Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mosad: najważniejsze misje izraelskich tajnych służb - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
28 września 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Mosad: najważniejsze misje izraelskich tajnych służb - ebook

Historia działań najbardziej tajnego z wywiadów! Słynne operacje Mosadu!

Porywająca historia jednej z najbardziej liczących się służb wywiadowczych na świecie. Nieznani dotąd bohaterowie, tajemniczy agenci i uwieńczone powodzeniem „niewykonalne misje”. Książka, która przez ponad siedemdziesiąt tygodni utrzymywała się na listach bestsellerów w Izraelu, bijąc rekordy sprzedaży.

Mosad jest dziś powszechnie uważany za najlepszy wywiad na świecie, ale też i najbardziej zagadkowy. Michael Bar-Zohar i Nissim Mishal opisują najciekawsze i najważniejsze operacje, które w ciągu ponad 60 lat istnienia służby wpłynęły na losy Izraela i całego świata, w tym schwytanie Eichmanna, zlikwidowanie Czarnego Września, przejęcie ściśle tajnego referatu Chruszczowa przez Wiktora Grajewskiego, słynne ocalenie etiopskich Żydów, zniszczenie syryjskich instalacji nuklearnych i wyeliminowanie czołowych irańskich fizyków jądrowych.

Dzięki szeroko zakrojonym badaniom i wywiadom przeprowadzonym z szefami Mosadu i jego agentami autorzy odtworzyli misje w najdrobniejszych szczegółach. Barwnie przedstawili działalność bohaterskich tajnych agentów, którzy ryzykowali życie w obliczu niewyobrażalnego niebezpieczeństwa. Jak stwierdził prezydent Szymon Peres, ta książka „opowiada o tym, co powinno być podane do publicznej wiadomości, a nie jest: że ukryte siły Izraela są równie potężne jak siły jawne”.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8188-955-1
Rozmiar pliku: 4,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP
SAM W JASKINI LWA

12 listo­pada 2011 roku potężny wybuch znisz­czył tajną bazę rakie­tową pod Tehe­ra­nem. Śmierć ponio­sło sie­dem­na­stu człon­ków Kor­pusu Straż­ni­ków Rewo­lu­cji, a z kil­ku­dzie­się­ciu poci­sków został stos osma­lo­nego złomu. Wśród zabi­tych zna­lazł się gene­rał Has­san Teh­rani Moghad­dam, „ojciec” poci­sków dale­kiego zasięgu Sha­hab i szef irań­skiego pro­gramu rakie­to­wego. Jed­nak to nie Moghad­dam był celem zama­chu, tylko sil­nik rakie­towy na paliwo stałe, zdolny prze­nieść ładu­nek nukle­arny na odle­głość 10 tysięcy kilo­me­trów, z pod­ziem­nych wyrzutni w Ira­nie do Sta­nów Zjed­no­czo­nych.

Irań­scy przy­wódcy pla­no­wali za pomocą tych poci­sków rzu­cić na kolana naj­więk­sze ame­ry­kań­skie mia­sta i spra­wić, że Iran sta­nie się domi­nu­jącą potęgą świa­tową. Listo­pa­dowy wybuch opóź­nił reali­za­cję tego pro­gramu o kilka mie­sięcy.

Cho­ciaż celem nowych poci­sków dale­kiego zasięgu była Ame­ryka, bomby, które znisz­czyły irań­ską bazę, praw­do­po­dob­nie zostały pod­ło­żone przez izra­el­skie tajne służby, Mosad. Od chwili zało­że­nia, ponad sześć­dzie­siąt lat temu, Mosad nie­ustra­sze­nie i pota­jem­nie wal­czy z zagro­że­niami dla Izra­ela i Zachodu. I bar­dziej niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej dzia­łal­ność izra­el­skiego wywiadu wpływa na ame­ry­kań­skie bez­pie­czeń­stwo za gra­nicą i w kraju.

Według zagra­nicz­nych źró­deł wła­śnie teraz Mosad mie­rzy się z otwartą, jasno spre­cy­zo­waną obiet­nicą irań­skiego przy­wódz­twa, że zetrze Izrael z mapy świata. Mosad, tocząc z Ira­nem tajną wojnę przez sabo­to­wa­nie insta­la­cji jądro­wych, mor­do­wa­nie naukow­ców, dostar­cza­nie do fabryk wadli­wych urzą­dzeń i nie­peł­no­war­to­ścio­wych surow­ców poprzez fik­cyjne przed­się­bior­stwa, orga­ni­zo­wa­nie dezer­cji wyso­kich rangą ofi­ce­rów i głów­nych spe­cja­li­stów od badań nukle­ar­nych, wpusz­cza­nie wiru­sów do irań­skich sys­te­mów kom­pu­te­ro­wych, wal­czy z groźbą uzbro­jo­nego w broń jądrową Iranu i tym, co nie­sie ona dla Sta­nów Zjed­no­czo­nych i reszty świata. Cho­ciaż Mosad opóź­nił o kilka lat zbu­do­wa­nie bomby jądro­wej przez Irań­czy­ków, szczyt jego taj­nej wojny nastą­pił przed się­gnię­ciem po osta­teczny śro­dek – ude­rze­nie woj­skowe.

Od lat sie­dem­dzie­sią­tych ubie­głego wieku w walce z ter­ro­ry­zmem Mosad schwy­tał i wyeli­mi­no­wał wielu naj­waż­niej­szych ter­ro­ry­stów w bazach w Bej­ru­cie, Damaszku, Bag­da­dzie i Tuni­sie oraz pla­ców­kach w Paryżu, Rzy­mie, Ate­nach i na Cyprze. Według zachod­nich środ­ków maso­wego prze­kazu 12 lutego 2008 roku w Damaszku agenci Mosadu schwy­tali w pułapkę i zabili Imada Mugh­nijję, dowódcę Hezbol­lahu. Mugh­nijja był zaprzy­się­głym wro­giem Izra­ela, ale znaj­do­wał się też na pierw­szym miej­scu listy prze­stęp­ców naj­bar­dziej poszu­ki­wa­nych przez FBI. Zapla­no­wał i prze­pro­wa­dził rzeź 241 ame­ry­kań­skich mari­nes w Bej­ru­cie. Zosta­wił za sobą krwawy szlak usiany zwło­kami setek Ame­ry­ka­nów, Izra­el­czy­ków, Fran­cu­zów i Argen­tyń­czy­ków. Obec­nie na Bli­skim Wscho­dzie trwa polo­wa­nie na przy­wód­ców Islam­skiego Dżi­hadu i Al-Kaidy.

Mimo to, kiedy Mosad ostrze­gał Zachód, że arab­ska wio­sna może się prze­ro­dzić w arab­ską zimę, nikt nie słu­chał. Przez cały 2011 rok Zachód cele­bro­wał świt nowej ery demo­kra­cji, wol­no­ści i praw czło­wieka na Bli­skim Wscho­dzie. Licząc na zdo­by­cie popar­cia Egip­cjan, Zachód naci­skał na pre­zy­denta Muba­raka, swo­jego naj­więk­szego sojusz­nika w świe­cie arab­skim, by ustą­pił. Jed­nak pierw­sze tłumy, które wtar­gnęły na plac Tah­rir w Kairze, spa­liły flagę ame­ry­kań­ską, a następ­nie zaata­ko­wały amba­sadę Izra­ela, żąda­jąc zerwa­nia trak­tatu poko­jo­wego z tym pań­stwem, i poj­mały ame­ry­kań­skich pra­cow­ni­ków orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wych. W dro­dze wol­nych wybo­rów do wła­dzy w Egip­cie doszli Brac­two Muzuł­mań­skie, a dziś Egipt balan­suje na kra­wę­dzi anar­chii i kata­strofy gospo­dar­czej. Fun­da­men­ta­li­styczny islam­ski reżim zako­rze­nia się w Tune­zji, a Libia zapewne pój­dzie w jej ślady. W Jeme­nie wrze. W Syrii pre­zy­dent al-Asad mor­duje wła­snych oby­wa­teli. Umiar­ko­wane pań­stwa, takie jak Maroko, Jor­da­nia, Ara­bia Sau­dyj­ska oraz Zjed­no­czone Emi­raty Arab­skie, czują się zdra­dzone przez zachod­nich sojusz­ni­ków. Nadzieje na prze­strze­ga­nie praw czło­wieka, praw kobiet i zasad demo­kra­tycz­nych, które dopro­wa­dziły do tych wznio­słych rewo­lu­cji, zostały roz­wiane przez fana­tyczne par­tie reli­gijne, lepiej zor­ga­ni­zo­wane i moc­niej zwią­zane z ludem.

Ta arab­ska zima zmie­niła Bli­ski Wschód w bombę zega­rową zagra­ża­jącą Izra­elowi i jego sojusz­ni­kom z Zachodu. W miarę upływu czasu zada­nia Mosadu stają się bar­dziej ryzy­kowne, ale tym waż­niej­sze dla Zachodu. Mosad jawi się jako naj­lep­sza obrona prze­ciwko irań­skiemu zagro­że­niu jądro­wemu, prze­ciwko ter­ro­ry­zmowi, prze­ciwko wszyst­kiemu, co może roz­wi­nąć się z cha­osu na Bli­skim Wscho­dzie. Co waż­niej­sze, Mosad jest ostat­nią zaporą przed otwartą wojną.

Bez­i­mienni bojow­nicy Mosadu są siłą napę­dową orga­ni­za­cji, męż­czyźni i kobiety, któ­rzy ryzy­kują życie, żyją z dala od swo­ich rodzin pod przy­bra­nymi nazwi­skami, prze­pro­wa­dzają śmiałe ope­ra­cje we wro­gich kra­jach, gdzie naj­mniej­szy błąd może dopro­wa­dzić do ich aresz­to­wa­nia, tor­tur lub śmierci. Pod­czas zim­nej wojny naj­gor­szym losem taj­nego agenta schwy­ta­nego na Zacho­dzie lub w bloku komu­ni­stycz­nym była wymiana na innego agenta na mro­zie i we mgle na moście w Ber­li­nie. Rosyj­ski czy ame­ry­kań­ski, bry­tyj­ski czy ener­dow­ski agent zawsze wie­dział, że nie jest sam, że znaj­dzie się ktoś, kto go ura­tuje. Ale w przy­padku samot­nych bojow­ni­ków Mosadu nie ma mowy o wymia­nach na mostach we mgle. Za swoją odwagę płacą życiem.

Ta książka opo­wiada o naj­więk­szych misjach i naj­od­waż­niej­szych boha­te­rach Mosadu, ale też o błę­dach i poraż­kach, które zachwiały wize­run­kiem orga­ni­za­cji i wstrzą­snęły jej posa­dami. Misje te wpły­nęły na los Izra­ela i pod pew­nymi wzglę­dami reszty świata. Ale mimo to agenci Mosadu podzie­lają głę­boką i ide­ali­styczną miłość do swo­jego kraju, cał­ko­wite poświę­ce­nie na rzecz jego ist­nie­nia i prze­trwa­nia. Są gotowi pod­jąć naj­więk­sze ryzyko i nie cofną się przed żad­nym nie­bez­pie­czeń­stwem. W imię Izra­ela.1. KRÓL CIENI

U schyłku lata 1971 roku na śród­ziem­no­mor­skim wybrzeżu roz­pę­tała się gwał­towna burza i wyso­kie fale zalały brzegi Gazy. Miej­scowi arab­scy rybacy roz­trop­nie zostali na lądzie. Nie był to odpo­wiedni dzień na sta­wie­nie czoła zdra­dli­wemu morzu. Obser­wo­wali ze zdu­mie­niem, jak z kłę­bo­wi­ska fal wyła­nia się roz­kle­ko­tana łódź i ląduje na mokrym pia­sku. Na brzeg wysko­czyło kilku Pale­styń­czy­ków w zmię­tych i prze­mo­czo­nych ubra­niach i kefi­jach. Na nie­ogo­lo­nych twa­rzach malo­wało się zmę­cze­nie długą mor­ską podróżą, ale nie mieli czasu na odpo­czy­nek, ucie­kali, by oca­lić życie. Na gniew­nych wodach poja­wił się gna­jący z mak­sy­malną pręd­ko­ścią izra­el­ski tor­pe­do­wiec. Wiózł żoł­nie­rzy w peł­nym rynsz­tunku bojo­wym. Gdy pod­pły­nął do brzegu, żoł­nie­rze wysko­czyli na pły­ci­znę i otwo­rzyli ogień do ucie­ka­ją­cych Pale­styń­czy­ków. Bawiący się na plaży chłopcy z Gazy pod­bie­gli do ucie­ki­nie­rów i popro­wa­dzili ich do pobli­skiego sadu. Izra­el­scy żoł­nie­rze stra­cili trop, ale dalej prze­szu­ki­wali plażę.

Póź­nym wie­czo­rem do sadu prze­śli­zgnął się młody Pale­styń­czyk z kałasz­ni­ko­wem. Zna­lazł ucie­ki­nie­rów ście­śnio­nych w odle­głym zakątku.

– Kim jeste­ście, bra­cia? – spy­tał.

– Człon­kami Ludo­wego Frontu Wyzwo­le­nia Pale­styny – padła odpo­wiedź. – Z obozu dla uchodź­ców w Tyrze.

– _Mar­haba_, witaj­cie – powie­dział mło­dzie­niec.

_–_ Zna­cie Abu Seifa, naszego dowódcę? Wysłał nas na spo­tka­nie z dowód­cami Ludo­wego Frontu w Beit Lahii . Mamy pie­nią­dze i broń. Chcemy sko­or­dy­no­wać nasze dzia­ła­nia.

– Pomogę wam – odparł młody Pale­styń­czyk.

Następ­nego dnia rano kilku uzbro­jo­nych ter­ro­ry­stów odpro­wa­dziło przy­by­szów do odosob­nio­nego domu w obo­zie dla uchodź­ców w Dża­ba­liji. Wpro­wa­dzili ich do dużego pokoju i zapro­sili do stołu. Nie­długo potem weszli dowódcy Ludo­wego Frontu. Wymie­nili cie­płe powi­ta­nia z libań­skimi braćmi i usie­dli naprze­ciwko nich.

– Możemy zaczy­nać? – spy­tał krępy, łysy młody czło­wiek w czer­wo­nej kefiji, naj­wy­raź­niej przy­wódca grupy libań­skiej. – Wszy­scy już są?

– Wszy­scy.

Libań­czyk uniósł dłoń i spoj­rzał na zega­rek. Był to naj­wy­raź­niej sygnał. Nagle „libań­scy wysłan­nicy” wycią­gnęli krótką broń i otwo­rzyli ogień. Nie minęła minuta, a wszy­scy ter­ro­ry­ści z Beit Lahii byli mar­twi. „Libań­czycy” ucie­kli krę­tymi alej­kami obozu w Dża­ba­liji i zatło­czo­nymi uli­cami Gazy i wkrótce dostali się na tery­to­rium Izra­ela. Tego dnia wie­czo­rem męż­czy­zna w czer­wo­nej kefiji, kapi­tan Meir Dagan, dowódca taj­nego oddziału koman­do­sów Sił Obron­nych Izra­ela (Cahal), zamel­do­wał gene­ra­łowi Arie­lowi (Ari­kowi) Sza­ro­nowi, że ope­ra­cja „Kame­leon” zakoń­czyła się peł­nym suk­ce­sem. Wszy­scy przy­wódcy Ludo­wego Frontu z Beit Lahii, nie­bez­piecz­nej grupy ter­ro­ry­stycz­nej, zgi­nęli.

Dagan miał tylko dwa­dzie­ścia sześć lat, ale był już legen­dar­nym bojow­ni­kiem. Sam zapla­no­wał całą ope­ra­cję: pod­szy­cie się pod libań­skich ter­ro­ry­stów, rejs sta­rym stat­kiem z Asz­dodu, portu w Izra­elu, ukry­wa­nie się przez całą noc, spo­tka­nie z przy­wód­cami ter­ro­ry­stów i trasę ucieczki po akcji. Zor­ga­ni­zo­wał nawet pozo­ro­wany pościg przez izra­el­ski tor­pe­do­wiec. Dagan był przy­kład­nym żoł­nie­rzem, śmia­łym i pomy­sło­wym, lek­ce­wa­ża­cym zasady. Icchak Rabin powie­dział kie­dyś: „Meir wyka­zy­wał się nie­zwy­kłą umie­jęt­no­ścią pla­no­wa­nia ope­ra­cji anty­ter­ro­ry­stycz­nych, które prze­bie­gały jak w fil­mach sen­sa­cyj­nych”.

Przy­szły dyrek­tor Mosadu, Dani Jatom, zapa­mię­tał Dagana jako krę­pego mło­dego czło­wieka z grzywą brą­zo­wych wło­sów, który ubie­gał się o wstą­pie­nie do naj­bar­dziej pre­sti­żo­wej jed­nostki izra­el­skich koman­do­sów, Saje­ret Mat­kal, i zdu­mie­wał wszyst­kich nie­zwy­kłą wprawą we wła­da­niu nożem. Swoim ogrom­nym koman­do­skim nożem potra­fił śmier­tel­nie ugo­dzić wybrany cel. Cho­ciaż oka­zał się wyśmie­ni­tym strzel­cem, nie prze­szedł testów do Saje­ret Mat­kal i począt­kowo zado­wo­lił się srebr­nymi skrzy­deł­kami spa­do­chro­nia­rza.

Na początku lat sie­dem­dzie­sią­tych został wysłany do Strefy Gazy, opa­no­wa­nej przez Izrael w 1967 roku pod­czas wojny sze­ścio­dnio­wej, która od tam­tej pory pozo­sta­wała sie­dli­skiem ter­ro­ry­stów. Pale­styń­scy ter­ro­ry­ści dzień w dzień mor­do­wali Izra­el­czy­ków w Stre­fie Gazy i w Izra­elu przy uży­ciu bomb, mate­ria­łów wybu­cho­wych i broni pal­nej. Cahal stra­ciły kon­trolę nad obo­zami dla uchodź­ców. 2 stycz­nia 1971 roku, kiedy dwoje uro­czych dzieci Arroyów, pię­cio­let­nia Avi­gail i ośmio­letni Mark, zostało roze­rwa­nych przez gra­nat wrzu­cony do samo­chodu, gene­rał Ariel (Arik) Sza­ron posta­no­wił poło­żyć kres rzezi. Zwer­bo­wał paru sta­rych kole­gów z cza­sów wojow­ni­czej mło­do­ści oraz kilku uta­len­to­wa­nych mło­dych żoł­nie­rzy. Wśród nich był Dagan, niski, przy­sa­dzi­sty ofi­cer o okrą­głej twa­rzy, który uty­kał – pamiątka po tym, jak nadep­nął na minę pod­czas wojny sze­ścio­dnio­wej. Pod­czas lecze­nia w szpi­talu Soroka w Beer Sze­wie zako­chał się w pie­lę­gniarce Binie. Gdy wyzdro­wiał, wzięli ślub.

Jed­nostka Sza­rona ofi­cjal­nie nie ist­niała. Miała za zada­nie znisz­czyć orga­ni­za­cje ter­ro­ry­styczne w Stre­fie Gazy za pomocą ryzy­kow­nych i nie­kon­wen­cjo­nal­nych metod. Dagan zwy­kle cho­dził po oku­po­wa­nej Gazie z laską, dober­ma­nem, kil­koma pisto­le­tami, rewol­we­rami i kara­bi­nem maszy­no­wym. Nie­któ­rzy twier­dzili, że widzieli go prze­bra­nego za Araba, jadą­cego powoli na osiołku zdra­dli­wymi ulicz­kami mia­sta. Kalec­two nie osła­biło jego deter­mi­na­cji do udziału w naj­bar­dziej nie­bez­piecz­nych ope­ra­cjach. Poglądy miał pro­ste. To są wro­go­wie, źli Ara­bo­wie, któ­rzy chcą nas zabić, więc my musimy zabić ich pierwsi.

W ramach jed­nostki Dagan utwo­rzył Rimon, pierw­szą tajną izra­el­ską jed­nostkę koman­do­sów, któ­rzy dzia­łali w arab­skim prze­bra­niu we wro­gich ośrod­kach. Aby poru­szać się swo­bod­niej w arab­skim tłu­mie i osią­gać cele bez wykry­cia, musieli korzy­stać z prze­brań. Szybko zyskali roz­głos jako „grupa ude­rze­niowa Arika”. Krą­żyły pogło­ski, że czę­sto z zimną krwią mor­do­wali schwy­ta­nych ter­ro­ry­stów. Podobno cza­sem pro­wa­dzili ter­ro­ry­stę w ciemną uliczkę i mówili mu: „Masz dwie minuty na ucieczkę”. Kiedy ruszał przed sie­bie, roz­strze­li­wali go. Nie­kiedy pod­rzu­cali szty­let lub kara­bin, a kiedy ter­ro­ry­sta schy­lał się po niego, ginął na miej­scu. Dzien­ni­ka­rze pisali, że codzien­nie rano Dagan wycho­dził na dwór i w jed­nej ręce trzy­mał penisa przy siu­sia­niu, a w dru­giej broń, z któ­rej strze­lał do pustej puszki po coli. Dagan demen­to­wał te donie­sie­nia. „Nie­które mity przy­lgnęły do nas wszyst­kich – stwier­dził – ale część tego, co się pisze, to po pro­stu fałsz”.

Mały oddział izra­el­skich koman­do­sów pro­wa­dził zażartą, okrutną wojnę, dzień w dzień ryzy­ku­jąc życie. Pra­wie co noc ludzie Dagana prze­bie­rali się za kobiety albo ryba­ków i wycho­dzili polo­wać na zna­nych ter­ro­ry­stów. W poło­wie stycz­nia 1971 roku, uda­jąc arab­skich ter­ro­ry­stów na pół­nocy Strefy Gazy, zwa­bili człon­ków Al-Fatah w zasadzkę. Wybu­chła strze­la­nina, ter­ro­ry­ści zgi­nęli. 29 stycz­nia 1971 roku, tym razem w mun­du­rach, Dagan i jego ludzie jechali dwoma dżi­pami przez przed­mie­ścia obozu w Dża­ba­liji. Drogę prze­cięła im tak­sówka i Dagan roz­po­znał wśród jej pasa­że­rów słyn­nego ter­ro­ry­stę Abu Nimera. Roz­ka­zał zatrzy­mać dżipy i jego żoł­nie­rze oto­czyli tak­sówkę. Dagan pod­szedł do niej, a z auta w tej samej chwili wysko­czył Abu Nimer z gra­na­tem w dłoni. Patrząc na Dagana, wycią­gnął zawleczkę. „Gra­nat!” – krzyk­nął Dagan, ale sam nie rzu­cił się do ucieczki, tylko sko­czył na męż­czy­znę, przy­gwoź­dził go do ziemi i wyrwał mu gra­nat. Za tę akcję dostał Medal za Odwagę. Mówiono, że po odrzu­ce­niu gra­natu Dagan zabił Abu Nimera gołymi rękami.

Wiele lat póź­niej w jed­nym z nie­licz­nych wywia­dów Dagan powie­dział izra­el­skiemu dzien­ni­ka­rzowi Ronowi Leshe­mowi: „Rimon to nie był oddział ude­rze­niowy. (…). To nie był Dziki Zachód, gdzie każdy łapał za broń pod byle pre­tek­stem. Ni­gdy nie krzyw­dzi­li­śmy kobiet i dzieci. (…) Ata­ko­wa­li­śmy zatwar­dzia­łych mor­der­ców. Na jed­nych napa­da­li­śmy, innych powstrzy­my­wa­li­śmy. Aby chro­nić cywi­lów, pań­stwo musi cza­sem się­gnąć po metody sprzeczne z zasa­dami demo­kra­cji. To prawda, że w jed­nost­kach podob­nych do naszej nie da się wyzna­czyć gra­nic postę­po­wa­nia. I wła­śnie dla­tego musimy mieć pew­ność, że nasi ludzie są naj­lepsi. Nie­uczciwe chwyty mogą być sto­so­wane tylko przez naj­uczciw­szych ludzi”.

Demo­kra­tycz­nymi meto­dami czy też nie – Sza­ron, Dagan i ich towa­rzy­sze w więk­szo­ści wytę­pili ter­ro­ryzm w Gazie i na kilka lat w rejo­nie tym zapa­no­wał spo­kój. Ale nie­któ­rzy utrzy­mują, że Sza­ron na wpół żar­to­bli­wie powie­dział o swoim wier­nym pomoc­niku: „Spe­cjal­no­ścią Meira jest oddzie­la­nie głowy Araba od ciała”.

Bar­dzo nie­wiele osób zna jed­nak praw­dzi­wego Dagana. Uro­dził się on jako Meir Huber­man w 1945 roku w wago­nie kole­jo­wym na przed­mie­ściach Cher­so­nia na Ukra­inie, gdy jego rodzina ucie­kała z Sybe­rii do Pol­ski. Więk­szość jego krew­nych zgi­nęła pod­czas Holo­kau­stu. Meir wyemi­gro­wał do Izra­ela z rodzi­cami i wycho­wał się w ubo­giej dziel­nicy w Lod, sta­rym arab­skim mie­ście około 25 kilo­me­trów od Tel Awiwu. Wiele osób znało go jako nie­ustra­szo­nego wojow­nika, nie­liczni znali jego sekretne pasje: zami­ło­wa­nie do ksią­żek histo­rycz­nych, wege­ta­ria­nizm, miłość do muzyki kla­sycz­nej oraz upra­wia­nie malar­stwa i rzeźby.

Od naj­wcze­śniej­szego dzie­ciń­stwa prze­śla­do­wały go cier­pie­nia wła­snej rodziny i wszyst­kich Żydów pod­czas Holo­kau­stu. Poświę­cił życie obro­nie nowo naro­dzo­nego pań­stwa Izrael. Kiedy awan­so­wał w woj­sko­wej hie­rar­chii, naj­pierw zawie­sił na ścia­nie w nowym gabi­ne­cie wielką foto­gra­fię sta­rego Żyda w tałe­sie, klę­czą­cego przed dwoma eses­ma­nami: jeden z nich trzy­mał pałkę, drugi kara­bin.

– Ten stary czło­wiek to mój dzia­dek – opo­wia­dał Dagan gościom. – Patrzę na to zdję­cie i wiem, że muszę być silny i wal­czyć o to, by Holo­kaust ni­gdy wię­cej się nie powtó­rzył.

Star­szym męż­czy­zną rze­czy­wi­ście był dzia­dek Dagana, Ber Erlich Słuszny, zamor­do­wany w Łuko­wie kilka sekund po zro­bie­niu zdję­cia.

Pod­czas wojny Jom Kipur w 1973 roku Dagan znaj­do­wał się w pierw­szej gru­pie zwia­dow­czej Izra­el­czy­ków, któ­rzy prze­kro­czyli Kanał Sueski. W cza­sie wojny libań­skiej w 1982 roku wkro­czył do Bej­rutu na czele swo­jej bry­gady pan­cer­nej. Wkrótce został dowódcą strefy bez­pie­czeń­stwa w połu­dnio­wym Liba­nie i tam spod wypra­so­wa­nego mun­duru ponow­nie wyło­nił się awan­tur­ni­czy bojow­nik. Przy­wró­cił zasady pota­jem­nego dzia­ła­nia, kamu­flażu i akcje pozo­ra­cyjne z cza­sów dzia­łań w Stre­fie Gazy. Jego żoł­nie­rze wymy­ślili tajem­ni­czemu sze­fowi nowy przy­do­mek. Zaczęli go nazy­wać Kró­lem Cieni. Podo­bało mu się życie w Liba­nie, tajne soju­sze, zdrady, okru­cień­stwa, wojny cieni. „Zna­łem dobrze mia­sto – powie­dział – zanim moja bry­gada pan­cerna wkro­czyła do Bej­rutu”. Po zakoń­cze­niu wojny w Liba­nie nie zaprze­stał swo­ich taj­nych przy­gód. W 1984 roku otrzy­mał ofi­cjalną naganę od szefa sztabu Mosze Lewiego za wysta­wa­nie w prze­bra­niu Araba pod kwa­terą główną ter­ro­ry­stów w Baham­doun.

Pod­czas inti­fady (powsta­nia w Pale­sty­nie w latach 1987–1993), kiedy Dagan został prze­nie­siony na zachod­nie wybrzeże jako doradca szefa sztabu Ehuda Baraka, powró­cił do swo­ich zwy­cza­jów i nawet prze­ko­nał Baraka, żeby do niego dołą­czył. Obaj ubrani w dresy, jak praw­dziwi Pale­styń­czycy, zna­leźli jasno­nie­bie­skiego mer­ce­desa o miej­sco­wych nume­rach reje­stra­cyj­nych i udali się na prze­jażdżkę do zdra­dli­wej kasby w Nablu­sie. W dro­dze powrot­nej prze­stra­szyli, a potem zadzi­wili war­tow­ni­ków z kwa­tery głów­nej, kiedy ci już roz­po­znali, kto sie­dzi w wozie.

W 1995 roku Dagan, wów­czas gene­rał dywi­zji, porzu­cił armię i udał się razem z kum­plem Josim Ben Hananą na osiem­na­sto­mie­sięczną wyprawę moto­cy­klami przez azja­tyc­kie rów­niny. Podróż prze­rwały wie­ści o zabój­stwie Icchaka Rabina. Dagan wró­cił natych­miast do Izra­ela i przez pewien czas kie­ro­wał dzia­ła­niami anty­ter­ro­ry­stycz­nymi, bez entu­zja­zmu pró­bo­wał wejść do świata biz­nesu, pomógł też Sza­ro­nowi w kam­pa­nii wybor­czej par­tii Likud. Potem, w 2002 roku, odszedł na eme­ry­turę i prze­niósł się do domku na wsi w Gali­lei, do swo­ich ksią­żek, płyt, palety i rzeź­biar­skiego dłuta.

Trzy­dzie­ści lat po Gazie eme­ry­to­wany gene­rał wresz­cie zapo­zna­wał się ze swoją rodziną – „Obu­dzi­łem się nagle i zoba­czy­łem, że moje dzieci są już doro­słe” – kiedy ode­brał tele­fon od sta­rego przy­ja­ciela, ówcze­snego pre­miera Arika Sza­rona.

– Chciał­bym, żebyś został sze­fem Mosadu – powie­dział Sza­ron do pięć­dzie­się­cio­sied­mio­let­niego przy­ja­ciela. – Potrze­buję dyrek­tora ze szty­le­tem w zębach.

Był rok 2002 i Mosad prze­cho­dził kry­zys. Kilka nie­po­wo­dzeń z ubie­głych lat nad­wy­rę­żyło pre­stiż służby. Naj­gło­śniej­sze porażki – nie­udany zamach na głów­nego przy­wódcę Hamasu w Amma­nie i schwy­ta­nie izra­el­skich agen­tów w Szwaj­ca­rii, na Cyprze i w Nowej Zelan­dii – poważ­nie nad­szarp­nęły repu­ta­cję Mosadu. Ostatni dyrek­tor, Efraim Halewi, nie spro­stał ocze­ki­wa­niom. Dawny amba­sa­dor Unii Euro­pej­skiej w Bruk­seli był dobrym dyplo­matą i ana­li­ty­kiem, ale sła­bym przy­wódcą i na pewno nie bojow­ni­kiem. Sza­ron potrze­bo­wał na tym sta­no­wi­sku śmia­łego, pomy­sło­wego czło­wieka, który będzie sta­no­wił potężną broń w walce z islam­skim ter­ro­ry­zmem i irań­skim reak­to­rem.

Dagan nie został dobrze przy­jęty w Mosa­dzie. Trzy­ma­jący się z boku, sku­piony na dzia­ła­niach, nie kło­po­tał się za bar­dzo czy­ta­niem ana­liz wywia­dow­czych i taj­nych dyplo­ma­tycz­nych depesz. Kilku wyso­kich ofi­ce­rów Mosadu w pro­te­ście zło­żyło rezy­gna­cję, ale Dagan nie prze­jął się tym. Odbu­do­wał siły ope­ra­cyjne, nawią­zał bli­skie sto­sunki z zagra­nicz­nymi taj­nymi służ­bami i oso­bi­ście zajął się zagro­że­niem irań­skim. Kiedy w 2006 roku wybu­chła druga, tra­giczna wojna libań­ska, był jedy­nym izra­el­skim przy­wódcą, który sprze­ci­wił się stra­te­gii maso­wych bom­bar­do­wań przez siły powietrzne. Wie­rzył w ofen­sywę lądową, wąt­pił, by siły powietrzne zdo­łały wygrać wojnę i wyjść z niej bez szwanku.

Prasa ostro kry­ty­ko­wała go za surowe trak­to­wa­nie pod­wład­nych. Sfru­stro­wani ofi­ce­ro­wie Mosadu, któ­rzy prze­szli na eme­ry­turę, popę­dzili z narze­ka­niami do dzien­ni­ka­rzy, a Dagan zna­lazł się pod sta­łym ostrza­łem. „Co za Dagan?” – napi­sał znany publi­cy­sta.

A potem, pew­nego dnia, poja­wiły się zupeł­nie inne nagłówki. Codzienne gazety zapeł­niły się pochleb­nymi arty­ku­łami i wypo­wie­dziami o „czło­wieku, który oca­lił honor Mosadu”.

Pod kie­row­nic­twem Dagana Mosad prze­pro­wa­dził dotych­czas nie­wy­obra­żalne akcje: wyeli­mi­no­wa­nie sza­lo­nego zabójcy z Hezbol­lahu Imada Mugh­nijji w Damaszku, znisz­cze­nie syryj­skiego reak­tora nukle­ar­nego, likwi­da­cję klu­czo­wych przy­wód­ców ter­ro­ry­stycz­nych w Liba­nie i Syrii oraz, naj­bar­dziej nie­zwy­kłą ze wszyst­kich, nie­ustę­pliwą, bez­li­to­sną i udaną kam­pa­nię prze­ciwko taj­nemu irań­skiemu pro­gra­mowi broni jądro­wej.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: