- W empik go
Myśli Elizy Orzeszkowej - ebook
Myśli Elizy Orzeszkowej - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 249 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zebrała z jej dzieł
L. H.
Kraków
Nakładem Księgarni D. E. Friedleina
Warszawa E. Wende i Ska
1903.
Z "Drukarni Literackiej" w Krakowie pod zarządem L. K. Górskiego.
Ten, co pisze, trzyma niejako pod swoją władzą dusze tych, co czytają. – Wskazywać duszom tym ścieżki ku prawdzie i sączyć w nie dobro, odrywać je od szarej powszedniości, a wznosić w świat myśli i uczuć wzniosłych, to zasługa, której nie zniszczy czas i rdza nie przeje, a to, co z niej w duszach zostanie, świadczyć o tem będzie.
Orzeszkowej pióro posiada tę cenną własność podnoszenia dusz ku światłu i prawdzie.
Iskry jej myśli, wyłowione jak kosztowne perły z tego, co napisała, zebrałam w całość, i składam jako hołd autorce, a "ku pociesze tym", dla których "książka jest skrzydłem" wnoszącem choć chwilowo ku jasnemu słońcu, nieśmiertelnego piękna.
L. H.
Lwów 1902.
SPIS ROZDZIAŁÓW.
Rozdział
1. Ego sum…1
2. Ideały – cele – obowiązki…7
3. Bóg – sumienie – dusza…19
4. Serce – uczucia – namiętności… 31
5. Miłość – nienawiść – cierpienie… 43
6. Szczęście i nieszczęście… 55
7. Życie i śmierć…67
8. Człowiek – społeczeństwo – ludzkość… 79
9. Kobieta – rodzina….127
10. Cywilizacya – oświata – wiedza – nauka – praca… 137
11. Świat… 153
12. Ziemia – lud…163
13. Trochę o wszystkiem…173
14. Obrazki…2011. EGO SUM.
Kocham te chwile swojej przeszłości, w których wieszczka natchnień twórczych rozniecała we mnie płomienie zapałów górnych, silnych, i kocham światła górne, wielkie, ku którym wzbijały się te płomienie. Są to przeciągnięte po niebie myśli, smugi ideałów. Ktokolwiek ma duszę, kocha je, kto ich nie kocha, nie ma duszy.
Kocham wiedzę, bo dopomaga rozpędzać mgły zasłaniające ideały i pracę, bo przędzie nić, przyciągającą je ku ziemi.
Kocham momenty pracy upartej, wytężonej, w których coraz bliżej, coraz jaśniej dostrzegam oblicze ideałów, i momenty walki z niemocą własną, ze słabością swoich narzędzi, ciężkie, bo nawiedzane przez rozpacz zwątpień, lecz z których zawsze wynoszę palmę zwycięztwa do składania u stóp ołtarzy.
……………………………..
Nienawidzę smoków, które czołgając się po niebie, zjadają rozciągnięte po niem smugi ideałów.
Nienawidzę zwierząt, które wyłażą z podłoży natury ludzkiej, depcą najwyższe jej wykwity, i przeszkadzają im rozwijać się z pąków.
Nienawidzę masek, szczudeł, głupich pozłot, płytkiej politury.
"Zagadka".
Odłogiem leżące grunta, przedwcześnie zeschłe drzewa, zmarnowane godziny, niedokształcone charaktery, zaniedbane zdolności i spełzłe na niczem dobre chęci, budzą zawsze we mnie smutek głęboki.
"Rodzina Brochwiczów".
Prawość niezłomna, szczerość obawy nie znająca, głębokie ukochanie każdej sprawy dobrej i wierne jej służenie, możność walki skutecznej ze złemi mocami istniejącemi w nas i w koło nas – gotowość do ofiar – w potrzebie, spełnianie obowiązku – zawsze, uwielbienie gorące wszystkiego co moralnie potężne i piękne, obrzydzenie zła, wyrozumiałość i przebaczenie dla złych, współuczestniczenie z całych sił, zdolności i chęci w zbiorowych pracach, przy – noszących trwałość i postęp rodzinom i narodom: oto według mnie religia ideału, której przelanie w piersi i umysły rodzinnej społeczności mojej, pragnę więcej niż wszystkiego na ziemi.
"Kilka słów o kobietach".
Modlę się całem, pełnem sercem, czystością myśli, czystością słowa – czystością czynów.
"Czciciel potęgi".
Moja dusza nie może być gąbką nieruchomo wpitą w drzewo ludzkości, ani kamieniem, z jednaką biernością powierzchnię swą wystawiającym na świetne blaski słońca i ślizkie bryski błotne. Moja dusza jest czemś żywem, do ruchu i wzrostu zdolnem, czemś ciekawem, głodnem i niespokojnem, co we mnie skrzydła rozwija i coraz silniej niemi o falę myśli i uczuć potrąca.
Chcę iść, dążyć, zdobywać, rozdawać…
"Sen Abarysa".2. IDEAŁY – CELE – OBOWIĄZKI.
Ideał posiada tyle imion, ile jest w głowach ludzkich wysokich pojęć, a w piersiach szlachetnych uczuć.
"Na dnie sumienia".
Ideał – jest tem, co obudza w człowieku głęboką wiarę i gorącą miłość.
"Na dnie sumienia".
Poczucie i pojęcie ideału istnieje w ludzkości na wszystkich stopniach położenia i oświaty.
"Na dnie sumienia".
Z faktów, z liczb, z poziomych prac, splata się drabina wiodąca ku ideałom.
"Nad Niemnem".
Ktokolwiek jest tak szczęśliwym, iż sam dojrzał zdala ideał, ten go innym ukazywać powinien. Ideały nie są chyba mrzonkami, skoro istnieją ludzie, przed którymi stoją one to jak wyraźna jawa dzienna, to jak przedmiot wiecznej tęsknoty, to jak wyrzut sumienia.
"Marya".
Wydźwignienie z otchłani skarbów ukrytych i ściąganie na ziemię świateł kryjących się w wysokościach, pozostanie na zawsze najżywszem pożądaniem i najżywszem szczęściem dla pewnej części ludzkości.
"Marya".
Czy idee jak ptaki w powietrzu dusznem i trującemi pierwiastkami nasyconem, chwilę tylko żyć mogą i wnet z omdlałemi skrzydły na ziemię padają?
"O sprawach kobiet".
Nie żałuj, jeżeli dziecko twe zginie na mlecznej drodze przyszłości, w blasku jutrzenki, w ogniu ofiary! Nie sąż także zaginionymi ci, którzy chodzą po nizinach samolubstwa, zaprzaństwa, roskoszy ciała a nędzy ducha?…
"Nad Niemnem".
Są tęsknoty i żale nietyczące się ani rodziców, ani dzieci, ani żony, ani męża, ani majątku, ni domu własnego i że z takich tęsknot i żalów duchowi ludzkiemu, który zaznał ich raz, uleczyć się najtrudniej.
"Meir Ezofowicz".
Wzbijcież się na tę wysokość, aby zrozumieć psychiczne usposobienie jednostki, która przekłada własny kęs suchego chleba nad cudzy pasztet! a dlatego właśnie i przez to może być szczęśliwą, że cierpi i walczy dla czegoś, co jest jej ideałem! Takie szczęście przechodzi zapewne miarę pojęć mnóstwa łudzi, lecz niewątpliwie istnieje pewna liczba jednostek, które go pożądają, które czuć go zdolne.
"O sprawach kobiet".
Bez rzeczy pospolitych żyć nam niepodobna, bierzemy je, albo nawet chwytamy i pożywamy jak chleb powszedni, nawet jak przysmak, ale gdy tylko są spożytemi, traktować je zaczynamy z lekką, albo i silną poniewierką, może za to, że nie nasyciły tego głodu, który pracuje w naszych głębiach, tak oddalonych, że zazwyczaj prawie lub wcale nie, ale czasem dolegliwie go czujemy. Co to jest? Jaki to jest ten ptak, który od czasu do czasu trzepoce w nas skrzydłami, obciążonemi miazgą zjedzonych pasztetów i porywa nas z sobą w etery?…
"Dwa bieguny".
Po widnokręgu pamięci ludzkiej błądzą czasem obrazy zaklęte we łzach… w wieniec połączone tworzą one żyrandol, który oświetla ciemną salę życia. To nic, jeżeli nawet odbywają się w niej często bale, jest ona ciemną, i tyle tylko w niej światła, ile go pada od tych łez, odbijających święte obrazy. "Dwa bieguny".
Mieć nostalgię ideału, znaczy to: umierać z tęsknoty za rzeczami niemożliwem!…
"Porcelanka".
Despotyczna potrzeba doskonałego piękna jest niewątpliwie zarodem cierpienia, z którego jednak można być dumnym, bo z najszlachetniejszego pierwiastku pochodzi.
"Dwa bieguny".
Istnieją nieznane, nieuprawne warstwy uczuć imaginacyi i zdolności, które gdy znane są i uprawiane, czynią człowieka sposobnym do ukochania ideałów i sięgania po nie silnem natchnionem ramieniem. "Silny Samson".
Co sprawiło, że pełni jesteśmy bezbrzeżnej litości nad maluczkiemi mrówkami i kretami ziemi, że w ciemne i ciasne ich podziemia iść pragniemy i idziemy, choćby wśród nich oczekiwało nas całopalenie własnego ciała i serca?
Co sprawiło, że nie możemy choćby w pokładzie złota tkwić z nieruchomością grzybów, ale pragniemy biedz, ratować, pocieszać, uczyć, budzić, wskrzeszać! Co to sprawiło? Pochód wieku, którego jesteśmy dziećmi? Czy wezbrane morze myśli ludzkich, którego sami jesteśmy żeglarzami? Czy to inne morze cierpień, które zalewając nam serca i gardła, budzi w nas jasną i wczesną świadomość powszechnego bólu świata, z bezbrzeżnem dla niego współczuciem? Ale to współczucie, te święte dla nas idee, razem z krwią krążą nam w żyłach, z mózgiem myślą, z sercem tętnią… One są epopeą naszą, z nich powstają nasze tragedye… One też są naszą jedyną nadzieją!…
"Nad Niemnem".
Na grobie moim niech pusty chwast z ciernistym przewija się głogiem, lecz z duszy mojej do duszy ludu mego przenieś choć jedną iskrę nadziei, z pieśni mej uczyń dla niego jedną minutę trwania, pracą mą otrzej mu z oka jedną łzę boleści.
"Mirtala".
Ciemność i maluczkość nasza – względność i znikomość wszystkiego co nasze, nie dowodzi nieistnienia absolutnej jasności, trwałości, doskonałości, kędyś poza nami. Przeciwnie zadatki ich, pojęcie o nich, tęsknota za niemi, które posiadamy w sobie, zdają się dowodzić pierwszego ich źródła. Wytryskują one i w nas wstępują jak drobne promyki potężnego ogniska: istnieją w nas dla czegoś, i my dla czegoś istniejemy. Najpewniej też cierpimy nie nadaremnie. W jakimś olbrzymim warsztacie jesteśmy kółkami biorącemi udział w dokonywaniu się dzieła niepojętego, a nasze cierpienia spełniają jakąś czynność dla warsztatu, dla nas i dla dzieła.
"Melancholicy".
Solidarność ludów i ich pomiędzy sobą współczucie – oto jedyna racya powołania i bytu idei obywatelstwa świata.
"Patryotyzm i kosmopolityzm".
Aby myślą, uczuciem i czynem, módz sięgnąć ku ideałom, spoczywać nie można ani na różach, ani na laurach, ani na marzeniach choćby najpiękniejszych, ale potęgę uczuć zwiększać i uszlachetniać światłem umysłu, godność moralną zabezpieczać pracą cierpliwą i umiejętną, wolę ćwiczyć do walk i prób w życiu niezbędnych, bo wtedy tylko, kiedy ideały nasze zdobywać będziemy z pomocą wiedzy, woli, pracy, cierpienia nasze staną się lżejszemi, błędy mniej licznemi, zasługi większemi, szczęście prawdziwszem i trwalszem, a chwilę śmierci oświeci nam łagodny i uspakajający blask dobrze przebytej przeszłości.
"Kilka stów o kobietach".
Poczucie własnej niedoskonałości jest dla szlachetnej natury wielkim bodźcem do doskonalenia się. Ten kto sam sobie wyda się skończonym ideałem, nigdy już do żadnego istotnego ideału nietylko nie dojdzie, ale nawet dążyć nie będzie miał ochoty.
"Pamiętnik Wacławy".
Gdzie cel nie wyraźny, tam droga błędna.
"Na prowincyi".
Osiąganie celów wzniosłych nikczemnymi środkami, stanowi kazuistykę umysłów sfałszowanych i sumień krzywych.
"Rodzina Brochwiczów".
Jak martwy przedmiot poruszać się zdaje przed oczyma tego, kto się weń długo wpatruje, tak cel niedościgły, ale długo i wyłącznie myśli i uczucia człowieka na sobie skupiający, zdaje się ku niemu zstępować i przybliżać.
"Nad Niemnem".
Zasada może tkwić w celu tylko, nie w pracy, która jest tylko środkiem do osiągnięcia celu.
"Argonauci".
Zagadka, którą jest przeznaczenie człowieka na ziemi, jest otchłanią. Od początku świata pochylają się nad nią najszlachetniejsze głowy ludzkie i nie mogą dna jej dosięgnąć… za co i dla jakiego celu człowiek skazany jest na cierpienie i śmierć? Nieuchronność cierpienia i śmierć byłaby przerażającym figlem jakiejś mocy, piekielnie okrutnej, gdyby nie posiadała celu, niepojętego dla naszych biednych umysłów, bo zmysły nasze nic o nim powiedzieć nie mogą. Ale cel istnieje niezawodnie… Natura, która nie znosi próżni fizycznej, czyżby znosiła taki bezsens moralny, jak bezużyteczne dręczenie niezliczonych milionów istot?… Poza świadomością zmysłów naszych tworzy się w przestrzeni i czasie dzieło jakieś olbrzymie doskonałe, dla którego potrzebnemi są jakieś istnienia, cierpienia, umierania, a także może nadewszystko nasza doskonałość! "Bracia".
Choć trudno, ale iść naprzód, choć nizko, lecz patrzeć wysoko, choć ciasno, lecz umysł i serca rozszerzać. "Studyum o kobiecie polskiej".
Obowiązek! pojęcie odstraszające tych, którzy nic nie wielbią i nie kochają serdecznie, dostarcza tym, którzy od samych siebie oderwać się umieją, pociech nieocenionych, głębokich, snujących złotą nić, z pasm szarych.
"Melancholicy".
Obowiązek jest gruntem złotym, na którym stoi wszystko, co jest dobrego i pięknego na na świecie.
"Marya".
Obowiązkiem jest poświęcenie części siebie samego na rzecz ogółu.
"Patryotyzm i kosmopolityzm".
Jeśli obowiązek mierzy się wielkością otrzymanego dobrodziejstwa, obowiązki jednostek względem ogółu, ulegać mają stopniowaniu, wedle miary dóbr, które każdej z nich dostały się w udziale. Naturalnie z tej to uczutej konieczności stopniowania powstało dawne przysłowie: szlachectwo obowiązuje!
"Patryotyzm i kosmopolityzm".
Mieć do czegoś miłość i czuć się względem czegoś do obowiązku – oto wszystko. Bez tego nic niema, albo wszystko jest złe.
"Mirtala".
Działanie, za jedyną przyczynę bytu mające obowiązek, sprowadza skutki tak liche i pozbawione soków, jak owoce, które bez słonecznego ciepła na drzewie dojrzeją.
"Z życia realisty".
Ciężkim wyrokiem spadną na głowy nasze światła przez nas nie zapalone, dobre chwile zaniedbywane, skarby na wiatr rozrzucone, pozostające za nami odłogi…
"Eli Makower".3. BÓG – SUMIENIE – DUSZA.
Siłą pociągającą w górę świetliste ciała niebieskie jest Doskonałość, która mieszka na wysokościach najwyższych, a która w języku ludzkim ma imię Bóg. Gwiazdy, przejęte dla Doskonałości miłością i tęsknotą, podnoszą się wciąż w górę, aby dostąpić większej jej bliskości, a z Mądrości jej i Dobroci coś dla siebie wziąć, słyną one po przestrzeni, przez wieki wieków i te z nich, które najbardziej rozkochane są w Doskonałości, zapłynęły już najwyżej, a te, co z cięższej materyi złożone, słabiej pragną przyjąć w siebie cząstkę Boskiej światłości, zostały daleko za siostrami swemi… Są ludzie, co jak świetliste istoty niebieskie, podnoszą dusze swoje w górę z tęsknoty za Doskonałością. Oni wiedzą o tem, że Doskonałość jest i pragną z Mądrości i Dobroci jej wziąć coś dla siebie. Ale są i tacy ludzie, co jak te gwiazdy z cięższej materyi złożone, nie kochają Doskonałości i nie pną się w górę z tęsknoty za nią. Tacy ludzie trzymają duchy swoje nisko…
"Meir Ezofowicz".
Przedwieczny prześladować nie każe. Jeżeli prześladujący sprawiedliwym nawet jest, a prześladowany złoczyńcą, Przedwieczny ujmuje się za prześladowanym.
"Meir Ezofowicz".
Nie patrzaj na to, jak kto się modli, ale na to co robi.
"Meir Ezofowicz".
Możeby nie było grzechem, mniej cokolwiek modlić się ustami, a więcej czynem i myślą podniesioną wysoko i pracowitą.
"Kilka słów o kobietach".
Bóg stworzył nieszczęście i cierpienie, lecz przeciwko nim wysłał dobroć, mówiąc jej: czyń, lecz przebaczaj.
"Ascetka".
Uczciwość, to najpierwsza i najważniejsza religia, kto uczciwy, ten Boga w swojem sercu ma…
"Za doliną róż".
U kresu czasów Boga chwalić będą nie w świątyni i nie na górze, ale w sercach czystych i silnych…
"Sen Abarysa".
Staraj się, aby sumienie twoje było czyste, a umysł prosty i szczery. Kochaj nie myśląc o sobie. – Przebaczaj wiele. – Unikaj zuchwałości, aby nie upaść i strzeż się pokory, która ubezwładnia.
"Na dnie sumienia".
Niema straszniejszej chwili nad obudzenie się sumienia, które spało, niema zjadliwszego żalu, jak żal po zmarnowanych skarbach, i skalanej czystości ducha.
"Na prowincyi".
Złowrogie moce przemieszkujące na dnie sumienia występnego nie są czem innem, jak żalem po utraconym ideale życia.
"Na dnie sumienia".
Są chwile, w których najtwardsza, najbłotnistsza nawet pierś ludzka, uczuwa w sobie, choćby na mgnienie oka, bolący spazm otrutego sumienia…
"Szara dola".
Na powierzchni sumienia w warstwach jego najpłytszych znajdują się grube winy cielesnych morderstw i grabieży, lecz daleko głębiej, szukają skaz swoich ci, którzy wszystkim oprócz samych siebie, wydają się nieskazitelnymi.
Wszystkie myśli i uczucia twe są duszą twoją, a słowa i czyny jej oddechami.
"Nieśmiertelny" (stare obrazki).
Tam, kędy kończy się granica naznaczona wzrokowi ludzkiemu, w tej dalekiej dziedzinie, której wrota zamknięte są dla najmędrszych umysłów i najwyższych umiejętności… tam mieszka ta wielkość i piękność, których człowiek ujrzeć nie jest zdolny, ale których przeczucie i pożądanie, czyni go istotą wielką i piękną.
"Na dnie sumienia".
Piękna dusza zbłąkana, wydziera się z manowców całą siłą swej prawdy wewnętrznej, która ją bodzie, boli, rozrywa i do odszukania światła straconego przedziera się szlakami pokuty, oblewając ją łzami.
"Pamiętnik Wacławy."
Są ludzie, których dusza czystszą jest od ich zewnętrznego istnienia.
"Ostatnia miłość."
Niema grzesznika, któryby prędzej czy później nie doświadczył tęsknot i targań się w pętach złej mocy, których już zerwać nie może.
"Pan Graba."
Dusze są rozmaite: twarde jak stal, miękkie jak wosk, niedostępne dla sentymentów i sentymentalne.
"Argonauci".
Tylko lekkie dusze opowiadają ludziom, co się dzieje w ich głębi.
"Porcelanka".
Hartowne dusze zwierzają się nie łatwo.
"Pompalińscy".
Ci, którzy wiele mówią, wyglądają wcale inaczej od tych, którzy wiele milczą. Duszę milczącą można poznać z oczu człowieka, który ją ma w sobie.
"Bracia".
Dusze ludzkie miewają czasem szepty nieustanne, które ani podczas jedzenia, ani podczas pracy, ani w ciszy, ani w gwarze, zupełnie nie milkną. Nie przeszkadzają one życiu toczyć się torem najzwyklejszym i wszystkim narzędziom ciała i myśli spełniać właściwe im czyny, ale są same, jakby drugiem, spodem płynącem życiem, i jednem więcej, tajemnie działającem narzędziem istnienia.
"Ham".
Może niema na ziemi żalu tak gorzkiego jak ten, gdy dusza, którą człowiek pokocha! promienną – gaśnie.
"Z różnych dróg".