Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • promocja

Mity II Wojny światowej - ebook

Data wydania:
13 listopada 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mity II Wojny światowej - ebook

Japoński atak na Pearl Harbor był druzgocącą klęską Stanów Zjednoczonych, a Rommel był subtelnym strategiem; Waffen-SS stanowiła elitę armii, a armia włoska nie potrafiła walczyć; niemiecka wunderwaffe mogła odmienić losy wojny, a Hitler jedynie wyprzedził atak Stalina.
Dziesięciolecia po zakończeniu II wojny światowej wielu wciąż wierzy w fałszywe tezy, często wykreowane przez ówczesną propagandę państw Osi. W czasie działań wojennych budowały one mit o nazistowskiej potędze, a po wojnie ich celem było zrzucenie odpowiedzialności za popełnione zbrodnie na innych.
Mity II wojny światowej – to krytyczne spojrzenie na liczne wytwory propagandy, które z powodzeniem funkcjonują do dzisiaj. Ich podważenie rzuca zupełnie inne światło na przebieg konfliktu i pokazuje, jak trudno jest – nawet po zwycięstwie militarnym – wygrać walkę o historię.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788368263572
Rozmiar pliku: 4,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Roz­dział 1

ANGLICY JED­NO­GŁO­ŚNIE PO­PIE­RALI CHUR­CHILLA PRZED II WOJNĄ ŚWIA­TOWĄ I POD­CZAS NIEJ

Fra­nçois Ker­saudy

Wiele czyn­ni­ków od­po­wiada za po­wsta­nie i trwa­nie tego mitu. Z jed­nej strony, or­ga­ni­za­cje i rządy prze­by­wa­jące pod­czas wojny na uchodź­stwie w Lon­dy­nie, czę­sto po­dzie­lone i od­izo­lo­wane, mu­siały być pod wra­że­niem fa­sady jed­no­myśl­no­ści, którą pre­zen­to­wali ich bry­tyj­scy go­spo­da­rze. Z dru­giej strony, Pa­mięt­niki wo­jenne sa­mego Chur­chilla, za­cie­ra­jąc spory i roz­łamy za­równo we­wnątrz jego rządu, jak i poza nim, utwier­dziły to wra­że­nie, do­dat­kowo wzmoc­nione przez upływ czasu. Wresz­cie, z uwagi na zwy­cię­ski wy­nik wojny, ci, któ­rzy kry­ty­ko­wali spo­sób, w jaki była pro­wa­dzona, z re­guły tym się nie chwa­lili.

Aby stwier­dzić, czy i w ja­kiej mie­rze Bry­tyj­czycy po­pie­rali Chur­chilla, mu­simy przede wszyst­kim spre­cy­zo­wać, o któ­rych Bry­tyj­czy­ków cho­dzi i w ja­kim okre­sie. Mó­wiąc o „Bry­tyj­czy­kach”, mamy na my­śli przede wszyst­kim opi­nię pu­bliczną, po­ję­cie to obej­muje jed­nakże rów­nież prasę, par­la­ment, par­tie po­li­tyczne, rząd, ga­bi­net wo­jenny, sze­fów sztabu ge­ne­ral­nego i, oczy­wi­ście, mo­nar­chę. Twier­dze­nie, że od po­czątku do końca II wojny świa­to­wej Chur­chill mógł li­czyć na stałe i nie­za­chwiane po­par­cie wszyst­kich tych in­sty­tu­cji i czyn­ni­ków, wy­daje się zbyt piękne, aby mo­gło być praw­dziwe...

CZA­RNA OWCA ES­TA­BLI­SH­MENTU

Od końca 1936 do po­czątku 1939 roku Win­ston Chur­chill jest nie­wąt­pli­wie naj­po­pu­lar­niej­szym po­li­ty­kiem w Wiel­kiej Bry­ta­nii, a zwłasz­cza we­wnątrz wła­snej par­tii. Od­kąd opu­ścił „ga­bi­net cieni” (Sha­dow Ca­bi­net) na po­czątku 1931 roku w wy­niku ra­dy­kal­nej nie­zgod­no­ści po­glą­dów na te­mat In­dii, staje się „de­pu­to­wa­nym kon­ser­wa­tyw­nym opo­zy­cyj­nym”. Po­nadto nie zga­dza się ani ze swoją par­tią, ani ze wszyst­kimi in­nymi w kwe­stiach roz­bro­je­nia i rzą­do­wej po­li­tyki szcząt­ko­wej obrony, nie zga­dza się z pa­cy­fi­zmem pre­miera Stan­leya Bal­dwina oraz po­li­tyką uspo­ka­ja­nia (ap­pe­ase­ment) pro­wa­dzoną przez jego na­stępcę, Ne­ville’a Cham­ber­la­ina. Po­nadto do po­li­tycz­nej izo­la­cji, za­równo w par­la­men­cie, jak i w oczach opi­nii pu­blicz­nej, przy­czy­niają się jego apele na rzecz do­zbro­je­nia, po­par­cie dla króla Edwarda VIII oraz zde­cy­do­wany sprze­ciw wo­bec po­ro­zu­mie­nia z Mo­na­chium. W ten spo­sób pod ko­niec 1938 roku ma nie wię­cej niż tu­zin sprzy­mie­rzeń­ców w Izbie Gmin, z któ­rych więk­szość, jak na przy­kład An­thony Eden i Al­fred Duff Co­oper, w ma­ni­fe­sto­wa­niu swo­jego po­par­cia dla niego jest dość po­wścią­gliwa...

Fakt, że po­li­tyka Ne­ville’a Cham­ber­la­ina po ukła­dzie w Mo­na­chium zy­skuje apro­batę rządu, par­tii po­li­tycz­nych, pra­wie jed­no­gło­śnej prasy i moc­nej więk­szo­ści bry­tyj­skiej opi­nii pu­blicz­nej, tłu­ma­czy w du­żej mie­rze ostra­cyzm, jaki do­tyka de­pu­to­wa­nego Chur­chilla. Na­wet w jego okręgu wy­bor­czym Ep­ping po­wstaje silne lobby, aby za­pro­te­sto­wać prze­ciwko jego opo­zy­cyj­nej po­sta­wie wo­bec po­ro­zu­mień z Mo­na­chium. Fakt, że sam król Je­rzy VI udziela swo­jego po­par­cia dla po­li­tyki Ne­ville’a Cham­ber­la­ina, może je­dy­nie umoc­nić po­czu­cie izo­la­cji Chur­chilla. Mimo to Chur­chill po­zo­staje w bez­względ­nej opo­zy­cji wo­bec ilu­zji ap­pe­ase­mentu oraz nie­spój­nego pro­gramu zbro­je­nio­wego.

Win­ston Chur­chill spa­ce­ru­jący wśród ruin ka­te­dry w Co­ven­try, po na­lo­cie w nocy z 14 na 15 li­sto­pada 1940 roku

Do­piero wkro­cze­nie Niem­ców do Pragi oraz pierw­sze żą­da­nia Hi­tlera sfor­mu­ło­wane wo­bec Pol­ski otwie­rają oczy par­la­men­towi, pra­sie, in­te­lek­tu­ali­stom i śro­do­wi­skom biz­ne­so­wym. W tych krę­gach na­gle po­ja­wia się świa­do­mość tego, że wojny nie da się unik­nąć, że An­glia nie jest na nią go­towa i że Chur­chill mówi o tym już od sze­ściu lat i na wszel­kie moż­liwe spo­soby. Czy w sy­tu­acji, w któ­rej praw­do­po­dob­nie trzeba bę­dzie zmie­rzyć się z do­sko­nale uzbro­jo­nymi Niem­cami, Wielka Bry­ta­nia po­ra­dzi so­bie bez wspar­cia sta­rego wia­rusa, ja­kim jest Chur­chill? Nie­któ­rzy uwa­żają, że nie i prze­mó­wie­nia Chur­chilla w Izbie Gmin za­czy­nają znaj­do­wać słu­cha­czy, główne bry­tyj­skie ga­zety do­ma­gają się na­to­miast jego po­wrotu do rządu. W kwiet­niu ro­bią to ko­lejno „Da­ily Te­le­graph”, „Eve­ning Ad­ver­ti­ser” oraz „Sun­day Pic­to­rial”, w maju „News Chro­nicle” i „Time and Tide”, a w lipcu „York­shire Post”, „Ob­se­rver”, „Sun­day Gra­phic”, „Da­ily Mail”, „Eve­ning Stan­dard”, a na­wet „Man­che­ster Gu­ar­dian”, który na­wo­łuje pre­miera Cham­ber­la­ina, aby „przed­ło­żył pa­trio­tyzm nad oso­bi­ste żale”.

Fak­tycz­nie jed­nak nie cho­dzi o oso­bi­ste żale – na­wet je­śli jest ich bar­dzo dużo wśród es­ta­bli­sh­mentu kon­ser­wa­tyw­nego. Prawda jest taka, że Cham­ber­lain oba­wia się, iż de­pu­to­wany z Ep­ping szybko zdo­mi­nuje jego rząd, a przede wszyst­kim uważa, po­dob­nie jak mi­ni­stro­wie Si­mon, Ho­are i Ha­li­fax, że przy­stą­pie­nie Chur­chilla do gry sta­no­wi­łoby wo­jenny prze­kaz wo­bec Ber­lina. Tym­cza­sem, po­mimo groź­nych chmur zbie­ra­ją­cych się nad Eu­ropą, Cham­ber­lain na­dal za wszelką cenę szuka po­koju, za który jest go­tów za­pła­cić każdą cenę (oprócz swo­jego sta­no­wi­ska). To dla­tego jego emi­sa­riu­sze przez całe lato wy­ko­nują ugo­dowe ge­sty wo­bec Füh­rera, rów­no­cze­śnie dys­kret­nie wy­wie­ra­jąc pre­sję na Po­la­ków, aby ukła­dali się z Ber­li­nem. Ale pod­pi­sa­nie układu nie­miecko-so­wiec­kiego 23 sierp­nia oraz in­wa­zja na Pol­skę 1 wrze­śnia kładą bru­talny kres złu­dze­niom rzą­do­wym. Wo­bec ry­zyka frondy we­wnątrz swo­jego rządu i swo­jej więk­szo­ści par­la­men­tar­nej Cham­ber­lain nie ma in­nego wyj­ścia jak wy­po­wie­dzieć wojnę. I zda­niem wszyst­kich, na­wet naj­bar­dziej za­go­rza­łych prze­ciw­ni­ków Chur­chilla, Wielka Bry­ta­nia nie zdoła sta­wić czoła więk­szemu kon­flik­towi bez po­mocy je­dy­nego po­li­tyka, który zna wojnę, nie oba­wia się jej i po­trafi ją pro­wa­dzić. Kiedy roz­po­czyna się II wojna świa­towa, Win­ston Chur­chill zo­staje za­tem mia­no­wany na sta­no­wi­sko, które zaj­mo­wał już ćwierć wieku wcze­śniej: znów zo­staje Pierw­szym Lor­dem Ad­mi­ra­li­cji.

Dla Chur­chilla to nie bę­dzie „dziwna wojna”. Jego okręty nie­ubła­ga­nie tro­pią Krieg­sma­rine, po­no­szą do­tkliwe straty, ale w końcu od­no­szą po­ra­ża­jące zwy­cię­stwo nad pan­cer­ni­kiem kie­szon­ko­wym Ad­mi­ral Graf Spee u uj­ścia La Plata; jego ak­ty­wizm oraz pło­mienne prze­mó­wie­nia w par­la­men­cie i w ra­diu BBC mają ogromny wpływ na mo­rale pro­stych oby­wa­teli, woj­sko­wych, de­pu­to­wa­nych, a na­wet mi­ni­strów; jego cią­głe in­ter­wen­cje w dzia­ła­nia ko­le­gów oraz liczne plany ofen­syw, które przed­kłada pre­mie­rowi, wpraw­dzie do­dają wi­goru tak mało wo­jow­ni­czemu rzą­dowi, ale rów­no­cze­śnie wy­wo­łują obawy pre­miera, który nie chce „pro­wo­ko­wać Nie­miec”, ma­jąc na­dzieję, że wojna za­koń­czy się, za­nim bę­dzie trzeba na­prawdę ją pro­wa­dzić... Po­nie­waż więk­szość mi­ni­strów jest rów­nież po­iry­to­wana usta­wicz­nym wtrą­ca­niem się Pierw­szego Lorda w ich kom­pe­ten­cje, trzeba stwier­dzić, że we­wnątrz rządu Chur­chill jest dość nie­po­pu­larny. Z pew­no­ścią cie­szy się więk­szą po­pu­lar­no­ścią wśród lud­no­ści, ale w grud­niu 1939 roku je­den z son­daży wska­zuje, że 63,78% Bry­tyj­czy­ków po­piera ugo­dową po­li­tykę Ne­ville’a Cham­ber­la­ina oraz że 51,69% woli tego ostat­niego jako pre­miera wo­bec je­dy­nie 30,27% po­pie­ra­ją­cych Chur­chilla (i 18% nie­zde­cy­do­wa­nych).

PRE­MIER Z BRAKU IN­NEGO KAN­DY­DATA

Układ sił zmieni się z po­cząt­kiem ak­tyw­nych dzia­łań wo­jen­nych na kon­ty­nen­cie. Na po­czątku kwiet­nia, kiedy We­hr­macht w woj­nie bły­ska­wicz­nej pod­bija Nor­we­gię, słaby bry­tyj­ski kor­pus eks­pe­dy­cyjny, który spró­buje usu­nąć woj­sko nie­miec­kie z Nor­we­gii, po­nosi po­rażkę pod Na­rwi­kiem i zo­staje zdzie­siąt­ko­wany wo­kół Tron­dheim. Z po­ra­ża­jącą ostro­ścią wy­cho­dzi na jaw nie­zde­cy­do­wana stra­te­gia do­wód­ców bry­tyj­skich, jak i sła­bość ich żoł­nie­rzy, co wy­wo­łuje po­czą­tek pa­niki wśród lud­no­ści i jej przed­sta­wi­cieli po­li­tycz­nych. Wszy­scy do­strze­gają zbli­ża­jące się do Wysp Bry­tyj­skich ohydne widmo klę­ski. Tłu­ma­czy to gwał­towny spa­dek po­pu­lar­no­ści Ne­ville’a Cham­ber­la­ina oraz cierpki ton po­sie­dzeń w Izbie Gmin 7 i 8 maja 1940 roku, w wy­niku któ­rych pre­mier po­daje się do dy­mi­sji. Po­nie­waż lord Ha­li­fax, ucho­dzący za na­stępcę Cham­ber­la­ina moż­li­wego do za­ak­cep­to­wa­nia przez wszyst­kie par­tie, od­ma­wia, sta­no­wi­sko pre­miera przy­pada Win­sto­nowi Chur­chil­lowi, w pew­nym sen­sie z braku in­nego kan­dy­data.

Ob­ję­cie tego naj­wyż­szego sta­no­wi­ska po­li­tycz­nego przez de­pu­to­wa­nego i Pierw­szego Lorda Chur­chilla nie zo­staje przy­jęte z osza­ła­mia­ją­cym en­tu­zja­zmem przez bry­tyj­ski es­ta­bli­sh­ment po­li­tyczny i ad­mi­ni­stra­cyjny. Świad­czy o tym wy­po­wiedź se­kre­ta­rza Cham­ber­la­ina, Johna Co­lville’a: „Mie­li­śmy pod 10-tką wielką na­dzieję, że król we­zwie lorda Ha­li­faxa. Jed­nak to Chur­chill zo­stał wy­brany i z pewną od­razą pa­trzy­li­śmy na przy­by­cie jego ka­rzeł­ków, Brac­kena, Lin­de­manna i De­smonda Mor­tona. Kraj wpadł w ręce awan­tur­nika, wpraw­dzie bły­sko­tli­wego i bę­dą­cego prze­ko­nu­ją­cym mówcą, ale któ­rego przy­ja­ciele i stron­nicy nie na­le­żeli do osób, któ­rym można by po­wie­rzyć sprawy pań­stwowe w cza­sie naj­więk­szego nie­bez­pie­czeń­stwa. Rzadko kiedy awans na pre­miera wy­wo­łał tyle obaw wśród es­ta­bli­sh­mentu i ty­leż prze­ko­na­nia, że te obawy się po­twier­dzą”.

Jak wielu swo­ich ko­le­gów, John Co­lville szybko zro­zu­mie, że był w błę­dzie. Chur­chill, sfor­mu­ło­waw­szy rząd ko­ali­cyjny, w któ­rym jest za­ra­zem pre­mie­rem i mi­ni­strem obrony, sta­wia so­bie za za­da­nie prze­kształ­ce­nie kraju w for­tecę. Jego ener­gia jest nie­wy­czer­pana, a prze­mó­wie­nia elek­try­zują kraj od West­min­steru i Whi­te­hall aż po naj­mniej­sze bry­tyj­skie go­spo­dar­stwo do­mowe. Jego za­chęty, na­wo­ły­wa­nia i in­struk­cje płyną nie­prze­rwa­nym stru­mie­niem do se­kre­ta­rzy, mi­ni­strów, urzęd­ni­ków, dy­plo­ma­tów i człon­ków sztabu. Do­kład­nie w chwili, kiedy woj­ska fran­cu­skie i bry­tyj­skie po­no­szą do­tkliwe straty na kon­ty­nen­cie pod ko­niec maja 1940 roku, Chur­chill przed­sta­wia sie­bie jako gwa­ranta walki do ostat­niej kro­pli krwi z na­zi­zmem, nie­za­leż­nie od szans jej po­wo­dze­nia. Wpraw­dzie w jego rzą­dzie kilka pierw­szo­pla­no­wych oso­bi­sto­ści, ta­kich jak Cham­ber­lain i Ha­li­fax, mniej lub bar­dziej dys­kret­nie wy­po­wiada się za po­śred­nimi ne­go­cja­cjami z Hi­tle­rem, pod­czas po­sie­dzeń ga­bi­netu wo­jen­nego mię­dzy 26 i 28 maja elo­kwen­cja i siła prze­ko­ny­wa­nia pre­miera ska­zują ich jed­nakże na mil­cze­nie.

Do po­łowy 1940 roku suk­ces ewa­ku­acji spod Dun­kierki, pe­ry­pe­tie bi­twy o Fran­cję, szczera i lo­jalna współ­praca mi­ni­strów la­bu­rzy­stow­skich oraz znaczny od­zew na prze­mó­wie­nia Chur­chilla w BBC i w par­la­men­cie łącz­nie uci­szają wszyst­kich, któ­rzy wy­ra­żają otwarty sprze­ciw wo­bec jego po­li­tyki. Nie do­ty­czy to jed­nak ukry­tych prze­ciw­ni­ków, o czym do­nosi wie­czo­rem 17 czerwca am­ba­sa­dor Szwe­cji Björn Prytz w de­pe­szy do szwedz­kiego mi­ni­stra spraw za­gra­nicz­nych Chri­stiana Gün­thera: „Pod­czas dzi­siej­szej roz­mowy z Bu­tle­rem tenże po­twier­dził mi, że we­dług ofi­cjal­nego sta­no­wi­ska Wiel­kiej Bry­ta­nii wojna po­winna trwać, ale za­pew­nił mnie, że wy­ko­rzy­stane zo­staną wszel­kie moż­li­wo­ści, aby do­pro­wa­dzić do kom­pro­mi­so­wego po­koju, w przy­padku gdyby po­ja­wiły się ja­kieś moż­li­wo­ści uzy­ska­nia roz­sąd­nych wa­run­ków. Stop. Żad­nemu eks­tre­mi­ście nie po­zwoli się, aby sta­nął temu na dro­dze. Stop. Pod­czas roz­mowy Bu­tler zo­stał we­zwany przez Ha­li­faxa, który po­wia­do­mił mnie, że ra­czej zdrowy roz­są­dek niż bra­wura będą kie­ro­wać po­li­tyką rządu bry­tyj­skiego. Do­dał, że nie na­leży tego ro­zu­mieć jako po­szu­ki­wa­nia po­koju za wszelką cenę. Z mo­ich roz­mów z in­nymi li­de­rami par­la­men­tar­nymi wy­daje się wy­ni­kać, że pa­nuje prze­ko­na­nie, iż per­spek­tywy ne­go­cja­cji po­ja­wią się w bli­skiej przy­szło­ści. Stop. Być może po 28 czerwca. Stop. Ha­li­fax mógłby być na­stępcą Chur­chilla”.

PRZY­CZA­JONA OPO­ZY­CJA

Oczy­wi­ście ni­gdy do tego nie doj­dzie, a Ha­li­fax bę­dzie na­wet mu­siał pu­blicz­nie wy­ra­zić skru­chę, oso­bi­ście od­rzu­ca­jąc ofertę po­koju od Hi­tlera 22 lipca. Co wię­cej, cięż­kie do­świad­cze­nia bi­twy o An­glię, bra­wura alianc­kich pi­lo­tów, pło­mienne prze­mó­wie­nia Chur­chilla i jego czę­ste wi­zyty wśród lud­no­ści do­tknię­tej wojną wy­niosą jego po­pu­lar­ność na przy­pra­wia­jące o za­wrót głowy szczyty. Jed­nakże we­wnątrz es­ta­bli­sh­mentu, na­wet po po­rażce po­wietrz­nej ofen­sywy nie­miec­kiej i pierw­szych sy­gna­łach od­stą­pie­nia nie­przy­ja­ciela od pla­nów in­wa­zji, nie brak było do­wo­dów ci­chej opo­zy­cji wo­bec Chur­chilla. Na przy­kład stary przy­wódca li­be­ra­łów Lloyd Geo­rge oznaj­mia je­sie­nią: „Za­cze­kam, aż Win­ston pad­nie”, a w li­ście do hra­biego Bed­fordu wy­chwala „ne­go­cja­cje po­ko­jowe z Niem­cami po bi­twie o An­glię”. Chur­chill wie z do­świad­cze­nia, że świat po­li­tyki jest bez­li­to­sny i że wiele osób oprócz Lloyda Geo­rge’a tylko czeka na pierw­sze po­rażki mi­li­tarne, aby go osła­bić i przy­mu­sić do dy­mi­sji.

Prawdą jest, że prasa rów­nież ma w tym duży udział i po po­rażce w Da­ka­rze we wrze­śniu ostro ata­kuje rząd. Na przy­kład „Da­ily Mir­ror” mówi o „or­dy­nar­nym błę­dzie w ob­li­cze­niach” i do­daje, że „w Da­ka­rze praw­do­po­dob­nie się­gnę­li­śmy dna głu­poty”. Ale Chur­chill, świa­domy wpływu prasy na opi­nię pu­bliczną, która po­siada je­dy­nie ab­so­lutne mi­ni­mum rze­tel­nych in­for­ma­cji, na­tych­miast roz­pra­wia się ze swymi po­twar­cami, mó­wiąc w Izbie Gmin 8 paź­dzier­nika: „Kry­tyka jest czę­sto uży­teczna, kiedy jest kon­struk­tywna, rze­telna i do­brze po­in­for­mo­wana. Ale ton, który można wy­ło­wić z pew­nych or­ga­nów prasy – na szczę­ście nie­licz­nych – kiedy przy­wo­łują epi­zod z Da­karu, i inne jesz­cze po­waż­niej­sze sprawy, jest tak ką­śliwy i zja­dliwy, że byłby on nie­malże nie­sto­sowny, na­wet gdyby zwra­cano się tak do nie­przy­ja­ciela”.

W ten spo­sób Chur­chill może na pe­wien czas uśmie­rzyć prze­ciw­ni­ków – tym bar­dziej, że po śmierci Cham­ber­la­ina w li­sto­pa­dzie zo­staje jego na­stępcą na czele par­tii kon­ser­wa­tyw­nej – ale do­brze wie, że za­cho­wa­nie sta­no­wi­ska pre­miera za­leży od suk­cesu wojsk bry­tyj­skich na wielu te­atrach wo­jen­nych. Tym­cza­sem w pierw­szych mie­sią­cach 1941 roku zwy­cię­stwa są rzad­kie, a po­rażki liczne – zwłasz­cza w Li­bii, Gre­cji i na Kre­cie, gdzie żoł­nie­rze Jego Kró­lew­skiej Mo­ści, źle wy­szko­leni i źle wy­po­sa­żeni, zmu­szeni są do upo­ka­rza­ją­cych od­wro­tów i ewa­ku­acji. W maju i w czerwcu 1941 roku wiele osób w Wiel­kiej Bry­ta­nii skarży się na pro­wa­dze­nie ope­ra­cji woj­sko­wych, co wy­raża się bez ogró­dek w pra­sie, w klu­bach i pod­czas burz­li­wych po­sie­dzeń w Izbie Gmin. „W owym cza­sie – wspo­mi­nał ge­ne­rał sir John Ken­nedy – kry­tyki wo­bec Chur­chilla były zgryź­liwe i po­wszechne. Twier­dzono, że szwan­kuje me­cha­nizm mi­li­tar­nego ste­ro­wa­nia wojną. Mó­wiło się o im­pro­wi­za­cji i opor­tu­ni­zmie. Mó­wiono, że od po­czątku opi­nie woj­sko­wych były za­fał­szo­wane i że miała na nie duży wpływ wy­jąt­kowa elo­kwen­cja pre­miera, który był za­ra­zem ad­wo­ka­tem, świad­kiem, pro­ku­ra­to­rem i sę­dzią. Kry­ty­ko­wano rów­nież jego spo­sób wy­da­wa­nia oso­bi­stych in­struk­cji głów­no­do­wo­dzą­cym bez kon­sul­ta­cji z eks­per­tami, a także zwy­czaj do­pro­wa­dza­nia sze­fów sztabu ge­ne­ral­nego do skraj­nego wy­czer­pa­nia”. De­pu­to­wany Henry „Chips” Chan­non, plot­karz i ga­duła, pi­sze rów­nież w swoim dzien­niku z tej epoki: „Ze wszyst­kich stron do­cho­dzi co­raz wię­cej gło­sów kry­tyki pod ad­re­sem Chur­chilla. Jego po­pu­lar­ność znaj­duje się w sta­nie swo­bod­nego spadku i wielu z jego wro­gów, przez długi czas ska­za­nych na mil­cze­nie, za­czyna mó­wić co­raz gło­śniej. Bar­dzo po­waż­nie za­szko­dziła mu sprawa Krety”.

SIŁA SŁOWA

Suk­ces ma wielu oj­ców, a po­rażka jest sie­rotą... W Wiel­kiej Bry­ta­nii wszystko za­leży od Izby; wy­star­czy, że rząd straci więk­szość w par­la­men­cie, a Chur­chill bę­dzie mu­siał po­dać się do dy­mi­sji. Jed­nakże prze­mó­wie­nie, które wy­gła­sza przed de­pu­to­wa­nymi 10 czerwca 1941 roku, oka­zuje się praw­dzi­wym tour de force: „Aby móc w spo­sób ra­cjo­nalny oce­nić na­sze siły po­wietrzne i na­szą wy­ni­ka­jącą z nich nie­zdol­ność do uru­cho­mie­nia wy­star­cza­jąco du­żej liczby sa­mo­lo­tów do obrony Krety, na­le­ża­łoby znać nie tylko ogólny stan na­szych za­so­bów, ale rów­nież sy­tu­ację na wszyst­kich po­zo­sta­łych te­atrach, które były ze sobą ści­śle po­wią­zane. Nie ma sensu po­ru­szać tych za­gad­nień bez wy­czer­pu­ją­cej zna­jo­mo­ści fak­tów, które, oczy­wi­ście, nie mogą być po­dane do pu­blicz­nej wia­do­mo­ści. Wi­dzę, że nie­któ­rzy mó­wią, że nie po­win­ni­śmy byli po­dej­mo­wać walki, nie ma­jąc ade­kwat­nego wspar­cia po­wietrz­nego. Cóż jed­nak zro­bi­cie, je­żeli nie mo­że­cie go mieć? Nie za­wsze mamy wy­bór mię­dzy do­brym i złym roz­wią­za­niem; bar­dzo czę­sto mu­simy wy­bie­rać mię­dzy dwoma bar­dzo złymi roz­wią­za­niami. A je­śli nie mo­że­cie mieć ca­łego wspar­cia po­wietrz­nego, ja­kiego by­ście so­bie ży­czyli, to czy bę­dzie­cie je­den po dru­gim po­rzu­cać stra­te­gicz­nie ważne sek­tory? Mó­wiono mi rów­nież, że po­win­ni­śmy bro­nić je­dy­nie tych miejsc, któ­rych utrzy­ma­nia je­ste­śmy pewni. Do­brze, ale jak można znać wy­nik bi­twy, za­nim się ją po­dej­mie? I czy w ta­kim ra­zie nie­przy­ja­ciel nie mógłby bez walki do­ko­nać nie­ogra­ni­czo­nej liczby pod­bo­jów? Uparta walka w obro­nie waż­nych po­zy­cji, na­wet w nie­sprzy­ja­ją­cych wa­run­kach, nie jest tylko grą na zwłokę. Sta­wiamy w ten spo­sób za­cie­kły opór woli nie­przy­ja­ciela. Kreta była bar­dzo waż­nym przy­czół­kiem w na­szej li­nii obrony. Była czymś jak Fort Do­uau­mont pod Ver­dun w 1916 roku albo wzgó­rze Kem­mel w roku 1918. Oba zo­stały zdo­byte przez Niem­ców, ale w obu przy­pad­kach to oni prze­grali bi­twę, jak rów­nież kam­pa­nię, a na ko­niec i wojnę. Czy mo­że­cie być pewni, że osta­teczny wy­nik byłby ten sam, gdyby alianci nie wal­czyli o Do­uau­mont i o wzgó­rze Kem­mel? A o co in­nego mie­liby wal­czyć? Te bi­twy można oce­niać je­dy­nie w sto­sunku do ca­łej kam­pa­nii. Je­śli rząd w cza­sie wojny spra­wia wra­że­nie, że nie jest w sta­nie osią­gnąć osta­tecz­nego zwy­cię­stwa, na cóż zda­dzą się jego wy­ja­śnie­nia? Trzeba ten rząd od­wo­łać – pod wa­run­kiem, oczy­wi­ście, że bę­dziemy w sta­nie zna­leźć inny rząd, który po­ra­dzi so­bie le­piej. Ale je­śli rząd musi bez prze­rwy oglą­dać się za sie­bie w stra­chu, że zo­sta­nie pchnięty no­żem w plecy, to nie jest w sta­nie rów­no­cze­śnie pa­trzeć na nie­przy­ja­ciela”.

Czy ktoś kie­dy­kol­wiek le­piej wy­ra­ził przy­mus i dy­le­maty, któ­rym musi spro­stać stra­teg? Ale na ra­zie to te ostat­nie zda­nia ro­bią naj­więk­sze wra­że­nie na czci­god­nych de­pu­to­wa­nych. Nie­za­leż­nie bo­wiem od tego, jak mi­zerne by­łyby wy­niki na po­lach bi­tew­nych, naj­wy­raź­niej nie ma w Lon­dy­nie czło­wieka, który mógłby za­stą­pić Win­stona Chur­chilla w jego po­dwój­nej roli pre­miera i mi­ni­stra obrony...

Prawda jest taka, że sam Adolf Hi­tler przyj­dzie z po­mocą Chur­chil­lowi. 22 czerwca 1941 roku, kiedy wy­daje się, że We­hr­macht i Krieg­sma­rine za­czy­nają zdo­by­wać pa­no­wa­nie na Mo­rzu Śród­ziem­nym i na Atlan­tyku, Füh­rer na­gle zmie­nia stra­te­gię i jego woj­ska wcho­dzą da­leko w głąb ZSRR. Od Gi­bral­taru po Alek­san­drię, po­przez Maltę, To­bruk i Bag­dad wy­raź­nie roz­luź­nia się uścisk, w któ­rym siły Osi trzy­mają bry­tyj­skie ar­mie, a do ko­ali­cji an­ty­hi­tle­row­skiej do­łą­cza, wbrew so­bie, nowy so­jusz­nik. Dla Chur­chilla jest to cenne wspar­cie, na­wet je­śli sta­wia przed nim nowe pro­blemy w ra­mach po­li­tyki we­wnętrz­nej. Od­tąd bo­wiem bry­tyj­scy ko­mu­ni­ści, bę­dący na roz­ka­zach Mo­skwy, będą pro­wa­dzić w pra­sie i w par­la­men­cie nie­prze­rwaną kam­pa­nię, aby zmu­sić pre­miera do otwar­cia no­wego frontu w Eu­ro­pie Za­chod­niej – ma to przy­nieść ulgę woj­skom so­wiec­kim nę­ka­nym przez nie­ubła­ganą ma­chinę wo­jenną We­hr­machtu. Oczy­wi­ście Wielka Bry­ta­nia, wciąż wal­cząca o prze­trwa­nie, nie ma jed­nak środ­ków, aby przejść do ofen­sywy w Eu­ro­pie...

Kiedy Stany Zjed­no­czone, za­ata­ko­wane na Pa­cy­fiku, 8 grud­nia 1941 roku przy­stę­pują do wojny, Chur­chill na­tych­miast wi­dzi w tym za­po­wiedź ra­tunku, gdyż w tej zme­cha­ni­zo­wa­nej woj­nie nic nie oprze się sile ame­ry­kań­skiego prze­my­słu. Ale na prze­ło­mie 1941 i 1942 roku sy­tu­acja Wiel­kiej Bry­ta­nii staje się bar­dzo po­ważna. U wy­brzeży Sin­ga­puru Bry­tyj­czycy tracą swoje je­dyne dwie naj­więk­sze jed­nostki sta­cjo­nu­jące na Da­le­kim Wscho­dzie – krą­żow­nik li­niowy Re­pulse oraz pan­cer­nik Prince of Wa­les; Hong­kong jest pod oku­pa­cją, jak rów­nież więk­szość Ma­le­zji; na Mo­rzu Śród­ziem­nym to­nie je­den krą­żow­nik i dwa pan­cer­niki, w Li­bii Niemcy po­dej­mują ofen­sywę i go­tują się do zdo­by­cia Ben­ghazi; na Atlan­tyku aliancka że­gluga po­nosi zaś bez­pre­ce­den­sowe straty.

Wra­ca­jąc ze Sta­nów Zjed­no­czo­nych, pre­mier znów bę­dzie mu­siał bro­nić swo­jego rządu przed kry­ty­kami par­la­men­ta­rzy­stów prze­stra­szo­nych ty­loma nie­szczę­ściami. Ob­rady otwarte 27 stycz­nia 1942 roku po­winny się za­koń­czyć wo­tum za­ufa­nia, i nie­któ­rzy mają na­dzieję, że obiorą ten sam kie­ru­nek co ob­rady, które oka­zały się fa­talne w skut­kach dla Cham­ber­la­ina dwa­dzie­ścia mie­sięcy wcze­śniej. Ale po dwóch dniach za­ja­dłych dys­ku­sji Chur­chill wciąż jest mi­strzem w swo­jej sztuce: „Są lu­dzie, któ­rzy mó­wią i za­cho­wują się tak, jak gdyby spo­dzie­wali się tej wojny i do­kład­nie się do niej przy­go­to­wali, gro­ma­dząc sze­ro­kie za­soby uzbro­je­nia. Ale tak nie jest. Pod­czas dwóch i pół roku walk udało nam się utrzy­mać głowę nad wodą. Kiedy zo­sta­łem we­zwany do ob­ję­cia urzędu pre­miera, nie było in­nych kan­dy­da­tów na to sta­no­wi­sko. Od tam­tej pory sy­tu­acja praw­do­po­dob­nie tro­chę się po­pra­wiła: po­mimo ha­nieb­nych za­nie­dbań, za­trwa­ża­ją­cego mar­no­traw­stwa, po­ra­ża­ją­cej nie­kom­pe­ten­cji, świą­to­bli­wej za­ro­zu­mia­ło­ści oraz nie­dbal­stwa ad­mi­ni­stra­cji, które bez prze­rwy nam się za­rzuca, za­czy­namy po­su­wać się do przodu. Ni­gdy nie mie­li­śmy siły i ni­gdy nie mo­gli­śmy mieć siły, aby jed­no­cze­śnie wal­czyć na wła­sną rękę z Niem­cami, Wło­chami i Ja­po­nią. (s. 180) Sta­ra­łem się przed­sta­wić Izbie na­szą sy­tu­ację tak sze­roko, jak na to po­zwala in­te­res pu­bliczny, nie prze­pra­szam, nie uspra­wie­dli­wiam się i ni­czego nie obie­cuję. Jed­no­cze­śnie jed­nak wy­ra­żam wiarę, która ni­gdy nie była tak silna jak w tej chwili, że do­pro­wa­dzimy ten kon­flikt do końca w spo­sób ko­rzystny dla in­te­re­sów na­szego kraju i przy­szło­ści świata”.

Miarą ta­lentu ora­tor­skiego Chur­chilla jest to, że ma­jąc przed sobą wrogą Izbę w dniu roz­po­czę­cia ob­rad, na ko­niec otrzy­muje wo­tum za­ufa­nia 464 gło­sami prze­ciwko jed­nemu. Czci­godni de­pu­to­wani mu­sieli bo­wiem jesz­cze raz sta­wić czoła fak­tom: o ile można z tru­dem oprzeć się si­łom Osi, to na­dal nie można za­stą­pić Chur­chilla w sa­mym środku walki...

Mimo wszystko wielu po­li­ty­ków cią­gle do tego aspi­ruje, na przy­kład Lloyd Geo­rge, de­pu­to­wany la­bu­rzy­stow­ski Aneu­rin Be­van, były mi­ni­ster wojny Hore-Be­li­sha oraz bar­dzo mark­si­stow­ski am­ba­sa­dor i mi­ni­ster Staf­ford Cripps. Po upadku Sin­ga­puru, Ran­gunu i To­bruku, pod­czas gdy pre­stiż Chur­chilla jako wo­dza mi­li­tar­nego się­gnął dna, a prasa nie zo­sta­wia na nim su­chej nitki, wszy­scy oni wie­rzą, że nad­szedł ich czas. 1 lipca 1942 roku w Izbie Gmin de­pu­to­wany kon­ser­wa­ty­stów sir John War­dlaw-Milne składa wnio­sek o wo­tum nie­uf­no­ści, wy­ra­ża­jący „brak za­ufa­nia Izby wo­bec cen­tral­nego do­wo­dze­nia wojną”, a na­stęp­nie oskarża Chur­chilla o to, że bez­za­sad­nie in­ge­ruje w opra­co­wy­wa­nie stra­te­gii. Da­lej pro­po­nuje roz­dzie­le­nie funk­cji pre­miera i mi­ni­stra obrony oraz wy­zna­cze­nie ge­ne­ra­lis­si­musa. Na to osta­nie sta­no­wi­sko sir John zgła­sza jed­nak na­zwi­sko hra­biego Glo­uce­ster, układ­nego członka ro­dziny kró­lew­skiej, osobę, która ab­so­lut­nie nie na­daje się do peł­nie­nia ta­kiej funk­cji! We­wnątrz zgro­ma­dze­nia wy­wo­łuje to pewne za­wi­ro­wa­nie, wzmac­nia­jące się wy­raź­nie, kiedy stary bo­ha­ter z Ze­ebrugge, sir Ro­ger Keyes, my­ląc tro­chę cel, sku­pia swoje ataki na Ko­mi­te­cie Sze­fów Sztabu Ge­ne­ral­nego, a na­stęp­nie oznaj­mia, w od­po­wie­dzi na po­sta­wione mu py­ta­nie, że: „odej­ście pre­miera by­łoby fa­tal­nym nie­szczę­ściem”. Pod­czas ob­rad, które prze­dłu­żają się do go­dziny trze­ciej nad ra­nem, lord Win­ter­ton znaj­duje bar­dziej prze­ko­nu­jące ar­gu­menty, pięt­nu­jąc nie­zgodę mię­dzy mi­ni­strami, nie­do­statki ma­te­rialne i błędy stra­te­giczne. Na­stęp­nego dnia w ślad za nim idzie de­pu­to­wany la­bu­rzy­stow­ski Aneu­rin Be­van, w zja­dli­wym prze­mó­wie­niu pod­kre­śla on, że „pre­mier zwy­cięża wszyst­kie de­baty i prze­grywa wszyst­kie bi­twy”, ale ośmie­sza się, kiedy pro­po­nuje, aby po­wie­rzyć kie­ro­wa­nie ope­ra­cjami w te­re­nie ge­ne­ra­łom cze­skim, pol­skim lub fran­cu­skim. Sir Hore-Be­li­sha kon­klu­duje, przy­po­mi­na­jąc liczne po­rażki po­nie­sione w prze­szło­ści i wy­rzu­ca­jąc pre­mie­rowi jego brak osądu, ale i on po­peł­nia fa­talny błąd, roz­wo­dząc się na te­mat złej ja­ko­ści bry­tyj­skiego uzbro­je­nia – zo­stało ono za­kon­trak­to­wane w cza­sach, kiedy sam był mi­ni­strem wojny...

Tym ra­zem Chur­chill wy­po­wie się jako ostatni i przez po­nad dwie go­dziny bę­dzie mó­wił z nie­zrów­naną za­cie­kło­ścią: „Pod­czas tej dłu­giej de­baty, która do­biega końca, wszyst­kie ar­gu­menty, ja­kie można so­bie wy­obra­zić, zo­stały użyte po to, aby osła­bić za­ufa­nie wo­bec rządu, aby do­wieść, że mi­ni­stro­wie są nie­kom­pe­tentni, żeby zwąt­pili w sa­mych sie­bie, aby wy­wo­łać w ar­mii nie­uf­ność wo­bec wła­dzy cy­wil­nej, aby spra­wić, że ro­bot­nicy stracą całe za­ufa­nie do broni, którą z wy­sił­kiem pro­du­kują, aby przed­sta­wić rząd jako zbio­ro­wi­sko mier­not zdo­mi­no­wane przez pre­miera i aby skom­pro­mi­to­wać ob­raz tego ostat­niego w jego oczach i je­żeli to moż­liwe, w oczach ca­łego na­rodu”. Po czym na­stę­puje re­gu­larna obrona ge­ne­ra­łów, mi­ni­strów, dy­plo­ma­tów, żoł­nie­rzy, po­dej­mo­wa­nych stra­te­gii oraz ja­ko­ści sprzętu wo­jen­nego, po czym Chur­chill znów prze­cho­dzi do ofen­sywy: „Nie można ocze­ki­wać, że ge­ne­ra­ło­wie będą po­dej­mo­wali ry­zyko, nie ma­jąc pew­no­ści, że otrzy­mają wspar­cie sil­nego rządu, nie wie­dząc, że nie mu­szą ani pa­trzeć za sie­bie, ani mar­twić się o to, co dzieje się za nimi, nie ma­jąc po­czu­cia, że mogą sku­pić całą swoją uwagę na dzia­ła­niach nie­przy­ja­ciela. Do­dam jesz­cze, że nie można ocze­ki­wać, że rząd bę­dzie po­dej­mo­wać ry­zyko, nie ma­jąc pew­no­ści, że cie­szy się po­par­ciem so­lid­nej i lo­jal­nej więk­szo­ści. W cza­sie wojny, je­śli chce­cie pa­no­wie być do­brze ob­słu­żeni, mu­si­cie dać w za­mian wa­szą lo­jal­ność. Obo­wiąz­kiem Izby Gmin jest po­pie­ra­nie rządu lub jego zmiana. Je­żeli Izba nie może go zmie­nić, po­winna go wspie­rać. W cza­sie wojny nie ma in­nego roz­wią­za­nia. Każdy z wa­szych gło­sów jest ważny. Je­śli liczba tych, któ­rzy na nas na­pa­dają, zmniej­szy się do nie­istot­nej mniej­szo­ści, wów­czas za­pew­niam was, usły­szymy okrzyki ra­do­ści ze strony wszyst­kich przy­ja­ciół Wiel­kiej Bry­ta­nii i wszyst­kich wier­nych sług na­szej sprawy, na­to­miast dzwon roz­pa­czy za­brzmi w uszach wszyst­kich ty­ra­nów, któ­rych sta­ramy się oba­lić”.

Win­ston Chur­chill oto­czony przez roz­en­tu­zja­zmo­wany tłum pod­czas trium­fal­nego prze­jazdu do gma­chu par­la­mentu, by wy­gło­sić prze­mó­wie­nie z oka­zji zwy­cię­stwa nad III Rze­szą

Jak można oprzeć się ta­kiej elo­kwen­cji? Wie­czo­rem 2 lipca wo­tum nie­uf­no­ści zo­staje od­rzu­cone 475 gło­sami prze­ciwko 25. Bę­dzie to ostat­nia aż do końca wojny próba po­li­tycz­nej de­sta­bi­li­za­cji rządu Chur­chilla. Dla­tego że na roz­le­głym polu bi­twy świa­to­wej los stop­niowo zmieni jej kie­ru­nek: Mi­dway, El Ala­mein, Al­gier, Sta­lin­grad, Tu­nis, lą­do­wa­nia na Sy­cy­lii, w Nor­man­dii i w Leyte będą ko­lej­nymi zna­czą­cymi eta­pami w pod­no­sze­niu się alian­tów i w upadku sił Osi. Od je­sieni 1942 do wio­sny 1945 roku po­zy­cja Chur­chilla, któ­rego umie­jęt­nie wspie­rają – a cza­sami biorą w ryzy – jego mi­ni­stro­wie, dy­plo­maci i sze­fo­wie sztabu ge­ne­ral­nego, umac­nia się w kraju, pod­czas gdy za gra­nicą ulega stop­nio­wemu osła­bie­niu we­wnątrz ko­ali­cji co­raz bar­dziej zdo­mi­no­wa­nej przez Ame­ry­ka­nów i So­wie­tów. Ale w maju 1945 roku, kiedy Niemcy zo­stają zwy­cię­żone, po­pu­lar­ność Chur­chilla w Wiel­kiej Bry­ta­nii sięga ze­nitu, jego po­zy­cja wy­daje się nie­za­chwiana i nikt – na­wet la­bu­rzy­ści – nie wątpi w to, że po­pro­wa­dzi kon­ser­wa­ty­stów do zwy­cię­stwa pod­czas ko­lej­nych wy­bo­rów par­la­men­tar­nych.

ODRZU­CE­NIE

Tym­cza­sem w po­li­tyce, tak jak na woj­nie, naj­pew­niej­sze jest za­wsze to, co naj­bar­dziej nie­ocze­ki­wane. Pod­czas gdy wielu mi­ni­strów, de­pu­to­wa­nych, dzien­ni­ka­rzy, związ­kow­ców, dy­plo­ma­tów i woj­sko­wych było prze­ciw­nych Chur­chil­lowi pod­czas naj­czar­niej­szych go­dzin kon­fliktu, bez­pieczna więk­szość opi­nii pu­blicz­nej za­wsze po­pie­rała jego dzia­ła­nia. I wła­śnie to so­lidne wspar­cie znik­nie pod­czas wy­bo­rów w lipcu 1945 roku. Za­pro­po­no­wano póź­niej wiele prze­ko­nu­ją­cych wy­ja­śnień tego zja­wi­ska, ale fakt po­zo­staje fak­tem, a ge­ne­rał de Gaulle nie bę­dzie nim za­sko­czony: „Lu­dziom skłon­nym do od­da­wa­nia się wy­pły­wa­ją­cym z uczu­cia ilu­zjom ta na­gła nie­ła­ska, oka­zana przez na­ród an­giel­ski wiel­kiemu czło­wie­kowi, który chlub­nie do­pro­wa­dził go do oca­le­nia i zwy­cię­stwa, mo­gła się wy­da­wać za­ska­ku­jąca. W isto­cie jed­nak nie było w tym nic, co by od­bie­gało od nor­mal­nych ko­lei rze­czy ludz­kich”. Fak­tycz­nie, je­śli na­rody nie­chęt­nie od­dają się w ręce wiel­kich lu­dzi w cza­sach za­wie­ru­chy, to zwy­kle ob­ra­cają się prze­ciwko nim, kiedy tylko wiatr ucich­nie. W przy­padku Chur­chilla stało się to jesz­cze przed koń­cem II wojny świa­to­wej. Quod erat de­mon­stran­dum...

WYBRANA BI­BLIO­GRA­FIA

Co­lville, John, The Frin­ges of Po­wer, Lon­dyn, Hod­der & Sto­ugh­ton, 1985.

Gil­bert, Mar­tin, Win­ston S. Chur­chill, t. VI i VII, Lon­dyn, He­ine­mann, 1983 i 1986.

Ha­stings, Max, Fi­nest Years, Lon­dyn, Har­per­Col­lins, 2009.

Ja­mes, Ro­bert Rho­des (red.), Chips, the Dia­ries of Sir Henry Chan­non, Lon­dyn, We­iden­feld & Ni­col­son, 1967.

Win­ston S. Chur­chill, His Com­plete Spe­eches, t. VI, Lon­dyn, Chel­sea Ho­use, 1974.

Ken­nedy, John, The Bu­si­ness of War, Lon­dyn, Hut­chin­son, 1957.

Man­che­ster, Wil­liam i Reid, Paul, The Last Lion, Bo­ston, Lit­tle, Brown & Co, 2012.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: