Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Na skrzydłach śmierci - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
15 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Na skrzydłach śmierci - ebook

Wojna... Ci, którzy ją przeżyli, zgodnie twierdzą, że spośród wszystkich kataklizmów ona jest najgorszym.  Są jednak ludzie, którzy wojnę traktują jako swoje naturalne środowisko. Profesjonaliści, dla których pole bitwy jest zwykłym miejscem pracy. Psy wojny, wojownicy walczący na własny rachunek.

 

Jednym z nich jest Andrzej Kamiński, wyrzucony z wojska pilot, dla którego zawód najemnika stanowi ostatnią szansę, by zasiąść za sterami myśliwca. Można mu zarzucić wiele, bezduszność czy brak sumienia. Nie można jednak odmówić mu stalowych nerwów i zabójczych umiejętności.

 

Poznajcie losy polskiego pilota, który toczy bitwy na obcym niebie.

Kategoria: Sensacja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65904-53-9
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział 2

+--------------------+---------------------------------------------------------------+
| Miejsce: | lotnisko Tullamore Oil nad Jeziorem Alberta, zachodnia Uganda |
+--------------------+---------------------------------------------------------------+
| Data: | 17.04.2014 |
+--------------------+---------------------------------------------------------------+
| Czas lokalny: | 21.20 |
+--------------------+---------------------------------------------------------------+
| Współrzędne: | N 1°28', E 30°56' |
+--------------------+---------------------------------------------------------------+
| Wysokość względna: | 1800 stóp |
+--------------------+---------------------------------------------------------------+

Loty za­czę­ły się sie­dem­na­ste­go, w czwar­tek. Ne­go­cja­cje mię­dzy praw­ni­ka­mi naf­cia­rzy a rzą­dem sta­nę­ły w miej­scu. Fir­ma roz­po­czę­ła wy­do­by­cie ropy, nie cze­ka­jąc na de­cy­zję po­li­ty­ków. Jesz­cze bar­dziej za­ogni­ło to sto­sun­ki po­mię­dzy obie­ma stro­na­mi kon­flik­tu. Kie­dy nad ra­nem od­dzia­ły miej­sco­wej po­li­cji za­ję­ły biu­ra Tul­la­mo­re Oil w Kam­pa­li, Ki­sa­ru i Ho­imie, Wo­odro­ofe roz­ka­zał na­jem­ni­kom szy­ko­wać sa­mo­lo­ty. Sko­ro praw­ni­cy nie po­tra­fi­li skło­nić rzą­du do ustępstw, zde­cy­do­wał się na po­kaz siły. Rów­no o dwu­na­stej my­śliw­ce Air­spa­ce Se­cu­ri­ty roz­po­czę­ły pa­tro­le nad ob­sza­ra­mi ro­po­no­śny­mi. Pi­lo­ci spo­dzie­wa­li się kło­po­tów, ale ku ich uldze ugan­dyj­skie sys­te­my obro­ny prze­ciw­lot­ni­czej mil­cza­ły. Za to Da­vis i Ha­rvey, któ­rzy wy­le­cie­li w pierw­szy lot, od razu za­czę­li mel­do­wać o obec­no­ści rzą­do­wych MiG-ów, któ­re śle­dzi­ły każ­dy ich krok.

Woj­ska Ugan­dy zin­fil­tro­wa­li kor­po­ra­cyj­ni agen­ci, któ­rzy do­star­cza­li swo­im pra­co­daw­com świe­żych, bar­dzo cen­nych in­for­ma­cji. Jed­ną z nich była wia­do­mość o wy­da­nym przez do­wódz­two sił po­wietrz­nych roz­ka­zie uni­ka­nia kon­fron­ta­cji i nie­ata­ko­wa­nia ma­szyn na­jem­ni­ków. Zna­jąc jego treść, pi­lo­ci Air­Sec czu­li się nie­co bez­piecz­niej, po­nie­waż Wood­ro­ofe ka­zał im la­tać bez uzbro­je­nia, je­dy­nie z pod­wie­szo­ny­mi ze­wnętrz­ny­mi zbior­ni­ka­mi pa­li­wa. Gdy­by zo­sta­li za­ata­ko­wa­ni, do obro­ny mie­li­by je­dy­nie dział­ka po­kła­do­we.

Fle­min­go­wi nie po­do­ba­ło się wy­sta­wia­nie pi­lo­tów i sa­mo­lo­tów na tak wiel­kie ry­zy­ko, ale Wo­odro­ofe upie­rał się, że wszyst­kie te po­su­nię­cia są czę­ścią do­brze prze­my­śla­nej po­li­ty­ki. Wy­sy­ła­jąc w po­wie­trze my­śliw­ce, sta­wiał wy­raź­ne ul­ti­ma­tum si­łom rzą­do­wym, a jed­no­cze­śnie nie pro­wo­ko­wał ich do roz­po­czę­cia dzia­łań zbroj­nych, nie umiesz­cza­jąc na my­śliw­cach bro­ni ofen­syw­nej. Fle­ming nie da­wał za wy­gra­ną. Ar­gu­men­to­wał, że to Air­Sec bie­rze na sie­bie fi­zycz­ne ry­zy­ko ata­ku. Oba­wy do­wód­cy na­jem­ni­ków zmniej­szy­ły się nie­co do­pie­ro wte­dy, gdy Wo­odro­ofe przy­znał w ta­jem­ni­cy, że ma na li­ście płac ko­goś w szta­bie ge­ne­ral­nym. Roz­kaz nie­pro­wo­ko­wa­nia na­jem­ni­ków wy­szedł wła­śnie od tego czło­wie­ka. Cho­ciaż Wo­odro­ofe wie­dział o każ­dym po­su­nię­ciu Ugan­dyj­czy­ków, jesz­cze za­nim roz­ka­zy zo­sta­wa­ły za­ak­cep­to­wa­ne przez ich do­wódz­two, Fle­ming po­zo­sta­wał scep­tycz­ny. Wy­cho­dził z za­ło­że­nia, że nie moż­na po­kła­dać zbyt­niej wia­ry w czło­wie­ku, któ­ry za pie­nią­dze zdra­dził wła­sny kraj. Wo­odro­ofe kontr­ar­gu­men­to­wał wte­dy, że jego agent w na­czel­nym do­wódz­twie jest tyl­ko jed­nym z se­tek szpie­gów. Do An­gli­ka spły­wa­ły ta­kie ilo­ści in­for­ma­cji wy­wia­dow­czych, że ana­li­ty­cy kor­po­ra­cji bez tru­du mo­gli po­rów­ny­wać ra­por­ty i na­tych­miast od­rzu­cać oczy­wi­stą dez­in­for­ma­cję.

Wąt­pli­wo­ści jed­nak po­zo­sta­ły.

Tuż przed star­tem, kie­dy Ka­miń­ski po­spiesz­nie prze­pro­wa­dzał skom­pli­ko­wa­ną i cza­so­chłon­ną pro­ce­du­rę uru­cha­mia­nia sil­ni­ka swo­je­go sa­mo­lo­tu, me­cha­ni­cy prze­ka­za­li mu elek­try­zu­ją­ce wie­ści za­sły­sza­ne od lu­dzi ob­słu­gu­ją­cych Je­dyn­kę i Czwór­kę, my­śliw­ce, któ­re wła­śnie wró­ci­ły z pa­tro­lu. Chwi­lę wcze­śniej oby­dwaj le­cą­cy nimi na­jem­ni­cy wy­lą­do­wa­li na ostat­nich li­trach pa­li­wa, gru­bo przed wy­zna­czo­nym cza­sem.

Oka­za­ło się, że nad po­la­mi ro­po­no­śny­mi na­po­tka­li dwa ugan­dyj­skie MiG-i. Tyl­ko cu­dem nie do­szło do wal­ki. Tu­rek Fa­ruk Si­nan – pro­wa­dzą­cy – i Nie­miec He­in­rich Hüb­ner – skrzy­dło­wy – wy­ka­za­li się nie­zwy­kłą przy­tom­no­ścią umy­słu. Gdy na­past­ni­cy po­ja­wi­li się na ra­da­rze, zbli­ża­jąc się z kar­ko­łom­ną pręd­ko­ścią, Tu­rek wy­czuł blef. Do­świad­cze­nie, któ­re­go na­brał pod­czas grec­ko-tu­rec­kich pro­wo­ka­cji nad Mo­rzem Egej­skim, po­wie­dzia­ło mu, że Ugan­dyj­czy­cy pró­bu­ją ich tyl­ko wy­stra­szyć i prze­go­nić z nie­ba. Pod­jął wiel­kie ry­zy­ko, ale jego za­ło­że­nia oka­za­ły się słusz­ne. MiG-i nie wy­strze­li­ły po­ci­sków, gdy we­szły w za­sięg. Wi­dząc, że ich blef nie od­niósł skut­ku, Afry­ka­nie zbli­ży­li się na od­le­głość wzro­ko­wą i roz­po­czę­li se­rię agre­syw­nych ma­new­rów, pró­bu­jąc spro­wo­ko­wać na­jem­ni­ków do wal­ki lub zmu­sić do uciecz­ki. Kie­dy usi­ło­wa­li wejść na ogon F-16, Si­nan po­sta­no­wił dać im na­ucz­kę. Pi­lo­ci Air­spa­ce Se­cu­ri­ty nie­raz żar­to­wa­li, pa­trząc z dumą na swo­je sa­mo­lo­ty, że pierw­sza i naj­waż­niej­sza za­sa­da, jaka pod­czas szko­le­nia po­win­na być wbi­ja­na do głów pi­lo­tom MiG-ów na ca­łym świe­cie, po­win­na brzmieć: „Ni­g­dy nie wchodź w wal­kę ko­ło­wą ze Żmi­ją”. Afry­ka­nie naj­wy­raź­niej nie zna­li tej re­gu­ły. Po se­rii gwał­tow­nych ma­new­rów, wśród po­twor­nych prze­cią­żeń i huku do­pa­la­czy, na­jem­ni­cy sie­dzie­li Ugan­dyj­czy­kom na ogo­nach i go­ni­li ich po ca­łym nie­bie.

Ka­miń­ski za­sta­na­wiał się, jak mu­sie­li się czuć pi­lo­ci MiG-ów, ma­jąc tuż za ple­ca­mi groź­ne Żmi­je i sły­sząc w słu­chaw­kach sy­gnał alar­mo­wy, świad­czą­cy o tym, że ra­dar prze­ciw­ni­ka jest za­blo­ko­wa­ny na ich sa­mo­lo­cie. De­spe­rac­ko pró­bo­wa­li wszyst­kich książ­ko­wych i za­im­pro­wi­zo­wa­nych ma­new­rów de­fen­syw­nych, a jed­nak nie mo­gli zgu­bić in­tru­zów. Cał­ko­wi­tej bez­sil­no­ści mu­sia­ła do­peł­niać świa­do­mość, że od śmier­ci dzie­li ich tyl­ko drgnię­cie pal­ca wska­zu­ją­ce­go pi­lo­ta na szó­stej.

In­cy­dent za­koń­czył się, kie­dy Ugan­dyj­czy­cy zo­rien­to­wa­li się, że nikt nie za­mie­rza do nich strze­lać. Po pew­nym cza­sie Afry­ka­nie wy­rów­na­li lot i od­da­li­li się na po­łu­dnio­wy wschód. Na­jem­ni­cy Air­Sec nie wi­dzie­li po­trze­by, by kon­ty­nu­ować po­ścig. Pi­lo­ci MiG-ów do­sta­li na­ucz­kę.

Ka­miń­ski miał na­dzie­ję, że ten uda­wa­ny atak na pa­trol F-16 Air­spa­ce Se­cu­ri­ty nie był za­pla­no­wa­ną ope­ra­cją. Po­dej­rze­wał, że całe to za­mie­sza­nie wy­ni­kło z ura­żo­nej dumy ugan­dyj­skich lot­ni­ków, do­tknię­tych do ży­we­go im­per­ty­nen­cją na­jem­ni­ków, któ­rzy wtar­gnę­li w ich prze­strzeń po­wietrz­ną i ośmie­li­li się rzu­cić im wy­zwa­nie. Na ko­rzyść tej hi­po­te­zy świad­czył fakt, że Afry­ka­nie nie otwo­rzy­li ognia po wej­ściu w za­sięg, czy­li nie za­mie­rza­li wca­le ata­ko­wać. Ka­miń­ski po­dej­rze­wał, że gdy­by była to za­pla­no­wa­na pro­wo­ka­cja, Ugan­dyj­czy­cy przy­go­to­wa­li­by coś spryt­niej­sze­go. W wy­ni­ku tego fia­ska zdo­ła­li się je­dy­nie ośmie­szyć.

Po­lak otrzą­snął się z za­my­śle­nia. Po­pchnął lek­ko dźwig­nię prze­pust­ni­cy i usta­wił prze­pływ pa­li­wa na po­zio­mie dwa ty­sią­ce dwie­ście fun­tów na go­dzi­nę. Pra­ca sil­ni­ka przy­bra­ła nie­znacz­nie na mocy, sa­mo­lot drgnął i ocię­ża­le ru­szył do przo­du. Pi­lot po­zwo­lił, by ko­łu­ją­cy my­śli­wiec wto­czył się na pas, po czym skrę­cił na kurs star­to­wy 015. Za­trzy­mał sa­mo­lot i ścią­gnął prze­pust­ni­cę, pa­trząc, jak wskaź­nik ob­ro­tów sil­ni­ka za­trzy­mu­je się na bie­gu ja­ło­wym.

Zer­k­nął przez ra­mię i zo­ba­czył, jak na pas wta­cza się smu­kła syl­wet­ka F-16 pi­lo­to­wa­ne­go przez Si­de­kic­ka, czy­li Roba Kni­gh­ta, któ­ry pod­czas tego lotu miał peł­nić rolę jego skrzy­dło­we­go. Sa­mo­lot za­trzy­mał się na czwar­tej, po pra­wej stro­nie pasa star­to­we­go. Ka­miń­ski uniósł kciuk. Kni­ght od­po­wie­dział tym sa­mym ge­stem. Sto­ją­cy po le­wej stro­nie pasa me­cha­nik John­son, z wiel­ki­mi słu­chaw­ka­mi na uszach i z usta­mi oraz no­sem szczel­nie owi­nię­ty­mi czer­wo­ną chu­s­tą, mach­nął la­tar­ką, da­jąc sy­gnał, że wszyst­ko go­to­we. Mie­li po­zwo­le­nie na start.

Na­jem­nik po­pchnął dźwi­gnię prze­pust­ni­cy aż do opo­ru. Ryk sil­ni­ka za­czął na­bie­rać mocy, a wskaź­nik ob­ro­tów prze­kro­czył dzie­więć­dzie­siąt pro­cent i do­szedł do stu. Pi­lot po ko­lei uru­cho­mił wszyst­kie stop­nie do­pa­la­cza i jego uszy wy­peł­nił stłu­mio­ny szum pło­mie­ni. Gdy ob­ro­ty za­czę­ły do­bie­gać do stu dzie­się­ciu pro­cent, zwol­nił ha­mu­lec. My­śli­wiec wy­rwał do przo­du, wci­ska­jąc Ka­miń­skie­go w fo­tel.

Strzał ad­re­na­li­ny spo­wo­do­wa­ny przez pręd­kość wy­wo­łał mi­mo­wol­ny, dra­pież­ny gry­mas na twa­rzy An­drze­ja. Przy­spie­sze­nie od zera do stu osiem­dzie­się­ciu wę­złów, czy­li po­nad trzy­stu trzy­dzie­stu ki­lo­me­trów na go­dzi­nę, osią­gnął w nie­ca­łe dzie­więć se­kund. Sa­mo­lot prze­mknął koło wie­ży kon­tro­l­nej, śmi­gnął koło han­ga­rów i za­czął zbli­żać się do koń­ca pasa. Pa­sek pręd­ko­ści po le­wej stro­nie ekra­nu prze­zier­ne­go HUD wska­zy­wał już dwie­ście wę­złów, więc Po­lak nie po­trze­bo­wał dłuż­sze­go roz­bie­gu. Ścią­gnął de­li­kat­nie drą­żek, by unieść dziób my­śliw­ca, za­trzy­mu­jąc ce­low­nik dział­ka na dzie­wię­ciu stop­niach. Ma­szy­na z pew­nym opo­rem, jak­by nie­chęt­nie ode­rwa­ła się od zie­mi, na­bie­ra­jąc cały czas pręd­ko­ści. Gdy tyl­ko wskaź­nik toru lotu na HUD-zie od­kle­ił się od sztucz­ne­go ho­ry­zon­tu i pi­lot po­czuł, że koła unio­sły się nad na­wierzch­nię, po­pchnął gał­kę dźwi­gni pod­wo­zia i nie cze­ka­jąc, aż me­cha­nizm za­koń­czy jego cho­wa­nie, zmniej­szył ob­ro­ty sil­ni­ka do cią­gu bo­jo­we­go. Ryk do­pa­la­cza na­tych­miast ucichł. An­drzej zna­lazł się w po­wie­trzu. Po­czuł zna­jo­mą eu­fo­rię.

Nie miał cza­su na…

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: