- W empik go
Najemnica - ebook
Najemnica - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 148 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Znakomity poeta ukraiński Taras Szewczenko wten-
czas się najwyżej wznosił natchnieniem, kiedy zapo-
minając o nienawiści plemienia i stanu, malował życie
i rodzinne uczucia gminu kmiecego. Przekład "Najemni-
cy" poznajomi czytelnika z prawdziwą perłą poezji ludo-
wej – ukraińską sielanką, pełną biblijnej prostoty i ser-
deczności rzewnej. Starałem się uczynić przekład mój
o ile można dosłownym. Naśladowałem również rytmi-
czność pierwowzoru, niezmiernie kapryśną i najczęściej
irracjonalną, lecz pełną oryginalności i wdzięku. Rymu nie
trzyma się zwykle Szewczenko. Na dwadzieścia wierszy
zwykle dwa albo trzy rymują się u niego prawidłowo;
wszystkie zaś inne zakończenia dalekim są tylko spokrewnione spółdźwiękiem. Usiłowałem poprawić ten usterek
gdzie tylko wierność przekładu pozwalała na to. Wszystko
co dałoby się przy tej zręczności powiedzieć o Szewczence
i charakterze utworów jego, znajdzie czytelnik w wyda-
nem przed laty dziewięciu w Wilnie studyum mojem
p… t. "Taras Szewczenko."
PROLOG.
O poranku w niedzielę
Mgła po polu się ściele,
A tam we mgle, gdzie mogiła,
Jak topola, się schyliła
Mołodyca rozżalona,
I tuliła coś do łona,
I mgle się skarżyła:
"Oj ty mgło rozpowiana –
Dolo moja łatana!
Tumanie! tumanie!
Czemu ty mię nie osłonisz
Na bujnym tym łanie?
Czemu tymienie pochłoniesz,
Nie wpijesz do ziemi,
Nie rozłączysz z dolą gorzką
I łzami krwawemi?
O, nie, nie gub, tumaneczku!
Schowaj tylko w polu,
Aby nikt się nie natrząsał
Nad moją niedolą!…
Jam nie jedna, – jest tam u mnie
Ojciec, matka w chacie…
Och, jest u mnie… tumaneczku,
Tumaneczku, bracie!
Dziecko moje, o mój synu,
Niechrzczone pacholę!
Nie ja ciebie ochrzczę, synu,
Na luta niedolę!
Obcy-ludzie ochrzczą ciebie…
Na co mi dostatki?…
Imie nawet twoje będzie
Dla rodzonej matki
Niewiadome… Och, nie łaj mię!
Ja tam, w samem niebie,
Dolę łzami ci wymodlę
I poszlę do ciebie."
Poszła potem, łkając gorzko,
We mgle się chowała,
I choć we łzach, pocichutku
O wdowie śpiewała,
Jakto wdowa gdzieś w Dunaju
Synów pochowała:
"Oj na polu mogiła;
Do niej wdowa chodziła,
Kwiatki, może, zbierała,
Ziół trujących szukała.
Ziół trujących nie było,
A dwóch synków przybyło.
Wdowa obu spowiła
I na Dunaj puściła:
"Cichy, cichy Dunaju!
"Niechaj dziatki pływają!
"Ty dziateczki umyjesz,
"Upowijesz, okryjesz,
"Piaskiem złotym posilisz,
"Sen piosenką umilisz."