- W empik go
Na Oceanie Atlantyckim: (listy z podróży) - ebook
Na Oceanie Atlantyckim: (listy z podróży) - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 174 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pod wieczór dnia 23-go siedliśmy na okręt "Germanikus", który miał nas zawieść do Ameryki W poprzednim liście wspomniałem, że jest to jeden z najpotężniejszych parowców linii White Star, utrzymujący komunikacyę między Liwerpoolem a New-Yorkiem. Fale morza Irlandzkiego zaledwie cokolwiek kołysały olbrzymim statkiem, tembardziej, że i pogoda była piękna. Po dwu lub trzygodzinnej jeździe ściemniło się. Brzeg irlandzki, wzdłuż którego płynęliśmy na południe, coraz hardziej osłaniał się mgłą i rozpływa! w ciemnej dali, nakoniec zmącił się zupełnie z morzem, niebem i nocą – i zniknął. Chwilami tylko połyskiwały czerwone i zielone światła latarni, które zdawały się palić w powietrzu; wreszcie i one pogrążyły się w ciemnościach, a naokoło bielały tylko zapienione szeregi grzbietów fal, idących jedna za drugą z nieskończoności.
Nazajutrz rano przybiliśmy do Queenstownu, portu leżącego na samym południowym cyplu Irlandyi, skąd już… prosto na zachód mieliśmy się puścić do New-Yorku. Queenstown jest to ogromny port, a zarazem, jak mnie zapewniali z duma Anglicy, niezdolnla forteca, chociaż sądzę, iż niezdobyta jest głównie dlatego, że nikt jej nigdy nic zdobywał, a zatem i nie zdobył, na mocy czego nasz Ozorków również za niezdobytą warownię poczyty-waćby można.
Ale jak pomiędzy naszemi miastami każde ma jakąś osobliwszą sławę, skutkiem której mieszkańcy ich mówią: "u nas, panie w Płońsku", "u nas w Kozienicach", lub: "u nas w Przytyku, to, panie, znajduje się to i owo" – a mówią z taką dumą, jak gdyby: chez nous a Paris 1) tak i Queenstown odznacza się tem, że stanowi wrota Oceanu. Tu kończy się morze Irlandzkie, a zaczyna się Atlantyk, i z tego powodu prawie wszystkie okręty, idące z Anglii do Ameryki i odwrotnie, mają tu swój kilkogodzinny przystanek. Nasz okręt również zarzucił opodal od brzegu kotwicę, i po-tężnem gwizdaniem oznajmił miastu swoje przybycie. Mały parowiec przywiózł nam nowych pasażerów, a po największej części emigrantów, którzy cisnęli się na pokład z żonami, z dziećmi, z pakunkami, z biedą i z nadzieją, że ową biedę utopią w morzu w czasie podróży. Rozpoczęło się wyładowywanie pakunków i towarów z małego statku na wielki, przyczem rzucano pakami i kuferkami tak, iż zdawało się, że będą gwałtu krzyczały. Na małym parowcu znajdowało się także kilku przekupniów. Jakaś młoda dziewczyna, z ładnemi nic-bieskkiemi oczyma i koszykiem pomarańcz w ręku,
1) u nas w Paryżu (franc.).
wykrzykiwała w niebogłosy pochwały swego towaru, odpowiadając jednocześnie na dowcipy, jakie jej razem z szylingami przesyłano z wysokości naszego statku, który przynajmniej o trzy piętra przenosił przybyłego pigmejczyka. Był to widok bardzo ożywiony: majtkowie, wypakowując kufry, krzyczeli i klęli, dziewczyna rzucała z dołu gradem swoje pomarańcze, nie pytając się czy ich kto chce czy nie chce, młodzi zaś dżenllemeni rzucali jej pieniądze, za którymi latała po całym pokładzie, śmiejąc się i tańcząc. Czasem ciskano jej i skórki pomarańczowe, które chwytała z równie dobrym humorem i wesołością.
Wreszcie mały parowiec wysadził wszystkich swoich podróżnych i pakunki, poczem zabrał listy z naszego statku, wrzasnął w nieboglosy i odpłynął. Nic było podróżnego, któryby nie przesiał listu na ląd; kto bowiem puszcza się wiosenną porą na Ocean, nigdy nie może powiedzieć, czy będzie jeszcze oglądał tych, których żegnał; każdy więc pragnie przesiać choćby jeszcze jedno male: atidio, "pamiętaj, póki nie zapomnisz!" lub: "pisuj do mnie na Berdyczów!" Wszystkie twarze były poważne i uroczyste, a kto nawet nie miał powagi i uroczystości w duszy, ten starał się ubrać w ich pozory. Ludzie lubią takie położenia, jakie w zwyczajnem życiu widuje się tylko w operach. Zresztą, puszczając się na Ocean, każdy głupiec wydaje się samemu sobie poetycznym i co najmniej Child-Haroldem, a zatem:
Bywaj mi zdrowy, kraju kochany!