- promocja
Miłość nie wystarczy - ebook
Miłość nie wystarczy - ebook
Długo oczekiwane wznowienie popularnego poradnika adresowanego do wszystkich par małżeńskich, które pragną swój związek oprzeć na trwałych fundamentach.
Profesor Aaron Beck, światowej sławy autorytet w dziedzinie nauk psychologicznych, przekazuje proste i praktyczne rady, jak opanować umiejętność rozpoznawania i rozwiązywania konfliktów i nieporozumień małżeńskich, które mogą z czasem zniszczyć nie tylko miłość, ale nawet sam związek.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8008-900-6 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jestem przede wszystkim wdzięczny mojej żonie, Phyllis, której miłość i oddanie dowiodły, że małżeństwo może stawać się z każdym dniem związkiem coraz bardziej znaczącym i dającym coraz więcej satysfakcji. Mój przyjaciel i kolega, Norman Epstein, pionier stosowania terapii kognitywnej w rozwiązywaniu problemów małżeńskich, był mi największą podporą podczas pisania tej książki. Jego delikatne uwagi krytyczne i liczne sugestie pomogły mi utrzymać się na właściwej drodze podczas pracy, a wnikliwe analizy rzuciły światło na wiele niejasnych problemów, na które napotykają małżeństwa. Moi byli studenci: Susan Joseph, Craig Wiese, Janis Abrahms, Chris Padesky, Ruth Greenberg, David Clark, Kathy Mooney, Frank Dattilio i Judy Beck, dostarczyli mnóstwo materiałów do tej książki. Wśród tych, którzy przeczytali maszynopis i podzielili się ze mną cennymi uwagami na jego temat, byli: Connie Sekaros, Vivian Greenberg, Carol Auerbach i Cal Laden.
Jestem szczególnie wdzięczny Carol Stillman, która wielokrotnie przejrzała maszynopis i udzieliła mi wielu rad dotyczących uproszczenia zawiłych partii tekstu.
Miałem wyjątkowe szczęście, że moim przedstawicielem literackim został Richard Pine. Jego nigdy niegasnący entuzjazm i przeświadczenie o potrzebie napisania tej książki były zupełnie wyjątkowe. Mój redaktor w wydawnictwie Harper and Row, Hugh Van Dusen, był odpowiedzialny za ukazanie się maszynopisu drukiem.
Barbara Marinelli, dyrektor wykonawczy Center for Cognitive Therapy, pomogła w kierowaniu procesem produkcji książki, natomiast Tina Inforzato, Gail Furman i Suzanne DePietro złożyli ją.
Dziękuję wszystkim wyżej wymienionym oraz licznym parom małżeńskim, z którymi spotkałem się w Center for Cognitive Therapy i w innych miejscach.
.
Miłość nie wystarczy czerpie materiały z rzeczywistych przypadków. Autentyczne są cytowane tu, a uzyskane przeze mnie i moich kolegów pomagających małżeństwom z problemami, wypowiedzi. Zmienione jednak zostały wszystkie imiona, nazwiska i szczegóły umożliwiające identyfikację opisywanych osób. Chcąc jeszcze staranniej ukryć ich tożsamość, opisując niektóre przypadki, stworzyłem postaci syntetyczne.WSTĘP
Znaczną część swej kariery zawodowej poświęciłem badaniu zaburzeń procesu myślenia występujących w stanach niepokoju i depresji, a także – czym zajmowałem się ostatnio – w stanach lękowych. Przez parę dziesiątków lat miałem też możliwość leczenia bardzo wielu osób żyjących w nieudanych związkach małżeńskich oraz nielicznej grupy osób żyjących razem, choć bez ślubu. Wielokrotnie kłopoty małżeńskie prowadziły do depresji i niepokoju u jednego z małżonków. W innych depresja i niepokój pogłębiały trudności już wcześniej istniejące w tych związkach.
Kiedy zainteresowałem się głębiej problemami małżeńskimi, odkryłem, że osoby, które się na nie uskarżają, wykazują takie same aberracje myślenia jak moi pacjenci cierpiący na depresję i stany lękowe, a mianowicie zniekształcenia kognitywne. Chociaż osoby te nie były ani tak przygnębione, ani tak niespokojne czy ogarnięte lękiem, żeby z tego tylko powodu wymagały leczenia, były jednak nieszczęśliwe, pełne złości i żyły w ustawicznym napięciu. Podobnie jak moi pacjenci miały skłonność do koncentrowania się na złych stronach swego małżeństwa i ignorowania albo niedostrzegania stron dobrych.
Rewolucja kognitywna w psychologii
Na szczęście, w ostatnich dwudziestu latach byliśmy świadkami szybkiego gromadzenia wiedzy o problemach umysłu, wiedzy, która ma bezpośrednie zastosowanie w usuwaniu trudności pojawiających się w intymnym związku dwojga osób. To nowe rozumienie trudności natury psychologicznej znalazło również zastosowanie w leczeniu szerokiego wachlarza zaburzeń, w tym depresji, niepokoju, ataków lękowych, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, a nawet zaburzeń łaknienia, takich jak anoreksja i bulimia. Podejście to, zwane terapią kognitywną, wypracowane zostało w ramach nowego, ważnego nurtu w psychologii i psychoterapii, określanego mianem „rewolucji kognitywnej”.
Termin kognitywny, wywodzący się od łacińskiego słowa cogito – myśleć, odnosi się do naszych sposobów wydawania sądów i podejmowania decyzji oraz do sposobów interpretowania przez nas poczynań innych osób. Rewolucja kognitywna ukazała w nowym świetle, jak wykorzystujemy naszą zdolność myślenia do rozwiązywania problemów, ale także do ich stwarzania albo pogłębiania. Od sposobu naszego myślenia zależy w dużym stopniu, czy powiedzie się nam w życiu, czy będziemy się nim cieszyć, a nawet czy przetrwamy. Jeżeli myślimy prosto i jasno, to jesteśmy lepiej przygotowani do tego, by osiągnąć te cele. Jeśli natomiast nasz sposób myślenia uwikłany jest w zniekształcone symboliczne znaczenia i błędne interpretacje, jeśli w naszym rozumowaniu brak logiki, to stajemy się ślepi i głusi. Brnąc naprzód bez jasnego uświadomienia sobie, dokąd zmierzamy i co robimy, ranimy siebie i innych. Błędnie oceniając sytuację i nie potrafiąc porozumieć się z bliskimi, sprawiamy ból zarówno sobie, jak i naszym partnerom i w rezultacie narażamy się na odwet z ich strony.
Takie pokrętne myślenie można skorygować, stosując wyższą formę rozumowania. Często uciekamy się do owego myślenia na wyższym poziomie, kiedy zorientujemy się, że jesteśmy w błędzie i próbujemy ów błąd naprawić. Niestety, w bliskich związkach z innymi – w których jasne myślenie i naprawianie błędów jest szczególnie ważne – nasza zdolność rozpoznawania i korygowania mylnych sądów wydaje się wyjątkowo upośledzona. Na domiar złego, mimo iż partnerzy mogą być przekonani, że posługują się tym samym językiem, to, co do siebie mówią, może się znacznie różnić od tego, co słyszą. A zatem problemy z porozumiewaniem się prowadzą do frustracji i rozczarowań, które są udziałem wielu małżeństw.
Weźmy taki oto przypadek. Ken i Marjorie, oboje bardzo zapracowani (on sprzedaje ubezpieczenia, ona jest sekretarką w dużym przedsiębiorstwie zajmującym się kontaktami różnych firm ze środkami masowego przekazu), postanawiają, że będą wspólnie spędzać więcej czasu. Pewnej soboty Marjorie mówi Kenowi, że chce się wybrać po zakupy. Ken, chcąc być bliżej Marjorie, natychmiast postanawia jej towarzyszyć. Marjorie, po szczególnie ciężkim dniu, który spędziła na wertowaniu ksiąg wielkiego przedsiębiorstwa o skomplikowanej strukturze, interpretuje to jako narzucanie się i pogwałcenie jej prawa do prywatności (myśląc: On nigdy nie pozwala mi zająć się moimi własnymi sprawami). Mimo to nic nie mówi. Przez cały czas robienia zakupów nie odzywa się do Kena ani słowem. Ken, z kolei, bierze jej milczenie za oznakę tego, że nie zależy jej na jego towarzystwie, i wpada w złość. Marjorie reaguje na to, jeszcze szczelniej zamykając się w sobie.
Fakty w opisanej sytuacji są następujące: (1) Marjorie chce spędzać więcej czasu z Kenem, ale chce też wybrać się po zakupy sama; (2) nie informuje jednak o tym Kena; (3) interpretuje – rzecz jasna, błędnie – jego chęć towarzyszenia jej jako zamach na swoją wolność; (4) Ken – równie błędnie – interpretuje jej zamknięcie się w sobie jako znak świadczący o tym, że nie lubi przebywać w jego towarzystwie.
Liczne, powtarzające się nieporozumienia, o jakich wspominaliśmy przed chwilą, wywołujące uczucie złości nadwerężają podstawy każdego małżeństwa. Widziałem wiele razy, jak – stopniowo narastając – prowadziły do sytuacji, z których nie było już odwrotu. Trzeba jednak z naciskiem podkreślić, że jeśli partnerzy zorientują się, że powodem niesnasek jest wzajemne niezrozumienie i postarają się to naprawić, zanim zabrną za daleko, to mogą zażegnać burzę. Terapia kognitywna ma im pomóc właśnie w tym – w wykształceniu umiejętności jasnego myślenia i jasnego wyrażania swoich myśli, by w ogóle nie dopuścić do powstawania nieporozumień.
Rozluźnienie więzi małżeńskich
Wiele par zdaje sobie sprawę z tego, że instytucja małżeństwa przeżywa kryzys, a 40 do 55 procent związków małżeńskich prawdopodobnie zakończy się rozwodem. Widząc coraz więcej nieudanych małżeństw i rozstań, każda para może zacząć się zastanawiać, czy również jej to nie czeka.
Nowożeńcy, zauroczeni miłością i romantyczną przygodą, nie pragną niczego więcej niż szczęśliwego pożycia. Często są przekonani, przynajmniej na początku, że ich związek jest „inny”, a ich głęboka miłość i optymizm sprawią, że przetrzymają wszystkie próby. Jednak wcześniej czy później wiele, zbyt wiele, par przekonuje się, że nie są przygotowane do tego, by stawić czoło problemom i konfliktom, które stopniowo narastają w każdym małżeństwie. Czują coraz większy niepokój, frustrację i ból, często nie wiedząc dokładnie, gdzie kryje się źródło problemów.
Kiedy związek pogrąża się w wirze rozczarowań, nieumiejętności znalezienia wspólnego języka i wynikających stąd nieporozumień, partnerzy mogą zacząć myśleć, że małżeństwo było pomyłką. Z żadnego innego miejsca nie dociera do terapeuty tak przejmujące „wołanie o pomoc” jak od pacjentów, którzy widzą, że ich dawniej tak szczęśliwy związek zaczyna się rozpadać. Nawet małżeństwa z trzydziesto- czy czterdziestoletnim stażem mogą odczuwać chęć zerwania związku, który postrzegają jako niekończącą się serię pomyłek i cierpień.
Fakt, że tyle małżeństw się rozpada, jest mimo wszystko zdumiewający. Pomyślmy tylko, ile istnieje różnych czynników, które powinny – wydawałoby się – spajać małżeństwa. Kochanie i bycie kochanym należą z całą pewnością do najcenniejszych przeżyć, jakie mogą stać się udziałem ludzi. Dodajmy do tego intymność, towarzystwo drugiej osoby, akceptację, pomoc. Kiedy czujesz smutek, jest koło ciebie ktoś, kto może cię pocieszyć, jeśli brak ci odwagi, ten ktoś może podtrzymać cię na duchu, kiedy zdarza ci się coś dobrego, masz z kim podzielić się swą radością. Jest też premia specjalna w postaci zaspokojenia popędu seksualnego, który jest sterowanym przez naturę bodźcem do łączenia się w pary. Nie można też nie doceniać zadowolenia, które daje posiadanie dzieci i wspólne budowanie rodziny.
Poza tym nadzieje i zachęta ze strony rodziców i krewnych, jak również oczekiwania społeczeństwa, że pozostaniecie razem, tworzą formę nacisku z zewnątrz. Przy tak dużej liczbie czynników umacniających małżeństwo, jak może się ono nie udać? Dlaczego miłość – nie mówiąc już o pozostałych bodźcach – nie jest wystarczająco silna, by utrzymać małżonków razem?
Niestety, istnieją również siły odśrodkowe, które mogą rozbić związek. Należą do nich: podkopujące wzajemne przywiązanie rozczarowania, nawarstwiające się nieporozumienia i będąca prawdziwą udręką niemożność znalezienia wspólnego języka. Rzadko się zdarza, by sama miłość była tak silna, żeby oprzeć się tym niszczycielskim siłom i ich produktom ubocznym – oburzeniu i wściekłości. Do tego, by miłość umacniała się, zamiast więdnąć, potrzebne są jeszcze inne składniki.
Przedstawiane w środkach masowego przekazu wyidealizowane obrazy małżeństwa nie przygotowują par na rozczarowania, frustracje i wzajemne tarcia, nie dają też żadnych wzorów radzenia sobie z nimi. Wśród nieporozumień i konfliktów wywołujących oburzenie i złość osoba, która jeszcze niedawno była kochankiem, sprzymierzeńcem i towarzyszem, zaczyna być postrzegana jako wróg.
Co jest potrzebne do podtrzymania trwałości małżeństwa?
Chociaż miłość jest potężnym bodźcem skłaniającym mężów i żony do wzajemnego wspierania się, zabiegania o szczęście drugiej strony i tworzenia rodziny, to jednak nie stanowi ona sama w sobie o jakości małżeństwa. Wiele zależy od indywidualnych cech i umiejętności obojga partnerów, które są konieczne do utrzymania i dalszego rozwoju związku. Po to, by wzajemne pożycie było udane, potrzebne są szczególne cechy osobowości obojga małżonków: oddanie, czułość, wrażliwość, wspaniałomyślność, troska, lojalność, odpowiedzialność i spolegliwość. Muszą oni współdziałać ze sobą, zawierać kompromisy i wspólnie podejmować decyzje. Muszą być elastyczni, skłonni do zgody i wybaczania. Muszą odnosić się ze zrozumieniem do swoich wad, błędów i dziwactw. Jeśli cnoty te pielęgnuje się przez odpowiednio długi czas, to małżeństwo rozwija się i dojrzewa.
Małżonkowie często radzą sobie świetnie w kontaktach z osobami obcymi, ale w stosunkach wzajemnych wykazują nieznajomość podstawowych zasad i umiejętności, które przyczyniają się do rozkwitu małżeństwa. Często brak im praktycznej wiedzy o tym, jak wspólnie podejmować decyzje i jak rozszyfrowywać sens wypowiedzi partnerów. Kiedy w domu zacznie cieknąć kran, mają odpowiednie narzędzia do usunięcia tej awarii, jednak kiedy zaczyna wysychać źródło miłości, zupełnie nie wiedzą, jak temu zapobiec.
Małżeństwo, a nawet wspólne życie z drugą osobą, różni się od innych związków. Kiedy dwie osoby – obojętnie czy tej samej, czy odmiennej płci – żyją razem, to u każdej z nich rodzą się pewne oczekiwania związane z drugą stroną, intymny charakter takiego związku rozbudza od dawna istniejącą, ale uśpioną tęsknotę za bezwarunkową miłością, lojalnością i poparciem. Dlatego też partnerzy zobowiązują się – albo otwarcie, składając przysięgę małżeńską, albo pośrednio – do wzajemnego zaspokojenia tych głęboko tkwiących potrzeb. Te pragnienia i oczekiwania nadają znaczenie wszystkiemu, co robi partner.
Siła uczuć i oczekiwań, głęboka zależność oraz odgrywające kluczową rolę, często arbitralnie przyjmowane, symboliczne znaczenia, które partnerzy przypisują nawzajem swoim poczynaniom, powodują, że są nad wyraz skłonni błędnie interpretować działania drugiej strony. Kiedy dochodzi do konfliktów, będących często wynikiem nieumiejętności porozumienia się, partnerzy, zamiast starać się postrzegać konflikt jako problem, który można rozwiązać, zaczynają się wzajemnie obwiniać. W miarę narastania trudności we współżyciu, piętrzenia się nieporozumień i coraz częstszego okazywania niechęci, a nawet wrogości, partnerzy przestają dostrzegać pozytywne strony łączącego ich związku – możliwość znalezienia oparcia w drugiej osobie, podzielenia się swoimi przeżyciami, wspólnego tworzenia rodziny. Na koniec mogą zwątpić w sens dalszego podtrzymywania istnienia takiego związku i w ten sposób zaprzepaścić szansę rozplątania węzłów krępujących wzajemne zrozumienie.
Rozplątywanie węzłów
Pracując ze swoimi studentami – psychiatrami, psychologami i pracownikami socjalnymi – w Ośrodku Terapii Kognitywnej na Uniwersytecie Pensylwańskim, przekonałem się, że możemy pomóc takim nieszczęśliwym parom poprzez korygowanie ich błędnych interpretacji wzajemnych zachowań, rozplątywanie węzłów krępujących ich zdolność wzajemnego zrozumienia i nakierowanie ich na właściwe postrzeganie i odbieranie sygnałów wysyłanych przez partnerów. Co więcej, stwierdziliśmy, że wiele dało im wyjaśnienie dynamiki małżeństwa, nauczenie rozpoznawania potrzeb i czułych punktów partnera, wspólnego układania planów i podejmowania decyzji oraz wzajemnego cieszenia się sobą.
Ten sam program może też wewnętrznie umocnić małżeństwa, które nie przechodzą kryzysu. Dowiódł on swej skuteczności zarówno w odniesieniu do osób żyjących wspólnie, jak i dopiero planujących zawarcie małżeństwa. Prawdę mówiąc, najbardziej pomyślne wyniki odnotowaliśmy u małżeństw, w których partnerzy byli sobie całkowicie oddani, ale chcieli, by ich związek był jeszcze pełniejszy i doskonalszy.
W ostatnim dziesięcioleciu podejście kognitywne zyskało sporą popularność, zaczęło je więc stosować coraz więcej specjalistów na całym świecie. Ze starannie gromadzonych danych oraz badań prowadzonych w naszym i innych ośrodkach jasno wynika, że terapia tego rodzaju pomogła dużej liczbie nieszczęśliwych małżeństw.
Spośród absolwentów prowadzonego przez nas kursu szkoleniowego najaktywniej w badania nad kognitywnymi aspektami kłopotów małżeńskich oraz publikację i praktyczne wykorzystywanie ich wyników w leczeniu zaangażowali się doktorzy: Norman Epstein, Jim Pretzer i Barbara Fleming. Do pionierów stosowania terapii kognitywnej w leczeniu klinicznym należą też doktorzy: Janis Abrahms, David Burns, Frank Dattilio, Steve Hausner, Susan Joseph, Chris Padesky i Craig Wiese.
Wobec sukcesów terapii kognitywnej stosowanej przez psychoterapeutów i specjalistów z poradni małżeńskich nadszedł czas, by podzielić się naszą wiedzą z szerokim ogółem. Książka ta powinna przydać się wszystkim prowadzącym wspólne życie, to jest dzielącym mieszkanie, pokój czy łoże z osobami zarówno tej samej, jak i przeciwnej płci. Tym, którym zdarzają się nieporozumienia z partnerami, może ona pomóc zrozumieć lepiej ich naturę i przyczyny, a także znaleźć własne rozwiązanie, natomiast pary, które potrzebują porady specjalisty, może przygotować i – mamy taką nadzieję – skłonić do szukania u niego pomocy.
Celem książki nie jest opisanie „patologii małżeństwa”, ale precyzyjne zdefiniowanie powszechnych kłopotów małżeńskich w celu wyjaśnienia ich podstawowych przyczyn. Po przedstawieniu różnych rodzajów analizowanych problemów zaczniemy mówić o tym, w jaki sposób można je rozwiązać. Taki układ książki podyktowało przeświadczenie, że wstępne sklasyfikowanie trudności małżeńskich ułatwi czytelnikowi rozważania nad ich rozwiązaniem.
Plan książki
Przedstawiając najpierw problemy, a potem ich rozwiązywanie, uszeregowałem rozdziały w sposób podobny do tego, w jaki prowadzę cykl sesji klinicznych.
Pierwszych dziewięć rozdziałów poświęconych jest różnym obszarom konfliktowym. Prawie każdy, kto przeżywa kłopoty małżeńskie, rozpozna w opisywanych problemach trudności przypominające te, które sam napotyka. Czasami problem jest oczywisty – w tym, co ludzie myślą i czują, w tym, jak postępują wobec siebie, kryje się coś więcej niż można dostrzec, obserwując pobieżnie ich zachowania. To coś znajduje się tuż pod powierzchnią percepcji i daje się stosunkowo łatwo wydobyć na światło dzienne. W pracy z pacjentami muszę jednak niekiedy zdzierać wiele warstw, zanim dotrę do sedna problemu. Zdarza się też, że korzenie jakiegoś problemu sięgają innych, głęboko ukrytych obszarów.
Podejście kognitywne dociera do korzeni kłopotów małżeńskich, ale koncentruje się nie na odkrywaniu urazów z dzieciństwa, lecz na rozwiązywaniu ukrytych, jak również doskonale widocznych problemów.
Chcąc pomóc Czytelnikom określić charakter ich problemów małżeńskich, zamieściłem na końcu lub w tekście rozdziałów odpowiednie kwestionariusze. Czytelnicy mogą wykorzystać je do sprawdzenia, czy przyczyną trudności we współżyciu z partnerem nie są takie konkretne problemy jak nierealistyczne oczekiwania, niewłaściwy sposób porozumiewania się lub nieobiektywne, będące wynikiem uprzedzeń, interpretowanie poczynań drugiej strony. Kiedy przejdziemy do omówienia środków zaradczych, odpowiedzi na pytania zawarte w kwestionariuszach pomogą osobom zainteresowanym znaleźć właściwe rozwiązanie.
W praktyce klinicznej najpierw staram się zrozumieć, gdzie leży źródło problemów danej pary, analizując odpowiedzi obojga małżonków na pytania kwestionariuszy oraz opisy ich pożycia. Potem sporządzam „profil kognitywny”, który naświetla i uwypukla obszary, gdzie powstają problemy. Podobnie jak lekarz, który stawia diagnozę na podstawie bezpośredniego badania pacjenta, wyników analiz laboratoryjnych i zdjęć rentgenowskich, wykorzystuję wszystkie dostępne informacje dla wydania diagnozy o stanie małżeństwa.
W taki sam sposób mogą postąpić Czytelnicy, najpierw starając się zrozumieć i konkretnie określić charakter własnych problemów małżeńskich, a potem wybierając odpowiednią strategię uporania się z nimi.
Uzyskawszy jasny obraz niewłaściwych postaw danej pary oraz zakłóceń i zniekształceń ich procesu myślenia i sposobów porozumiewania się, wyjaśniam obojgu charakter ich problemów. To samo zrobiłem w książce, poświęcając pierwszych dziewięć rozdziałów poszczególnym, najpowszechniej spotykanym problemom małżeńskim: (1) sile negatywnego myślenia, czyli temu, jak negatywna percepcja może zdobyć przewagę nad pozytywnymi aspektami małżeństwa; (2) przejściu od idealizacji do rozczarowania, czyli temu, dlaczego widzimy w partnerze najpierw samo dobro, a potem samo zło; (3) zderzeniu różnych perspektyw, czyli temu, dlaczego partnerzy postrzegają to samo wydarzenie – i samych siebie – w całkowicie odmienny sposób; (4) narzucaniu sztywnych reguł i oczekiwań, czyli temu, jak ustanawianie ostrych norm prowadzi do frustracji i złości; (5) nieumiejętności porozumiewania się, czyli temu, jak małżonkowie nie słyszą, co wzajemnie do siebie mówią, ale za to często słyszą to, czego nie mówią; (6) konfliktom przy podejmowaniu ważnych decyzji i zerwaniu więzi partnerskiej, czyli temu, jak osobiste uprzedzenia i niekompetencja nie pozwalają uznać racji drugiej strony; (7) roli „myśli automatycznych”, które poprzedzają złość i zachowania destrukcyjne, czyli temu, jak myślenie negatywne prowadzi do prowokacji i wściekłości; (8) zaburzeniom procesu myślenia i uprzedzeniom, które są sednem problemu, czyli temu, jak oddziałują zaburzenia kognitywne oraz (9) wrogości, która rozdziela partnerów i rozbija ich związek.
W rozdziałach od 10 do 18 przedstawiam różne odmiany terapii kognitywnej. Czytelnicy mogą wybrać te najlepiej odpowiadające ich swoistym potrzebom i pomocne w osiągnięciu celów, jakie stawiają przed swoim związkiem. Rozdziały poświęcone „pomocy” zaczynają się od omówienia sposobów pokonania niechęci i oporów powstrzymujących małżonków od prób naprawienia swego związku. Decydujące znaczenie ma uświadomienie sobie, że mamy możliwość wyboru, że nie jesteśmy ofiarami nieudanego małżeństwa, bez względu na to, jak beznadziejne może się nam ono wydawać. Możemy i powinniśmy przyjąć na siebie odpowiedzialność za funkcjonowanie i trwanie naszego związku. Jak to zrobić, pokażą te właśnie rozdziały.
Dalej omawiam podstawowe wartości małżeństwa, takie jak zaangażowanie uczuciowe, wierność i zaufanie, oraz opisuję metody zneutralizowania sił podkopujących owe fundamenty. Przebudowa lub wzmocnienie tych fundamentów, gwarantujących stabilność i trwałość małżeństwa, jest sprawą niezwykłej wagi (rozdział 11). Następnie pokazuję, w jaki sposób można poszerzyć miłe, dające zadowolenie aspekty związku małżeńskiego, a ograniczyć i zawęzić przykre i irytujące. Co robisz, chcąc okazać partnerowi (partnerce), że dbasz o niego (o nią), że ci na nim (na niej) zależy? Zamieszczam tam kwestionariusz, który pozwoli ci ocenić, jak ty i twój małżonek (małżonka) okazujecie sobie wzajemnie troskę, empatię i zrozumienie (rozdział 12). W rozdziale 13 podaję konkretne przykłady usunięcia zniekształceń procesu myślenia i dostosowania go do rzeczywistości. Potem koncentruję się na sposobie, w jaki małżonkowie rozmawiają, i udowadniam, że wzajemna rozmowa może być źródłem przyjemności zamiast bólu (rozdział 14). Rozdział 15 pokazuje, jak wyjaśnić różnice w przygotowaniu się do wspólnych sesji, których celem jest usuwanie przyczyn waszych kłopotów, co opisane jest w rozdziale 16.
Po usunięciu przeszkód uniemożliwiających szczerą i otwartą rozmowę oraz uporaniu się z problemami życia razem, będziecie gotowi stawić czoło cechom i zwyczajom partnerów, które wywołują u was wściekłość (rozdział 17). Na koniec, o czym mówi rozdział 18, będziecie mogli wykorzystać wiedzę uzyskaną z lektury poprzednich rozdziałów do rozwiązania szczególnych problemów, takich jak stres, zahamowania seksualne, niewierność i konflikty, do których dochodzi, kiedy oboje małżonkowie pracują zawodowo.
Przyjąłem założenie, że przynajmniej na początku książkę tę będzie czytało tylko jedno z małżonków. W związku z tym skupiłem się na tym, co taka osoba – mąż czy żona – może zrobić, by pomóc sobie, a w konsekwencji również swemu małżeństwu. Zmiany w postawie i zachowaniu jednego z partnerów prowadzą często do zadziwiających zmian w postawie i zachowaniu drugiego. Zdobywając coraz większą wiedzę na temat źródeł i sposobów rozwiązywania problemów małżeńskich, będziesz się stopniowo zmieniać, a to powinno pozytywnie wpłynąć na twojego partnera (twoją partnerkę).
Podsumowując, w książce tej przedstawiam, jak partnerzy mogą wyzbyć się destrukcyjnych sposobów myślenia i zwyczajów prowadzących do konfliktów, znaleźć wspólny język i pomóc sobie nawzajem w rozpoznawaniu i usuwaniu dręczących problemów. Na koniec pokazuję, jak mogą ze sobą współdziałać w usuwaniu źródeł nieporozumień i doskonaleniu swego związku tak, aby dawał im radość i poczucie spełnienia.
Gdy będziecie oceniać swoje małżeństwo, powinniście pamiętać o tym, czego od niego oczekujecie i jak możecie najlepiej osiągnąć ten cel. Występując tu w roli przewodnika, sporządziłem listę cech idealnego małżeństwa.
Po pierwsze, starajcie się, by związek wasz opierał się na solidnych podstawach – zaufaniu, lojalności, szacunku i poczuciu bezpieczeństwa. Twój małżonek (małżonka) jest najbliższą ci osobą i jako taka ma prawo polegać na tobie i traktować cię jako wiernego sprzymierzeńca, pomocnika i orędownika swoich spraw.
Po drugie, pielęgnujcie i rozwijajcie cechy, które sprawiają, że oboje czujecie się otoczeni miłością i czułością. Należą do nich: wrażliwość, troska i zrozumienie. Traktujcie się nawzajem jak przyjaciele, towarzysze i powiernicy.
Po trzecie, umacniajcie stosunki partnerskie. Współdziałajcie ze sobą we wszystkich sprawach, bierzcie pod uwagę zdanie drugiej osoby, wybierajcie rozstrzygnięcia kompromisowe. Doskonalcie umiejętność porozumiewania się, byście mogli łatwiej podejmować decyzje w sprawach codziennych, takich jak podział obowiązków domowych, ustalanie i realizowanie budżetu rodzinnego i planowanie wolnego czasu.
Dla zapewnienia partnerskich stosunków między małżonkami ważne jest również wspólne opracowanie strategii wychowania, wykształcenia i socjalizacji dzieci. Róbcie to wszystko w duchu współpracy. Małżeństwo jest jednocześnie komórką społeczną, przedsiębiorstwem i instytucją wychowawczą. Wasze podejście do tych „instytucjonalnych” funkcji małżeństwa powinno być racjonalne i opierać się na zasadach wzajemności i równości.
Jak większość książek pisanych z myślą o tym, by pomóc innym, tak i ta opiera się na pewnej filozofii. Oto jej zasady:
• Małżonkowie mogą przezwyciężyć trudności w pożyciu, jeśli uświadomią sobie, że ich niezadowolenie, frustracja i gniew wynikają w znacznej części nie z wzajemnej niemożności dopasowania się, ale z niezrozumienia swoich potrzeb i oczekiwań, spowodowanego nieumiejętnością znalezienia wspólnego języka oraz z wynikającego z uprzedzeń interpretowania poczynań drugiej strony.
• Niezrozumienie bywa często procesem ciągłym, który prowadzi do stworzenia sobie wypaczonego obrazu małżonka. Taki skrzywiony obraz skłania do błędnego interpretowania wypowiedzi i poczynań drugiej strony i doszukiwania się w nich niskich pobudek. Rzecz w tym, że partnerzy nie mają po prostu zwyczaju weryfikowania i korygowania swoich interpretacji ani dbania o jasność i precyzję swoich wypowiedzi.
• Każde z małżonków powinno wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za funkcjonowanie ich związku. Musicie sobie obydwoje uświadomić, że macie możliwość wyboru, że możecie (i powinniście) wykorzystać całą dostępną wam wiedzę po to, byście oboje byli szczęśliwsi.
• Możecie pomóc samym sobie, jedno drugiemu i waszemu związkowi, jeśli przyjmiecie postawę „nie winić i nie oskarżać”. Pozwoli to skupić się na rzeczywistych problemach i ułatwi ich rozwiązywanie.
• Poczynania partnera (partnerki), które przypisujesz złym cechom jego (jej) charakteru, takim jak egoizm, kłótliwość czy chęć kontrolowania ciebie, dają się często znacznie lepiej wyjaśnić, jeśli przyjmiesz, że wypływają z dobrych (choć niemających w danej sytuacji uzasadnienia) pobudek, na przykład z obawy przed porzuceniem czy potrzeby ochrony własnych interesów.
Chociaż książka ta ma kształcić i dostarczać pomocnych wzorców i wskazówek, to małżeństwom, które przeżywają poważne trudności, nie może służyć równie skuteczną pomocą jak doświadczony specjalista. Jestem jednak przekonany, że może przydać się wielu małżeństwom, które nie potrzebują profesjonalnej pomocy lub nie chcą z niej skorzystać. Być może lektura skłoni niektóre z nich do wniosku, że warto zwrócić się do specjalisty i zastosować się zarówno do jego porad, jak i do rad zawartych w książce.
Wiele osób, które będą ją czytać, może uważać, że wprawdzie ich małżeństwo nie przeżywa żadnych kłopotów, ale mogłoby być jeszcze bardziej udane. Być może jakaś para chciałaby odzyskać dawno utraconą zdolność wzajemnego dostrajania myśli, spontanicznego podsuwania sobie sugestii i podejmowania decyzji bez kłótni i sporów. Osoby te znajdą wskazówki, jak przebić się przez gąszcz uprzedzeń utrudniających rozwiązywanie wspólnych problemów oraz jak rozsupłać więzy krępujące zdolność wzajemnego zrozumienia. Świadome uwarunkowań wzajemnych zachowań będą mogły ulepszyć swój związek.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------