- promocja
Najbardziej samotna dziewczyna we wszechświecie - ebook
Najbardziej samotna dziewczyna we wszechświecie - ebook
Zaskakujący i trzymajacy w napięciu thriller sci-fi z zabójczym zwrotem akcji.
Romy Silvers jest jedyną członkinią załogi statku podróżującego na nową planetę. Jest sama w kosmosie, dopóki nie dostaje informacji, że z Ziemi wystartował nowy statek z jednym pasażerem na pokładzie – chłopcem o imieniu J. Romy zaczyna wymieniać z J wiadomości, ale ze względu na odległość przesyłanie ich zajmuje miesiące.
A jednak ta korespondencja tchnie nowe życie w jej świat. Tylko co tak naprawdę Romy wie o J? Z czasem okazuje się, że może istnieć coś gorszego niż samotność...
LAUREN JAMES urodziła się w 1992 roku. Inspiracją do napisania Najbardziej samotnej dziewczyny we wszechświecie była praca obliczeniowa, która została jej zlecona na zajęciach z fizyki na uniwersytecie. Gdy miała dwadzieścia jeden lat sprzedała prawa do swojej pierwszej powieści The Next Together, a niedawno została konsultantką fabularną produkowanego przez Netflix serialu Heartstopper (sezony 2 i 3). Lauren jest zapaloną orędowniczką metodologii nauczania STEM, czyli Science, Technology, Engineering and Math. Mieszka w West Midlands
w Anglii i korzysta z grantu Arts Council. Możecie ją znaleźć na Twitterze jako @Lauren_E_James albo na jej stronie internetowej: laurenjames.co.uk.
Posępny realizm sytuacji Romy jest równie przerażający, co ekscytujący. Kibicowałam tej bohaterce od początku do końca.
ALICE OSEMAN, autorka serii HEARTSTOPPER
Akcja tej książki od pierwszej chwili rusza na pełnym gazie. Lauren James nie zmierza ku zostaniu gwiazdą literatury – ona już nią jest!
SAMANTHA SHANNON, autorka powieści ZAKON DRZEWA POMARAŃCZY
Fascynujący thriller science-fiction z kilkoma niesamowitymi, zaskakującymi zwrotami akcji.
PHILIP REEVE, autor serii ZABÓJCZE MASZYNY
Kategoria: | Young Adult |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8319-124-9 |
Rozmiar pliku: | 3,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
26.06.2048, Przylądek Canaveral, Floryda, Stany Zjednoczone
Statek kosmiczny o nazwie Nieskończoność zaprojektowano tak, aby w niespełna pięćdziesiąt lat dotarł do układu gwiazd Alfa Centauri, a następnie wszedł na orbitę wokół planety HT 3485 c. Prawdopodobieństwo, że ta pozasłoneczna planeta nadaje się do zamieszkania, wynosi 99,999%, czyli jest najwyższe spośród znanych nam planet spoza naszego Układu Słonecznego.
W solarną technologię podróży kosmicznych, wykorzystaną w statku Nieskończoność, zainwestowano wiele miliardów dolarów. Ta metoda napędu umożliwia pojazdowi osiągnięcie przyspieszenia do niewyobrażalnej dotąd szybkości, stanowiącej 0,09 prędkości światła.
Zgodnie z aktualnymi obliczeniami, statek Nieskończoność dotrze do planety HT 3485 c na początku 2092 roku. Kiedy znajdzie się na jej orbicie, rozpocznie osiemnastomiesięczny etap analiz mających ustalić, czy warunki panujące na powierzchni planety umożliwiają ludziom bezpieczną egzystencję.
Jeżeli planeta HT 3485 c zostanie uznana za nienadającą się do zamieszkania, statek Nieskończoność będzie kontynuował lot do kolejnego najbliższego układu gwiezdnego posiadającego planety, których prawdopodobieństwo zdatności do zamieszkania ocenia się na około 99,99%.
Według oświadczenia NASA, głównym zadaniem misji realizowanej przez statek Nieskończoność, jest zapewnienie w dłuższym horyzoncie czasowym przetrwania rasy ludzkiej poprzez tworzenie społeczności na pozaziemskich planetach.
Załogę Nieskończoności wybrano w drodze żmudnego, trwającego kilka dekad procesu selekcji, w trakcie którego analizowano wszystkie aspekty osobistych i genetycznych cech kandydatów. Następnie członków załogi poddano – zorganizowanemu przez NASA – pięcioletniemu intensywnemu szkoleniu.
Planowe opuszczenie przez Nieskończoność Układu Słonecznego nastąpi jutro, o godzinie 22.45 czasu wschodnioamerykańskiego.
– Wróć do relacji na żywo ze startu.
– Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej o załodze statku albo śledzić jego lot za pośrednictwem oficjalnych kont społecznościowych Nieskończoności.
– Nie zapomnij zarejestrować się, aby zagłosować w ogólnoświatowym referendum, dotyczącym wybrania nazwy dla planety HT 3485 c.
– Przeczytaj o nowa komercyjna oferta dotycząca hibernacji, która stwarza zwykłym obywatelom możliwość życia na tyle długiego, aby mogli doczekać lądowania statku kosmicznego Nieskończoność na planecie HT 3485 c.6817 DNI OD OPUSZCZENIA ZIEMI PRZEZ STATEKNIESKOŃCZONOŚĆ
Gdy czytam w piżamie fanfik, rozbrzmiewa koszmarny dźwięk: sygnał alarmu. Wyjmuję z najbliższego panelu w ścianie maskę tlenową i z sercem podchodzącym do gardła pędzę do sterowni. Na ekranie jarzy się czerwono komunikat:
BEZPOŚREDNIE NIEBEZPIECZEŃSTWO ZDERZENIA Z ASTEROIDĄ
AUTOMATYCZNA KOREKTA TRAJEKTORII LOTU ZAWIODŁA
PRZEJŚĆ NA RĘCZNE STEROWANIE
Ogarnia mnie nagle bezbrzeżny strach. Nastąpiła awaria systemu nawigacji. Muszę przejąć stery, bo inaczej za kilka minut walnie w nas asteroida.
Po raz chyba milionowy żałuję, że nie ma tutaj taty, żeby mi pomógł. Próbuję się uspokoić, opanować oddech i mówię sobie, że jestem na tyle odważna i silna, by sobie z tym poradzić – i chociaż to nieprawda, nie mam żadnego innego wyjścia, jak tylko jednak to zrobić.
Nie ma czasu na panikę ani w ogóle na nic, oprócz działania. Skupiam uwagę. Mam to wyćwiczone: na symulatorach wykorzystywałam siłę napędu do minimalnych korekt kursu, ponieważ potrafię dokonywać tych obliczeń. Tata wyszkolił mnie w obsłudze programu awaryjnego, na wypadek wystąpienia problemu, z którym nie mógłby sam się uporać. Żartował, że jeśli kiedykolwiek dojdzie do niebezpiecznej sytuacji przed siódmą rano, będę musiała sobie z nią poradzić, gdyż on nie zamierza zrywać się tak wcześnie z łóżka.
Robię dokładnie to, co trenowałam na symulatorach, i używam joysticka, by wyregulować moc silników sterujących, których dane mam na ekranie.
Statek Nieskończoność porusza się zbyt szybko, by mógł gwałtownie zwolnić, jednak do uniknięcia zderzenia z asteroidą wystarczy niewielka zmiana kierunku lotu, nawet jeśli miniemy ją tylko na odległość wyciągniętej ręki. Sprawdzam i potwierdzam zmianę kąta trajektorii, którą obliczył komputer, a potem wprowadzam tę korektę.
Obserwuję ekran i czekam. Na zewnątrz statku nanocząstki drogocennego paliwa są wystrzeliwane w kosmos. Siła odrzutu w próżni kosmicznej obróci statek i zmieni kurs – albo przynajmniej powinna. Nie mam pojęcia, czy to się uda. Jeśli z jakiegoś powodu silniki sterujące nie zadziałają albo zareagują zbyt wolno, możemy wlecieć prosto w asteroidę.
Mogę tylko czekać i mieć nadzieję, że statek zdąży w porę skręcić.
Mijają minuty.
W końcu, gdy jestem już gotowa na złą wiadomość albo potworną eksplozję, sygnał alarmu cichnie, a na ekranie pojawia się komunikat:
UNIKNIĘCIE ZDERZENIA
Oddycham z ulgą. Do czasu, gdy asteroida zbliży się do Nieskończoności, nasz kurs zostanie skorygowany na tyle, że miniemy się w niewielkiej odległości.
Biegnę do najbliższego iluminatora i patrzę, przestępując nerwowo z nogi na nogę. Asteroida nadlatuje zbyt blisko – niewyobrażalnie blisko. Na chropowatej, nierównej powierzchni tej kamiennej bryły widać metaliczne odbłyski odbitego światła. Gdy się zbliża, najpierw dosięga mnie jej cień, który przepływa przez iluminator, pogrążając mnie w mroku. Przez chwilę myślę, że widocznie komputer błędnie obliczył kąt zmiany kursu. Wygląda na to, że asteroida wali prosto na Nieskończoność i rąbnie dokładnie w kruchy kadłub mojego statku, miażdżąc wszystko na swojej drodze. Unicestwi mnie. Ona…
Wszystkie mięśnie napinają mi się ze strachu, paniczny skurcz gardła rozprzestrzenia się w dół kręgosłupa, gdy przygotowuję się na nieuchronne zderzenie. I przyglądam się wytrzeszczonymi oczami, jak asteroida z wdziękiem przemyka obok wręgi kadłuba.
Nie ma żadnej eksplozji, żadnego huku, miażdżenia metalowej powłoki statku przez kamienną bryłę. Zamiast tego jest cudowna cisza, gdy bok asteroidy – na moment trwający dwa uderzenia serca – wypełnia sobą iluminator. To dość czasu, abym dostrzegła w jej matowo brązowej powierzchni kratery i rysy, wyżłobione przez milionletnie zderzenia.
Wypuszczam oddech, który nieświadomie wstrzymywałam. Potem asteroida znika za rufą statku, zapada się ponownie w głębię przestrzeni kosmicznej.
Odrzucam głowę do tyłu i wiruję wkoło, przepełniona radością. Dokonałam tego. Zdołałam zapanować nad lękiem na tyle długo, by poradzić sobie z tą sytuacją. Wiedziałam, co zrobić, i zadziałałam!
Dopiero gdy asteroida jest już tylko plamką w ciemności, ukrytą pośród jaskrawo świecących gwiazd, uświadamiam sobie, że potwornie rozbolała mnie głowa.
Ból głowy ustępuje dopiero w południe – i uzmysławiam sobie, że konam z głodu. Siadam w sterowni w szlafroku i jem ledwie ciepłą rehydratowaną kormę z kurczaka, czytając podręcznik pilotażu statku. Uniknięcie (cudem) zderzenia z asteroidą wzbudziło we mnie niepokój. Zamartwiam się nieustannie tym, co może pójść źle. W niektóre dni nie potrafię myśleć o niczym innym. Leżę jak sparaliżowana na mojej koi, przytłoczona ciążącą na mnie odpowiedzialnością. Nie umiem poprowadzić tego statku sama, bez taty.
Muszę być przygotowana na następną kryzysową sytuację. Muszę poznać statek na wylot, od bojlerów po silniki sterujące, systemy telekomunikacyjne i mapowanie lotu. Moja szkolna nauka może zaczekać – wiedza o literaturze angielskiej nie na wiele mi się zda podczas następnego kryzysu.
Gdy docieram do dziewięćdziesiątej siódmej strony podręcznika, liczącego ich sobie czternaście tysięcy osiemset siedemdziesiąt pięć, nie potrafię już dłużej skupić uwagi.
Wyskrobując kilka ostatnich ziaren ryżu mojego lunchu do pojemnika na odpadki organiczne, przypominam sobie, że jeszcze nie sprawdziłam wiadomości.
Nie do wiary, że o tym zapomniałam. Zazwyczaj rozpoczynam dzień od lektury danych nadesłanych z Ziemi. Czytanie komunikatów od NASA to moja najlepsza rozrywka – i często jedyna.
Przewijam zawartość mailowej skrzynki odbiorczej, pomijając pliki z artykułami prasowymi, aż docieram do wiadomości od Molly.
Od: NASA, Ziemia
Wysłano: 20.06.2065
Do: statek Nieskończoność
Odebrano: 23.02.2067
Załączniki: UC-podcast.zip ; zestawy zadań.txt
Transkrypcja audio: Cześć, Romy! Skarbie, mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze. Czy kończysz już swoją szkolną naukę? W ostatnim mailu napisałaś, że masz problemy z kilkoma zadaniami z matematyki. Mam nadzieję, że już się z nimi uporałaś. Kiedy chodziłam do szkoły, matematyka mnie też naprawdę sprawiała trudność! W końcu sobie z nią poradzisz.
Wysyłam ci jeszcze kilka zestawów zadań, na wypadek gdybyś rozwiązała te, które już dostałaś. Myślę, że do czasu, gdy otrzymasz tę wiadomość, będziesz już pracowała nad trójwymiarową mechaniką napędu, więc właśnie tego dotyczą załączone ćwiczenia.
Powiadom nas, jeśli chcesz, abyśmy cokolwiek ci przysłali. Załączam również nowy odcinek podcastu, który lubisz – jest zabawny. Miłego oglądania!
Odezwę się jutro.
Molly jest moją psychoterapeutką i udziela mi wszechstronnego wsparcia. NASA przydzieliła mi ją po śmierci rodziców, aby pomogła mi poradzić sobie z ich utratą – i nieoczekiwanym awansem na dowódczynię statku Nieskończoność.
Każdego dnia niezawodnie dostaję od niej wiadomość, żebym nie czuła się zbyt samotna. Pierwsza trwała dwie godziny. Odsłuchałam ją chyba ze sto razy – może nawet więcej. Przez kilka miesięcy była moją stałą ścieżką dźwiękową.
Od śmierci rodziców jestem sama na tym statku kosmicznym. Ostatni raz objęłam kogoś, poczułam zapach jego szamponu, czy choćby tylko odezwałam się do kogokolwiek, 25 lutego 2062 roku. Pięć lat temu. Obecnie znajduję się dalej od jakiejkolwiek innej istoty ludzkiej, niż był ktokolwiek od początku ewolucji naszego gatunku.
Jestem całkiem pewna, że już zapomniałam, jacy są inni ludzie. Kiedy śpię, śnią mi się ekrany, linijki tekstu, głosy z głośników. Nic realnego.
Nigdy nie doświadczyłam tego, co ludzie traktują jako oczywiste – na przykład widoku nieba, spaceru po ziemi, powiewu wiatru na skórze. Urodziłam się na statku Nieskończoność. Znam tylko jego nieskazitelnie czyste białe ściany, jego sterylną atmosferę i sztuczną grawitację, jego szare podłogi, zakrzywione tak, jak kadłub statku.
Codziennie krążę bez końca po tej samej niewielkiej powierzchni i nic się nie zmienia ani nie wygląda inaczej.
Wiem, że sprawiam wrażenie niewdzięcznej, niezadowolonej z tego, że tu jestem. Ale nie wybrałam takiego życia. To, że moi rodzice byli na tyle bystrzy i wszechstronnie utalentowani, by wybrano ich do poprowadzenia Nieskończoności, nie oznacza wcale, że ja jestem kimś wyjątkowym. W niczym ich nie przypominam.
Powinnam odczuwać dumę z tego, że moich rodziców wybrano do tej misji. Powinnam być dumna, że będę pierwszą istotą ludzką, która wyląduje na planecie innego układu gwiezdnego i zapoczątkuje nową cywilizację. Stworzę nowy dom dla ludzkości pośród gwiazd.
Ale w niektóre dni trudno mi pamiętać o tych ekscytujących aspektach. Zanurzam się we wspomnieniach. Niełatwo skupić się na przyszłości, skoro moją uwagę tak bardzo rozprasza przeszłość.6818 DNI OD OPUSZCZENIA ZIEMI PRZEZ STATEKNIESKOŃCZONOŚĆ
Nazajutrz rano komputer wysyła mi powiadomienie:
PRZYPOMNIENIE ZDROWOTNE
W CIĄGU NASTĘPNYCH 24 GODZIN PROSZĘ WYKONAĆ:
CZTERDZIESTOMINUTOWE ĆWICZENIE AEROBIKU
10 POWTÓRZEŃ ĆWICZENIA Z CIĘŻAREM 8 KG
To dzień ćwiczeń fizycznych.
Ćwiczę co drugi dzień i chociaż nie jest to chyba najgorsza rzecz na świecie, jednak… okropnie nudna. Głównie z powodu niekończącego się biegania.
Nie mam na czym zawiesić wzroku. Po prostu biegam w kółko po całym obwodzie statku, dopóki nie pozwala mi się przestać. Kiedy dźwigam ciężary, mogę przynajmniej oglądać mój ulubiony serial telewizyjny, Loch i Ness.
Rozciągam mięśnie łydek, żeby nie dostać skurczu, i zaczynam truchtać korytarzem. Mogłabym robić to z zamkniętymi oczami.
Statek wygląda jak olbrzymi okrąg, który obraca się wokół własnej osi podczas lotu przez przestrzeń kosmiczną. Siła odśrodkowa tego wirowania wytwarza wewnątrz wrażenie ciążenia. Sterownia i pomieszczenia mieszkalne są zlokalizowane na obwodzie, w miejscu gdzie znajdowałaby się opona koła. W centralnej części statku mieści się magazyn.
Ruch obrotowy statku można dostrzec od wewnątrz jedynie przez iluminatory. Wyglądając przez nie, można zaobserwować niekończące się wirowanie gwiazd. Ten widok przyprawia mnie o zawrót głowy, szczególnie podczas biegu.
Mijam truchtem kuchnię, łazienkę, sypialnię, salę wypoczynkową i kilkadziesiąt innych pomieszczeń, aż w końcu orientuję się, że zatoczyłam koło i jestem znowu obok kuchni. Robię więc drugie okrążenie.
W dobre dni, które jednak nie zdarzają się często, uwielbiam mój statek i wszystko, co symbolizuje. Czuję dreszcz ekscytacji na myśl o ujrzeniu Ziemi II. Będzie tam tyle rzeczy, których nigdy nie oglądało ludzkie oko. Będę badała tę planetę, wykorzystując bezcenne nowiutkie przyrządy, które tylko czekają na rozpakowanie. Odkryję rzeczy, które mogą na zawsze odmienić los ludzkości.
Lot Nieskończoności to największa i najkosztowniejsza misja naukowa w historii. Będę pierwszą osobą, która pozna jej rezultaty. Szczęściara ze mnie.
W złe dni martwię się ciążącą na mnie odpowiedzialnością, aż dostaję skurczu żołądka i takiego bólu głowy, że czuję, jakby wbijano mi w nią noże.
W najgorsze dni rozmyślam tylko o tym, jak bardzo jestem tutaj bezbronna. Balansuję na skraju nicości i jedynie krucha metalowa powłoka oddziela mnie od otchłani kosmosu. Nie mam innego wyboru jak tylko kontynuować ten lot przez pustkę aż do dnia, gdy statek Nieskończoność dotrze do innego układu gwiezdnego i wejdzie na orbitę wokół skalistej planety. Jeżeli panujące na jej powierzchni warunki okażą się niesprzyjające – palące promieniowanie radioaktywne dwóch słońc albo atmosfera tak gorąca, że spaliłaby mi płuca – będę zgubiona.
Musiałabym wówczas podjąć decyzję o dalszym locie do najbliższej przyjaznej planety, co oznaczałoby dodatkowe lata podróży, w trakcie których będę mogła tylko czekać i mieć nadzieję, że statek dotrze do bezpiecznego portu, zanim umrę z głodu. Jeśli nigdy nie znajdę planety nadającej się do zamieszkania, pozostanę uwięziona w tym statku, póki upływ czasu nie nadwyręży jego metalowego kadłuba, który wskutek tego pęknie. Z mojego kruchego domu zostanie wyssany tlen, a gdy w końcu do tego dojdzie, być może przyjmę to z ulgą, jako kres bezsensownej egzystencji, która polega na oczekiwaniu na śmierć od dnia narodzin.
Kto uznał to za dobry pomysł? Życie, w którym nigdy nie ujrzę horyzontu ani nie stanę na stałym gruncie?
Cała ta podróż to niepewna, ekwilibrystyczna próba, oparta na wierze. My wszyscy żywimy tylko nadzieję, że Nieskończoność zdoła w końcu dotrzeć do jakiegoś bezpiecznego miejsca. I po co? Żeby zadowolić wspaniałego ludzkiego ducha eksploracji?
Moje życie ciśnięto lekkomyślnie, niczym szton do gry, poprzez wszechświat, w nadziei, że wyląduję gdzieś, gdzie moi potomkowie zdołają przetrwać.
Stanowię punkt kulminacyjny stuleci ludzkich osiągnięć i poszukiwań. Ale co mnie obchodzi, czy moje imię trafi do historii, jeśli nikt nie będzie pamiętał, kim naprawdę jestem?
Po czterdziestu minutach biegania w kółko po okręcie zatrzymuję się przy łazience i biorę prysznic. Potem sprawdzam zawartość mojej skrzynki odbiorczej. Od jakiegoś czasu liczę na to, że Molly przyśle mi najnowszą powieść jednej z moich ulubionych pisarek. Może to będzie właśnie dzisiaj. W ubiegłym tygodniu nadszedł od Molly e-book innej autorki, którą lubię, ale akcja tej książki rozgrywa się w kosmosie, co nieszczególnie mi się podoba.
Dawniej zaczytywałam się w powieściach science fiction, szukając w nich postaci podobnych do mnie, jednak wszystkie były tak nietrafione, że budziło to we mnie tylko poczucie jeszcze większej samotności. Teraz czytam mnóstwo romansów. Lubię te proste, osadzone w ziemskich realiach. Historie opowiadające o randkach w barkach kawowych i spacerach po wiejskiej okolicy.
Akcję pisanych przeze mnie fanfików też zawsze umieszczam na Ziemi. Muzea i burze z piorunami są o wiele bardziej ekscytujące niż statki rakietowe i gwiazdy supernowe.
Gdy odtwarzam nową wiadomość od Molly, w jej głosie brzmi podniecenie, jakiego nigdy dotąd u niej nie słyszałam.
--------------------------- ----------------------
Od: NASA, Ziemia Wysłano: 21.06.2065
Do: statek Nieskończoność Odebrano: 24.02.2067
--------------------------- ----------------------
Transkrypcja audio: Romy, mam dziś dla ciebie wspaniałą wiadomość. Nie chcieliśmy ci jej przekazać, dopóki nie zostanie całkowicie potwierdzona, na wypadek gdyby coś poszło źle, żeby nie wzbudzać w tobie daremnych nadziei, ale… mam pozwolenie od tutejszego zespołu NASA, by cię powiadomić, że właśnie wystrzelono z Ziemi nowy pojazd kosmiczny!
Od tego tragicznego wypadku, który wydarzył się na pokładzie Nieskończoności, NASA budowała drugi międzygwiezdny statek kosmiczny, aby podążył za twoim do nowego domu ludzkości na Ziemi II.
Gdybyśmy mogli skonstruować i wystrzelić ten pojazd wcześniej, zrobilibyśmy to. Wszyscy zaangażowani w ten projekt ogromnie żałują, że tak długo jesteś samotna.
Odkąd twój statek przed dziewiętnastoma laty opuścił Ziemię, technologia napędu pojazdów kosmicznych znacznie się rozwinęła. Statek Wieczność może osiągać o wiele większą prędkość. Wystrzelono go z sukcesem trzy dni temu i dzięki wykorzystaniu grawitacji Jowisza leci już z prędkością wynoszącą 0,72 prędkości światła, czyli osiem razy szybciej niż Nieskończoność.
Romy, do czasu, gdy otrzymasz tę wiadomość, pojazd kosmiczny Wieczność będzie – według naszych obliczeń – w odległości zaledwie roku podróży od twojego statku. Kiedy do niego dotrze, obydwa statki połączą się i będą kontynuować lot z prędkością 0,72 prędkości światła. Przybędziesz na Ziemię II 15.07.2071, zamiast pierwotnie szacowanej daty 02.04.2092 – co oznacza różnicę ponad dwudziestu lat.
Dla jasności: Wieczność stanowi wsparcie dla statku Nieskończoność. Nie chcę, abyś odniosła wrażenie, że zostajesz kimś zastąpiona. W tym pojeździe kosmicznym znajduje się obszerny bank genów licznych gatunków, podstawowe zasoby, niezbędne do drukowania w technologii 3D oraz wielkie zapasy pakowanej próżniowo żywności do wykorzystania na planecie w okresie, gdy rolnictwo będzie dopiero rozwijane. Jednakże twoja misja utworzenia osady na Ziemi II nadal będzie realizowana głównie za pomocą wyposażenia i systemów operacyjnych statku Nieskończoność.
Wiem, że to wielka zmiana i jej zaakceptowanie może zająć ci trochę czasu. Mam nadzieję, że ostatecznie projekt wyprawy Wieczności wzbudzi w tobie równie wielką ekscytację, jak w nas. Wykorzystaj dzisiejszy dzień na oswojenie się z tą ideą, a jutro wyślę ci kilka ćwiczeń, które pomogą ci bardziej szczegółowo poradzić sobie z emocjami. Chcę mieć pewność, że ta wiadomość nie zakłóci wspaniałego postępu emocjonalnego, jakiego ostatnio dokonałaś.
Co? Co?!
Nowy co?
Nadlatuje drugi statek kosmiczny. Szybko. Nie będę…
Nie będę już dłużej sama? Będę miała towarzystwo?
Ten inny statek przybędzie za rok! Muszę zaczekać zaledwie dwanaście miesięcy.
Wybucham śmiechem, odchylam się do tyłu w fotelu i uśmiecham się do sufitu. Nie będę już zdana tylko na siebie.
I obydwa statki o wiele szybciej dotrą do Ziemi II! Odzyskałam wiele lat życia – czas, który, jak sądziłam, będzie stracony na podróż. Kiedy przybędziemy na Ziemię II, będę miała – odliczam na palcach – dwadzieścia… no, prawie dwadzieścia jeden lat. Zamiast planowanych pierwotnie czterdziestu kilku!
Nie mogę w to uwierzyć. Upewniam się nawet, czy nie śnię, ponieważ jestem pewna, że miałam już wcześniej ten sen.
Inny statek. To najlepsza wiadomość, jaką mogłabym sobie kiedykolwiek wyobrazić.
Kogo wysłali? Kto nadlatuje?
Wyglądam przez okno sterowni, wytężam wzrok, wpatrując się w nieskończony mrok, wbijam paznokcie w dłonie tak mocno, że czuję ból. Nie widzę niczego oprócz srebrzystych punkcików gwiazd.
Ile czasu upłynie, zanim zdołam ujrzeć statek Wieczność?
Ile czasu upłynie, zanim on zobaczy mój?