- W empik go
Miriam - ebook
Miriam - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 183 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jedna rzecz mnie w tobie razi i nigdy zapewne razić nie przestanie: zaczynasz zawsze od początku. Mówisz i piszesz tak, jak gdyby wszystko było w zawieszeniu, dopóki ty nie przyjdziesz, nie rozpoznasz każdej rzeczy i sądu o niej nie wydasz. To czyni z każdego twojego zdania i z każdego twojego słowa – kipiący chaos. Wierzaj mi, że jest to bolesne. Powiedziałbym więcej: w naiwności swojej jest to nieprzyzwoite. Pomiędzy nami, a każdym słowem naszym i każdym gestem – powinien być dystans. Powinniśmy panować nad wszystkim i niczemu się nie oddawać. Dlatego boską jest rzeczą forma. Wybieramy ją sobie, lecz gdyśmy się już na tej lub innej zatrzymali – ona panuje nad nami, osłania nas. Jest to jedyna rzecz dostojna. Myśl zawsze przede wszystkim o formie: ona niech będzie tym, co cię przejmuje, wzrusza i unosi! Jedyny to jest rodzaj nieściągającego śmieszności wzruszenia – mówię tu, oczywiście, na razie tylko o sztuce, chociaż – ale passons. W tej tylko postaci patos jest czymś wytwornym. Ktoś tam powiedział: styl to człowiek. Ohydne to jest kłamstwo, jedna z najniebezpieczniejszych maksym, jakie znam. Zawiera w sobie apologię duchowego nierządu. Czyni wytwór żywiołu z tego, co jest dziełem samowładnej, prawodawczej myśli. Pomiędzy każdym wzruszeniem twoim, każdą miłością i każdą nienawiścią, każdym zachwytem i każdą pogardą, a odbiciem się ich i wyrazem w słowie i czynie, powinna leżeć myśl o stylu.A.
Och… tak. Dajmy i temu pokój. Cytujesz mi Nietzschego: „Każda epoka dotychczasowa miała swój smak, my zaś mamy zmysł historyczny.” Takich rzeczy nie należy mówić zbyt często. Właściwie nie powinno się o nich mówić wcale. Jest to już meskinerią naszych czasów, że radzi zawsze jesteśmy oddać rzecz samą za możność jej roztrząsania. Myśl jest parweniuszką: nie powinno się jej dopuszczać tam, gdzie niezbędnym jest takt i poczucie odległości. Zbywa jej na zmyśle gry, co chwila mąci konwencje… Nieprzyzwoitą jest rzeczą mówić nieustannie o tym, co jest konieczne, a wprost już lichą – widzieć w konieczności nieszczęście. Wszystko tu zależy od wyboru. Trzeba umieć we wszystkim doszukać się pogody. Nie ma rzeczy, która nie mogłaby się stać źródłem dumy i szczęścia. Trzeba tylko zająć wobec każdej odpowiednie stanowisko. To zaś już jest wyłącznie naszą rzeczą: jesteśmy wolni.B.
Ach! Zapewniam, że się mylisz. Tajemnica Proteusza na tym właśnie polegała, że nie istniał on wcale: on się tylko wydawał. Swoboda wyboru!… To niedkreśloność tylko. Tylko nicość jest względem wszystkiego wolna i wobec wszystkich form obojętna. Nie jest się niczym, więc może się być wszystkim – co za swoboda, moc! Jaki temat do nieustannych snów o potędze… Bajeczną jest ta nasza współczesna maskarada: umieliśmy z jednego słówka „nic” uczynić – cały język; i słuchającym istotnie się wydaje, że mają do czynienia z mową bogatą i wielokształtną. I jak prędko, jak prędko rezygnujecie wy wszyscy. Jak prędko uznajecie samych siebie za coś „jednego z wielu”, za jeden z tułających się w odmętach nicości przypadków. Dla siebie samych we właściwym wnętrzu nie zjawiskiem nawet już jesteście, lecz epifenomenem. Gra fal, niezmiennie i nieustannie płynących, tworzy jedną za drugą mieniące się w słońcu bańki. Jakie wyzwolenie jest dla was w tej myśli. Jest ona już w was, zanim jeszcze myśleć się nauczycie. Cały rozwój wasz to tylko jej dojrzewanie. Macie w sobie coś fantastycznego: jesteście widziadłami, pragnącymi wmówić w samych siebie, że są życiem. Nie ma w was nic z tego, co prawdziwe uczucie życia, jego wykładnik, patos bytu stanowi: z przeświadczenia o swej niepodlegającej żadnym regułom i prawidłom jedyności: „Jestem.” To, co jest, czuje się zawsze jedynym, z niczym niewspółwymiernym, innogatunkowym od wszystkiego, ma w sobie przekonanie, że nie może odstąpić od siebie, od żadnej rzeczy, (którą ma w sobie. Nic nie wie o formie, gdyż jest treścią rodzącą z siebie kształty. Potęga jest tu zawsze określoną potęgą. Siła ma tu indywidualne oblicze i imię. Nowoczesności to przypadło w udziale za symbol mocy – uznać klowna, przebierającego pomiędzy maskami. Tylko taki, od wewnątrz zrodzony kształt, o którym się nie wie, lecz którym się jest, jest prawym, i wszystko inne jest szminką i maską. Od pewnego już czasu przyglądam się ludziom, którzy mnie otaczają, z głębokim zdumieniem. Od wczesnego dzieciństwa doznawałem wrażenia, że wszyscy kryją się z czymś przede mną, że to, co widzę z ich życia i wiem o nim, jest sobie czymś powierzchownym, zewnętrznym, a właściwy sens tkwi w tym skrzętnie ukrywanym sekrecie. Lecz lata szły, i raz po raz przekonywałem się, że żadnego nie ma. I rósł pomiędzy mną a ludźmi jakiś przedział. Och!… Mówi się dużo o samotności, lecz wierzaj mi, prawdziwa samotność rośnie, rozwija się sama. Rodzimy ją z siebie nie wiedząc, co na świat wydamy, aż wreszcie stanie przed nami, otuli w swe skrzydła i w głąb duszy zajrzy smutnymi oczyma, najpiękniejszymi z oczu, jakie w snach swych widzą poeci. Spośród tych, co mówią wiele o samotności, większość nie zna jej, pragnęłaby tylko z nią cudzołożyć. Nie mówmy tu o tym. Nie pojmuję was. Przyjmujecie wszyscy samych siebie jako fakt i przechodzicie nad tym uznaniem do porządku dziennego. Sądzicie, że aby żyć, dość się jest urodzić. Nieznaną jest wam tęsknota za powtórnymi narodzinami – z myśli. Samemu sobie stać się pytaniem i na pytanie to odpowiedzią! Z początku, widząc wasz spokój, ton stanowczy i nakazujący, myślałem, że macie do tego prawo i przystępowałem do was z niewypowiedzianym szacunkiem… Dziś…