Myriokefalon 1176 - ebook
Myriokefalon 1176 - ebook
Bitwa stoczona 17 września 1176 roku w pobliżu twierdzy Myriokefalon na przełęczy Tziwritze w centralnej Anatolii pomiędzy wojskami Cesarstwa Bizantyńskiego i Turkami Seldżuckimi z Sułtanatu Rumu. Bitwa zakończyła się zwycięstwem Turków, a Cesarstwo Bizantyńskie na zawsze utraciło zdolności ofensywne w Azji Mniejszej, choć jeszcze długo potrafiło bronić swych posiadłości w tym rejonie. Choć porażka Bizantyńczyków nie miała wymiaru katastrofy, uznawana jest za symbol stopniowego słabnięcia tysiącletniego imperium ze stolicą nad Bosforem.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-15769-9 |
Rozmiar pliku: | 4,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pewnego listopadowego dnia 1176 roku, gdy właśnie zaczęły opadać liście z drzew, a pierwsze ulewne deszcze zrosiły ziemię, na dworze cesarza rzymskiego Fryderyka I Barbarossy z dynastii Hohenstaufów pojawiło się świetne poselstwo innego wybitnego władcy chrześcijańskiego, cesarza Bizancjum Manuela I Komnena (1143–1180). Elokwentni i jakże nielubiani w świecie łacińskim Bizantyńczycy nie tylko złożyli cesarzowi wspaniałe dary, lecz również doręczyli list od władcy z Konstantynopola, w którym podnosił swoje zasługi dla chrześcijaństwa. Dwór niemiecki dowiedział się, że cesarz Manuel I w ciężkiej bitwie pokonał wielkie siły Seldżuków na przełęczy Myriokefalon, nieopodal ich stolicy Ikonion (Konya), a sam władca „niewiernych” sułtan Kilidż Arslan II (1155–1192) musiał poprosić o pokój, który zawarto z łaski bizantyńskiego basileusa „pod jego sztandarem”.
Sukces Manuela I, od wielu lat przeciwnika i rywala władcy Niemiec, musiał szczególnie zaboleć Fryderyka I. Wszyscy bowiem dobrze pamiętali, że tak niedawno, 29 maja 1176 roku w północnej Italii hufce Ligi Lombardzkiej starły w proch potęgę dzielnej armii niemieckiej, obróciły wniwecz ambitne plany Fryderyka co do podporządkowania sobie papiestwa oraz krnąbrnych Italczyków i zadały śmiertelny cios dumie cesarza. Cios był tak powalający, że aż przez trzy dni nikt z najbliższych nie wiedział, co stało się z Fryderykiem I i gdzie znajduje się cesarz, żywy lub martwy. Nic więc dziwnego, że wielki sukces rywala musiał pogorszyć humor cesarza i ponownie rozjątrzyć ranę, jaką odniosła ambicja Hohenstaufa.
A jednak nie był to koniec niezwykłych wieści, jakich dane było wysłuchać dworowi niemieckiego cesarza. W tym samym bowiem dniu Fryderyk I przyjął innych świetnych gości – poselstwo drugiego uczestnika bitwy, przeciwnika basileusa, sułtana rumijskiego Kilidż Arslana II. Ku osłupieniu, a następnie rozbawieniu cesarza i jego dworu okazało się, że również sułtan szczycił się sukcesem w bitwie, tej samej bitwie pod Myriokefalon! Było zatem aż dwóch zwycięzców, za to żadnego pokonanego, rzecz sama w sobie niezwykła i godna zainteresowania historyka.
* * *
O kończącej próby bizantyńskiej rekonkwisty w Anatolii bitwie pod Myriokefalon, jednej z najważniejszych i najsławniejszych w długich dziejach Bizancjum, pisano bardzo wiele, dochodząc do różnych, często odmiennych wniosków. Sporo uwagi poświęcili jej nie tylko wielcy badacze Bizancjum w swych klasycznych syntezach dziejów Cesarstwa Wschodniego (Fiodor I. Uspienski, Aleksandr A. Wasiljew, Georgije Ostrogorski) i autorzy lub współautorzy nowszych syntez (Charles M. Brand, Dmitrij Korobiejnikow i Jean-Claude Cheynet), lecz również plejada innych znakomitych historyków: Ferdinand Chalandon w swojej monumentalnej syntezie rządów Komnenów – Jana II i Manuela I, sir Steven Runciman w tomie drugim swej świetnej syntezy dziejów krucjat, wybitny historyk wojskowości bizantyńskiej John Haldon, Paul Magdalino, autor podstawowej biografii Manuela I, William M. Ramsay, zasłużony dla badań nad starożytną i średniowieczną topografią Azji Mniejszej, Ralph-Johannes Lilie, który wykazał, że Manuel I traktował wyprawę na Ikonion w 1176 r. jedynie jako część większego, krucjatowego przedsięwzięcia, Michael F. Hendy, który dostarczył nowych danych faktograficznych i precyzyjniej zlokalizował miejsce bitwy, Paul Thonemann, Norbert Mersich, Klaus Belke i Marcell Restle oraz Roman Szljachtin. Relacje pomiędzy Bizancjum a ruchem krucjatowym oraz państwami krzyżowców poza wielką syntezą sir Stevena Runcimana omówili Jonathan Harris oraz Peter Frankopan. Bodaj jako pierwszy z historyków polskich przebieg bitwy opisał i zanalizował Andrzej Michałek. Krótki opis bitwy, za to z ważnymi spostrzeżeniami zamieścił polski bizantynista Michał Wojnowski w swej cennej monografii kawalerii Cesarstwa Wschodniego.
Niezmiernie wiele jest książek i artykułów, z których z pożytkiem korzystałem przy pisaniu tej niewielkiej książeczki. Bardzo wiele dały mi badania wspomnianego J.-C. Cheyneta (o zasięgu panowania bizantyńskiego w Azji Mniejszej u schyłku XI w., Armeńczykach w służbie bizantyńskiej, rodach Burtzesów, Brachamiosów i Watatzesów, pieczęciach dostojników, dowódców i gubernatorów bizantyńskich, liczebności armii bizantyńskiej, dyplomacji Cesarstwa, wreszcie ważna monografia tendencji separatystycznych w Cesarstwie od drugiej połowy X po początki XIII w.). Kwestie związane z problemami tureckimi i relacjami bizantyńsko-seldżuckimi w Azji Mniejszej w autorytatywny sposób omówili: Joseph Laurent, Speros Vryonis Jr., Claude Cahen,W. M. Zaporożec, Dmitrij Korobiejnikow i badacz turecki Songul Mecit (książka bardzo cenna zwłaszcza dla wyjaśnienia polityki Kilidż Arslana II wobec Bizancjum). Relacje węgiersko-bizantyńskie zbadali wielki specjalista w tej dziedzinie Gyula Moravcsik w swoim klasycznym opracowaniu, Ferenc Makk (w odniesieniu do dynastii Arpadów) oraz − na temat jedynie okresu rządów Manuela I – Márta Font.
Elitą bizantyńską w XII w. zajmowali się m. in. Aleksandr P. Każdan (całokształt oraz ważne opracowania o Armeńczykach i osobach pochodzenia kaukaskiego i łacińskiego), Lucien Stiernon w artykule o tytule sebastosa i „zięciach” cesarskich, Paul Gautier w pracach o uczestnikach soborów konstantynopolitańskich, Jean-François Vannier w artykule o małżeństwach kobiet z gruzińskiej dynastii Bagratydów w pierwszej połowie XII w. oraz w monografii rodu Paleologów do początku XIII w., Aleksandra Kyriaki-Wassiliou-Werner-Seibt w publikacji o duksach (gubernatorach) pochodzenia kaukaskiego, Konstantinos Varzos w monumentalnej pracy o genealogii i prozopografii dynastii Komnenów oraz Demetrios I. Polemis w równie ważnej monografii rodu Dukasów, wreszcie Charles M. Brand w opracowaniu o roli elementu tureckiego w elicie Cesarstwa w XI–XII w. Problemy stricte wojskowe omawiają prace Johna W. Birkenmeiera o wojskowości Komnenów i Raymonda C. Smaila o sztuce wojennej krzyżowców. Dla wojskowości Seldżuków ważne są m.in. opracowania Raifa C. Hussejnowa i W. A. Gordlewskiego. Dla relacji Bizancjum z Bliskim Wschodem i państwami krzyżowców poza wspomnianym dziełem Stevena Runcimana zachowuje znaczenie dawna znakomita praca ojca bizantynistyki Gustave’a Schlumbergera o wyprawach Amalryka I na Egipt.
Wiele skorzystałem z lektury prac polskich bizantynistów. Jacek Bonarek opracował relacje bizantyńsko- -seldżuckie za Manuela I, natomiast o całokształcie stosunków Bizancjum z ludami tureckimi (1025–1097) i o rodach pochodzenia tureckiego w służbie Cesarstwa pisał Jarosław Dudek. Bardzo ważna była dla mnie również wspomniana książka Michała Wojnowskiego o kawalerii bizantyńskiej od VIII do XIII w., niezawodna dla wszystkich zainteresowanych armią Cesarstwa. Dla spraw marynarki wojennej Bizancjum i flot obcych oraz ich wpływu na upadek siły Cesarstwa na morzu istotne są dwie monografie Marcina Böhma. Zarys wojskowości Małej Armenii w Cylicji z uwzględnieniem organizacji wojskowej Armeńczyków, Franków i muzułmanów dał Michał Chlipała. Do badań nad historią polityczną świata muzułmańskiego w XI–XII w. niezwykle użyteczne są dzieła Jerzego Hauzińskiego ze względu na ich ogromną erudycyjność.
Praca niniejsza stanowi element cyklu (ukazały się już Manzikert 1071, Kosowe Pole 1389 i Ankara 1402), w którym autor usiłuje przedstawić szczegółowo i na podstawie wiarygodnych źródeł – zarówno z kręgu chrześcijańskiego, jak muzułmańskiego – wielowiekowe zmagania Europy i Bizancjum z islamem i ludami Bliskiego Wschodu. Ma ona wprawdzie charakter popularnonaukowy, lecz uwzględnia także wyniki własnych badań autora opartych na licznych źródłach i wielojęzycznej literaturze. Jeśli chodzi o nazwiska bizantyńskie, nie byłem konsekwentny, wprawdzie nazwisko Branasów (Vranasów), pochodzenia ewidentnie słowiańskiego, oddaję zgodnie z jego grecką pisownią, ale nazwisko Watatzesów (grec. Batatzes) zgodnie z wymową nowogrecką, ale i tradycją bizantynistyki polskiej piszę przez „W”. Pełny przegląd wykorzystanych źródeł i literatury zawiera bibliografia.
Aby ułatwić Czytelnikowi orientację, przy nazwach miejsc historycznych umieściłem w nawiasach nazwy współczesne, identyczną rolę odgrywają mapy i wykazy urzędów oraz godności bizantyńskich – te ostatnie w aneksie.
Wyrażam podziękowanie wszystkim życzliwym, których pomoc bardzo ułatwiła mi napisanie obecnej książki, z żalem pomijając nazwiska tych wszystkich, którzy zastrzegli sobie anonimowość. Dziękuję Panom Przemysławowi Krężelowi i Kamilowi Noskiewiczowi, moim siostrzenicom Patrycji Rek i Darii Kowalik, last but not least zespołowi Wydawnictwa Bellona: Panu Redaktorowi Bogusławowi Brodeckiemu oraz Pani Redaktor Zofii Gawryś, która opiekowała się wcześniejszymi książkami niżej podpisanego. Dziękuję również personelowi wszystkich bibliotek publicznych, z których miałem przywilej korzystać, ze szczególnym wyróżnieniem Biblioteki Narodowej, Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziału Orientalistyki i Katedry Hungarystyki Uniwersytetu Warszawskiego. Na szczególną wdzięczność z mojej strony zasługuje życzliwa pomoc, jakiej udzielali mi w poszukiwaniach publikacji pracownicy Biblioteki Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego podczas remontu tej instytucji.
Stanisław Rek
------------------------------------------------------------------------
1 Annales Stadenses, Monumenta Germaniae Historica (dalej – MGH) SS, wyd. M. Abhart, I. Lappenberg, Hannover 1858, t. 16, s. 349, z błędną datacją na rok 1179.Wracam do datacji w: H. von Kapp-Herr, Die abendlandliche Politik Kaiser Manuels mit besonderer Rücksicht auf Deutschland, Strassburg 1881, s. 104, uw. 6 wbrew ciekawej argumentacji F. Chalandona, Les Comnene, Paris 1912, t. 2, s. 599, uw. 6 lokującego wydarzenie w 1178 r. po zwycięstwach cesarza Manuela I nad Seldżukami, co przeczy – podobnie jak i powyższa datacja – rokowi 1179 wspomnianemu w źródle. Trudno przypuszczać, że poselstwo do cesarza było późniejsze od poselstwa wysłanego przez Manuela I do króla Anglii Henryka II Plantageneta (1154–1189), datowanego na jesień 1176 roku.Rozdział I Odrodzenie Cesarstwa Bizantyńskiego za Aleksego I z dynastii Komnenów (1081–1118)
Aleksy I Komnen, zbawca Cesarstwa i założyciel dynastii
Przetrwanie na dworze cesarzy bizantyńskich, nie mówiąc o zrobieniu świetnej kariery, przypominało zawsze taniec na linie. Na linie, dodajmy, słabo umocowanej i zawieszonej nad przepaścią. Dwór ten był zawsze, a w trudnym okresie 1081–1094 nawet w stopniu większym niż zwykle, wylęgarnią intryg, spisków, a nawet prób groźnych przewrotów. Nic więc dziwnego, że w sercach dostojników i krewnych cesarza Aleksego I (1081–1118), wezwanych w pełnym uzbrojeniu przed jego oblicze pewnego letniego dnia 1094 roku, panowały obawa, a nawet strach. Wyraz twarzy zasiadającego na tronie w stemmie cesarskiej i wojskowym stroju młodego basileusa, otoczonego liczną gwardią, w tym oddziałem groźnych Warangów uzbrojonych w potężne obosieczne topory, również nie wróżył niczego dobrego. Wreszcie cesarz przemówił, przerywając nieznośną ciszę, która jeszcze powiększała atmosferę lęku: „Wiecie, że Diogenes nie zaznał nigdy niczego złego ode mnie”.
Dalszych słów, w których monarcha wymienił liczne spiski syna cesarza Romana IV – Nicefora Diogenesa przeciwko jego własnej cesarskiej osobie, nie słuchano zbyt uważnie. Obecni – z których wielu nie miało zbyt czystego sumienia, od dłuższego bowiem czasu wiedzieli o spisku lub nawet rozmawiali na temat przystąpienia do niego – zorientowali się, że rozgniewany cesarz Aleksy I Komnen, człowiek stanowczy, lecz łagodny czeka tylko na potwierdzenie ich lojalności wobec panującego, a represje dotkną jedynie samego Nicefora Diogenesa i najbliższych współspiskowców. Dostojnicy odetchnęli ze szczerą ulgą, wiedzieli już bowiem, że ani ich życiu, ani nawet oczom – oślepienie, a nie śmierć, jak w świecie zewnętrznym, którym Bizantyńczycy szczerze gardzili, było zwykłą karą za zdradę w imperium – nic nie zagraża. Nic więc dziwnego, że z dziesiątek gardeł ściśniętych jeszcze niedawno lękiem wyrwały się prawie szczere, niemal zgodnie brzmiące okrzyki, iż wszyscy zgromadzeni chcą, a nawet gorąco pragną, aby ich prawowitym władcą był wciąż Bardzo Pobożny, Miłujący Chrystusa, Ukoronowany przez Chrystusa, Święty Cesarz Aleksy Komnen…
* * *
Z wieloletniej burzy, którą ściągnęła na Cesarstwo wywołana zdradą katastrofa armii bizantyńskiej w wielkiej bitwie z Seldżukami pod Manzikert, po krwawej wojnie domowej, licznych buntach i uzurpacjach w 1081 roku wyłonił się wreszcie wybitny cesarz Aleksy I Komnen, któremu dane było zjednoczyć elitę Bizancjum i wykrzesać z upadającego imperium, zmasakrowanego przez obce najazdy i wewnętrzne rebelie, siły zdolne do przetrwania, a następnie do rozpoczęcia rekonkwisty w zajętej przez muzułmanów Azji Mniejszej. Aleksy Komnen wywodził się ze starego rodu arystokratycznego pochodzącego z Tracji, lecz osiedlonego w azjatyckiej Paflagonii, który nie tylko wydał plejadę znakomitych dowódców, ale również bardzo zdolnego, niestety krótko panującego cesarza, stryja Aleksego, Izaaka I Komnena (1057–1059).
Młody Aleksy wychował się w kulcie cnót wojskowych i w tradycji służby i poświęcenia dla chwały Cesarstwa. Był to ten sam młodzieniec, dziecko prawie, którego tylko z najwyższym wysiłkiem odwiódł od wyruszenia pod Manzikert nieszczęsny cesarz Roman IV Diogenes (1067–1071). Władca rozkazał mu powrócić do matki, która jeszcze nie zdążyła opłakać najstarszego syna, niedawno zmarłego Manuela, również dowódcę armii bizantyńskiej. W ten sposób ocalił być może nie tylko jego życie, ale również starożytne Cesarstwo Bizantyńskie, któremu Komnen miał służyć całym sercem i umysłem z niezrównaną zręcznością, uporem i skutecznością przez blisko czterdzieści lat.
W momencie zbrojnego zdobycia tronu ten ambitny uzurpator miał co najwyżej dwadzieścia cztery lata, był jednak osobą o sporym doświadczeniu życiowym – prywatnym i publicznym: dowodził armiami za rządów dwóch cesarzy, obracał się w najwyższych kręgach bizantyńskiej elity dworskiej, jego siostry poślubiły znakomitych arystokratów – jedna z nich nawet syna panującego cesarza, wspomnianego Romana IV. Choć ojciec Komnena, Jan, dowódca armii Wschodu, odumarł go w dzieciństwie, a wychowaniem z musu zajmowała się jego matka, nieustraszona Anna Dalassena, Aleksy wyrósł na energicznego, podobającego się kobietom mężczyznę, którego urokowi zdawała się ulegać nawet młoda cesarzowa Maria z Alanii, najpiękniejsza władczyni tego okresu. Piękna Gruzinka najpierw adoptowała Aleksego, aby swobodnie cieszyć się jego towarzystwem, a po detronizacji jej drugiego męża Nicefora III Botaniatesa, dokonanej właśnie przez Aleksego, chyba tylko interwencja patriarchy Konstantynopola, zwierzchnika Kościoła bizantyńskiego, odwiodła młodego władcę od pozbycia się własnej żony i poślubienia uwodzicielskiej ekscesarzowej. Po objęciu tronu Aleksy, który do 1088 roku nie miał jeszcze syna, wyznaczył jednak na swego następcę Konstantyna, syna Marii z jej związku z Michałem VII, i zaręczył go z własną córką Anną. Jego brat Izaak również poślubił krewną Marii. W ten sposób Aleksy zyskał zapewne poparcie rodziny panującej w Gruzji, co na samym początku jego rządów musiało mieć pewne znaczenie, zwłaszcza że z Kaukazu ściągał wielu żołnierzy najemnych.
W chwili zajęcia siłą Konstantynopola, co automatycznie dało mu władzę nad imperium, a raczej resztkami, które z niego pozostały, młody cesarz dysponował poparciem własnej rodziny, a także poprzednio panującej dynastii – Dukasów. To z tego rodu wywodziła się jego małżonka Irena. Miał też poparcie szwagrów, podobnie jak Komneni pochodzących z rodów arystokracji wojskowej. Cieszył się miłością obdarzonej niewyczerpaną energią matki, wielkiej Anny Dalasseny, i wreszcie... przymiotami własnej osoby. I właśnie on sam okazał się najważniejszy. W długich dziejach Bizancjum nie było bowiem wypadku, aby wybitnie zdolny władca – a takich nie brakowało – dysponując równie mizernymi środkami, postawiony w obliczu niezwykłych wyzwań, osiągnął tak znakomite rezultaty, zachowując przy tym cnoty i równowagę ducha władcy chrześcijańskiego w najlepszym znaczeniu tego określenia.
Wyzwania, przed którymi stanął Aleksy I, człowiek młody i ambitny, miały wymiar prawdziwie apokaliptyczny. Na wschodzie Cesarstwa pod naporem hord Seldżuków, złożonych z bezlitosnych koczowników turkmeńskich, kruszyła się struktura polityczna, administracyjna i kościelna w Armenii, Syrii i Anatolii, stanowiących kręgosłup potęgi imperium. Tłumy zbiegów z centrum Azji Mniejszej i Armenii – w panicznej ucieczce przed okrutnymi „wojownikami Allaha”, wyznawcami Boga Miłosiernego, lecz bez najmniejszego śladu Jego miłosierdzia w sercach – ruszyły ku umocnionym miastom, w góry, niedostępne miejsca, a przede wszystkim na wybrzeża, gdzie najdłużej utrzymały się garnizony cesarskie i gdzie skłóceni często ze sobą Grecy, Armeńczycy i nawet chrześcijańscy Syryjczycy jednoczyli się w oporze przeciw najeźdźcom. Tych, którzy mieli mniej szczęścia czekały śmierć, gwałt dokonany na córkach, żonach, a nawet synach, w najlepszym razie uprowadzenie i tragiczny los niewolnika.
Opanowanie Azji Mniejszej przez Turków seldżuckich okazało się jednym z najważniejszych i najbardziej tragicznych wydarzeń w dziejach Bizancjum, Cesarstwo na zawsze utraciło bowiem kontrolę nad większością ludności greckojęzycznej i armeńskiej na tym obszarze, a to z kolei uczyniło imperium bardziej zależnym od niegreckiej, głównie słowiańskiej ludności Bałkanów. Cesarstwo Bizantyńskie stało się mniej greckie niż w wiekach swej świetności. Cesarze i elita bizantyńska znakomicie zdawali sobie sprawę z negatywnych następstw tej zmiany dla integralności państwa i dlatego dramatyczne próby powstrzymania postępów tureckich, a następnie wyparcia Turków z zajętych obszarów, stały się podstawowym elementem wszystkich wojskowych i politycznych zabiegów podejmowanych przez Aleksego I i jego następców od schyłku XI wieku. Właśnie w końcu XI wieku sytuacja w Azji Mniejszej była szczególnie dramatyczna: nie chodziło jedynie o okupację ogromnych obszarów Anatolii przez Seldżuków, ile o to, że nawet już sama obecność przyzwyczajonych do rozbojów koczowników tureckich rozkładała skutecznie to, co jeszcze pozostało w Anatolii z bizantyńskiej organizacji państwowej i kościelnej.
Niewiele lepiej było na Bałkanach: tam również wlała się niszcząca fala najazdów koczowników tureckich – Pieczyngów i Kumanów. Ich inwazje obróciły w perzynę znaczną część bizantyńskiej Bułgarii i Macedonii, ale nigdy nie stanowiły zagrożenia porównywalnego z falą wędrówek seldżuckich, gdyż Pieczyngowie i Kumani ani nie wyznawali religii „wojny świętej”, ani nie mogli sięgać po poparcie – tak jak Turkmeni – do władców i społeczności rozległego świata islamu. Wydaje się również, że były to ludy znacznie mniej liczne niż turkmeńscy Oguzowie. Dzięki temu już w 1091 roku po wielkim zwycięstwie odniesionym przez Aleksego I nad Pieczyngami pod trackim Lebunion sytuację na Bałkanach zdołano ustabilizować na kilkanaście lat.
Największym jednak zagrożeniem stali się dla władzy Komnena Normanowie z południowej Italii, najskuteczniejsi bodaj wojownicy łacińskiego Zachodu. To właśnie ich pobratymcy z francuskiej Normandii w 1066 roku wsławili się podbojem Anglii. W basenie śródziemnomorskim wystąpili jako rzekomi obrońcy praw do tronu obalonego jeszcze w 1078 roku Michała VII Dukasa. W istocie kierowali się własnym interesem, korzystając z widocznego dla wszystkich sąsiadów katastrofalnego położenia, w jakim znalazło się dumne imperium. Ich przywódca Robert Guiskard, władca wybitny i górujący nad młodym cesarzem doświadczeniem i talentami militarnymi, do 1071 roku pobił na głowę i wyparł Bizantyńczyków z resztek ich posiadłości włoskich. W 1081 roku ponownie zaatakował Cesarstwo z nieskrywanym zamiarem zdobycia Konstantynopola. Dysponował liczną flotą, która wysadziła armię pod Dyrrachion (Dürres) i po krótkim oblężeniu zdobyła to miasto będące bramą do bizantyńskich Bałkanów. Aleksy Komnen postanowił przeciwstawić się zdecydowanie tej kolejnej agresji, o tyle groźnej, że zwycięstwo normańskie nie oznaczałoby po prostu utraty kolejnych prowincji, lecz zagrażałoby samemu istnieniu Bizancjum. Jednym słowem Cesarstwu mogła zagrozić klęska równa katastrofie, jaka miała spotkać ją dopiero w przyszłości z rąk uczestników niesławnej tzw. IV krucjaty. Nic więc dziwnego, że w walkę z Robertem Guiskardem młody Komnen zaangażował wszystkie siły, jakie tylko mógł zgromadzić. Podporządkował jej wszystko inne, poświęcając nawet interesy bizantyńskie w Azji Mniejszej, gdyż odwołał się do pomocy zbrojnej Sulejmana, syna Kutłumysza seldżuckiego, sułtana z Nikei (Iznik).
Zbrojne zmagania Aleksego I z tak zręcznym i skutecznym strategiem jak Guiskard nie przyniosły Komnenowi ani krzty chwały wojennej, już bowiem w pierwszej wielkiej bitwie pod Dyrrachion (18 X 1081) Bizantyńczycy, dysponujący wyraźną przewagą liczebną (20 tysięcy wobec 15 tysięcy), zostali rozgromieni przez księcia normańskiego. Wyrżnięto niemal do nogi elitarną gwardię cesarską złożoną z nieustraszonych Waregów (Warangów), ziemię zasłały zwłoki blisko 6 tysięcy Bizantyńczyków, a sam Aleksy I cudem umknął z życiem.
Normanowie szli nadal niepowstrzymanie naprzód, zajęli Ochrydę, dotarli do Janiny i Kastorii. W tym momencie ujawniły się te właśnie talenty młodego cesarza, które i w przyszłości miały stanowić o jego sukcesach: nieskuteczny na polach bitew, odwołał się do sztuki dyplomatycznej oraz najpotężniejszego może oręża w arsenale bizantyńskim – worków złota. Widząc bowiem, że nie zdoła swoimi własnymi siłami odeprzeć armii Guiskarda, zawarł wymierzony w niego sojusz z Wenecją, dysponującą flotą zdolną do odcięcia Normanów od ich włoskich baz. Porozumiał się też z rywalem Guiskarda co do wpływów w Italii, cesarzem rzymskim i królem niemieckim Henrykiem IV (1084–1106). Za wielkie subwencje niemiecki władca zaatakował posiadłości italskie Normanów, zmuszając Guiskarda do powrotu do własnego państwa. Na Bałkanach Guiskard władca armeński pozostawił jednak godnego zastępcę, rodzonego syna Boemunda, który jeszcze wielokrotnie stanął w poprzek planom Aleksego I. Dopiero w 1083 roku cesarzowi, który wyrzekł się myśli o walnym starciu z najeźdźcami, udało się zatrzymać postępy Normanów. Dwa lata później, po śmierci Roberta Guiskarda, basileus przekupił część jego dowódców, którzy przeszli na bizantyńską służbę. W ten sposób, zręcznie naprawiając błędy militarne przy użyciu dyplomacji i pieniędzy, wygrał wojnę.
Już w czasie tych ciężkich zmagań, decydujących dla losów Aleksego, tworzył on krąg oparcia dla swojej władzy złożony z rodów spokrewnionych lub spowinowaconych z Komnenami. Stopniowo rozszerzał go o kolejne rodziny na drodze małżeństw między pozyskanymi familiami a Komnenami i ich krewnymi. Dzięki obdarzaniu przedstawicieli tego prawdziwego „klanu komneńskiego” wysokimi urzędami i dowództwami wojskowymi oraz dworskimi tytułami, których hierarchia została powiększona o tytuły nowe, i hojnemu szafowaniu pensjami oraz nadaniami ziem lub dochodów z nich, młody cesarz stopniowo umocnił własną pozycję. Stał się jednak nie tyle wszechwładnym samowładcą, co dysponującym wielką władzą przywódcą wspólnoty rodzinnej. Nie ustrzegło go to jednak przed próbami zamachu stanu i spiskami, które zwłaszcza na początku panowania traktował z łagodnością. Jednym z najgroźniejszych był wspomniany na początku rozdziału spisek Nicefora Diogenesa, syna Romana IV Diogenesa, co więcej, urodzonego w cesarskiej komnacie zwanej Porfyrą, czyli Purpurą, w której odbywały się połogi dzieci basileusa. Był więc potencjalnym następcą i dziedzicem Romana IV. Aleksy I, choć udawał, że stało się to wbrew jego woli, rozkazał Nicefora oślepić.
Dopiero w 1091 lub 1092 roku, gdy cesarz ustabilizował sytuację na Bałkanach, przyszła pora na zajęcie się Anatolią i pogranicznymi terytoriami Syrii i Armenii. Niestety, możliwości odzyskania przez Cesarstwo kontroli w tych rejonach nie rysowały się optymistycznie. Trzon tego obszaru znalazł się pod mniej lub bardziej skuteczną kontrolą Seldżuków. I trzeba było czasu, pieniędzy, sprzyjającej okazji, dużej armii, której bardzo cesarzowi brakowało, aby odzyskać to, co przed 1071 rokiem stanowiło większość terytorium imperium. W miarę upływu czasu, im bardziej zmniejszały się nadzieje na odbicie przez Cesarstwo bogatych ziem azjatyckich, tym bardziej słabł autorytet bezsilnego autokratora z odległego Konstantynopola i tym okropniejsze plagi spadały na nieszczęsną ludność. A były to plagi naprawdę przypominające wizje z Apokalipsy.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
------------------------------------------------------------------------
2 Bizantyńska korona cesarska
3 Gwardia cesarska złożona ze skandynawskich najemników nazywanych zwykle w literaturze polskiej Waregami.
4 Cytat u: Anna Komnena, Aleksjada, z jęz. greckiego przełożył O. Jurewicz, Wrocław – Gdańsk 1972, t. 2, s. 66; S. Rek, Manzikert 1071, Warszawa 2015, zwłaszcza s. 191–205.
5 Najwyższe dowództwa wojskowe sprawowali w Bizancjum w drugiej połowie XI w.: stryj Aleksego, późniejszy cesarz Izaak, domestyk schol Wschodu, ojciec Komnena kuropalates Jan, domestyk schol Zachodu, najstarszy brat, kuropalates Manuel, dowódca armii Wschodu, drugi brat Izaak, wielki domestyk schol Wschodu, czyli dowódca całej armii Cesarstwa, i sam Aleksy, również jako wielki domestyk schol.
6 O Marii (Marcie) z Alanii, córce króla Gruzji Bagrata IV (1027–1072) i osetyńskiej (alańskiej) księżniczki Boreny, małżonce kolejnych cesarzy Michała VII Dukasa i Nicefora III Botaniatesa, czytaj w „Kronice Kartlii” w: R. Thompson, Rewriting Caucassian History. The Medieval Armenian Adaptation of the Georgian Chronicles. The Original Georgian Texts and the Armenian Adaptation, Oxford 1993, s. 300, 307–308; i L. Garland, Byzantine Women. Varieties of Experience, 800–1200, London 2006, s. 94–100, gdzie dalsza literatura i źródła. O żonie Izaaka, Irenie, córce „eksusiokratora Alanii”, por. J.-F. Vannier, Notes genealogiques byzantino-georgiennes, w: Eupsychia. Mélanges offerts á Héléne Ahrweiler, ed. M. Balard et alii, Paris 1993, t. 1, s. 678.
7 Anna Komnena, Aleksjada, t. II, s. 37–42; J. Dudek, Ludy tureckie w Cesarstwie Bizantyńskim w latach 1025–1097, BP, 14, 2007, s. 91, 107.
8 A.G. Savvides, Byzantino – Normannica. The Norman Capture of Italy and Two First Invasion in Byzantium, Leuven 2007, s. 54–64; M. Böhm, Flota i polityka morska Aleksego I Komnena, Kraków 2012, s. 115–138.
9 D.I. Polemis, The Doukai. The Prosopographical Study, Oxford 1968; A. P. Każdan, Socjalnyj sostaw gospodstwujuszczego kłassa wizantijskoj Imperii XI–XII ww., Moskwa 1976.W popularnonaukowej serii pt. „Historyczne bitwy” ukazały się ostatnio:
T. Romanowski, Massilia 49 p.n.e.
A.A. Majewski, MOSKWA 1617–1618
T. Greniuch, NATAL 1899–1900
R.F. Barkowski, KRUCJATA POŁABSKA 1147
T. Kubicki, GETTO WARSZAWSKIE 1943
R. Marcinek, KANAŁ SUESKI 1956
J. Wojtczak, La Plata 1806–1807
R.F. Barkowski, SYBERIA 1581–1697
D. Kupisz, SMOLEŃSK 1632–1634
T. Fijałkowski, Północny Atlantyk 1914–1918
J. Wojtczak, BOSWORTH 1485
P. Rochala, NIEMCZA 1017
R. Dzieszyński, BYCZYNA 1588
Ł. Czarnecki, KONSTANTYNOPOL 626
G. Swoboda, Little Big Horn 1876
R.F. Barkowski, Budziszyn 1002–1018
R. Warszewski, CHOLULA 1519
T. Romanowski, BRYTANIA 55–54 P.N.E.
J. Błachnio, KRAŚNIK 1914
J. Lizut, OPERACJA HO CHI MINH 1975
G. Gołębiewski, PŁOCK 1920
R. Warszewski, GRENADA 1492
R.F. Barkowski, PARYŻ 885–886
L. Wyszczelski, POWSTANIE WIELKOPOLSKIE 1918–1919
J. Pluta, JEZIORO PEJPUS 1242
J. Staszak, RAWICZ 1919
R.F. Barkowski, KIJÓW 1018
W.J. Ławrynowicz, AMIENS 1918
T. Cybulski, WŁOCŁAWEK 1914
S. Rek, ANKARA 1402
R.F. Barkowski, ULM 1805
M.A. Piegzik, Ocean Indyjski 1942
K. Słodowy, SMOLEŃSK 1609–1611
S. Nowak, DWORZEC GDAŃSKI 1944
T. Dudek, Przebraże 1943
R. Dzieszyński, KRAKÓW 1655–1657
W przygotowaniu: M. Piekarski, Hydaspes 326 r. p.n.e.