- W empik go
Myśli nieuczesane - ebook
Myśli nieuczesane - ebook
W okresie ostatnich czterech lat napisała kilkaset wierszy o różnorodnej tematyce, starając się przelać na papier swoje przemyślenia, obserwacje i wydarzenia życia codziennego. W październiku 2023 roku w pałacu w Rudnie odbył się jej pierwszy publiczny występ, na którym zaprezentowała kilka swoich wierszy, wydanych później w książce „Antologia Poetów Ziemi Otwockiej ARTYSTYCZNE DUSZE”, wydanej przez wydawnictwo CZAS NA SUKCES. 17 kwietnia 2024 roku w Miejskiej Bibliotece Publicznej (filia Nr 4) w Otwocku odbył się jej pierwszy wieczór autorski, gdzie zaprezentowała zgromadzonej publiczności wybraną część swojego dorobku.
W tym roku ukazał się pierwszy tomik poezji zatytułowany "Moje widzenie świata" wydany przez wydawnictwo CyberMark.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788397107120 |
Rozmiar pliku: | 6,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Autorka niniejszego tomu wierszy Ewa Małgorzata Sawa wiersze pisała już jako nastolatka, lecz nauka, potem studia, a następnie wychowanie dzieci spowodowało przerwę w jej twórczości. Dopiero po przejściu na emeryturę mogła oddać się jednej ze swoich pasji - poezji.
W okresie ostatnich czterech lat napisała kilkaset wierszy o różnorodnej tematyce, starając się przelać na papier swoje przemyślenia, obserwacje i wydarzenia życia codziennego. W październiku 2023 roku w pałacu w Rudnie odbył się jej pierwszy publiczny występ, na którym zaprezentowała kilka swoich wierszy, wydanych później w książce „Antologia Poetów Ziemi Otwockiej ARTYSTYCZNE DUSZE”, wydanej przez wydawnictwo CZAS NA SUKCES. 17 kwietnia 2024 roku w Miejskiej Bibliotece Publicznej (filia Nr 4) w Otwocku odbył się jej pierwszy wieczór autorski, gdzie zaprezentowała zgromadzonej publiczności wybraną część swojego dorobku.
Drugi tomik poezji, który Państwo macie w ręku, zawiera wybrane wiersze o różnorodnej tematyce.
Zapraszamy do lekturyDebiut
Wiązowna, 22-10-2023r. Nr: T09-044
W strugach deszczu świat jest z rana,
A ja fruwam - zakochana
W tym potopie, w mokrej wodzie...
Tak spragniona wierszy co dzień!
Wczoraj była piękna chwila.
Dała mi skrzydła motyla,
Uśmiech twarzy rozmarzonych
I blask oczu roziskrzonych.
Pałac w Rudnie błyszczał w słońcu,
Gdy stanęłam na dziedzińcu
Przed imprezą - mym debiutem,
Aby wierszem sypnąć potem.
Dobra aura ucieszyła,
Ciepłym słonkiem ugościła,
Cały park pomalowała
I w palecie tęczy stała.
Pałac w cudnej był oprawie.
Czułam się, jak w bajce, prawie.
Inni twórcy też zjeżdżali.
Na ten widok, aż wzdychali.
Kolorowa, śliczna Pani
Przywitała wszystkich, zanim
Wiersze różne i muzyka
Wniosły wenę na swych smykach.
W duszy Jej - też artyzm żyje.
Serce Jej - dla sztuki bije.
Piękna Pani z balejażem...
Chcę być taka - o tym marzę!
Popłynęły miłe słowa...
Rozmarzyła mi się głowa.
W ciepłych wnętrzach, w takt muzyki
Rozbrzmiewały w duszy smyki.Gitarzysta śpiewał wierszem
Rzewne songi wers za wersem
Orgia dźwięków, magia słowa
Połączyła nas od nowa.
Były wiersze piękne, białe
Zakręcone w myślach całe.
Były także rymowane,
Melancholią przeplatane.
I satyra bez pośpiechu
Wywołała salwy śmiechu.
Wszyscy ludzie - też wspaniali
Mimo wieku - tak dojrzali.
W swej twórczości - znakomici.
Byli od nas też poeci,
Stąd, z powiatu otwockiego.
Przedstawili coś pięknego.
Przyjechali zewsząd z Polski,
Zostawiając gdzieś - tam troski
I choć każdy był odmienny,
Czas spędzony wspólnie - cenny.
Wielu z nich z dorobkiem wielkim
Dziś chwytało los z butelki,
By przeczytać myśli swoje,
Dzieląc pasję swą na dwoje.
Był wydawca, mój promotor,
Każdy wiersz - zamieniał w złoto.
Recytował swoje słowa.
Piękna była wierszy mowa.
Był satyryk, polonista,
Fizyk, chemik i artysta,
Przedszkolanka i psycholog.
Neurolog dał monolog.I domowa gospodyni
Wierszem swoim świat odmieni.
Był też miły pan kurator
Sypnął wierszem na bogato.
Matematyk, nauczyciel
Tych profesji już nie zliczę!
Wszyscy pasję mają jedną
Tworzyć wiersze - wiem na pewno.
I debiutów było kilka
Dla autorów z pasją - chwilka,
By przedstawić swoje wiersze
Wśród poetów - po raz pierwszy.
Docenili ich, przemili
Twórcy, którzy tu przybyli.
Poetycka V Jesień
Wszystkim gościom radość niesie.
Twórcy miło czas spędzili
I wspaniale się bawili.
Orgia dźwięków, piękna sala...
Atmosfera - wielka gala!
Ich emocje wibrowały.
Wszystkim moc radości dały.
Też zadumy i wzruszenia,
Dając wiele do myślenia.
Dzisiaj deszcz szalony leje...
Wiatr do wtóru - także wieje,
Lecz mych wspomnień on nie zmyje...
Wiem już teraz, po co żyję!
Będę tworzyć, pisać wiersze...
Niech marzenia będą pierwsze
W każdym wieku do spełnienia...
Trzeba zawsze mieć marzenia!Lubię życie
Wiązowna, 03-01-2024r. Nr: T09-062
Lubię swoje życie,
Cieszę się nim co dzień.
Nie ulegam kłótniom,
Nie podlegam modzie.
Miłość, także joga,
Szczęścia mi dodają.
Czasem mogę fruwać.
Radością się staję!
Choć zimno na dworze
I słonko nie świeci,
Cieszy mnie dziś deszczyk,
Który z nieba leci.
Bo, podleje róże
I rododendrony.
Będą piękne, duże
Z kwiatami gazony.
Chciałabym się cieszyć
Życiem, jak najdłużej.
Móc pomagać ludziom,
Swoim wierszem, służyć.
Lubię swoje życie,
Kocham być z Rodziną.
Niechaj wszystkie smutki
Tego świata - zginą!Mama
Dubna, 26-06-1970r. Nr: T01-007
Mama, Mamunia - to słowo święte.
Ile miłości wyraża ono!
Radość przynosi w życie poczęte.
Przez wiele wieków, lat niezmienione.
A, gdy Mamusia przychodzi z pracy,
Robi obiadek, sprząta mieszkanie.
I utrudzona w nos pocałuje,
Gdy któreś z dzieci piątkę dostanie.
Nawet w dni wolne ma dużo pracy,
Bo robi pranie lub cerowanie
Albo upiecze ciasto na tacy.
Na odpoczynek - czasu nie stanie.
Więc dzisiaj w pracy pomogę Mamie:
Pościelę łóżko, zmyję naczynia,
Wyrzucę śmieci, zrobię śniadanie.
Niech Mama sobie dziś odpoczywa!Co za pech
Wiązowna, 12-09-2019r. Nr: T02-030
Dzisiaj lewą nogą wstałam.
Powiesz: „Co za pech!”
I już z rana oberwałam,
Tracąc cały dech!
Spadłam z łóżka na podłogę,
Ojej, olaboga!
Uszkodziłam prawą nogę,
Choć mi była droga.
Co przyczyną? - Hałas jakiś
Doleciał mnie z dworu.
Jazgot piesków mnie obudził.
Pozbawił humoru!
Teraz chodzę powolutku.
Ta kula - mój świat!
Życie płynie pomalutku.
Super! Jakbyś zgadł!
Psina na mnie patrzy smutna.
Wiem, na spacer chce.
Kto z nią zrobi trasę trudną,
Gdy czuję się źle?
Stare psisko mnie prowadzi
Kamienistą ścieżką.
Ponarzekać nie zawadzi,
Przecież iść mi ciężko!
Kot wyskoczył znów na ścieżkę,
Czarny, z wąsem białym.
Zjeżył się już na koleżkę.
Szarpnął pies zuchwały!„Gdy Ci kot przebiegnie drogę,
Nie myśl, że to pech.
Kot Ci szczęście przynieść może!
Jeśli tego chcesz!”
Tak się jednak nie zdarzyło.
Suka szczerzy kły
I zębami pochwyciła
Kota, co był zły!
Domyśl się, co dalej było.
Kula trzasła wnet!
I mnie trochę zamroczyło,
Jakby przykrył pled!
Kiedy wstajesz lewą nogą,
Pomyśl, że to pech.
Wszystko dzieje się pechowo,
Aż zapiera dech!
Lepiej zostań w swym łóżeczku.
Nie ruszaj się stąd!
Bąki zbijaj w swym domeczku.
Nie rób nic pod prąd!!Czterdziestolatek
Wiązowna, 11-10-2019r. Nr: T02-041
Czterdzieści lat minęło,
Jak jeden krótki dzień!
Lecz nic nam nie umknęło
I nie uciekło w cień.
Czterdzieści lat kochania,
Radości, smutków też
Czterdzieści lat oddania,
Pięknego, aż do łez!
Nasz synek - tak czekany
Przez mamę, tatę też.
To chłopak malowany
I ma na imię Grześ!
I to, co niemożliwe,
Na pewno zdarzy się!
Bo, gdy jest Grześ w humorze,
Wszystko przydarzy się!
Gdy Grześ był małym smykiem
Uwielbiał broić wciąż.
Raz był wdzięcznym konikiem,
To znów się wił, jak wąż.
Każdego dnia, godziny,
On zrobił sobie coś!
Choć łykał witaminy
W szpitalu bywał wciąż!
W dwójnasób limit pecha
Grześ wykorzystać miał.
W przedszkolu - na pociechę
Szczęściarzem wnet się stał!
Przypadki ekstremalne
Zdarzały wiecznie się.
I wszystkie niebanalne…
Nie mogłam nudzić się!Jak pisał - to w boleściach!
Lustrzane pismo miał!
I słowa cedził w treściach,
Wyciskał, jak się da!
Jak liczył - to wspaniale!
Komputer w głowie miał.
Wyliczał doskonale
W pamięci, tak jak chciał.
Języki go nudziły:
- A po co one mi?
Angielski czy niemiecki…
Wystarczy dostać trzy!
Czytanie go męczyło
Lektury? - Nudne są!
Okręty, bitwy morskie,
Przestworza - to jest to!
Potrafił zagiąć wszystkich.
Szczegóły, fakty znał
Historii bitew morskich.
Zaskoczyć wszystkich chciał!
Był zbiorem przeciwności.
Logikę swoją miał.
A w szkole na zajęciach,
Wciąż robił, to co chciał!
Raz przyniósł z informatyki
Jedynkę, także sześć.
Roztrzaskał test z logiki
I ściągi przesłał treść.
Dojechał do matury.
Egzamin z matmy zdał
Wspaniale, bo z natury
Do matmy głowę miał!Więc wybrał informatykę.
Studiował dziesięć lat!
Pracując, miał praktykę,
Gdzie zebrał wiedzy kwiat!
Aż znalazł w Internecie,
Swą żonę - wybrał wieś!
Bo w wirtualnym świecie
Pokochał ją, jak Grześ!
W realu się spotkali,
W wakacji piękne dni.
Wzajemnie zakochali.
Ich miłość wciąż się tli!
Owocem ich miłości
Filipek mały jest!
Dekada znajomości
Zmieniła Grzesia fest!
Jest mężem i tatusiem,
Szczęśliwym teraz już.
Wesołkiem - nie lalusiem,
Choć ma na włosach kurz.
Filipek - kopia Grzesia,
Bo to Grzesiowy syn!
Kochamy tego Misia.
Jaki Ojciec - taki syn.
Czterdzieści lat minęło
Tak dużo i tak mało.
Choć wiele się zdarzyło,
To Grzesia nie złamało!
Dziś, powiem to z radością,
Że Grześ siłaczem jest.
Przez życie gna z miłością.
Już zdał na ojca test.Dziadek
Wiązowna, 03-11-2019r. Nr: T02-055
Czy mogłam mieć kiedyś
Lepszego Dziadka?
Bo, taki Dziadunio,
To niezła gratka.
On był „złotą rączką”
I wszystko mógł zrobić,
By wiernych przyjaciół
W ten sposób sam zdobyć.
Jak wieczny marzyciel,
Oglądał planety
I w gwiazdy spoglądał,
Przez swoje lunety.
Uwielbiał motorki:
Junaki, Komary.
Budował przyczepki
Dla Babci - do pary.
Chciał cały świat zwiedzić
Tym swoim pojazdem.
Do Niemiec pojechać
Przez Polskę przejazdem.
A w swoim mieszkanku
Akwariów miał kilka.
Na ich wykonanie
Wystarczyła chwilka.
Zaraził mnie pasją
Rybek hodowania,
Bym miała zwierzątka,
Takie do kochania.
Był wielkim poliglotą.
Znał cztery języki
I wiersze przepiękne
Pisał do muzyki.Na swojej gitarze
Czasami pobrzdąkał,
A w świecie muzyki
Nigdy się nie błąkał.
Chciał książkę napisać.
Nawet się udało!
Ale dla Dziadunia
Ciągle było mało.
Był fanem fizyki,
Ósmy krzyż dźwigając.
A w świecie nauki
Pomykał, jak zając!
Czarna, biała magia,
Była też konikiem.
Kiedyś się wystraszył
I uciekł z okrzykiem!
Praca zawodowa
Dla niego - tak ważna.
Telefonizacja,
To sprawa poważna.
Rządził setką ludzi,
Przydzielał zadania.
Nigdy się nie nudził,
Dawał rozwiązania.
Przyszłe losy Polski
Były mu wciąż bliskie.
Chociaż tuż po wojnie,
Czasy były śliskie.
Zawsze głodny wiedzy.
Żył wciąż marzeniami
O dalekich światach
Poza realiami.Babcia - realistka,
Wiecznie sprowadzała
Dziadka z chmur na Ziemię…
Bo go wciąż kochała!
Byli. jak żywioły:
Woda, wiatr i ogień.
Babcia moja z Dziadkiem
Wciąż walczyła co dzień.
Takim zapamiętam,
Dziadunia mojego.
Był wielkim człowiekiem,
Choć wzrostu małego.
Ciekawym wciąż świata,
Brał życie garściami.
Z otwartym umysłem
Żył swymi pasjami!
Nie znałam nikogo
Takiego jak Dziadek.
Rwał naprzód przez życie,
Nie bojąc się wpadek!
Gdy odszedł, to w sercach,
Nam pustkę zostawił.
Empatią, zapałem,
Pół świata by zbawił!Babcia Mój Anioł
Wiązowna, 21-09-2019r. Nr: T02-033
Babcia, Babunia,
Moja kochana
Wiecznie mnie strzeże
Z samego rana.
A także w nocy
Jest moim Aniołem.
Trzyma mnie w mocy.
Chylę przed nią czołem!
Chroni mnie wszędzie,
Gdzie bym nie była.
Trzydzieści lat będzie
Już jej mogiła.
Była mym guru,
Mym stróżem kochanym.
Nawet za życia,
Mym przodkiem lubianym.
Na nią liczyć mogłam
Nie tylko od święta.
Zawsze mi pomogła.
Taką zapamiętam.
Gdy byłam małym,
Wrażliwym dzieciątkiem.
Dobre rady dała,
Jakby na pamiątkę...
Jej trudnego życia.
Ciężkie czasy były.
Nie wszystkie marzenia
Jej się spełniły.
Dużą swą rodzinę
Bardzo pokochała,
Choć syna swojego
Młodo pochowała.Zostały trzy córki,
Piękne jak marzenie.
Mąż odszedł za wcześnie,
Przed marzeń spełnieniem.
Ogromna siłaczka
Z Babuni mej była.
Kosmiczną mądrością
Wszystkich zadziwiła.
Choć tylko trzy klasy
Skończyła w swej szkole,
To mądrość życiową
Widać na jej czole.
Gdy nagle odeszła
Do lepszego świata,
Zabolało bardzo,
Choć, miała swe lata!
Do syna jedynego
Do swoich rodziców...
Nadal jest obecna
W naszym wspólnym życiu!
Kochajmy swych ludzi
Za życia naszego
Bo każdy się trudzi,
By dać coś dobrego.
Być może, w przyszłości
Znowu się narodzą.
Spieszmy się ich kochać!
Tak szybko odchodzą!Kaprys
Ponurzyca, 18-10-2019r. Nr: T02-044
Dzisiaj, w środku nocy
Zbudziły marzenia:
Przebudować ganek.
Trudne do spełnienia?
Wstajesz i planujesz,
Śmiejesz się od rana,
Bo wzywa Cię głośno
Weranda kochana!
Mahoniowe deski,
Piękne wycinanki,
Będziesz je montował
Na te oba ganki!
Cudna Ponurzyca,
Stara Alibaba,
Drewniane werandki
Malować wypada!
Ale to nie wszystko!
Choć w pięknej tonacji,
Wstaw jeszcze okienka,
Drzwi dodadzą gracji!
I z otwartej sieni
Już jest piękny ganek!
Dom się trochę zmieni
Stąd, aż do firanek.
Dzisiaj, w środku nocy
Kaprys Twój się przyśnił.
Zrobiłeś werandkę
Taką, jak żeś wyśnił!Inny świat
Wiązowna, 02-02-2020r. Nr: T02-080
Byłaś dla mnie ważna,
Moja Babciu droga.
Gdy nagle odeszłaś,
Pomknęłaś do Boga…
Nie chciałam uwierzyć
W Twoje umieranie…
Padłam tak bez zmysłów
Na swoje posłanie.
Nie umiałam przeżyć.
Myślałam o Tobie…
Nie mogłam uwierzyć,
Żeś jest w zimnym grobie.
Szlochałam bezgłośnie,
Zapiekłam się w sobie.
Tęskniłam, myślałam
Z miłością o Tobie.
Aż doszłam do brzegu,
Do skraju cienkiego.
Mój Anioł powiedział:
- Nie rób nic głupiego!
Nie wiem, jak i kiedy
To wszystko się stało.
Światłością, miłością,
Dobrocią powiało.
Pływałam na górze,
Nad lampą salonu.
Widziałam na dole
Siebie po kryjomu.
I czas się zatrzymał
W tej mojej udręce,
Gdy nagle poczułam
Na ramionach ręce…Widziałam, jak mąż mój
Próbował mnie zbudzić.
Widziałam Cię, Babciu,
Widziałam też ludzi.
Stałaś taka piękna
W dwóch oknach pokoju,
A czas się zatrzymał…
Fruwałam w spokoju.
I nagle - olśnienie…
Wszystko jasne było!
Wszystko, co bym chciała,
To by się spełniło.
Miałam odpowiedzi
Na każde pytanie.
Widziałam świat obłędny,
Dostałam zadanie…
Chciałam tam pozostać
Lecz mi powiedziałaś,
Że czas mój nie nadszedł,
Więc muszę się starać.
Bo mam na tym świecie
Wciąż coś do zrobienia
I muszę się zbudzić,
Powrócić do więzienia…
Jakim jest ciało
Każdego człowieka,
Bo jeszcze w tym życiu
Wiele mnie czeka.
Babciu, byłaś światłem
Pięknym otoczona.
Wyglądałaś cudnie,
Jak jakaś matrona.Mówiłaś: „Ewuniu,
Losy Bóg rozdaje.
Jak sobie zasłużysz,
Takim się już stajesz”
Każdy ma zadania
Na ziemskim padole.
Karty do rozdania
Dostaje pacholę.
Wróciłam do siebie,
Na przekór wieczności.
A byłam już w Niebie,
W kraju szczęśliwości.
Dziś wiem, po co była
Ta moja wędrówka.
Nie boję się śmierci!
Śmierć - to jest wymówka.
Istnieją inne światy,
Tak różne od naszego.
Lecz czeka na nas tutaj
Los człeka grzesznego.
By potem odlecieć
Do pięknego świata…
Ale dla Rodziny,
To jest wielka strata.
Babciu, kocham Ciebie,
Póki jeszcze żyję.
Babciu, ja pamiętam,
Jak Twe serce bije.
Może się spotkamy
W jakimś innym losie
I się rozpoznamy
Gdziekolwiek w kosmosie!Oczekiwanie
Wiązowna, 10-12-2022r. Nr: T08-039
Zima wokoło.
Naprószył śnieg.
Dziś czas lenistwa
Kończy już bieg.
Znów idą święta,
Gorączki czas.
Cała Rodzina
Odwiedzi nas.
Czas na prezenty
Dla bliskich mych.
Chwile radości
Bez godzin złych.
I na choinkę,
Światełek moc.
Piękne kolędy
Śpiewane w noc.
To czas Rodziny,
Miłości czas.
Tylko godziny
Już dzielą nas!Wygrana
Ponurzyca, 18-06-2020r. Nr: T03-064
Piękny dzionek jest od rana.
Pomidorki - pielę już.
Wstałam trochę niewyspana,
Bo nie lubię w nocy burz.
Jedzie Dziadek do nas tutaj.
Będzie zbierać grzyby znów.
Jeszcze chwila i minuta…
Potem powiem: „Czapki z głów!”
Kwitną róże, słońce świeci,
Błękit nieba - w tęczy dziś.
Cieszą się pogodą dzieci,
Zbierać grzyby - idzie Zbyś!
Nagle, co to? - Wicher powiał.
Przygnał gdzieun czarnych chmur.
Rechot żabek nagle ustał.
Biały kotek wlazł na mur.
Niebo raptem pociemniało.
W dali wnet zaszumiał las.
Jasny błysk rozjaśnił sioło,
Groźny grzmot - przestraszył nas.
Gdzie jest Dziadek, nasz kochany?
Czy usłyszał burzy zew?
Jak nie wróci z tej polany,
To poczuje - deszczu śpiew.
Lecą krople, jak złotówki…
Wielkie takie, jak mój nos.
Wracaj, Dziadku, do chałupki.
Straszna burza jest o włos!
Znów huknęło nam nad głową,
Czapki zrywa wicher z głów.
Biegnij na werandkę nową,
Jeśli chcesz pozostać zdrów!Ale leje, istna pompa!
To urwanie chmury jest.
A w oddali - sunie trąba,
Co przemiesza wszystko fest!
Matko święta! Co się dzieje?
Gdzie nasz Dziadek teraz jest?
Patrz -On idzie i się śmieje.
Nawałnicy mówi: „Cześć!”
Mokry, jakby wyszedł z balii.
Krople z nosa kapią w dół.
A nad głową - liść łopianu…
Wielki, złamał się na pół.
W drugiej ręce - kostur krzywy,
Do szukania grzybów ma.
Wleciał Dziadek gdzieś w pokrzywy...
Niesie grzyby. Czy je da?
Na werandę wszedł nasz Dziadek,
Targa torbę grzybów swą.
Będzie pyszny dziś obiadek,
Chociaż wybrał porę złą!
Mokra czapka i koszulka,
Spodnie zmięte - szkoda słów.
Bój mokrego podkoszulka,
Dziadek wygrał by dziś znów!
Jaki morał z tej bajeczki
Stąd wynika dla nas też?
„Zanim zrobisz w las wycieczki,
Sprawdź prognozę i w nią wierz!”
Jeszcze morał jest dla wnuka:
„Nawet, gdy masz siwy włos,
Życie - to wieczna nauka.
Walcz, a wygrasz sobie los!”Nowy Rok
Wiązowna, 30-12-2022r. Nr: T08-043
Koniec Roku - czas radości.
Już Sylwester magią pachnie.
Domy, skwery i ulice
Rozświetlone bardzo ładnie.
I nasz domek ozdobiony
Światełkami i lampkami.
Tańczą bombki w różne strony
Na werandzie z girlandami.
Także salon i jadalnia
Promieniują złotym blaskiem.
Lampki - gwiazdki, niczym panna
Sieją zachwyt wraz z oklaskiem.
Choineczka ozdobiona
Stoi wdzięczna i świetlista,
Łańcuchami otoczona.
Dziś jest taka promienista.
Kusi pięknem Kicię naszą.
Kotka chwyta szklane bombki.
Znów salonu jest okrasą,
Jak w Kolędach odgłos trąbki.
Inne domki na osiedlu
Są też cudnie ozdobione.
Wraz z wystrzałem fajerwerków
Będą pięknie rozświetlone.
Nowy Rok się szybko zbliża.
Już Sylwester jest za pasem.
Więc, wypijmy lampkę wina,
By zatańczyć z Nowym Czasem!Idylla
Ponurzyca, 17-05-2020r. Nr: T03-047
Och, jak fajnie i przyjemnie
W Ponurzycy dzisiaj było!
Przyjechały dzieci do mnie.
Znów radośnie się zrobiło!
Zimna Zośka, Ogrodnicy,
Już minęli, wiejąc chłodem.
Słonko wyszło zza iglicy.
Cały ogród pachnie miodem.
Ptaszki koncert nam zrobiły,
Rozśpiewane na trzy głosy.
Żaby rechot roztoczyły.
Wiatr łagodnie zwiewał włosy.
A ogródek - taki piękny!
Wreszcie wszystko dobrze rośnie.
Nawet dzięcioł nie jest rzewny,
Kuje wściekle na mej sośnie.
Wszystkie dzieci szczebiotały
I biegały po murawie.
Szagi był w skowronkach cały
I się tarzał w mokrej trawie.
Marcin dziś energią tryskał.
Reperował dach garażu.
A Małgosia - już artystka,
Z wyrzynarką - daje gazu!
Wycinanki na mój ganek,
Piękne sobie obmyśliła.
Pod okienkiem, niczym w dzbanek,
Bukiet kwiatów wyrzeźbiła.
Ma też zamiar dekorować
Chatkę wnuków Baby Jagi.
Koroneczki wyhaftować,
Wyrzynarką u nasady.