Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Miyuki Ishikawa. Położna z Piekła Rodem - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
27 października 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Miyuki Ishikawa. Położna z Piekła Rodem - ebook

W 1948 roku, w zimny i wilgotny wieczór, dwóch japońskich funkcjonariuszy policji patrolowało bardzo dobrze sobie znane ulice Shinjuku w Tokio. Jeden z nich z nie do końca wyjaśnionych przyczyn postanowił zatrzymać samotnego rowerzystę. Coś w nim wzbudziło podejrzenia policjantów. Mężczyzna był zarządcą domu pogrzebowego.

Na pytanie, co robi tak późno na dworze, odparł, że wiezie do domu mandarynki, które otrzymał od krewnego. Funkcjonariusze obejrzeli rower i postanowili zajrzeć do przywiązanej do bagażnika skrzynki na owoce. Po jej otwarciu zobaczyli jakieś tkaniny, a pod nimi malutkie zwłoki noworodka.

Z czasem okazało się, że nie było to jedyne makabryczne odkrycie. W toku śledztwa policjanci dotarli do domowego oddziału położniczego w małym prywatnym przybytku zarządzanym przez pięćdziesięciodwuletnią położną Miyuki Ishikawę, później nazwaną „położną z piekła rodem…”.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-0237-196-3
Rozmiar pliku: 671 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Gdy starsi lu­dzie w Ja­po­nii mó­wią o prze­szło­ści, czę­sto można usły­szeć, że coś wy­da­rzyło się „w okre­sie Shōwa”. Cza­sem po­daje się także rok, na przy­kład „w czter­dzie­stym pierw­szym roku okresu Shōwa”. _Ga­ijin_, czyli osoba, która nie po­cho­dzi z Ja­po­nii, może ła­two się po­my­lić i za­ło­żyć, że mowa o 1941 roku. Tak na­prawdę cho­dzi o rok 1966 w na­szym ka­len­da­rzu. Okres Shōwa obej­muje lata 1926–1989, więc za­czął się w roku 1926, a skoń­czył w 1989. Trwał sześć­dzie­siąt cztery lata. Czas ten bez wąt­pie­nia ob­fi­to­wał w wy­da­rze­nia ważne dla ca­łej ludz­ko­ści, wy­daje się jed­nak, że Ja­poń­czycy do­świad­czyli wów­czas szcze­gól­nie wiele: pań­stwo mi­li­ta­ry­styczne, wojna chiń­sko-ja­poń­ska, udział w dru­giej woj­nie świa­to­wej i zwią­zana z tym po­rażka, zrzu­ce­nie bomb ato­mo­wych na Hi­ro­szimę i Na­ga­saki, aliancka oku­pa­cja oraz ja­poń­ski cud eko­no­miczny.

Na­zwa okresu wy­wo­dzi się od pew­nej uwagi ce­sa­rza Hi­ro­hito na­wią­zu­ją­cej do sta­ro­żyt­nego chiń­skiego zbioru na­zy­wa­nego _Księgą do­ku­men­tów_. Ozna­cza tyle co „Era Oświe­co­nego Po­koju”. To, czy ten ide­alny stan udało się osią­gnąć wła­śnie w tym okre­sie, bę­dzie z pew­no­ścią sze­roko dys­ku­to­wane przez hi­sto­ry­ków i przy­szłe po­ko­le­nia.

Okresy hi­sto­ryczne są jak pa­łace. Nie­które kom­naty są bo­gato zdo­bione, ja­sno oświe­tlone oraz nie­zwy­kle wy­stawne. To wła­śnie one są wszyst­kim do­brze znane. Utrwa­lono je na ry­sun­kach i fo­to­gra­fiach, ich wi­ze­runki zo­stały ma­sowo po­wie­lone – wszy­scy po­winni zo­ba­czyć, jak wspa­niała była prze­szłość. Lecz pa­łace mają także pod­zie­mia i lo­chy, o któ­rych się nie mówi. Aby wy­ro­bić so­bie pełną opi­nię na te­mat ja­kie­goś bu­dynku, trzeba zo­ba­czyć także jego dolne po­ziomy, a nie tylko czę­ści znaj­du­jące się nad zie­mią. To miej­sca, do­kąd nie do­cho­dzą pro­mie­nie słońca, sys­temy ka­na­li­za­cyjne – za­mknięte drzwi ukryte za wie­loma in­nymi za­mknię­tymi drzwiami. Tylko wtedy, gdy uda nam się zna­leźć te nie­wi­doczne za­ka­marki, mo­żemy spró­bo­wać wy­dać wła­ściwy osąd – nie wcze­śniej. Po­dob­nie jest z po­szcze­gól­nymi okre­sami hi­sto­rycz­nymi. Dziś za­głę­bimy się w pod­zie­mia okresu Shōwa i po­znamy hi­sto­rię, którą ja­poń­ski pi­sarz i po­li­tyk Kenji Yama­moto opi­sał jako „nie do przy­ję­cia i nie do znie­sie­nia”. Zej­dziemy do po­miesz­cze­nia piw­nicz­nego, któ­rego Ja­poń­czycy uni­kali przez ostat­nie sie­dem­dzie­siąt lat.

Wie­czór 12 stycz­nia 1948 roku był zimny i wil­gotny. Funk­cjo­na­riu­sze po­li­cji Shi­bay­ama i Ono z po­ste­runku Wa­seda od­by­wali służbę na zwy­cza­jo­wej zmia­nie, pa­tro­lu­jąc ulice dziel­nicy Shin­juku w To­kio. Shin­juku, czyli do­słow­nie „nowy za­jazd”, było małą osadą, która po­ja­wiła się trzy­sta lat wcze­śniej na roz­wi­dle­niu dwóch dróg. Lu­dzie za­zwy­czaj za­trzy­my­wali się tam przed ostat­nim eta­pem po­dróży do Edo, jak wcze­śniej na­zy­wało się To­kio. Lo­kalni przed­się­biorcy na­tych­miast wpa­dli na po­mysł, by po­dróż­nym prze­jeż­dża­ją­cym przez ich osadę ofe­ro­wać usługi i różne roz­rywki (nie­ko­niecz­nie le­galne). Dla­tego po­ja­wiło się tam całe mnó­stwo do­mów pu­blicz­nych wraz z lo­ka­lami, gdzie można było coś zjeść i cze­goś się na­pić, a ob­roty oka­zały się tak duże, że w końcu wła­dze wpro­wa­dziły ry­go­ry­styczne ogra­ni­cze­nia, które za­ka­zy­wały ja­kie­go­kol­wiek ro­dzaju za­rob­ko­wa­nia. W efek­cie osada pod­upa­dła i po­zo­stała pod­miej­skim za­ścian­kiem aż do mo­mentu, gdy w 1865 roku po­wstała tam sta­cja ko­le­jowa. Dzięki niej lo­kalna go­spo­darka znów roz­kwi­tła, a Shin­juku za­częło się gwał­tow­nie roz­wi­jać.

Dziś Shin­juku jest głów­nym ośrod­kiem ad­mi­ni­stra­cyj­nym i han­dlo­wym To­kio, cen­trum peł­nym dra­pa­czy chmur i lo­kali roz­ryw­ko­wych. Każ­dego dnia przez sta­cję ko­le­jową Shin­juku prze­wija się po­nad trzy i pół mi­liona osób, co zgod­nie z Księgą Re­kor­dów Gu­in­nessa czyni ją naj­bar­dziej ru­chliwą sta­cją na świe­cie.

W cza­sach gdy działa się ta hi­sto­ria, sy­tu­acja wy­glą­dała zgoła ina­czej. Shi­bay­ama i Ono prze­cha­dzali się wzdłuż ciem­nej ulicy ze znisz­czo­nym chod­ni­kiem. Mu­sieli stą­pać ostroż­nie, żeby się nie po­tknąć. Z obu stron ota­czały ich rzędy znisz­czo­nych i czę­ściowo zruj­no­wa­nych bu­dyn­ków.

Za­le­d­wie dwa lata wcze­śniej Ja­poń­czycy prze­grali wojnę. Jako lu­dzie ce­niący so­bie ciężką pracę i po­rzą­dek nie szczę­dzili wy­sił­ków, aby od­bu­do­wać mia­sta, ale trudno było usu­nąć wszyst­kie ślady ka­ta­strofy. Ame­ry­kań­skie na­loty, które trwały od maja do sierp­nia 1945 roku, spra­wiły, że znik­nęły całe dziel­nice. Drew­niane domy pa­liły się ni­czym za­pałki. Ogni­ste tor­nado mo­gło po­ja­wić się w ciągu kilku se­kund i po­chło­nąć bez­bron­nych lu­dzi. Sza­cuje się, że w tych mie­sią­cach zgi­nęło od osiem­dzie­się­ciu do stu ty­sięcy osób. Mniej wię­cej po­łowa wszyst­kich bu­dyn­ków miesz­kal­nych w sto­licy zo­stała znisz­czona. W Shin­juku ofiarą ame­ry­kań­skich na­lo­tów pa­dło około dzie­więć­dzie­się­ciu pro­cent ca­łej za­bu­dowy. Całą oko­licę trzeba było do­słow­nie od­bu­do­wać z po­pio­łów.

Co dość ty­powe dla cza­sów po­wo­jen­nych, naj­pierw po­ja­wił się czarny ry­nek. Za­czął roz­ra­stać się w po­bliżu wschod­niego wyj­ścia ze sta­cji ko­le­jo­wej Shin­juku, którą otwarto 20 sierp­nia 1945 roku, pięć dni po ka­pi­tu­la­cji Ja­po­nii. Ry­nek cheł­pił się opty­mi­stycz­nym slo­ga­nem „Świa­tło bije z Shin­juku”. Można było na nim ku­pić trudno do­stępną żyw­ność, ubra­nia i róż­nego ro­dzaju do­bra kon­sump­cyjne. W bez­praw­nie za­ję­tych bu­dyn­kach ota­cza­ją­cych stra­gany mie­ściły się ka­wiar­nie, bary i lo­kale roz­ryw­kowe dla do­ro­słych. W Shin­juku otwarto pierw­szy bar ze strip­ti­zem w Ja­po­nii.

Po­li­cjanci pa­tro­lu­jący tę oko­licę znali ją bar­dzo do­brze. Uj­mu­jąc rzecz nieco eu­fe­mi­stycz­nie, nie na­le­żała do naj­bez­piecz­niej­szych. W po­nie­dział­kowy wie­czór ulice były nie­mal pu­ste. Nic dziw­nego – któż chciałby włó­czyć się na tym zim­nie? Funk­cjo­na­riu­sze za­trzy­mali się przy stra­ga­nie z ta­koy­aki, sma­żo­nymi w głę­bo­kim tłusz­czu kul­kami z cia­sta na­dzie­wa­nego mac­kami ośmior­nicy. Pod­czas gdy Shi­bay­ama pła­cił sprze­dawcy, Ono za­uwa­żył z da­leka ja­kie­goś czło­wieka na ro­we­rze. Słabo na­oli­wiony łań­cuch gło­śno zgrzy­tał. Dźwięk przy­bli­żał się z każdą chwilą i w końcu ro­we­rzy­sta zna­lazł się tuż obok po­li­cjan­tów.

Nie wia­domo, który z funk­cjo­na­riu­szy zde­cy­do­wał się za­trzy­mać męż­czy­znę. Nie jest też ja­sne, dla­czego po­li­cjanci to zro­bili. Coś w tym sa­mot­nym męż­czyź­nie obu­dziło ich po­dej­rze­nia. Po­pro­sili go, by po­wie­dział, kim jest, co oczy­wi­ście zro­bił. Był to Ry­utaro Na­ga­saki, za­rządca domu po­grze­bo­wego. Gdy po­li­cjanci za­py­tali go, co robi tak późno na dwo­rze, Na­ga­saki po­wie­dział, że wie­zie do domu man­da­rynki, które otrzy­mał od krew­nego. Po­li­cjanci obej­rzeli ro­wer i rze­czy­wi­ście za­uwa­żyli przy­wią­zaną do ba­gaż­nika skrzynkę na owoce. Ono po­pro­sił part­nera, aby ten przy­świe­cił mu la­tarką, i wy­cią­gnął nóż. Na­ga­saki wy­glą­dał na za­nie­po­ko­jo­nego, po­pro­sił, żeby zo­sta­wili pa­ku­nek w spo­koju, bo bę­dzie trudno po­now­nie go za­mo­co­wać. Po­li­cjant zi­gno­ro­wał tę uwagę, ścią­gnął skrzynkę z ro­weru i po­sta­wił ją na ziemi. Po jej otwar­ciu po­li­cjanci zo­ba­czyli ja­kieś tka­niny, a pod nimi zna­leźli ma­lut­kie zwłoki no­wo­rodka. Na­ga­saki spa­ni­ko­wał i pró­bo­wał uciec, ale od razu zo­stał za­trzy­many.

Wy­imek z ga­zety „Asahi Shim­bun”, 15 stycz­nia 1948 roku:

12 stycz­nia około 20:30 nie­da­leko sta­cji Wa­seda pa­tro­lu­jący ulicę po­li­cjanci za­trzy­mali pięć­dzie­się­ciocz­te­ro­let­niego męż­czy­znę, pana N. Miał rze­komo prze­wo­zić skrzynkę man­da­ry­nek na ba­gaż­niku swo­jego ro­weru. Gdy po­li­cjanci spraw­dzili za­war­tość pu­dełka, oka­zało się, że są w nim zwłoki no­wo­rodka owi­nięte w pie­luszkę i tkaną ko­szulę. Funk­cjo­na­riu­sze za­brali pana N. do jego miej­sca pracy, domu po­grze­bo­wego w Shin­juku w po­bliżu Eno­ki­cho. Zna­le­ziono tam ko­lejne cztery ciała nie­mow­ląt w drew­nia­nych skrzyn­kach. Pan N. ze­znał, że pla­no­wał skre­mo­wać wszyst­kie pięć ciał na­stęp­nego dnia. Przy­znał się także do tego, że od sierp­nia 1947 roku skre­mo­wał już dwa­dzie­ścia ta­kich ciał.

Ono i Shi­bay­ama za­brali aresz­to­wa­nego Na­ga­sa­kiego, który rze­czy­wi­ście był za­rządcą domu po­grze­bo­wego, do jego miej­sca pracy. Na­ga­saki otwo­rzył drzwi, włą­czył blade świa­tło i wska­zał na drew­niane skrzynki z po­zo­sta­łymi cia­łami. Po­wie­dział, że tego dnia prze­ka­zano mu zwłoki w skrzynce po man­da­ryn­kach i za­mie­rzał za­wieźć je do domu po­grze­bo­wego. Na­stęp­nego dnia pla­no­wał prze­pro­wa­dzić ce­re­mo­nię ża­łobną dla ca­łej piątki.

Po­li­cjanci za­py­tali Na­ga­sa­kiego, skąd po­cho­dziły ciała. Nie­pew­nie przy­znał, że otrzy­my­wał je z pry­wat­nego od­działu po­łoż­ni­czego w Shin­juku. Przy­by­tek no­sił na­zwę Ko­to­buki. Po­li­cjanci przej­rzeli akty zgonu – wszyst­kie pod­pi­sał le­karz. W każ­dym przy­padku śmierć na­stą­piła „z przy­czyn na­tu­ral­nych”. I na tym ta hi­sto­ria mo­głaby się za­koń­czyć, nie było bo­wiem nic nie­zwy­kłego w kilku nie­mow­lę­tach, które zmarły pod­czas po­rodu. A jed­nak ja­kieś nie­okre­ślone prze­czu­cie spra­wiło, że po­li­cjanci nie po­rzu­cili tej sprawy. Zde­cy­do­wali się do­głęb­niej zba­dać oko­licz­no­ści zgo­nów i do­wie­dzieć się, co tak na­prawdę się wy­da­rzyło.

Frag­ment ra­portu po­li­cyj­nego:

Wy­da­wało mi się dziwne, że w ciągu za­le­d­wie jed­nego dnia z ma­łego pry­wat­nego od­działu po­łoż­ni­czego za­brano pięć mar­twych ciał. Co wię­cej, męż­czy­zna z domu po­grze­bo­wego po­wie­dział, że od ostat­niej je­sieni prze­pro­wa­dził około dwu­dzie­stu tego typu po­chów­ków. Ta liczba wy­dała mi się oso­bliwa. Uzna­łem, że wy­maga to do­kład­niej­szego zba­da­nia.

Fakt, że po­li­cja tak bar­dzo za­in­te­re­so­wała się tą sprawą, był nie­zwy­kle po­myśl­nym zbie­giem oko­licz­no­ści i dość nie­ty­pową sy­tu­acją. W tam­tym okre­sie wśród nie­mow­ląt pa­no­wała bar­dzo wy­soka śmier­tel­ność, w związku z czym nie uzna­wano ich ży­cia za bar­dzo cenne. Aby zro­zu­mieć, jak nie­ty­powa była ta de­cy­zja, po­win­ni­śmy bli­żej przyj­rzeć się cza­som i oko­licz­no­ściom to­wa­rzy­szą­cym tym wy­da­rze­niom.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: