Moje spektakularne soki i koktajle - ebook
Moje spektakularne soki i koktajle - ebook
Odkąd trzy lata temu schudłam 30 kg – całkowicie zmieniłam swoje podejście do jedzenia i samo jedzenie.
To, że jestem fanką postów i detoksów przeprowadzanych raz na kilka miesięcy, już chyba wszyscy wiedzą.
One i zbilansowana dieta pozwalają mi żartować z efektu jo-jo i nadal cieszyć się moją spektakularna metamorfozą.
Ale żeby „prowadzić się” jeszcze lepiej, zdrowiej i efektowniej, nauczyłam się wyciskać z wszystkiego, co najlepsze.
Z życia, z dnia i w końcu z warzyw i owoców. Robienie soków to moja ulubiona gra w kolory. Chcesz poznać jej zasady?
W tej książce razem z moją przyjaciółką Martą Kordyl dzielimy się z Wami przepisami na prawie 100 pysznych, zdrowych, energetycznych
soków i koktajli, które codziennie „dają nam kopa”, poprawiają humor i wzbogacają nasze posiłki. Przepisy podzielone są na pory roku i cele,
by przez 12 miesięcy cieszyć się tym, co najzdrowsze.
Zapraszamy do wspólnej zabawy i skoku na bombę witaminową!
Kategoria: | Kuchnia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8310-214-6 |
Rozmiar pliku: | 21 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gdyby ktoś jeszcze parę lat temu powiedział mi, że będę dla siebie wyciskała soki i przyrządzała koktajle, pomyślałabym: no cóż – wariat. Że niby ja, Karolina Szostak, kobieta, która wchodzi do kuchni tylko wtedy, kiedy na stole przez przypadek zostawi klucze, a z gotowaniem ma tyle wspólnego co Myszka Miki z Kapitanem Ameryką, miałabym marnować swój cenny czas na wyciskanie soków, co oznacza przecież robienie zakupów, mycie, obieranie i w końcu wyciskanie?! O nie, nigdy w życiu. To nie dla mnie. Tak myślałam przez wiele lat i pewnie gdyby nie to, że po czterdziestce mój metabolizm zahamował z piskiem opon, hormony się rozchwiały, a sukienki zaczęły uwierać nie tylko tu, ale i tam, i tam, pewnie nadal w tym temacie byłabym bierna. Jednak okoliczności nie takie typy jak ja ciągną za ucho i stawiają do pionu. Trzeba było wziąć się za siebie – dla siebie, zdrowia, lepszego samopoczucia i… spokoju mojej mamy.
Przez dwa lata walczyłam z kilogramami i wszystkimi dolegliwościami, które przez te kilogramy się do mnie przyplątały. Zaczęłam od postu dr Ewy Dąbrowskiej, potem przeszłam na zbilansowaną dietę prawie wegetariańską i prawie bez nabiału. Odrzuciłam wszystko, co mi szkodzi i przeszkadza. Dodałam jeszcze więcej warzyw, kasz, orzechów. Efekt? Spektakularny. 30 kilogramów mniej i energia 18-latki. Ale wiadomo, wszystko, co dobre, wciąga – nawet gotowanie. Choć na co dzień zazwyczaj „jem pudełka”, to zdarza mi się coraz częściej coś sobie w biegu upichcić. Oczywiście nie jestem w tym genialna, raczej…. wytworna. Staram się na przykład tak gotować, żeby nigdy, ale to nigdy nie poplamić sobie sukienki. Zresztą gotowanie to pierwszy krok w drodze do bycia perfekcyjną. Drugi to wyciskanie soków i przyrządzanie koktajli. Szybko zorientowałam się, że łatwiej i przyjemniej jest mi wypić szklankę soku z zielonych warzyw, niż zjeść główkę sałaty, 10 liści jarmużu i jeszcze pęczek natki pietruszki. Wiadomo soki i koktajle ze świeżych składników to prawdziwa bomba witaminowa dla naszego organizmu, zwłaszcza kiedy korzystamy z tego, co matka natura ma najlepsze, czyli sezonowych warzyw i owoców. To one gwarantują nam największą dawkę witamin i wartości odżywczych. Na błysk w oku nie trzeba długo czekać – sprawdziłam na sobie. Witaminy, minerały i składniki odżywcze w owocach i warzywach w formie koktajli, oczywiście odpowiednio przygotowywane, są o wiele łatwiej przyswajalne przez organizm niż surowe warzywa. No i właśnie taki warzywno-owocowy koktajl wypity raz dziennie stawia nas szybko na nogi i jeszcze sprawia, że o jakiejkolwiek suplementacji tabletkami z apteki możemy zapomnieć.
Trzeba jednak pamiętać, aby z warzyw wycisnąć wszystko, co najlepsze, i to do samego końca! Dlatego ważne, żeby używać sokowirówek, wyciskarek i blenderów wysokiej jakości. Noże na przykład w blenderze powinny pracować w taki sposób, żeby dokładnie poprzecinać błony warzyw i owoców, dzięki czemu nie utracą one cennego błonnika, witamin, minerałów oraz antyoksydantów. Przy wyborze sprzętu, warto również zwrócić uwagę, jak radzi sobie on z pestkami czy obierkami, często właśnie w nich zawarte są najcenniejsze składniki, które niestety zazwyczaj są wyrzucane. Choć ja tego nigdy nie robię – jabłko zawsze zjadam całe z ogryzkiem i każda pestka, którą tylko da się ugryźć, jest moja. Dlatego zależy mi, żeby w soku było tak samo, a to znaczy, że blender powinien potrafić dokładnie rozdrobnić pestki (na przykład jabłek) czy skórki warzyw (po dokładnym umyciu). Dzięki temu będziemy mogli wykorzystać całe rośliny i nic nie będzie się marnowało. Nie chcę nikogo namawiać do konkretnej marki, każdy lubi coś innego, w sklepach jest tak duży wybór fajnych sprzętów do soków i koktajli, że bez trudu wybierzemy coś uszytego na naszą miarę. Mogę tylko powiedzieć, że ja prawie wszystkie soki i koktajle przygotowuję, korzystając z mojego ulubionego blendera Vitamix model A3500i. Pierwszy raz zobaczyłam go u mojej koleżanki, która mieszka w Stanach i z miejsca się w nim zakochałam, bo ma trzy najważniejsze dla mnie cechy – pięknie wygląda, szybko się myje i wszystko miksuje na aksamitną konsystencję. A z tego, co zostało mi wytknięte wielokrotnie, podobno mam kubki smakowe na poziomie niemowlaka, który nie zje niczego, co pływa w zupie, soku itd. Dlatego mój blender musi być prawdziwym mocarzem, czyli musi mieć ogromną moc połączoną z opatentowanymi nożami oraz kielichem.
To ważna funkcja, dlatego jeżeli chcecie mieć idealnie zmiksowany sok, zwracajcie na to uwagę. Poza tym fajnie, jeżeli blender robi nie tylko zupy i koktajle, lecz także pasty, pesto, dipy, masło, a nawet lody. To pozwoli nam zaoszczędzić czas, miejsce w kuchni, a przy okazji jest mniej zmywania. No i najważniejsze, kiedy robię sobie koktajl moim blenderem, czuję się jak Nigella Lawson albo innej światowej klasy szefowa kuchni. A to w przypadku mojego jeszcze raczkującego kulinarnego ego bardzo ważna sprawa. Sama rozumiesz, moja Droga Czytelniczko. Tak więc soki i koktajle stały się moim nowym nałogiem. Najpierw jeżeli chodzi o smaki, sztywno trzymałam się sprawdzonych przepisów. Potem sobie pofolgowałam i wprowadziłam do mojej kuchni prawdziwą warzywno-owocową żonglerkę. I to przez 365 dni w roku, nie zwracając uwagi na pogodę i porę roku. Teraz nawet z zamkniętymi oczami jestem w stanie w mniej niż kwadrans wyczarować sobie coś pysznego i zdrowego. I wiecie, co w tym jest najfajniejsze? Nadal przestrzegam swojej żelaznej zasady, czyli tak gotować, siekać, wyciskać i miksować, żeby nigdy, ale to nigdy nie poplamić sobie sukienki.Jesień to pora roku, która choć może się podobać, to jednak większość osób jej nie lubi. Dni stają się coraz krótsze, wieczory – chłodniejsze, a my coraz częściej mamy ochotę zwinąć się w kłębek i po prostu spać, nawet w dzień. Ale ja właśnie za to wyciszanie organizmu patrzę na jesień z nadzieją. Zazwyczaj po lecie mam jeszcze małą zadyszkę, opalone nogi i rozjaśnione od słońca włosy. Wakacyjna energia jeszcze się nie ulotniła i mam ochotę wykorzystać ją na wiele sposobów, np. na modę. Bo to, co dzieje się w tym czasie w modowym świecie, to mistrzostwo świata. Ja zazwyczaj nie zdążyłam jeszcze kupić sobie płaszcza, a projektanci już kończą kolekcje zimowe, wchodzą w wiosnę, a ci bardziej nadgorliwi zahaczają o lato. I właśnie wtedy, kiedy widzę te kolory – bo całe szczęście od kilku sezonów jest bardzo barwnie – znowu chce mi się żyć. I nawet lekko wysuszona po lecie skóra, trochę słabsze paznokcie i włosy nie psują mi humoru. Choć zapasy soczystych i bogatych w antyoksydanty letnich owoców i warzyw już się prawie skończyły, wtedy przychodzi czas na nowe menu, pełne produktów, które regenerują uszkodzone po lecie tkanki i odbudowują cały organizm. Dlatego jest to czas, kiedy moja sokowirówka i ukochany blender Vitamix A3500i pracują nawet po godzinach. Zupy i soki dyniowe nie znikają z mojego menu, tak samo jak cukinia, brokuły, pomidory, bataty, jabłka, gruszki, śliwki i morele. Soki i koktajle z tych składników są naprawdę rewelacyjne, zwłaszcza jeżeli niektóre serwuję sobie na ciepło i dodaję imbir, cynamon i dobrą książkę dla towarzystwa. Ach, palce lizać…
Jesień to sezon na:
AGREST, BRZOSKWINIE, GRUSZKI, JABŁKA, KIWI, JEŻYNY, WINOGRONA, ŚLIWKI, MIRABELKI, PIGWĘ, ORZECHY, CUKINIĘ, BROKUŁY, BATATY, PESTKI DYNI, KALAREPĘ, CYKORIĘ.
sok marchwiowo-selerowy
2 marchewki
7 łodyg selera naciowego
ogórek
spory kawałek korzenia imbiru
Warzywa opłukujemy, obieramy i kroimy na mniejsze kawałki. Wyciskamy z nich sok za pomocą wyciskarki lub sokowirówki.
Marchewka to doskonałe źródło przeciwutleniaczy i kilku form karotenu, który jest w organizmie przekształcany w witaminę A. Surowa marchew ma 33 kcal w 100 g, natomiast gotowana 30 kcal. Surowa marchewka ma niski indeks glikemiczny (IG = 30), jednak im dłużej ją gotujemy, tym bardziej wzrasta wartość indeksu glikemicznego. Dlatego osoby z cukrzycą typu 2 mogą spożywać marchewkę tylko na surowo.
sok jabłkowo-imbirowy
jabłko
2 ogórki
sok z 1 cytryny
spory (5 cm) kawałek korzenia imbiru
szczypta pieprzu cayenne
60 ml wody kokosowej
Ogórka i imbir obieramy i kroimy. Jabłko dokładnie myjemy i usuwamy gniazdo nasienne. Wyciskamy z nich sok za pomocą wyciskarki lub sokowirówki. Dodajemy do niego sok z cytryny, szczyptę pieprzu cayenne i 60 ml wody kokosowej. Mieszamy.
Jabłka zawierają dużo błonnika i witaminy C. Uważa się, że substancje fitochemiczne zawarte w ich skórce mają działanie przeciwnowotworowe. Pestki i ogryzek to natomiast potężna dawka witaminy B₁₇ – bardzo potrzebnej, zwłaszcza w profilaktyce nowotworów. Współcześnie ludzie są pozbawiani wielu źródeł tej substancji, a jedzenie jabłek w całości, razem z gniazdem nasiennym, to prosty sposób, by uzupełnić jej braki. Wiele badań naukowych dowodzi, że dzięki zbawiennemu wpływowi witaminy B₁₇ udało się wyleczyć raka u wielu osób, a jedzenie pestek z jabłek w niektórych kręgach jest polecane chorym, u których leczenie farmakologiczne nie przynosi rezultatów.
sok z zielonego jabłka i boćwiny
zielone jabłko
pęczek boćwiny
pół szklanki mrożonych truskawek
pęczek natki pietruszki
sok z jednej cytryny
Wszystkie warzywa dokładnie myjemy i kroimy na mniejsze kawałki. Wyciskamy z nich sok za pomocą wyciskarki lub sokowirówki. Mieszamy z sokiem wyciśniętym z jednej cytryny.
Boćwina dostarcza bardzo dużej ilości witaminy K, błonnika oraz witamin A, C i biotyny, która pomaga organizmowi wykorzystać białko niezbędne do utrzymania zdrowych i mocnych włosów, paznokci i skóry. Boćwina pobudza także apetyt i koi nerwy.