- W empik go
Nadzwyczajne posiedzenie Polaków w departamencie des Landes - ebook
Nadzwyczajne posiedzenie Polaków w departamencie des Landes - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 212 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
"kiedy wszystkie sposobiki ogołocone z dobrej wiary zużyją się i upadną; kiedy namiętności rozburzone uspokoją się i chwila rozwagi nadejdzie; kiedy szacunek przynależny wspólnemu nieszczęściu powróci".
Wierni naszemu stanowisku jako przedewszystkiem Polacy, sześć lat już minęło jak czekamy skutku tych naszych zapowiedzeń, i coż widziemy? Oto, owe złe namiętności zamiast się uspakajać, coraz bardziej się rozburzając, nas samych liczba zmniejszona, odcięta od wszystkiego co się dzieje w emigracyi, obkładana z kolei zarzutami obojętności, egoizmu, spekulacyi, trawi się sama w sobie przez swój stan wahający się, niepewny, najtrudniejszy do zniesienia człowiekowi. Mamyż w tym zaklętym kole pozostać?…
Zjednoczenie bezwarunkowe wszystkich Polaków któregośmy z taką usilnością pragnęli, było tylko pobożnem marzeniem. Widać, i doświadczenie powinno nas było o tem przekonać, że punkt nasz zapatrywania się na rzeczy nie jest tak nieomylnym, jak się nam to dotychczas zdawało. Obmierawszy sobie partyę, uciekaliśmy od nich jak od jakiej zarazy, a zapomnieliśmy, co najważniejsza, mieć uwagę zwróconą na czas, w którym żyjemy. Bez władzy nic się nie dzieje. Najwyraźniejszą cechą dotychczasowej cywilizacyi jest licytacya na władzę: jak więc kto chce wziąść w entrepryzę jaką drogą żelazną, musi przynieść worek talarów na kaucyę, tak konkurentom do władzy potrzeba partyzantów. Partyę są wynikłością wolności. Coż jest konkurencya w obecnych wyobrażeniach jeśli nie samą wolnością? A jeżeli zdarza się widzieć wygonioną sprawiedliwość w partyach, jeżeli interes często zastępuje jej miejsce, to pamiętajmy, że wszelkie przedsięwzięcia z najszlachetniejszą bezinteresownością przedsiębrane, z taką samą szybkością upadną z jaką wybuchnęły, jeżeli się interes do ich utrzymania nie przymięsza. Być może, że sama nawet miłość Ojczyzny, na którejśmy jedynie i wyłącznie wszystkie nasze kroki opierali, niewystarcza (szmer).
Proszę nieprzeszkadzać, ja będę cierpliwie słuchał waszej odpowiedzi.
Coż było więcej nieskazitelnego jak powstanie Listopadowe, a jednak upaść musiało dla braku nieprzymięszania interessu czyli silnej dyrygującej partyi? Mamyż być niepoprawni po lak okropnem doświadczeniu? Mamyż nieustatnie krzyczeć na partye, kiedy one są dzisiaj pierwszą koniecznością życia? Co nam przyjdzie z naszej otrętwiałej dobroduszności, kiedy jej następstwem jest coraz bezwładniejsze omdlenie? – Chcemy być ludzmi praktycznemi, nauczmy się raz na zawsze wybierać z dwojga złego mniejszej bo do tego wyboru człowiek w życiu swojem za każdem stąpieniem jest zmuszony, bo podobnym wyborem najprędzej do prawdy dojść może.
Wykazawszy konieczność istnienia partyj, należy nam się zastanowić, do jakiej z istniejących przyłączyć nam się potrzeba. Nie jest nam wolno dłużej się ociągać, bo w dzisiejszych okolicznościach Europy, lada moment może zastać emigracyę w najkompletniejszej anarchii.
Co do mnie, pójdę na oślep do tej na którą wy się zgodzicie. – Ale zmiłujcie się i wybierzcie już jednę; bo dalibóg suchot dostanę jeżeli i dalej mamy być nieczynni.
SEWERYN z St – Sever. – Ja jestem partyzantem wszystkich którzy tak myślą jak ja; jedność myśli poprzedza zawsze jedność interessów. Nie wchodząc w drobiazgowe podziały i poddzialiki, boby takowych nie tylko bez liku nawymieniać, ale nawet do Labiryntu wpaść można, ja widzę jak w całej Europie tak i w emigracyi, dwie tylko partyę: arystokratyczną i demokratyczną; zjednoczenie bowiem podobno już się rozchwiało i kierownicy jego sprawiedliwie za swoją hypokryzyę ukarani zostali. Kilku odepchniętych przez centralizacyę demokratyczną i ztąd malkontentów, zatrzymawszy pewne wyrazy nabyte w Towarzystwie, połączyło się z kilku szlachtą – bankrutami, owemi powycieranemi sprzętami oppozycyi warszawskiej, jakich dawniejsi przyjaciele mianują, gotowemi zawsze spławiać się pod wrzaskiem pierwszej lepszej gawiedzi, przyjmując jej język i maniery, aby swoje zabiegi na kreski i popularność zamienić. Z tąd urosło tak zwane
"zjednoczenie", które natychmiast po zebraniu podpisów przeistoczono na "skupienie" i zamieniono na nową koteryę.
O arystokracyi nie ma co mówić; nieznajduje się tu pomiędzy nami żaden jej partyzant. Pozostaje tylko demokracya, jedno Towarzystwo jako tako uorganizowane i codziennie krzątające się nad swojem wyrobieniem. – Często daje się słyszeć, że możemy pozostać demokratami nie będąc filtrowani przez Alembik Gurowskiego; że możemy w czasie danym zostać rewolucyonistami nie szukając haniebnego ojcowstwa w 15 sierpnia, nie służąc mu jak powiadają za ogon. Prawda że Gurowski był głównym założycielem i redaktorem aktu fundacyi Towarzystwa, że współzałożyciele byli sprawcami 15. Sierpnia; ale możemyż rozciągać hańbę renegata na członków znanych z czystości swego poświęcenia? Sprawiedliwą była bardzo pogarda, która spotkała smutnych rycerzy sierpniowych; bo ktokolwiek przedstawiał ludowi użycie najenergiczniejszego środka mogącego przyspieszyć ratunek albo zgubę kraju, powinien był być tyle odważnym w czynie jak w słowie, powinien był wyjść na czele ludu na ulicę jak się to działo we Francyi, aby zwyciężyć lub zginąć. U nas przeciwnie podniecili lud, a sami pochowali się po szynkach i szulerniach, swoich zwyczajnych kwaterach. – Wejść do Tow. powstającego z przeszłości w początkach było to przyjąć solidarność tej hańby na siebie, uświęcać tchórzostwo tam gdzie największej potrzeba odwagi: kierownicy rewolucyi francuzkiej nie grali w karty, ani się oddawali pijaństwu. Ale dziś kiedy i kierunek Towarzystwa przeszedł w inne ręce i wyobrażenia jego znacznej uległy zmianie, kiedy wszystkie prawie sekcye wyrzekają się powoli dawniejszego kosmopolityzmu, jesteśmy tak blisko zetknięci z Towarzystwem, że krok naprzód a jesteśmy zmieszani. Niech nas nieodpychają niektóre jeszcze pozostałości z wybryków Tow., jak np. kwestya własności, bo wyobrażenia podobne, niedojrzałe, za podrzędne w samem Towarzystwie muszą być uważane, skoro zważymy, że jednomyślna sympatya wszystkich stowarzyszonych pokazała się dla pism największych mistrzów demokracyi jak np. Lamenego, który na każdej stronnicy szanowanie własności najwyraźniej zaleca. Że tak jest a nie inaczej to dowodzi sama odezwa centralizacyi z d. 1 Lipca 1840 r. gdzie jest zapowiedziano: "aby się strzedz niedojrzałych doktryn żadną jeszcze sankcyą nieokrytych".