Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Na rozdrożu - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
15 lutego 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
32,90

Na rozdrożu - ebook

Na rozdrożu

Jaka jest przyszłość naszej wiary

Arcybiskup Georg Gänswein jest obecnie jedną z najbardziej wpływowych postaci Kościoła katolickiego na świecie. W 2003 roku został osobistym sekretarzem kard. Josepha Ratzingera i do dziś piastuje tę funkcję. W swojej książce zdradza czytelnikom tajemnice pracy u boku papieża, dzieli się szczegółami z jego życia po abdykacji oraz tłumaczy, na czym polega radość wiary, której nauczył się od Benedykta XVI. Po raz pierwszy opublikowano tu również wybrane kazania i wykłady arcybiskupa, które potwierdzają, że pozostaje on radykalnie wierny przyjętej przez siebie dewizie biskupiej: „Dać świadectwo prawdzie”. Jego słowa będą doskonałym drogowskazem dla wielu współczesnych chrześcijan. Abp Georg Gänswein– niemiecki duchowny rzymskokatolicki, doktor teologii, wieloletni pracownik Kongregacji Nauki Wiary. Od 2003 roku jest osobistym sekretarzem Josepha Ratzingera. W latach 2012-2020 pełnił funkcję prefekta Domu Papieskiego.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66859-96-8
Rozmiar pliku: 980 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„SUROWE SZCZĘŚCIE”
KSIĄŻĘ ASFA-WOSSEN ASSERATE

_S__tat crux dum volvitur orbis_ – „Krzyż stoi, podczas gdy świat przemija”. Tak brzmi dewiza zakonu kartuzów. Georg Gänswein pragnął w młodości wstąpić do tego zakonu jak opowiada. „Surowe szczęście” kartuzów, jak określił je Goethe, polega na kontemplacyjnym milczeniu i samotności. „Oddzieleni od wszystkich, stanowimy jedno ze wszystkimi, abyśmy reprezentując wszystkich, stali przed żywym Bogiem”, czytamy w statutach zakonu.

Nieprzewidywalne zwrotnice życia skierowały jednak Georga Gänsweina na inne tory. Jest on dziś jedną z najbardziej wpływowych postaci Kościoła katolickiego na świecie i elokwentnym mówcą. Oprzeć się dyktaturze ducha czasu i żyć, wychodząc od prawdy chrześcijańskiej wiary – tę maksymę Georg Gänswein stale podkreśla w swoich wykładach. Ta zasada zachwyca, ponieważ dotyka fundamentalnych kwestii bycia człowiekiem i chrześcijaninem.

W styczniu 2013 roku papież Benedykt XVI wyświęcił swojego długoletniego prywatnego sekretarza na arcybiskupa i jako prefektowi watykańskiemu powierzył mu opiekę nad Domem Papieskim. Również za czasów następcy Benedykta, papieża Franciszka, abp Gänswein piastuje ten urząd, pełniąc swoją posługę w sposób godny zaufania i z zaangażowaniem. Jest odpowiedzialny między innymi za oficjalny terminarz papieski i plan audiencji oraz organizuje opiekę nad watykańskimi gośćmi. Równocześnie nadal pracuje jako prywatny sekretarz emerytowanego papieża Benedykta XVI. Łączy ich rozwijana przez lata i oparta na głębokim zaufaniu relacja. Mogę tylko podziwiać dyplomatyczną zręczność, z którą wypełnia swoje liczne zadania.

_Testimonium perhibere Veritati_ – „Dać świadectwo Prawdzie”. Tę maksymę abp Gänswein wybrał na swoje zawołanie herbowe. Są to słowa Jezusa: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”, czytamy w Ewangelii według św. Jana (J 18, 37)¹. W drugiej części swojej trylogii o Jezusie papież Benedykt XVI tak wyjaśnia znaczenie tych słów: „Ukazać znaczenie Boga i Jego woli wobec spraw świata i jego władzy. Bóg jest miarą istnienia”. _Veritas_ (prawda) była zawsze pojęciem kluczowym w życiu niemieckiego papieża.

„Cóż to jest prawda?” Słynne pytanie Piłata w procesie Jezusa przyświeca papieżowi Benedyktowi XVI, a także Georgowi Gänsweinowi. Jest ich myślą przewodnią. Chodzi o chrześcijańską prawdę, „której nie można mieć czy posiadać, lecz do której można się jedynie zbliżyć”: Bóg stał się człowiekiem. W Nim przed nami stoi Prawda. Objawił się nam w Osobie Jezusa Chrystusa i wezwał nas – Jemu podobne dzieci Boże – do naśladowania Go we wszystkim.

„To, co należy uczynić w społeczeństwie, w którym relatywizm i odrzucenie prawd religijnych należą do dobrego tonu, to praca na rzecz innej prawdy, innej perspektywy, alternatywnej koncepcji istoty człowieka”, powiedział papież Benedykt XVI w swoim przemówieniu w Bundestagu w roku 2011. „O tym stale trzeba przypominać”, sądzi abp Gänswein. W tym widzę sens publikacji wykładów zebranych w niniejszym tomie.

Jako pochodzący z Etiopii ortodoksyjny chrześcijanin zawsze podziwiałem radykalną wolność Kościoła rzymskiego w bronieniu prawdy. Kościoły ortodoksyjne o bardziej narodowym charakterze są skłonniejsze do kompromisów. Ucieszyło mnie, gdy abp Gänswein, prezentując książkę kard. Roberta Saraha, wskazał na to, że owa wolność rzymskiego Kościoła pochodzi od Afrykańczyka.

W V wieku papież Gelazjusz I, który był trzecim afrykańskim papieżem, sformułował teorię zwaną później doktryną dwuwładzy. Stawiała ona władzę świecką cesarza, czyli _regnum_, oraz władzę duchowną papieża, _sacerdotium_, na jednym poziomie, przy czym władza świecka miała obowiązek podporządkować się ostatecznie władzy boskiej. W ten sposób przez stulecia utrzymywano równowagę pomiędzy władzą duchowną i świecką we wczesnośredniowiecznej Europie. Arcybiskup Gänswein mówi na ten temat:

„Teoria dwóch mieczy”, zdefiniowała stosunki państwo–Kościół na następne sześćset lat. Jej pośrednie następstwa trwały o wiele dłużej. Stopniowe powstawanie zachodnich demokracji byłoby nie do pomyślenia bez tego prawa. To tu bowiem położono kamień węgielny nie tylko pod suwerenność Kościoła, lecz także każdej legitymizowanej opozycji . Jeżeli państwa Zachodu unieważniają dziś stopniowo pod dyktando globalnie działających grup nacisku prawo naturalne i same chcą decydować o naturze człowieka, to oznacza to coś więcej niż tylko fatalny powrót do samowoli. Jest to przede wszystkim nowe poddanie się owej totalitarnej pokusie, która jak cień towarzyszyła zawsze naszej historii.

O co jednak chodzi w pytaniu o naturę człowieka? Stawką jest tu właściwe rozumienie godności człowieka według zasady podobieństwa do Boga, co podkreśla abp Gänswein w swojej przemowie z okazji siedemdziesiątej rocznicy uchwalenia ustawy zasadniczej w Republice Federalnej Niemiec:

Katolicka odpowiedź na pytanie o godność człowieka brzmi: godności człowieka nie posiada się tak jak nogi czy mózgu. Człowiek nie nabywa godności i dlatego nie może jej także stracić. Ona jest dana każdemu człowiekowi już przed stworzeniem i ma swoje źródło w woli Boga, aby stworzyć człowieka na swój wzór, na obraz Boga. Dlatego ta godność jest udziałem wszystkich ludzi, niezależnie od tego, skąd pochodzą, jakim językiem mówią, jaki mają kolor skóry, czy są apolityczni, czy nad wyraz radykalni, czy przestrzegają prawa, czy też je łamią. I trzeba w tym miejscu jeszcze raz wyraźnie podkreślić, choć wszyscy to wiemy: ona przysługuje oczywiście także wszystkim niechrześcijanom. Wszyscy ludzie zostali stworzeni na obraz Boga.

Moją pierwotną ojczyzną jest Afryka. Jestem Etiopczykiem. Zgadzam się całym sercem z abp. Gänsweinem, gdy w swoim wykładzie konkluduje:

Kto chce zrozumieć, dlaczego dziś ludzie uciekają do Europy i co oznacza „C” w nazwach ich chrześcijańskich partii, musi zajrzeć do żłóbka, gdzie kwilący Noworodek już w Betlejem szepcze nam do ucha: „Bóg jest tym najmniejszym!”. Owa niepojęta pokora Największego jest jednak w drogocenny sposób wpisana jako znak w ten świat, w którym godność człowieka po serii katastrof ludzkości została ogłoszona jako nienaruszalna. Kto chce zrozumieć, dlaczego w kryzysowej sytuacji tak wielu ludzi wyrusza w drogę i ucieka do Europy, a nie do Chin czy Emiratów Arabskich, musi spojrzeć na to Dziecko. To jemu zawdzięczamy najważniejszy fundament naszego chrześcijańskiego świata, który został tak odmiennie ukształtowany: z jego systemami socjalnymi, potrzebą wolności i prawem do nienaruszalnej godności człowieka.

To nasza postawa wobec odrzuconych, głodnych, ubogich, chorych i obcych jest dowodem naszej chrześcijańskiej wiary każdego dnia.

W wykładach abp. Gänsweina stale pojawia się jeszcze jedna myśl: „Kościół nie chce i nie może zaspokajać tylko materialnych potrzeb człowieka na tym świecie. Kościół to nie tylko Caritas, nawet jeżeli ta i wiele innych wspaniałych instytucji katolickich w przestrzeni socjalnej i ochrony zdrowia należy oczywiście do Kościoła”.

„Moje królestwo nie jest z tego świata”, powiedział Jezus do Poncjusza Piłata.

„Celem godności człowieka jest jego uświęcenie i trwanie u Boga w wieczności. To jest ostateczny horyzont, który jako jedyny ocala nasze życie, i to z jego perspektywy Kościoły mogą i muszą się odnawiać, a wokół nich jeszcze raz cały świat”, mówi abp Gänswein. I podkreśla: „Owa godność dopełni się dopiero na końcu dni, co stale akcentuje również papież Franciszek, dla którego ostateczną kategorią życia jest życie z Bogiem w wieczności”, do którego ukrzyżowany Syn Boży swoim powstaniem z martwych za nas wszystkich raz na zawsze otworzył bramę.

O założycielu zakonu kartuzów, św. Brunonie, mówi się, że w roku 1080 miał poważne perspektywy na objęcie urzędu biskupiego w Reims na północnym wschodzie Francji. Jednak obecne w Kościele nieprawidłowości stały się dla niego na tyle nieznośne, że zrezygnował z kandydatury i wybrał życie kontemplacyjne. Droga życiowa abp. Gänsweina jest według mnie bardziej podobna do drogi św. Augustyna, który również chciał się poświęcić życiu kontemplacyjnemu, zdecydował jednak nadal „żyć z Chrystusem i dla Chrystusa, lecz w służbie wszystkim”, jak opisuje to papież Benedykt w swojej książce o tym świętym. Również kartuzi wiedzą, że w pracy „można zachować ducha modlitwy i samotności”. W moich oczach życie abp. Gänsweina dokładnie to odzwierciedla, co w piękny sposób pokazuje ta książka.MARYJA, GWIAZDA PORANNA
15 SIERPNIA 2014

Homilia w Maria Vesperbild² z okazji uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Castel Gandolfo to jedno z najpiękniejszych miejsc w Górach Albańskich, oddalone o pół godziny jazdy samochodem od Rzymu, malowniczo położone nad jeziorem Albano. Tu od stuleci mieści się letnia rezydencja papieży, a od roku 1934 także watykańskie obserwatorium astronomiczne, które papież Pius XI przeniósł z Rzymu, ponieważ już wtedy w Wiecznym Mieście obserwacja nocnego nieba i gwiazd stała się niemożliwa z uwagi na zanieczyszczenie świetlne. Ten sam papież powierzył wtedy kierowanie obserwatorium zakonowi jezuitów.

I tam jakiś czas temu dwóch ojców zakonnych podczas obserwacji astronomicznych odkryło na gwiaździstym niebie nową planetę. Wieść o tym obiegła świat. Mnie jednak odkrycie to nasunęło myśl, że w doktrynie wiary niekiedy dzieje się podobnie jak w astronomii. Dzięki coraz dokładniejszej obserwacji rozgwieżdżonego nieba oraz lepszym i ostrzejszym narzędziom optycznym udaje się astronomom od czasu do czasu odkryć nową gwiazdę, której wcześniej nie znano. Gwiazda ta nie zaczęła oczywiście istnieć dopiero wtedy, gdy została odkryta. Istniała na długo przed tym, tyle że jej nie widziano. Obliczenia i obserwacje były do tej pory nie dość precyzyjne, narzędzia niedostatecznie ostre, a namierzanie za mało dokładne.

Podobnie rzecz się ma z obserwacją owego niezwykłego gwiaździstego nieba prawd objawionych, które Bóg przekazał człowiekowi przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa, i apostołów. Dzięki dokładnej obserwacji na niebie Bożego Objawienia od czasu do czasu odkrywana jest nowa gwiazda – ona nie jest dopiero stwarzana!

Tak było w połowie XIX wieku: teologowie, podobnie jak astronomowie, skierowali teleskop swoich badań na „Gwiazdę Poranną”, _Stella Matutina_, jak nazywana jest Maryja w _Litanii loretańskiej_. Obserwowali oni wschód „Gwiazdy Porannej” i odkryli, że jej jasność i intensywność były od początku zupełnie bez skazy.

Innymi słowy: uczeni w teologii kierowali wówczas swoje obserwacje i badania na zupełny początek istnienia Maryi, odkrywając coraz jaśniej i wyraźniej, że Maryja od pierwszej chwili swojego poczęcia była „pełna łaski”, wolna od grzechu pierworodnego. Papież Pius IX jako najwyższy uczony Kościoła uroczyście oświadczył wtedy, 8 grudnia 1854 roku: odkrycie teologów jest zgodne, jest to prawda objawiona przez Boga, którą wszyscy chrześcijanie powinni przyjąć i w nią uwierzyć: Maryja poczęła się niepokalanie, to znaczy jako wolna od grzechu pierworodnego!

W stuleciu, które nastąpiło po tym nieomylnym oświadczeniu, teologowie jeszcze raz skoncentrowali swoje obserwacje na „Gwieździe Porannej”, na Matce Boga. Tym razem nie chodziło im jednak o jej wschód, lecz o zachód. Odkrywano coraz jaśniej i wyraźniej, że ta „Gwiazda Poranna” nie zna zachodu, lecz świeci nadal w innym świecie nieskazitelnym blaskiem, z tą samą, a nawet jeszcze większą intensywnością. Tym razem uczonym nie chodziło już o początek, lecz o koniec ziemskiego życia Maryi. Odkryto, że promieniującemu początkowi w niepokalanym poczęciu odpowiada także jasno świecący koniec: powrót Maryi do domu bez rozkładu ciała, gloryfikacja Matki Boga z duszą i ciałem. Rozpoznawano coraz wyraźniej to, co od dawna należało już do Bożego Objawienia, w co już od długiego czasu – przynajmniej od VI/VII wieku – w Kościele wierzono i co na własny sposób celebrowano: Maryja na końcu swojego ziemskiego życia została wzięta do chwały nieba nie tylko z czystą duszą bez skazy, lecz także z Jej dziewiczym ciałem. Nie musiała doświadczać śmierci w jej najbardziej upokarzających skutkach, czyli rozkładzie. Wraz z Synem osiągnęła pełne zwycięstwo nad grzechem i nad jego skutkami, do których należy przede wszystkim śmierć. Króluje z duszą i ciałem w niebie jako Królowa aniołów i świętych.

To, co teologowie na przestrzeni czasu coraz wyraźniej rozpoznawali w „Gwieździe Porannej” na niebie Bożego Objawienia, nie było ułudą ani marzeniem zbyt żarliwej miłości wierzącego ludu do Maryi, lecz było i jest prawdą, która znalazła potwierdzenie, gdy papież Pius XII ogłosił uroczyście w 1950 roku jako dogmat: Maryja na końcu ziemskiego życia została wzięta z duszą i ciałem do chwały nieba. I nie był to wyjątek, lecz raczej antycypacja tego, co wszystkim nam kiedyś przypadnie w udziale, jeżeli – podobnie jak Maryja – pozostaniemy wierni Bożym przykazaniom i miłości do Boga, który nas stworzył, abyśmy Go poznali i kochali.

Z tego względu wszyscy mamy powód do serdecznej radości w czasie święta Wniebowzięcia, tak jak wtedy, gdy papież Pius XII uroczyście ogłosił ten dogmat w święto Wszystkich Świętych w roku 1950, mimo że Pismo Święte nie mówi o tym wyraźnie, a tylko napomyka: Matka Boża, Dziewica Maryja wraz ze swym Synem zmiażdżyła węża. I mimo że Tradycja, przekaz ustny i pierwsze wieki chrześcijaństwa pozornie jeszcze o tym milczą. Jednak jest to prawda, ponieważ Kościół przez wieki był już przekonany o tym, co Pius XII zdefiniował jako objawioną przez Boga prawdę wiary: _Assumpta est Maria in coelum_: Maryja została wzięta do nieba z ciałem i duszą.

Owa gwiazda dogmatu o wniebowzięciu Maryi wnosi światło w ciemność naszych czasów, w których płytki pozytywizm rozpowszechnił się niczym zaraźliwa epidemia. W tym zgubnym systemie praktykowanej bezbożności nie ma miejsca dla Boga, ponieważ nie ma różnicy pomiędzy duchem a materią, duszą i ciałem. Nie ma także kontynuacji życia duszy po śmierci i dlatego też nie ma nadziei na drugie życie w niebie. W obliczu owej brzemiennej w skutki herezji dogmat o wzięciu Maryi do nieba z duszą i ciałem pokazuje na konkretnym przykładzie, że to dopiero duch ożywia materię, przenika ją i opromienia, przez co dusza staje się nieśmiertelna, a ciało wraz z duszą ma osiągnąć nieprzemijalne wieczne szczęście; że nadzieja na drugie życie nie jest złudna, lecz znajduje rzeczywiste spełnienie, ponieważ wraz ze śmiercią nic się nie kończy, lecz dopiero zaczyna się właściwe życie.

Niech gwiazda tajemnicy wniebowzięcia Maryi, które dziś tak uroczyście obchodzimy, oświetli mrok naszych czasów. Posłuchajmy jako wierzący napomnienia wielkiego czciciela Maryi, Bernarda z Clairvaux:

Kimkolwiek jesteś: gdy zauważysz, że miotają tobą burze tego świata i nie stoisz mocno na ziemi, nie spuszczaj wzroku z tej jasnej gwiazdy, abyś nie został pochłonięty przez zawieruchy! Gdy burze pokusy się wzmogą, a ty napotkasz na rafy utrapienia, spójrz na gwiazdę, zawołaj do Maryi! Smagany falami dumy i próżności patrz na gwiazdę, zawołaj Maryję! Gdy gniew i chciwość będą cię prześladować, spójrz na Maryję! Gdy przygniata cię ciężar twoich grzechów i ogarnia strach przed Bożym Sądem, gdy zatracisz się w otchłani smutku, pomyśl o Maryi, o promiennej Gwieździe Porannej, która w ciemności wskaże ci właściwy kierunek i drogę!

Maryja jest Pierwszą z nas, ludzi, której udziałem stało się zbawienie w jego całej pełni. W „tak” Bóg przemówił do Maryi, „tak” powiedział do nas wszystkich. Owo „tak” objawi się w swojej pełnej rzeczywistości na końcu dni w dopełnieniu świata. Jednak już teraz dosięgają nas, ludzi, promienie dobroci Bożej; niekiedy dopiero po długiej modlitwie, czasami w zaskakujący sposób. Świadczą o tym liczne tablice wotywne tu, w tym miejscu pielgrzymkowym. Czytamy tam często: Maryja dopomogła. Za tymi słowami stoi doświadczenie wielu ludzi mówiące, że nasz świat nie jest opuszczoną przez Boga zbankrutowaną firmą i że nasze modlitwy i cierpienie nie są bezużyteczne. Bóg prowadzi nas, choć często ta droga jest tajemnicą. On chce nas prowadzić ręką Maryi. Chwyćmy z wdzięcznością tę rękę, a ona nas już nie wypuści. Amen.ODŚWIATOWIENIE I NOWA EWANGELIZACJA

Prowokacja czy motyw przewodni reformy Kościoła?

1 października 2015

Wykład inauguracyjny z okazji rozpoczęcia roku akademickiego w Wyższej Szkole Filozoficzno-Teologicznej im. Benedykta XVI, Heiligenkreuz im Wienerwald

We wstępie do swojej książki _Wprowadzenie do chrześcijaństwa_, która powstała z serii wykładów dla słuchaczy wszystkich wydziałów rocznika 1967/1968 na Uniwersytecie w Tybindze, Joseph Ratzinger opowiada dawną bajkę o Szczęśliwym Jasiu, który – aby ułatwić sobie drogę – wymienia ciążącą mu bryłę złota „na konia, krowę, gęś czy kamień szlifierski, który w końcu wrzuca do wody, nie tracąc przy tym już wiele. Przeciwnie: ta ostatnia wymiana była, jak sądził, cudownym darem całkowitej wolności”.

Dla Josepha Ratzingera był to obraz drogi teologii, która uległszy modzie, a właściwie z wygody, stopniowo nazbyt upraszcza prawo wiary. Wydaje się, że ten sam los, o którym obrazowym językiem opowiada Ratzinger w kontekście teologii, spotkał także jego przemowę wygłoszoną z okazji wizyty w Niemczech w Sali Koncertowej we Fryburgu Bryzgowijskim 25 września 2011 roku. Klejnot trzymany w rękach stanie się kamieniem młyńskim, którego wkrótce się pozbędziemy.

Ledwie wybrzmiało ostatnie zdanie w Sali Koncertowej, już próbowano mówić o tym, czego papież Benedykt XVI nie powiedział, czego nie miał na myśli: na pewno nie zalecał radykalnego rozdziału państwa i Kościoła, nie wspominał także o podatku kościelnym. Ocena brzmiała: były to „duchowe słowa”. Chciano tym samym złagodzić jawną siłę przemówienia, ponieważ zawiera ono wszystko poza gładkimi, pozbawionymi konsekwencji słowami. Przemowa wywołała falę dyskusji i krytycznych komentarzy.

Aby Kościół mógł urzeczywistniać swoje posłannictwo, „zawsze musi zachować pewien dystans od swojego otoczenia, musi się niejako odświatowić.

Słowem „odświatowienie” , które stało się już kontrowersyjne, papież Benedykt XVI zaskoczył wielu słuchaczy, a niektórych zbił z tropu. Wyrażano głośno obawy, że papież odwołał Sobór Watykański II i jego chęć otwarcia się na świat, a tym samym zaszkodził chrześcijaństwu w jego fundamentach, którymi są zwrócenie się ku światu i wcieleniu Boga, że chce znowu zmienić Kościół w twór wyłączony z życia, który trzyma się z dala od brudu i ubóstwa.

Pytania i obawy nie są retoryczne, poruszają one wielu ludzi, jednak mijają się z tym, co było intencją papieża Benedykta XVI. Ich autorzy dostrzegają bowiem tylko jeden z dwóch podstawowych kierunków rozwoju, o których mówił papież. Wiara chrześcijańska zna zarówno aktywność Boga skierowaną na świat, która znalazła swój niezaprzeczalny punkt kulminacyjny we Wcieleniu Słowa Bożego w Jezusie Chrystusie, jak też ruch dystansowania się od świata, ponieważ wierze nie wolno dostosowywać się do jego reguł, a tym samym wikłać się w sprawy doczesne.

O tym pierwszym kierunku aktywności wiary i Kościoła papież Benedykt mówił we Fryburgu bardzo jasno:

Kościół zanurza się cały w zwróceniu się Zbawiciela ku ludziom. Kościół jest tam, gdzie naprawdę jest sobą, zawsze aktywny; musi on stale ustawiać siebie w służbie posłannictwu, które otrzymał od Pana. I dlatego musi się stale na nowo otwierać na problemy świata, do którego przecież sam należy, wychodzić do świata, aby kontynuować świętą wymianę, która rozpoczęła się wraz z Wcieleniem, i ją aktualizować.

Ta strona Kościoła zwrócona ku światu wynika w optyce teologicznej papieża przede wszystkim z Eucharystii jako sakramentalnego centrum chrześcijaństwa i wyraża fakt, że nie może istnieć żadna ostateczna granica pomiędzy liturgią i życiem. Papież Benedykt podkreśla: „_Caritas_, troska o drugiego człowieka, nie jest drugim obok kultu sektorem chrześcijaństwa, lecz jest w nim sama zakorzeniona i do niej przynależna. Linia horyzontalna i wertykalna są w Eucharystii, łamaniu chleba, nierozerwalnie połączone”.

O odejściu Kościoła od jego odpowiedzialności za świat czy nawet ucieczce ze świata w teologicznej myśli papieża Benedykta nie może być mowy. Ten, kto tak zdecydowanie podkreśla relację wiary i Kościoła do świata, jest nie tylko uprawniony, lecz także zobowiązany ostrzegać przed niewymagającym dopasowaniem Kościoła do racjonalności świata oraz przypominać o perspektywie biblijnej, mianowicie, że Kościół jest w świecie, ale nie jest ze świata. To ostrzeżenie pojawia się jednak ze względu na lepsze odczytanie posłannictwa Kościoła: „Misyjne świadectwo Kościoła odświatowionego jawi się jako prostsze. Kościół uwolniony od obciążeń i przywilejów materialnych i politycznych może lepiej i w sposób prawdziwie chrześcijański zwracać się do całego świata, może być rzeczywiście otwarty na świat”.

Tym samym powinno być oczywiste, że podejrzenie, jakoby papież Benedykt swoim programem odświatowienia cofał się do czasów sprzed Soboru Watykańskiego II, nie ma podstaw. Odwołuje się on raczej do zasadniczych perspektyw, które zostały rozwinięte na soborze, jak na przykład żądanie Kościoła dla ubogich i wymaganie, aby dobrowolnie zrezygnował ze świeckich przywilejów i stał się wiarygodniejszy. Należy wspomnieć w tym miejscu, że drugi rozdział traktujący o Kościele jako Ludzie Bożym został włączony do konstytucji dogmatycznej _Lumen gentium_ przede wszystkim po to, aby świadomie podkreślić eschatologiczny wymiar Kościoła. Obraz Ludu Bożego wskazuje bowiem na historyczną tymczasowość Kościoła, która będzie trwała tak długo, jak długo Kościół będzie pielgrzymował w czasie świata. Dlatego w obrazie Kościoła jako Ludu Bożego wyraża się także jego gotowość stałego uwalniania się z uwarunkowanego historycznie zakorzenienia w przeszłych konstelacjach społecznych oraz politycznych i podejmowania nowych wyzwań.

Chrześcijanie żyją w świecie i są powołani do tego, aby mu służyć i w nim działać. Nie wolno im jednak dostosowywać się do świata.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: