowi; czekał ich następnie proces i w najlepszym wypadku długoletni pobyt w dalekowschodnim łagrze.
Dzieje antystalinowskich ruchów wyzwoleńczych wśród zniewolonych narodów ZSRR to oczywiście rozległe zagadnienie, wymagające badań i odkłamania nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w Związku Radzieckim, gdzie generał Andriej Własow pozostaje nadal synonimem zaprzaństwa i kolaboracji. Nie ulega wątpliwości, że świadectwo von Herwartha stanowi ważny przyczynek na drodze do wyjaśnienia tej skomplikowanej, obciążonej resentymentami problematyki. Świadectwo tym ciekawsze, że pochodzące od jednego z czołowych niemieckich animatorów tego przedsięwzięcia.
Udział w akcji tworzenia formacji ochotniczych na terenie ZSRR utrwalił, istniejące już wcześniej, sporadyczne kontakty von Herwartha ze środowiskiem antyhitlerowskiego ruchu oporu w armii niemieckiej. I ten problem jest w polskiej literaturze przedmiotu słabo obecny, ledwie zamarkowany, w przeciwieństwie do historiografii zachodnioniemieckiej, która dostarcza bardzo rozległej, pod pewnymi względami nawet wyolbrzymionej, wiedzy na ten temat. Przekaz von Herwartha zasługuje na tym większą uwagę, że dotyczy między innymi współpracy z pułkownikiem Clausem von Stauffenbergiem, wykonawcą nieudanego zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku. Rekonstrukcja przygotowań do zamachu, zwłaszcza opis komplikacji związanych ze zdobyciem i z przechowywaniem materiału wybuchowego, którego spiskowcy zamierzali użyć do akcji w kwaterze głównej Führera pod Kętrzynem, to sceny mogące posłużyć za kanwę scenariusza filmu przygodowego.
Hans von Herwarth miał wiele szczęścia, bo nieomal cudem przeżył falę represji po zamachu i po licznych perypetiach zdołał doczekać końca wojny. Na to szczęście i opiekę Opatrzności autor wspomnień kilkakrotnie się powołuje, gdy sięga pamięcią do najbardziej dramatycznych momentów w karierach dyplomatycznej i wojskowej. Istotnie – na brak przychylności losu nie może się uskarżać potomek starego rodu Herwarthów, który znalazłszy się na służbie znienawidzonego reżimu, w dodatku obciążony piętnem „niearyjskiego” pochodzenia, podejmuje nierówną walkę o przetrwanie i wychodzi z niej obronną ręką. Jego opowieść o ludziach i sprawach tamtych lat wykracza siłą rzeczy poza czysto kronikarski zapis. To także głębsza, nacechowana pewnym dystansem, ale niestroniąca od dyskretnego, nieco staroświeckiego humoru refleksja o uwikłaniu jednostki w historię, o granicach lojalności wobec własnego państwa, a także – last but not least – o zachowaniu ludzkiej przyzwoitości w warunkach trudnego wyboru.
* * *
Wspomnienia Hansa von Herwartha zawierają wiele interesujących wątków, ale największy ciężar gatunkowy ma fragment, w którym autor przedstawił swoją działalność w Moskwie w latach 1931–1939. Jako attaché, a następnie sekretarz legacyjny Ambasady Niemieckiej von Herwarth należał do najbliższych współpracowników ambasadora Friedricha Wernera von der Schulenburga. W drugiej połowie lat trzydziestych autorowi wspomnień przyszło pełnić funkcję osobistego referenta von Schulenburga oraz sekretarza dziekana korpusu dyplomatycznego w Moskwie, bo taką godność sprawował podówczas niemiecki ambasador. Przez ręce von Herwartha przechodziły więc najtajniejsze dokumenty i instrukcje napływające z berlińskiej centrali Urzędu Spraw Zagranicznych. Był świadkiem postępującego od schyłku lat trzydziestych zbliżenia radziecko-niemieckiego; 22 sierpnia 1939 roku towarzyszył ministrowi spraw zagranicznych III Rzeszy, Joachimowi von Ribbentropowi, w podróży z Berlina przez Królewiec do Moskwy na spotkanie z ludowym komisarzem spraw zagranicznych ZSRR, Wiaczesławem Mołotowem. Zachowane kroniki filmowe utrwaliły moment powitania von Ribbentropa na lotnisku w Moskwie; obok hitlerowskiego ministra widać wyraźnie szczupłą, wysoką postać trzydziestopięcioletniego wówczas Hansa von Herwartha.
Na długo przed podpisaniem paktu Ribbentrop–Mołotow Hans von Herwarth wdał się w tyleż pasjonującą, co ryzykowną grę: uznawszy, że polityka Hitlera popycha Niemcy ku wojnie, podjął próbę przeciwstawienia się niebezpiecznemu rozwojowi wydarzeń. Od jesieni 1938 roku, a więc od kryzysu sudeckiego i konferencji w Monachium, spotykał się regularnie z dyplomatami włoskimi, a następnie z francuskimi i amerykańskimi w Moskwie, i zdradzał im tajemnice państwowe III Rzeszy, w tym informacje o ściśle poufnych rokowaniach radziecko-niemieckich. Rankiem 24 sierpnia 1939 roku, dosłownie w kilka godzin po podpisaniu na Kremlu paktu Ribbentrop–Mołotow, von Herwarth przekazał urzędnikowi Ambasady USA w Moskwie, Charlesowi E. Bohlenowi, tekst tajnego protokołu do tego układu!
Kulisy tych bez mała sensacyjnych wydarzeń zostały opisane w niniejszych wspomnieniach, a trzeba też dodać, że wyznania von Herwartha znajdują potwierdzenie w innych, przywołanych przez niego świadectwach, zaczerpniętych ze źródeł archiwalnych i relacji dyplomatów zachodnich. Wiarygodność rewelacji von Herwartha potwierdził sam Charles E. Bohlen, doradca do spraw radzieckich prezydenta Franklina D. Roosevelta, po wojnie ambasador Stanów Zjednoczonych w ZSRR. We wspomnieniach zatytułowanych Świadek historii Bohlen prezentuje tajemniczą postać Johnniego, z którym wielokrotnie spotykał się w Moskwie latem 1939 roku, i od którego uzyskał wiele istotnych informacji o posunięciach hitlerowskiej dyplomacji w krytycznym okresie przed wybuchem wojny. Ów Johnnie – to właśnie Hans von Herwarth, prawa ręka ambasadora III Rzeszy w Moskwie, człowiek, który podjął próbę prywatnej rozprawy z reżimem hitlerowskim.
W tym momencie pojawia się pytanie o motyw: miałżeby on kierować się wyłącznie przesłankami natury ogólnohumanitarnej, chęcią położenia tamy żądaniom Hitlera, pobudzenia państw zachodnich do aktywniejszego działania? Czy w grę nie wchodziły inne, bardziej prozaiczne względy, na przykład realizacja zleceń zachodnich (amerykańskich) służb specjalnych? Powody swojego postępowania von Herwarth opisuje dość szeroko, akcentując przede wszystkim niechęć do nazizmu i przekonanie o zgubnych konsekwencjach polityki Hitlera. Zaznacza przy tym z naciskiem, że nie chodziło mu wcale o zakłócenie stosunków radziecko-niemieckich. Wprost przeciwnie – Hans von Herwarth należał wraz ze swoim szefem von der Schulenburgiem do wcale licznej grupy niemieckich polityków, dyplomatów i wojskowych, którzy opowiadali się za przywróceniem przyjaznych relacji z ZSRR na różnych płaszczyznach, ale bez ryzyka rozpętania wojny w Europie.
Podczas rozmów z tłumaczem autor wspomnień dorzucił jeszcze jeden ważny czynnik: reakcja na wzmagającą się falę prześladowań Żydów niemieckich, która z czasem przybierze postać programu ludobójstwa. Stanowczo natomiast zostały odrzucone wszelkie sugestie, dotyczące działania z inspiracji wywiadu amerykańskiego lub jakiegokolwiek innego państwa. Hans von Herwarth stwierdził, że tego rodzaju wyjście nie byłoby ani potrzebne, ani skuteczne. Bliskie, nacechowane zaufaniem kontakty – jak określił to autor – „międzynarodówki dyplomatów” w Moskwie stwarzały szansę względnie bezpiecznego i dyskretnego przeprowadzenia zamierzonej akcji ostrzegawczej.
Sygnały von Herwartha dotarły do właściwych adresatów, świadczą o tym wplecione w tekst wspomnień dokumenty archiwalne. Inna sprawa, że tak zwane czynniki miarodajne, a więc ośrodki dyspozycji państwowej we Francji, w Wielkiej Brytanii i USA nie zrobiły z uzyskanych informacji właściwego użytku.
Wiąże się z tym kolejna kwestia, niezmiernie istotna dla bezpieczeństwa II Rzeczypospolitej. Czy ówczesne władze polskie były świadome następstw zarysowującego się od wiosny 1939 roku aliansu radziecko-niemieckiego, czy dysponowały na ten temat wartościowymi danymi, czy sięgnęły po właściwe środki zaradcze? Z dostępnych materiałów źródłowych i z dotychczasowych ustaleń historyków wynika, że latem 1939 roku do centrali polskiej dyplomacji dotarło różnymi drogami wiele sygnałów, świadczących o dojrzewaniu porozumienia III Rzeszy z ZSRR, godzącego w żywotne interesy Rzeczypospolitej. Wygląda na to, że pogłoski o rychłym podpisaniu układu radziecko-niemieckiego traktowano w polskim MSZ jako bluff i „grę na nerwach”, a napływających informacji nie poddawano należytej weryfikacji. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy spada bez wątpienia w znacznym stopniu na polską służbę dyplomatyczną i wywiad.
Oto znamienne przykłady: ambasador RP w Moskwie, Wacław Grzybowski, w raporcie dla ministra Józefa Becka z 29 sierpnia 1939 roku, a więc już po zawarciu paktu Ribbentrop–Mołotow, stwierdził, że podpisanie tego układu sytuację Polski „znacznie odciążyło”. Kierownik samodzielnego referatu „Rosja” w Oddziale II (wywiad i kontrwywiad) Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, pułkownik Olgierd Giedroyć, oświadczył przed komisją badającą na emigracji przyczyny klęski wrześniowej, że o podpisaniu radziecko-niemieckiego paktu o nieagresji dowiedział się… z radzieckiej prasy.
Niezależnie od braku wyobraźni, błędnej orientacji i zwykłego niedbalstwa wydaje się, że sternicy polskiej nawy państwowej świadomie ignorowali docierające pogłoski, nie chcąc pogarszać i tak już napiętych stosunków z sąsiadami i narażać na szwank układów sojuszniczych. Zadziałał, jak należy sądzić – zrozumiały w kategoriach psychologicznych – mechanizm obronny, nakazujący odrzucać wszystko to, co mogło naruszyć przyjęty schemat zabezpieczenia strategicznych interesów Polski. Czy sytuacja uległaby zasadniczej zmianie, gdyby polskie MSZ i centrala wywiadu znały pełną treść porozumienia radziecko-niemieckiego z 23 sierpnia 1939 roku i należycie oceniły płynące stamtąd zagrożenia? Czy istniała wiosną i latem 1939 roku alternatywa, jakakolwiek swoboda manewru?
Rozpatrując rysujące się wówczas przed polską dyplomacją możliwe opcje, trzeba ze smutkiem zauważyć, że żadna z nich nie dawała szans na dobre rozwiązanie, bez uszczuplenia terytorium państwa, utraty suwerenności, strat demograficznych i materialnych. Jedyną rachubą dającą nadzieję, przy uwzględnieniu powyższych czynników, pozostawał sojusz polsko-francusko-brytyjski, a ściśle biorąc – doprowadzenie do jego realizacji.
Dziś już wiadomo na pewno, o czym dowodnie przekonują wspomnienia Hansa von Herwartha i Charlesa E. Bohlena, że państwa zachodnie – na pewno Francja i USA – dysponowały, dzięki miarodajnym przeciekom, wiedzą o sekretnych rozmowach dyplomatów Niemiec i ZSRR, znały też, niemal natychmiast po fakcie, treść tajnego protokołu do paktu Ribbentrop–Mołotow. Stany Zjednoczone nie angażowały się wtedy czynnie w sprawy europejskie, ale ówczesne władze Francji należałoby zapytać, dlaczego polski sojusznik nie uzyskał wyczerpujących wyjaśnień, zgodnych z posiadanymi informacjami i na skalę rysujących się niebezpieczeństw. Historycy nie znają żadnego dokumentu, poświadczającego polsko-francuskie bądź polsko-brytyjskie konsultacje w tym zakresie, należy zatem założyć, że takowych nie było.
W tej delikatnej i nie do końca przejrzystej materii łatwo o pochopność sądu, ale wszystko wskazuje na fakt, że dyplomacja francuska, a w ślad za nią brytyjska celowo oszczędziły polskiemu aliantowi danych o efektach zbliżenia radziecko-niemieckiego. Może nie chciano uzmysłowić Polakom beznadziejności położenia, gdyż zachodziła obawa, że będą zbyt gwałtownie domagać się dotrzymania zobowiązań traktatowych? Może niepokojono się, że Polska – na zasadzie wyboru mniejszego zła – dokona proniemieckiego zwrotu, przez co Hitler najpierw zwróci się przeciw państwom zachodnim?. Może wreszcie w stolicach zachodnioeuropejskich przyjęto wieści o pakcie radziecko-niemieckim jako dogodny, choć nie jedyny powód do faktycznego zaniechania realizacji umów sojuszniczych z Polską? Gotowość do ich spełnienia nigdy nie była w Paryżu i w Londynie zbyt duża, po 23 sierpnia 1939 roku przybył dodatkowy argument.
Znajomość pełnego tekstu układu Ribbentrop–Mołotow musiała stać się dla dyplomacji zachodnich jednym z najistotniejszych czynników wpływających na decyzje z końca sierpnia i września 1939 roku. Biorąc pod uwagę dostępne dokumenty i logikę wydarzeń, można założyć, że porozumienie radziecko-niemieckie zaważyło na opóźnieniu akcesu Francji i Wielkiej Brytanii do wojny, na ograniczeniu pomocy wojskowej dla Polski, wreszcie – na rezygnacji z wszelkich działań odciążających, co postanowiono podczas konferencji w Abbeville 12 września 1939 roku. Wyniki tej konferencji znał najprawdopodobniej Stalin, który z kolei 15 września wyraził zgodę na rozejm w walkach radziecko-japońskich i w ten sposób uzyskiwał większą swobodę ruchów w Europie. W tym kontekście decyzja z 17 września 1939 roku o wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie wschodnie II Rzeczypospolitej stanowiła tragiczne zwieńczenie wypadków prowadzących do katastrofy Polski i wojny europejskiej.
Żelazna obręcz się zacisnęła. Wewnątrz znalazła się Rzeczpospolita – obiekt ekspansji sąsiadów, państwo dysponujące rozbudowanym, ale w godzinie najcięższej próby całkowicie zawodnym systemem sojuszów.
* * *
Świadectwo von Herwartha pochodzi od jedynego w swoim rodzaju świadka historii, człowieka, który obserwował, a do pewnego stopnia współtworzył fakty o kluczowym znaczeniu dla dziejów najnowszych Europy i Polski. Ranga i specyfika wspomnień nakładała na tłumacza spore obowiązki, tym większe, że tekst ma charakter erudycyjny, i w wielu momentach wykracza poza sferę typowej narracji biograficznej. Autor ujawnia ambicje badawcze, cytuje spore partie dokumentów archiwalnych, powołuje się na inne wspomnienia, nie stroni od dygresji historyczno-filozoficznych, także od anegdot i opowiastek humorystycznych. Wiele miejsca zajmują refleksje o ludziach – członkach rodziny i przyjaciołach, reprezentantach świata dyplomacji, polityki, a także kręgów wojskowych.
W trosce o polskiego odbiorcę należało rozbudować warstwę przypisów, uwzględniających nie tylko uwagi von Herwartha, ale również dodatkowe wyjaśnienia personalne i rzeczowe. W niektórych wypadkach zaistniała konieczność sprostowania faktów i krytycznego odniesienia się do opinii autora. Osobny problem – to język i styl literacki tekstu. Hans von Herwarth nadał swoim wspomnieniom charakter raportu dyplomatycznego, pisanego z pewnym dystansem emocjonalnym, językiem precyzyjnym, pozbawionym stylistycznych ozdobników. Momentami jednak autor wychodzi z roli chłodnego obserwatora, ujawnia osobisty punkt widzenia, sięga do polemiki i ostrzejszego sądu, czyniąc to na ogół w formie eleganckiej aluzji lub skrótu myślowego. Do rozświetlenia wątpliwości merytorycznych i właściwego odczytania niuansów tekstu niezmiernie pożyteczna okazała się ożywiona korespondencja, a także kilkakrotne wizyty tłumacza na zamku Küps w malowniczym Frankenwaldzie, siedzibie Elisabeth i Hansa von Herwarthów. Szczególnie pamiętny okazał się pobyt latem 1990 roku. Było to już po upadku muru berlińskiego, gdy dotychczas senne, okoliczne miasteczka Coburg, Kronach i Kulmbach zapełniała kawalkada eks-enerdowskich wartburgów i trabantów, a biegnąca opodal, dotąd groźna i nieprzepuszczalna, granica niemiecko–niemiecka znikała w szybkim tempie z krajobrazu.
Spędzaliśmy wtedy długie godziny na ożywionych dyskusjach, pośród zabytkowych sprzętów i wspaniałych pamiątek rodzinnych. Wszyscy troje – niemiecki dyplomata i oficer, pamiętający czasy pierwszej wojny światowej, jego energiczna, obdarzona świetną pamięcią i niepospolitym urokiem osobistym małżonka oraz młodszy o dwa pokolenia polski historyk – mieliśmy świadomość, że oto na naszych oczach zamyka się cała epoka, której tragiczne preliminaria ukazał w swoich wspomnieniach Hans von Herwarth „Johnnie”.
Jednocześnie przeżywaliśmy małą, prywatną satysfakcję: u progu nowej epoki wspomnienia gospodarza zamku Küps torowały sobie drogę do polskiego czytelnika.
Eugeniusz Cezary Król
Przypisy
1 H. von Herwarth, Von Adenauer zu Brandt. Erinnerungen, Berlin, Frankfurt am Main 1990.
2 Obecnie Jeziorki nieopodal Opalenicy w województwie poznańskim.
3 P. Zaremba, Historia dwudziestolecia 1918–1939, Paryż 1981, wydanie krajowe, Wrocław–Warszawa–Kraków 1991.
4 Problematyka ta znalazła odbicie w emigracyjnej twórczości Józefa Mackiewicza, pisarza tyleż płodnego, co kontrowersyjnego, którego na poły dokumentalne, na poły literackie utwory przeżywają teraz prawdziwy renesans w Polsce, rozchodząc się po kraju w licznych przedrukach. Chodzi szczególnie o powieści: Kontra i Nie trzeba głośno mówić. W tej drugiej książce znalazły się, jako bodaj jedyne w polskiej literaturze, wzmianki o Hansie von Herwarcie (Londyn 1980, s. 173, 175).
5 Miarą utrzymujących się w tym względzie dysproporcji może być fakt, że dwie najbardziej reprezentatywne publikacje w języku polskim o antyhitlerowskim ruchu oporu to: niewielkie opracowanie J. Kozeńskiego, Opozycja w III Rzeszy, Poznań 1987 i nacechowana schematyzmem monografia A. Czubińskiego, Lewica niemiecka w walce z dyktaturą hitlerowską 1933–1945, Warszawa 1973. Wśród wielu książek niemieckojęzycznych na ten temat zwraca uwagę praca zbiorowa Der Widerstand gegen den Nationalsozialismus, München–Zürich 1985, licząca blisko 1200 stron druku.
6 Sekretarz legacyjny (Legationssekretär) – jeden z niższych szczebli w hierarchii rang służby dyplomatycznej Niemiec.
7 C.E. Bohlen, Witness to History 1929–1969, New York 1973.
8 Dodatkowe materiały odkrył niedawno w waszyngtońskim National Archives polski historyk działający na emigracji, P. Wandycz. Por. „Zeszyty Historyczne”, Paryż 1988, nr 84; Por. też H. Batowski, Przecieki o tajnym protokole z 23 sierpnia 1939, „Polityka” nr 10 z 1989 r.
9 Szerzej na ten temat: E.C. Król, Jak odtajniono tajny protokół, „Polityka” nr 32 z 1989 r.; tegoż: Polska wobec paktu Ribbentrop–Mołotow, „Polityka” nr 47 z 1989 r.
10 Taki scenariusz wydarzeń przedstawił J. Łojek w swojej interesującej, lecz kontrowersyjnej publikacji Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych, Warszawa 1990.Wprowadzenie
Po zakończeniu drugiej wojny światowej przyjaciele po obu stronach Atlantyku namawiali mnie do napisania wspomnień. Broniłem się długo, gdyż nie wyzwoliłem się wewnętrznie od potworności nazizmu, zbyt wiele ran pozostało niezagojonych, nie byłem w stanie czytać, a co dopiero pisać o tym fragmencie mego życia. W świadomości tkwiła pamięć o trzech szczególnie tragicznych niepowodzeniach, których doznałem w latach 1931–1945.
Po pierwsze – podczas mojej dziewięcioletniej działalności dyplomatycznej w Moskwie tamtejsza niemiecka ambasada starała się odbudować dobre stosunki między Rzeszą a Związkiem Radzieckim. Układ radziecko-niemiecki z 23 sierpnia 1939 roku okazał się pozornym sukcesem z dramatycznymi następstwami. Tradycyjnie przyjazne stosunki zostały odtworzone, ale Hitler uzyskał możliwość rozpętania wojny światowej. Po drugie – niemiecki ruch oporu znalazł 20 lipca 1944 roku swój fatalny epilog. Po trzecie wreszcie – radzieccy ochotnicy, służący w Wehrmachcie, zostali wydani po 1945 roku Związkowi Radzieckiemu.
O tej epoce napisano już wiele książek, ale ja miałem świadomość, że mój czas jeszcze nie nadszedł. W pierwszych latach po wojnie wielu Niemców z oczywistych powodów przyznawało się do aktywnego uczestnictwa w ruchu oporu, choć w gruncie rzeczy nie uczynili nic ponad wyrażanie pobożnych życzeń upadku potwornego reżimu. Fostanowiłem więc milczeć, by uniknąć podejrzeń o chęć wykorzystania dobrej koniunktury. Kierowałem się starą zasadą niemieckich wojskowych: „Oficerowie sztabu generalnego są bezimienni”. Odczuwałem też opory przy pisaniu o ludziach, którzy zginęli, a ja miałem szczęście przeżyć.
W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zajmowałem się sprawami niemającymi związku z pobytem w ZSRR i przeżyciami wojennymi. Od jesieni 1946 roku działałem w Bawarskiej Kancelarii Państwowej restytuującej władze tego kraju. Od roku 1949 do 1955 dane mi było pracować pod kierownictwem prezydenta federalnego RFN Theodora Heussa i kanclerza federalnego Konrada Adenauera nad nowym kształtem niemieckiej służby dyplomatycznej. W latach 1955–1961 byłem ambasadorem Republiki Federalnej Niemiec w Wielkiej Brytanii, a następnie – za kadencji prezydenta Heinricha Lübkego – szefem Federalnego Urzędu Prezydialnego. W 1965 roku zostałem mianowany ambasadorem RFN we Włoszech, a kiedy w 1969 roku przeszedłem w stan spoczynku, ówczesny minister spraw zagranicznych Willy Brandt zlecił mi prowadzenie komisji do spraw reform w służbie dyplomatycznej.
Codzienne obowiązki nie pozwalały mi wrócić do przeszłości, nie miałem nawet czasu, aby zajrzeć do coraz liczniejszych książek o narodowym socjalizmie i wojnie. Okres przed 1945 rokiem traktowałem jak zamknięty rozdział mego życia.
W 1973 roku ukazały się wspomnienia amerykańskiego dyplomaty Charlesa Bohlena, w których znalazły się informacje o naszych moskiewskich rozmowach w 1939 roku. Mój stary przyjaciel Klaus Mehnert namówił mnie na przedstawienie własnej wersji tych rozmów w czasopiśmie „Osteuropa”. Jednocześnie różne wydawnictwa zaczęły mnie molestować o spisanie refleksji z lat odbudowy po wojnie. Nie dałem się jednak namówić. Choć byłem na emeryturze, ciągle miałem zbyt wiele zajęć, by oddać się reminiscencjom: od 1969 roku piastowałem funkcję przewodniczącego rady nadzorczej niemieckiego odgałęzienia koncernu „Unilever”, w 1971 roku wybrano mnie na prezydenta Instytutu Goethego.
Przełom nastąpił w lecie 1974 roku w Stanach Zjednoczonych. Brałem wtedy udział w seminarium Instytutu Studiów Humanistycznych w Aspen, w Colorado. W dniu wyjazdu stamtąd jadłem obiad w towarzystwie Fredericka Starra, młodego profesora Uniwersytetu Princeton. Jako historyk, mający za sobą prace badawcze w Leningradzie, okazał on żywe zainteresowanie, kiedy luźno wspomniałem o moim pobycie na placówce w ZSRR. Doszło do rozmowy o życiu dyplomatów w Moskwie lat trzydziestych, w pewnym momencie Starr zapytał, czy przypadkiem nie poznałem owego legendarnego Johnniego, o którym czytał we wspomnieniach Bohlena. Odrzekłem, że ma tę osobę przed sobą: Johnnie to ja.
Żegnając się, Fred Starr prosił o kolejną, możliwie rychłą, rozmowę. Spotkaliśmy się w styczniu 1975 roku w Princeton, tam umówiliśmy się na lato w Aspen. W 1977 i 1979 roku miały miejsce kolejne, dłuższe spotkania w Waszyngtonie. Fred Starr był już wtedy sekretarzem tamtejszego Instytutu Studiów nad Rosją Georga Kennana. Nie miałem przekonania, czy moje przeżycia mają jakąkolwiek wartość historyczną. Tylko dla mnie znaczyły bardzo wiele, dla innych interesujący mógł być co najwyżej ich aspekt czysto ludzki.
Spędziłem z Fredem przy magnetofonie wiele dni. To jego zasługa, że zmierzyłem się w sposób świadomy z ożywającą na nowo przeszłością. Nagranie zostało spisane, ale nie było początkowo mowy o publikacji. Jeśli już, to odpisy moich wspomnień, traktowane jako swego rodzaju zabezpieczenie śladów, miały znaleźć się w rękach przyjaciół, bibliotekach i instytucjach naukowych. W końcu jednak udało się wydać książkę, która pod tytułem Przeciwko złu w dwóch postaciach ukazała się w 1981 roku w Nowym Jorku i Londynie.
We wrześniu 1980 roku rozpocząłem prace nad wersją niemiecką; nie był to przekład, ale właściwie nowe dzieło z licznymi uzupełnieniami. Wdzięczność za nieustanne wspieranie winienem przede wszystkim mojej córce Aleksandrze Marchl. Wielką pomoc okazały Lore Kordt, Lore Wolff i moja wypróbowana współpracowniczka w Rzymie – dr Sabine Vollmar. Heinz Weber zadbał o tłumaczenie dokumentów angielskich i amerykańskich. Doktorowi Nikolausowi Weinandy’emu, kierownikowi Politycznego Archiwum Urzędu Spraw Zagranicznych w Bonn, i dr. Joachimowi Hoffmannowi, dyrektorowi naukowemu Wojskowo-Historycznego Urzędu Badawczego we Fryburgu Bryzgowijskim dziękuję za oczyszczenie manuskryptu z niedokładności i błędów. Podziękowanie za pomocną krytykę niechaj przyjmą: prof. dr Walther Peter Fuchs, prof. dr Klaus Hildebrand, prof. dr Karl-Heinz Ruffmann i prof. dr Michael Stürmer. Szczególne słowa podzięki kieruję do prof. dr. Klausa J. Badego, który niezmordowanie wspomagał mnie w trakcie tworzenia tekstu. Fakt, że ta książka w ogóle powstała, zawdzięczam mojej żonie Elisabeth i jej wyjątkowej pamięci. W dobrych i złych momentach towarzyszyło mi Jej gorące serce i uważne spojrzenie. Przygotowując tę książkę, przemierzyliśmy wspomnieniem nasze wspólne życie.
Przypisy
1 Odpowiednik funkcji szefa kancelarii prezydenckiej w randze sekretarza stanu. Jednym z jego ważniejszych obowiązków było uczestniczenie jako reprezentant prezydenta w posiedzeniach rządu federalnego.
2 Bohlen, op. cit., s. 69–83.
3 Koncern brytyjsko-holenderski specjalizujący się w produkcji i handlu artykułami żywnościowymi i kosmetycznymi.
4 Instytucja zajmująca się światową promocją kultury i języka niemieckiego; ma przedstawicielstwa w kilkudziesięciu krajach. W 1990 r. otwarto ośrodek Instytutu Goethego w Warszawie.
5 H. von Herwarth, Against Two Evils, New York–London 1981.
6 H. von Herwarth, Zwischen Hitler und Stalin. Erlebte Zeitgeschichte 1931 bis 1945, Frankfurt am Main–Berlin–Wien 1982; wydanie II, tak zwane kieszonkowe, Frankfurt am Main–Berlin 1986.Indeks
A
Abetz Otto
Achenbach Ernst
Adenauer Konrad
Albrecht Karl
Albrecht książę Bawarski
Albrecht książę Wirtemberski
Alphand Charles
Alquen Günter d’
Altenstadt Johann (Hans) Schmidt von
Andreyev Catherine
Aschenbrenner Heinrich
Assarson Wilhelm
Astachow Gieorgij
Attolico Bernardo
B
Bade Klaus J.
Baltrušaitis Jurgis
Bandera Stepan
Baranowski Krzysztof
Barkow Mikołaj
Basseches Nicolaus
Batowski Henryk
Baum Wilhelm
Baumbach Norbert von
Baun Hermann
Beck Józef
Beck Ludwig
Beneš Eduard
Bethell Nicholas
Bethmann Hollweg Theobald von
Biedny Diemjan
Bismarck Otto von
Blanke Werner
Blaskowitz Johann
Blomberg Werner von
Blücher Wipert von
Blum Léon
Bochow Emil
Boeselager Georg von
Bötterling York
Bohlen Avis
Bohlen Charles (Chip) Eustis
Boldt Gerhard
Bonin Bogislav von
Bose Berbert von
Bourdelle Émile Antoine
Bräutigam Otto
Brandt Willy
Breitscheid Rudolf
Briand Aristide
Broz Zdenko
Brockdorff-Rantzau Ulrich von
Brücklmeier Eduard (Eddie)
Brüning Heinrich
Brunhoff Kurt
Bubnow Andriej
Bucharin Mikołaj
Budionny Siemion
Bülow Bernhard von
Bülow Bernhard Wilhelm von
Bullit William C.
Bułhakow Michaił
Buniaczenko Siergiej
Butler Rohan
C
Canaris Wilhelm
Carlyle Thomas
Carras John
Caulaincourt Armand de
Chamberlain Neville
Chamberlin Wllliam
Chaplin Charlie
Charles Noel
Charpentier Pierre
Chilston (Aretas Akera-Douglas)
Chipman Fanny
Chipman Norris
Chollerton Alfred
Chruszczow Nikita
Churchill Winston
Ciano Galeazzo
Cisek Janusz
Clausewitz Carl von
Collani Ingo von
Collier Conrad
Corinth Lovis
Craig G.A.
Curtius Julius
Cyrus II Starszy, król Persji
Czang Kaj-szek
Czapajew Wasilij
Czernienko Konstantin
Cziczerin Gieorgij
Czubiński Antoni
D
Daladier Edouard
Dariusz I Wielki, król Persji
Dastich František
Davies Joseph E.
Dawans Sigismund-Hellmuth von
Dayet Maurice
Delacroix Eugéne
Deutsch Harold
Deutscher Izaak
Dew Armin
Dienstmann Karl
Dietmann Vatentin Von
Dirksen Herbert von
Dirksen Hilda
Dittmann Herbert
Dohna-Tolksdorf Heinrich von und zu
Dollfuss Engelbert
Dosch Rolf
Dönitz Karl
Dreihann-Hollenia Karl von
Durbraw Elbridge
Dymitr Samozwaniec (I i II)
E
Ebert Friedrich
Eisenstein Sergiusz
Ekk Nikołaj
Eltz Erwein
Engel Ove
Etzdorf Hasso von
F
Falckenstein Elisabeth von
Falckenstein Walter Vogel von
Falkenhausen Alexander von
Faruk, król Egiptu i jego córka
Feininger Lyonel
Feldt Kurt
Felmy Hellmuth
Fierlinger Zdeněk
Fisher Louis
Florinski Dymitr
Frank Hans
Franciszek Ferdynand, wielki książę Austro-Węgier
Franz Josef II, książę Lichtensteinu
Freisler Roland
Freytag-Loringhoven Bernd von
Freytag-Loringhoven Wessel von
Frick Alexander
Frick Walter
Frick Wilhelm
Friedberg Heinrich von, minister sprawiedliwości Prus
Friedberg Heinrich von, dyplomata
Fryderyk II Wielki, król Prus
Fryderyk Wilhelm III, król Prus
Fritsch Werner von
Fromm Friedrich
Fuchs Walther Peter
G
Gabliani „Givi”
Gärtner Fritz
Gailius
Gehlen Reinhard
Georg VI, król Anglii
George Stefan
Gersdorff Rudolf-Christoph von
Gibbons R.
Giedroyć Olgierd
Gienanth Curt von
Goebbels Joseph
Goerdeler Carl Friedrich
Göring Hermann
Goethe Johann Wolfgang von
Grabar Igor
Graefe Heinz
Gröber Hans
Gropius Walter
Groscurth Helmuth
Grünberg Karol
Grummon Stuart
Grunberger Richard
Grzybowski Wacław
Guderian Heinz
Guttenberg Karl-Ludwig von und zu
Guttenberg Max von und zu
Gyllenstierna Eric
H
Haber Horst von
Haeften Werner von
Haenicke Siegried von
Hagen Albrecht von
Halder Franz
Hansemann Ferdinand von
Harbou Bodo von
Hardt
Harnden Peter
Hase Karl Günther von
Hassell Ullrich von
Hauser Wolfgang
Hayter William
Henryk, książę pruski
Hellmich Heinz
Helphand Lew
Hencke Andor
Henderson Loy
Henryk IV, król Francji
Hensel Herbert
Hentig Werner Otto von
Herberstein Siegmund von
Herre Heinz
Herriot Edouard
Herter Emil
Herwarth Barthélemy von
Herwarth von Bittenfeld Bodo
Herwarth von Bittenfeld Elisabeth (Pussi), z domu von Redwitz
Herwarth von Bittenfeld Hans (Johnnie)
Herwarth von Bittenfeld Hans Richard
Herwarth von Bittcnfeld llse, z domu von Tiedemann
Herwarth von Bittenfeld Jula, z domu von Haber
Herwarthowie
Henfeld Ernst
Hess Rudolf
Heuss Theodor
Heydrich Reinhard
Heygendorff Ralf von
Hildebrand Klaus
Hilger Gustav
Himmler Heinrich
Hindenburg Oskar von
Hindenburg Paul von
Hitler Adolf passim
Hoegner Wilhelm
Hölz Max
Hoeppner Erich
Hoetzsch Otto
Hoffmann Heinrich
Hoffmann Joachim
Hohenzollernowie
Holländer Gerhard
Holleben Werner von
Hoover Herbert Clark
Hoyer-Millar Frederick
Hull Cordell
I
Inönü Ismet
Iwan IV Groźny, car Rosji
J
Jean Comte de
Jegorow Aleksandr
Jenukidze Awel
Jeschonnek Hans
Jodl Alfred
Jung Edgar
Juniac Gontran de
Just Arthur W.
Jusupow Feliks
K
Kaczałow Wasilij
Kaempffe Alexander
Kaganowicz Łazar
Kakies Martin
Kalinin Michaił
Kamiński Bronisław
Kappenhagen
Karachan Lew
Karachan Marina, z domu Siemionowa
Kastner Hans
Katarzyna II Wielka, caryca Rosji
Keitel Wilhelm
Kennan Anneliese
Kennan George
Kennedy Joe
Kennedy John F.
Kennemann Hermann
Kennefax Robert
Kessel Albrecht von
Kesselring Albert
Ketteler Wilhelm von
Kiereński Aleksandr
Kirk Alexander
Klamroth Bernhard
Kleist Ewald von
Kleist Heinrich von
Kluge, syn Günthera von
Kluge, Günther von
Koch Erich
Köster Roland
Köstring Ernst
Köstring Theodora
Kolbe Georg
Konawalec Jewhen
Kordt Lore
Kordt Erich
Kordt Theodor
Kozeński Jerzy
Kraewel Kurt von
Krapf Franz
Krebs Hans
Kress von Kressenstein Friedrich
Krestinski Mikołaj
Król Eugeniusz Cezary
Krylenko Mikołaj
Küchler Georg von
Kuhn Joachim
Kutuzow Michaił
L
La Brosse Guy
La Fontaine Jean de
Lanz Hubert
Lanza Michele (Micki)
Laqueur Walter W.
Lascelles Dan
Laux Helmut
Laval Pierre
Lawrence (z Arabii) Thomas Edward
Le Bon Gustave
Léger Alexis Saint
Lengerke Wilhelm von
Lenin Władimir
Lerchenfeld Hugo von
Leszczenko
Lewin
Lindemann Fritz
Linstow Hans-Ottfried von
Lipski Józef
List Wilhelm
Litwinow lvy
Litwinow Maksim
Lohengrin
Lohse Heinrich
Lossberg Bernhard von
Lossberg Fritz von
Lossow Otto von
Lou David
Ludwik XIV, król Francji
Ludwig Emil
Lübke Heinrich
Ł
Łojek Jerzy
Łunaczarski Anatolij
M
Macaulay of Rothley Thomas
Machiavelli Niccolo
Mackensen August von
Mackensen Hans Georg von
Mackiewicz Józef
Maclean Fitzroy
Madajczyk Czesław
Mai Ernst
Makarenko Anton
Maltzan Adolf (Ago) von
Manesse Johannes i Rüdiger
Manstein (Lewinsky) Erich von
Mao Tse-tung
Marchl Alexandra, z domu von Herwarth
Marogna-Redwitz Rudolf
Matsuoka Yosuke
Matthaesius Friedrich
Matusiński Jerzy
Matzky Gerhard
Mdiwani Polikarp (Budu)
Mehnert Enid
Mehnert Klaus
Meissner Otto
Melnyk Andrij
Mende Gerhard von
Mertz von Quirnheim Albrecht
Metternich Paul
Metternich Tatiana
Meyer Hannes
Meyerhold Wsiewołod
Meyer-Mader Andreas
Michel Karl
Migone Bartolameo
Mihajlović Draža
Mikeln Miloš
Mikojan Anastas
Mikołaj I, car Rosji
Mikołaj II, car Rosji
Mohr Ernst-Günther
Moltke Helmuth von
Moltke Helmuth James von
Mołotow Wiaczesław
Moskwin Iwan
Müller Vincenz
Mumm von Schwarzenstein Herbert
Musialik Zdzisław
Mussolini Benito
N
Nadolny Anny
Nadolny Anorte
Nadolny Rudolf
Nadolny Ursula
Napoleon l, cesarz Francuzów
Naskow
Neander Joachim
Neumann Ernst
Neurath Konstantin von
Newski Aleksander
Niedermayer Oskar Ritter von
Nostitz Gottfried von
O
Oberländer Theodor
Okudżawa Bułat
Olbricht Friedrich
Olearius (Ölschläger) Adam
Ordżonikidze Grigorij (Sergo)
Ornowski
Ostroróg Stanislaus
Owens Jesse
P
Pahlawi Reza Mohammad, następca tronu w Iranie
Panayotou
Pannwitz Hellmuth von
Papen Franz von
Patton George Pearson
Paweł, następca tronu w Jugosławii
Payart Jean
Pfeiffer Anton
Pfeiffer Peter
Pfleiderer Karl-Georg
Pieck Wilhelm
Piłsudski Józef
Piotr I Wielki, car Rosji
Plötz Dietrich von
Podewils Friederike
Podewils Max
Poerzgen Hermann
Pope
Potiomkin Grigorij
Potiomkin Władimir
Pożarski Dymitr
Prokofiew Sergiusz
R
Rabinavičius Richard
Radek Karol
Rahn Rudolf
Ranke Leopold von
Rasputin Grigorij
Rathgens Karl
Redwitzowie
Reissmüller Wilhelm
Relli Guido
Respondek
Ribbentrop Joachim von
Rimski-Korsakow Mikołaj
Roberts Frank
Röhm Ernst
Röttiger Klaus
Roloff Wilhelm
Rommel Erwin
Roosevelt Franklin Delano
Rosenberg Alfred
Rosso Augusto
Ruffmann Karl-Heinz
Rundstedt Gerd von
Ruoff, porucznik
Ruoff Richard
Russel John
Russel Pasza
Rykow Aleksiej
S
Sadat Anwar es
Salviati Hans-Victor
Sauckel Fritz
Saucken Otto von
Saucken Reinhold von
Schacht Hjalmar
Scheffer Paul
Schenckendorff Max von
Schickedanz Arno
Schiller Friedrich von
Schiller Otto
Schlabrendorff Fabian von
Schleicher Kurt von
Schimana Walter
Schlenther Hans Heinrich
Schlieffen Alfred von
Schliep Martin
Schmidt Erich F.
Schmidt Paul
Schmidt-Pauli Egbert von
Schnurre Karl
Schörner Ferdinand
Schorske E.
Schrader Werner
Schroeder Hans
Schüle Ernst
Schulenburg Christa von
Schulenburg Friedrich Werner von der
Schulze-Boysen Harro
Schwencke Dietrich
Schwerin von Schwanenfeld Ulrich Wilhelm
Seeckt von Hans
Seeley John Robert
Seitz Karl
Seljamaa Julius
Simon, kierowca
Simon John
Simson Ernst von
Simson Martin Eduard von
Simson Otto von
Skoropadski Paweł
Smend Hans
Smysłowski Boris
Sokolnicki Henryk
Solms Friedrich zu
Sołżenicyn Aleksandr
Sommer Rudolf
Speidel Hans
Spuler Berthold
Stachanow Aleksandr
Stalin Józef
Stanisławski Konstantin
Starr Frederic
Stauffenberg Claus Schenk von
Stauffenberg Nina Schenk von
Steengracht Gustav von
Stegerwald Adam
Stein Wilm
Steiner Ernest
Steinhardt Laurence A.
Stelzer Gerhard
Stern
Stevenson William W.
Stieff Helmuth
Stohrer Eberhard von
Strang William
Strecker Hermann
Stresemann Gustav
Stresemann Käte
Strik-Strikfeldt Wilfried
Struve Gustav
Stülpnagel Karl-Heinrich von
Stülpnagel Otto von
Stürmer Michael
Suworow Aleksandr
Sybel Heinrich von
Szaposznikow Boris
Szcześniak Andrzej B.
Szostakowicz Dymitr
Szota Wiesław Z.
Szyszko-Bohusz Zygmunt
T
Tairow Aleksandr
Talleyrand Charles Périgord de
Terborch Gerard
Teske Hermann
Thälmann Ernst
Thayer Charles (Charlie)
Tiedemann Fritz von
Tiedemann Heinrich von
Tiedemann Helmut von
Tiedemann Joachim von
Tiedemann Richard von
Tippelskirch Werner von
Tirpitz Alfred von
Tito Broz Josip
Togo Ise
Togo Szigenori
Tolstoy Nikolai
Tołstoj Lew
Tomski Michaił
Torzecki Ryszard
Toscano M.
Treitschke Heinrich von
Trepper Leopold
Tresckow Henning von
Trocki Lew
Trott zu Solz Adam von
Trutter Hans
Trzeciakowski Lech
Tschirschky Fritz-Günther von
Tuchaczewski Michaił
Twardowski Fritz von
Twardowski Gertrud von
Twardowski Heinz von
U
Ulrich Robert
V
Vermeer van Delft Johannes
Vollmar Sabine
Vuillemin Joseph
W
Wachsen Helmuth
Wächter Otto von
Wagner Eduard
Wagner Richard
Walther Gebhardt von
Wandycz Piotr
Wasiliew
Wasiljewowie Siergiej i Gieorgij
Wassilczikow Maria (Missi)
Weber Heinz
Weichs Maximilian von
Weinandy Nikolaus
Weizsäcker Ernst von
Weizsäcker Richard von
Welczeck Johannes
Wessel Horst
Wetzel
Weygand Maxime
Whaley Barton
Wilhelm I, król Prus i cesarz Niemiec
Wilhelm II, król Prus i cesarz Niemiec
Winkler Elisabeth
Witkowski, ojciec i syn
Witzleben Erwin von
Własow Andriej
Wolff Lore
Woods Sam
Woodward Ernest L.
Woroszyłow Kliment
Wrede Carl
Wyszyński Andrzej
Z
Zaremba Nadzieja-Jadwiga z domu Herwarth
Zaremba Paweł
Zaremba Piotr
Zeitzler Kurt
Ziehlberg Gustav von
Ż
Żukow Gieorgij